Plemię Darzan od wieków strzeże mieszkańców kontynentu przed magią, w której szkolić mogą się tylko wybrani. Młode pokolenie pragnie zmian, ale czy uda im się przekonać zgromadzenie do swoich racji? Tymczasem zaprzysiężona zostaje nowa, bardzo wyjątkowa qi-szamanka. Od powierzonej jej misji zależeć będą losy całego świata. Czy zdoła ją wypełnić, gdy na jej drodze staną istoty, o jakich nigdy dotąd nie słyszała?
Szkolenie 17-letniej Skry właśnie dobiega końca. Przed nią jeszcze tylko ostatnie zadania i wreszcie uzyska upragniony tytuł Szarim, zasilając grono szamanów plemienia Darzan. Dziewczyna zupełnie się jednak nie spodziewa, jak wielką rolę przyjdzie jej odegrać. Najstarszy wysyła ją na tajemniczą, pełną niebezpieczeństw misję, od której zależą losy całego Dwuświata. Razem z powiernikiem życia (Darem) i doświadczonym łowcą (Benen) wyrusza w podróż przez kontynent, gdzie każde spotkanie niesie za sobą ryzyko - nie tylko ze strony ludzi, ale także istot o dużo mroczniejszej naturze.
Paweł Kopijer wykreował ciekawy, różnorodny świat, który bardzo mnie zaintrygował. Z jednej strony mamy tu wyspę Orin, gdzie szkoli się przyszłych szamanów. Uczą się nie tylko korzystania z kilku rodzajów magii, ale poznają również historię, podstawy polityki czy strategii, trenują walkę, ćwiczą wytrzymałość. Gdy bohaterka wyrusza na kontynent, jakby znalazła się w innym świecie. W związku ze złożoną przed wiekami Wielką Przysięgą korzystanie z magii jest tam zakazane, a do tego trudno jej przywyknąć. Zwłaszcza w obliczu licznych niebezpieczeństw czyhających na jej drodze.
Skra wywarła na mnie bardzo dobre pierwsze wrażenie. Odważna, inteligentna, ale nie zarozumiała. Pełna pasji i gotowa do poświęceń. Aby spełnić swoje marzenia, dawała z siebie wszystko. I choć czasem reagowała porywczo i nieroztropnie, to zawsze kierowała się w swoich wyborach dobrem innych, nie potrafiła przejść obojętnie wobec czyjejś krzywdy, nawet jeśli oznaczało to kłopoty dla niej i jej towarzyszy. Przeogromnie intrygowała mnie także postać Norana. Już sam demoniczny wygląd i złote oczy wystarczył, żeby przyciągnąć moją uwagę. Ale gdy dodać do tego owianą tajemnicą przeszłość, przynależność do Gildii płatnych zabójców i mroczną siłę próbującą przejąć nad nim kontrolę... fragmenty skupiające się na losach tego bohatera czytałam z zapartym tchem. Zresztą nie było chyba postaci, której los by mnie nie interesował. Autor wykreował je tak umiejętnie, że każda z nich ciekawiła, każda była wyjątkowa, o każdej chciałam się dowiedzieć czegoś więcej.
Jeśli chodzi o styl i język powieści, nie mam absolutnie żadnych zastrzeżeń. Mało tego, dawno nie spotkałam się z tekstem napisanym i zredagowanym na tak wysokim poziomie. Nie zauważyłam w nim żadnych literówek, błędów, niejasności ani nawet przecinków w niewłaściwych miejscach. A to naprawdę rzadko się zdarza. Dodajcie do tego mnóstwo akcji, tajemnic, niespodziewanych zwrotów i idealnie wyważone opisy. Prawdziwa czytelnicza uczta!
Pierwszy tom Kronik Dwuświata ogromnie mnie zaintrygował i zachwycił. Rozbudowany i cieszący różnorodnością świat przedstawiony sprawił, że nie nudziłam się ani chwili. Losy nieprzewidywalnych i pełnych tajemnic bohaterów śledziłam z nieustającym zaciekawieniem i nie mogę się już doczekać ponownego spotkania z nimi w drugim tomie. Szczerze polecam tę powieść miłośnikom fantastyki, jest prawdziwie magiczna!