Naznaczone bólem
Adam Kanthak
Wstęp
Książka opisuje autentyczne losy kobiet, które przeżyły piekło. Historie opowiedziane oczami autora zdarzyły się naprawdę. Książka ma na celu pokazać czytelnikowi ciemne strony życia oraz bardzo istotny fakt: to, jak sobie poradzimy z losem, jak bardzo będziemy pragnąć zmiany i się nie poddawać, zależy wyłącznie od nas samych. Kobiety opisane w książce liczyły na inne osoby, a nigdy nie na siebie, przez co straciły wiarę w życie i zwykłe człowieczeństwo.
Rozdział 1
Dramat Malwiny i Anity
Anita i Malwina to siostry, które wychowały się w domu dziecka. Malwina była 4 lata starsza od Anity. Obie trafiły do domu dziecka, ponieważ ich matka stała się alkoholiczką i nie mogła opiekować się dziećmi, więc ośrodek pomocy społecznej odebrał je kobiecie.
Dziewczynki mieszkały z mamą Dianą do 10. roku życia starszej z nich, później, gdy matka zaczęła pić oraz zadawać się z różnymi mężczyznami, którzy pochodzili z różnego towarzystwa, przestała dbać o nie, a także o siebie, zatracając się w alkoholu. Ojciec Malwiny był imigrantem, który spotkał się z ich mamą na przelotny seks, więc nie miał pojęcia o istnieniu córki. Matka widziała go może trzy razy, a poznała w barze.
W drugą ciążę kobieta zaszła z innym nowopoznanym wówczas kochankiem. Nie znała nawet jego imienia. Początkowo Diana, matka dziewczynek, pracowała i wychowała je obie najlepiej, jak tylko mogła, jako samotna matka. Pracowała jako barmanka oraz pomoc kuchenna, nawet dorabiała sprzątając prywatne domy. Później, zmęczona takim życiem, przestała tyle pracować i z roku na rok coraz mniej dbała o siebie i komfort dziewczynek. Panie mieszkały w małej kawalerce we trzy. Gdy matka poznawała różnych mężczyzn i zaczęła wpadać w alkoholizm, przestała pracować i opłacać czynsz. W końcu musiała opuścić mieszkanie.
Schronienie znalazła u kochanka — wzięła z sobą córki i wprowadziła się do nowego domu. Dziewczyny miały już kolejno 8 lat i 4 lata. Młodsza nie pamiętała za wiele z wcześniejszego okresu, starsza pamiętała wszystko. Diana mieszkała z nimi u nowego kochanka, który miał pracę, więc utrzymywał dom, lecz podobnie jak Diana miał słabość do alkoholu. Oboje pili wieczorami i zaniedbywali dzieci. Kłócili się coraz częściej, robili awantury na oczach dziewczynek.
Pewnego dnia mama dziewczynek została brutalnie pobita przez kochanka oraz zgwałcona na oczach starszej córki, która miała już 10 lat. Anita pamięta tę sytuację — miała ją przed oczami całe swoje życie. To było tak wstrząsające dla dziewczynki, że bardzo długo miała lęki i koszmary. Diana nigdy jednak nie odeszła od mężczyzny i nigdy nie doniosła na niego, ponieważ nie miała się gdzie podziać.
W dniu, w którym ośrodek pomocy społecznej zabrał dziewczynki do domu dziecka, Diana była pijana i do tego pod wpływem narkotyku — zupełnie nie wiedziała, co się dzieje. Mężczyzna, który ją gwałcił i był jej konkubentem, sam doniósł do ośrodka, aby zabrano dziewczynki, ponieważ przeszkadzały mu w domu. Panie z ośrodka zastały na miejscu dosłownie melinę. Dziewczynki przewieziono do domu dziecka, a matka nigdy więcej ich nie widziała ani nie interesowała się ich losem. Anita i Malwina trafiły do jednego ośrodka. Jedyne, co je cieszyło, to że są nadal razem. Malwina obiecała siostrze, że nigdy jej nie zostawi i nigdy nie pozwoli jej skrzywdzić. Anita miała zaledwie 11 lat.
