pamięci moich Rodziców
Prolog
Nadzieja
Las jest wieczny
Merlin wraca do lasu.
Moja przygoda z Merlin
Brawo
Narysowałam statek
Brawo
Narysowałaś statek
Jest w kolorach twoich Pani Jeziora
Ale nie przesadziłam z różem
Dość wolno lekko płaci mi
Bezpośrednim zwrotem do adresata
Obok małych szczęść przejeżdża kryształowa grota
Na drugim planie niezrozumiały ziemniak
A nie kamień
Trochę dziwny ten twój statek i to wkoło
Komunikuję się z nią linijkami
Zabiera blok kredki wzrusza nie wiadomo czym kogo
Znam co najmniej kilka powodów
Dla których przestaje się egzaltować
Na wysokości wzroku szybuje różowy statek
Widzisz to
Jej statek wydostał się z kartki i leci
Jej tu nigdy nie było
Opowiedziałem ci tylko jej niespełnioną historię
Z czasów gdy ciebie poznałem a jej się zawalił świat
Wielki czarodziej Merlin
Nie To ona miała na imię Merlin
Witamy państwa na pokładzie samolotu Merlin
Obok mnie siedzi staruszka z siwymi włosami do ramion
I małą owieczką na rękach.
Moja podróż z Merlin
Merlin mówi że świat jest dziki
Dziki albo dziwny
Na czubek butów wychodzi
Płaski glob planeta z emocjami
Nie radzi sobie w tym Merlin
Okopcone brzegi ust
Wypalone słowa ścięte drzewa
Drogowskaz ścieżki po której
Merlin ma priorytetem dojść do końca
Żując przestrzeń ciągnącą się jak guma
Mózg odbiera kolejne kłamstwa
Kolejny raz wierzy Planeta drętwieje.
Merlin przechodzi na światłach
Czerwone to rubin
Zielone szmaragd
Merlin widzi w światłach kamienie
Kamienie są światłem
Merlin aż i tylko Gubi się
Magia w rzeczywistości
Rzeczywistość zaklęta w przyziemność
Wielki Mag nie umie poradzić sobie
Na zwyczajnym skrzyżowaniu
W teorii tak zwanego przypadku
Merlin może przejść Merlin może się zatrzymać
Merlin nic nie może Merlin musi.
Kołysanka z Merlin
Merlin gra na grzebieniu
Nuty skaczą jak polne koniki
A ja plotę wianki z koniczyny
Już południe Słońce wysoko
Na moim obrazku schowanym
Z kredkami do teczki rysunkowej
Co gram
Kołysankę Bez sensu
Nie kołysze się w dzień
Przywiązujesz wagę do czasu
Który nie przywiązuje się do ciebie
Z jednej strony łudzisz się
Że wianki to beztroska
A rysunek relaks
Ale kontrolujesz zegarek
To nie wolność Nie umiesz być sobą
A ciebie kołysanka nie usypia
Nie jeśli przyjemność nie staje się nawykiem
Nie jeśli w melodiach nie słyszę ziemskiego jazgotu
Nie jeśli nie nazywam tego co jest
Nie jeśli ty nie sprowadzasz mnie do miłości bez esencji
Takiej wymyślonej przez ludzi
Żeby nie trząść się ze strachu
Przed przejściem w sny bez kołysanki.
Merlin bibliofil
Merlin siedzi przy drewnianym stole
Na drewnianym krześle
Przy umiarkowanie rozpalonym kominku
Czyta wielką księgę okutą w skórę
W wielkim lesie w szklanej grocie
Merlin nie jest eko
Na drewnianym talerzu resztka dziczyzny
Teraz świat jest eko kasza plastikowe buty
Walka z plastikowymi torbami ścinamy więcej drzew
Na papierowe torby
Merlin przeciera oczy ze zdumienia zostaw świat
Wpuść go z powrotem do wody
Bo się udusi
Czytaj księgę życia
We własnym akcie urodzenia.
Decoupage z Merlin
Mógłby się o tym wypowiadać Zygmunt Freud
Malujemy z Merlin szklane michy
Kolorowa wycinanka życia
Merlin siedzi bokiem
Trzyma miskę między kolanami
Ja siedzę przy stole
I wyciskam resztkę fioletowej
Fiolet zawsze kończy się najszybciej
Choć żółty umiera pierwszy
W każdej chorobie każdej epoki
I jest nieodporny na wiatr
A musisz mieć ten fiolet
Przecież to lawendowe pole
To idź do sklepu Nie siedź tak
Jakby miał być koniec świata
Nie lubię przerywać i wychodzić Drażni mnie to
Zawsze coś przerywamy Nie ma skończonego dzieła
Wracamy do tego co znamy
Człowiek który ma w domu wszystko by z niego nie wychodzić
Nie ma domu.
Merlin gra w karty
Merlin
Która z kart odpowie mi na pytanie
Czy wyjdę za mąż
Nie znam się na kartach
Muszę poczytać
Nie musisz czytać
Jeśli ustanowisz króla za męża
Będzie to król
Jeśli asa as To ty decydujesz w co wierzysz
Nie wierzę w karty no coś ty
Ale pozwalasz by twój smutek wierzył
Z samotnością trzeba się zaprzyjaźnić
Inaczej cię zabije albo zdegraduje
Staniesz się nędznikiem
Żebrakiem miłości Co cię od miłości odsunie
Bo każdy odsuwa wzrok od biedy
Merlin
Ty tak wszystko wiesz
W co będziemy grać
Nie znam żadnej gry karcianej
Zgadzasz się ze mną grać i nic nie umiesz
Tak zgadzam się bo fascynuje mnie
Twoja genetyczna skłonność
Do ustanawiania nowych wyzwań i robienia
Akrobacji przy zwykłym stwierdzeniu nie umiem.
Merlin i ja. Siedzimy. Rozmawiamy
Merlin bo ja się boję by nie było
Infantylnie Rozumiem
Boję się banału
Rozumiem
Boję się kiczu
Rozumiem
Możesz mi coś doradzić
Infantylizm jest stanem umysłu
Banał przedmiotem zainteresowań
Które wzrosły za czasów pudelkowych
Tworzenie kiczu wymaga odwagi
Bo to decyzje na śmierć publiczną.
Merlin kłóci się ze sprzedawcą cukierni
Przemyślałam zastanowiłam się i postanowiłam
Kupię sobie ciastko
To źle mówi Merlin
Ciastka to pustaki świata
Wypełniają przestrzeń Kurczą powierzchnię
Tworzą cukrzycę w powietrzu
Mam to gdzieś Chcę zjeść ciastko
Dlaczego chcesz zjeść ciastko