Wszystkim, którzy traktują internet jak realne życie
Taco
A może? Nie, to niepojęte.
A może to tylko zwidy?
Chyba przyznam mu rację —
to wszystko jest tylko na niby.
Oksymoron
Ja
Ty
Psalm 151
Chwal Pana Izraelu!
Chwal Pana Jerozolimo!
Chwal Pana Menelu!
Chwal Pana Prostytutko!
Chwal Pana Instagramie!
Chwal Pana Licheniu!
Chwal Pana Snapchacie!
Chwal Pana Podziemiu!
Chwal Pana Słoiku!
Chwal Pana Bocianie!
Chwal Pana na ścianie!
Chwal Pana DMem, SMSem, video!
Chwal Pana muzyką z głośników stereo!
Chwalcie Pana wszyscy święci i aniołowie!
Chwalcie Pana wielcy cebuli królowie,
wy co z grodu naszego, świętego, polskiego,
papier wybraliście na Boga swojego!
Filozofia
Mówią, że Ty jesteś Pani najpiękniejsza
Nie dajesz mi jednak poznać swego szczęścia
Wciąż o Ciebie walczę, wciąż do Ciebie szlocham
Ciebie o mądrości, Ciebie właśnie kocham
Beznadziejny przypadek
Miały być rymy,
ale nie będzie.
Poeta
Kartka
Długopis
Nic na to nie poradzę.
Okrzyk
Wojna,
Już trąbią rogi.
Okrzyk wojenny, wszędzie pełno kurzu
I Ty,
Zgubiony pośród bezkresu.
Okrzyk o pomoc,
Strach, nienawiść, agresja,
Płacz kobiet i dzieci.
Okrzyk spoconych mężczyzn,
Walka o władzę, upust testosteronu,
Siła, moc, adrenalina.
Okrzyk wydany z ostatnim tchnieniem,
Śmierć, zagłada, zniszczenie.
Przemijanie
700 lat,
wieczność przy naszym życiu.
Powiew wiatru,
kontakt.
Dusza,
połączona z duszą artysty.
700 lat,
nasze krótkie życia.
Oni dla nas.
My dla następnych.
Królowa Śniegu
Pałac ma z lodu
Zimna jest i podła
Nie dała rozwodu
Mimo, że uwiodła
W podróży
Górskie widoki wokoło
Cel podróży za rogiem
W samochodzie kręci się koło
Ja kończę życiową żałobę
Otwieram się na świat
Znikają państw granice
Ludzki największy chwast
Pokazuje swe najlepsze oblicze
Ah, cieszę się, że jadę tam
Gdzie widać tylko horyzont
Ostatnią wiśnię zjada tu szpak
W miłość zamienia się życie
Czapka z daszkiem
Leży na głowie i wzdycha:
„Czemu mnie nosi ta pusta micha?
Mam daszek — rujnuję marzenia.
Nigdy nie dostanie oświecenia.”
Wkurzył się właściciel srogi,
Gdy czapka mu swoje przedstawiła wymogi.
W kąt ją odstawił i ryczy,
Bo pali go w głowę uczucie goryczy.
Kwiatek z Ikei
W plecy wbity nóż,
nie chce cierpieć już.
Dlatego zmienia —
nieważne działanie trenera.
On cały w bieli
W ręku kwiatek z Ikei
Zaprasza ją do tańca
Poruszają się w rytm walca
Wir namiętności
Trzeszczące kości
Ciała połączone
Rzeczy niestworzone
Razem patrzą z oddali
Pasuje do niej
Jak Salvador do Gali
Aplikacja do liczenia kroków
Cel dzienny: 10 000,
w miesiąc da to 300 000,
3 650 000 w rok.
Długość waha się od 60cm do 1m.
Żołnierze stosują marszowy.
Do zakochania jest jeden.
Pierwszy jest najtrudniejszy.
To tylko statystyka,
weryfikuje ją życie.
Stawiaj rozważnie,
zapisuj w zeszycie.
#ABRM
Analogiczny motyw
Błędne cnoty
Rażąca fama
Moc przekonywania
w człowieku zaklęty
skrót przeklęty
każdy niewtajemniczony
niech będzie błogosławiony
mała kaplica
ze śladami gnicia
gdy czerwone są lica
afirmacja życia
Sukienka
Leży bezwładnie w rogu pokoju i patrzy…
na toaletkę, gdzie ona co dzień wkłada maskę,
na szafę, gdzie on codziennie wkłada garnitur
i na okno, gdy oni wychodzą do pracy… Razem.
Zdjęta przez niego wczoraj.
A może to ona sama ją zdjęła?
Oddali się sobie i znów byli.
W namiętnym akcie oddali się chwili…
Ballada o Sebie i Karynie
Ciemną ulicą w czapce wpierdolce
idzie Seba — słońce kroczące.
Na dresie trzy paski.
Karyna piękna wychodzi z domu,
pokłony bije przed królem ortalionu.
Idą razem do sklepu.
W sklepie zakupy, weź gumę kulkę.
