E-book
14.7
drukowana A5
46.22
drukowana A5
Kolorowa
71.48
HISTORIA 1 PUŁKU STRZELCÓW BYTOMSKICH

Bezpłatny fragment - HISTORIA 1 PUŁKU STRZELCÓW BYTOMSKICH

O WOLNĄ POLSKĘ, O POLSKI ŚLĄSK

Objętość:
241 str.
ISBN:
978-83-8126-491-4
E-book
za 14.7
drukowana A5
za 46.22
drukowana A5
Kolorowa
za 71.48

Wstęp

Historia 1 Pułku Strzelców Bytomskich to losy żołnierzy, którzy poświęcili niejednokrotnie swoje życie w walce o wolną Polską i polski Śląsk. Ich poświęcenie, wola walki oraz zdobyte doświadczenie na polu bitwy zostały dostrzeżone przez Naczelne Dowództwo Wojska Polskiego, które nie tylko nie obawiało się skierować żołnierzy pułku na najbardziej zagrożony odcinek wojny polsko-bolszewickiej, ale przekazało im w obronę jeden z kluczowych odcinków toczonej w sierpniu 1920 bitwy warszawskiej — łączący Modlin i Zegrze z Warszawą. Odnosząc tam zwycięstwo żołnierze Pułku Bytomskiego udowodnili swoją wartość i gotowość do walki o ojczyznę. Mimo to w późniejszej historiografii ich wspaniałe czyny były zapomniane, a śląski żołnierz kojarzony był głównie z udziałem w powstaniach śląskich w latach 1919 — 1921, natomiast udział Ślązaków w wojnie polsko-bolszewickiej, która przyczyniła się do obrony uzyskanej w 1918 roku niepodległości, jest mało znany. Ta praca ma na celu zmienić ten stan i ukazać w pełni bojowe dokonania 1 Pułku Strzelców Bytomskich nie tylko w walce o polski Śląsk, ale również niepodległość Polski.

Udział w walkach na froncie północno-wschodnim i podczas bitwy o przedmoście warszawskie w 1920 roku przyczyniły się do chwały śląskiego pułku, którego zawiła historia zakończyła się w 1939 roku wraz z klęską wrześniową Wojska Polskiego. Publikacja przedstawia jedną z najważniejszych formacji bojowych na Górnym Śląsku po 1918 roku, historię 1 Pułku Strzelców Bytomskich. Jego dzieje, począwszy od ochrony pogranicza polsko-niemieckiego, poprzez udział w wojnie polsko-bolszewickiej, a następnie w III powstaniu śląskim jednoznacznie dowodzi, że nie należy wiązać śląskiego żołnierza jedynie z historią powstań śląskich. Wielu z nich miało bowiem pewność, że oddając życie walcząc na wschodzie przekonają władze w Warszawie do wspomożenia sprawy polskiej na Górnym Śląsku. „Bytomiacy” swój cel osiągnęli. W odrodzonej Rzeczpospolitej znalazła się część Górnego Śląska. Niestety nie mogli oni wkroczyć do miasta z którego pochodziła ich nazwa. Znalazło się ono w wyniku decyzji mocarstw zachodnich w granicach Niemiec. Dla wielu żołnierzy Pułku Bytomskiego i ich rodzin była to osobista tragedia. Pomimo iż Bytom pozostał w granicach Niemiec, oni nigdy nie zapomnieli o mieście, z którego wywodziła się nazwa ich pułku. Wielu z nich wstąpiło do utworzonego Koła Bytomiaków, którego celem było pielęgnowanie tradycji Pułku Bytomskiego, niesienie doraźnej pomocy członkom koła, bezrobotnym byłym żołnierzom pułku, działalność kulturalno-oświatowa, społeczna oraz opieka nad grobami poległych żołnierzy pułku.

Dzieje 1 Pułku Strzelców Bytomskich to wspaniała karta w historii Górnego Śląska i Bytomia. Ta publikacja ma przybliżyć czytelnikowi nie tylko jego losy, ale ukazać śląskiego żołnierza walczącego zarówno o zachodnie, jak i wschodnie granice odradzającej się po 123 latach niewoli Polski. Impulsem do napisania tej książki była skromna publikacja Edwarda Hankego, żołnierza a zarazem lekarza 1 Pułku Strzelców Bytomskich, która ukazała się w 1968 roku. W niej autor zawarł najważniejsze informacje dotyczące dziejów bytomskiego pułku, jednak ze względu na panujący wówczas ustrój komunistyczny w Polsce o wielu faktach, zwłaszcza z okresu udziału żołnierzy 1 Pułku Strzelców Bytomskich w wojnie polsko-bolszewickiej, nie mógł napisać. Cała książka poświęcona historii pułku była gotowa do druku już w 1939 roku, jednak ze względu na wybuch II wojny światowej, nie udało się jej autorowi wydać. Edward Hanke po wojnie, w 1958 roku odtworzył oryginał swojej książki z 1939 roku w postaci maszynopisu. Udało mi się dotrzeć do niego, bowiem znajduje się on między innymi w Muzeum Górnośląskim w Bytomiu. To dzięki niemu mogłem szerzej zapoznać się z dziejami 1 Pułku Strzelców Bytomskich, a także odtworzyć wiele wydarzeń z historii bytomskiego pułku, których nie udało mi się znaleźć w dostępnych publikacjach i materiałach. Wgłębiając się w historię pułku zacząłem również odnajdywać kolejne publikacje, które zawierały w sobie fakty mające istotny wpływ na wydarzenia na froncie wschodnim, gdzie żołnierze Pułku Bytomskiego przelewali krew za wolną Polskę. Wśród nich znajdują się publikacje pisane przez uczestników wydarzeń w 1920 roku, a należą do nich wspomnienia Władysława Sikorskiego, Stanisława Szeptyckiego, Józefa Piłsudskiego, Franciszka Latinika,, Lucjana Żeligowskiego oraz Edgara Vincenta d`Abernona. Cennymi źródłami, które wykorzystane zostały szerzej w pracy są relacje i wspomnienia byłych żołnierzy Pułku Bytomskiego, w tym między innymi: Mariana Głuta, Zbigniewa Obrzuda i Jarosława Głowackiego, Bernarda Drzyzgi oraz Augustyna Pytlocha. Zawarty w tych publikacjach materiał odnosi się nie tylko do wydarzeń z wojny polsko-bolszewickiej, ale także uzupełnia wiele informacji z okresu międzywojennego oraz 1939 roku, a więc końcowej daty istnienia pułku, który został po klęsce wrześniowej rozwiązany.

Warto również dodać, że wiele cennych informacji dotyczących losów 1 Pułku Strzelców Bytomskich uzyskałem dzięki pracom współczesnych historyków i pisarzy zajmującym się tematyką wojskowo-militarną. Wśród nich na szczególną uwagę zasługują publikacje: Janusza Odziemkowskiego, Marka Tarczyńskiego, Lecha Wyszczelskiego, Wojciecha Mosia, Grzegorza Łukomskiego, Antoniego Czubińskiego oraz Krzysztofa Klimaszewskiego i Mirosława Pakuły.

