moje noce na balkonie
— Adrian Fechner
*ta książka już nie jest listem do Ciebie,
teraz liczę się ja.
03.11.2024r.
początek (znowu)
dom
A co gdyby
Chociaż na chwilę cofnąć się do dziecięcych lat
Gdy bawiliśmy się razem
Na zielonej trawie
Nie znaliśmy wtedy granic
A przy zabawach wieczne kłótnie
To nas nauczyło,
że możemy więcej
Chciałbym choć na chwilę
Cofnąć się do dawnych lat
Pobawić się z wami w ogródku
I dokuczać mamie
Chciałbym choć na chwilę
Znowu wejść na te górę
Poczuć jak wiatr, który zostawi nam wspomnienia
I z góry zrzucimy nasz samolot z papieru
Mam takie jedno marzenie
Może wydawać się dziecinne
Dla mnie jest najważniejsze
Żeby chociaż jeszcze raz
Na moment
Na krótką chwilę
Zawołać was do naszego domu
I fajnie by było
Jakbyśmy pobawili się
W chowanego
Jeszcze raz
grałeś ze mną w grę
— ale ona nie była zabawna
mówiłeś tyle słodkich słów, że zacząłem w nie wierzyć
czy nie myślisz, że oddając cząstkę mnie- jestem tobą?
odebrałeś cząstkę mnie, nie oddałeś mi mojej
nie chcę się już bać nowych miłości
to co ze mną zrobiłeś jest idiotyczne
teraz leżę w łóżku sam
i myślę jak się odbudować,
a ty jesteś szczęśliwy z kimś innym
zabierając kolejną cząstkę
nie chce się bać nowych uczuć
to co mi zabrałeś
nigdy nie zostanie przywrócone
czy nie uważasz że to nie fair?
czy nie uważasz że byłem zakładnikiem?
nie chce się już bać
i już się nie boję
uciekając, odnalazłem swoje szczęście
zadzwoniłem do ciebie tamtej nocy
Nie widziałaś, że płaczę.
Może to i lepiej.
Nie chciałem wtedy dzwonić, naprawdę nie chciałem tego.
Ale tak bardzo tęskniłem za twoim głosem i za tobą.
Dalej tęsknię za twoim głosem i za tobą też.
Czasami się zastanawia mnie, jak wygląda teraz u ciebie życie czy jesteś szczęśliwa?
Czasem piszemy.
Czasem rozmawiamy.
Ale oboje wiemy, że to już nie to.
Chcę ci napisać tylko jedno ty zawsze.
Na zawsze będziesz moją bratnią duszą.
I to nic nigdy, ani nikt nie zmieni.
To ty będziesz sprawiać czy chcę żyć lub będziesz sprawiać, że nie chcę żyć.
To dla ciebie mógłbym zrobić wszystko lub nic.
Wiem, że chciałabyś dla mnie najlepiej a ja dla ciebie.
Ale najbardziej boli mnie ta świadomość, że teraz to wszystko, co mieliśmy.
Już nie mamy i robimy osobno.
Czasami za Tobą tęsknie.
PIEGI
miałaś takie brązowe włosy które pasowały ci do piegów
nawet twoje koszule w których chodziłaś w letnich dniach i twoje dżinsy
najlepiej szerokie i te glany
które były czarniejsze od niejednego koloru czerni
kochałaś je
tak jak one kochały jak w nich chodziłaś
na pewno mają na podeszwie wiele wspomnień i wiele dróg do nieznanych miejsc
i gówno z którym się mierzyłaś
byłaś delikatna
bo dużo razy cię skrzywdzono przez co wciąż masz blizny nie tylko na ciele
ale i na duszy
nie okazywałaś uczuć bo ci je odebrano
ale nawet nie wiesz
że ty odebrałaś mi je
i zdeptałaś
i zostawiłaś w trawie wraz z gównem
oddałaś mi je
Siedzę na tej ławce
Gdzie wszystko się zaczęło, A zarazem skończyło?
I słucham naszej piosenki.
Której zawsze słuchaliśmy na tej ławce.
Przypomina mi się.
Jak paliliśmy czerwone Marlboro.
A dym unosił się lekko w powietrzu.
Nawet teraz siedzę w takiej pozycji jak kiedyś, Skoro wszystko może wrócić.
To dlaczego ty nie możesz wrócić?
Czasem tutaj przychodzę.
