Od Autora
Z radością przedstawiam Ci książkę „Miłość, Prawda, Posłuszeństwo. Kluczowe elementy życia chrześcijańskiego według 1 Listu Jana”. W tej publikacji pragnę zgłębić bogactwo, które apostoł Jan przekazuje w swoim pierwszym liście skierowanym do wspólnoty chrześcijańskiej. Pierwszy List Jana jest jednym z najbardziej poruszających i inspirujących tekstów Nowego Testamentu, w którym miłość, prawda i posłuszeństwo są przedstawione jako fundamenty autentycznego życia i naśladowania Pana Jezusa Chrystusa.
Pierwszy List Jana to nie tylko list pasterski, ale także duchowa mapa drogowa, która prowadzi nas do głębszego zrozumienia Bożej miłości i prawdy oraz do pełniejszego posłuszeństwa Bogu. Jan, nazywany „uczniem, którego Jezus miłował”, w swoim liście nie tylko przekazuje doktrynę, ale również dzieli się osobistymi doświadczeniami i głęboką społecznością z Panem Jezusem. Jego słowa, przepełnione miłością i troską, stanowią bezcenne wskazówki dla każdego, kto pragnie pogłębić swoją wiarę i żyć w zgodzie z Chrystusem.
W miarę jak będziemy zgłębiać kolejne fragmenty 1 Listu Jana, będziemy starali się odpowiedzieć na pytania, jak żyć miłością Chrystusa w świecie pełnym nienawiści, jak trwać w prawdzie w obliczu wszechobecnych fałszywych nauk oraz jak być posłusznym Bogu w codziennych wyborach i działaniach.
Zachęcam Cię, abyś otworzył swoje serce i umysł na te przesłania. Niech słowa apostoła Jana przemówią do Ciebie z nową mocą i niech staną się źródłem duchowego wzrostu. Zapraszam Cię do wspólnej podróży po ścieżkach miłości, prawdy i posłuszeństwa, które prowadzą do pełni życia w Chrystusie.
Dziękuję Krzysztofowi Grabińskiemu za pomoc i ogrom pracy, którą włożył w przygotowanie tej książki. Bez Jego wsparcia jeszcze długo czekalibyśmy na to wydanie. Dziękuję 😊
Z bożym błogosławieństwem
Pastor Sławek Ciesiółka
Wróćmy
na właściwe tory
Kim jest Pan Jezus Chrystus? Co wiecie, co usłyszeliście w swoim życiu na temat Pana Jezusa? Przez lata naszego życia dowiedzieliśmy się o Nim wielu różnych rzeczy. Nawet wtedy, kiedy jeszcze nie poznaliśmy Go osobiście, słyszeliśmy, że jest mentorem, nauczycielem, przewodnikiem dla swoich uczniów na drodze do Pana Boga.
Kiedy o tym myślimy, może stanąć nam przed oczami obraz Jezusa Chrystusa jako małego dzieciątka, małego Jezuska. Wiele osób wyobraża sobie Pana w koronie cierniowej, wiszącego na krzyżu, który cierpi za grzechy całego świata. Niektórzy mają silną wiarę w to, że Chrystus chodził po ziemi, ale był On tylko człowiekiem. Ludzie o zatwardziałym sercu twierdzą, że Pan Jezus Chrystus nie istniał, a bajkę o Jego życiu wymyślili ludzie. Przez wieki w głowach ludzkich powstało wiele wiadomości, teorii, nauk i myśli. Możemy przyznać, że przez dwa tysiące lat do wiedzy o Panu Jezusie, o Jego życiu, o Jego istnieniu mogło wkraść się wiele informacji błędnych. W tym okresie pojawiły się różne złe nauki, które rozpowszechniono i dzisiaj uznawane są za pewnik.
To jednak nie jest kwestia czasu, który minął od momentu narodzenia Chrystusa, Jego ziemskiej wędrówki i zmartwychwstania. Otóż krótko po Jego zmartwychwstaniu i wstąpieniu do nieba pojawiły się już herezje, fałszywe nauki sprzeciwiające się wiedzy naocznych świadków, którzy doświadczyli obecności Pana Jezusa. Apostoł Paweł w Liście do Galicjan napisał:
Dziwię się, że tak prędko dajecie się odwieść od Tego, który was powołał w łasce Chrystusa, do innej dobrej nowiny. Jednak innej nie ma. Są tylko jacyś ludzie, którzy was niepokoją i chcą przekręcić to, co przekazał nam Chrystus.
[EIB; Gal. 1: 6—7]
List ten powstał w latach 49–52 po Chrystusie. Jak widzicie, bardzo krótko po śmierci i zmartwychwstaniu Pana Jezusa była głoszona inna Ewangelia. Apostoł Paweł dziwi się, że ludzie tak szybko dają się zwieść i poddają się wpływowi innej nauki. Odchodzą od tego, który powołał ich w łasce. Zapominają o tym, czego doświadczyli w Chrystusie. Jeszcze przed powstaniem tego listu pojawiła się grupa gnostyków całkowicie sprzeciwiających się temu, kim był Pan Jezus Chrystus.
W tamtym czasie powstały trzy herezje.
W pierwszej z nich gnostycy uważali, że tylko oni mogą posiąść mistyczną wiedzę i poznanie prawdy, przewyższające wiedzę i poznanie zawarte w Słowie Bożym. Ich zdaniem tylko oni mieli mistyczną moc docierania do prawdy, przewyższającą to, co zostało napisane w Ewangeliach i Listach — pięćdziesiąt lat po śmierci i zmartwychwstaniu Pana Jezusa Chrystusa. Dzisiaj też są tacy, którzy mówią: „Tylko my jesteśmy w stanie pojąć tę jedyną prawdę”. To najczęściej ci, którzy przed imieniem i nazwiskiem dopisują jeszcze „dr teologii”. Uważają, że tylko oni mają wiedzę na temat tego, co zostało napisane i powiedziane o Jezusie Chrystusie.
Dzisiaj jest też grupa ludzi, którzy twierdzą, że tylko oni trwają w dobrej nauce, mają prawdziwe poznanie. Natomiast my — zwykły, szary lud — co możemy wiedzieć i powiedzieć na temat Słowa Bożego i Pana Jezusa Chrystusa?
Druga herezja głoszona przez gnostyków mówi o tym, że nie mogą oni wierzyć w to, że Pan Jezus był Bogiem, że mógł mieć fizyczne ciało, ponieważ to, co fizyczne i materialne, jest złe. Ludziom tylko wydawało się, że Chrystus ma ciało, a tak naprawdę go nie miał. Nazywano to doketyzmem (gr. δοκεῖν — dokein — wydawać się, mniemać, przypuszczać). Głosili oni, że Pan Jezus Chrystus miał coś podobnego do ciała człowieka, ale nie był to ludzki organizm.
Trzecia herezja głoszona przez gnostyków mówi o tym, że Duch Pana Jezusa Chrystusa zstąpił podczas chrztu Janowego na jednego z ludzi i następnie Duch ten opuścił tego człowieka, kiedy został on ukrzyżowany.
Tego typu herezje niszczyły prawdziwe człowieczeństwo Jezusa i podważały odkupieńczą moc Jego śmierci na krzyżu. Dzisiaj również podważane jest często nie tyle człowieczeństwo Chrystusa, co odkupieńcza moc Jego śmierci na krzyżu, ponieważ do tej odkupieńczej mocy trzeba coś jeszcze dodać, ona sama w sobie nie działała. Potrzebne były jeszcze uczynki, aby moc odkupieńczej śmierci Pana mogła się wypełnić.