Malwina była już troszkę starsza, więc rozumiała więcej niż jej siostra, a w dodatku widziała więcej dziwnych sytuacji w domu mamy i jej partnera. Awantury, bicie oraz gwałty — tym nasiąkała nastolatka. Zamiast zająć się nauką i zabawą z rówieśnikami, dziewczyna przeżyła prawdziwy koszmar. Chciała za wszelką cenę uchronić przed tym siostrę, dlatego obiecała jej opiekę i miłość. Malwina powiedziała Anicie, gdy tylko obie trafiły do domu dziecka, że gdy będzie pełnoletnia, to zaopiekuje się nią i będzie jej rodziną zastępczą, i że nigdy jej niczego nie zabraknie. Malwina od tej chwili zawsze broniła swojej siostry.
Marieta była pracownikiem domu dziecka i pilnowała porządku w ciągu dnia. Była podporządkowana głównej kierownicze — pani Justynie. Pani Justyna zarządzała całym ośrodkiem w Warszawie, bo tam znajdowały się dziewczynki. Prowadziła ten dom dziecka od wielu lat i miała już spore doświadczenie, kiedy przybyły tu siostry.
Malwina z Anitą po przybyciu przez pierwsze tygodnie nie miały lekkiego życia. Musiały zapoznać się z otoczeniem i, niestety, tutaj czekał je nowy koszmar i walka o przetrwanie. Jedna z mieszkających tu dziewczyn, Daria, od razu przyczepiła się do Malwiny, ponieważ nie podobał jej się jej styl ubierania — taki słodki, cukierkowy. Malwina była do tego wierząca i nosiła krzyżyk, który kiedyś dostała od swojej mamy, co podwójnie drażniło Darię. Daria od razu czuła niechęć do nowych dziewczyn. Jako że miała dobre stosunki z Marietą, miała też sporo luzu i robiła, co jej się podoba. Daria lubiła awantury i rozróby, a jak tylko jedna z dziewczyn jej podpadła, to od razu przystępowała do ataku.
Daria pewnego dnia zaczepiła Malwinę — powodem był jej wygląd. Zdarzyło się to na stołówce, gdy dziewczyny jadły obiad i wynosiły swoje tace po jedzeniu. Daria podeszła do koleżanki, złapała ją za włosy i krzyknęła:
— Wyglądasz jak laleczka, a ja takich nie lubię.
Malwina krzyczała, że dziewczyna ma ją puścić. Ta natomiast ciągnęła za włosy jeszcze mocniej.
— Nie będziesz mi mówić, co mam robić, mała suko — dodała. — To ja tu rządzę, pamiętaj, a ty, jeśli chcesz tu przetrwać, musisz być posłuszna, inaczej dostaniesz wpierdol.
Malwina odciągnęła dziewczynę i uciekła do swojego pokoju, płacząc. Tak bardzo płakała, przerażona tym, co się tutaj dzieje… Nie rozumiała, dlaczego je to spotyka. Bardzo się martwiła o swoją młodszą siostrę Anitę — była jeszcze dzieckiem… Jedynym plusem sytuacji było to, że ich nie rozdzielono, mieszkały nawet w jednym pokoju, więc nic nie groziło Anicie. Malwina obiecała przecież, że będzie jej bronić za wszelką cenę.
Daria w domu dziecka robiła, co chciała. Była na tyle cwana, że nikt nie widział, jak odnosi się do innych dziewczyn i zaczepia je oraz gnębi. Pewnego wieczoru podeszła do jednej z koleżanek i zapytała ją, czy ma papierosa, na co tamta odpowiedziała, że nie ma. To bardzo nie spodobało się agresorce, więc po prostu wykręciła jej za to rękę i sprawiała ból.
— Następnym razem, jak zapytam o fajkę, to masz mi to załatwić. Nie chcę słyszeć, że nie masz, rozumiesz to? — zapytała z agresją.
— Dobrze, załatwię ci coś, tylko daj mi już spokój — krzyknęła dziewczyna. Godzinę później przyniosła Darii papierosy, a ta odpuściła.
