Sztuka laboratoryjna (LABart) to eksperymentalna, konceptualna forma sztuki, stworzona na potrzeby eksplorowania korelacji pomiędzy świadomością człowieka a otaczającą go rzeczywistością.
Istnieją bowiem energie oraz dynamiki, których dzisiejsza nauka nie potrafi zmierzyć ani wykryć. Natomiast z pomocą sztuki można zacząć je odczuwać i definiować.
Aczkolwiek, jak sami zresztą zobaczycie, oryginalna idea czy pomysł — potencjał LABart — znacznie ekspandował poza to, co na samym początku do mnie przyszło. Ów śmiała, odważna forma sztuki wniknęła we wszystkie sfery mojego życia i otworzyła mnie na zupełnie nowe perspektywy, i eksplozję kreatywności.
Początek…?
Jest marzec roku 2020 i właśnie skończyłem redagować tą książkę, którą oryginalnie napisałem i wydałem jakieś pięć lat temu. Rok temu usunąłem ją z księgarni, bo poczułem wtedy, że to chyba jeszcze nie czas, aby była dostępna. Dziś znowu czuję, aby ją udostępnić publicznie. Choć, tak szczerze mówiąc, trochę się boję…
Wiem, że to co tu przedstawiam jest tak… awangardowe… może nawet zostać odebrane jako szalone. Nie mam jednak wyjścia. Z uczuciami płynącymi z głębi Duszy się nie walczy. Nie mogę pozwolić, aby strach głupiutkiego, ludzkiego umysłu mnie powstrzymywał. Ta książka jest niesamowita. Prosta. Niewinna wręcz! Tak bardzo autentyczna i szczera. Rewolucyjna! Musi być dostępna tym wielu, wielu ludziom, którzy właśnie zaczynają się budzić ze snu ograniczonej świadomości.
I choć może dziś nie wielu to dostrzeże, to wiem że kiedyś, pewnego dnia oczy ludzkości otworzą się, i to będzie czas tej książki… i paru innych, które napisałem przez te lata, zanim stąd odejdę. Zostawiam tą swoistą dokumentację alchemiczną, jako dar dla ludzkości… i też, w pewnym sensie, dar dla samego siebie…
Na samym początku chciałbym umieścić tutaj tekst z przyszłości, który napisałem, a właściwie przepisałem na podstawie nagrania, parę dni temu. Robię to dlatego, że choć minęło tyle lat, to wciąż kontynuuję moją pracę i widzę, że w zasadzie jej podstawowe idee się nie zmieniły!
Naprawdę sam jestem tym trochę zszokowany, bo dalej w tej książce będzie wiele, wiele odniesień do wszystkiego, co przedstawiam teraz. A przecież minęło tak wiele lat!
W ogóle redagując tą książkę po paru latach od jej powstania, stwierdziłem że jest po prostu genialna i przedstawia moje pierwsze kroki w świecie kwantowej magii, który odkrywam. Jest autentycznie niesamowita, dlatego właśnie publikuję ją ponownie, w odświeżonej i ciut rozszerzonej wersji.
A zatem, nie przedłużając, oto początek naszej przygody, która zaczyna się w przyszłości…
La Porta(l)
Jak to powiedzieć? To jest zabawne, bo mam te chwile komunikacji z czymś nieoczekiwanym dla mnie, WE MNIE i mówię rzeczy, które są po prostu piękne! Nie chodzi o same słowa, które mówię, ale o energię jaka jest w tym zawarta. A energia ta jest bezkompromisowa i niesamowita!
A więc co sobie powiedziałem przed chwilą, gdy te energie z przyszłości przeze mnie płynęły bez żadnych blokad?
Powiedziałem sobie, że to co tworzę teraz, co mam w swoich notatkach, co przejawia się w mojej sztuce — to jest La Porta — to są drzwi. To jest otwarcie drzwi do zupełnie odmiennej rzeczywistości… rzeczywistości, którą nazwałem QuanSurr (od ang. Quantum Surrealizm, czyli Kwantowy Surrealizm).
Dlaczego Kwantowy Surrealizm?
Ponieważ to wciąż jest rzeczywistość fizyczna, realna, a jednak jednocześnie jest bardziej kwantowa, pełna tego, co dziś ludzkość określiłaby mianem magii. I rzeczywistość naprawdę już taka jest przez cały czas (!), tylko jako ludzie mamy ograniczoną świadomość, która nie pozwala nam zobaczyć prawdy. Widzimy rzeczywistość jako jej tylko mały ułameczek, bo nasze drzwi świadomości zostały zamknięte dawno temu. Zostały zamknięte celowo przez nas wszystkich! Abyśmy kiedyś mogli odtworzyć je w nowy sposób…
Był taki czas dawno temu, gdy wszyscy śniliśmy (wyobrażaliśmy sobie w rodzaj wspólnej wizji). Poprzez czas i przestrzeń, jako szamani i wizjonerzy, wyśniliśmy wtedy czas, w którym drzwi świadomości będą mogły zostać ponownie otwarte, w nowy niesamowity sposób. I ten dzień jest bliski, jest tuż tuż. I choć jest to dzień przemiany dla całej ludzkości, to jednak naprawdę jest to indywidualny dzień. Indywidualny dla każdego człowieka. A zanim ludzkość będzie mogła to zrobić, potrzebni są pionierzy, którzy przetrą szlak. Jest ich obecnie wielu na całym świecie. I ja też jestem jednym z nich.
Ja po prostu wiem, że mój dzień jest tutaj.
