Wstęp
To nie świat jest zły, lecz ludzie się zmieniają. W dobie dzisiejszych czasów, staliśmy się niewolnikami, technologii, jedni na smyczy elektroniki, inni okuci w ekranowe kajdany. Do tego, ludzie są tacy nienawistni. To nie inne czasy, lecz inni ludzie, coraz bardziej zadufani w sobie, zapatrzeni w swoje ego, jak Narcyz, próżni jak lustro, myślący że rozumieją cały świat. Co nowe pokolenie to gorsze. Ludźmi — nie światem. bo świat, stworzył Bóg — zaczynają rządzić instynkty, nie ma wśród nich, ciepła, lecz ludzkość, stając się niewolnikami nowoczesności, i to coraz bardziej, niszczą wszystko, co napotkają na drodze. A gdy wyczerpią, wszystko co możliwe, niszczą inne cele. Bo miłość, przebaczenie i współczucie — obce im są. Jednakże, w tych społeczeństwach, pełnych marazmu ludzkiego, istnieją diamenty, o cechach podstawy człowieczeństwa, oparte na uczuciach wyższych, ceniących wyższe zasady i współistnienie z każdym człowiekiem oraz nie dających się omamić, ani technologii, ani mediom, są ludźmi wiary, honoru i otwartych serc. Na nich można, bezwarunkowo polegać. W takich właśnie, społecznościach, istnieje grupa ludzi, która samotnie wychowuje swoje dzieci, i o nich ta książka….
Początek
1
Dzisiejsze pary, nie próbują współistnieć, ani tworzyć, wspólnie opoki i twierdzy, dla swoich następców, ani siebie. Lecz stają się współzawodnikami, w życiu codziennym, jak i zawodowym. W dzisiejszych czasach, jest co raz więcej awantur i nieporozumień. Niestety, w większości przypadków, jest to kłótnia o pieniądze. Tutaj, zaczynają się schody, rodzin, gdzie najczęściej dochodzi, do konfliktów rodzinnych Następna sprawa, to nieuczciwość i całkowity brak, wstrzemięźliwości cielesnej. Nie okłamujmy się, miłość i seksualność, zawsze idą w parze. Jednakże, dzisiejsze media i internet, jest przesycony, seksualizmem, nieprawości wszelakimi wojnami.
„Dzieci trzeba tak wychowywać, aby podawały sobie ręce, a nie podstawiały nogi.”
Tomasz Rybak
Praktycznie seriale, filmy, uczą jak kłamać, oszukiwać i zdradzać. Dlatego, młodzież zatraca się, w dzisiejszej społeczności i staje się, coraz wulgarniejsza i agresywniejsza. Spójrzmy, na społeczeństwa, na całym świecie. Ile jest, teraz, samotnie wychowujących, rodziców, przyjrzyjmy się, temu problemowi. Dzisiaj im młodsi, tym uważają się, za mądrzejszych i są przekonani, że w pełni rozumiejących świat. Gdy zaczynają, pierwsze kroki w dorosłość, zaczynają się, pierwsze problemy. Nagle uświadamiają sobie, że nie są gotowi, stawić temu czoła. Ale i tak, aby zachować twarz, pokazują, że nic się nie dzieje, panują nad sytuacją. Dzisiejsza młodzież, kieruje się, w życiu, internetem i innymi przekazami medialnymi. Przekazami, które są tak