Pod cieniem zmęczonych skrzydeł
Jagoda Niedzielska
Wstęp: Nie jesteś sama
Mamo, zatrzymaj się na chwilę.
Weź głęboki oddech.
Ten poradnik nie jest po to, żeby Cię czegoś nauczyć,
poprawić czy ulepszyć.
Jest po to, żebyś poczuła, że ktoś Cię widzi. Że ktoś rozumie,
jak bywa trudno — i jak bardzo się starasz, każdego dnia,
nawet wtedy, gdy masz wrażenie, że to za mało.
Nie musisz być perfekcyjna.
Nie musisz mieć wszystkiego pod kontrolą.
Nie musisz się ciągle uśmiechać, gdy w środku jest Ci ciężko.
Masz prawo do zmęczenia, do ciszy, do odpoczynku. Masz prawo
do łez — i do radości z najdrobniejszych rzeczy.
Bycie mamą to nie tylko troska o dziecko. To codzienne stawanie się
silniejszą, łagodniejszą, mądrzejszą. To droga, na której uczysz się
nie tylko wychowywać, ale też kochać siebie — na nowo, inaczej,
głębiej.
Ten poradnik to przestrzeń, w której możesz odetchnąć.
Znajdziesz tu słowa, które mają Cię otulić, nie oceniać. Myśli, które
mają przynieść ulgę, nie kolejne wymagania.
To miejsce, w którym chcę Ci przypomnieć jedno:
Jesteś wystarczająca. Zawsze byłaś.
Usiądź więc spokojnie, weź kubek herbaty, zapal świeczkę, jeśli
lubisz — i czytaj powoli.
Nie musisz robić notatek, nie musisz nic zapamiętywać.
Wystarczy, że pozwolisz tym słowom dotknąć swojego serca.
Bo wszystko, czego naprawdę potrzebujesz, już w Tobie jest.
Ja tylko pomogę Ci to zobaczyć.
Dedykacja
Dla każdej mamy,
która kiedykolwiek poczuła, że jej skrzydła są zbyt zmęczone, by dalej
lecieć.
Dla tych, które niosą świat, nawet gdy same potrzebują ramion.
Dla kobiet, które uczą się, że można kochać bez pośpiechu,
i że odpoczynek też jest formą miłości.
Niech te słowa będą dla Ciebie miękkim miejscem,
w którym możesz usiąść, odetchnąć i znów uwierzyć,
że nawet w cieniu — Twoje skrzydła wciąż mają światło.
Opis książki
Są dni, kiedy miłość waży więcej, niż udźwigniesz.
Dni, kiedy skrzydła są zmęczone, a serce cicho prosi o chwilę ciszy.
Ta książka powstała właśnie na takie dni.
Nie jest poradnikiem o idealnym macierzyństwie.
To opowieść o prawdziwej kobiecości — zmęczonej, czułej, wrażliwej,
silnej w swojej kruchości.
O mamach, które niosą świat na ramionach, a czasem po prostu
chcą się zatrzymać.
„Pod cieniem zmęczonych skrzydeł” to przewodnik pełen łagodności,
wdzięczności i prawdy.
Znajdziesz tu słowa, które nie oceniają — tylko przytulają.
Zatrzymasz się, by posłuchać swojego oddechu.
Przypomnisz sobie, że spokój nie jest luksusem, tylko prawem.
A miłość nie potrzebuje perfekcji, by być prawdziwa.
To książka, do której się wraca —
w ciszy, po dniu pełnym hałasu,
z kubkiem herbaty i myślą:
„Nie jestem sama. I nie muszę już udawać, że mam siłę — wystarczy,
że mam serce.”
Rozdział 1 — Twoje emocje są ważne
Mamo, często tak wiele czujesz, a tak rzadko masz czas, by się
zatrzymać i zapytać siebie:
„Co ja właściwie teraz przeżywam?”
Zdarza się, że zamiast odpowiedzi pojawia się cisza. Bo przecież
trzeba działać. Nakarmić, posprzątać, zająć się wszystkim. Czasem
nawet trudno usłyszeć własne myśli. A emocje… cóż, one czekają.
W środku.
Ale one nie znikają.
One tylko uczą się, jak być cicho, dopóki nie będziesz gotowa ich
wysłuchać.