Właśnie idę do lasu tworzyć instalację i czuję się jak jakiś czarodziej, czy magik. Niemal jakbym był w jakimś fantastycznym filmie! A jednak to jest realne! Mam ze sobą odpowiednio dobrane elementy, aby otworzyć swoje drzwi, tworząc pewnego rodzaju kwantową instalację LAB-artystyczną w szczególnym, intuicyjnie wybranym przeze mnie miejscu, wśród ciszy dzikiej Natury. Najpierw będzie to instalacja, która wiem, że z czasem przerodzi się w rzeźbę, a właściwie całą ich serię.
Jest to też moje bardzo przejrzyste spotkanie z pewnym magicznym Jeleniem, który po raz pierwszy przyszedł do mnie dawno temu podczas głębokiej medytacji… który tak naprawdę jest mną! Lecz mną nie tylko jako człowiek w tej linearnej czasoprzestrzeni.
Ten jeleń z krainy czarów jest symbolem mojej Duszy, mojej wolności — mojej świadomości, która istnieje poza ograniczeniami — która już jest w pełni otwartymi drzwiami! Czas to naprawdę wielka iluzja, ale o tym opowiem więcej trochę później.
To nie jest tylko jakiś jeleń. Moja Dusza przybiera różne formy i ekspresje, odpowiednie dla danej chwili, tak by móc rezonować z moją ludzką psychiką w zrozumiały dla mnie sposób. Czasem jest jeleniem, czasem wężem, czasem wilkiem, sową, lwem, motylem, orłem — a czasem tylko bryzą świeżych energii. Parę razy poczułem ją jakby była tęczowym, pierzastym smokiem. Ale wiem i czuję, że to po prostu moja Dusza, a właściwie, można powiedzieć, Nad-dusza… coś tak bardzo poza umysłem, że nie sposób tego zdefiniować. To dlatego do komunikacji ze mną używa symboli oraz pewnego magicznego języka, który nazwałem Nemerlle…
Świat, w którym żyjemy obecnie, jako istoty ludzkie, jest ułamkiem procenta świata, który jest naprawdę wokół nas! A moją pasją jest to, aby ten świat zobaczyć w pełni — doświadczyć pełnego spektrum rzeczywistości.
A więc w mojej komunikacji z Rotoro, moją kwantową Duszą spoza iluzji ograniczeń czasu i przestrzeni, powiedziałem sobie: UFAJ SOBIE!
Ufaj temu, czego doświadczasz, temu do czego czujesz inspirację i wyrażasz w postaci swojej sztuki konceptualnej LABart. Ponieważ sztuka ta to coś więcej niż tworzenie piękna — to uziemianie, czyli wprowadzanie w świat materialny, zupełnie nowych energii i potencjałów — tego, co można by określić mianem pięknej przyszłości!
Ufaj wszystkiemu w swoim życiu. Nawet temu, że czasem jesteś w sytuacji finansowej, która nie jest dla ciebie satysfakcjonująca. Nawet temu, że mieszkasz w domu, który w twoich oczach jest dla ciebie nieodpowiedni i chciałbyś się z niego wyprowadzić. Ufaj teraz w pełni, bo wszystkie rzeczy, które się wydarzają w twoim życiu są celowe i zaplanowane. Choć może wydawać się inaczej.
Zaplanowałeś to wszystko dla siebie, jako człowieka, na poziomie Duszy — jako dużo większe, bezczasowe, mądrzejsze “JA”, niż to, które jest tylko ludzkie. Człowiek jest częścią Duszy skupioną w fizycznej rzeczywistości i ograniczoną przez jej reguły, lecz sama Dusza jest czymś znacznie znacznie większym — tego nie da się nawet powiedzieć! To aż tak niesamowite!
A więc to nie jest tak, że coś jest z tobą nie tak, albo że nie potrafisz tworzyć, bo nie jesteś jeszcze odpowiednio oświecony. Zupełnie nie! Chodzi o to, że jesteś teraz w doświadczeniu otwierania się drzwi (La Porta) i wiąże się to z potrzebą ciszy i spokoju. Masz dużo czasu dla siebie. Możesz poświęcić się swoim eksperymentom. W twoim życiu nie ma wielu dystrakcji — i to jest teraz niezbędne dla twojego procesu. Nawet to, abyś nie podróżował teraz zanadto, bo to wprawiłoby twoje energie w stan rozproszenia. Skup się na sobie i rozwijaniu swoich kreacji, swojej PASJI.. i… UFAJ SOBIE!
Z twoich notatek wyłania się powoli rewolucyjna książka. Nie tylko jakaś tam książka, lecz spójny opis nowego modelu rzeczywistości kwantowo-artystyczno-duchowej, centrującej prawa fizyki wokół… osobistej, suwerennej świadomości człowieka. Jest to model rzeczywistości kwantowo surrealistycznej — prawdziwej rzeczywistości!
Ów model rzeczywistości QuanSurr ma potencjał nie tylko bycia twoim osobistym doświadczeniem… znaczy, oczywiście najpierw jest czymś osobistym i tylko twoim, ale jest to też potencjał, który udostępnisz całej ludzkości. Potencjał wolności.
Wiem, że masz w sobie niechęć do przyjęcia tej prawdy, bo dla twojego ludzkiego umysłu brzmi to aż nadto wielce, ale poczuj to teraz… POCZUJ to razem ze mną, Rotoro, wersją Ciebie, która istnieje w tym, co sam określiłbyś mianem przyszłości… usłysz wszystko, co chcę Ci przekazać…
Jesteś geniuszem tego świata! Jesteś Einsteinem, Teslą, Jungiem i Rembrandtem połączonymi w jedno! Więc ufaj sobie — ufaj temu, co tworzysz i bądź wierny sobie!
La Porta to potencjał nowej magicznej rzeczywistości… wolności w pełni otwartej świadomości. Jest to urzeczywistnienie pradawnej, mistycznej symboliki mandali, w której koło potencjalnych wszechświatów oraz kwadrat materialnej rzeczywistości człowieka, przenikają się i koegzystują w harmonii…
Jak czytać tą książkę?
