Wstęp
Witam Państwa!
W tym tomiku poprzez swoje tłumaczenia chciałabym zaprezentować twórczość poetki Viktorii Naumenko z Kijowa. Zauroczyły mnie jej wiersze i nie mogłam się powstrzymać, żeby je nie przetłumaczyć. Część utworów była zawarta w moim pierwszym tomiku „Ziemia wszystko pamięta”, ale są też nowe tłumaczenia.
Kiedy dokonałam kilku tłumaczeń i zamierzałam wydać swój pierwszy tomik poezji postanowiłam odnaleźć autorkę, która wtedy pisała tylko pod pseudonimem. Zależało mi na tym, żeby jej utwory były podpisane jej prawdziwym imieniem i nazwiskiem Viktoriya Naumenko. Odnalazłam i zaprzyjaźniłam się z Nią. Okazała się osobą emanującą wrażliwością na wszelkie przejawy krzywdy, pełną miłości do całego świata, co przekłada się na pogodny nastrój jej wierszy. Z bliższych naszych relacji wynikało, że jesteśmy do siebie w jakimś stopniu podobne, może dlatego tłumaczyłam z lekkością jej utwory, które sprawiły mi ogromną radość.
Jak powiedziała mi sama poetka, jej życie zostało podzielono na życie przed wojną i po wybuchu wojny. Dowiedziałam się, że należała do grupy literackiej w Kijowie „Kijów POETażny”. Jej wiersze były opublikowane w antologiach „Пензлi рiзнобарв» oraz „Hipostaza miłości”. Była szczęśliwą osobą, która miała swoje miejsce pod słońcem, ale wojna zmieniła wszystko. Poetka musiała z rodzicami opuścić kraj. Przebywając teraz na obczyźnie bardzo tęskni za krajem, za rodziną, przyjaciółmi, za poprzednim życiem, za spokojnym niebem. W wyniku doznanej traumy po tych tragicznych przeżyciach przestała pisać wiersze.
Dlatego chciałabym dać jej wierszom drugie życie, bo są pełne miłości i niosą w świat ciepło i radość. Kiedy Viktoria dowiedziała się, że tłumaczę i rozpowszechniam jej utwory zaczęła na nowo tworzyć. Cieszyłam się razem z Nią. Każdy kto pisze wie, że mogą być przerwy w twórczości, ale nie da się zamilknąć na zawsze. Jest dla mnie takim małym ptakiem kolibrem z bajki francuskiego pisarza Pierra Rabhi „Wykład kolibra”, który podczas pożaru lasu małymi kroplami przenoszonymi w dziobie próbuje go ugasić. Chociaż wie, że robi zbyt mało, ale jednak nie poddaje się i dalej dzielnie pomaga. Każdy z nas jest takim kolibrem, kiedy przez małe czyny tworzymy piękno i dobro wokół nas niezależnie skąd pochodzimy i w jakim języku rozmawiamy. Język miłości jest zrozumiały wszędzie.
Życzę Państwu miłej lektury.
Panie, przyszłam do Ciebie po Miłość
Panie, przyszłam do Ciebie po Miłość, i chciałabym
prosić,
niech będzie sto razy silniejsza ode mnie.
I tak jak księżyc znika nad ranem, gdy słońce się
wznosi,
jak tli się w kominku iglaków suche drewno,
jak kostki cukru rozpuszcza ciepła herbata
niech znikną tak samo mój strach i wątpliwości.
Niech gniew mój wycofa się tak, jak kotek czarny,
gdy gaszą mu światło, żeby zniknął w ciemnościach.
Przyszłam do Ciebie po Miłość, lecz może się
zdarzyć,
że przez pomyłkę lub może nawet świadomie
w tym zimnym świecie wcisną mi coś innego…
i nie zauważę,
pomóż mi, proszę, odróżnić to i cofnąć rękę.
Przyszłam do Ciebie, mój Boże, po moje skrzydła,
proszę, daj wiatru, rozmachu i błękit niebu.
Niech łatki i kłódki co więzią uczucia znikną
tak, jak w maju szron na gałązkach drzewa.
Panie, przyszłam do Ciebie, by wolność, nareszcie,
zyskać,
niezakłamaną, lecz nieskończoną jak twoja miłość.
Przyszłam po ogień wzniecony w mym sercu z iskry
i po melodię, tylko mnie chroń przed fałszywą.
Przyszłam, mój Panie, bo chciałabym wierzyć wciąż
w cuda,
tak, jak w dzieciństwie wierzy się w magię, bajki.