W książce wykorzystane zostały także artykuły pochodzące ze zwartych opracowań, jak również czasopism naukowych i popularnonaukowych oraz wycinki prasowe, w których pojawiały się informacje dotyczące Pułku Bytomskiego. Na dokładne odtworzenie losów pułku, znaczący wpływ miało również porównanie dwóch kluczowych źródeł — „Historii Bytomskiego Pułku” Edwarda Hankego oraz „Zarysu historii wojennej pułków polskich 1918 — 1920. 75 pułk piechoty” Mariana Głuta. Autorzy tych prac byli oficerami 1 Pułku Strzelców Bytomskich. Podporucznik Edward Hanke pełnił funkcję lekarza pułkowego do czerwca 1920 roku, a później brał udział w przygotowaniach do plebiscytu na Górnym Śląsku, zaś w czasie III powstania śląskiego pełnił funkcję adiutanta szefa sanitarnego na terenie Gliwic i Sośnicy. Z kolei Marian Głut przydzielony najpierw jako podporucznik w czasie bitwy warszawskiej, w trakcie pełnienia służby w Pułku Bytomskim został awansowany do stopnia kapitana. Podczas służby w 75 pułku piechoty napisał w 1929 roku swoje wspomnienia z pobytu w nim, poszerzając je o historię pułku od momentu jego powstania.

Na co warto zwrócić uwagę, to fakt, że oba przytoczone źródła zawierają jednak spore rozbieżności. Dotyczą one przede wszystkim stanu liczebnego i bojowego 167 pułku piechoty, który porównywany jest w niniejszej publikacji. Odnosząc się do tych rozbieżności należy podkreślić, że Edward Hanke został oddelegowany z frontu wschodniego 20 czerwca 1920 roku, zaś kapitan Marian Głut przydzielony do 167 pp, jako adiutant podpułkownika Władysława Langnera przed rozpoczęciem bitwy warszawskiej w sierpniu 1920 roku. Różnice w stanach liczebnych i bojowych 167 pp wynikają więc przede wszystkim z faktu, że obydwaj oficerowie posługiwali się różnymi danymi opisując dzieje Pułku Bytomskiego. Marian Głut swoją książkę pisał w 1929 roku, zaś Edward Hanke w 1939 roku i odtworzył w 1958 roku, prawdopodobnie nie konfrontując swoich danych z materiałem, jaki posiadał Marian Głut, gdyż Hanke w swojej pracy nie powołuje się na dane zawarte w publikacji Mariana Głuta z 1929 roku. Ponadto różnice zawarte w obydwu książkach mogły wynikać również z powodu utraty w czasie walk nad Autą i Filipowem kancelarii IV batalionu i listy szeregowych 16 kompanii 167 pułku piechoty.

Warto również podkreślić fakt dotyczący okresu, w którym powstały publikacje Mariana Głuta i Edwarda Hankego. Publikacja Głuta została wydana w 1929 roku, a więc w okresie istnienia II Rzeczypospolitej, zaś praca Edwarda Hankego mimo że została ukończona w 1958 roku, ze względu na panujący w Polsce ustrój komunistyczny została wydana w okrojonej formie dopiero w 1968 roku. Praca Hankego nie zawierała, w przeciwieństwie do książki Mariana Głuta, niewygodnych dla władzy komunistycznej faktów dotyczących wolny polsko — bolszewickiej w 1920 roku. Dlatego też porównanie publikacji Mariana Głuta i Edwarda Hankego i wskazanie istniejących w nich rozbieżności było konieczne, aby czytelnik mógł w pełni poznać dzieje 1 Pułku Strzelców Bytomskich.

Tworząc niniejszą książkę starałem się dotrzeć do wszystkich możliwych źródeł, publikacji książkowych oraz innych materiałów związanych z historią Pułku Bytomskiego. Dołączona na końcu książki bibliografia pozwoli również Państwu na szersze zapoznanie się z ogólnymi wydarzeniami, w których brał udział 1 Pułk Strzelców Bytomskich.

Jestem pewien, że trafiająca do Państwa rąk publikacja, przyczyni się nie tylko do poznania dziejów 1 Pułku Strzelców Bytomskich, a zwłaszcza jego heroicznych dokonań na froncie wojny polsko-bolszewickiej, ale również będzie cennym źródłem informacji o historii Bytomia i wywodzących się stąd żołnierzach, którzy przelewali krew walcząc zarówno o zachodnie, jak i wschodnie granice odradzającej się Rzeczpospolitej.

W tym miejscu pragnę podziękować dyrekcji i pracownikom Muzeum Górnośląskiego w Bytomiu i Muzeum w Chorzowie za udostępnienie archiwalnych publikacji książkowych oraz zdjęć związanych z 1 Pułkiem Strzelców Bytomskich. Dzięki tym publikacjom było możliwe odtworzenie ważnych wydarzeń z dziejów pułku, a zwłaszcza tych dotyczących udziału „Bytomiaków” w wojnie polsko — bolszewickiej w 1920 roku. Z kolei zdjęcia umieszczone w niniejszej publikacji są żywą historią Pułku Bytomskiego, który w okresie międzywojennym był nie tylko chlubą śląskiej ziemi, ale kontynuował tradycje żołnierzy, którzy poświęcili życie w walce o wolną Polskę i polski Śląsk.

Szczególnie chciałbym jednak podziękować mojej żonie Dorocie za wsparcie, jakie okazała mi podczas pisania książki, a szczególnie przy korekcie tekstu publikacji, którą oddaje w Państwa ręce.


Tomasz Sanecki

Bytom, 1 grudnia 2017 roku

1. Organizacja i pierwsze zadania 1 Pułku Strzelców Bytomskich

Początki 1 Pułku Strzelców Bytomskich wiązały się z myślą tworzenia polskich formacji wojskowych na Górnym Śląsku jesienią 1918 roku. Na wiadomość o powstaniu polskich oddziałów wielu Ślązaków w grudniu 1918 roku przekraczało nielegalnie granicę, aby wstąpić do Wojska Polskiego. Ochotników tych zbierano w powiatach wieluńskim, częstochowskim oraz Zagłębiu Dąbrowskim i ujmowano w ramy organizacyjne POW, czyli Polskiej Organizacji Wojskowej. Gdy liczba przechodzących przez granicę ochotników stale wzrastała, powołany został dla Ślązaków na mocy rozkazu nr 54 Polskiego Sztabu Generalnego w Warszawie z dnia 4 lutego 1919 roku Batalion Strzelców nr 7 z siedzibą w Częstochowie.

Dawne koszary „Zawady” w Częstochowie — obecnie siedziba Politechniki Częstochowskiej. Jedna z pierwszych siedzib 1 Pułku Strzelców Bytomskich — fot. Tomasz Sanecki.

Już 20 lutego 1919 batalion liczył dwie kompanie strzeleckie, pluton łączności i skadrowaną kompanię karabinów maszynowych, a jego dowódcą mianowano majora Romana Witorzeńca. Batalion już wkrótce zasilili kolejni ochotnicy werbowani przez Podkomisariat Rady Ludowej w Bytomiu, który doprowadził w kwietniu 1919 roku do przeniesienia Batalionu Strzelców nr 7 na etat wojsk wielkopolskich. Na mocy rozkazu nr 127 Głównego Dowództwa Wojsk Polskich w Poznaniu z 17 maja 1919 roku przekształcono Batalion Strzelców nr 7 w 1 Pułk Strzelców Bytomskich, składający się z dwóch batalionów, z czego I batalion liczył trzy kompanie, zaś II batalion cztery kompanie strzeleckie i jedną kompanię karabinów maszynowych.