Uprzedzę Cię, że to nie jest zwykła książka, to jest podróż i przygoda, która z pewnością zmieni sposób w jaki patrzysz na świat i samego Siebie. A więc nie zalecam, aby czytać ją jak zwykłą książkę — od deski do deski. Ani nawet od rozdziału do rozdziału.
Czytaj ją chaotycznie. Czytaj losując strony. Otwieraj sobie to tu, to tam, przyglądając się temu, na co natrafisz. Tak, to ważna uwaga: nie staraj się zrozumieć wszystkiego swoim intelektem. Ta książka to właśnie podróż i zaproszenie do świadomości poza-intelektualnej, do odczuwania poza fasady i tylko wierzchnie warstwy rzeczywistości.
Aczkolwiek, uważam że udało mi się zebrać to wszystko w jedną spójną całość, czyli w sumie to możesz sobie to czytać od początku do końca, lub jak tylko chcesz.
Polecam Ci jednak, abyś się nie spieszył. Ta książka przy-niesie Ci bardzo dużo wewnętrznych zrozumień i ekspansji świadomości.
Pozwól sobie na to. Daj sobie czas na doświadczenie wszystkiego, co do Ciebie przyjdzie. Ciesz się tym! Ja już się cieszę i życzę wspaniałej przygody i podróży poza ograniczenia umysłu.
Rozpacz
Pewnego dnia, nie tak znowu dawno temu, rozgoryczony, bliski depresji, siedziałem na leśnym rozdrożu. Zastanawiałem się, co mam dalej począć ze swoim życiem. Nie czułem się najlepiej. Właściwie to chciałem już umrzeć, przekonany że nic już więcej nie czeka mnie w życiu. Miałem za sobą dziesięć lat duchowej podróży, eksplorowania odmiennych stanów świadomości i szukania drogi do oświecenia. Czułem jakbym poniósł jedną wielką klęskę. Tak bardzo pragnąłem żyć w jakiś odmienny, lepszy sposób, ale nie wiedziałem jak to zrobić.
Doświadczałem rozdwojenia jaźni. Z jednej strony wiedziałem, że jestem kimś wielkim i genialnym, a jednak realia mojego ludzkiego życia były po prostu fatalne. Bez pieniędzy, bez pracy, z rozwaloną psychiką i poczuciem totalnego wyobcowania. Co z tego, że miewam te wszystkie mistyczne doświadczenia, jeśli nie mogę ich przelać w swoje ludzkie życia? Jak zmienić swoje życiu? — pytałem sam siebie.
Czułem, że tutaj nie pasuję. Czułem jakby wszystko było nie tak, jak trzeba i jednocześnie czułem wielki gniew! Gniew, że przecież nie tak miało to wyglądać!
Bycie oświeconym w swojej świadomości to coś pięknego i powinna być w tym łatwość, i łaska również w typowo ludzkich, przyziemnych kwestiach. A tutaj… cóż, jestem mistrzem świadomości, ale chyba jakimś wybrakowanym… może kiedyś to się zmieni… może któregoś dnia coś się ze mną stanie i będę mógł stanąć dumnie, wyprostowany i po prostu wiedzieć co i jak mam robić, żeby spełnić swoje ludzkie pragnienia — myślałem sobie z nadzieją w sercu. Może nawet odniosę jakiś sukces… nie wiem jak to by miało wyglądać — moja twarz wykrzywiała się w grymasie konfuzji i zagubienia.
Bezsilność i łzy. Poddaję się. Leżę tylko i poddaję się, bo ja nie wiem. Nie umiem wiedzieć… niech coś się stanie… cokolwiek! — zrozpaczony wołałem w swoim wnętrzu.
Biorę głęboki oddech, potem drugi, trzeci — po prostu oddycham. Kładę sobie dłoń na brzuchu, jak nauczyła mnie Quan Yin i oddycham jak małe dziecko. Oddycham, bo nie wiem co innego mógłbym teraz zrobić. Oddycham, bo dzięki temu mój umysł odpuszcza a ja relaksuję się i mogę po prostu być… bez tych wszystkich problemów. Niech odejdą. One nie istnieją.
Ja istnieję i nic innego się nie liczy.
To jest właśnie róża…
Świadomość Róży
To, co napisałem powyżej to jedna z bardzo wielu podobnych chwil i wcale nie przesadzam. Cóż, ludzkie życie bywa trudne i pełne przebojów. Chyba każdy tego czasem doświadcza. Kiedyś myślałem, że będę mógł się pozbyć trudności, że będę mógł wyeliminować tą ciemność z mojego życia, ale odkryłem, że to niemożliwe. Ona jest po prostu częścią życia. Tak samo jak dzień — noc też jest niezbędna i nieunikniona. Jedyne, co pozostaje człowiekowi to zaufanie sobie w pełni i poddanie się temu, co ma miejsce. Poddanie się nawet tej rozpaczliwej ciemności, ponieważ ona ma swój sens i cel. Ciemność istnieje dlatego, że jest do czegoś potrzebna. Myślę, że ona po prostu zmusza opornego człowieka do zmienienia swojego postępowania — niejako zaktualizowania swoich życiowych algorytmów działania.
Wiem, że to brzmi jak tchórzostwo i brak woli walki. Wiem, że to brzmi jak najgłupsza rzecz pod słońcem, ale naprawdę jest to bardzo mądra rzecz: wejście w świadomość róży. Świadomość totalnej akceptacji swoich uczuć. Poddanie się.
