Pamięci moich
Rodziców,
Rodzeństwa,
Dziadków,
Chrzestnych
Zdjęcie Autorki
Wprowadzenie
Książka „Merlin. Magia Salem” została zainicjowana wierszem „Merlin tłumaczy o co w życiu chodzi” z tomu „Moja przygoda z Merlin”.
Tam tańce czarownic rozerwały granice liter i przeniosły się w obszar pozostawiony na później. Gdyby nie zgoda Merlin na drugi tom, być może powrót Merlin do lasu zakończyłby nie tylko rejs, ale i samo zaklęcie.
Zaklęcie jest jak klej w sztyfcie.
Niby klei, ale nie zlepia.
Prolog
Las jest poza tobą
Las to wszystko
Co nie ty Bez ciebie.
Drugi prolog
Nadzieja
Las jest wieczny
Merlin wychodzi z lasu.
Reszta jest confetti
Your words are snowing
Winter garden of the heart
Rest is confetti.
Salem. Wejście
Tam głód obecności człowieka
Staje się wyczekiwanym deszczem
Otwieram skórę
Z pokorą przyjmuję nadejście.
Merlin. Kombinacje
Atlas czarownic miast
Państwu się nie podoba
Zezwól powoli ominęło
Salem
Znane z palenia
Czarownic nie maleje
Odnalezienie drogi
Merlin miesza zupę.
Moja podróż z Merlin 2
Merlin mówi że zawsze istnieje
Jakieś podobieństwo
Różni ludzie tak samo nie przesadzają z cukrem
Zła komunikacja też im wychodzi
W tych samych wiadomościach brakuje
Im wspólnej przestrzeni
Komukolwiek zapal białą świecę
Kadzidła z sandałowca
Poddaj się na drugim piętrze
Nie wchodź na trzecie
Niech piętrzy się nadzieja.
Merlin przechodzi na światłach 2
Merlin nic nie musi
Jak zechce to usną semafory
Nie dadzą świateł
Porządku według którego
Jeziora wystąpią z brzegów
Plamą zaleją
To co się do tej pory nazywało
Południem i słońcem wysoko.
Powiedz coś proszę
To nie jest takie proste
Nie da się opowiedzieć między wyrazami
Słony karmel zatrzymuje się na brzegach
Jak żywy
Już szumią o tym strumienie czasu
W każdym pęku znajome oczy
Ktoś się rozsiada wygodnie
Wehikuł chwyta
Mały ślad po wielkiej sprawie
Nie moja bajka.
Merlin ustawia sobie lustro
Umiem mówić obrazami
Poruszam się metaforą
Abstrakcja jest dla mnie
Jedynym realnym bytem
Oniryzm wyznacza codzienne decyzje
Uzależniam swój kierunek
Od tego co mi się przyśni
To czemu nie umiesz chodzić nad ziemią
Przerywa mi Merlin
Rozkładasz parasol
Na wszelki przejaw nietolerancji
Płaczesz ulewą
Żeby uzasadnić konieczność parasola
Wpadasz na targi medycyny naturalnej
Po kolejny ametyst
Na wygnaną intuicję.
Sam ot noś (ć)
Jeśli kiedyś zechcesz
To przyjdź nogi wyprostuj
Ja od kawy zawsze zaczynam dzień
Ale ty boso badaj moją historię
Ustal dzień ze sobą zostań
Wpisz w wyszukiwarkę obce słowa
Coś musi się znaleźć poza mną.
Merlin. Powrót legendy 2
Powiedz mi co sądzisz o wierszach
Z Merlin
Abonent jest poza zasięgiem.
Anahata