I zawsze mam nadzieję, że będziesz na niej siedzieć, Ale nigdy cię nie ma.
Czy jeszcze pamiętasz tę ławkę? Czy jeszcze czasem o mnie myślisz? Czy pamiętasz jeszcze?
O nas?
Szklana butelka sprzed 10 lat
Dzisiaj z rana
Jezioro nie było spokojne
Tworzyło małe fale poprzez delikatny wiatr
Po raz kolejny przywołał mi wspomnienia
Tym razem
Wtedy kiedy w butelkę szklaną wkładałem list i rzucałem w Wisłę
Teraz zastanawia mnie to czy do kogoś dotarła
Czy ktoś ją przeczytał
A nawet gdyby
To pewnie się uśmiechnął przez te błędy ortograficzne
Choć miałem wtedy tylko 14 lat
Wiedziałem ze juz zawsze będę taki jaki jestem
Już zawsze będę małym wrażliwym chłopakiem, który swe emocje wysyła w świat
Który czuje inaczej
I inaczej to widzi
Nie uważam siebie za wyjątkowego
Ale boję się, że jestem jedyny na świecie
I że chyba
Nikt mnie nie zrozumie
Tylko te fale
Tylko ten wiatr
Już nikogo nie mam
on
Smakuje jak gorzka kawa.
Z każdym łykiem jest coraz lepsza.
On
wygląda jak niezapominajka.
Bo wiem, że nigdy nie będzie zapomniany.
On
jest jak moje leki- uspokajające.
Zawsze potrafi mnie uspokoić.
Bo on
sprawia, że czuje coś, czego nie czułem, a ja upadam dla niego.
Jeśli mam być szczery to.
On
wygląda jak pszczółka- wszystko robi dobrze.
On
kocha zachody słońca.
A ja kocham oglądać z nim wschody.
Bo on
jest jak krem do twarzy- nakładam go codziennie.
Czy to nie dziwne ze?
Spoglądam na niego potajemnie? Ale…
On
wygląda tak ślicznie a ja.
Udaje, że tak nie jest.
On
Wygląda jak mój słonecznik- zawsze stoi w miejscu.
Bo on
jest jak napisany wiersz- boi się błędów.
A ja
on
czekałem na ciebie całe dnie
Nawet nie jestem w stanie zliczyć, ile tych dni było albo tygodni.
Miesięcy
A nawet lat
ale gdybym miał czekać jeszcze dłużej.
Poczekam.
Tylko po to, żeby jeszcze raz cię zobaczyć i powiedzieć.
Jak bardzo cię kocham.
Powietrze przynosi mi nowinę i szepcze do ucha.
Że jeszcze się spotkamy, a ja mu wierzę.
Czy to oznacza, że jestem łatwowierny?
Piszę o tobie kolejny list do ciebie.
Tym razem już nie na papierze, ale piszę go w głowie.
A powietrze ze mnie ten list wyciąga i zawsze, mam nadzieję.
Przeszłość
Dlaczego ja tak często myślę o przeszłości
O osobach, których już dawno nie ma
Przecież ja
Mam cię
I to nie jest tak, że jesteś niewystarczający
Bo jesteś najlepsza i najważniejszą osoba, jaką znam
Ale
Czasami brakuje mi przyjaciela
Z którym będę mógł porozmawiać
Wypić herbatę i chodzić na spacery
Ciężko jest zaczynać od nowa po raz kolejny
Bo ja już mam swój wiek
I swoje myślenie, które powinno być bardziej przyszłościowe
A ja
Ciągle żyje tym, czym nie powinienem żyć
Bo to już nigdy, przenigdy nie wróci
Nie będzie istniało
A ty
Mówisz mi piękne rzeczy i ciekawostki
Z tobą czuje, że mogę wyjechać, teraz
Gdziekolwiek, byleby z tobą
I nauczyłem się szanować ludzi, bo nie chce, żeby już uciekli
Nie chce, żebyś uciekał
Często zaglądam przez firankę i obserwuje czy gdzieś tam ich nie ma
A mam obok najwspanialszą osobę na świecie
To nie tak ze cie nie doceniam
Tylko ja
Po prostu tęsknie za sobą
Za moimi starymi przyjaciółmi
Za moimi miejscami, z którymi się nie pożegnałem
Z tym powietrzem i tymi wspomnieniami
Spacerami i wędrówkami
Ja się z tym nie pogodziłem
Nie zapomniałem wspomnień
I one
Gdzieś tam dalej grają głęboko we mnie
One nie chcą odchodzić
Walczą ze mną
Chce cię tam kiedyś zabrać
Żebyś zrozumiał jak bardzo je kocham
Proszę
Stworzymy razem nowe wspomnienia w starych miejscach
Żeby były przyjemne
Bo chce cię skarbie na zawsze
Sny, których nie mogę się pozbyć
Sny, których nie mogę się pozbyć
Siadam na skraju łóżka, jakbym czekał,
aż noc się wytłumaczy.