Tytuł tego rozdziału brzmi: WRÓĆMY NA WŁAŚCIWE TORY. Zajrzyjmy do 1 Listu Apostoła Jana. Zobaczmy, co Jan chciał przekazać jego adresatom. Wielu biblistów jest zgodnych, że apostoł Jan napisał swój list, aby przywrócić wierzących na właściwe tory. Był to 50 rok po zmartwychwstaniu Pana Jezusa. Istniał już Kościół. Pojawiło się też wiele przekonań na temat Pana Jezusa Chrystusa. Jan starał się je wyjaśnić, aby sprowadzić ludzi na właściwą drogę, aby nie pogubili się w swojej wierze i podążali za Panem Jezusem Chrystusem.
Dzięki łasce Bożej mamy Słowo Boże — i to, co jest mówione, możemy zweryfikować z tym, co jest zapisane, a to pozwala nam stwierdzić, czy coś jest prawdą, czy fałszem. Dlatego też bardzo istotną rzeczą staje się studiowanie Słowa Bożego, żeby nie zwiodły nas fałszywe przekonania typu „myślę, że…”. Nieważne, co myślisz. Ważne, co na dany temat mówi Pismo Święte, nasz jedyny, niepodważalny autorytet — w myśl jednego z punktów reformacji brzmiącego sola scriptura (jedynie Pismo). To jest jedyne źródło tego, co możemy dowiedzieć się o Panu Jezusie. Nie to, co myślę i czuję. Nie to, jakie są moje przekonania, ale to, co mówi Słowo Boże na temat Chrystusa.
Ogłaszamy wam to, co było od początku, o czym usłyszeliśmy, co zobaczyliśmy na własne oczy, czemu się przyglądaliśmy i czego dotknęły nasze ręce, a co odnosi się do Słowa życia. Życie bowiem zostało objawione! Poświadczamy to jako naoczni świadkowie! I przynosimy wam wieść o tym życiu wiecznym! Było ono u Ojca, lecz zostało nam objawione. To zatem, co zobaczyliśmy i o czym usłyszeliśmy, przekazujemy wam, abyście mogli wraz z nami tworzyć jedną wspólnotę. A ta wspólnota oznacza więź z Ojcem i z Jego Synem, Jezusem Chrystusem. Piszemy wam o tym, aby nasza radość mogła stać się pełna.
[EIB; 1 Jn 1: 1—4]
Z powyższego fragmentu dowiadujemy się, co Jan chciał przekazać czytelnikom. Nie ma konkretnego adresata tego listu. Jan — w przeciwieństwie do Pawła — nie musiał tłumaczyć, że jest apostołem Jezusa, po to, żeby być tym, który głosi Ewangelię oraz naucza wiernych. Jan miał autorytet i chodził razem z Chrystusem. Jan doświadczył Jego obecności. U Jana nie ma charakterystycznych dla innych listów pozdrowień. To ten sam Jan, który napisał Ewangelię, pozostałe dwa listy i Objawienie przekazane mu przez Pana Jezusa Chrystusa. Oprócz Jakuba i Piotra Jan był naocznym świadkiem wszystkich wydarzeń w ziemskich.
W 1 wersecie powyższego fragmentu czytamy:
Ogłaszamy wam to, co było od początku, o czym usłyszeliśmy, co zobaczyliśmy na własne oczy, czemu się przyglądaliśmy i czego dotknęły nasze ręce, a co odnosi się do Słowa życia.
Co nam to przypomina? Przypomina dwa fragmenty Słowa Bożego: 1 Mojżeszową (Na początku stworzył Bóg niebo i ziemię. — EIB, I Mojż 1: 1]) i Ewangelię Jana (Na początku było Słowo; Słowo było u Boga i Bogiem było Słowo. — EIB; J 1: 1). Jan przez cały czas pokazuje nam, że cały czas trwa jedna i ta sama osoba Pana Jezusa Chrystusa, to jest tego, który był od początku. Nie tworzy nowej koncepcji. Wskazuje tylko na to, że wszystko, o czym będzie mówił, istniało od początku. W liście tym Jan nie mówi o wierze fałszywych nauczycieli, nie ocenia ich wiary. Natomiast próbuje zwalczyć powstałą herezję. Kieruje ludzi na właściwe tory. Pokazuje im, co było od samego początku, od czego wszystko się zaczęło.
Czasem dobrze jest zacząć wszystko od początku. Nie warto budować na tym, co zostało niewłaściwie zbudowane, ponieważ można uzyskać zły rezultat. Jan nie zaczyna swojego listu od wyrzutów, że fałszywi nauczyciele robili tak czy inaczej, mówili to czy tamto. Mówi natomiast: „Zacznijmy od początku. Zobaczmy, od czego wszystko się zaczęło. Jaki jest czas tego istnienia? Po co wszystko zostało zapoczątkowane”. Czasem bywa tak, że i przyjaciele się pokłócą. Kiedy dojdą do porozumienia, mówią: „Zacznijmy od początku”. Podobnie bywa i w małżeństwie.
Jan również zaczyna od początku. Zaczyna budować biblijny obraz Pana Jezusa. Zobaczymy w nim całą prawdę o tym, kim był, do czego został powołany i co zrobił. W drugim wersecie czytamy:
Życie bowiem zostało objawione! Poświadczamy to jako naoczni świadkowie! I przynosimy wam wieść o tym życiu wiecznym! Było ono u Ojca, lecz zostało nam objawione.
Od wiecznego Pana Boga, który był przed wszystkim, przyszło życie. Objawił się On fizycznie. Apostołowie poświadczają to jako naoczni świadkowie, którzy widzieli Boga, dotykali Go i tworzyli z Nim społeczność. Jan mówi, że Pan Bóg jest Słowem życia (logos). Idea logos była ważna dla Jana, świata żydowskiego i żywego również w tym czasie świata greckiego. Jan pokazuje nam, że Bóg, z którym miał relację, to jest Bóg, ale różni się od Osoby Boga Ojca. Jan mówi, że w tym wiecznym, istniejącym Bogu jest życie, które fizycznie było z uczniami i innymi osobami. Tym życiem i słowem jest Pan Jezus Chrystus, Bóg–Syn.
Pierwsze dwa wersety 1 Listu św. Jana zostały podsumowane przez Johna MacArthura w następujący sposób: „Obraz ten pokazuje nam pewność Ewangelii. Pokazuje nam jej zawartość, pozostaje niezmienna i zawsze taka sama. Nie ulega zmianom, wywołanym przez procesy we współczesnym świecie i sposobie myślenia”. W jednym z tych wersetów Apostoł Jan mówi o bardzo istotnej rzeczy. Ewangelia nie ulega zmianie. Świat się zmienia. System świata się zmienia. Sposób ludzkiego myślenia się zmienia. Przesłanie Ewangelii i ona sama pozostają takie same, ponieważ źródłem Ewangelii jest Pan Bóg. Ewangelia to dobra nowina, że Pan Jezus Chrystus, Syn Boży, przyszedł na ziemię i umarł za człowieka. Cokolwiek inni będą mówić o Ewangelii, to zawsze możemy to sprawdzić, czy mówią o niej prawdę, czy zmieniają jej treść. A Ewangelia została nam objawiona w Panu Jezusie Chrystusie”.