Innego dnia Daria nie miała nastroju, więc czepiała się dosłownie wszystkiego i wszystkich. Szukała powodu, aby zrobić komuś kolejną awanturę. Na swoją ofiarę wybrała Anitę, siostrę Malwiny. Malwina była w tym czasie na stołówce, pomagała innym dziewczynom zamieść podłogę po kolacji.
Wychowanki miały bowiem swoje obowiązki — oprócz tego, że się uczyły, to także pracowały. Pani Justyna kazała im wykonywać różne prace oraz organizowała im zajęcia, aby nie miały czasu na niemądre pomysły, więc zawsze zajmowały się czymś pożytecznym. Oczywiście Daria zawsze udawała, że coś robi, i wymigiwała się od pracy, jak tylko mogła. Anita jako dziecko nie robiła zbyt dużo, ponieważ w zasadzie jeszcze nie potrafiła trzymać miotły w ręku ani też pomagać przy myciu naczyń. Siedziała więc często w swoim pokoju zamknięta, przytulona do misia i zdjęcia mamy. Bardzo tęskniła za domem oraz swoją matką — nie wiedziała dokładnie, dlaczego znalazła się w placówce wychowawczej i czemu mama zostawiła je na zawsze. Była bardzo wrażliwa i wszystkim się martwiła, nawet jeśli nie musiała.
Tego wieczoru siedziała sobie cichutko w swojej sypialni. Daria wraz z Mają, koleżanką z pokoju, poszły sprawdzić, czy dziewczynka jest u siebie. Oprawczyni wiedziała, że siostra jej ofiary jest w kuchni i pomaga przy zamiataniu. Chciała wykorzystać okazję do tego, aby dokuczyć Anicie — przecież nie byłaby sobą, gdyby nie znalazła sobie nowej ofiary w domu dziecka. Zapukała więc do dziewczynki. Ta nie chciała otwierać, bo jej siostra Malwina zabroniła jej wpuszczać kogokolwiek aż do momentu, gdy wróci z kuchni. Anita — myśląc, że wróciła jej siostra — otworzyła drzwi.
Daria nagle wepchnęła się do pokoju, a Maja stała na czatach.
— Co, mała pindo, myślałaś, że to twoja siostrzyczka, co? — zapytała z uśmiechem Daria. — Twoja głupia siostra myśli, że cię od wszystkiego uchroni, bo jesteś mała. Musisz jednak wiedzieć, że to ode mnie zależy, czy będziesz tutaj spokojna, czy będziesz miała piekło. Zapamiętaj to sobie — powiedziała.
Anita zaczęła płakać i panikować, nigdy nie doświadczyła przemocy ze strony innych dzieci aż do teraz. Daria podduszała dziewczynę i śmiała się jej prosto w twarz. Rozejrzała się po pokoju. Zaglądała w szuflady i szukała czegoś cennego.
— Popatrz księżniczkę — dodała po chwili. — Zdjęcie z mamusią, co?
Anita zaczęła zawodzić, ponieważ to naprawdę było jej zdjęcie z mamą — jedyne, jakie miała. Daria podarła je na kawałki.
— Była mamusia, nie ma mamusi — powiedziała. — Zapamiętaj sobie, mała zdziro, że tutaj nie ma rodziców, nie ma koleżanek, a wszędzie jestem ja. A jeśli twoja siostra myśli, że cię obroni, to jest w błędzie.
Anita płakała, ale nie mogła wydobyć z siebie głosu, taka była przerażona. Daria szukała czegoś jeszcze, czegoś wartościowego, ale oprócz zdjęcia nie znalazła nic. Odeszła więc z pełną satysfakcją, że chociaż w ten sposób udało jej się dokuczyć dziewczynce.
Pół godziny później do pokoju wróciła Malwina. Widziała zapłakaną siostrę i zapytała, co jest grane.
— Powiedz, czemu płaczesz i co się stało.
Anita opowiedziała siostrze o zajściu z Darią. Opowiedziała też o zdjęciu oraz wyzwiskach i groźbach. Powiedziała, że nie chce tu być i wolałaby wracać do mamy. Malwina musiała być silna i opanowana, nie było jej lekko, ale nie mogła pokazać tego przy młodszej siostrze.