Emocje to nie wróg.
W złości, smutku, bezradności nie ma nic złego.
To nie znaczy, że jesteś złą mamą.
To znaczy, że jesteś człowiekiem.
Złość często mówi: „Jestem zmęczona”.
Smutek szepcze: „Potrzebuję bliskości”.
Lęk pyta: „Czy dam radę?”.
A radość przypomina: „Tu i teraz też jest coś dobrego”.
Emocje to nie przeszkoda — to język Twojego serca.
Nie musisz ich tłumić, wystarczy, że dasz im chwilę uwagi.
Jak dać sobie prawo do czucia
1. Zatrzymaj się na chwilę.
Usiądź, zamknij oczy i zapytaj: „Co czuję?”.
Nie oceniaj odpowiedzi. Po prostu zauważ.
2. Nazwij emocję.
Czasem samo powiedzenie „jest mi trudno”, „jestem sfrustrowana”,
„jestem spokojna” daje ogromną ulgę.
3. Oddychaj.
Głęboki, spokojny oddech to jak otulenie siebie od środka.
4. Zaufaj sobie.
Nie musisz rozumieć wszystkiego. Emocje są jak fale — przypływają
i odpływają.
Ty jesteś morzem — one tylko jego częścią.
Małe ćwiczenie: „Nazywam to, co czuję”
Zrób sobie krótką przerwę, weź kartkę i długopis.
Zapisz zdanie:
Dziś czuję się ______, bo ______.
Nie poprawiaj, nie analizuj. Po prostu napisz to, co przychodzi
pierwsze do głowy.
To nie test. To spotkanie z samą sobą.
Na koniec
Nie musisz zawsze być silna.
Nie musisz zawsze wiedzieć, co zrobić.
Nie musisz udawać, że nic Cię nie boli.
Każda emocja, którą czujesz — nawet ta, której wolałabyś nie mieć —
jest częścią Ciebie.
I każda z nich zasługuje na czułość.
Bo Ty też zasługujesz na czułość.
Rozdział 2: Perfekcyjna? Nie musisz
Kiedy stajesz się mamą, świat zaczyna szeptać — a czasem krzyczeć —
jak powinnaś wyglądać, co powinnaś robić i jak powinnaś się czuć.
Powinnaś być cierpliwa.
Powinnaś mieć energię.
Powinnaś karmić tak albo inaczej.
Powinnaś być spokojna, zadbana, zawsze gotowa na wszystko.
I tak, krok po kroku, zaczynasz nosić na sobie ciężar miliona
„powinnam”.
Tylko że pod nimi — gdzieś głęboko — gubi się Ty.
Ta prawdziwa, która czasem nie ma siły. Która marzy o chwili ciszy.
Która tęskni za dawną sobą, ale też czuje, że teraz jest kimś zupełnie
innym.
Skąd bierze się ta potrzeba bycia idealną?
Perfekcjonizm często rodzi się z miłości.
Chcesz dać dziecku to, co najlepsze. Chcesz, by było szczęśliwe,
spokojne, bezpieczne.
Ale w tym pragnieniu tak łatwo zapomnieć, że dziecko nie potrzebuje
idealnej mamy.
Potrzebuje prawdziwej mamy — takiej, która się śmieje i płacze, która
czasem nie wie, która przeprasza, przytula i próbuje jeszcze raz.
Perfekcyjność jest chłodna i nieosiągalna.
Prawdziwość jest ciepła i ludzka.
Twoje dziecko nie zapamięta, że w pokoju był kurz, że obiad był
z mrożonki albo że zapomniałaś o zajęciach plastycznych.
Zapamięta, że przytuliłaś. Że się śmiałaś z nim. Że byłaś obecna.
Presja, która rodzi się w ciszy
Czasem nie trzeba nawet słów.
Wystarczy spojrzeć na media społecznościowe — na idealne kuchnie,
perfekcyjnie wystylizowane dzieci, uśmiechnięte mamy z kubkiem
kawy w promieniach porannego słońca.
Ale za tym jednym kadrem nie widać reszty dnia.
Nie widać łez po bezsennej nocy, niepokoju, zmęczenia, chaosu.
Nie widać tych chwil, kiedy ktoś po prostu nie daje rady.
