Tworzenie obrazów na tym potulnym płótnie to też i zagłębianie się w kloaczne ukąszenia węglistego wiatru. Rzecz jasna nie każdy zagłębia się w te ukąszenia, ale każdy do pewnego stopnia ich doświadcza. Doświadczanie to najczęściej bywa bardzo nieprzyjemnym i dlatego niemal nikt do tych doświadczeń nie powraca. Wyjątek stanowią ludzie taplający się w tym doszlifowanym mroku. Oni olśniewają sprytem i często są charakterami nadzwyczaj jedwabnymi. Kluczowe znaczenie ma też i to, że jedynie kilka osób na milion może dostrzec czające się w gęstwinie z ich zamysłów zło, bo zło to jest nieziemsko zgrabnym i tak jakby znika w tej fali ze szczypiących szarych spraw.