Często podajemy w Ewangelii pod wątpliwość, że Panu Jezusowi chodziło o to lub o to. Próbujemy tłumaczyć sobie, że świat uległ zmianie, a system światowy odnosi się do innych wartości, że niektóre treści Ewangelii nie pasują do tego, co dzisiaj mamy i jak żyjemy. Najważniejszym argumentem przeciwników Ewangelii jest to, że wtedy były inne czasy, inna kultura. W tamtych czasach ludzie żyli czymś innym. Oczywiście to prawda, że wtedy były inne czasy niż dzisiaj. Ludzie nie mieli telefonów, smartfonów, laptopów, samochodów. Poruszali się pieszo albo na osiołku. Dzisiaj jazda na osiołku na drugi koniec Polski byłaby wielkim przeżyciem. Nie byłoby mandatów ani punktów karnych.
Prawdą jest, że w tamtych czasach istniał inny kontekst kulturowy. Nie może nam on jednak przesłonić prawdy Ewangelii. Słowo Boże jest ponadczasowe. Jest odpowiednie i właściwe do każdego czasu, dopasowane do tego, co dzisiaj mamy. Dzisiaj jeszcze bardziej pasuje do rzeczywistości i weryfikuje to, co nas otacza. Nie przesłaniajmy prawdy Słowa Bożego zmieniającą się rzeczywistością ani żadną inną wymówką.
Są pewne okoliczności, które potwierdzają inny kontekst kulturowy. Apostoł Paweł napisał, że kobieta na zgromadzeniu Kościoła ma milczeć, nie może nauczać. Czy jest to kontekst kulturowy, czy też nauczanie Pawła lub przesłanie Ewangelii? To jest przesłanie Ewangelii. Kobieta nie może mieć autorytetu mężczyzny i doktrynalnie nauczać w Kościele.
Czy podczas nabożeństwa lub modlitwy kobieta musi nakrywać głowę? Nie musi, dlatego że wynika to z kontekstu kulturowego. Apostoł Paweł napisał o tym: „My takiego zwyczaju nie mamy”. Widzimy delikatne różnice pomiędzy jednym a drugim. My zaś wszystko próbujemy interpretować jako kontekst kulturowy. Mówimy, że wtedy kobiety nie miały takich samych praw jak dzisiaj. W tamtym czasie kobiety nie nauczały, nie głosiły Słowa Bożego w synagogach. Dzisiaj mamy przecież równouprawnienie. Słowo Boże jest ponadczasowe.
Werset trzeci:
To zatem, co zobaczyliśmy i o czym usłyszeliśmy, przekazujemy wam, abyście mogli wraz z nami tworzyć jedną wspólnotę. A ta wspólnota oznacza więź z Ojcem i z Jego Synem, Jezusem Chrystusem. [EIB; 1 Jn 1: 3]
W Uwspółcześnionej Biblii Gdańskiej werset ten brzmi następująco:
To, co widzieliśmy i słyszeliśmy, to wam zwiastujemy, abyście i wy mieli z nami społeczność, a nasza społeczność to społeczność z Ojcem i z jego Synem, Jezusem Chrystusem. [UBG; 1 Jn 1: 3]
Innymi słowy Jan mówi:
Dzięki temu, że jesteście w Chrystusie; dzięki temu, że przyjęliście to, co mówimy, co słyszeliście od nas, co wam zwiastujemy, możecie być z nami w społeczności, a nasza społeczność jest społecznością z Ojcem i Jego Synem, Jezusem Chrystusem.
Kiedyś usłyszałem historię o człowieku nawróconym na nowo, który chodził po zborze. Kiedy dotknął go Duch Święty, to wszędzie mówił:
— O! To wspaniale jest być zbawionym!
Zaczepiał każdego brata i każdą siostrę i mówił:
— Wiesz, to wspaniale być zbawionym.
Za którymś razem trafił na kogoś, kto odpowiedział mu:
— Nie do końca wspaniale jest być zbawionym. Jest jeszcze coś wspanialszego.
— Tak?! Co takiego?!
— Wspólnota. Więź z Ojcem i Jego Synem. Dzięki temu, że jesteś zbawiony, możesz mieć tę wspólnotę z Ojcem, Jego Synem i Duchem Świętym.
Widzicie, że nie tylko zbawienie jest ważne. Istnieje jeszcze coś, co daje nam pełnię tego zbawienia. Tym czymś okazuje się wspólnota. Nie tylko ze sobą wzajemnie w kościele, ale przede wszystkim z Ojcem, Jezusem Chrystusem i Duchem Świętym.
Otwórzmy Ewangelię Łukasza w miejscu, gdzie czytamy o śmierci Pana Jezusa. Czytamy coś, co dla wielu jest niezrozumiałe:
Była wówczas mniej więcej dwunasta w południe. Aż do piętnastej całą ziemię ogarniał mrok ze względu na zaćmione słońce. Zasłona przybytku rozdarła się na dwoje, a Jezus donośnie zawołał: Ojcze, w Twoje ręce składam mego ducha. Po tych słowach wydał ostatnie tchnienie.
[EIB; Łk 23: 44—46]
Ta zasłona, która była przeszkodą, została rozdarta z góry na dół dla mojej i twojej wspólnoty z Panem Bogiem. Rozerwał ją sam Bóg, dlatego że została spełniona ofiara w Jezusie Chrystusie. On nas odkupił. Dzięki Jego ofierze możemy mieć więź z Bogiem Ojcem, Jezusem Chrystusem i Duchem Świętym — w społeczności świętych. Jest to łaska i błogosławieństwo, których doświadczamy dzisiaj. Nikogo przed nami nie potrzebujemy. Jedynym pośrednikiem pomiędzy Panem Bogiem a nami jest Jezus Chrystus. Kiedy przyjęliśmy łaskę zbawienia i doświadczamy obecności Bożej tu i teraz — Pan Bóg jest pośród nas. Pan Jezus Chrystus w Duchu Świętym jest dzisiaj pośród nas.
To niesamowita łaska, której doświadczyliśmy dzięki śmierci Chrystusa na krzyżu. Możemy jeszcze nie rozumieć zawiłości dotyczących Trójcy. Możemy również nie rozumieć, jak objawił się Pan Jezus w ciele, jak zrobił to Bóg. Możemy nie rozumieć wielu, wielu rzeczy. Jednak jedną i najważniejszą rzeczą jest to, że tworzymy społeczność z Panem Bogiem.
Wspólnota to najważniejsza rzecz podkreślana przez Jana w jego pierwszym liście. Wspólnota (z gr. κοινότητα — koinonia) to znaczy „dzielenie się, komunia, wspólnota życia, wspólna więź”. Społeczność, o której mówi Jan, jest społecznością ludzi oddychających, mających ze sobą kontakt i relacje twarzą w twarz. Widzimy to wyraźnie w Dziejach Apostolskich. Czytamy tam o tej społeczności, o której również mówi Apostoł Jan:
Trwali oni w nauce apostołów, we wspólnocie, razem łamali chleb i nie ustawali w modlitwie. [EIB; Dz 2: 42]
Trwali, byli ciągle we wspólnocie, w nauce apostołów, w łamaniu chleba i w modlitwie.
