E-book
4.41
drukowana A5
26.04
drukowana A5
Kolorowa
50.74
Księża dekanatu kruszwickiego — męczennicy obozów koncentracyjnych

Bezpłatny fragment - Księża dekanatu kruszwickiego — męczennicy obozów koncentracyjnych

Objętość:
119 str.
ISBN:
978-83-8189-835-5
E-book
za 4.41
drukowana A5
za 26.04
drukowana A5
Kolorowa
za 50.74

Wstęp

Wydarzenia w Dachau z czasów Drugiej Wojny Światowej, to część historii Kościoła, historii Polski. Polscy księża byli wywożeni do obozów koncentracyjnych dlatego, że byli księżmi, a zarazem wielkimi autorytetami narodu. Hitlerowskie Niemcy likwidowały ich jako tych, którzy kształtowali moralne, intelektualne oraz duchowe oblicze narodu. Pamięć o nich jest dla nas wielkim zobowiązaniem nie tylko dla Kościoła, ale dla wszystkich Polaków i państwa. Podobnie jak o Katyniu po 1945 r. władze komunistyczne w zasadzie zabroniły mówić o martyrologii duchowieństwa polskiego w czasie II wojny światowej.

Na terenach wcielonych do III Rzeszy, nazwanych przez Niemców „Warthegau”, chciano całkowicie wyeliminować polskie duchowieństwo katolickie. „Dla Niemców Kościół katolicki był wrogiem. Pamiętali jeszcze z czasów zaboru pruskiego, że to Kościół przeszkodził im zgermanizować Polaków.

Obóz koncentracyjny w Dachau. Fot. ze zbiorów autora.

KL Dachau z dwóch powodów zasługuje na szczególną uwagę. Był to najstarszy, bo powstał już w 1933 obóz koncentracyjny i Niemcy traktowali go jako wzorcowy. Ponadto był to także centralny ośrodek eksterminacji duchowieństwa w okupowanej Europie, szczególnie księży polskich. W Dachau uwięziono 1777 polskich księży diecezjalnych i zakonnych. Wśród 1030 zamordowanych tam 868 to polscy kapłani.

Dzieje polskich duchownych — ofiar Dachau są dla mnie ważne także ze względów osobistych, gdyż część mojej rodziny było więzionych w tym obozie, a także w Oświęcimiu, w tym dziadkowie od 1940.

Duchowni, którzy doczekali wyzwolenia, uważali, że był to cud dokonany za wstawiennictwem św. Józefa. 29 kwietnia wśród więźniów rozeszła się wieść, iż w związku z rozkazem Heinricha Himmlera z 14 kwietnia 1945, cały obóz ma być zniszczony a więźniowie wymordowani. Tak się nie stało — o godz. 17.25 obóz wyzwolili żołnierze amerykańscy. Stąd po wojnie, co roku, byli więźniowie pielgrzymowali do sanktuarium św. Józefa w Kaliszu.

Jednym z głównych celów polityki Hitlera była zagłada polskiej inteligencji, w tym duchowieństwa, w myśl zasady, że gdy zostanie ona zniszczona, wtedy naród polski da się zepchnąć do roli niewolników. Podobną politykę prowadził Józef Stalin, uważając, że niszcząc inteligencję, łatwiej jest pokonać naród.

W Dachau byli więzieni obywatele 37 narodowości, w tym liczna grupa duchownych, wśród nich 95 proc. stanowili księża katoliccy. Najwięcej było Polaków — 1777, na drugim miejscu Niemcy — ponad 400 i na trzecim Francuzi — ponad 50. Dużą część duchowieństwa stanowili zakonnicy; wśród nich najwięcej było jezuitów: 70 ojców i braci, z których przeżyło 45 a 23 poniosło śmierć. W KL Dachau zginęło też wielu werbistów i kapucynów.

Więźniowie byli zmuszani do katorżniczej pracy, głodzeni, poniżani, poddawani eksperymentom pseudomedycznym, odebrano im to, co posiadali, nawet nazwiska, zastępując je numerami i każąc się im nimi posługiwać.

Spośród polskich zakonników najwięcej zginęło jezuitów — 10, następnie salezjanów — 7 i misjonarzy — 5. Łącznie śmierć poniosło 60 ojców należących do różnych zakonów. Ocalało w sumie 116 zakonników, w tym 13 kapucynów i 12 salezjanów. W sumie w Dachau było więzionych 185 kapłanów należących do 25 zgromadzeń zakonnych.

Na ołtarze wyniesiono już ponad 100 męczenników. Ich świadectwa są niezwykłe, patrząc na heroizm, gotowość do poświęceń w tragicznych obozowych warunkach, gdzie ludzie tracili sens życia a nasi kapłani służyli im pomocą, mimo zakazów wszelkiej działalności religijnej.

Od 2002 w rocznicę wyzwolenia KL Dachau — 29 kwietnia Kościół w naszym kraju obchodzi Dzień Męczeństwa Duchowieństwa Polskiego.

Dachau, Niemiecki obóz koncentracyjny — na podstawie wywiadu ze świadkami

Niemiecki obóz koncentracyjny Dachau założono 22 marca 1933 r. na rozkaz Heinricha Himmlera w pobliżu miasteczka Dachau, 15 kilometrów na północny zachód od Monachium. Był to najstarszy obóz koncentracyjny. Dla okupowanej Europy stał się głównym ośrodkiem eksterminacji duchowieństwa, ze szczególnym okrucieństwem polskiej inteligencji i polskiego duchowieństwa. Podstawą istnienia obozu było rozporządzenie „o ochronie narodu i państwa” z dnia 28 lutego 1933 r. Celem władz obozowych było unicestwienie więźniów poprzez ciężką pracę, głód, brutalne metody postępowania i wykorzystanie do badań pseudomedycznych.

Taki napis zobaczyli kapłani przywiezieni do obozu Dachau. Fot. Joerg Koch.