Światła latarni przenikają przez firanki,
ale nie dają odpowiedzi.
Znowu to samo —
twarze bez imion,
pokoje, które znam, ale nigdy nie widziałem,
głos, co szepcze rzeczy, których nie rozumiem,
a które i tak mnie przeszywają.
Może to tylko zmęczenie,
może to echo dnia,
ale dlaczego każdy sen zostaje na dłużej,
jak cień w kącie, którego nie da się wygonić?
Chciałbym je spisać,
ale kartka milczy lepiej ode mnie.
Chciałbym zapomnieć,
ale pamięć lubi się bawić w kotka i myszkę.
Rano patrze w lustro.
Oczy mówią więcej, niż chcę słyszeć.
„Sny wrócą,” szepcze do siebie,
jakby to miało coś zmienić.
Poczekam na Ciebie w tym miejscu
Poczekam na ciebie w tym miejscu
Już nigdy nigdzie nie pójdę
Będę patrzeć na te budynki i będę szukał cię gdzieś tam między nimi
Bo wciąż nie mogę uwierzyć, że cie nie ma
Wciąż nie mogę wyrzucić cię z życia
Dlatego
Dalej tam na ciebie czekam
W wolnej chwili siedzę na tym sianie i przypominam sobie gdy robiliśmy z niego gniazda dla ptaków
Bo razem z byle czego robiliśmy COŚ
Tęsknie za tamtym powietrzem
I wiadomo, że za tobą tez tęsknie
Ale
Dlaczego?
Po tym wszystkim, co się stało
Po tym wszystkim, co przeszliśmy razem
Już tego nie przechodzimy
I już nie przejdziemy
Bo ty nie masz już 14 lat
Jesteś dorosła
I prawdopodobnie już ktoś ci się oddał
A ja cię nie znam od prawie dwóch lat
Niesamowite
Jak szybko mi leci czas bez ciebie
Czas tez za tobą tęskni
kwitnę
Kwitnę dla ciebie.
Moja głowa zamienia się w kwiatki poprzez pyłek, wyciągasz mi wspomnienia.
Kwiecień jest piękny.
Kwiecień daje mi poczucie bezpieczeństwa to dziwne.
Ale zarazem intrygujące
kwiecień kwitnie, kwitnę ja.
Może kiedyś spotkam cię w lesie
A twoja krew już dawno zaschła
W lesie dzieją się różne rzeczy
Nawet nie zdajemy sobie z tego sprawy.
Las jest piękny i cichy, Ale czasem.
W tej ciszy jest tak bardzo głośny, tak bardzo krzyczy
A w tym pięknie jest straszny.
Nie do powstrzymania
Las rządzi się swoimi prawami.
A na tobie rosną kwiaty.
A na tobie rosną chwasty.
Niezapominajka
Tak się teraz nazywasz.
Przykre jest to.
Że las i tak O tobie Zapomni.
Chciałbym, żebyś ostatni raz Zabrał mnie w nasze miejsca.
I ostatni raz posłuchali naszych piosenek.
Ostatni raz wspominali nasze chwile.
Wiem, że tak nie będzie.
Bo nie wiesz, że to nasz ostatni raz Ostatni raz wszystkiego.
Czuje, że już cię nie potrzebuje Przez to wszystko, co się stało Przez to wszystko, co zrobiłeś.
Przez to jak mnie traktowałeś.
I wiesz.
Oczywiście, że będzie mi ciebie brakować, Bo tak czują ludzie.
Jeśli ktoś jest dla ciebie ważny.
A tej osoby już nie ma w naszym życiu.
To zawsze będziesz za nim tęsknić.
Nieważne jak bardzo wmawiałbyś sobie, że tak nie jest.
Będziesz tęsknić.
Zawsze
Dzisiaj jezioro jest spokojne
Odbija kolory zieleni drzew.