A wszyscy wierzący trzymali się razem i mieli wszystko wspólne. (…) Codziennie też jednomyślnie gromadzili się w świątyni, a łamiąc chleb po domach, przyjmowali pokarm z wielką radością i w prostocie serca. [EIB; Dz 2: 44, 46]
To jest niesamowite. Codziennie jednomyślnie gromadzili się w świątyni. Jednomyślnie oznacza tu, że pragnęli być razem ze sobą. Nie mieli zegarków. Nie mówili, że jest już dziesiąta, a na dziesiątą trzydzieści trzeba zdążyć. W ich sercu było pragnienie bycia razem.
Wspólnota, którą mam z Panem Jezusem Chrystusem, powoduje, że chcę mieć wspólnotę ze świętymi. Razem dążymy do tego, aby dotrzeć do nieba. Dzielenie ze sobą czasu, swoich przeżyć, działania Bożego w moim życiu — z tego też powodu w życiu wspólnoty ważne są świadectwa. Nie są one po to, aby chwalić się, jak Pan Bóg działa w naszym życiu, ale są po to, aby u drugiej osoby wzbudzić pragnienie, zachęcić ją, aby jeszcze bardziej zbliżyła się do Pana Boga, zaczęła czytać Słowo Boże i zobaczyła, co Bóg chce jej powiedzieć poprzez dany fragment rozważanego Słowa.
Idea opisywanej przez Apostoła Jana wspólnoty podkreśla bycie razem, dzielenie ze sobą tego, co jest najcenniejsze, czyli ofiarowanego nam przez Pana Boga czasu. Wspólnego czasu spędzanego przez naszą społeczność nikt nam nie zabierze. Pan Bóg dał nam ten czas, abyśmy we właściwy sposób wykorzystywali go w swoim życiu. Dlatego też w Liście do Hebrajczyków autor zachęca nas:
Nie opuszczajmy przy tym wspólnych spotkań, co jest u niektórych w zwyczaju, lecz dodawajmy sobie otuchy, i to tym bardziej, im wyraźniej widać, że zbliża się ten Dzień. [EIB; Hbr 10: 25]
Nie jest grzechem, jeżeli nie przyjdziesz do kościoła. Pan Bóg dał nam tę wolność. Jednak autor tego listu zachęca nas, abyśmy nie opuszczali wspólnych zgromadzeń. W tym czasie jesteśmy razem i doświadczamy społeczności, o której mówi Apostoł Jan. Mając wspólnotę z Panem Jezusem Chrystusem, stajemy się bardziej podobni do Niego.
Idea wspólnego życia jest dla chrześcijanina niezbędna. Sam nie jesteś w stanie pokonać tego i sprzeciwić się temu, co przynosi świat do twojego życia. Osoby z jednej grupy wyznaniowej mają te same zasady: tylko Słowo Boże jest autorytetem, tylko Panu Bogu należy się chwała. Tylko przez Pana Jezusa Chrystusa mamy więź z Bogiem Ojcem. To są te zasady, które nas łączą i wzbudzają w nas pragnienie bycia razem. Wiemy, że kiedy jesteśmy ze sobą, wtedy jesteśmy jednego Ducha, jesteśmy jednością — w Duchu i w prawdzie, bo Bóg jest Duchem i prawdą. W jedności oddajemy Panu Bogu chwałę.
Piszemy wam o tym, aby nasza radość mogła stać się pełna. [EIB; 1 Jn 1: 4]
Apostoł Jan w jednym zdaniu stwierdza, po co to wszystko. Do tego wersetu dodajmy jedno słowo i przeczytajmy ten werset jeszcze raz Piszemy wam o tym, aby nasza radość mogła stać się pełna.
Stwierdza on, że kiedy poznajemy Słowo Życia, Pana Boga, mamy społeczność z Panem Jezusem Chrystusem, wtedy nasza radość — czyli radość Kościoła — jest pełna. Smutno jest, gdy brakuje którejś z osób w Kościele. Zastanawiamy się, co się stało, że jej nie ma. Pojawia się smutek. A Pan Bóg mówi, że kiedy jesteśmy razem, mamy relacje, zanurzamy się w Panu Jezusie — wówczas nasza radość jest pełna. Możemy w Nim doświadczyć pełni. Apostoł Jan nie troszczył się o swoją radość, ale o radość świętych.
Czym jest ta radość? Możemy ją poznać tylko w Chrystusie. Możesz nazywać to, jak chcesz: szczęściem, błogosławieństwem — czymkolwiek. Chcę ci jednak powiedzieć, że możesz to znaleźć dopiero wtedy, kiedy poznasz i uwierzysz w prawdę, którą przekazuje ci Apostoł Jan, mówiący, że Pan Jezus Chrystus przyszedł na świat, aby umrzeć za ciebie na krzyżu i abyś mógł dostąpić zbawienia i żyć w pełnej radości oraz w pokoju, który daje Pan Bóg.
Zdajemy sobie sprawę, że nie jesteśmy w stanie znaleźć tej radości w rzeczach materialnych. Kobieta krótko cieszy się z nowej sukienki. Po tygodniu rozgląda się już za nową. Mężczyzna ma podobnie, jeśli chodzi o samochód. Po krótkim okresie auto nam się znudzi i radość gdzieś zginie. Radości tej nie znajdziemy w rzeczach, które daje nam świat. Nie znajdziesz radości w ludziach grzesznych, wśród swoich przyjaciół z tego świata, w świecie i jego systemie, w religijnych rytuałach. Jedyną prawdziwą radość daje wyłącznie poznanie Pana Jezusa Chrystusa. Tylko On podarowuje nam prawdziwą radość. Potwierdza nam to apostoł Jan w swojej Ewangelii:
Powiedziałem wam to po to, aby moja radość gościła w was i aby wasza radość była pełna.
[EIB; Jn 15: 11]
Pan Jezus powiedział nam wszystko o prawdziwej miłości, przyjaźni, winorośli, aby nasza radość była pełna. Nasza radość może stać się pełna tylko wtedy, kiedy jesteśmy w Jezusie, kiedy tworzymy z Nim społeczność i jesteśmy blisko Niego.
Z własnego doświadczenia wiem, że im lepiej poznasz Pana Jezusa, tym więcej radości jest w twoim życiu. Im bardziej zbliżysz się do Pana Boga i wspólnoty ze świętymi, tym więcej będziesz miał radości w swoim życiu. Wówczas Pan Bóg staje w naszym życiu na pierwszym miejscu. Nie widzisz otaczającego cię ludzkiego smutku. Widzisz natomiast radość, którą daje ci zbawienie w Panu Jezusie Chrystusie, więź z Panem Bogiem i ze świętymi w Chrystusie i Duchu Świętym. Marcin Luter powiedział bardzo ważną rzecz: „Kiedy się nawracasz, zaczynasz wierzyć, to jest dopiero początek twojej radości. Potem twoja wiara wzrasta i proporcjonalnie do tego wzrasta twoja radość”.
Chcesz się coraz bardziej radować? Spędzaj więcej czasu z Panem Bogiem. Czytaj Słowo Boże. Módl się. Trwaj w społeczności ze świętymi.