A przecież to jest prawdziwe macierzyństwo — nie perfekcyjne, tylko
ludzkie.
Nie musisz być jak „one”. Nie musisz udowadniać, że też potrafisz.
Masz prawo tworzyć swoją własną wersję bycia mamą — taką, która
pasuje do Ciebie i Twojego dziecka, a nie do algorytmu Instagrama.
Jak odpuścić perfekcjonizm — małe kroki ku wolności
1. Zauważ, kiedy się porównujesz.
Jeśli czujesz, że po przeglądaniu zdjęć innych mam jest Ci ciężej, zrób
przerwę.
Zamiast patrzeć na innych, popatrz na swoje dziecko. Na jego
uśmiech.
To jest Twój świat — wystarczająco piękny.
2. Przypomnij sobie, że błędy są częścią nauki.
Tak jak Twoje dziecko uczy się chodzić, Ty uczysz się być mamą.
Codziennie.
Czasem z potknięciami — i to jest w porządku.
3. Znajdź swoje „wystarczająco dobrze”.
Nie wszystko musi być doskonałe.
Obiad nie musi być domowy każdego dnia.
Pokój nie musi błyszczeć.
Ty nie musisz być w nastroju.
Wystarczy, że jesteś obecna — naprawdę obecna.
4. Mów do siebie łagodnie.
Zamiast „znowu mi nie wyszło”, spróbuj:
„Zrobiłam, co mogłam, na dziś to wystarczy.”
Zauważ, jak bardzo zmienia to ton Twojego dnia.
Ćwiczenie: „Moja lista niedoskonałości, które mnie nie definiują”
Weź kartkę i zapisz kilka rzeczy, które często sobie wypominasz.
Np.:
Czasem krzyczę.
Nie mam siły bawić się codziennie.
Nie gotuję wszystkiego od podstaw.
Czasem marzę o chwili bez dzieci.
A potem dopisz do każdej z nich:
„I to nie czyni mnie gorszą mamą.”
Przeczytaj całość na głos.
Poczuj, jak spada z Ciebie ciężar.
Czasem wystarczy „być”
Twoje dziecko nie potrzebuje idealnych słów, idealnych decyzji,
idealnego planu dnia.
Potrzebuje Twojej obecności.
Twojej dłoni, Twojego spojrzenia, Twojego ciepła.
Dzieci uczą się przez miłość, nie przez doskonałość.
Kiedy widzą, że mama potrafi popełniać błędy i się podnosić —
uczą się odwagi.
Kiedy widzą, że mama umie mówić „przepraszam” — uczą się empatii.
Kiedy widzą, że mama też czasem płacze — uczą się, że emocje są
w porządku.
Widzisz? To nie perfekcja wychowuje, tylko prawda o Tobie.
Afirmacje na dziś
„Nie muszę być idealna, żeby być wystarczająca.”
„Mój sposób bycia mamą jest dobry — bo jest mój.”
„Moje dziecko potrzebuje mnie — nie ideału.”
„Jestem człowiekiem, który się stara z miłości.”
Perfekcyjność to więzienie, które zbudowano z cudzych oczekiwań.
Prawdziwość to wolność, którą możesz dać sobie sama.
Nie musisz być idealna.
Wystarczy, że jesteś.
I to naprawdę — wystarczy.
Rozdział 3: Zmęczenie to nie słabość
Mamo, ile razy myślałaś: „Nie powinnam być taka zmęczona. Przecież
inne dają radę.”
Ile razy uśmiechałaś się, gdy w środku miałaś ochotę po prostu usiąść
na podłodze i zapłakać?
Zmęczenie w macierzyństwie to nie wyjątek — to jego część.
Nie jest oznaką braku siły, tylko dowodem na to, że dajesz z siebie
wszystko.
Każdy dzień, każda nieprzespana noc, każda troska o małego
człowieka — to Twoja energia, Twoje serce, Twój czas.
Nie jesteś słaba, gdy mówisz: „Nie mam już siły.”
Jesteś prawdziwa.
Dlaczego tak trudno się przyznać do zmęczenia?
Bo świat nauczył nas, że mama powinna być zawsze dzielna.
Z uśmiechem, z planem, z energią.