naprawdę, fikcją, odbierają jako rzeczywistość. Podczas gdy w internecie, informacje wspólnie się zaprzeczają. Dodatkowo, dochodzi do nie dygresji w rodzinach i całkowity, brak zrozumienia. Dorośli, dzisiaj, nie rozmawiają, ani nie prowadzą, głębokiego dialogu z dziećmi. Traci się więź, dzieci, zaczynają zamykać się, w sobie. I tak, dorastają w nieświadomości, braku wiedzy o życiu, i nie są przygotowane, na to, co niesie im los. Zaczynają się, pierwsze spotkania i oto chłopak, nieprzygotowany do, życia rodzinnego, traktuje drugą płeć, jak zabawkę. Którą odrzuca, gdy się nią, znudzi. Dochodzi, później, do wielu zbliżeń, z innymi partnerkami. Ale… Kiedy, któraś z partnerek, zachodzi w ciążę, chłopak dosłownie, znika, bo nie czuje się, rodzicem i nie ma pojęcia, co to jest, konsekwencja, czy, poczucie odpowiedzialności. Ale, z dziewczynami, nie jest wcale inaczej. Dzisiejsze, dziewczyny ( nie wszystkie, istnieją wyjątki ) im ładniejsze, tym wyżej, zadzierają nosa, są przekonane, że są, królowymi życia, lubią podporządkowywać, wszystko, pod siebie. I żeby, przyszły, partner, był bogaty, gdyż zazwyczaj, są one, bardzo próżne. Ale czy szczęśliwe? Popatrzmy dalej, dzieci, o ile w ogóle są, bo często takie,,lalki”, nie cierpią dzieci. Ale, gdyby jednak, to takie dzieci, mają pseudo dom. To znaczy, że często, mają płatne opiekunki i bardzo rzadką, styczność z rodzicami, którzy zazwyczaj, próbują pieniędzmi, zagłuszyć swoje uczucia i sumienie.
„Rodzina jest dla człowieka korzeniami, przyjaciele łodygą, a miłość kwiatem.”
I koło, się zamyka. Pomówmy, o takich, szarych matkach i ojcach oraz związkach, między nimi. W dzisiejszych czasach, niestety, łatwiej o seks, jak o miłość. Tylko, po tym pierwszym, zazwyczaj, kończy się ciążą. I tutaj, zaczyna się, problem. Bo, najczęściej, to przyszłe matki, z tym wszystkim, pozostają, całkiem same. A niekiedy, zostawiają dziecko, ojcu i uciekają. I jeszcze, można, by pisać, bez końca. Chciałbym jednak, skupić się na czym innym. Na życiu, tych matek i ojców, którzy poczuli się, do odpowiedzialnościi szczerze pokochali, swoje pociechy. Zacząłem od złej, strony tematyki, a teraz o tej lepszej. Prawdziwa matka — jest to osoba, zmuszona, przez zaistniałą sytuację, do pełnej odpowiedzialności, do której, nie poczuł się partner. Są to kobiety, przepełnionej miłością, do swych dzieci, gotowe walczyć o swoje pociechy, jak lwice. Kobiety pełne sprzeczności, wymuszonych, przez zaistniałe, sytuacje życiowe. To są pracownice na 24 godziny na dobę. Co to znaczy? Znaczy że muszą zadbać, o wszystko, wszystkich żadnemu dziecku, ile by ich nie było, nie może niczego zabraknąć.
„Matka, jak Pan Bóg, może kochać wszystkie swe dzieci, każde z osobna i każde najwięcej.”