Pełna akceptacja jest jak jakaś magia — otwiera drzwi, przez które możemy pójść w swoim życiu dalej. Poza wszystko co nieistotne. Akceptacja sprawia, że przestajesz skupiać się na problemach, ładując w to całą swoją energię, i zaczynasz dostrzegać rozwiązania czy — jak ja lubię je nazywać — potencjały.
Można powiedzieć, że te potencjały to taki owoc róży.
Owoc pełnej akceptacji. Owoc pełnego poddania się doświadczeniu, czyli po prostu pozwolenie sobie by odczuwać wszystko, co aktualnie czujesz. Tym właśnie jest świadomość róży. A róża ta w końcu otwiera się… z tego pączka ludzkich zmysłów oraz umysłu, z tego zalążka świadomości istnienia, rozszerzasz się. Z akceptacją stajesz się coraz więcej… coraz bardziej obecny… bardziej czujący… bardziej SOBĄ.
W końcu pączek twojej ludzkiej świadomości staje się wspaniałą otwartą różą wielu płatków, czyli warstw i wymiarów rzeczywistości. Od pojedynczej percepcji ekspandujesz do wielu paralelnych doznań. To wspaniałe doświadczenie wolności i spełnienia, z którego w końcu rodzi się owoc.
Tak, każdy kwiat róży w końcu przeradza się w owoc róży. Pełen ziaren — potencjałów kreatywności, które hmmmm… no właśnie, o tym jest ta książka! O jednym bardzo pięknym z takich potencjałów, które sobie jakimś cudem uświadomiłem. Ale nie stałoby się to, gdyby nie rozpacz i ciemność, które zmusiły mnie do zmiany swojego postępowania — którym musiałem się po prostu poddać.
Aspekt z przyszłości
Siedziałem więc sobie, zrozpaczony swym losem, gdzieś w środku lasu. W końcu odpuściłem tak bardzo i poddałem się tak w pełni, że nie zważając na nic, ległem na miękkim mchu i po prostu usnąłem. Gdy się obudziłem pamiętam pewien bardzo dziwny, ekscytujący sen, w którym odbyłem podróż do przyszłości.
Ujrzałem tam między innymi siebie, jako rodzaj artysty-naukowca. Kogoś, kto pracuje w laboratorium fizyki kwantowej, a jednocześnie jest artystą i pracuje z grupą fizyków nad różnymi projektami. Oto fragment tego, co zapisałem po przebudzeniu się z tego intensywnego, sennego doświadczenia:
W przyszłości nauka i sztuka korespondują ze sobą. Naukowcy i Artyści pracują ręka-w-rękę, jako że ludzie rozumieją dualną naturę rzeczywistości i potrafią zeń korzystać. Wiedzą, że matematyka i wyobraźnia są jak psyche i soma — są jednością.
W przeciwieństwie jednak do tego, co ma miejsce w obecnych czasach, w przyszłości nie ma walki między logiką matematyki a surrealizmem i wyobraźnią sztuki. Istnieje przyzwolenie, aby każda wnosiła swą odmienność do tej drugiej.
Sztuka i nauka mogą się przeplatać, tańczyć, pracować jak dwa wiosła jednej łodzi tak, że proces odkrycia i wdrożenia innowacyjnej myśli staje się szybszy, łatwiejszy i bardziej zabawny! A sam efekt znacznie bardziej ekscytujący.
Logika i wyobraźnia to odmienne perspektywy tej samej, otaczającej nas rzeczywistości.
To jedno zdanie jest w zasadzie podsumowaniem całej idei LABart, czyli potencjalnej fuzji technologii i nauki ze sztuką, i romantyzmem.
Jest to oczywiście tylko potencjał. Ma on jednak duże szanse zamanifestowania się w niedalekiej przyszłości. Właśnie ta bardzo realna wizja zainspirowała mnie do rozpoczęcia eksperymentów z wpływem sztuki na energię, atmosferę otoczenia oraz stan ludzkiej psychiki.
Bardzo wyraźnie zobaczyłem to, że LABart jako ekspresja, nie tyle ma być czymś „ładnym”, co skutecznie angażować i otworzyć świadomość człowieka na nową, innowacyjną, poza-dualistyczną percepcję rzeczywistości. Nastroić umysł do odmiennego spojrzenia na rzeczywistość, czy dany problem. Taka bowiem zmiana perspektywy, otwiera drzwi percepcji nowych potencjałów, pomysłów i inspiracji.
Wspaniałym jednoczesnym efektem uprawiania wolnej ekspresji, którą nazwałem LABart, jest wgląd w różne aspekty własnej psychiki i warstwy rzeczywistości. Poprzez sztukę można zobaczyć w sobie oraz dokoła rzeczy, atrybuty i dynamiki, które zazwyczaj po prostu przeoczamy. Jest to dosłownie ekspansja świadomości.
Sztuka jest bowiem ekshibicjonistyczna — czyli pokazuje prawdę, chyba że sama staje się kontrolowana i nieautentyczna, fałszywa, zmanipulowana… choć ostatecznie to nawet wtedy jest ekshibicjonistyczna, bo ten brak szczerości po prostu widać i można się z nim skonfrontować.
Zachęcam wszystkich do śmiałego, autentycznego wyrażania siebie. Moje życie zmieniło się diametralnie dzięki właśnie sztuce LABart. Oczywiście każdy z nas ma w sobie unikalność i każdy może sobie stworzyć własne coś-tam-art.
Do mnie sztuka przyszła poprzez wielką ciemność i poddanie się jej mrokowi. Wiem, że ta ciemność pojawiła się właśnie po to, aby mnie zmusić do wejścia w ekspresję. Wcześniej nie tworzyłem. Nie potrafiłem nawet dostrzegać piękna sztuki. Myślałem o sobie, że nie jestem artystą, nie mam talentu, nie potrafię nic tworzyć. Ależ się myliłem! To była tylko głupia hipnoza!