Pierwszy rozkaz pułkowy z 17 maja 1919 roku brzmiał następująco:

„Na podstawie rozkazu Głównego Dowództwa w Poznaniu utworzony zostaje Bytomski Pułk Strzelców pod moim D-twem. W skład pułku wchodzą: Baon Strzelców nr 7 /górnośląski/ pod D-twem por. Grodzkiego, jako I baon pułku oraz 1 baon Obrony Krajowej pod D-twem ppr. Leszczyńskiego jako II baon pułku. Baon Obrony Krajowej przeprowadzi odpowiednie numeracje swych kompanii”


WITORZENIEC

Mjr i d-ca pułku.


Kadra 1 Pułku Strzelców Bytomskich na dzień 17 maja 1919 roku przedstawiała się następująco:


Sztab pułku:

Dowódca pułku major Roman Witorzeniec;

Adiutant podporucznik Rataszewski;

Oficer sądowy podporucznik Brzozowski;

Naczelny lekarz kapitan dr Apoloniusz Nawrotek

Oficer prowiantowy pchor. Stanisław Tomczek

Oficer kasowy pchor. Jan Dąbrowski


I batalion:

Dowódca podporucznik Grodzki

Adiutant pchor. Seweryn Oxner

Lekarz pchor. sanitariusz Jan Nekrasz

Dowódca 1 kompanii podporucznik Jan Gonsior

Dowódca 2 kompanii pchor. Bolesław Jurek

Dowódca 3 kompanii pchor. Wacław Makowski


II batalion:

Dowódca pułku podporucznik Janusz Leszczyński

Adiutant sierżant Szykowny

Dowódca 5 kompanii podporucznik Depczyński

Dowódca 6 kompanii podporucznik Stanisław Sztulpa

Dowódca 7 kompanii sierżant sztabowy Furmański

Dowódca 8 kompanii podporucznik Szczepan Czarnasiak

Dowódca kompanii ckm podporucznik Stanisław Skrzynecki


Trzon kadry Pułku Bytomskiego tworzyli głównie ochotnicy przybywający z Górnego Śląska i Śląska Opolskiego, którzy obawiali się prześladowań ze strony niemieckiego Grenzschutzu. Pułk zasilali jednak nie tylko ochotnicy ze Śląska, ale także z tak odległych miejsc jak: Nadrenia, Westfalia czy Wielkopolska. O tym, że Pułk Bytomski tworzyli żołnierze z różnych regionów odradzającej się Polski, ale także innych krajów, doskonale obrazuje tabela, którą sporządził Augustyn Pytloch, sekretarz Koła 75 Pułku Piechoty „Bytomiaków” — patrz tabela nr 1.

Inną liczbę niż Augustyn Pytloch podaje jednak w swojej publikacji „1 Pułk Strzelców Bytomskich. Wspomnienia i dokumenty” Edward Hanke. Mimo, że tabela niewiele różni się jeśli chodzi o liczbę ochotników z poszczególnych miast, to liczba procentowa udziału żołnierzy — ochotników do ogółu, jak również ogólna liczba jest mniejsza o 176 żołnierzy. Różnica prawdopodobnie wynika stąd, że Hanke — jak pisze w swojej publikacji z 1968 roku — uwzględnił ochotników wyłącznie ze śląskich miast — patrz tabela nr 2.

Przez Pułku Bytomski przeszło ogółem ponad 3 tysiące żołnierzy ochotników. Różnica /700 żołnierzy/ stanowili poznańczycy z powiatów wielkopolskich nie objętych powstanie wielkopolskim /Kępno — Ostrzeszów/, z Pomorza, Zagłębia Dąbrowskiego /Sosnowca, Będzina, Dąbrowy Górniczej/ i województwa łódzkiego /Wieluń — Wieruszów/.

25 maja 1919 Pułk Bytomski został przydzielony do składu 7 Dywizji Piechoty, obejmując pod jej dowództwem służbę ochrony pogranicza na odcinku Wieluń od Wieruszowa do Praszki. Tam „Bytomiacy” przyjęli chrzest bojowy 23 czerwca 1919 roku, kiedy to niemiecki Grenschutz zaatakował 1 kompanię pod Wieruszowem. Kolejne starcia z oddziałami niemieckimi miały miejsce 24 czerwca pod Mieleszynem oraz 25 i 26 czerwca pod Bolesławcem, gdzie żołnierze 1 Pułku Strzelców Bytomskich udowodnili swoją waleczność i przydatność na zachodniej granicy Polski. Pułk Bytomski stale się również rozrastał, zwiększając liczebność żołnierzy, dzięki czemu porucznik Augustyn Bańczyk zorganizował III batalion pułku w Koniecpolu, z którym 4 lipca 1919 roku przybył do Wielunia, gdzie stacjonowali „Bytomiacy”. Do rozbudowy pułku przyczynił się także stały wzrost żołdu oficerom i żołnierzom szeregowym, którzy ponadto otrzymywali również nowe mundury i uzbrojenie, w tym tak cenne karabiny maszynowe. W Wieluniu zadaniem Pułku Bytomskiego była ochrona miejscowej ludności, ale także obserwacja ruchów wojsk niemieckich. Tym samym pułk w każdej chwili musiał być gotowy do wymarszu, aby uniemożliwić działania bojowe oddziałów niemieckich na pograniczu.

Zamek w Wieluniu — obecnie nieistniejąca budowla, na której fundamentach stoi klasycystyczny budynek Starostwa Powiatowego. Z miejscem tym niewątpliwie łączy się historia 1 Pułku Strzelców Bytomskich, który stacjonował w Wieluniu w 1919 roku — fot. Tomasz Sanecki.

18 sierpnia 1919 roku do stacjonującego w Wieluniu pułku dotarła wiadomość o wybuchu powstania na Śląsku. W związku z nową sytuacją na Śląsku pułk został wycofany z Wielunia i przez Częstochowę oraz Kłobuck skierowano go do Olkusza, zaś I batalion do Zebrzydowic. W Zebrzydowicach Pułk Bytomski został oddany do dyspozycji generała Franciszka Latinika, gdzie miał wspierać akcję powstańczą, biorąc udział w walkach z oddziałami niemieckimi. Żołnierze przekonani, że jadą na Górny Śląsk, aby wziąć udział w powstaniu, byli rozczarowani rozkazami Naczelnego Dowództwa, które nakazało wycofanie większości żołnierzy pułku w bezpieczne miejsce. Niepokoje wśród nich potęgowały również informacje, jakie nadchodziły z Górnego Śląska, gdzie powstanie chyliło się ku upadkowi. Wiadomości te przyczyniły się do dezercji w pułku. Wielu żołnierzy nie czekając na zgodę Naczelnego Dowództwa opuszczało szeregi pułku i wracało na Śląsk, czyli właściwe pole walki. Taka sytuacja wzbudziła zaniepokojenie władz polskich, odpowiedzialnych za front na odcinku górnośląskim, dlatego też, aby je ukrócić w przyszłości dokonano zmian w pułku.