Przyszłam po dłonie twe, co są w stanie wiarę
obudzić,
po moje spojrzenie, co stopić potrafi szmaragdy.
Przyszłam do Ciebie, by siebie prawdziwą odzyskać
i jeśli przestanę być sobą to mnie upomnij.
Wpuść, Panie, miłość ostrożnie i lepiej dożylnie
tak, bym poczuła jak serce z miłości zapłonie.
Przyszłam do Ciebie, bo kiedyś prawie zwątpiłam,
lecz mimo wszystko czuwałeś i przy mnie byłeś.
Przyszłam do Ciebie, by siebie odnaleźć
szczęśliwą —
taką, jaką mnie kiedyś, mój Panie, stworzyłeś.
Wolne tłumaczenie wiersza
„Господи, я за коханням”
Kto nauczył szczęście płakać?
Kto nauczył szczęście płakać? Przecież nie umiało,
w zakamarkach duszy w ukrytej kieszonce
się chowało,
drzemało, po dziecinnemu cichutko sapało czasami,
beztrosko, jak tylko maluszki potrafią u boku mamy.
Kto nauczył szczęście płakać? Nic o płaczu
nie wiedziało,
nie wie jak poradzić sobie, tego wcześniej
nie doznało.
Nie udaje się łzy schować pod długimi rzęsami,
kiedy świat nagle przewraca się do góry nogami.
Kto nauczył szczęście płakać? Z nieprzyzwyczajenia
trze piąstkami swoje oczy, szuka zrozumienia.
Nawet trochę jest głuptaskiem i jest nieporadne,
lecz spojrzenie ma tak szczere, że jest bardzo ładne.
Kto nauczył szczęście płakać? Nawet nie myślało,
że to miłość w jego sercu będzie królowała.
Czego tak się wystraszyło? O zrozumienie prosi,
może przez to, że od dwóch dni szczęście skrzydła
nosi.
Może przez to, że pod lewym skrzydłem coś uciska
i pulsuje w sercu słońce ogrzewając myśli.
Kiedyś go prawdziwym zwali, było takie inne,
bało się ze szczęścia płakać i czuć się dziecinnie.
Dziś już prawie się nie boi i na skrzydłach lata,
jednak czasem sobie lubi ze szczęścia popłakać.
Wolne tłumaczenie wiersza
„Хто навчив щастя плакати?”
Szczęście jest wtedy, gdy
Szczęście jest wtedy, gdy słońce wypełnia sny,
łaskocząc nasze uczucia zupełnie zdziczałe.
Szczęście jest wtedy, gdy chwile odliczasz do
wiosny,
nie wierząc, by zima na zawsze z nami została.
Szczęście jest wtedy, gdy wewnętrzne dziecko
nie znika,
a przeczucia pragną koniecznie w cuda uwierzyć.
Szczęście jest wtedy, gdy zapominasz oddychać,
jeśli stłuczesz przypadkiem w kuchni talerze.
Szczęście jest wtedy gdy słońce w wygodnych
baletkach
skacze wesoło po rozpalonych dachach,
a potem skocze do morza z rozpędu i się uśmiecha
i twoje szczęście tym latem ma morski zapach.
Szczęście jest wtedy, gdy dziecko przy tobie zasypia
i twoje bajki w snach kolorowych chowa
i gdy po chwili błogo i słodko wzdycha,
a rano przytuli i powie, że bardzo Cię kocha.
Szczęście jest wtedy, gdy serce w kłębuszek
zwinięte
mruczy cichutko jak kotek trójkolorowy,
gdy smutki zalizał, by zasnąć mógł jak najprędzej,
a gdy się obudzi rozpromienieje znowu.
Szczęście jest wtedy, gdy słońce rozświetla Ci twarz,
śmiejąc się pozostawia słoneczne zajączki lub piegi
i promieniami otwiera drzwi każdy raz,
gdy niesie na skrzydłach same cudowne wieści.
Szczęście jest wtedy, gdy milczenie ma tysiąc słów,
a spojrzenia mówią więcej niż sobie myślisz.
Szczęście jest wtedy, gdy topi się w sercach lód,
bo nareszcie spotkało kogoś kto je rozumie.
Szczęście jest wtedy, gdy noc Ci dyktuje wiersz
oraz masz szczęście, bo Ukochany jest obok.
A może mi powiesz o swoim szczęściu też,
bo nawet już nie wiem co jeszcze mogę tu dodać…
Wolne tłumaczenie wiersza
„Щастя — це коли”
Jak rodzą się wiersze?