Radość w życiu chrześcijanina jest bardzo ważna. Radość ta jest atakowana przez świat i przez diabła na różne sposoby. Chrześcijanin się raduje, a wówczas pojawia się diabeł i zaczyna namawiać go na różne poczynania. Z nabożeństwa wynosisz radość, energię i chęć ewangelizowania ludzi. Za chwilę słyszysz głos diabła: „A oni na pewno byli szczerzy? Faktycznie myślą, że jesteś dla nich cenny? To jest prawdziwy Kościół, prawdziwa społeczność? Oni coś przed tobą ukrywają. Na pewno nie są szczerzy. Pastor tobą manipuluje”. Słyszysz te wątpliwości sączone przez diabła i twoja radość powoli opada.
Diabeł nie jest zadowolony, kiedy radujemy się z tego, że mamy relację z Panem Jezusem i ze świętymi. Zaczyna nas atakować również poprzez nasze emocje. Mówi do nas: „Zobacz, twoja radość opada. Miałbyś ją nieustannie, gdyby ona była prawdziwa. Dzisiaj już nie masz tych emocji”.
Jednym z elementów pozbawiających nas radości jest grzech. Diabeł chce nas zwieść. Krąży wokół nas, aby doprowadzić nas do grzechu, do upadku. Ma świadomość tego, że każdy grzech w naszym życiu powoduje smutek. Diabeł będzie robił wszystko, abyśmy zgrzeszyli. Pamiętajmy o tym, że w Pan Bóg nie przekreśla nas w chwili naszego upadku. On chce, abyśmy powstali, przyszli do Niego, wyznali Mu swój grzech i znów mogli się radować w Panu Jezusie Chrystusie. Wtedy, kiedy zgrzeszysz, przyjdź do Pana Boga. Przyjdź i bądź wdzięczny Panu Jezusowi Chrystusowi za to, co dla ciebie uczynił na krzyżu. On za twój grzech umarł już ponad dwa tysiące lat temu.
Apostoł Jan, pisząc ten list, chciał, aby powstający w tamtym czasie Kościół doświadczał radości. To przesłanie apostoła Jana możemy przenieść także na dzisiejszy Kościół. Nie mam tu na myśli radości spowodowanej codziennym uśmiechem. Apostoł Jan, pisząc do powstającego wtedy i do dzisiejszego Kościoła, mówił o tym, żeby radość nasza była pełna i wypływała z naszej społeczności z Panem Bogiem. Chciałbym, abyśmy tę radość poznali w Panu Jezusie Chrystusie. Dzisiaj jako chrześcijanie mamy być ludźmi, którzy mają radość, wolność i pokój. Możemy to znaleźć jedynie w Chrystusie. Tylko w Nim. Tylko On nam to daje i nikt nie jest w stanie nam tego zabrać. On jest naszym schronieniem. Masz w sercu niepokój — przyjdź do Pana Boga. Poproś Go o pokój, a On ci go da. Jest Ci smutno — przyjdź do Pana Boga i poproś Go o radość, którą On daje w Duchu Świętym. Jesteśmy świątynią Ducha Świętego. To On zamieszkuje nasze serca.
Często naszą posiadaną w Panu Jezusie Chrystusie radość mylimy z naszymi emocjami. Czasem nasze emocje mogą być niewłaściwe. To jednak są tylko emocje. To nie jest to, co mamy w głębi naszego serca — radość otrzymana od Ducha Świętego. Czasem przychodzimy do zboru zmęczeni i nie mamy swojej radości na zewnątrz.
Nie o takiej radości mówię. Mówię o radości, która wypływa z głębi serca. Fakt, że jesteś na nabożeństwie, pokazuje, że chcesz być razem ze społecznością. Masz pragnienie być w radości, którą daje Pan Jezus.
Szukasz dzisiaj szczęścia, radości, pokoju, wolności — znajdziesz to tylko w Jezusie, w Jego Słowie, w społeczności z Nim i we wspólnocie świętych. Tak jak było za czasów apostołów, tak i dzisiaj: święci — to znaczy oddzieleni. To nie oznacza idealni. Czasem możemy zranić. Jednak kiedy są radość, pokój i wolność w Panu Jezusie Chrystusie, to jesteśmy świadomi tego, że jesteśmy tylko ludźmi. Popełniamy błędy.
Przyjdź do Pana Jezusa Chrystusa. Znajdź pokój, radość, szczęście. Nie pozwól, aby zła nauka, źli nauczyciele zabrali nam to, co jest cenne i ważne — to, że Pan Jezus Chrystus jest Bogiem. Urodził się dwa tysiące lat temu, umarł na krzyżu, a następnie zmartwychwstał i żyje pośród nas. To jest prawda, którą przekazuje nam apostoł Jan:
Ogłaszamy wam to, co było od początku, o czym usłyszeliśmy, co zobaczyliśmy na własne oczy, czemu się przyglądaliśmy i czego dotknęły nasze ręce, a co odnosi się do Słowa życia.
[EIB; 1 Jn 1: 1]
Słowem życia jest Pan Jezus Chrystus.
Błogosławieństwo życia w świetle
W pierwszym rozdziale rozważaliśmy fragment 1 Listu Jana, jego pierwsze cztery wersety. Apostoł rozpoczął malowanie obrazu, w którym umieścił Pana Jezusa i wskazywał poprzez ten obraz, że jest On Bogiem, osobą Trójcy Świętej, łamiąc herezje gnostycyzmu, który pojawił się w tamtym czasie.
Teraz będę dążył do domalowania tego obrazu.
Apostoł Jan mówi nam o tym, że koncepcja, którą wymyślił, nie jest nowa. W swoim liście pisze to wszystko, o czym nauczał on i inni apostołowie, a co zostało przekazane im przez Pana Boga, a nie przez człowieka. Czytając ten list i całe Słowo Boże, musimy pamiętać o tym, że to, co czytamy, pochodzi od Pana Boga. Pan Bóg, używając człowieka, przekazuje nam bardzo ważną informację — nowinę, którą rozpocznę ten rozdział. Zarówno apostoł Jan, jak i apostoł Paweł podkreślają to, że nowina, którą głoszą ludziom, nie jest owocem ich myśli, myśli innego człowieka, leczo pochodzi od Chrystusa i została objawiona w Duchu Świętym:
Oznajmiam wam bowiem, bracia: Dobra nowina, którą wam głosiłem, nie jest owocem myśli ludzkiej. Nie przejąłem jej od człowieka ani nikt mnie jej nie nauczył. Mam ją dzięki objawieniu Jezusa Chrystusa. [EIB; Ga 1: 11—12]
Teraz wspólnie rozważymy to, co Pan Bóg chce nam przekazać, czego chce nas nauczyć i na co zwrócić naszą uwagę.
Kto z nas boi się ciemności? W ciemności czujemy się niekomfortowo. Wolimy, kiedy jest jasno, kiedy jest światło. Nie lubimy, kiedy stanie się ciemno. Jako dzieci baliśmy się chodzić w ciemnościach. W pomieszczeniu, w którym panuje mrok, człowiek się gubi. Nie widzi. Porusza się po omacku. Kiedy się idzie ciemną ulicą, pojawiają się często lęk, niepokój, że coś za chwilę może się wydarzyć.