W Olkuszu pułk został przekazany pod dowództwo generała Józefa Hallera, który 2 września 1919 roku dokonał inspekcji 1 Pułku Strzelców Bytomskich, wyrażając swe uznanie za dotychczasową służbę. 19 października Pułk Bytomski miał zaszczyt wziąć udział w Krakowie w uroczystościach zjednoczenia Armii Polskiej przed Naczelnikiem Państwa Józefem Piłsudskim. Podczas ostatnich dni pobytu w Olkuszu doszło do zapowiadanej reorganizacji pułku. Między innymi wszyscy poznańczycy, a zwłaszcza żołnierze starszych roczników zostali odesłani do stolicy Wielkopolski — Poznania, a ich miejsce zajęły nowe, napływające fale ochotników z Górnego Śląska. 20 października pułk otrzymał rozkaz ponownego objęcia terenów na granicy Górnego Śląska od Cynkowa do ujścia rzeki Przemszy Białej, wchodząc w skład VII Brygady Piechoty. Ochrona pogranicza, którą powierzono pułkowi, odznaczała się szczególną aktywności oddziałów Grenzschutzu, które prowadziły dość częste akcje zbrojne, mające na celu osłabienie polskich oddziałów stacjonujących na granicy.

Po kilkumiesięcznym pobycie na granicy polsko-niemieckiej, 9 lutego 1920 roku Pułk Bytomski otrzymał rozkaz wymarszu do Ostrowa Wielkopolskiego, gdzie przeszedł po komendę dowództwa Frontu Wielkopolskiego. Podczas pobytu w Wielkopolsce, 10 marca 1920 roku na mocy rozkazu Ministerstwa Spraw Wojskowych 1 Pułk Strzelców Bytomskich został przemianowany na 167 pułk piechoty i przydzielony razem z 155 i 159 pułkami piechoty do VII Wielkopolskiej Brygady Rezerwowej, pod dowództwem kapitana Kazimierza Zenktellera. Nowa brygada formowała się w Grodzisku Wielkopolskim, gdzie kapitan Zenkteller był dowódcą V Okręgu Wojskowego. W Ostrowie Wielkopolskim odbywała się dalsza demobilizacja roczników niepoborowych, którą rozpoczęto w Olkuszu. Zastąpił ich oddział Powstańczego Szwadronu Konnej Milicji Górnośląskiej, a także wcielony do pułku Batalion Szturmowy z Wrześni pod dowództwem podporucznika Mieczysława Szreybrowskiego, z którego został utworzony IV batalion 167 /bytomskiego/ pułku piechoty. Zmiany w pułku zaszły także na stanowisku dowódcy. Od 10 marca 1920 roku dotychczasowego komendanta — majora Romana Witorzeńca /objął dowództwo 51 pułku piechoty/, zastąpił dowódca I batalionu 167 pp — porucznik Paweł Urban. Służba Pułku Bytomskiego w Wielkopolsce wiązała się z nowymi zadaniami, jakie otrzymali „Bytomiacy”. Ich celem było obsadzenie nowo uzyskanych ziem, między innymi: powiatu namysłowskiego i sycowskiego. Na mocy rozkazu z 28 marca 1920 roku żołnierze 167 pp obsadzili odcinek Kostów — Pawłów — Jutrosin — Leszno, zajmując okoliczne wsie i wprowadzając na nowo objętych terenach polską administrację. Po kilkutygodniowym pobycie na ww. odcinku, VII Brygada Rezerwowa, a wraz z nią 167 pułk piechoty, otrzymała nowy rozkaz, na mocy którego miała objąć, w dniach 15 — 25 kwietnia 1920 roku, całą południową granicę Wielkopolski na odcinku Kostów — Pawłów — Wydawy — Brenna.

Spokojną służbę, jaką mieli na granicy wielkopolskiej żołnierze Pułku Bytomskiego, zakłócały wiadomości, jakie płynęły z frontu wschodniego, gdzie wojska polskiego toczyły ciężkie walki z bolszewikami. Początkowo polska ofensywa, rozpoczęta 25 kwietnia 1920 przez generała Edwarda Śmigłego — Rydza, zakończyła się ogromnym sukcesem. A było nim nie tylko zajęcie większości ziem Ukrainy, ale zdobycie 7 maja 1920 roku Kijowa. Sytuacja jednak w kolejnych dniach zmieniała się jak w kalejdoskopie. Na północnym odcinku działań wojennych, dowódca wojsk sowieckich Michaił Tuchaczewski rozpoczął 14 maja 1920 roku kontrofensywę. Ruszyła ona w kierunku Święciany /dzisiejsza Litwa/ — Wilno kontruderzeniem 15 Armii Radzieckiej Jewgienija Nikołajewicza Siergiejewa, doprowadzając do zepchnięcia 1 Armię Polską generała Gustawa Zygadłowicza o 100 kilometrów na południowy — zachód. W związku z postępami ofensywy radzieckiej marszałek Józef Piłsudski zdecydował się 25 maja 1920 roku na utworzenie Armii Rezerwowej, której dowódcą został generał Kazimierz Sosnkowski. W jej skład włączono między innymi VII Wielkopolską Brygadę Rezerwową, a wraz z nią 167 pułk piechoty. Nominację Sosnkowski otrzymał 28 maja, a już trzy dni później zakończyło się formowanie armii. Sosnkowski zanim zakończyło się sformowanie całej armii wydał do żołnierzy i oficerów rozkaz oficerski nr 1, w którym pisał między innymi:

„Z rozkazu Naczelnego Wodza objąłem dowództwo nad Armią Rezerwową. Zadanie, które przypadło nam w udziale, jest szczytne i odpowiedzialne wielce. Armia Rezerwowa ma sprowadzić rozstrzygnięcie w wielkiej bitwie, którą toczą wojska nasze już od dwóch tygodni przeszło. Przeciwnik, chcąc zniweczyć świetne powodzenia polskiej armii na Ukrainie, zgromadził swe siły na północy i uderzył na nasz front, dążąc do zajęcia Wilna i Mińska […] Pamiętajcie, że stoicie na oczach historii w całym tego słowa znaczeniu […] Wymagam przeto od każdego z Was, by t, co ma najlepszego w sobie, oddał w tej bitwie Ojczyźnie”

Jej organizacji towarzyszył wielki pośpiech, co związane było z koncentracją wojsk polskich w rejonie Święcian — Konstantynowa — Łyntupów, gdzie próbowano zatrzymać ofensywę bolszewicką. W dniu 1 czerwca Armia Rezerwowa gen. Kazimierz Sosnkowskiego liczyła ponad 27 tysięcy żołnierzy, w tym — patrz tabela nr 3

Wiadomości z frontu wschodniego bardzo szybko docierały do żołnierzy, którzy już 20 maja zostali wycofani z południowej granicy Wielkopolski, zluzowani przez 6 Pułk Strzelców Granicznych. Następnie bataliony 167 pułk piechoty skierowano w rejon Leszna, Ostrowa Wielkopolskiego, Kępna i Zdun, skąd w dniach 22 — 24 maja zostały przetransportowane na front północno — wschodni, gdzie miały wziąć udział w krwawych walkach z Armią Czerwoną.