„Arbeit macht Frei” (Praca daje wolność) czytali kapłani przybyli na plac apelowy obozu Dachau. Głodni i spragnieni księża stali na słońcu i wsłuchiwali się w listę obecności wyczytaną przez jednego z obozowych strażników. Potem skierowano ich do dużej izby, gdzie drobiazgowi pod względem administracyjnym Niemcy ponownie spisali personalia kapłanów. Od tej chwili byli więźniami — Häftlin, dla hitlerowców tylko numerem, niczym więcej. Przeszli do drugiej izby, gdzie zabrano im wszystkie rzeczy osobiste (medaliki, różaniec, książeczki do nabożeństwa, to co każdy miał przy sobie). Nadzy wpatrywali się jak strażnicy, tak po prostu wyrzucają wszystko do śmieci. Niektórzy księża przewidując rewizję ukryli medaliki, zakopali je w ziemi, część udało się ocalić. Później nastąpiło golenie głów, przy czym więźniów mocno okaleczano. Po kąpieli otrzymali oni pasiaste łachy, często niedopasowane. Na nogi otrzymali pantofle na drewnianej podeszwie. Blokowy i izbowy poinformował więźniów o obowiązującym regulaminie życia obozowego i zwyczajach panujących w obozie. Ważną sprawą była orientacja w szarżach esesmanów, którym trzeba było składać meldunki prawidłowo określając stopnie, gdyż za każde fałszywe określenie bito okrutnie lub zmuszano do wykonywania uciążliwych ćwiczeń. Po przydzieleniu łóżek, szafek i miejsc na pantofle rozpoczęła się lekcja słania łóżek „do kantu”. Była to jedna z szykan”.

Do głównych zajęć więźniów należała praca w kamieniołomach, mordercza i wyniszczająca, często 12 godzin na dobę. Ponieważ duchowni rzadko mieli wyuczony zawód, brano nas do najcięższych i najgorszych prac. Plagą była ogromna ilość wszy gnieżdżących się nie tylko w siennikach, ale w niezmienionej tygodniami bieliźnie i odzieży.

Więźniowie niemieckiego nazistowskiego obozu koncentracyjnego Dachau. Fot. ze zbiorów ITAR-TASS — Stanislav Krasilnikov.

Mimo ciężkich obozowych warunków każdą wolną chwilę wypełniali modlitwą poranną i wieczorną z brewiarza, którą znali na pamięć. Odmawiali nowenny do św. Barbary, patronki dobrej śmierci, do Matki Boskiej Nieustającej Pomocy o łaskę zdrowia, wytrwania i wolności. W krótkim czasie, te nowenny stały się ich wspólnymi modlitwami. Wiara w opatrzność Bożą dawała nadzieję przetrwania „piekła”.

Większość księży polskich, pracowała w Dachau na tzw. plantacjach. Były to wielohektarowe obszary pól i łąk. Praca tam była bardzo ciężka. Latem, w upalne dni dokuczało górskie słońce, zimą deszcz, mróz i śnieg były nie do zniesienia (bielizny ciepłej nie otrzymywali).

W obozie nie było zwierząt pociągowych, zastępowali je księża. Zaprzęgali ich do pługa przy usuwaniu śniegu z obozu, do wozów, do bron i pługa przy uprawie roli, a nawet do wału ugniatającego szosę.

Do obowiązków kapłanów należało także noszenie trzy razy dziennie posiłków dla całego obozu. Kotły napełnione kawą lub zupą ważyły około 80 kilogramów. Kto nie mógł udźwignąć kotła był bity i kopany. Niemcy mówili <Klechy podają do stołu>:

Tam były kotły po 50 i 100 litrów. Kotły miały po jednej i po drugiej stronie uchwyty. Jeżeli uchwyty były wyrobione, to dłonie dotykały gorącego kotła, a to bolało. Był czas, że my księża musieliśmy nosić jedzenie obiadowe dla wszystkich baraków, a było nas tysiące więźniów. Każdy kocioł miał wypisany kolejny numer baraku. Trzeba było stanąć obok kotła i jak SS-man krzyknął, to musieliśmy kocioł podnieść i wyjść z nim. Najgorzej mieli ci księża, którym przypadły ostatnie baraki. W kuchni były dwa stopnie cementowe, zdarzały się potknięcia, szczególnie starszych księży, a wtedy wylana kawa lub zupa nie trafiała do baraków, a my byliśmy dotkliwie bici, często do nieprzytomności. Wszystkie te czynności należało wykonywać biegiem, przy krzykach i biciu. My, młodsi księżą staraliśmy się pomagać starszym. Pamiętam nieludzkie pobicie przy noszeniu ciężkich kotłów biskupa Michała Kozala. Już pozbawionego sił, izbowy Willy powalił na podłogę i skopał — opowiadał ksiądz Leon Stępniak, najstarszy więzień ocalały z Dachau.

Głód, towarzyszący od rana do wieczora był jedną z największych udręk, jakie więźniowie przeżywali w Dachau. Racje żywnościowe nie były wystarczające. Jedzono wszystko, co nadawało się do jedzenia, trawy, kwiaty, robaki, żaby, jeża. Głód i choroby sprawiły, że słabsi, chorzy lub starsi księża, umierali.

Obóz Dachau wyzwolono 29 kwietnia 1945 r. Była niedziela, godzina 17.25, obóz został zdobyty przez niewielki oddział żołnierzy amerykańskich 7 armii generała Pattona. „Była piękna, słoneczna niedziela. Modliliśmy się, kiedy nagle usłyszeliśmy odgłosy niewielkiej — jak się okazało — grupy nadchodzących żołnierzy amerykańskich” — mówił ksiądz Leon. Na powitanie żołnierzy wybiegli wszyscy, którzy mogli się poruszać. Słyszało się niemilknącą, różnojęzyczną radość, brawurowe oklaski na cześć żołnierzy amerykańskich. Więźniowie rzucali się sobie w objęcia i całowali wzajemnie. Była to radość po tylu latach męki i udręczenia. Radość była tym większa, gdyż tego samego dnia więźniowie dowiedzieli się, iż z rozkazu Heinricha Himmlera 33 tysiące więźniów miało być zastrzelonych o godzinie 21.00, a obóz ziszczony i spalony. Polscy kapłani mający wielkie nabożeństwo do św. Józefa Kaliskiego złożyli dnia 22 kwietnia 1945 roku ślubowanie o pielgrzymowaniu do Jego sanktuarium w Kaliszu w podzięce za wybawienie. Ci, którzy przeżyli, uznali wyzwolenie dnia 29 kwietnia 1945 r. za cud.