Apostoł Jan w kolejnych wersetach swojego pierwszego listu oznajmia nam nowinę:
Nowina, którą usłyszeliśmy od Niego i którą wam przekazujemy, brzmi tak: Bóg jest Światłem i nie ma w Nim żadnej ciemności. Gdybyśmy powiedzieli, że łączy nas z Nim jakaś więź, a jednocześnie żylibyśmy w ciemności, byłoby to kłamstwo. Nie postępowalibyśmy zgodnie z prawdą. Jeśli jednak żyjemy w Świetle, tak jak On sam jest w Świetle, to łączy nas wzajemna więź, a krew Jezusa, Jego Syna, oczyszcza nas od wszelkiego grzechu. Jeśli zaprzeczamy, że popełniliśmy grzech, sami siebie oszukujemy, jesteśmy dalecy od prawdy. Jeśli przyznajemy się do naszych grzechów, On jest wierny i sprawiedliwy — przebaczy nam grzechy i oczyści nas od wszelkiej nieprawości. Gdybyśmy powiedzieli, że nie ciąży na nas grzech — robilibyśmy z Niego kłamcę, nie byłoby w nas Jego Słowa. Drogie dzieci, piszę o tym, abyście nie popełniali grzechu. A jeśliby ktoś zgrzeszył, mamy Opiekuna u Ojca, Jezusa Chrystusa — Sprawiedliwego. On jest przebłaganiem za nasze grzechy. Lecz nie tylko za nasze. Również za grzechy całego świata. [EIB; 1 Jn 1: 5—10; 2: 1—2]
Głównym przesłaniem nowiny usłyszanej i przekazywanej nam przez apostoła Jana jest odpowiedź na pytanie, kim jest Pan Bóg. Ludzie zaczęli je sobie zadawać, kiedy pojawiły się te herezje. Pytali również, jaki jest Bóg. Apostołowie mówili jedno, a gnostycy — drugie. Apostoł Jan daje nam odpowiedź na pytanie, kim jest Pan Bóg. Robi to nie dlatego, że wie, kim jest Pan Bóg, ale dlatego, że Pan Bóg mu się objawił. Jan poznał Pana Boga w Panu Jezusie Chrystusie, dotykał Pana Boga, chodził z Nim. Pan Bóg był namacalny w życiu Jana. Mówi on: „Bóg jest światłem i nie ma w Nim żadnej ciemności”. Światło jest najczystszym, najbardziej użytecznym, subtelnym i rozpowszechnionym stworzeniem Bożym. Światło jest symbolem Bożej czystości i dobroci. Przyjrzyjmy się słońcu. Może nam się wydać, że to jest czyste światło. Według naukowców na słońcu są czarne plamy. W Panu Bogu nie ma ciemności. Jest On pełnią światła, doskonałą czystością, doskonałą świętością. Na słońcu są czarne plamy. Na Panu Bogu ich nie znajdziemy. Pan Bóg jest czysty, doskonały. W taki sposób potrzebę Boga wyrażano również w Starym Testamencie. Czytamy:
…Zalśnij nad nami światłem Twej przychylności, PANIE! [EIB; Ps 4: 7]
Światłem spowijasz się jak szatą, I niebiosa rozciągasz niczym namiot. [EIB; Ps. 104: 2]
Twoje Słowo jest pochodnią dla mych nóg, Jest światłem dla moich ścieżek. [EIB; Ps 119: 105]
Twoje światło, Twoja czystość, świętość, wszechobecność, moc są światłem dla moich ścieżek.
Bóg jest światłością. Jego światło charakteryzuje zbawienie i życie w Panu Jezusie Chrystusie. Dawid mówi:
PAN moim światłem i moim zbawieniem — Kogo mam się bać? PAN zabezpieczeniem mojego życia, Więc przed kim mam drżeć? [EIB; Ps 27: 1]
Pan Bóg jest moim światłem i moim zbawieniem. Kogo mam się bać? Przed kim mam czuć trwogę? Przed kim mam drżeć? Z czyjej strony grozić mi może niebezpieczeństwo? Skoro Pan Bóg jest moim światłem i moim zbawieniem, to nie mam kogo się bać.
Jan, pisząc, że Pan Bóg jest Światłem, nawiązał do prologu swojej Ewangelii:
W Nim było życie, a życie było światłem ludzi. Światło zaś świeci w ciemności i ciemność go nie ogarnęła. [EIB; Jn 1: 4—5]
Życie jest światłem ludzi. Bez światła nie ma istnienia. Mówiąc o życiu duchowym, o świetle duchowym i naturalnym, Jan ukazuje nam, że nie jest tak, że słowo zawiera światło i życie. Jan podkreśla, że to Chrystus jest światłem i życiem dla człowieka. Pan Jezus powiedział:
Ja jestem światłem świata. Kto idzie za Mną, na pewno nie będzie błądził w ciemności, lecz będzie miał światło życia. [EIB; Jn 8: 12]
Chrystus przez cały czas wskazywał na siebie jako na światło, które sprawia, że człowiek idący za Nim nie idzie w ciemności. Nie będzie błądził w ciemności świata, lecz będzie oświetlony światłością Bożą. Pan Bóg jest światłością i nie ma w Nim żadnej ciemności. Kiedy idziesz z Jezusem, możesz czuć się bezpiecznie, bo On będzie oświetlał ścieżki twojego życia, abyś nie błądził i nie schodził z obranego kierunku.
Światło w Słowie Bożym często oznacza również błogosławieństwo, dobroć, szczęście. Jest także synonimem bożej przychylności i radości dawanej nam przez Pana Boga. Czytamy o tym w Księdze Estery:
Dla Żydów nastały chwile światła i radości, wesela i powszechnego szacunku. W każdej też prowincji i w każdym mieście, wszędzie, dokąd docierał rozkaz królewski z zawartą w nim ustawą, wzbierała wśród Żydów radość, ogarniało ich wesele, urządzano uczty — przeżywano chwile szczęścia. A wielu spośród ludów mieszkających na tamtych terenach przyłączało się do Żydów. Czynili to dlatego, że padł na nich lęk przed nimi. [EIB; Est 8: 16—17]
Z tego fragmentu dowiadujemy się, że dla Żydów nastały chwile światła. Radość i wesele rozpowszechniły szacunek dla Pana Boga. Ludzie uniknęli zaplanowanego przez Hamana ludobójstwa. Światło, radość i wesele nastały dla Żydów. Pan Bóg — Jego światłość — uchronił ich przed ludobójstwem.
Bądźmy tymi, którzy idą za Światłością i doceniają Światłość, którą mamy dzięki Panu Jezusowi. On powiedział: „Ja jestem światłem świata”. Nikt inny. Żadne ludzkie teorie i wymysły. Apostoł Jan mówi:
A jednak ogłaszam wam nowe przykazanie. Sprawdza się ono w Nim i w was. Ciemność bowiem przemija i jaśnieje już prawdziwe Światło. [EIB; 1 Jn 2: 8]
Pokazuje w ten sposób, że w Panu Bogu nie ma żadnej ciemności. Ciemność w Nowym Testamencie przedstawiana jest jako przeciwieństwo życia chrześcijańskiego. Ciemność to symbol niechrześcijańskiego życia, życia bez Pana Boga. Takie życie powoduje, że bez przerwy żyjemy w strachu, jesteśmy przerażeni tym, co się wokół nas dzieje. To bardzo widoczne w naszych czasach. Ciemność jest hołubiona, wywyższana. Ciemność cieszy się tym, że może zniewalać ludzi, którzy nie mają w sobie Jezusa. To w dzisiejszych czasach obchodzi się Halloween. Mamy kult zmarłych, modlitwy za zmarłych, noce świętych. To wszystko wywyższa tę ciemność, w której nie ma Pana Boga.
