Część I
Barwy uczuć
Moja historia
Przyszłam na świat w Koszalinie,
w Dzień Kobiet — w święto dam,
tak pasowało rasowej dziewczynie.
Wrodziłam się w rodzinkę
dwa plus dwa liczącą
i byłam jako piąta,
istotą dość znaczącą.
Szczęśliwe miałam dzieciństwo,
bo byłam kochana.
Żyliśmy rodzinnie,
po Bożemu, codziennie od rana.
Tatuś czytania mnie uczył,
pisania i malowania.
Mama całą opiekę przejęła,
nie licząc gotowania.
Dzisiaj już nie pamiętam
swojej pierwszej, dziecięcej miłości,
ale chyba zaistniała
w przedszkolnej mej przeszłości.
Tatiana mi odbiła
pierwszego chłopca mego.
O koniach wciąż mówiła:
— patataj, patataj! I odszedł dlatego.
Rosłam, dojrzewałam,
zakochiwać się tak nagle
i bez namysłu,
już całkiem poprzestałam.
Byłam raczej ostrożna
w uczuciach swoich młodych.
Wolałam chłopców wodzić za nos,
niż być wodzona przez nich.
Z żebra Adama
Z żebra Adama pierwotnie stworzona,
kochanka, matka, żona,
kobieta zmysłowa i pomoc domowa,
lekka jak ptak, a przecież to ssak.
W piórka odziana, kobieta kochana,
jędza, kłótnica, hetera, złośnica,
czuła, powabna, cieleśnie delikatna,
z wałkiem w dłoni, czy z wałkami na głowie
i tak każdy powie, że bez kobiet pusty jest świat,
bo cudu Bożego w nim brak.
Ukradzione skrzydła
Ktoś ukradł moje skrzydła,
a może zgubiłam je
wraz z niewinnością?
To dzięki nim szybowałam na szczyty marzeń,
wznosiłam się ponad pułap nieba,
czułam się wolna jak ptak.
Jak będę bez nich żyć,
szybować ku słońcu,
ku nowym marzeniom?
A może z woli Bożej
straciłam je,
by nie powtórzyć losu Ikara?
Po prostu Ewa
Oczekiwana przychodzi na świat,
uszczęśliwia od pierwszego krzyku.
Płacz jej cieszy, minki radują,
mokra pieluszka świadczy o zdrowiu.
Nie daje spać,
nie daje wytchnąć rodzicom
i tak jest ich ukochaną laleczką.
Rośnie, rozkwita, przeobraża się.
Staje się kapryśną nastolatką,
zbuntowaną panienką,
młodą kobietką,
rozkoszną kokietką.
Podbija męskie serca,
uwodzi spojrzeniami, wybiera męża
i nie wypuszcza go z rąk,
ujarzmia go i zniewala.
Jest cudem świata i istnienia,
pierwszą i ostatnią,
kobietą, człowiekiem,
po prostu Ewą.
Kochaj mnie
Nie zostawiaj mnie samotnej,
nie bądź moim niepokojem,
nie obiecuj słodkich spotkań,
nie porzucaj, bo się boję!
Nie chcę zniknąć z twego życia wczesnym rankiem.
Nie zostawiaj mnie o świcie, zostań, proszę!
Chcę uwierzyć w wieczną i szczęśliwą miłość.
Pragnę kochać i być z tobą całe życie.
Wlałeś w serce miłość, która słodko pali.
Ogień jej ogarnia całe moje wnętrze.
Rozpalona tą miłością, płonę cała!
Kochaj mnie! Nie chcę już istnieć bez ciebie.
Skrzydła do marzeń
Pomóż jej rozwinąć skrzydła
i ulecieć pod niebo
do sfery marzeń.
Trud miłowania
Niełatwo kochać cię miły,
cierniami miłość obrasta,
jak winorośl mnie oplata,
w ciało tęskniące wrasta.
Życie pustką brzęczy bez ciebie,
dzwoni w uszach, ból wzmaga!
Czy podołam tej miłości,
kiedy zwątpienie dopada?
A jednak poddam jej siebie,
bo bez niej nie żyję, nie czuję.
Boję się że oddech utracę…
Tylko miłując,
znów szczęście poczuję.
To jest miłość
Szukałam ciebie,
bo pragnęłam szczęścia.
Zmysły tęskniły, ciało płonęło,
ręce dotyku oczekiwały,
uszy słów wyznań.
Znalazłam ciebie.
Chwyciłam to szczęście.
Zmysły ożyły, marzenie spełnione.
Mocno w uścisku splecione dłonie
i usłyszałam: — kocham!
To jest miłość!
To nie jest miłość
Po chwili znowu szukałaś szczęścia,
bo tamto szczęściem jednak nie było.
Zmysły stępione, ciało jak obce,
ręce wzniesione w obronnym geście,
przed krzykiem uszy osłonięte, ...
i usłyszałaś:
-Już cię nie kocham!
— To nie jest miłość!
Z odległych planet
To nie było nasze przeznaczenie.
Los znów z nas zakpił, omamił zmysły.
On był z Marsa,
a ja z Wenus …,
a między nami
przestrzeń ogromna!
Jeśli nie wrócisz …
Czeka na ciebie książę!
Czeka, byś wrócił z daleka.
Odszedłeś tak nagle,
znienacka,
a ona tutaj czeka,
wciąż czeka …
Chce skoczyć do ciebie z planety.
Zatonąć w miłości głębinie!
Jeśli nie wrócisz do niej, książę,
jeśli nie wrócisz,