Komik poezji
Kolejny
Nie pierwszy
Komik poezji
Wydany
Na łup
Mentalnych masochistów
Łączy ich nikłe uśmiechy
Ze swoim martwym zabawnym
Jęzorem
Ucieka przed reakcją
Owej publiczności
Autoironia każe mu udawać
Poważnego Stańczyka
Zapisywać wszystko
Z przymrużeniem wersu
Jest on dostępny niemal
Tylko w wersji cyfrowej
Nikt dwa razy
Nikt dwa razy się nie zdarza,
I dlatego, z tej okazji,
Jestem inny niż mój przodek,
Który przybył tutaj z… Azji?
Chociaż uczniem jestem średnim,
W szkole podstawowej życia,
Nie będę miał swojej kopii,
Sobowtóra i odbicia.
Żaden klon mnie nie zastąpi,
Nie ma dwóch takich bliźniaków,
Identycznych sobowtórów,
Dwóch tak czarnych charakterów.
Wczoraj, kiedy swoje imię
Usłyszałem — idąc drogą,
Tak mi było, jakby małpie
Uciął ktoś niezwykły… ogon!
Dziś, gdy jestem sam jak palec,
I mym klonem — tylko lustro…
Szympans? Jak wygląda szympans?
Czy to małpa, czy Bóg wie kto?
Złe godziny się zmówiły,
By zgotować mi udrękę.
Truteń? Klon mój czy ideał?
Piękno? Niech i będzie piękne.
Dość podobni, lecz zależni,
Próbujemy topić smutki,
Choć różnimy się od siebie
Jak dwie krople czystej… wódki.
Nie milczenie owiec
w stadzie czarnych owiec
trafiła się jedna biała
do stada czarnych owiec
chciały dołączyć również
lamy alpaki daniele
ale one uciekły bo
odkryły że z tego sojuszu
nie będzie zbyt płodnych hybryd
wróćmy zatem do stada
czarnych owiec gdzie biała
została tak przez czarne
barany oczerniona
że stado czarnych owiec
zaczęło powoli szarzeć
Czego naprawdę nauczyło mnie liceum
Trzymać gębę na kłódkę!
Nie spowiadać się nikomu.
Księdzu? Może najwyżej.
Tego, że nawet mając
Zapadnięte policzki
Możesz stać się tłuściochem.
Tego, że po wariatkowie
Wychodzisz w lepszej kondycji
(Fizycznej oraz psychicznej).
Tego, że nauczyciele
Mają nas za nic, w zadku.
Oraz, że zdana matura
Jest jak przepustka do jeszcze
Większego poniewierania
Po świątyniach nie-praktyki.
A za praktyki się płaci.
Niespokój
Jakby bomba miała spaść zawsze