Z Lager in Konstantynow do Dachau — kapłani więźniowie obozów koncentracyjnych

Dnia 6/7 października 1941 r. na mocy zarządzenia Himlera Niemcy aresztowali większość pozostałych księży z terenów Wielkopolski i Kujaw. Z źródeł wynika, że była to ostatnia i największa fala aresztowań polskiego duchowieństwa. Dla Hitlera było jasne, że Kościół katolicki w Polsce pozostał jedyną ostoją tożsamości narodowej i kulturowej, postanowił go więc zniszczyć. Aresztowano 470 księży: z diecezji gnieźnieńskiej, poznańskiej, włocławskiej, a także częstochowskiej i łódzkiej. Większość aresztowanych księży przewieziono najpierw do obozu w Konstantynie Łódzkim. W dokumentacji Lager in Konstantynow występuje jako niemiecki obóz przesiedleńczy, w rzeczywistości był to jednak obóz koncentracyjny. Obóz Niemcy utworzyli już na przełomie 1939/1940 r. (oficjalnie 5 stycznia 1940 r.). W tym czasie na terenie obozu przetrzymywano więźniów wysiedlonych z terenów Wielkopolski, Kujaw i Pomorza, a także z Polski Centralnej. W obozie Niemcy realizowali plan zniszczenia polskiej inteligencji „Inteligenzaktion”. Polacy byli, zgodnie z zamierzeniami niemieckich władz okupacyjnych zlikwidowani, zgermanizowani i przekształceni w siłę roboczą, każda część planu była realizowana.

Niemiecki „Lager in Konstantinow” w Konstantynowie k. Łodzi. Fot. ze strony wola-bemowo.pl.

W wyniku aresztowań z października 1941 r. w Konstantynowie Łódzkim umieszczono 310 księży. Pozostałych aresztowanych umieszczono w klasztorze lądzkim, Szczeglinie i Forcie VII w Poznaniu. Zima 1941/1942 r. była bardzo mroźna, księży przewieziono do Dachau. Z relacji więźniów wynika, że księża stali na mrozie, bez okrycia głowy i skarpet godzinami. Po otwarciu pociągu SS zaprowadziło więzionych trzy kilometry do obozu w Dachau. Starsi więźniowie nie mieli szans na przetrwanie w takich warunkach, ostrzyżono ich, dano jakieś łachmany bez czapek i skarpet, a był październik. Na 1030 polskich duchownych przetrzymywanych w obozie w Dachau zmarło 868. Do końca kwietnia 1945 r. przez obóz przeszło 2720 duchownych katolickich z 21 krajów.

Przy byłym obozie w Konstantynowie Łódzkim przy ul. Łódzkiej 27 władze miasta postawiły tablicę upamiętniające tragiczne losy więźniów niemieckiego Lager. Jedna z nich informuje o Niezłomnych — Wiernych Bogu i Ojczyźnie, kapłanach polskich uwięzionych w dniach 6—7 października 1941 r. przez niemieckiego okupanta w obozie koncentracyjnym w Konstantynowie i wywiezieniu ich do Konzentrationslager Dachau 30 października 1941 r. Z drugiej tablicy dowiemy się o uwięzieniu w tym budynku tysięcy Polaków i osób innych narodowości w latach 1940—1945. Tablice te informują przechodnia, że w tym miejscu więziono Polaków i polskich kapłanów — by nie zapomnieć i by nigdy więcej nie powtórzyła się ta tragedia.

Księża z kruszwickiego dekanatu aresztowani i zamknięci w obozach

— ksiądz Dobromir Ziarniak (1906—1985), więzień obozu Dachau

— ksiądz Antoni Ludwiczak (1878—1942), więzień obozu Dachau

— ksiądz Mieczysław Strehl (1887—1941), więzień Dachau

— ksiądz Stefan Schoenborn, (1885—1942), więzień Dachau

— ksiądz Jan Łój (1908—1942), więzień Dachau

— ksiądz Paweł Pękacki (z. 1953), więzień Dachau

— ksiądz Leon Kijewski (1905—1976), więzień Dachau

— ksiądz Telesfor Kubicki (1905—1940), więzień Stutthof

— ksiądz Ksawery Krawczak (1906—1968), więzień Dachau

— ksiądz Józef Müeller (1902-?), więzień Dachau

— ksiądz Antoni Musiał (1906—1982), więzień Dachau

Wyzwolenie Dachau przez wojska amerykańskie 29 kwietnia 1945 r.

Dnia 29 kwietnia 1945 r. wojska amerykańskie wyzwoliły KL Dachau. Najstarszy niemiecki obóz koncentracyjny. Zginęło tam ponad 8 tysięcy obywateli polskich. Obóz nazywany jest kapłańską Golgotą Zachodu.

Obóz w Dachau stał się miejscem kaźni szczególnie duchowieństwa polskiego. Ogólnie przebywało tu przeszło 2794 duchownych, w tym 1777 kapłanów z Polski. Byli oni zmuszani do wyczerpującej pracy fizycznej, dokonywano na nich eksperymentów pseudomedycznych. Ogółem w Dachau zostało zamordowanych 8 332 obywateli Polski. W gronie 108 męczenników II wojny światowej św. Jan Paweł II na ołtarze wyniósł znaleźli się m.in. byli księża więźniowie Dachau, m.in. bł. bp Michał Kozal oraz bł. ks. Stefan Wincenty Frelichowski, patron harcerzy.