— Nie martw się, ja nie dam cię nigdy skrzywdzić. Będziemy zawsze razem — dodała. — Mama do nas nie wróci, bo mama już nas nie kocha — powiedziała. — Teraz ja będę twoją mamą! — Dziewczyna się uśmiechnęła.
Siostry przytuliły się do siebie i usnęły.
Kolejnego dnia zdenerwowana Malwina spotkała się na śniadaniu z Darią. Podeszła do niej i oblała ją kawą zbożową przy wszystkich.
— Jeśli jeszcze raz choćby podejdziesz do mojej siostry i zagrozisz jej tak jak wczoraj, to zobaczysz, na co mnie stać! — krzyknęła przy wszystkich.
Wychowanki patrzyły na nią jak wryte… Zawsze to Daria była tą wredną i silną, a teraz Malwina ją zaatakowała!
— Popatrz, jaka jesteś cwana. Nasza laleczka się stawia… Chcesz się bić? — zapytała Daria. — Dziewczyny, trzymajcie ją! — powiedziała do grupy, która stała i obserwowała.
Kilka osób mocno trzymało Malwinę, a Daria ją biła. Raz w twarz, raz w brzuch — tak mocno, że pojawiła się krew. Nagle inne dziewczyny zaczęły krzyczeć i wołać kierowniczkę. Daria wyciągnęła nóż z kieszeni i podeszła do Malwiny:
— Jeśli piśniesz słowem, kto ci to zrobił, to przysięgam, że twoja siostra dziś będzie martwa.
Kierowniczka przyszła i odsunęła całą grupę. Na widok zakrwawionej Malwiny zaczęła panikować i wzywać pomoc. Pielęgniarka, która miała dyżur, wzięła poszkodowaną do sali dla chorych i tam ją opatrywała.
— Co, dziewczyny ci to zrobiły? — zapytała pielęgniarka.
— Tak, jedna z nich — odpowiedziała Malwina. — Jak mam się bronić i jak mam obronić moją siostrę? — zapytała pielęgniarkę.
Na to kobieta odpowiedziała:
— Nie bądź przezroczysta jak inne i nie bądź zbyt mądra, to moja rada na to, żeby tu przetrwać. Nie próbuj też walczyć z Darią, ponieważ ona tutaj dominuje i to ona ma grono wyznawczyń, które pójdą za nią w ogień.
Malwina wiedziała, co pielęgniarka ma na myśli. Opatrywała już niejedną pobitą dziewczynę. Malwina spędziła u pielęgniarki dwie godziny, miała chwilę na przemyślenia. Wiedziała, że albo da się zdominować i będzie zależna od łaski koleżanki, albo zacznie być cwana i będzie walczyć o przetrwanie za wszelką cenę. Daria zawsze triumfowała i zawsze udawało jej się osiągać cel — przemocą oraz groźbami. Była na tyle perfidna, że potrafiła nawet zrobić na złość pielęgniarce, która ratowała inne dziewczyny — zatrzasnęła kiedyś pielęgniarkę w łazience poprzez zamknięcie na klucz drzwi z drugiej strony. Zabierała jej też ubrania, a ta po zakończeniu pracy szukała swoich okryć przez dobre pół godziny, zanim wyszła z ośrodka. Taka była Daria — cwana i pewna siebie.
Daria po pobiciu Malwiny poszła do pokoju Anity, aby przekazać jej wiadomość o siostrze. Dziewczynka była tak przerażona widokiem napastniczki, że nie mogła nic powiedzieć. Daria przekazała jej tylko, że jej siostra próbowała się stawiać i właśnie zalała się krwią, a jeśli dalej będzie zgrywać cwaną, to dostanie nożem w brzuch i skończy się Dzień Dziecka. Anita płakała, przerażona, i błagała dziewczynę o litość. Daria czuła satysfakcję i wiedziała, że ma przewagę nad innymi wychowankami.