Powietrze świeże jak nad morzem
A do niego to kilkanaście takich jezior
Niebo jest ciut zachmurzony.
Tak jakby ktoś majstrował przy pogodzie To już nie ten sam niebieski.
A w głowie wciąż ten sam dźwięk
Tutaj chyba łatwiej oddychać
A mi niedługo kończy się rozdział tutaj Zatrzymaj mnie na chwilkę.
Bo do tej pory nikt mnie nie zatrzymał.
Kostka brukowa nosi ślady wspomnień.
Nawet deszcz ich nie zmyje.
Bo z deszczem spływają do jeziora.
To jezioro ma już masę wspomnień.
Te pomniki stoją tu tyle lat.
One tez już wiele widziały.
A na tej trawie zielnej
Wciąż te same chwasty.
To wiosna przyszła.
w tym namiocie
W tym namiocie
Niesamowicie cierpiąc i niesamowicie plącząc Tak bardzo ze nie mogłem złapać oddechu.
Do tej jednej piosenki, która wywoływała ten stan.
Zrozumiałem.
Te wszystkie nasze chwile
I te wszystkie wspomnienia zniknęły tylko dlatego, że niepotrafień się odezwać Próbowałeś, abym był z wami wspólnie.
Ale się nie dało.
Wydaje mi się, że byłem dodatkiem, w waszej podroży do mnie.
Czasami cel dość szybko się zmienia I się zmienił.
Tylko szkoda, że zrezygnowano ze mnie.
Już nie czuje cię tak blisko siebie I zaczynam rozumieć.
Ze nie muszę wracać.
Ze nikt nie chce, żebym wracał.
Tylko ja sam tak bardzo tęskniłem.
Nie widziałem miejsca poza tamtymi.
Już wiem.
Nie muszę już tęsknic.
Nie muszę już płakać i mówić, że chce wracać Oswoiłem się z tym.
Jest serio okej.
Osoby, które mnie kochają.
Chcą mojej miłości do innych rzeczy, miejsc i ludzi.
Bo chcą, żebym czuł się kochany.
Dopiero teraz to widzę.
Musiało wydarzyć się naprawdę sporo rzeczy, żebym zaczął rozumieć
Że dom jest tam.
Gdzie miłość
zaprzyjaźnimy się?
Czy moglibyśmy się znowu zaprzyjaźnić? Od nowa poznać wszystkie swoje tajemnice
Znowu cierpieć i kochać Znowu płakać i cieszyć się Znowu się spotykać
Tęsknie za tobą Tak na serio
Brakuje mi naszych rozmów i wiadomości Brakuje mi głosowe i Twojego głosu
I tego jak mówiłaś ze mnie kochasz
Czy jeszcze mnie kochasz??
Biłaś dla mnie wszystkim
Każdą częścią mojej czarnej duszy,
A gdy odeszłaś
Pozostała tylko nicość
Patrzę na nasze stare zdjęcia
I nie mogę uwierzyć
Ze już tyle czasu cię nie mam A ja
Wciąż za sobą tęsknie
Myślałem, że się z tym pogodziłem
I wydaje mi się ze tak jest
Tylko czasami myślę o tobie więcej i inaczej I powracają stare silne uczucia
Ja nie chcę zęby one powracały
Chce zęby one trwały
Chciałbym cię znowu
Proszę, powiedz, że możemy się znowu zaprzyjaźnić
Zawsze jak siedzę na tej ławce
Słucham tej jednej piosenki
Nie wiem, dlaczego, bo nie mam z nią wspomnień,
Ale tekst uderza podwójnie
I wykrzykiwane emocje też
A patrząc w jezioro
I słuchając jej
Czuje jakby jezioro mi współczuło
Jakby chciało mnie przytulic
I nie oddać
Żebym stał się niebieski
Wiosna jest piekna
Widzę jak czarno-biały kot
Bawi się z czarno-białym ptakiem
Widzę, jak tulipan rośnie na środku skopanej górki.
Widzę grób, a wokół niego fioletowe kwiatki, Tak jakby dalej ta osoba żyła.
Widzę te wiosenne humory
Jest miłej
Wiosna jest piękna
Widzę kwiaty na drzewach
A myślę, że to dopiero początek
Widzę dzieci bawiące się na dworze
Wiosna to coś, na co czekam
Zawsze.
Chciałbym ogarnąć się nim przyjdzie wiosna
Na wiosnę chciałbym już zacząć żyć jak kiedyś.