Czyli musi być: praczką, sprzątaczką, sędzią, kucharką, nauczycielką, bankiem bez dna i jeszcze zastępczynią, ojca. Ale…, czy wszyscy zdają sobie sprawę, przez co taka, kobieta musi, przejść? Ile wylanych łez? Jak musi walczyć o każdy dzień. Dosłownie o każdą, chwilę, nasłuchiwać czy w nocy, nie kaszlą, czy nie mają, nocnych koszmarów. Później rano, do szkoły odprawić, potem do pracy, z pracy do domu, zakupy, zrobić obiad i tak bez końca. Niestety na każdą, taką matkę, przychodzą, chwile załamań i niepewności jutra. Wbrew wszystkiemu, są bardziej rozbite, niż by się wydawało. Nie zawsze, mogą liczyć na pomoc z zewnątrz, czyli tak, jak pisałem, zostają kompletnie same. Mało tego, to jeszcze jedna ważna rzecz, dzieci, takich matek, są bardzo wyczulone na, nastroje tych matek, dzięki matkom, wyczuwają sercem że coś z mamą, jest nie tak. Te dzieci, zazwyczaj, są bardzo nieufne. W większości wypadków, nie zakładają rodzin. Przez to, co widziały i przeżyły z matką, bez ojca. Ale teraz, w szczególności, chciałbym poruszyć, kwestię uczuć matek, samotnie wychowujących. W wielu przypadkach, nieufnie, podchodzących do, nowych partnerów, trzymając się jednego — przede wszystkim, dzieci. I te pytania, czy ich nie skrzywdzi, czy nie okradnie albo wykorzysta i zginie we mgle. Czy szczerze pokocha, jednak nie swoje, dzieci. Znowu faceci, okazują się, draniami i tylko aby, wykorzystać i uciec. Takie matki, takich przygód, nie potrzebują. Niestety, uczą się, za pomocą, prób i błędów, aby później, w pełni rozpoznać, partnerów jednorazowych. Rzadko dochodzi, do pełnego, prawdziwego, związku, opartego na miłości i partnerstwie. I takie, zakończenia, bardzo mnie radują, ponieważ niestety, są wielką — powtarzam — wielką rzadkością.
„Łatwiej dom zbudować niż go stworzyć.”
Lidia Jasińska
Powróćmy do, matki, kiedy dzieci śpią, ma tą chwilę aby odetchnąć, ale tylko chwilę, bo taka kobieta, ma tysiące myśli na sekundę. Dlaczego? Bo to, ona sama, musi ułożyć plan całego, następnego dnia, w najdrobniejszych szczegółach, niczym układanie, puzzli z tysiąca kawałków, w całość. Nie może jednak, przewidzieć wszystkiego, choć bardzo wiele, bierze pod uwagę. Jednakże, taka, matka to, przeogromny skarb, taka matka jest najbardziej wartościową, osobą pod słońcem. Ich trudu, nie ma kto, docenić, zazwyczaj mają niewielu, przyjaciół, na których, mogą w pełni, polegać. Bardzo często, wszyscy chcą je, pouczać, co mają robić i jak. Najgorsze w tym wszystkim jest to że, mądrzą się ci, którzy nie umieją, zrobić porządku, ze swoim własnym życiem. Gdzie, uważają się, za wzorce, bo mają, tak zwaną, pełną rodzinę. Ale tak naprawdę, są sto razy, gorszymi rodzicami, niż samotnie wychowująca matka, którą próbują, pouczać. Te mądrzejsze, samotne matki, doświadczone życiem, wysłuchają, ale zrobią to, co uważają za słuszne. Bo to one, o wszystko, muszą zadbać. Wcale nie jest, tak łatwo, żyć na co dzień i nie tylko, dotyczy to samotnych matek, ale i samotnych ojców. Dlaczego tak jest? Powrócę do związków. Bo tam jest początek. W dzisiejszych czasach, brakuje parom, głębokiej wiary i czystej prawdziwej miłości. Brakuje bardzo tym związkom, pełnego i szczerego dialogu. Problem zaczyna się wtedy, kiedy zaczyna się nowe życie — dziecko. Wtedy, wychodzi pełna prawda, jaki ten związek był i na czym, tak naprawdę, się opierał. Często jest tak, że jeden rodzic odchodzi, nawet bez słowa pożegnania i bez żadnych wyjaśnień. I tak powstaje, samotny rodzic. Dlaczego napisałem, rodzic? Bo jest, to zazwyczaj, matka, ale zdarza się i samotnie wychowujący ojciec. Jestem w pełni przekonany, że obydwóm, jest bardzo ciężko.