Obóz założony przez Niemców 22 marca 1933 r. w opuszczonej fabryce amunicji na obrzeżach miasta Dachau nieopodal Monachium był pierwszym niemieckim obozem koncentracyjnym dla izolowania politycznych przeciwników reżimu, duchownych i Żydów. Miał służyć jako wzór dla kolejnych obozów oraz jako „szkoła przemocy”. W ciągu 12 lat jego istnienia w Dachau i obozach „filialnych” więziono ponad 200 tys. ludzi z 40 krajów okupowanych przez Niemcy. Zamordowanych zostało 148 802 więźniów (w tym około 28 tys. Polaków i 13 tys. Żydów).

Księża wśród polskich cywilów aresztowanych przez Niemców w czasie krwawej niedzieli w Bydgoszczy w 1939 r. Fot. IPN.

Dachau pełnił funkcję głównego obozu dla kapłanów katolickich oraz duchownych protestanckich i prawosławnych. Według szacunków Kościoła do Dachau zostało zesłanych ok. 3 tys. (w tym 1780 z Polski) zakonników, diakonów, księży i biskupów katolickich. Niemcy zamordowali ogółem 1034 duchownych, w tym 868 Polaków, z czego 749 kapłanów diecezjalnych, 110 zakonników i 9 duchownych innych wyznań.

Poza duchownymi z Polski więźniami Dachau było m.in. 333 księży niemieckich, 169 francuskich, 159 czeskich i 110 austriackich. Niektórzy z nich po wojnie zostali wyniesieni do chwały ołtarzy.

Tych, którzy przeżyli — ok. 67 tys. osób — wyzwoliły 29 kwietnia 1945 r. wojska amerykańskie. Miejsce pamięci w Dachau odwiedza rocznie 800 tys. osób.


Źródła:

— Bayerisches Landesamt für Statistik und Datenverarbeitung — Bevölkerung: Gemeinden, Altersgruppen.

— Ludwik Bujacz, Obóz koncentracyjny w Dachau. Napisał na podstawie własnych przeżyć, Łódź 1946.

— T. Musiał, Dachau 1933—1945, Śląsk 1971.

Okupacja Niemiecka w Kruszwicy 1939—1945 r.

Dnia 1 września 1939 roku Niemcy napadli Polskę i zagarnęli znaczną część ziem polskich. Zachodnie ziemie Rzeczypospolitej na mocy dekretu Adolfa Hitlera z 8 X 1939 r. zostały wcielone do Rzeszy. Ziemie te określano jako „eingegliederte Ostgebiete”. Na nich utworzono, na mocy powyżej wspomnianego dekretu, między innymi Kręg Rzeszy Poznań (Reichsgau Posen), przemianowany dekretem z 29 I 1940 r. na „Reichsgau Wartheland”. Cały Okręg dzielił się na regencję: inowrocławską, kaliską i poznańską, a te z kolei na powiaty i dalej na gminy. Na czele Okręgu stał namiestnik (Reichsstatthalter) Artur Greiser, który był równocześnie okręgowym kierownikiem partii (Gueleiter). Na czele regencji, powiatu — landraci (starostowie), gminy — burmistrzowie.

Greiser zamierzał zgermanizować zdobycze niemieckie, poprzez wprowadzenie w życie polityki Firera, czyli wysiedlenie Polków i osiedlenie w ich miejsce Niemców. Stosowano także politykę eksterminacji wobec narodu polskiego. Po przeprowadzeniu w pierwszych miesiącach masowych egzekucji nastąpiło powolne i systematyczne niszczenie narodu polskiego. Polityka hitlerowska dążyła nie tylko do wyniszczenia biologicznego ludności polskiej, ale objęła również dzielnicę życia gospodarczego i kulturalnego.

Kruszwica należała do połowy 1940 roku do powiatu Mogilno w regencji inowrocławskiej, następnie włączone zostało do powiatu inowrocławskiego; liczyło około 5000 mieszkańców. W czerwcu 1940 roku, Kruszwicę (Kruschwitz) przemianowano na Wickingen.

Z 6 na 7 IX 1939 r. ostatnie oddziały polskie opuściły Kruszwicę, wysadzając równocześnie dwa mosty na Gople. Wraz z wojskiem opuściły miasto miejscowe urzędy i część ludności polskiej. Pierwsze oddziały wojsk niemieckich pojawiły się 9 IX 1939 r. Dnia 12 IX 1939 r. przybyły do Kruszwicy oddziały SS i SA, a w ich szeregach można było zobaczyć miejscowych Niemców, którzy przed wrześniem 1939 r. uciekli do Gdańska lub na tereny III Rzeszy.

Z przybyciem wojsk niemieckich wiąże się powstanie miejscowych urzędów niemieckich. Pierwszym burmistrzem Kruszwicy został Ortwig, który przed wojną był głównym księgowym w Kobylnikach. Od 26 II 1940 r. do 31 VIII 1942 r. burmistrzem był Andrae, którego pomocnikiem był SS-Sturmfuhrer Heinz Richter.

Andrae pracował przed wojną w konsulacie w Poznaniu. Po nim burmistrzem został Erich Damrath z Gniewkowa. 26 VIII 1940 r. powstał w Kruszwicy urząd pracy (Arbeitsamt), zadaniem którego było werbowanie Polaków do pracy w miejscowych zakładach lub też wysyłanie ich na prace do Rzeszy. Prawdopodobnie poprzez urząd pracy wysłano do Rzeszy około 800 kruszwiczan na prace przymusowe.

Od pierwszych dni okupacji hitlerowskiej rozpoczęły się w Kruszwicy prześladowania Polaków, które niejednokrotnie kończyły się śmiercią. Około 10 mieszkańców Kruszwicy zostało bez powodu rozstrzelanych przez Niemców.

W październiku 1939 r. wśród rozstrzelonych 36 Polaków i Żydów w Łagiewnikach rozpoznano tylko jednego Polaka z Kruszwicy, a mianowicie Jaworskiego. Straceni byli najpierw więzieni w Inowrocławiu, skąd po przesłuchaniu połączonych z torturami przewieziono ich do Kruszwicy, a stamtąd do Łagiewnik. Egzekucję przeprowadziło 12 żołnierzy Wermachtu, którym asystował burmistrz Kruszwicy Ortwig.