Nie wypada narzekać, nie wypada być „słabą”.
Ale to, co często nazywasz słabością, jest tak naprawdę znakiem
Twojego człowieczeństwa.
Zmęczenie to sygnał.
Nie kara, nie wstyd, nie porażka.
To ciało i dusza, które proszą Cię o chwilę uwagi: „Zatrzymaj się.
Oddychaj. Odpocznij.”
Kiedy je ignorujesz, staje się głośniejsze — drażliwością, płaczem,
bezsennością, frustracją.
A kiedy je przyjmujesz — z łagodnością — ono ustępuje. Bo w końcu
zostało zauważone.
Czym tak naprawdę jest odpoczynek?
Nie zawsze musi oznaczać sen czy urlop.
Odpoczynek to każda chwila, w której możesz być sobą, bez presji
bycia kimś dla innych.
Czasem to ciepła herbata, wypita powoli, w ciszy.
Czasem rozmowa z kimś, kto Cię rozumie.
Czasem to pozwolenie sobie na nicnierobienie — bez wyrzutów
sumienia.
A czasem po prostu głęboki oddech i myśl: „Nie muszę wszystkiego
dzisiaj.”
Odpoczynek nie jest luksusem.
To potrzeba biologiczna i emocjonalna.
Tak samo ważna jak jedzenie i oddychanie.
Kiedy zmęczenie przeradza się w przeciążenie
Bywa, że zmęczenie staje się codziennością — i nawet poranek
nie przynosi ulgi.
Zaczynasz działać automatycznie, bez radości.
Masz wrażenie, że wszystko jest za dużo.
To znak, że potrzebujesz nie tylko przerwy, ale pomocy.
I to jest w porządku.
Nie ma nic złego w tym, że mama potrzebuje wsparcia.
Nie musisz wszystkiego dźwigać sama.
Spróbuj powiedzieć komuś bliskiemu:
> „Jest mi ciężko. Nie potrzebuję rad — tylko trochę pomocy.”
Czasem wystarczy jedno popołudnie, kiedy ktoś inny zajmie się
dzieckiem, a Ty możesz po prostu pobyć.
Czasem potrzebna jest rozmowa z psychologiem — żeby poukładać
to, co się w Tobie nagromadziło.
Pomoc to nie znak słabości.
To miłość do siebie i do swojej rodziny. Bo mama, która dba o siebie,
ma siłę kochać pełniej.
Jak wspierać siebie, gdy czujesz się wyczerpana
1. Zwolnij tempo.
Nie musisz robić wszystkiego od razu.
Zadaj sobie pytanie: „Czy to naprawdę musi być dziś?”
8 na 10 rzeczy — nie musi.
2. Zadbaj o mikroodpoczynki.
5 minut w ciszy.
10 głębokich oddechów przy otwartym oknie.
Ulubiona piosenka, którą posłuchasz sama.
Kilka stron książki, zanim zaśniesz.
To małe rzeczy, które składają się na wielką ulgę.
3. Odpuść perfekcję.
Dom nie musi błyszczeć.
Dziecko nie musi mieć idealnego planu dnia.
Ty nie musisz mieć wszystkiego pod kontrolą.
Czasem największy porządek zaczyna się od bałaganu, który
pozwalasz sobie zaakceptować.
4. Mów do siebie z troską.
Powiedz do siebie:
> „Widzę Cię, Mamo. Wiem, że się starasz. Odpocznij.”
Czasem to najpiękniejsze słowa, jakie możesz usłyszeć — i sama sobie
je dać.
Ćwiczenie: „Mapa moich sił”
Zrób listę rzeczy, które dodają Ci energii — nawet tych najmniejszych.
Może to być:
zapach kawy o poranku,
spacer z dzieckiem bez pośpiechu,
rozmowa z przyjaciółką,
chwila ciszy,
kąpiel,
muzyka,
śmiech dziecka.
A teraz zapisz 3 rzeczy, które odbierają Ci energię.
Zastanów się, które z nich możesz ograniczyć lub uprościć.
Nie wszystko da się zmienić — ale nawet mała zmiana to krok
ku spokoju.
Kochana Mamo…
Zmęczenie nie czyni Cię gorszą.
Nie oznacza, że nie kochasz wystarczająco mocno.