Najgorszy jest, jednak sam początek, bo taka osoba jest, zupełnie rozbita i nieufna nikomu. Wtedy, przychodzą załamania i upadki. I w tym, właśnie momencie, często, to ten malec staje się, siłą do walki o nie. Są jednak przypadki, gdzie dochodzi do, wielkiej tragedii życiowej, albo, płaci za to najwyższą cenę, dziecko albo rodzic. Wszystko co, się wtedy dzieje w, takich umysłach, znane jest tylko takim osobom, które coś przeżyły. Zmienia się, dla nich, diametralnie, całe ich życie. Bo wszystko, co zaczynają, skierowane jest tylko, dla jednego celu. Celu istnienia, istoty bezbronnej, której zapewnić trzeba, wszystko co nie zbędne. Jeżeli samotnie wychowujący, rodzice mają, przyjaciół to jest im, na pewno lżej, bo mają solidne, wsparcie od nich i swoich bliskich. Ale, takich przypadków, jest naprawdę bardzo mało. Rodzina… Rodzina takich ludzi, często, jak tylko się, odwróci, to jest w miarę, spokój. Najgorzej jednak, jest wtedy, kiedy rodzina i bliscy, robią dosłownie piekło, takiemu samotnemu rodzicowi, w postaci, napiętnowania go i obwiniania za zaistniałą sytuację. Tak właśnie samotnie wychowująca matka albo ojciec, próbuje uciec, jak najdalej, od takiej rodziny i bliskich i zamykają się w sobie. Nie dość że, zostali sami, z kłopotami codzienności, to jeszcze muszą, walczyć o swoją prywatność i spokój domu. Właśnie dlatego, dużo takich rodziców upada. I tu, chciałbym powiedzieć, że częste to, zjawisko jest. Skupmy się, na tych walecznych, choć nie w boju ale w życiu.
„Dobrzy rodzice to nie tacy, na których można się oprzeć, lecz ci, którzy uczą, jak się obchodzić bez oparcia.”
Nieznany autor
Którzy nie potrzebują, hołdów za to, ani wdzięczności. To na kogo, wyrośnie ich dziecko, jest ich największym, szczęściem życia i wielką serca słodyczą. Jednak skupmy się na samotnie wychowujących, matkach i ojcach. To właśnie oni, nie zawsze są gotowi, stawić czoła zaistniałej sytuacji. Ile to nie przespanych nocy, które spędzili na głębokim rozmyślaniu, a w szczególności — dlaczego to właśnie ich spotkało. Podczas takich rozmyślań, w głowie ich aż roi się od pytań i próby zrozumienia, dlaczego pozostali sami — może to wszystko moja tylko wina? — dlaczego cierpią na tym dzieci, Jak taka osoba, matka czy ojciec ma zastąpić dziecku drugiego rodzica? Dlaczego, nie mogliśmy stworzyć, pełnej i szczęśliwej rodziny? I tak właśnie, to oni się obwiniają, Choć tak naprawdę, ciężko jest określić, kto i dlaczego, zawinił. Jedno jest pewne, samotnie wychowujący dzieci, nie zawsze podołają sytuacji i w skrajnych sytuacjach, nie wytrzymują presji i też odchodzą lub po prostu, upadają psychicznie i fizycznie. Nawet ci, którzy podjęli się walki, dla dzieci, miewają chwilę załamań i niepewności. Jednak, starają się nie, okazywać tego dzieciom, bo są pewni że dzieci nic nie zauważą. Nic bardziej mylnego. To właśnie dzieci, z takich niepełnych rodzin, są wbrew wszystkiemu, bardzo czujne. I teraz, skupimy się na tych dzieciach, bo jest to szerokie spektrum, bez dna, można by powiedzieć. Dziecko, wyczuwając, nastroje rodzica, może bardziej ucierpieć, niż nie jeden dorosły. Jeśli, dajmy na przykład, matka, cały czas się zamartwia, lub przejmuje się sprawami, niekiedy w ogóle z nią nie związanymi, to dziecko może lub nawet bardziej, przeżywać to od matki.
„Związek matki z dzieckiem jest paradoksalny i w pewnym sensie tragiczny. Wymaga jak najintensywniejszej miłości ze strony
kobiety, a miłość ta ma dziecku pomóc wyswobodzić się od niej, aby stać się w pełni niezależnym osobnikiem.”
— Erich Fromm