W styczniu 1940 r. żandarmeria rozstrzelała w Kruszwicy Polaka (prawdopodobnie Śmiłowskiego), w lesie koło Popowa, za uwagi krytyczne pod adresem postępowania Niemców. W 1942 r. żandarmeria rozstrzelała trzech Polaków w Kruszwicy.

W 1939 roku Niemcy aresztowali wszystkich nauczycieli i nauczycielki narodowości polskiej. Aresztowano również księdza rzymsko-katolickiego Stefana Schoenborna, którego następnie wywieziono do obozu w Dachau, gdzie zmarł.

W pierwszych dniach okupacji Niemcy zebrali wszystkich mężczyzn na miejscowym rynku i wezwali ich do podporządkowania się władzom niemieckim, zapowiadając jednocześnie, że wszelka próba oporu zostanie krwawo zgnieciona. Aby sterroryzować ludność polską Niemcy wyznaczyli około 120 zakładników, którzy mieli być gwarancją spokojnego zachowania się pozostałych mieszkańców Kruszwicy. Zakładnicy byli zobowiązani zgłaszać się co pewien czas na posterunku policji.

Administracja niemiecka zajmował się konfiskatą mienia (Główny Urząd Powierniczy). W Kruszwicy Niemcy skonfiskowali w 1940 r. u Tadeusza Majewskiego meble, wóz i konia. Ignacemu Uklejewskiemu zabrano w r. 1941 warsztat ślusarski i rower, a R. Radtkemu w lipcu 1941 r. zamknięto sklep i skonfiskowano cały towar.

W ramach akcji wysiedleńczej, Kruszwicę zostali zmuszeni opuścić między innymi: A. Sicińska, J. Mały, R. Tajekowski, J. Kwiatkowski, Sekściński, Słowik. Około 120 Polaków wysłano do obozów koncentracyjnych i obozów pracy. Nie małą ilość kruszwiczan wysiedlono do Generalnego Gubernatorstwa. Transportowano ich najpierw do Inowrocławia, a stamtąd pociągami towarowymi na miejsce przeznaczenia.

Lista narodowa (Deutsche Volksliste) liczyła 220 nazwisk kruszwiczan — Polaków. Wpisywano na nią jednostki uznane za nadające się do zniszczenia.

Niemcy palili każdy symbol polskości w Kruszwicy. Rozwiązali stowarzyszenia polskie. Skonfiskowali sztandary i odznaki. Zwalczano przejawy wiary. Hitlerowcy niszczyli krzyże i polskie nagrobki na cmentarzach. Usuwano także wszelkie napisy w języku polskim, choć zezwolono Polakom porozumiewać się swym językiem ojczystym.

W szkołach, mówiono jednak tylko po niemiecku. Konfiskowano książki, także z bibliotek (rozporządzenie burmistrza Artura Greisera). Do poznania przekazano na makulaturę ponad 4400 dzieł literatury, autorstwa polskich pisarzy.

Katedra została zmieniona w sierpniu 1941 r. na magazyn zboża, a inny kościół rzymsko-katolicki na „Feierhalle” dla partii. Z kościołów Niemcy zrabowali szaty, naczynia liturgiczne i inne kosztowności. Na przełomie 1939/1940 r. zburzono również bożnicę żydowską.

W Kruszwicy istniał także obóz pracy dla Żydów w okresie od 3 XI 1942 r. do 27 IV 1943 r. Mieścił się on w dawnym hotelu pod Mysią Wieżą. Przebywało w nim około 120 Żydów. Prawdopodobnie ponieśli oni śmierć w obozie zagłady w Chełmie nad Nerem.

Polacy w Kruszwicy byli zobowiązani do ustępowania z chodnika przechodzącym Niemcom i zdejmowania przed nimi nakryć głowy. Nie wolno im też było uczęszczać do lokali niemieckich. Seanse filmowe były osobne dla Polaków i dla Niemców.

Od końca 1941 r. wolno było zawrzeć związek małżeński Polakowi dopiero po ukończeniu 25, a Polce 22 roku życia. W 1943 r. Greiser podniósł granice wieku do lat 28, a dla kobiet 25. Miało to doprowadzić do obniżenia naturalnego przyrostu wśród ludności polskiej.

Znaczna część Polaków pracowała w miejscowej cukrowni. Czas pracy wynosił 10 godzin (od godziny 7 do 17). Stawki płacowe były niższe dla Polaków o 20 %, od stawek Niemców. Pod koniec 1944 r. Niemcy kierowali miejscowych Polaków do kopania rowów i okopów. Terror okupanta nie potrafił zdusić życia narodowego Polaków. Jak na wszystkich ziemiach rozwijał się ruch oporu w najróżniejszych postaciach. Już 1939 r. w Wielkopolsce istniała tajna organizacja „Ojczyzna”. Postawiła ona sobie za cel pomoc ofiarom wojny, organizacje tajnego nauczania, kolportaż prasy konspiracyjnej oraz informowanie Aliantów o warunkach panujących na ziemiach polskich. Jeden z bardziej aktywnych na Kujawach ośrodków tej organizacji znajdował się w Inowrocławiu. Z ramienia tej organizacji powstały w Kruszwicy komplety tajnego nauczania w zakresie programu szkoły podstawowej i średniej.


Źródła:

— J. Sziling, Okupacja Hitlerowska w Kruszwicy w latach 1939—1945.

— H. Zieliński, Historia Polski 1914—1939, Ossolineum 1983.

— K. Hefner, Kolegiata śś. Piotra i Pawła w Kruszwicy, Kruszwica 1998.

— Kruszwica, Zarys Monograficzny, pod red. Jana Grześkowiaka, Toruń 1965, s. 283.

— B. Grabowski, Powstanie wielkopolskie na ziemi kruszwickiej 1918—1919, Kruszwica 2019.