Diabeł, władca ciemności, wabi ludzi w swoje pułapki. Człowiek łatwo temu ulega. Mówi najczęściej: „Przecież to nic strasznego, takie Halloween, taka noc świętych. To jest tylko zabawa”.
To nie jest zabawa. To jest diabelska pułapka. Diabeł zawsze pokazuje te najprzyjemniejsze, najpiękniejsze strony. Mówi: „Zobacz, jakie to piękne. Nic takiego się nie stanie, jeśli to zrobisz, jeśli przebierzesz się i pójdziesz na bal halloweenowy lub na bal nocy świętych. To jest tylko zabawa to podświetlanie dyń”. Jednak za tym wszystkim kryje się głębia demonicznego życia. Diabeł chce i próbuje zrobić tak, abyśmy wpadli w tę pułapkę i byli w to uwikłani.
Dzisiaj światło Pana Jezusa nie jest w modzie, ponieważ ciemność jest wrogiem światłości. Ciemność jest synonimem chaosu, życia bez Boga. O tym mówi Chrystus w Ewangelii Jana:
Bóg bowiem tak bardzo ukochał świat, że dał swego Jedynego Syna, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne. Bóg nie posłał swego Syna na świat, aby wydał On na świat wyrok, lecz aby świat został przez Niego zbawiony. Ten, kto wierzy w Niego, nie stanie przed sądem; lecz na tym, kto nie wierzy, już ciąży wyrok, ponieważ odmówił wiary w imię Jedynego Syna Bożego. Oto na czym polega sąd: Światło przyszło na świat, lecz ludzie wybrali ciemność, gdyż ich postępki były złe. Ten bowiem, kto postępuje nieuczciwie, nie lubi światła i z obawy przed wykryciem nawet nie zbliża się do niego. [EIB; Jn 3: 16—20]
Na tym dzisiaj polega sąd, że już dzisiaj ludzie wybierają swoje miejsce przeznaczenia: niebo albo piekło. Jezus Chrystus mówi, na czym polega sąd — że ludzie wybrali ciemność, gdyż ich postępki były złe. Nie lubią i nie zbliżają się do światła, ponieważ światło obnaża występki ciemności. Ciemność ustaje wtedy, gdy do życia człowieka przychodzi Pan Jezus, gdy przychodzi Światłość. Światłość niszczy ciemność. W 1 Liście Jana czytamy:
A jednak ogłaszam wam nowe przykazanie. Sprawdza się ono w Nim i w was. Ciemność bowiem przemija i jaśnieje już prawdziwe Światło. [EIB; 1 Jn 2: 8]
Ciemność przemija, gdy w twoim i moim życiu pojawia się Jezus. Jan po raz kolejny podkreśla, że Pan Bóg jest światłem i nie ma w Nim żadnej ciemności. Nawiązuje to do naszej postawy, do postawy ludzi, którzy mówią, że idą w świetle swojego życia, w Panu Jezusie, i chcą być Jego naśladowcami. Jan mówi o mojej i twojej postawie w tym świetle — jaka ona powinna być:
Kto mówi, że trwa w Nim, powinien postępować tak, jak On. Drodzy, nie podaję wam nowego przykazania. Przypominam wam dawne, to, które znacie od początku. Tym dawnym przykazaniem jest słowo, które usłyszeliście. A jednak ogłaszam wam nowe przykazanie. Sprawdza się ono w Nim i w was. Ciemność bowiem przemija i jaśnieje już prawdziwe Światło. Kto twierdzi, że jest w Świetle, a nienawidzi swojego brata, właściwie nie wyszedł z ciemności. W Świetle trwa ten, kto kocha swego brata. W takiej osobie nie ma też nic, co mogłoby dla innych stać się przyczyną upadku. Kto natomiast nienawidzi swojego brata, tkwi w ciemności i w niej się porusza. Człowiek ten nie wie, dokąd zmierza, gdyż ciemność dotknęła jego oczu. [EIB; 1 Jn 2: 6—11]
Jan mówi: „Nie okłamuj się. Nie okłamuj innych. Nie mów, że masz więź z Panem Bogiem, gdy w twoim życiu panuje ciemność”. Wielu chrześcijan twierdzi, że żyją w Panu, żyją w światłości. Poukładali swoje życie w taki sposób, że światłością dla nich jest niedziela, kiedy gromadzą się w kościele. W ten sposób przychodzą do Pana Jezusa. Natomiast w pozostałe dni tygodnia żyją już bez Niego. Jesteś takim chrześcijaninem? Tak? Okłamujesz siebie i innych. Nie masz żadnej społeczności z Panem Bogiem. Apostoł Jan wyraźnie mówi: „Jeśli twierdzisz, że coś łączy cię z Chrystusem, a jednocześnie żyjesz w ciemności — jesteś kłamcą”. W Panu Bogu nie ma żadnej ciemności. On niczego nie ukrywa. Światło jest tam, gdzie jest społeczność. Pan Bóg jest tam, gdzie ma z kimś wieź. W Uwspółcześnionej Biblii Gdańskiej werset 6. brzmi następująco:
Jeśli mówimy, że mamy z nim społeczność, a chodzimy w ciemności, kłamiemy i nie czynimy prawdy. [UBG; 1 Jn 1: 6]
Kluczowym słowem tego wersetu jest słowo „chodzimy”. Apostoł Jan mówi o chodzeniu w ciemności. Nie mówi tu o odstępstwie, upadku, grzechu, które od czasu do czasu mogą pojawić się w naszym życiu. Mówi tu o ciągłości chodzenia w ciemności, o stylu życia w ciemności. Sześć dni tygodnia żyjesz w ciemności, a w niedzielę zmieniasz swój wizerunek, przychodzisz do kościoła i mówisz, że chodzisz w światłości. O tym mówi Apostoł Jan — o niezakładaniu maski niedzielnego świętoszka. Mówi natomiast, że mamy być z Panem Bogiem przez cały czas — nie tylko w niedzielę. Społeczność z Panem Bogiem ma trwać przez cały czas w każdym momencie mojego życia, a nie tylko w niedzielę.
Chodzisz nieustannie w ciemności? W takim razie nie mów, że masz w sobie światłość i więź z Jezusem Chrystusem i z Panem Bogiem. Okłamujesz innych, a Pan Bóg zna twoje serce.
Siódmy werset pokazuje nam błogosławieństwo chodzenia w świetle:
A jeśli chodzimy w światłości, tak jak on jest w światłości, mamy społeczność między sobą, a krew Jezusa Chrystusa, jego Syna, oczyszcza nas z wszelkiego grzechu. [UBG; 1 Jn 1: 7]
W wersecie tym słowem kluczem jest to samo słowo „chodzimy”. Chodzenie w światłości możliwe jest bez skrywania grzechu, upadku, bez zagłuszania głosu mówiącego do ciebie Ducha Świętego. W świetle Pana Jezusa możesz chodzić, nie ukrywając swojego grzechu. Nie mów, że jesteś już tak święty, że nic z tego świata już cię nie dotyka. Osiągniecie doskonałości możliwe jest tylko w niebie, a tu, na ziemi, jesteśmy normalnymi ludźmi, którzy mają swoje porażki, upadki. Mają swoją starą naturę, która staje się przyczyną naszych upadków i grzechów.
