Niemość, niemoc
strona z wierszem jak tafla grubiańskiego lodu
zetrzeć metafory jak śniegowe płatki
by widzieć rybę płynącą pod spodem
ale oprócz tego wiedzieć — jest coś jeszcze
coś niedotykalne
co dalej i głębiej
lecz
który erotyk ma w sobie kochanków
i w jakiej elegii znajdziesz chryzantemę
można wiersz pisać ktoś zawsze pamięta
zdania są ciche
słowa prawie nieme
Garoty
pismo jest bezradne i nie da się słowem
wyhaftować więcej niż kwiat
tuberozy
ilu z nas poezja położyła trupem
ile naszych pięści zamroziła w ruchu
puenta zaostrzona na kamieniu z serca
nie zmieni niczego
cóż może zbyt słabo
ściśnie czyjeś gardło
Seks i religia
ubaw po pachy z pewnego klechy
który u kochanki swej szuka pociechy
czyżby już nie było tylko między nami
że wzwodu nie cofnie się egzorcyzmami
Satyra na rozpustę księży
To był epizod w mieście ciężkich grzechów,
które ciężki kapłan cudów szpachlą gładził.
Tam czart urojony nikim nie pogardził,
zza wideł trójzębu i zza maski pieców.
Nawet tym kapłanem i pewnym chłopakiem,
harcerzem, co harce zatajał kucharce,
lub nie dawał widzieć innym poprzez palce,
gdyż był pełnoletni, ubrany ze smakiem.
Tu na nic żale, daremne zgorszenia,
Zaraz go przenieśli do innej parafii,
Na umocnienie lawendowej mafii,
Wszystko się jakby, ale nic nie zmienia.
Ksiądz — że być nim dobrze, znowu się przekonał,
osiadając na wsi piękniejszej niż psalmy,