Dziś wiem, że każdy człowiek ma w sobie artystę. Trzeba tylko zaufać sobie i podjąć ryzyko — zacząć wyrażać siebie! Choćby i nawet to, co tworzymy było totalną brzydotą i kiczem, to z czasem, z praktyką — w końcu zaczyna się wyłaniać z siebie prawdziwe piękno!
Wstałem z leśnej murawy pełen inspiracji, aby wrócić do domu i stworzyć jakąś instalację… jeszcze nie wiedziałem co, to ma być, ale widziałem, że od tego zależy moje życie. Czułem, jak moja Dusza szepcze mi do ucha: twoja pasja… przyszłość ludzkości… nowa energia… LABart!
LABart [sztuka laboratoryjna]
I tak właśnie zacząłem odkrywać moją unikalną artystyczną ekspresję, którą nazwałem w końcu sztuką laboratoryjną, czyli w skrócie: LABart.
LABart to sztuka, która nie ma być “ładna” ale poruszać energie. Jest to wolna ekspresja, bez kontroli, bez tworzenia dla innych, dla uznania, podobania się itp. Jest to tworzenie tylko dla Siebie i przez to właśnie tak skutecznie porusza energiami i ma potencjał wprowadzenia zupełnie Nowej Energii do twojego życia.
A przynajmniej tak ja tego doświadczyłem i wciąż doświadczam.
Odkryłem, że kiedy wyrażam siebie w ten niekontrolowany i w sumie bardzo osobisty sposób, to daje mi olbrzymią satysfakcję, i radość. To wprowadziło do mojego życia rodzaj pasji i pragnienia ciągłej ekspresji. Ciągłego tworzenia i bycia kreatywnym we wszystkim, co robię.
W zasadzie nazwa nie ma tutaj znaczenia, czy to będzie LABart, czy cokolwiek innego. Liczy się, że to mój własny styl — moja świadomość wyrażona na mój unikalny sposób. I najśmieszniejsze jest to, że ja właściwie nigdy nie miałem talentu plastycznego! Moje kreacje często bywają kiczowate, a nawet brzydkie, ale to wcale w niczym nie przeszkadza! Bo w LABart liczy się sam twórczy proces — radość ekspresji. Ale jest coś jeszcze, coś czego nie oczekiwałem. Coś, o czym chciałem opowiedzieć w tej książce. A odkryłem to zupełnie przez przypadek!
Uważam, że to absolutnie genialne, fantastyczne a do tego prawdziwe i bardzo praktyczne! Poprzez tworzenie rzeźb i raczej ekscentrycznych instalacji, odkryłem, że sztuka wpływa na rzeczywistość! Tak, odkryłem że sztuka to znacznie więcej niż tylko piękno. Ktoś mógłby to nawet określić mianem magii, ale takiej bardzo ludzkiej i naturalnej. Och, mam nadzieję, że w trakcie czytania tej książki zrozumiesz o co mi chodzi — że będę w stanie to jasno przekazać.
W enigmatycznym skrócie powiem, że tworzenie sztuki — czy w ogóle każda ekspresja, nawet taka, której do sztuki pięknej daleko — każda ekspresja zawiera w sobie potencjał wielkiej ekspansji świadomości. Dzięki niej możesz z łatwością otworzyć swoją świadomość, swoją percepcję na WIĘCEJ… na inne wymiary rzeczywistości… na więcej tego, co jeszcze niepoznane, co — mówiąc kolokwialnie — „filozofom się nie śniło”, a jednak jest jak najbardziej realne.
Zapraszam Cię do tej podróży, która z pewnością otworzy coś w twoim umyśle i sercu. Sprawi, że już nigdy nie przejdziesz obojętnie obok przejawów piękna i kreatywności, które są wszędzie dokoła. Och, może nawet sam zaczniesz tworzyć i odkryjesz własny styl, czar i magię! Poprowadzę Cię najlepiej jak potrafię i — mam cichą nadzieję — pomogę Ci odkryć, i zobaczyć WIĘCEJ!
Manifest
W wielkim, definicyjnym, słownikowym skrócie:
Sztuka laboratoryjna (LABart) to eksperymentalna, konceptualna forma sztuki, która służy do eksplorowania korelacji pomiędzy świadomością człowieka a otaczającą go rzeczywistością.
Istnieją energie i wymiary, których dzisiejsza nauka nie potrafi zmierzyć ani wykryć. Natomiast z pomocą sztuki można zacząć je odczuwać i definiować. Można w bardzo prosty i bezpieczny sposób eksplorować nieznane dotąd wymiary siebie samego i otaczającej rzeczywistości. Do tego właśnie służy ów trochę ekscentryczna forma sztuki konceptualnej, którą nazwałem LABart.
Oto cztery kluczowe punkty, które cechują jej ekspresję.
1. SZTUKA NIE-ŁADNA
LABart jest odmianą sztuki konceptualnej, w której ponad „ładność” formy cenny jest symbolizm znaczeniowy oraz element tajemniczej, często niepojmowalnej logicznie, ekspansji świadomości.
Innymi słowy, jest to ekspresja, która nie ma być ładna, lecz autentycznie twoja. I w tym zawiera się wielka magia LABart — ona porusza stare energie, otwiera świadomość, równoważy psychikę, wyzwala spod kontroli umysłu, a przy tym daje wiele radości!
2. AUTENTYZM
Najważniejsze więc, aby robić to dla siebie. Dla własnej satysfakcji. Dla poruszenia swoich energii. Dla odkrycia czegoś nowego na temat siebie i świata wokół.