2. Udział 167 pp w walkach na froncie północno — wschodnim /25 maja — 4 lipca 1920 roku/

2.1. Wyjazd na front

Celem podróży 167 pułku piechoty były Nowoświęciany /dzisiejsza Litwa/, położone na ważnej linii kolejowej łączącej Wilno z Dyneburgiem /dzisiejsza Łotwa/, dokąd „Bytomiacy” przybyli 25 maja 1920 roku. Dowództwo pułku zostało umieszczone w Nowoświęcianach przy ul. Wileńskiej nr 39, w mieście rozlokowano również bataliony nr II i IV, zaś I batalion zakwaterowano w Rudzianach i Godziszłańcach, a III batalion w Augustowie około 3 km od Nowoświęcian. Po pięciodniowym pobycie w Nowoświęcianach, 29 maja I i III batalion zostały skierowane koleją wąskotorową przez Święciany, Łyntupy do Hoduciszek /obecne pogranicze litewsko — białoruskie/, oddalone ok. 46 kilometrów od Nowoświęcian, gdzie pozostał II batalion w sile 206 żołnierzy. III batalion zakwaterowano w Grajcie, zaś IV batalion w Mołdowiczach /dzisiejsza Białoruś/. Tam 31 maja trzy bataliony 167 pułku piechoty — I, III i IV — połączyły swoje siły.

2.2. 167 pułk piechoty w ramach Armii Rezerwowej

Armia Rezerwowa pod dowództwem generała Kazimierza Sosnkowskiego wraz z grupą generała Leonarda Skierskiego /wyłonioną ze składu 4 Armii Polskiej/ i 4 Dywizją Piechoty /wchodzącej w skład 1 Armii Polskiej/ miała za zadanie dokonać szybkiego manewru oskrzydlającego siły nieprzyjacielskie, wysunięte w kierunku Mołodeczna /dzisiejsza Białoruś/ i zniszczyć kierującą się na zachód 15 Armię Augusta Korka. W skład Armii Rezerwowej, dowodzonej przez gen. Kazimierza Sosnkowskiego, oprócz VII Wielkopolskiej Brygady Rezerwowej pod dowództwem majora Kazimierza Zenktellera /w składzie: 155 pp — dowódca kapitan Jan Namysł, 159 pp — dowódca kapitan Antoni Nieborak oraz 167 pp — dowódca porucznik Paweł Urban/, wchodziły również wydzielone z 1 Armii Polskiej — 8 Dywizja Piechoty i 1 Batalion Jazdy, z odwodów Frontu Litewsko — Białoruskiego — 10 Dywizja Piechoty, wzmocniona 23 pułkiem piechoty ściągniętym z Dyneburga, z odwodów Frontu Ukraińskiego — 5 Dywizja Piechoty w składzie dwóch pułków i IX Brygady Piechoty, a także ściągnięta z Pomorza — 11 Dywizja Piechoty.

Szkic nr 1 — Skład Armii Rezerwowej pod dowództwem generała Kazimierza Sosnkowskiego przed wyruszeniem na front wojny polsko-bolszewickiej w 1920 roku.

VII Brygada Rezerwowa /155, 159 i 167 pułki piechoty/ otrzymała odcinek na linii rzeczki Miadziołki, a także odcinek między Rusakami a Rybczanami, na północ od Podstaw /dzisiejsza Białoruś/. To tam właśnie oddziały VII Brygady Rezerwowej przyjęły chrzest bojowy w wojnie polsko-bolszewickiej, rozpoczynając z 1 na 2 czerwca 1920 roku walkę z 53 Dywizją Strzelców, wchodzącą w skład 15 Armii Sowieckiej. Dzień wcześniej, tj. 1 czerwca ruszyła bowiem polska kontrofensywa 1 Armii Polskiej i grupy gen. Skierskiego, której celem było zniszczenie sowieckiej XV Armii oraz odrzucenie bolszewików za Berezynę i Autę.

Stan bojowy 167 pułku piechoty w dniu 1 czerwca 1920 roku tworzyły cztery bataliony, każdy po cztery kompanie i jednej kompanii ciężkich karabinów maszynowych. Ponadto pułk został zasilony kompanią techniczną, plutonem łączności i oddziałem artylerii. Według relacji podporucznika Edwarda Hanke skład pułku tworzyło: 39 oficerów, 338 podoficerów i 1772 szeregowców, jednak stan bojowy pułku przed bitwą pod Rybczanami /dzisiejsza Białoruś/ wynosił: 28 oficerów, 242 podoficerów i 1430 szeregowców, a to ze względu na pozostawienie części oddziałów w Nowoświęcianach. Co do posiadanej broni, żołnierze 167 pułku piechoty posiadali: 31 ciężkich karabinów maszynowych, 19 lekkich karabinów maszynowych i 2072 karabiny ręczne. Inne dane, jednak mniej szczegółowe, a dotyczące stanu bojowego 167 pułku piechoty prezentuje kapitan Marian Głut, a mianowicie: 8 oficerów, 1466 szeregowców i 35 karabinów maszynowych. Wydaje się, że podporucznik Hanke będący od samego początku pobytu na froncie wschodnim, jako jeden z żołnierzy 167 pp, a później współorganizator Koła 75 pułku piechoty byłych żołnierzy 1 Pułku Strzelców Bytomskich, posiadał znacznie dokładniejsze dane dotyczące stanu liczebnego pułku, co miało wpływ na rozbieżności, spowodowane prawdopodobnie tym, że inni autorzy — zajmujący się dziejami 1 Pułku Strzelców Bytomskich — nie mieli dostępu do wielu dokumentów pułkowych, z których korzystał wówczas Edward Hanke.


Skład personalny 167 pułku piechoty w dniu 1 czerwca 1920 roku:


Sztab pułku:

Dowódca pułku porucznik Paweł Urban

Adiutant pchor. Jerzy Lachowski

Oficer ordyn. pchor. Witold Obidowicz

Lekarz naczelny kapitan Dr Apoloniusz Nawrotek

Oficer sądowy podporucznik Seweryn Oxner

Kapelan ks. kapitan Jan Brandys

Oficer taborowy podporucznik Czernecki

Oficer ord. bojowy podporucznik Karol Brandys


I batalion:

Dowódca baonu podporucznik Wacław Makowski

Adiutant pchor. Stanisław Hałaczkiewicz

Lekarz podporucznik Józef Libański

Oficer prowiantowy sierżant Jan Sieczka

Dowódca 1 kompanii podporucznik Szczepan Czarnasiak

Dowódca 2 kompanii sierżant sztabowy Pawlicki

Dowódca 3 kompanii pchor. Wacław Nowacki

Dowódca 4 kompanii pchor. Franciszek Bilczewski

Dowódca 1 k.k.m sierżant Oton Kotuła


II batalion:

Dowódca baonu podporucznik Jan Gonsior

Adiutant sierżant Szykowny

Oficer prowiantowy podporucznik Kalikst Michalski

Oficer kasowy podporucznik Marian Baute

Lekarz pchor. Tadeusz Stokowski

Kompanie 5, 6 i 8 zredukowane pod dow. ppor. Stanisława Sztulpy

Dowódca 7 kompanii sierżant Piotr Osiek

Dowódca 2 k.k.m podporucznik Stanisław Skrzynecki


III batalion:

Dowódca baonu porucznik Augustyn Bańczyk

Adiutant pchor. Bolesław Jurek

Lekarz podporucznik Edward Hanke

Dowódca 9 kompanii sierżant Ignacy Piechaczek

Dowódca 10 kompanii podporucznik Władysław Smoczyński

Dowódca 11 kompanii sierżant Wywioł

Dowódca 12 kompanii chorąży Franciszek Wawrok

Dowódca 3 k.k.m chorąży Hieronim Walek


IV batalion:

Dowódca baonu porucznik Mieczysław Szreybrowski

Adiutant sierżant Edmund Szymoniak

Lekarz pchor. Jan Nekrasz

Dowódca 13 kompanii sierżant Zieliński

Dowódca 14 kompanii podporucznik Roman Brzozowski

Dowódca 15 kompanii podporucznik Karol Wieczorek

Dowódca 16 kompanii Franciszek Tomczak

Dowódca 4 k.k.m sierżant Zimmer

Dowódca komp. technicznej sierżant sztabowy Ignacy Bienia

Dowódca plutonu łączności pchor. Hubert Klemens

2.3. Bitwa pod Rybczanami

VII Brygada Rezerwowa działania wojenne rozpoczęła 31 maja 1920 roku. Jej stan liczebny przedstawiał się następująco /patrz tabela nr 4/, z czego 155 i 159 pp liczyły po około 2100 żołnierzy, zaś 167 pp — 1772 żołnierzy- patrz tabela nr 4.