Chciałbym poczuć, że mogę.
Ze dam rade uśmiechać się szczerze
Chce ogarnąć się, nim przyjdzie lato.
Zęby znów nauczyć się cieszyć z małych rzeczy
Zęby ładnie wychodzić na zdjęciach
I zęby mieć różne wizje artystyczne
Chce ogarnąć się, nim przyjdzie jesień.
Żeby przygotować się na depresje.
Zęby wiedzieć, że mogę dać sobie rade z tym wszystkim.
Chciałbym ogarnąć się do następnej zimy Zęby w końcu czuć się szczęśliwym ciągle Nie tylko odpowiednia pora roku.
Ja po prostu
Chciałbym czuć się spełniony.
Chce być spełniony.
Byłaś jak burza
Bo pojawiałaś się i znikałaś znienacka Zostawiłaś po sobie różne szkody.
Ale dałaś też, nową nadzieję.
I chciałbym, żebym ta burza przyszła jeszcze raz.
Chciałbym przeżyć ten sztorm.
Chciałbym cię zobaczyć.
Chciałbym, żebyś pokazała mi, jaka możesz być naprawdę.
Zrób to.
Po prostu to zrób.
I nie patrz na mnie.
Tęsknię za tym zapachem.
Tęsknię za tymi szkodami.
Tęsknię za nową nadzieją.
Bo jesteś moją burzą.
I tylko ja mogę cię tak zrozumieć I tylko ja mogę tak wyczekiwać.
I nikt tego nie zrozumie.
Zrób to Proszę.
Po prostu przyjdź.
I znowu zmień moje życie.
Ciebie mi powietrze nie przywieje
Ciebie mi powietrze nie przywieje
On już odleciał gdzieś daleko
Ożywi kogoś innego
Da życie komuś innemu
Bo powietrze nie może być ciągle w miejscu
On podróżuje
Zwiedza
I obserwuje tych, którzy chcą
Powietrze ma swoje zasady
Wie, co ma robić
Wiec pozwól mu frunąc dalej
Jesteś moim domem
Z moim Szczęściem
Zawsze będę szczęśliwy
Zawsze znajdę dom
Bo
Jesteś moim Szczęściem
Tam, gdzie ty, ja potrafię oddychać
Bo jesteś moim Szczęściem
Nie wiem, jak inaczej napisać o Tobie
Wszędzie znajdę z Tobą dom
Nieważne gdzie będziemy
Pewnego dnia zrozumiałem ze
Nie zawsze warto jest tęsknić
Nie każdy zasługuje na to, żebym tęsknił
Dlatego
Z Moim Szczęściem teraz chce budować przyszłość
Bo to Ty
Jesteś moim Domem
Przedwczoraj
Usunąłem nasze wspólne zdjęcia.
Zabierałem się do tego jakiś czas
Ale nie martw się
Zostawiłem te moje ulubione
Zostawiłem te moje ulubione
zostawić
Chciałbym zęby tak było z moimi wspomnieniami
Tylko te najlepsze chciałbym zostawić
A wszystkie przykrości usunąć tylko dwoma kliknięciami
To wydaje się takie proste
Wcale nie jest
Niektóre zdjęcia trzymam już rok
Tylko dlatego, że było wspaniale
A nie dlatego że zapluje
Ale tak
Czasami żałuję
Ze już cię takiej nie ma
I ze już cię nie znam
Nie znam cię takiej, jaka cię znałem
Powoli nasze piosenki odchodzą w niepamięć
I tworzą się inne wspomnienia
Które za jakiś czas i one zostaną zapomniane emocje,
A gdy nie mam negatywnych…
Spoglądam czasami na nie
Najbardziej boli mnie to
Że je wydrukowałem
I nie umiem podrzeć tego zdjęcia
Bo zatrzymałem wtedy wspaniale chwile
I silne emocje
Muszę udawać ze już nic dla mnie nie znaczysz
Adrian
TĘSKNIĘ
TĘSKNIĘ bardziej
To ta noc
Kiedy znowu myślę
I moje myśli zapełnisz ty
I to, co do mnie mówiłaś
Nie mogę uwierzyć
Jak łatwo było cię stracić
A ja wciąż myślę o tym jak mnie uspokajałaś
O tym jak mnie przytulałaś
I twoje blond włosy dotykały mojego ramienia
Boję się ze leki znowu przestały działać
Boję się tego wszystkiego
Ciągły strach w mojej głowie