— Mała, już jest po tobie. Dziś twoja siostra, jutro będziesz ty, pamiętaj. Jak już załatwię twoją siostrę laleczkę, to nie zostanie ci z rodziny nikt, kto ci pomoże — zaśmiała się i odeszła.
Anita płakała, cały czas martwiła się o Malwinę i czekała na wieści o niej. W końcu siostra przyszła razem z pielęgniarką, by się położyć. Anita podbiegła do dziewczyny i zaczęła ją tulić.
— Proszę, nigdy nie broń siebie ani mnie, błagam, bo ona cię zabije! Mówiła mi to i wiem, że to zrobi, a ja mam tylko ciebie, siostrzyczko — błagała Anita, płacząc. Malwina czuła się taka bezsilna… Jedyne, co mogła zrobić, to przytulić swoją siostrę i obiecać jej, że będzie dobrze. To była kolejna z bolesnych lekcji życia dla Malwiny.
Minęły kolejne tygodnie, a Daria troszkę się uspokoiła, do tego nie zaczepiała już sióstr. Malwina i Anita przyzwyczajały się do piekła, w którym się teraz znalazły.
Pani kierownik Justyna wybierała co jakiś czas dziewczyny do pomocy w biurze. Biuro znajdowało się zaraz obok budynku, w którym mieszkały wychowanki. Pani Justyna miała sporo obowiązków po pracę rozliczeniowe do organizacji pracy innym pracownikom. Justyna jeździła szukać różnych dotacji na dom dziecka oraz organizowała też spotkania z innymi instytucjami, które pomagały zbierać fundusze na domy dziecka.
Pani Justyna często też zajmowała się pracą w biurze gdzie musiała wykonywać swoje wspomniane pracę rozliczeniowe między innymi obowiązkami. Brała z sobą często różne dziewczyny aby te jej pomagały i miały różne zajęcia.
Pani kierownik wzięła zatem z sobą Darię, Malwinę oraz jeszcze jedną dziewczynę. Powiedziała całej trójce, czym mają się dokładnie zająć i jaki jest ich zakres obowiązków. Malwina miała segregować dokumenty dziewczyn i wyszukać te, które niedługo kończą 18 lat. Układała zdjęcia wychowanek w albumie w kolejności wieku. Daria miała zapisywać w komputerze dane najstarszych dziewczyn, które kończą 18 lat. A trzecia z dziewczyn miała sprawdzać, czy nikt się nie pomylił. Tak zaczęła się praca dziewczyn.
Godzinę później Daria pomyliła się przy danych. Zaczęła się irytować i miała pretensje do Malwiny za to, że źle podaje wiek i imiona i że przez to ona się pomyliła. Trzecia z nich musiała rozliczyć je obie z tego, co robią, więc zwróciła uwagę Darii, że przy paru nazwiskach sama się pomyliła. Daria się wściekła i zaczęła krzyczeć na Malwinę zupełnie bez powodu chyba tylko po to aby zrobić dziewczynie nową awanturę.
— Szukasz guza, wieśniaro? Co? Myślisz, że ja nie mam co robić, tylko będę przez twoją głupią twarz gnić tutaj do wieczora?
Malwina powiedziała, że Daria ma się odwalić i zająć bardziej pracą niż pretensjami. Daria nagle wstała i zaczęła szarpać dziewczynę, wyciągnęła z kieszeni nóż i rzuciła się na Malwinę. Ta zrobiła unik, po czym Daria wpadła na ścianę i uderzyła się w głowę. Zraniła się i zaczęła krwawić. Krzyknęła z wściekłości i wstała, by jeszcze raz zaatakować z podwójną wściekłością. Dziewczyny zaczęły się bić, a Malwina przechwyciła nóż i przystawiła przeciwniczce do gardła.
— Posłuchaj mnie teraz — powiedziała. — Widzisz? Jednak nie jesteś taka cwana, skoro dałaś odebrać sobie broń — powiedziała Malwina. — Można cię ograć i nie jesteś wcale taka mocna, jak ci się wydaje. Jakbym chciała, wbiłabym ci teraz ostrze w gardło — dodała.