Księża dekanatu kruszwickiego — męczennicy obozów koncentracyjnych

Dnia 26 sierpnia 1940 roku gestapo aresztowało 200 księży z rejencji inowrocławskiej. Duchowni z dekanatu kruszwickiego również zostali aresztowani, a następnie wywiezieni do obozów koncentracyjnych i zamęczeni. Tylko nielicznym udało się przeżyć.

Kościół pw. Św. Teresy od Dzieciątka Jezus w Kruszwicy. Fot. B. Grabowski.

Brześć — ksiądz Dobromir Ziarniak (1906—1985), więzień obozu Dachau

Ksiądz Dobromir Ziarniak — autor kroniki parafialnej w Brześciu, urodził się w 1906 r. w Strzałkowie, powiat wrzesiński. Pochodził z wielodzietnej rodziny kupieckiej. Ojciec — Władysław był bławatnikiem. Matka miała na imię Anna z domu Adamska, wychowywała syna zgodnie z naukami Kościoła. Świadectwo dojrzałości uzyskał w gimnazjum św. Jana Kantego w Poznaniu, a po studiach w Arcybiskupim Seminarium Duchownym w Poznaniu odebrał w 1931 r. święcenia kapłańskie. W tym też roku został wikariuszem w parafii Zwiastowania NMP w Inowrocławiu. Podczas pobytu w Inowrocławiu był kapelanem szpitalnym i więziennym. W 1936 r. został przeniesiony do Brześcia nad Gopłem, gdzie wzniósł nowy kościół i plebanię oraz dom katolicki. W domu owym ksiądz Dobromir prowadził Muzeum Wsi Kujawskiej. Po wybuchu II wojny został aresztowany, trafił do obozów koncentracyjnych, m.in. Dachau. Po wojnie pozostał w Niemczech, prowadząc pracę duszpasterską wśród Polaków. Po powrocie do kraju pracował m.in. w Nakle. Zmarł w Inowrocławiu w 1985 r.

Ksiądz Dobromir Ziarniak (1906—1985), fot. ze zbiorów autora.

Ksiądz Dobromir do Brześcia pod Kruszwicą przybył w 1936 r. Oprócz posługi kapłańskiej, ksiądz Ziarniak interesował się również historią. Podczas pierwszej kolędy zauważył, iż w domostwach parafian znajdują się pozostałości dawnych kujawskich sprzętów, rękodzieł, obrazów i innych pamiątek. Stwierdził wówczas:

Postanowiłem dawne pamiątki zebrać i zakonserwować, aby móc po skompletowaniu względnym pokazać swoim parafianom i nauczyć ich cenić i kochać te stare rzeczy. Parafia zaś moja położona nad prastarym Gopłem, w kolebce dawnej Polski, sądziłem, że nadaje się specjalnie, aby zachowała kult do zwyczajów i obyczajów swych przodków.

Duszpasterz przemierzał więc parafię w poszukiwaniu eksponatów, a brzeskie muzeum zapełniało się kujawskimi świątkami, obrazami, skrzyniami, ubraniami i innymi sprzętami codziennego użytku. Najpierw artefakty ksiądz Ziarniak składował na plebanii. Po otwarciu Domu Katolickiego, muzeum zostało przeniesione do tego budynku. Jesienią 1937 r. eksponatów było na tyle dużo, iż niecodziennym bo wiejskim muzeum zainteresowała się prasa. Z relacji Stanisława Wojewódzkiego, jednego z redaktorów „Dziennika Kujawskiego” wynika, iż w zbiorach znajdowało się: 600 monet, w tym brakteaty guziczkowe z XII wieku, prawosławne ikony św. Mikołaja i Matki Boskiej z Dzieciątkiem Jezus, rzeźba ludowa Jezusa Frasobliwego, obraz ludowego artysty przedstawiający śmierć Jezusa, rzeźba Matki Boskiej Skępskiej, imitacja obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej. Do muzeum zostały przeniesione również z Rzeczycy rzeźby św. Stanisława i św. Metodego. Na widok publiczny wystawione zostały także elementy stroju kujawskiego tj. kopka, chusta, korale oraz skrzynia kujawska. Ksiądz Ziarniak miał także zamiar we wszystkich przydrożnych kaplicach znajdujących się na terenie parafii wstawić rzeźby artystów ludowych. Nie wiadomo, czy przed wojną udało mu się ten cel zrealizować.

Powstanie nowej placówki odbiło się w prasie szerokim echem, tak relacjonował te wydarzenie 30 października 1938 r. „Dziennik Kujawski”:

Brześć za Gopłem jest wioską, która w ostatnim czasie cieszy się na Kujawach szerokim rozgłosem. Rozgłos ten ma zaiste ważne i słuszne przyczyny. Otóż wyrosły tam nagle i bez reklamy piękne zabudowania, kościoła, plebanii, domu katolickiego, itd.. Fundatorami tego wiekopomnego dzieła okazali się Państwo Kazimiera i Czesław Miechowie […]. W ubiegłą niedzielę Brześć przeżył niezwykłą uroczystość. Było to poświęcenie „Domu Katolickiego im. Wojciecha Miecha”. Dom ten składa się z długiego jednopiętrowego budynku. Na parterze mieści się piękna sala parafialna, mieszkanie organisty itd., a na piętrze sale pod przyszłe Kujawskie Muzeum Regionalne.

Wśród przemawiających tego dnia na otwarciu Domu Katolickiego znaleźli się m.in. starosta powiatowy Wilczek, ks. Ziarniak, ks. Strehl, Wacław Cieślewicz nauczyciel szkoły w Łabędzinie, dr Juliusz Trzciński z Ostrowa, franciszkanin z Radziejowa ojciec Albin Pawicki, dr Szafarkiewiczowa z Rzeczycy (potomkini rodu Wągrowieckich — dziedziców Rzeczycy).