Nie wiem, jak się go pozbyć
Boję się ze ten strach mnie w końcu zabierze
Albo wspomnienia, które trzymam w sobie
Nie umiem już żyć normalnie
Nie potrafię nie myśleć
I nie potrafię udawać ze nic się nie stało
Że nic mnie nie dotyczy
Że nic dla mnie nie znaczycie
To wtedy nie byłbym ja
Mogę udawać milion razy
Ale milion razy wyjdzie to na jaw,
Bo nie umiem udawać
Tęsknie za spokojnymi nocami
Gdzie wszystko w moim życiu było poukładane
Gdzie myślałem, że jestem w dobrym miejscu i ze już mi nic nie grozi
Tęsknie za 2022 rokiem
On mi dawał jakaś dziwną nostalgie,
Którą bardzo lubiłem
I sprawiał, że czułem się
Po prostu wolny
Czułem, że oddycham
Teraz czuje tylko strach
I zastanawiam się jak odebrać sobie życie
Bo przecież twoje blond włosy
Już nigdy nie dotkną mojego ramienia
Nawet na ostatnie pożegnanie
PIEGI, CZĘŚĆ DRUGA
Tęsknię za tym jak słuchaliśmy naszych ulubionych piosenek. One tworzyły nam wspomnienia. Tylko szkoda, że teraz tylko ja ich słucham i wtedy myślę. Jak u ciebie?
Bo stałaś mi się obca tak szybko. Choć obiecałaś, że tego nie zrobisz. ty pewnie masz mnie gdzieś. A ja ciągle wypisuje do znajomych, że za tobą tęsknię.
Kto robi coś takiego?
Zostawiłaś mnie dwa dni po tym jak powiedziałaś, że mnie nie zostawisz. i mam ta twoje słowa zachowane gdzieś w głowie i co chwilę wracają.
Czasami lubię słuchać tego co dedykowałem tobie.
Bo gdy słucham. Widzę twoja twarz. I na twoje piegi
one bardzo pasowały ci do oczu. Wydawały się jakby odbijały się w twoich oczach. Przez co twoje oczy były jeszcze ładniejsze.
Siedzę na tej ławce
Siedzę na tej ławce
I wspominam te pierwsze chwile
To jak pierwszy raz tutaj przyszedłem
I to jak bylem zafascynowany nowym miejscem I nowymi ludźmi
Przeszedłem w te miejsca jeszcze raz
Zęby dokładnie zapamiętać, jak wyglądało I co tutaj robiłem
I to jaką misję miałem
Teraz ona się kończy
I zaczyna się coś nowego
Jasne, że
Będę tęsknić
Naprawdę
Bardzo
Będę tęsknić za tym co tutaj zbudowałem,
Ale nie mogę tutaj być na sile
Nie mogę robić czegoś, czego nie chce
Nigdy więcej
To ostatni dzień w tym miejscu
Mam ochotę płakać
Mam ochotę powiedzieć wam, że
Będę tęsknić,
Ale was już tutaj nie ma
Dlatego pisze to teraz
Będę tęsknic
Dziękuje za was
Jesteście najlepsi
Dlatego życzę wam
Wszystkiego, co najlepsze
płakałem za tobą
Płakałem za tobą cala noc
Ale to nic nie zmieniło
Bo moje łzy nie sprawia, że wrócisz
Wypłakuje tylko wspomnienia
I modle się zęby wróciły
Ale to niemożliwe
Mam je tylko w głowie
Czy to złe
Ze nie potrafię normalnie żyć
Bez martwienia się?
Wiec, jeśli wrócisz
To nie podchodź
Bo umiesz tylko krzywdzić
A ja już mam dość
Wstałem rano z tą piosenką w głowie
Ona jest inna
Ona daje mi inne poczucie wartości
Tak jakbym dryfował w innej krainie
Tak jakby moje ciało powoli unosiło się w powietrzu
Tak jakbym istniał tylko w swojej głowie
Zastanawia mnie to czy ta piosenka jest prawdziwa?
Czy może ja sobie ja wymyśliłem
A jeśli jest prawdziwa
To, dlaczego ludzie jej nie słuchają?
Ale to chyba nie jest piosenka dla każdego
Nie każdy ja zrozumie
Nie każdy poczuje to co powinien poczuć
Powoli
Zaczynam rozumieć
Co musze zrozumieć