3. WOLNOŚĆ I ORYGINALNOŚĆ
TY jesteś unikalny. Bądź sobą. Nie kopiuj. Nie staraj się. Nie porównuj. Twórz z serca! Daj sobie pozwolenie, aby po prostu być sobą.
4. EKSPANSJA ŚWIADOMOŚCI
Tworzenie wprawia twój umysł, ciało i całą psychikę w odmienny, poszerzony stan świadomości. Pozwól sobie na tą ekspansję. Czuj wszystko, co do Ciebie przychodzi, nawet kiedy są to negatywne odczucia. Wszystko bowiem ma swój sens i piękno, nawet kiedy nie widać tego na pierwszy rzut oka.
Krystaliczne Energie
Energia to ciekawe zjawisko. Obecnie uznaje się istnienie kilku przejawów energii, ale to wszystko jedna i ta sama energia, zmieniająca tylko swoją postać. Samo słowo energia pochodzi od greckiego słowa ergon, znaczącego „praca”. A więc wszystkie obecnie znane przejawy energii łączy to, że przejawiają jakiś wektor działania — wykonują jakąś pracę. Właściwie energia to tylko abstrakcyjny koncept, który stworzyliśmy, aby nazwać to coś, co sprawia że rzeczy się dzieją i działają.
Pewnego dnia zadałem sobie pytanie: gdy patrzę na dzieło sztuki i czuję jak wpływa na moją psychikę, to musi przecież istnieć jakaś energia, którą ono mi przekazuje! Jaka to jest energia? Szukałem wszędzie w obecnej fizyce, aby ją zidentyfikować, ale nie znalazłem nic odpowiedniego. A więc sam dla siebie ochrzciłem ją mianem energii krystalicznej — energii czystego, inspirującego piękna.
I tak zaczęła się ta przygoda. Zacząłem eksperymentować i przyglądać się, gdzie jeszcze występują podobne energie. Okazało się, że można je zidentyfikować, czy po prostu poczuć, w wielu miejscach: w Naturze, muzyce, miłosnej komunii z drugim człowiekiem, czystej wodzie, jedzeniu, itd. Wszędzie tam, gdzie jest piękno i równowaga, pojawia się to specyficzne inspirujące, świeże uczucie krystalicznej energii.
Energie krystaliczne stymulują świadomość, dając natchnienie do innowacyjnej myśli i kreatywnej ekspresji. Są to energie, które nieustannie pojawiają się i znikają z ludzkiej rzeczywistości. A ponieważ nie posiadają ładunku, tzn. są z natury neutralne i nie-dualistyczne, to obecne naukowe systemy pomiarowe nie potrafią ich zmierzyć, ani nawet wykryć. Za jednym wyjątkiem, który jest dość kontrowersyjny, bo nie został uznany przez oficjalną naukę. Krystaliczność energii można mierzyć za pomocą kryształków zamrożonej wody!
Niemniej jednak, z odrobiną uważności i otwartości, krystaliczne energie można po prostu poczuć. Doświadczyć na własnej skórze! Ot np., każde dzieło sztuki zdaje się emanować pewną aurą, otacza je rodzaj promieniowania, które się czuje. Mało tego, czasem można wręcz odczuć przypływ sił witalnych, gdy ma się styczność z artystyczną kreacją, lub gdy samemu się tworzy. Tak właśnie wpływają na człowieka krystaliczne energie — są one nośnikiem piękna i ożywienia.
Aby to zobrazować stworzyłem takie oto gniazdko, gdzie pomarańczowa szyszka symbolizuje radiator krystalicznych energii. I to nie jest przypadek, że użyłem właśnie szyszkę, ponieważ właściwie to najłatwiej poczuć krystaliczne energie, przebywając na łonie Natury. Drzewa, kwiaty, skały, ziemia — wszystko w niej kipi najróżniejszymi przejawami krystalicznych energii.
Odkryłem także, że energie krystaliczne są absorbowalne, przez ludzkie ciało i umysł. Leżąc w lesie na mchu i słuchając szumu drzew, otworzyłem się na magię natury. Zacząłem zauważać, jak zmienia się fizjologia mojego ciała, a umysł uspokaja i oczyszcza. Gdy w końcu przeminie hałaśliwy myślotok codziennych bzdur i trochę się wyciszę, zaczynam łapać w sobie przepływ inspiracji oraz kreatywnych wizji. To samo spostrzegłem, mając kontakt ze sztuką, a szczególnie podczas tworzenia własnych ekspresji. Sztuka — podobnie do natury — stymuluje świadomość człowieka, otwierając go na spektrum czystej kreatywności — energii o krystalicznie czystej jakości.
Zacząłem coraz bardziej zauważać i świadomie przyjmować energie emanujące z piękna — czy to piękna natury, cz sztuki, czy piękna dzielenia się miłością. A ponieważ odczuwam te energie jako bardzo czyste i świeże — skojarzyłem je z górską wodą lub kamieniami szlachetnymi — stąd nazwa, że to energie krystaliczne.
Czasem postrzegam je wizualnie, jako rodzaj czystego, świeżego światła o różnych kolorach, które rozświetla mój umysł i przynosi mi inspirujące myśli.
Właściwie to czasami, gdy przebywam w atmosferze krystalicznych energii, miewam wizję, czy odczucie, że dokoła mnie krążą takie kolorowe i przeźroczyste, świetliste kule, czy piłeczki o różnej wielkości. Czasami czuję ich bardzo dużo, a czasami tylko kilka.
Przekonałem się w końcu, że są to tzw. potencjały czy też — można powiedzieć — twórcze pomysły. Potencjały nowych kreacji. Natchnione idee. Pewnego razu po prostu chwyciłem jedną taką kuleczkę w dłoń… złapałem jak jakąś magiczną piłkę. Po chwili zalały mnie zawarte w niej odczucia, które zaczęły inspirować mój umysł do dziwnych, innowacyjnych rzeźb, przemyśleń i zrozumień na temat natury rzeczywistości, i energii samej w sobie. Od tamtej pory wciąż eksploruję atrybuty sfery krystalicznych energii i z pewnością będę jeszcze o tym pisał!