Wszystko za friko — na horom curke.
Kasjerka w szoku.
Oddać nie chce — pff nie ma serca.
Nie rozumie, że dla Bombelka
wszystko się zrobi.
Karyna w szoku, Seba w amoku,
z pięćset plus dochód,
to nie wystarcza.
No, ale dzielnie walczą o swoje:
“Kasjerka — kurwa, ochroniarz — gnojek.”
Seba ukradnie.
Jeśli będzie trzeba — rozpruje gardziel,
bo łobuz przecież kocha najbardziej.
Miękną jej nogi.
Kocha go bardzo, ulicznego poetę,
do więzienia co miesiąc przesyła rakietę.
Smutna historia.
Imiona swoje tatuują wieczorem,
on w ciemnej celi, ona przed telewizorem.
U koleżanki.
Po wyjściu z celi, to prawie jest finał,
Seba Karynie przyjebał w ryja.
Tak dla zabawy.
Karyna teraz widzi otwarcie,
łobuz jednak nie kocha najbardziej.
Koniec Ballady.
Życiowy haj
już nie potrzebuję narkotyków, żeby być na haju
mam go zawsze
jest ze mną jak brat syjamski
ukazuje wszystkie moje braki
przez niego widzę jej twarz
choć minęło tyle lat
szybkie życie?
wolne żarty
smutek, śmierć, strach
nienormalny
ciągle nowe myśli w głowie
już nie powiem o sobie człowiek
pół, ćwierć?
tańczę bez muzyki
śpiewam bez oporu
nie siedzę, stoję
dziwne słowa, dziwne gesty
brak hamulca
brak recepty
Wlałem gorącą wodę i szklanka pękła
to ci dopiero udręka
ale ciekawostka — nie tylko dla brzdąca
od za dużego gorąca
czasem serce też pęka
Syrena
po wezbranych falach życia
gdy od picia, tycia, bycia
depresji dostaje piękna syrena
na dno uciekły jej marzenia
dzisiaj gna już autostradą
znowu żywa, chęci spore
odrestaurowana pięknie
naprawiona w samą porę
RPG
Wejście w rolę własną
Mimo że trochę ciasno
Dobra to sprawa
Bo wtedy zabawa
Jest przednia
Spacer przez nieznane krainy wyobraźni.
Nowe scenariusze jak z baśni
Braci Grimm, tysiąca i jednej nocy.
Może cię to zaskoczy,
Czytelniku, że najlepsza baśń, to się zdobądź
żeby być sobą.
Iskra
Oczy…
tak wiele powiedzą o drugim człowieku
Płomienie…
które palą, gdy jesteś na życia śmietniku
Pożar…
duszy, która do niczego nie jest już zdolna
Burza…
która co noc nadciąga
Wulkan…
gdy w emocjach kończysz to co zacząłeś
Iskra…
która znów rozpali serca zmrożone
Marzenie Ikara
Spada Ikar i marzy:
o piaszczystej plaży,
o Krecie,
o kobiecie,
o złotych snopach,
o samolotach,
o pocałunku w czółko,
o twoim kukaniu gżegżółko,
o łyku zimnego piwa,
o wakacjach na Malediwach,
o pokoju na świecie,
o kosmicznej rakiecie,
o ufoludkach,
o z kremem rurkach,
o wiośnie i sośnie,
o tańcu w deszczu radośnie,
o złotej rybce i górach,
o zamkowych murach.
Nagle sprawa mu zbrzydła,
zapomniał zamarzyć o nowych skrzydłach.
Ku pamięci Giorlano Gonziego
Nie mam pojęcia kim byłeś.
Twój pomnik na pustym placu.
Kogoś ważnego ochrzciłeś?
Siłą wdarłeś się do pałacu?
Obrońców dzielnych strudzonego miasta,
prowadziłeś do zwycięstwa?
Nikt o tobie nie pamięta.
Plac pusty, pełen łez,
dlatego piszę ja — poeta.
Postawię bukiet z pięknych bzów.
Rycerze
Stoją nieruchomo i od lat kruszą kopie:
o majątek,
o piękne damy i pół królestwa,
o sławę.
Nic się nie zmieniło.
Tylko rycerze,
w pordzewiałych zbrojach,
tak jakoś mało rycerscy.
Dezynwoltura
trudne słowa, to nie matura
ich nieznajomość — dezynwoltura
praca nad sobą to ważna sprawa
żeby po latach nie wyjść na dziada
Niekiedy
Niekiedy to nie zawsze —
to tylko czasami.
Niekiedy przez to nie zasnę,
otulony twymi ramionami.
Niekiedy to tylko chwila,
gdy znów Ciebie spotykam.
To chyba efekt motyla,
bo zaraz znikasz.
Niekiedy myślisz o mnie,
choć ja zawsze o Tobie.
Niekiedy się o Ciebie boję,
gdy w złych wodach toniesz.
Niekiedy to takie przed zawsze
w mojej skali czasu.
Niekiedy rzewnie płaczę.
Niekiedy to zamki z piasku.
