Książkę, otrzymałam w ramach współpracy, jednak zgodnie z zasadą mojej pełnej szczerości i z szacunkiem do odbiorców muszę przyznać, że jest to jedna z najgorszych lektur, jakie miałam w rękach - i to nie z powodu tematyki, a wykonania.
Tekst sprawia wrażenie niedopracowanego na poziomie warsztatu pisarskiego i redakcyjnego. Występują tu liczne błędy stylistyczne, interpunkcyjne, a przede wszystkim ortograficzne. O ile literówki zdarzają się nawet w książkach wydanych przez większe wydawnictwa i można je wybaczyć, o tyle świadome oddanie do druku tekstu pełnego rażących błędów ortograficznych uważam za przejaw braku szacunku do czytelnika. To nie jest drobiazg - to podstawowa kwestia, która decyduje o jakości odbioru.
Fabuła jest niespójna, wątki często się urywają, a dialogi - nacechowane wulgaryzmami i bardzo potocznym językiem - porażają i zostawiają niesmak. Sama w sobie wulgaryzacja języka nie jest problemem; przekleństwo bywa wartościowym środkiem wyrazu, kiedy podkreśla emocje, napięcie czy dynamikę sceny. Tutaj jednak pojawiają się one w nadmiarze, często bez uzasadnienia, nierzadko kilkukrotnie w jednym akapicie, co sprawia, że zamiast wzmacniać przekaz, spłycają go i nużą oraz nadają powieści charakteru rynsztoka.
Mimo, że treść książki nie wnosi niczego nowego ani odkrywczego - na rynku jest wiele pozycji poruszających podobną tematykę - uważam, że gdyby została napisana solidnie i z odpowiednią dbałością o warsztat, mogłaby się obronić, ponieważ sama historia ma w sobie pewien potencjał.
Jeśli wydanie tej książki było spełnieniem marzenia autorki - to bardzo dobrze, bo warto realizować swoje pasje. Jednak pisanie i publikacja wymagają odpowiedzialności oraz mierzenia sił na zamiary, szczególnie z szacunku dla odbiorców. Ja swój egzemplarz otrzymałam bezpłatnie, ale gdybym zapłaciła za niego, poczułabym się ogromnie zawiedziona. Jeśli podejmujemy się tworzenia, powinniśmy poświęcić czas na przygotowanie: zrobić rozeznanie, zaplanować fabułę, dopracować tekst i poddać go rzetelnej redakcji, zamiast serwować bylejakość na każdej stronie. Posiadanie pasji to też nie fanaberia, lecz ogrom pracy nad sobą, swoimi umiejętnościami i rozwojem. To czas poświęcony nauce, determinacja w pokonywaniu własnych ograniczeń i ciągłe poszerzanie horyzontów. To postawa, która wymaga rzetelności, szczególnie gdy decydujemy się dzielić swoją twórczością z innymi.
Wiem, że moja opinia nie jest odosobniona - spotkałam się już z podobnymi spostrzeżeniami innych czytelników. Konstruktywna krytyka, nawet ta trudna, jest ważnym elementem rozwoju twórczego i powinna być przyjmowana z otwartością. Jest też nieodłącznym elementem drogi, i uważam, że może wzbogacać i rozwijać dlatego postanowiłam moją recenzję napisać jak najbardziej merytorycznie, profesjonalnie i szczerze ale trzymając na dystans negatywne emocje i nie dając się ponieść targającymi mną od wczoraj uczuciami. Mam nadzieję, że autorka doceni jej wydźwięk i wyciągnie wnioski, które zaprocentują na przyszłość i pozwolą jej rozwijać się we właściwym dla niej kierunku.
Podsumowując: nawet jeśli doceniam odwagę młodej autorki, by wydać swoją książkę, to wydanie jej w obecnym kształcie nie spełnia podstawowych standardów jakości i wymagałoby gruntownej redakcji, zanim mogłaby trafić na rynek.
Wszystko można wydać, ale nie wszystko jest tego warte...