Do działań bojowych pierwszy wszedł, z linii rzeki Miadziołki, 155 pułk piechoty wspierany od strony Postaw przez 159 pp, który przystąpił do ataku zdobywając Baraniszki i Kojry. Kolejne jednak ataki na Rusaki i Rybczany nie przyniosły spodziewanych rezultatów, gdyż broniąca je 53 Dywizja Strzelców była znacznie silniejsza i lepiej wyposażona od polskich oddziałów. Dopiero w nocy z 1 na 2 czerwca o godzinie 245, 167 pułk piechoty przystąpił od strony miasteczka Kojry do ataku na Rybczany. „Bytomiakom” wspieranym z lewej flanki przez 155 pp, zaś z prawej przez nacierający 159 pp nie udało się początkowo odnieść sukcesu. Wojska 53 Dywizji Strzelców trwały na swoich pozycjach w kilku liniach okopów, osłoniętych zasiekami z drutu kolczastego. Oddziały sowieckie dysponowały również kilkoma bateriami artylerii oraz dużą ilością karabinów maszynowych, które pokrywały ogniem płaskim, pozbawiony osłony teren, co uniemożliwiało polskim oddziałom wdarcie się do Rybczan. 167 pułk piechoty w sile dwóch kompanii oraz dwóch kompanii karabinów maszynowych trzykrotnie został odparty przez oddziały 53 Dywizji Strzelców. Przewaga Sowietów zmusiła „Bytomian”, którzy ponieśli poważne straty, o godzinie 530 do wycofania się ze zdobytych pozycji. Równocześnie od strony miasteczka Wołodzki, walki toczyła 4 kompania 167 pp, która mimo poważnych strat /ciężko ranny został dowódca podchorąży Franciszek Bilczewski oraz podchorąży Stanisław Płonka/ wyparła oddziały wroga, umożliwiając tym samym natarcie III batalionowi 167 pp. III batalion mając 9 i 10 kompanię w pierwszej linii oraz 11 kompanię w odwodzie, a także wspierany od północno-zachodniej strony przez 12 kompanię, rozpoczął atak na centrum Rybczan. Walki o miasto po raz kolejny jednak nie przyniosły spodziewanych rezultatów. Jedynie grupki żołnierzy 10 kompanii przedarły się poprzez porozrywane ogniem karabinów maszynowych druty kolczaste, zaś pozostałe oddziały III batalionu, mimo że były wspierane przez ściągniętą z odwodu 16 kompanię, nie zdołały się przebić. Około godziny 630 żołnierze 167 pułku piechoty zaczęli się wycofywać. Początkowo na prawym skrzydle 16 i 11 kompania, a wkrótce także i na lewym skrzydle 10 kompania. Odwrót trzech kompanii ściągnął na nie ogień nieprzyjacielskich karabinów maszynowych, co natychmiast wykorzystali żołnierze 15 kompani IV batalionu, uderzając na flankę 53 Dywizji Strzelców. Do walki zaczęły się włączać również kolejne kompanie — 14 i 10, które razem z plutonem karabinów maszynowych i kompanią techniczną podporucznika Karola Brandysa rozpoczęły natarcie, spychając oddziały sowieckie. Kolejno do walki włączyły się 9 i 12 kompania /dowódca chorąży Franicszek Wawrok/, które przeprawiając się przez most na Miadziołce, wkroczyły do Rybczan. Około godziny 900, 2 czerwca 1920 roku Rybczany i Rusaki zostały zajęte przez oddziały VII Brygady Rezerwowej. Na tym jednak nie poprzestały oddziały 167 pułku piechoty. „Bytomiacy” rozpoczęli pościg za wycofującymi się wojskami sowieckimi. Dowódca pułku porucznik Paweł Urban wysłał natychmiast silny patrol złożony z żołnierzy IV batalionu do Siwców, położonych około 5 km od Rybczan, gdzie doszło ponownie do walk z oddziałami 53 Dywizji Strzelców. Mimo poważnych strat, jakie poniósł IV batalion 167 pp, o godzinie 1500 „Bytomiacy” zajęli Siwce, jak również oddalone od nich o kilka kilometrów miasteczko Przewoźniki. Po całodziennej walce zdobyto kilkanaście karabinów maszynowych, całą sieć telefoniczną z aparatami, a także wzięto do niewoli wielu jeńców. Operacja zajęcia Rybczan i Rusaków kosztowała VII Brygadę Rezerwową kilkuset poległych i rannych. Z kolei 167 pułk piechoty stracił blisko 80 żołnierzy oraz setki rannych, wśród których wielu odniosło ciężkie rany, z kolei Sowieci utracili około 160 poległych. Są to jednak dane szacunkowe, bowiem wycofując się z pola bitwy Sowieci zabrali rannych. Po zwycięskim marszu 167 pp nawiązał łączność w Przewoźnikach z 159 pp, który 3 czerwca o godzinie 800 zdobył szturmem od południa Postawy /dzisiejsza Białoruś/. Miasto znajdujące się na ważnej linii kolejowej Wilno — Postawy — Głębokie — Połock miało duże znaczenie militarne dla wojsk polskich. Jego zdobycie zmusiło również wojska sowieckie do odwrotu, co natychmiast wykorzystały oddziały VII Brygady Rezerwowej. III batalion 167 pp już 3 czerwca przystąpił do ataku na wieś Sosino, która szybkim atakiem została zajęta przez Polaków. Następnie III batalion rozpoczął ataki na Kaduki, rozbijając po drodze silny oddział nieprzyjacielski i biorąc do niewoli kolejnych jeńców. Kolejnym celem 167 pp i 155 pp była wieś Borówki Kuropolskie. I batalion 167 pp uderzył na Dziewiatniki i Czorty, zdobywając szturmem oba miasta, zaś 9 kompania IV batalionu 167 pp szybkim marszem zajęła kolejno — Tarasówkę i Lipówkę, gdzie doszło do połączenia się z I batalion 155 pp i I batalionem 167 pp. Z Lipówki IV batalion 167 pp posuwał się przez Wołków i Nowosiołki w kierunku Słobody, gdzie wspierany przez baterię 8 pułku artylerii polowej kapitana Mazurkiewicza odpierał ataki 471 pułku sowieckiego. Dzięki szybkim postępom oddziałów 155 i 167 pp udało się zająć nie tylko Słobodę, ale również pobliskie Ruchewicze.