Nie jest oznaką porażki.
To znak, że jesteś człowiekiem z sercem, które daje dużo, i ciałem,
które czasem potrzebuje wytchnienia.
Nie musisz się wstydzić, że nie dajesz rady.
Bo prawda jest taka: nikt nie daje rady cały czas.
Nie jesteś sama.
Nie musisz być silna w każdej chwili.
Wystarczy, że jesteś — nawet zmęczona, nawet cicha, nawet
w piżamie o 14:00.
Twoja obecność ma wartość większą niż perfekcja.
Twoja miłość — nawet gdy wyczerpana — nadal jest miłością.
Afirmacje na trudniejsze dni
„Zmęczenie nie odbiera mi wartości.”
„Mam prawo odpocząć — bez poczucia winy.”
„Moje tempo jest w porządku.”
„Nie muszę być silna, żeby być kochana.”
„Odpoczynek to część troski o moich bliskich.”
Zmęczenie to nie słabość, Mamo.
To Twój organizm mówi: „Zatrzymaj się. Zasługujesz na troskę —
tak samo jak wszyscy, którymi się opiekujesz.”
I wiesz co? Ma rację
Rozdział 4: Radość w drobiazgach
Mamo, być może myślisz czasem, że radość to coś, co trzeba
zaplanować, zapracować na nią, zorganizować.
Że pojawi się dopiero wtedy, gdy wszystko będzie spokojne, dzieci
zdrowe, dom posprzątany, obowiązki zrobione.
Ale prawda jest taka: radość nie czeka na idealny moment.
Ona jest tu — w tym, co codzienne.
W spojrzeniu Twojego dziecka, w promieniu słońca na podłodze,
w zapachu porannej kawy.
W ułamku sekundy, który łatwo przeoczyć, jeśli żyjesz zbyt szybko.
Radość to nie luksus.
To małe światło, które pomaga Ci przetrwać, kiedy wokół jest szaro.
Dlaczego trudno nam ją zauważać?
Bo żyjemy w świecie, który goni.
Zawsze jest coś „do zrobienia”, coś „do poprawienia”, coś
„do nadrobienia”.
I w tym pędzie tak łatwo zapomnieć, że szczęście nie przychodzi
w wielkich chwilach — ono dzieje się teraz, w najmniejszych
drobiazgach, które często uznajemy za oczywiste.
Dzieci to wiedzą.
One potrafią zachwycać się wszystkim: liściem, kałużą, kamykiem,
śmiechem.
A my — dorośli — często próbujemy ich poganiać.
Może to właśnie dzieci są naszymi nauczycielami radości?
Spróbuj czasem spojrzeć na świat ich oczami.
Bez „muszę”, bez „zaraz”, bez planu.
Po prostu być.
Małe rytuały szczęścia
Radość nie bierze się z wielkich zmian.
Rodzi się z rytuałów — drobnych chwil, które powtarzasz każdego
dnia i które dają Ci poczucie spokoju.
Oto kilka przykładów rytuałów, które możesz wpleść w swoją
codzienność:
1. Poranny oddech wdzięczności.
Zanim wstaniesz z łóżka, pomyśl o trzech rzeczach, za które jesteś
wdzięczna.
To mogą być drobiazgi — ciepły koc, śmiech dziecka, promień światła
na twarzy.
Niech ten moment ustawi ton Twojego dnia.
2. Herbata w ciszy.
Choćby raz dziennie znajdź kilka minut, by wypić coś ciepłego
bez pośpiechu.
Nie scrolluj, nie planuj, nie myśl. Po prostu pij i oddychaj.
3. Wieczorny szept dobra.
Kiedy kładziesz dziecko spać, powiedz mu coś miłego —
ale też powiedz coś miłego sobie.
> „Dziś dałam z siebie tyle, ile mogłam. I to wystarczy.”
4. Spacer bez celu.
Niech nie będzie obowiązkiem. Niech będzie chwilą oddechu.
Zauważ drzewa, zapach powietrza, dźwięki.
Uśmiechnij się do świata — nawet jeśli nikt nie patrzy.
Wdzięczność — najprostszy sposób na spokój
Wdzięczność nie wymaga idealnych dni.
Ona zaczyna się wtedy, gdy zauważasz to, co już masz.