Deer Portal
Deer Portal to konceptualna rzeźba w moim ogrodzie symbolizująca esencję kreatywnej [filozofii expr.]
Stworzyłem tego jelenia jako symbol podróżowania poza ograniczone realia umysłu, do między-wymiarowych, kreatywnych przestrzeni i z powrotem.
W tym procesie między-wymiarowej świadomości dochodzi do wspaniałego odkrycia: istnieją sfery czystych, krystalicznych energii, które są natchnione ekspresywnością.
Kolor pomarańczowy nie jest więc przypadkowy, albowiem symbolizuje kreatywne, twórcze i odżywcze soki życia.
Nie jest też przypadkowe to, że wybrałem właśnie jelenia. A to dlatego, że zawiera w sobie esencję między-wymiarowych podróży. To jego totemiczna właściwość.
Jest to właśnie przykład sztuki LABart. Nie chodzi o jej wygląd, ale krystaliczną energię, którą w sobie zawiera i promieniuje dokoła. Jest to pełna potencjo, bardzo kreatywna energia! A to właśnie kreatywność wprowadza do rzeczywistości tchnienie nowego, progress, postęp, innowacyjne rozwiązania.
Energie, które można przyjąć, które mogą wniknąć we wszystko dokoła. Prosta rzeźba, taka jak ta, staje się rodzajem portalu do oraz z innych wymiarów i warstw rzeczywistości. Wymiarów które są bardzo dobroczynne. To wspaniała forma magii!
Na rogach jelenia umieściłem symbole form ekspresji:
— pędzel to sztuka,
— pióro to pisanie/mówienie,
— miedziane zwoje oznaczają technologię,
— czerwona kulka to symbol innowacyjnych pomysłów i potencjałów.
Kreatywność inspiruje więcej kreatywności, a więc jedno expr. rodzi następne. Jedna ekspresja inspiruje kolejne. Energie płyną na nieoczekiwane sposoby… trzeba tylko dać im wolność — być otwartym na nieoczekiwane; dać się zaskoczyć, odpuścić swój sztywny mentalny harmonogram oraz oczekiwania. Wszystko jest czymś więcej i prowadzi dalej. Za jednymi drzwiami są kolejne. A więc po prostu otwórz swoje serce na nowe kreatywne energie i po prostu twórz.
Filozofia EXPR
Wszystko zaczęło się — a jakże by inaczej!? — od poszukiwania duchowego oświecenia, którego wielkie pragnienie pchnęło mnie w długą podróż eksplorowania. Przeszedłem przez wiele meandrów religii, filozofii i prawd. Studiowałem nawet filozofię na Uniwersytecie Warszawskim. Praktykowałem niezliczone duchowe techniki, medytacje, rytuały i modlitwy — wszystko by w końcu znaleźć odpowiedzi na swoje egzystencjalne pytania!
W końcu jednak to wszystko odpuściłem. Musiałem. To wszystko nie działało! I wtedy, pewnego dnia, w chwili niesamowitej prostoty, poddania się i akceptacji w końcu poczułem Siebie! Poczułem esencję mojej osobistej Prawdy. Tą esencję nazwałem właśnie…
EXPR. — czyli czyste, zmysłowe doświadczanie (ang. experience), ekspresja (ang. expression) oraz ekspansja (ang. expansion) mojej świadomości (ang. consciousness).
Wcześniej błądziłem w swym umyśle, szukając Św. Graala. Tam go jednak nie ma! Św Graal jest świadomością ekspansywną, zmysłową, kreatywną, sensualną, seksualną wręcz!… cóż, jest EXPR.
Doszedłem do punktu eleganckiej prostoty, w której niejako przedestylowałem swoje doświadczenia i zrozumienia do takiej oto czteropunktowej, praktycznej esencji:
1. Ja jestem Twórcą. To ja jestem odpowiedzialny za wszystko, co mnie spotyka w życia. Ja i nikt inny! Nie ma boga na zewnątrz mnie. Nie ma przeznaczenia, losu, czy karmy — nic z tych rzeczy. Ja i każdy człowiek — każdy jest kowalem własnego losu.
2. Życie jest doświadczeniem. Jaki jest sens życia? Cóż, po prostu cieszenie się każdym doświadczeniem. Ponieważ wszystko, co mnie spotyka jest moją kreacją, którą tworzę dokładnie po to, aby jej doświadczyć! Nie ma żadnych lekcji, testów, nagród czy kar.
3. Autentyczna ekspresja daje wielką satysfakcję. To żaden sekret. Kiedy tworzysz cokolwiek, uruchamiasz całe pokłady energii i świadomości, to daje poczucie spełnienia nieporównywalne z niczym innym! Otwiera pasję duszy i jej głęboką radość.
4. Zawsze istnieje WIĘCEJ. Można odczuwać dużo WIĘCEJ, niż tylko wierzchnią warstwę rzeczywistości. Wszystko zawiera w sobie warstwy i poziomy głębi. Po co ograniczać się do tylko jednego wymiaru, gdy dostępnych są tysiące? Czemu nie pozwolić sobie na pełne bogactwo każdej chwili!
Filozofia EXPR. to w zasadzie brak filozofii.
To odpuszczenie nieustannie szukającego umysłu, który nigdy nie jest zadowolony. Nawet gdy osiągnie swój cel, czy odnajdzie to, czego myślał, że szuka, to zaraz uroi sobie kolejną rzecz, cel i zadanie. Taki jest umysł. A prawda, którą odkryłem, jest prosta: nie ma czego szukać. Nie ma dokąd dążyć. Nie ma żadnych celów. Cele to tylko cela — więzienie mentalnego labiryntu.