W nowo wybudowanej placówce kwitło życie religijne i kulturalne. Ksiądz. Ziarniak zorganizował w Domu Katolickim Wieczornicę Kujawską. Było to spotkanie połączone z tańcami, popisami artystycznymi. Zabawa odbyła się w listopadzie. Najpierw w ramach wykładów adwentowych swoje przemówienie wygłosił ksiądz Ziarniak, następnie chór kościelny odśpiewał dwa kujawiaki. W dalszej części wykład o regionalizmie kujawskim wygłosił redaktor „Dziennika Kujawskiego” Zygmunt Gałkowski. Następnie wysłuchano opowieści kujawskiego wiarusa — P. Przybysza, który opowiedział zebranym o powstaniu styczniowym w okolicach Bachorc i Chełmc. Następnie Krawczak z Karska zagrał kilka kujawiaków. Odśpiewał także kujawiaka pan Michał Bednarski z Karska (zasiadał on także w Radzie parafialnej, pochowany jest na cmentarzu w Brześciu). O tym wydarzeniu 4 grudnia 1938 roku w następujących słowach pisał „Dziennik Kujawski”:

Brześć nad Gopłem jest dziś powszechnie na Kujawach znaną. Dzięki fundacji p. Miecha wybudowano tam piękny kościół, plebanię, wspaniały Dom Katolicki itd. Proboszczem został zapalony regionalista ks. Ziarniak, były współpracownik Piasta (dodatek do Dziennika Kujawskiego). Praca regionalna zaczęła odtąd przybierać realne kształty. W dwóch pokojach Domu Katolickiego tworzy wiejskie muzeum regionalne. (Stolica Kujaw Zachodnich Inowrocław do dziś dnia nie ma ani jednej izby poświęconej na ten cel i mizerne zbiory tzw. Muzeum Kujawskiego duszą się w gmachu magistratu — pewnie dlatego żeby tam ładniej wyglądało!) Trzeba by wszystkich regionalistów, badaczy, specjalistów, kulturtraegerów, itp. wysłać choćby ciupasem do Brześcia, niechyby sobie zobaczyli jak się robi robotę kulturalną. Ujrzeliby wieś w której nie tylko porządek jest podziwu godny.

Placówka zakończyła swą działalność wraz z wybuchem II wojny światowej. W budynku Domu Katolickiego Niemcy urządzili obory i spichlerz, a cenne rekwizyty zniszczyli. Po wojnie nie było mowy o odbudowie muzeum. Ksiądz Ziarniak co prawda powrócił na krótko do Brześcia po 5 letnim pobycie w obozie koncentracyjnym, ale niedługo potem został przeniesiony do parafii w Nakle. Ksiądz Ziarniak zmarł w 1985 r. Pochowany został na cmentarzu w Inowrocławiu.

Boże Ciało nad Gopłem

Święto Oktawy Bożego Ciała w czerwcu 1937 roku parafianie brzescy wraz ze swym proboszczem księdzem Ziarniakiem rozpoczęli uroczystą procesją w kościele, w Ostrowie nad Gopłem. Ksiądz Ziarniak uroczystą sumę rozpoczął o godzinie 10:00, potem zabrzmiały dzwony kościoła, był to znak dla drugiej barwnej procesji, która przeszła przez wieś Ostrowo do ołtarzy ustawionych przy pałacu dr. Trzcińskiego, domach dominialnych, a ostatni ołtarz przy kostnicy. Na czele procesji szły dzieci szkolne i wychowawcy, organizacje zawodowe i kościelne z sztandarami i chorągwiami, oraz niesione były piękne feretrony. Za celebransem ks. prob. Strechlem postępowali panowie z patronatu i rada parafialna oraz tłum wiernych obydwu parafii. Brukowana ulica, która była przystrojona, tak jak cała wieś dodawały procesji uroku. Pierwsze trzy ewangelie odśpiewał ks. prob. Ziarniak, a ostatnią ks. prob. Strechl po czym udzielił celebrans błogosławieństwa.

Niemniej uroczyście obchodziła parafia brzeska w ostatnią niedzielę — święto Jezusa Eucharystycznego. Udział w tej uroczystości wzięli parafianie ostrowscy ze swym proboszczem ks. Strehlem. Po sumie procesja ruszyła do pałacu pp. Miechów, ogrodu p. Balona domu dominialnym i przy bramie cmentarnej, wcześniej przechodząc przez wieś. ks. celebrans Strehl niósł piękną nową monstrancję Najśw. Sakrament w kolejnej asyście prowadzili przedstawiciele wszystkich stanów, a szpaler utrzymywała Ochotnicza Straż Pożarna z Jerzyc. Trzy ewangelie odśpiewał ks. prob. Ziarniak, czwartą ks. prob. Strehl. Procesję zakończono podniosłym hymnem „Te Deum laudamus”.


Źródła:

— http://www.wtg-gniazdo.org

— http://historiakujawska.blogspot.com

— http://kujawskie.blogspot.com

— http://kruszwicahistoria.blogspot.com

— B. Grabowski, Przewodnik po obiektach zabytkowych gminy Kruszwica, Kruszwica 2019.

— Zarys monograficzny Kruszwicy, pod red. J. Grześkowiaka, Toruń 1965.

— Dziennik Kujawski z czerwca 1937 r., nr 129.

Chełmce — ksiądz Antoni Ludwiczak (1878—1942), więzień obozu Dachau

Ksiądz Antoni Ludwiczak (1878–1942) — ostatni przedwojenny proboszcz Chełmc, działacz społeczny, poseł na sejm, przewodniczący Warmińskiego Komitetu Plebiscytowego. Założyciel pierwszego w Polsce uniwersytetu ludowego w Dalkach koło Gniezna. W 1939 r. aresztowany przez gestapo, więziony w obozach koncentracyjnych w Stutthoffie, Sachsenhausen i Dachau. Zginął w komorze gazowej w Hartheim.

Ksiądz Antoni Ludwiczak (1878—1942), fot. ze zbiorów autora.

Ksiądz Antoni Ludwiczak urodził się 16 maja 1878 roku w Kostrzynie koło Środy, w niezamożnej, wielodzietnej rodzinie pochodzenia chłopskiego. Uzdolnienia i pracowitość chłopaka zdecydowały, że udało mu się osiągnąć wykształcenie. Po ukończeniu szkoły ludowej na Śródce w Poznaniu, w latach 1891—1900 uczył się w renomowanym Gimnazjum św. Marii Magdaleny. Po maturze wstąpił do Seminarium Duchownego, gdzie dwa lata kształcił się w Poznaniu, a potem rok w Seminarium w Gnieźnie. W 1903 r. przyjął święcenia kapłańskie. Były to lata kształtowania poglądów młodzieńca, zdobywania wiedzy i formowania duchowego.