Nieżywy Kwiat
stał na oknie aż spadł
odszedł chwat
Los Poety
Pisałem dla niej wiersze — no i co z tego?
Na końcu usłyszałem: “Wolę Kościelskiego”.
Erazmus
On był trochę ciemny, a ona ten tego,
poznali się w barze i poszli do niego.
Plac sztuki
I zabaw.
Pokrzepienie ciała.
Idea doskonała.
Gdy dziecko — artysta.
Dostarczona rozrywka.
Dla duszy i ciała.
Ot, cała zabawa.
Pozwól mi tu zostać
Pozwól mi tu zostać, cieszyć się Tobą.
O zachodzie i o brzasku,
w dzień deszczowy,
w pełnym słońca blasku.
Obejmij mnie swym ramieniem,
skradnij mi serce,
bądź moim natchnieniem,
gdy brakuje mi go wielce.
Pozwól odpocząć w cieniu,
urealnij sny,
nie bądź taka jak inne,
bądź taka jak Ty.
Wesoły wiersz o niczym
Miało być wesoło i o niczym,
a będzie smutno i o czymś.
O tym, że przelała się czara goryczy.
O tym, że nie czuje nic dziś.
O tym, że pustka.
O tym, że wódka
znów na stole stoi.
O tym, że gibon się pali za smutki.
I że kurwa mi jednak brakło tej wódki!
A miał być wesoły wiersz o niczym.
Trzewiki
Krok w lewo, krok w prawo,
obrót, ramiona, parkiet.
Tak już zostaną.
Wpatrzeni w siebie —
ciągle, ciągle, ciągle,
Lecz kopciuszek musi odejść.
Czy książę ją odnajdzie?
Trzewiki na nogach.
To nie bajka.
Księżniczka była pijana.
A książę…
A książę ma już inną księżniczkę.
Czemu życie jest ciężkie?
Po pierwsze, dlatego,
bo ciągnie swój do swego.
Po drugie, karamba,
bo mało kto już słucha Mozarta.
Po trzecie, to chwila,
bo za dużo ludzi słucha Sławomira.
Po czwarte, bo często nie wierzę,
że Bóg na ostatnią się udał wieczerzę.
Po piąte, sprawa prosta,
bo dbamy o czubek własnego nosa.
Po szóste, bo nadzieja
na lepsze zredukowana jest do zera.
Po siódme, na koniec,
bo hołd niestosowny oddajemy mamonie.
Najważniejszy obraz
Gdy ostatnia kartka z kalendarza,
gdy życia ostatni akt,
gdy przed nami się obnaża
najpiękniejszy świata kwiat.
Spojrzeć w tył i zobaczyć
co się stało —
chodź wydarzyć nie musiało.
Łzy matczyne nad kołyską,
gdy troszczyła o swe pisklę,
gdy do szkoły
po raz pierwszy Cię posłała —
miała z Tobą nieraz doły,
jednak wciąż o Ciebie dbała.
I o ojcu,
nieraz szorstkim.
Stawiał w życiu Ci wymogi,
lecz nauczył jak je przeżyć,
komu ufać i w co wierzyć.
Każdą miłość po kolei,
czasem diabli,
lecz anieli —
lekcja gorzka,
choć był i miodu posmak.
Ta jedyna — Twoja żona
prała, myła, gotowała,
do pracy rano wstawała.
Z nią wzloty i upadki,
setki chwil, statki
Wasze na wzburzone wyszły morze —
błogosław jej dobry Boże.
Twoje dzieci, dar największy —
trochę bajek, trochę wierszy.
Wszystko dla nich.
Bardzo nie chcesz ich znów zranić.
Tak jak żony —
dla niej stosy
wszystkiego
najlepszego,
co tylko jesteś w stanie jej dać!
Przyjaciele, zawsze z Tobą,
kiedy w zdrowiu, czy chorobą
do łóżka przywiązany —
często z Tobą liżą rany.
Po tym co w pamięci zostało,
gdy o 6 rano
jeszcze razem wspólne chwile —
teraz to wspominasz mile.
Gdy spoglądasz w otchłań,
krok następny postaw.
Dusza dalej idzie, już nie wróci —
prochem jesteś i w proch się obrócisz.
Kwiatki i gwiazdy
Drabie, w podzięce za wsparcie, oby odnalazł wymarzony kwiat i zawsze sprzyjała mu dobra gwiazda
Kwiatki i gwiazdy
Gwiazdy i kwiatki
Bęc
Kwiatek na gwieździe
Gwiazda na kwiatku
Bęc
Kwiatek pod gwiazdą
Gwiazda pod kwiatkiem
Bęc
Kwiatek nad gwiazdą
Gwiazda nad kwiatkiem
Bęc
Kwiatek obok gwiazdy
Gwiazda obok kwiatka
Bęc
Kwiatki i gwiazdy
Gwiazdy i kwiatki
Bęc
Koprofag
Z kanapy nie rusza tyłka,
na obietnice — cieknie ślinka.
Wszystko co powiedzą w telewizorze,