Zamiast myśleć:
> „Nie zdążyłam wszystkiego,”
możesz spróbować:
„Zrobiłam dziś to, co potrafiłam.”
Zamiast:
> „Znowu się zdenerwowałam,”
powiedz:
„Jestem człowiekiem. Jutro spróbuję inaczej.”
Wdzięczność to sposób patrzenia na świat.
To sztuka zauważania dobra, które już jest.
Ćwiczenie: Dziennik małych radości
Weź zeszyt — nie musi być nowy ani piękny.
Na każdej stronie zapisz jedno zdanie:
> „Dziś ucieszyło mnie…”
Może to być:
ciepły prysznic,
śmiech dziecka,
to, że w końcu udało się chwilę usiąść,
zapach świeżego chleba,
promień słońca na poduszce.
Pisz codziennie, choćby jedno zdanie.
Zobaczysz po tygodniu, jak wiele piękna jest w Twojej codzienności.
Radość w niedoskonałości
Nie zawsze wszystko musi być piękne, żeby było wartościowe.
Niekiedy radość przychodzi w najmniej spodziewanych
momentach — w bałaganie, w zmęczeniu, w śmiechu przez łzy.
To właśnie tam, w zwyczajności, mieszka prawdziwe szczęście.
Nie w idealnych chwilach, ale w tych autentycznych.
Kiedy Twoje dziecko tuli się do Ciebie bez powodu — to jest radość.
Kiedy możesz usiąść i chwilę odpocząć — to jest radość.
Kiedy czujesz wdzięczność, że jesteś tu, mimo wszystko — to jest
radość.
Afirmacje wdzięczności
„Dziś zauważam dobro, nawet jeśli jest maleńkie.”
„Każdy dzień przynosi coś, za co mogę być wdzięczna.”
„Nie potrzebuję wielkich rzeczy, by czuć spokój.”
„Moja codzienność jest wystarczająco piękna.”
„W prostych chwilach odnajduję siebie.”
Radość nie jest nagrodą za bycie idealną.
To towarzyszka, która idzie z Tobą, jeśli tylko pozwolisz jej być.
Nie musisz robić niczego szczególnego, by ją poczuć.
Wystarczy się zatrzymać.
Spojrzeć.
Oddychać.
I powiedzieć:
> „Dziękuję, że jestem. Tu. Teraz.”
Rozdział 5: Ty też jesteś ważna
Mamo, wiem, że myślisz o wszystkich.
O tym, żeby dziecko było szczęśliwe, mąż spokojny, dom ogarnięty,
a praca zrobiona.
Często nawet nie wiesz, kiedy ostatnio pomyślałaś o sobie.
Nie dlatego, że nie chcesz.
Po prostu każdy Twój dzień to tysiące małych decyzji, trosk, gestów
i obowiązków.
Twoje serce jest jak dom otwarty dla innych — tylko czasem
zapominasz, że w tym domu jest też miejsce dla Ciebie.
Nie jesteś tylko mamą.
Jesteś kobietą.
Z marzeniami, potrzebami, pragnieniami, które nadal mają znaczenie.
Nie zniknęłaś — tylko na chwilę się schowałaś za tym, co ważne
dla innych.
Kiedy kobieta znika w roli mamy
Macierzyństwo potrafi pochłonąć całe serce.
Zostajesz kimś nowym — i to piękne.
Ale w tym nowym byciu łatwo zapomnieć, że nie straciłaś starej
siebie — tylko się zmieniłaś.
Czasem słyszysz w środku cichutki głos:
> „Pamiętasz, jak lubiłaś tańczyć?”
„Kiedy ostatnio malowałaś paznokcie tylko dlatego, że miałaś
ochotę?”
„Czy wiesz jeszcze, co sprawia Ci przyjemność, gdy nikt niczego
od Ciebie nie chce?”
To nie głos egoizmu.
To głos duszy, która tęskni za Tobą.
Dlaczego to takie trudne?
Bo od małego uczymy się, że dobra mama stawia innych
na pierwszym miejscu.
Że dbanie o siebie to luksus albo egoizm.
Że powinnaś „poświęcać się” — jakby miłość mierzyło się tym, ile
z siebie oddasz.
Ale to nieprawda.