Ostatnia część niezwykłej trylogii zabierze nas w podróż zarówno w przestrzeni jak i trochę w czasie. Znana nam wcześniej jako mała dziewczynka mająca kontakty z aniołem – Hana dorasta. Towarzyszymy jej w czasie pobytu w Paryżu, który, choć z pozoru na początku wydaje się lekki i sielankowy, to na zawsze zmieni jej życie. Czy właśnie tu wypełni się jej przeznaczenie?
Autorka po raz kolejny pięknie operuje słowem, opisując nam cudowne miejsca Europy i nie tylko. Biegniemy przez miejsca i czas. Śledzimy losy różnych bohaterów. Ponownie obserwujemy zmieniające się relacje klanów wampirów, wilkołaków i wysokoenergetycznych, a także ludzi, pogromców. Trwa ciągłe walka dobra ze złem, próba odwrócenia przebaczenia na własne korzyści i odnalezienia właściwej dla siebie drogi.
Jestem jeszcze bardziej zachwycona stworzonym światem i całą historią. Jedyne czego mogę się uczepić, to podobnie jak w drugiej części moim zdaniem jest trochę wszystkiego za dużo. Przede wszystkim za dużo bohaterów, których losy zostały nam opowiedziane. Niektóre motywy chyba tylko przeciągały całość, a nie były niezbędne. Możliwe, że jakiś spis bohaterów całej serii ułatwiałby czasem czytelnikom odnalezienie się w całości.
Za to bohaterowie wysuwający się na pierwszy plan kupili mnie tu całym sobą. Uriel, którego na początku praktycznie wszyscy szukają, ma w sobie bardzo dużo sprzeczności. Jest tajemniczą postacią, w której potrafimy dostrzegać zło i dobro jednocześnie. Relacja między nim i Haną jest zastanawiająca, czasem naiwna, a jednak wciągająca.
Bardzo podobały mi się dialogi, w których co rusz wplatane były różne wartościowe treści i przemyślenia, przy których warto się zatrzymać. Trochę żałuję, że nie pozapisywałam sobie cytatów, ale pewnie będę wracać do tej książki.
Całość jest też bardzo tajemnicza, nie zdradza nam wszystkiego. Daje takie poczucie, że jesteśmy tylko ludźmi i może nie znamy całej prawdy o tym co nas otacza.