Za walki pod Rybczanami i Rusakami rozkazem nr 81 z 3 czerwca 1920 roku generał Władysław Jędrzejewski wyraził pochwałę dla 167 pułku piechoty, szczególnie podkreślając waleczność III batalionu:

„W ciągu dnia 2 czerwca pułki VII Brygady Rezerwowej prowadziły wielkie walki na całym froncie. Po przełamaniu oporu przeciwnika osiągnęły linię Macury — Króliki — Nowosiołki — Przewożniki, linię rzeki Łuczajki do Borówek — Kurty — Rokity. Szczególniejszą brawurą przy szturmie odznaczył się III Baon 167 pułku piechoty”

Również dowódca wojsk sowieckich Michaił Tuchaczewski wyraził swoje uznanie dla działań VII Brygady Rezerwowej:

„Wreszcie decydujące uderzenie Polaków z kierunku Postaw przesądziło losy operacji. Oddziały XV Armii zostały złamane i cała armia zmuszona była spiesznie się cofać. Jak to zwykle po wielkim przemęczeniu lub wielkim zwycięstwie ciężkie niepowodzenie w ważnym kierunku błyskawicznie obiega cały front, skutkiem czego równowaga natychmiast się załamuje”

Przytoczone relacje polskich i sowieckich dowódców jednoznacznie świadczą o wielkiej roli, jaką odegrała VII Brygada Rezerwowa oraz podlegający jej 167 pułk piechoty. Mimo że nie udało się przełamać pozycji sowieckich, utrata Rybczan, Przewoźnik i Postaw doprowadziła do odwrotu 53 Dywizji Strzelców, co otworzyło dalszą drogę wojsko polskim, które skoncentrowały kolejne uderzenie w kierunku rzeki Auty. Ponadto dzięki skierowaniu do walki armii odwodowej generała Sosnkowskiego udało się zniwelować głęboką wyrwę, jaką zrobiły w polskich pozycjach wojska sowieckie, które siłami 15 Armii rozpoczęły 14 maja ofensywę. Tym samym Polacy skuteczną kontrofensywą odrzucili Sowietów na pozycje wyjściowe.

Warto również dodać, że zwycięska bitwa pod Rybczanami miała szczególne znaczenie nie tylko dla żołnierzy 167 pułku piechoty /późniejszego 75 pp/, ale dla całej społeczności Górnego Śląska. Świadczy o tym fakt, że w czternastą rocznicę bitwy — 2 czerwca 1934 roku — całą pierwszą stronę temu wydarzeniu poświęcił dziennik „Siedem groszy” wydawany w Katowicach. W numerze 149 /Rok III. z 2 czerwca 1934 roku/ nie tylko przedstawiono krótką historię 1 Pułku Strzelców Bytomskich, ale przede wszystkim raport bojowy z dnia 2 czerwca 1920 roku, gdzie czytelnik mógł poznać historię zwycięskiej bitwy, która miała symboliczne znaczenie dla wszystkich „Bytomiaków”.

2.4. Walki nad Autą /4 — 9 czerwca 1920 roku/

4 czerwca o godzinie 600 I i III batalion wraz z przydzieloną mu artylerią ruszył marszem ubezpieczającym jedną kolumną przez Prudniki, Świnicę do Borówki, oddalone około 13 km od Słobody, dokąd przybył około godziny 1200. IV batalion podążał w tę samą stronę przez Czaszkowszczyznę i Stary Dwór do Hołbicji, gdzie wszystkie trzy bataliony dotarły około godziny 1900. W Hołbicji I i III batalion pozostały na noc, zaś IV batalion maszerował dalej do Wojciech, nie napotykając żadnej jednostki wroga.

Dzień później, 5 czerwca 1920 roku VII Brygada Rezerwowa, a wraz z nią 167 pułk piechoty otrzymały nowe rozkazy, co związane było z decyzją marszałka Józefa Piłsudskiego, który przebywał w kwaterze generała Kazimierza Sosnkowskiego w Święcianach. Tam wobec nowej sytuacji na froncie Piłsudski wydał rozkaz, zgodnie z którym:

„Wobec będących na wyczerpaniu sił fizycznych i moralnych, niezorganizowanych tyłów, potrzeby naprawy kolei Mołodeczno — Połock, dalej wobec tego, że armia ma ogromne lasy i błota górnej Berezyny, najlepiej wykorzystać to położenie dla koniecznych reform frontu. Jako końcową linię akcji należało uważać Dźwinę od Dryssy do Dzisny — rzekę Autę — jezioro Szo — górną Berezynę. Na tej linii miano natychmiast przystąpić do prac fortyfikacyjnych”

Wobec powyższej decyzji VII Brygada Rezerwowa została skierowana w rejon rzeki Auty, gdzie ustalono końcową pozycję wojsk polskich na froncie północno — wschodnim. 167 pułk piechoty otrzymał zadanie oczyszczenia terenów z wojsk sowieckich na linii Olichwory — Borejki — Zalesie — Kowale, co zostało powierzone III batalionowi, który w kilku potyczkach rozbił niedobitki 53 DS. reszta pułku maszerowała w kierunku Woropajewa /dzisiejsza Białoruś/, gdzie 4 czerwca II i IV batalion 159 pp stoczyły tutaj ostry bój, który kosztował ich 3 zabitych i 19 rannych. 6 czerwca po dotarciu do Woropajewa, dowódca 167 pp porucznik Paweł Urban otrzymał rozkaz, na mocy którego został zastąpiony przez dotychczasowego dowódcę 5 Pułku Piechoty Legionów kapitana Władysława Langnera, który aż do maja 1923 roku był dowódcą 167 pułku piechoty. Porucznik Paweł Urban pozostał w sztabie do końca czerwca 1920 roku, a na początku lipca odjechał na Śląsk do akcji plebiscytowej i powstańczej. Tam, między innymi w Bytomiu w hotelu „Lomnitz”, działał zarówno Polski Komisariat Plebiscytowy na czele z Wojciechem Korfantym, którego głównym zadaniem było zorganizowanie głosowania oraz akcja propagandowa przed zbliżającym się plebiscytem w sprawie podziału Górnego Śląsk, a także Centrala Wychowania Fizycznego, która zastąpiła formalnie rozwiązaną Polską Organizację Wojskową.

Wraz z rozkazem dotyczącym zmiany dowódcy 167 pułku piechoty, do żołnierzy dotarły również informacje o kolejnych sukcesach Armii Rezerwowej gen. Sosnkowskiego. Podlegająca mu 8 Dywizja Piechoty przełamała opór czterech pułków sowieckich, zajmując Głębokie /obecnie miasto na Białorusi w obwodzie witebskim/ i otwierając tym samym drogę ku rzece Aucie pozostałym oddziałom Armii Rezerwowej. 7 czerwca 167 pp otrzymał rozkaz wymarszu o godzinie 530 w stronę miasta Głębokie, gdzie łączyły się dwa ważne węzły komunikacji drogowej z Wilna i Mołodeczna w kierunku na Połock. Przed wymarszem nowy dowódca Władysław Langner dokonał przeglądu 167 pułku piechoty, z którego wynikało, że stan liczebny i stan bojowy uległ znacznemu zmniejszeniu w wyniku działań wojennych pod Rybczanami.