Apostoł Jan zwraca naszą uwagę na bardzo ważną rzecz. Mówi, że jeśli masz więź z Panem Bogiem, to w światłości chodzisz każdego dnia. Nawet jeśli w twoim życiu wydarzy się upadek, to nie oznacza, że od razu zostaniesz skreślony przez Boga. On daje rozwiązanie. Apostoł Jan używa słowa „chodzimy” w czasie teraźniejszym. Mówi: „Jeśli jednak żyjemy w świetle, tak jak On sam jest w świetle, to łączy nas wzajemna więź, a krew Jezusa, Jego Syna nieustannie oczyszcza nas od wszelkiego grzechu”. Oznacza to, że wylana dwa tysiące lat temu na krzyżu krew Chrystusa również dzisiaj ma moc oczyścić cię z grzechów i upadków, które miały miejsce w twoim życiu.
Apostoł Jan mówi, że nie tylko możemy mieć nadzieję, ale i pewność tego, że krew Jezusa oczyszcza nas, kiedy mamy łączność z Panem Bogiem, kiedy chodzimy w światłości. Pan Bóg przyznaje się do tych, którzy przyznają się do Niego. Nie ma tu jednak mowy o tym, że Pan Jezus Chrystus oczyszcza nas swoją świętą krwią w sposób ceremonialny, w obrzędach i liturgiach. Mowa jest natomiast, że wystarczy mieć z Nim społeczność, chodzić z Nim, a Jego krew oczyści nas z wszelkiego grzechu.
Werset ósmy mówi:
Jeśli mówimy, że nie mamy grzechu, sami siebie zwodzimy i nie ma w nas prawdy. [UBG; 1 Jn 1: 8]
Ilu ludzi mówi: „Przecież ja nie grzeszę. Jestem święty. Nikogo nie zamordowałem. Nikomu nic nie ukradłem. Nie ma we mnie grzechu”. Słowo Boże stwierdza, że oszukujesz samego siebie. Nie ma w tobie prawdy. Nie umiesz jej rozpoznać.
Najwięcej grzechów wyznają ci, którzy chodzą w świetle. Oni poznali prawdę i widzą, że grzech nie pozwala im być czystymi. Nie znając prawdy, nie żyjąc w światłości, w jaki sposób rozpoznasz, że coś jest nieprawdą i grzechem, że coś nie podoba się Panu Bogu? To dowodzi, jak ważne jest, abyśmy mieli społeczność z Panem Bogiem, żebyśmy nieustannie chodzili w świetle. To pomoże nam dostrzec boże sugestie, które pokazują nam, co w naszym życiu jest ciemne. To zaś pozwala nam usunąć ciemność z naszego życia. Grzech — po grecku hamartija — dosłownie znaczy „nie trafić w cel”. Ile razy w naszym życiu nie trafiliśmy w cel? Ile razy postąpiliśmy nie tak, jak oczekuje tego od nas Pan Bóg? Czy możesz powiedzieć, że zawsze trafiasz w cel, w Boży cel? Nie oszukujmy się. Jesteśmy ludźmi, którzy mają starą naturę. Popełniamy grzechy i zdarzają się nam upadki. Pan Bóg przypomina nam o tym, kiedy chodzimy w światłości. Przychodzimy do Pana Jezusa Chrystusa i wyznajemy mu nasz grzech. Jego święta krew oczyszcza nas z wszelkiej nieprawości.
Jeśli wyznajemy nasze grzechy, Bóg jest wierny i sprawiedliwy, aby nam przebaczyć grzechy i oczyścić nas z wszelkiej nieprawości.
[UBG; 1 Jn 1: 9]
Zauważcie, co dzieje się, kiedy z naszym grzechem zmierzamy w stronę światła, w stronę Pana Jezusa. Przychodzi oświecenie, oczyszczenie. Pan Bóg nie patrzy na ciebie w tym momencie jako na człowieka brudnego. Patrzy na ciebie przez światło Pana Jezusa Chrystusa. Jest w tobie światło Pana Jezusa. Nie widać w tobie ciemności. Jego światło oświetla wszystko. Przychodzisz do Jezusa. Obejmuje cię Jego światło i nie ma w tobie ciemności. Pan Jezus umarł za ciebie na krzyżu. Bóg widzi w tobie światło Chrystusa.
Światło jest tam, gdzie oczyszczenie, wyznanie grzechów, pokuta. Apostoł Jan wyraźnie podkreśla, że Pan Bóg wybacza tym, którzy wyznają swoje winy. Nie człowiekowi, lecz Panu Bogu. „Jeśli wyznajemy nasze grzechy, Bóg jest wierny i sprawiedliwy, aby nam przebaczyć grzechy i oczyścić nas z wszelkiej nieprawości”.
Jeśli mówimy, że nie zgrzeszyliśmy, robimy z Niego kłamcę i nie ma w nas Jego słowa.
[UBG; 1 Jn. 1: 10]
Dziesiąty werset mówi nam, żebyśmy nie okłamywali Pana Boga. Słowo Boże weryfikuje naszą postawę i pokazuje, jak daleko jesteśmy od Stwórcy. W Słowie Bożym odkrywasz, że dobrego człowieka nie ma. Tylko Pan Bóg jest dobry. Uświadamiasz sobie, że cokolwiek robisz w swoim życiu, to nie ma sensu. W naturze każdego z nas jest coś, co musi być zweryfikowane i oczyszczone. Nie okłamuj Pana Boga. Dzisiaj świat próbuje uświadomić człowiekowi, że jego największym problemem nie jest grzech. Największym jego problemem jest to, żeby czuć się lepiej. Powszechny humanizm, będący również w Kościele, mówi: „Nieważne, że jesteś grzesznikiem. Nieważne, że masz grzechy. Ważne, żebyś poczuł się lepiej i komfortowo. Ważny jesteś ty, twoje ja”. Natomiast Słowo Boże mówi, że jeśli tak postępujesz, to okłamujesz Pana Boga. On pokazuje, że ważne jest oczyszczenie z naszych grzechów. Ważne jest, abyśmy świadomi swojej grzeszności, swoich upadków przychodzili do Pana Jezusa i pozwolili, aby On oczyścił nas swoją świętą krwią. Nie róbmy z Pana Boga kłamcy. Jeśli jest w nas Jego Słowo, to weryfikuje Ono, ile rzeczy jest w nas jeszcze do poprawy.
Przeczytajmy dwa wersety drugiego rozdziału 1 Listu Jana:
Drogie dzieci, piszę o tym, abyście nie popełniali grzechu. A jeśliby ktoś zgrzeszył, mamy Opiekuna u Ojca, Jezusa Chrystusa — Sprawiedliwego. On jest przebłaganiem za nasze grzechy. Lecz nie tylko za nasze. Również za grzechy całego świata. [EIB; 1 Jn 2: 1—2]
Apostoł Jan, pisząc ten list, zachęca nas do tego, abyśmy nie grzeszyli, nie popadali w jakiekolwiek głoszone herezje, nie oddalali się od Pana Boga. W życiu człowieka narodzonego na nowo możliwy jest grzech. Człowiek ten ma dążyć do tego, aby nie grzeszyć. Jednak jako ludziom może nam się czasem to zdarzyć. Jeśli jednak ktoś by zgrzeszył, ma przyjść do Pana Jezusa i wyznać mu swój grzech, ponieważ jest On jego opiekunem. On wstawi się za tobą przed Panem Bogiem.