W tatach 1903—1912, zgodnie z praktyką kościelną, młody dwudziestopięcioletni ksiądz wikary zdobywał doświadczenie w pracy duszpasterskiej na terenie kolejnych czterech parafii: w Lubaszu koło Czarnkowa, w Buku niedaleko Poznania i bliżej Śląska: w Ostrzeszowie i Ostrowie. Ten okres ukazał już wyraźne talenty księdza i przyniósł pierwsze jego osiągnięcia na niwie kapłańskiej i narodowej, przy parafii lubaskiej założył bibliotekę i czytelnię, dla ludności pobliskiego Gulcza prowadził pogadanki historyczne, dla rolników tego terenu założył spółdzielnię zaopatrzenia i zbytu pod nazwą „Rolnik”. W latach 1906—1907, w czasie pamiętnego strajku szkolnego dzieci polskich, które nie chciały uczyć się religii w języku niemieckim, z powodzeniem i uporem kierował protestem dzieci w szkole w Lubaszu.

Przenosząc się do Buku, zainteresowany szerzeniem oświaty i czytelnictwa wśród ludności, rozpoczął współpracę z Towarzystwem Czytelni Ludowych (dalej: TCL). W Ostrzeszowie prezesował już powiatowemu Komitetowe TCL, organizował modne wtedy wiece polskie, prowadził wykłady oświatowe, skromne biblioteczki towarzystw polskich połączył w jedną, zasobną bibliotekę tego Towarzystwa.

Doceniając rolę TCL, w tak potrzebnej pracy organizacyjnej mającej utrwalać polskość i patriotyzm jako przeciwwagę procesom germanizacji

w zaborze pruskim, coraz aktywniej działał w tej narodowej organizacji.

W październiku 1909 r. uczestniczył w I Sejmiku TCL, w czasie którego opowiedział się zdecydowanie za unowocześnieniem form pracy zarządów i bibliotek, za zwiększeniem więzi poznańskiej centrali TCL z terenem, poparł akcję druku tzw. Telegramów narodowych i rozwinął współpracę z Polonią na wychodźstwie w Berlinie i na zachodzie Niemiec.

W Ostrowie, gdzie zadań do podjęcia było wiele, a społeczników gotowych do pracy tego typu zbyt mało, prowadził wielostronną działalność. Redagował czasopisma „Przyjaciel Dzieci” i „Przyjaciel Młodzieży”, prowadził tez biuro porad prawnych w Katolickim Związku Robotników Polskich, a jednocześnie coraz szerzej kontaktował się z poznańską elitą działaczy narodowych. Działał w sekcji kulturalnej poznańskiego towarzystwa „Straż”, organizującej dla młodzieży polskiej z terenów zagrożonych germanizacją wycieczki do historycznych centrów polskości, takich jak Kruszwica, Kraków, Poznań. W Zarządzie Głównym TCL, w sekcji planującej odczyty terenowe, programował ich tematykę i systematycznie wzrastającą częstotliwość.

Uzdolnienia organizacyjne ks. Antoniego Ludwiczaka i jego wyróżniająca się aktywność przesądziła o decyzji władz TCL powierzenia mu

w styczniu 1912 r. stanowiska sekretarza generalnego.

Odtąd kierować będzie — coraz skuteczniej — pracami TCL w całym zaborze pruskim: w Wielkopolsce, na Pomorzu, na Warmii i Mazurach, na Śląsku, a także w Zagłębiu Ruhry w Niemczech, najważniejsze osiągnięcia TCL, które do odzyskania niepodległości w 1919 r. stało się najprężniejszą narodową organizacją w zaborze, to przede wszystkim uaktywnianie kół i bibliotek terenowych TCL, zorganizowanie stałych, fachowych kursów szkoleniowych dla bibliotekarzy i skarbników TCL, założenie ponad 100 bibliotek TCL w Niemczech: w Berlinie, Westfalii i Nadrenii, w Bawarii i na Łużycach. Pod kierunkiem sekretarza generalnego TCL rozwinięto takie formy pracy bibliotecznej jak wykorzystywanie slajdów o tematyce narodowej, organizowano wyświetlanie filmów, organizowano wieczornice i wystawy książek, tworzono teatry amatorskie i muzea regionalne, uruchomiono zestawy biblioteczne ( po 100 woluminów ) przekazywane sukcesywnie bibliotekom dla urozmaicenia oferty czytelniczej. Ks. Ludwiczak — redaguje periodyk TCL „Przegląd Oświatowy” — wprowadził dział materiałów szkoleniowych, wskutek czego rozszerzył krąg czytelników i zwiększył wydatnie nakład pisma. Poza TCL działał także w Komisji Historycznej Poznańskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk i w Towarzystwie Dziennikarzy i Literatów w Poznaniu, w którym założył archiwum.

Aktywność duszpasterska i społeczna ks. Ludwiczaka, z uwagi na jej rezultaty, była w latach 1910—1918 pilnie śledzona przez pruską policję i sporządzano o niej szczegółowe raporty dla władz.

Ciekawie i pragmatycznie ks. Ludwiczak kierował Towarzystwem w okresie I wojny światowej. W latach 1914—1918, gdy działalność TCL została mocno ograniczona z powodu poboru większości bibliotekarzy do wojska, ksiądz podjął dwie ważne decyzje. Zarządził akcję zabezpieczenia mieni i księgozbiorów TCL, by nie uległy rozproszeniu i mogły, już w wolnej Polsce, służyć dalej społeczeństwu.

Przeczytałeś bezpłatny fragment.
Kup książkę, aby przeczytać do końca.
E-book
za 4.41
drukowana A5
za 26.04
drukowana A5
Kolorowa
za 50.74