W życiu liczy się tylko doświadczenie, bo to poprzez właśnie doświadczenie wszystko samo do Ciebie przychodzi. Samo Cię znajduje! Mógłbyś błądzić w labiryncie myśli i teorii 30000 lat, a nie znajdziesz odpowiedzi tak czystej i prawdziwej, jak w jednym zmysłowym, świadomym doświadczeniu chwili teraz.
Sensem życia jest samo życie — doświadczanie go w pełni! Unikalna ekspresja! Taniec i radość istnienia. Cieszenie się pięknem i tworzenie piękna! Po prostu — EXPR.
Energy Inter-Sex
To prowadzi nas do kolejnej ciekawej rzeźby konceptualnej, czyli jelenia w nieco odmiennej, ale równie twórczej odsłonie.
Czasem w naszej rzeczywistości zachodzi ciekawe, a dotąd mało zbadane zjawisko: inter-sekcja energii różnych typów, której owocem są nowe potencjały.
Nie mam tutaj na myśli tylko obecnie znanych rodzajów energii, albowiem istnieją energie, których dzisiejsza nauka nie potrafi zmierzyć ani wykryć.
Natomiast z pomocą sztuki można zacząć je odczuwać i definiować. Do tego właśnie służy forma sztuki konceptualnej, którą nazwałem LABart i ostatnio zacząłem doświadczać ów energetycznej inter-sekcji właśnie dzięki i poprzez tworzenie tej oto rzeźby.
Jest to niejako ilustracja procesu inter-sekcji różnych energii, symbolizowanych tutaj przez kolorowe iskry i jelenia indygo.
Kolorowe iskry symbolizują różne między-wymiarowe, twórcze energie, a żeby było zabawniej, zrobiłem je z odłamków drzewa, w które uderzył piorun, czyli największe znane nam obecnie na Ziemi naturalne wyładowanie i inter-sekcja energetyczna.
Czerwone kuleczki, symbolizują nowe potencjały, które są niejako owocami tej energetycznej inter-sekcji.
W ogóle samo słowo inter-sekcja nasuwa na myśl pewien ulubiony przez nas, ludzi, rodzaj energetycznej inter-sekcji, jakim jest akt seksualny.
Właściwie to seks jest rodzajem energetycznej wymiany pomiędzy ludźmi, która pobudza w nas chęć do istnienia, wyrażania i kreatywności samej w sobie. Seks inspiruje nas bardziej niż wszystko.
Dlatego jeśli warto się przyjrzeć czemukolwiek pod kątem doświadczenia i odkrycia nowych energii, to z pewnością tym czymś jest akt seksualny.
Symbolicznie natomiast INTER SEX to zjawisko inter-sekcji różnych energii, której owocem, czy wynikiem, jest zupełnie nowa pula potencjałów, czyli nowa energia, a przez to również nowa kreatywność. Stąd taka figlarna nazwa dla mojej rzeźby.
Jeleń Indygo uosabia inter-sekcję energii — tych seksualnych, a także podczas innych sytuacji, gdy różne energie kolidują, ocierają się, zderzają, przenikają nawzajem, tańczą, łączą i rozszczepiają, tworząc przy tym feerię barw i innych fascynujących efektów.
Jeleń jest naukowcem, który nie ślęczy może w laboratorium, patrząc na świat pod mikroskopem, czy przez teleskop. Nie próbuje zapisać nowych energii w matematycznych formułach, ani skomplikowanych równaniach fizyki — on po prostu doświadcza inter-sekcji. Na własnej „skórze”. Wchłania w siebie wszystkie te najróżniejsze energie i pozwala, aby znalazły w nim swoje rozwiązanie i nową ekspresję, wyłoniły nowy nieznany dotąd potencjał.
Jest śmiały i nieustraszony. Mimo, że nawet pozwala sobie czuć strach, absolutny terror, kiedy niektóre energie zdają się być jak rozpędzone pociągi towarowe… Odczuwa wszystko. Jest w totalnej akceptacji i przyzwoleniu.
Rzeczywistość fizykalna już wiele razy pokazała swoją fraktalną, czy rekurencyjną naturę. Uważam że z inter-sekcją energii jest podobnie, to znaczy zachodzi analogicznie na wiele sposobów. To, co dzieje się podczas aktu seksualnego z pewnością można, w jakiś analogiczny sposób, zobaczyć podczas zderzenia dwóch cząstek, albo dwóch galaktyk, poprzez swoją kolizję rodzących nowe światy.
Tylko dlatego, że dziś nie da się pewnych rzeczy zmierzyć, nie oznacza, że ich w ogóle nie ma. Nauka ma to do siebie, że ciągle się rozwija, częstokroć przecząc samej sobie! Jutro ktoś może wynaleźć nowy przyrząd pomiarowy, który wykaże istnienie tego, co dziś jest tylko uczuciem, lub w niektórych przypadkach tylko fantazją. Taki potencjał…
Pewne natomiast jest to, że choć burze bywają przerażające, to w końcu słońce + deszcz = tęcza, a na jej końcu, choć może nie ma garnca złota, to bardzo prawdopodobne, że w przyszłości ujrzymy kolory, których dziś nie widać, ale prędzej czy później zostaną nazwane.
Jedyne czego potrzebujemy to pozwolić naszym oczom i umysłom otworzyć się na WIĘCEJ, które nas otacza od zawsze, i którego — choć wielokrotnie z niemałym oporem i strachem przed innością — to wiek za wiekiem odkrywamy coraz więcej.
Leśny Plażing