Stan liczebny 167 pp na dzień 7 czerwca 1920 roku:

Oficerów 35

Żołnierzy 1769

Koni wierzchowych 22

Koni taborowych 84

Wozów 124

Kuchni polowych 21


Stan bojowy 167 pp na dzień 7 czerwca 1920 roku:

Oficerów 24

Żołnierzy 1376

Kulomiotów 50


8 czerwca wysunięte wojska VII Brygady Rezerwowej na czele z 155 pp uderzyły w rejonie Łużek na oddziały sowietów. Atak jednak nie tylko się nie powiódł, ale Rosjanie zmusili żołnierzy 155 pp do wycofania się o siedem kilometrów na Turłopy i Zenie. Chcąc kontynuować natarcie, generał Jędrzejewski wydał rozkaz kapitanowi Langnerowi, aby jeszcze w nocy 8 czerwca zajął pozycję na rzeką Autą i wzmocnił oddziały 155 pp, które po kilku potyczkach były rozbite. 167 pp rozpoczął marsz przez Zabłocie i Drabowszczyznę w kierunku miasteczka Sojno, gdzie III batalion pozostawił 9, 10 i 12 kompanię, które miały stanowić rezerwę pułku. 9 czerwca 167 pp został włączony do walki. I batalion dotarł przez Zakrzewszczyznę do Wołkowa, nie napotykając na żadne oddziały wroga, zaś IV batalion w dalszym marszu dotarł do Filipowa, zdobywając go od wschodu, wypierając tym samym oddziały sowieckie na wschodni brzeg rzeki Auty. W pościgu za cofającymi się oddziałami 12 DS, 13 kompania 167 pp zajęła Zarzecze, a kompanie 14, 15 i 16 przekroczyły rzekę Autę i zdobyły trzy wsie po wschodniej stronie rzeki. Następnie 167 pułk piechoty został ściągnięty z zajętych pozycji, aby obsadzić linie rzeki Auty od Zarzecza do Kuraczyna. Sztab pułku pozostał natomiast w Bortnikach, zaś sztab IV batalionu w Filipowie, skąd wychodziły patrole mające na celu uzyskać informacje o ruchach wojsk sowieckich.

9 czerwca Główne Dowództwo Wojska Polskiego nakazało zatrzymać nad Autą dalszy pochód wojsk polskich. Ofensywa polska, która rozpoczęła się 1 czerwca osiągnęła w ciągu dziewięciu dni około 85 kilometrów. Wprawdzie nie osiągnięto całkowitej linii pierwotnej, która szła w kwietniu 1920 roku około 40 kilometrów dalej na wschód i dochodziła do Połocka, ale biorąc pod uwagę fakt, że Armia Rezerwowa została sformowana pod koniec maja 1920 roku, należało uznać ją za sukces. Obecne pozycje wyjściowe wojsk polskich były bowiem lepsze, gdyż pozwalały wykorzystywać naturalne przeszkody, jak rzeki i jeziora. Poza tym armia sowiecka poniosła dość poważne straty w ludziach, co zmusiło ją na pewien czas do wycofania się za rzekę Autę. Sowieci przygotowywali się już jednak do nowej ofensywy, która wkrótce miała zmienić obraz wojny na północno — wschodnim froncie.

2.5. Efekty walk Armii Rezerwowej gen. Sosnkowskiego

10 czerwca 1920 roku Armia Rezerwowa generała Kazimierza Sosnkowskiego została rozwiązana, a jej dowódca powrócił do Warszawy, gdzie objął ponownie stanowisko wiceministra spraw wojskowych. Podsumowując dokonania Armii Rezerwowej, należy podkreślić, że jej dowódca Kazimierz Sosnkowski bardzo starannie przygotował ją do walki. Żołnierze nie tylko zostali zaopatrzeni w broń, amunicję i żywność, ale otrzymali również nowe umundurowanie. Dokonano tego z wielką szybkością i sprawnością w ciągu zaledwie tygodnia, biorąc pod uwagę, że Armia Rezerwowa powołana została 25 maja, a do walki wprowadzono ją z 31 maja na 1 czerwca 1920 roku. Ponadto w skład Armii rezerwowej wchodziły jednostki ściągane z całej Polski, między innymi: 11 Dywizja Piechoty z Pomorza i VII Brygada Rezerwowa z Wielkopolski, a obydwie te formacje wojskowe zostały wprowadzone do walki już 2 czerwca, co świadczyło o bardzo dobrym przygotowaniu tych jednostek do walki. Ważne podkreślenia jest również to, że Sztab Armii Rezerwowej została wybrany przez gen. Sosnkowskiego z oficerów, których znał i którym ufał, jak pułkownik Stanisław Burhardt — Bukacki, który został szefem sztabu Armii Rezerwowej. To niewątpliwie przyczyniło się do sukcesów, jakie Armia Rezerwowa odniosła w ciągu dziesięciu dni walk, jakie stoczyła na Froncie Północno — Wschodnim. Co ważne współdziałanie wszystkich jednostek tworzących Armię Rezerwową, koordynacja działań i wykonanie wytycznych planu operacyjnego gen. Sosnkowskiego przyniosło efekt w postaci zmuszenia oddziałów XV Armii Sowieckiej do odwrotu w kierunku rzeki Auty. Armia Rezerwowa rozbiła doszczętnie kilka dywizji sowieckich, biorąc do niewoli około 2300 jeńców i osiągając wyznaczoną linię rzeki Auty, wypełniając założenia marszałka Józefa Piłsudskiego, którego celem było jak najdalsze odrzucenie armii generała Michaiła Tuchaczewskiego. Tym samym głównym znaczeniem sukcesu Armii Rezerwowej, dla losów wojny polsko-bolszewickiej w 1920 roku, było danie trzech tygodni marszałkowi Piłsudskiemu do koniecznego przegrupowania wojsk i przygotowania się do nowej ofensywy gen. Tuchaczewskiego, która ruszyła 4 lipca 1920 roku. O planowanej ofensywie Sowietów na Białorusi wiedział nie tylko Józef Piłsudski, ale również szef Sztabu Generalnego gen. Stanisław Haller i gen. Stanisław Szeptycki. Polscy dowódcy nie byli jednak świadomi skali zagrożenia, jakie czekało za rzeką Autą i Berezyną, gdzie Tuchaczewski siłami 3, 4, 15, 16 Armii oraz Grupy Mozyrskiej miał rozpocząć decydującą batalię, która miała doprowadzić go aż do Warszawy. Warto również dodać, że obszar, na którym toczyły się walki z udziałem Armii Rezerwowej i VII Brygady Rezerwowej, znalazły się po traktacie ryskim w 1921 roku w całości w granicach II Rzeczypospolitej. Dla żołnierzy biorących udział w tych walkach, zwłaszcza 1 Pułku Strzelców Bytomskich /167 pp/ — walczących setki kilometrów od swoich domów — miało to ogromne znacznie, bowiem ich ofiara, jaką ponieśli w starciu z Sowietami nie poszła na marne. Fakt, że ziemie te przypadły Polsce umożliwiło bowiem później żołnierzem 75 pp /następcy 167 pp/ wzięcie udziału w uroczystościach związanych z rocznicą bitwy pod Rybczanami, gdzie „Bytomiacy” stoczyli jedną z najcięższych bitew w czasie zmagań z Bolszewikami w 1920 roku.

2.6. Obrona pozycji nad Autą i próby przełamania frontu przez wojska sowieckie

Po rozwiązaniu Armii Rezerwowej 10 czerwca 1920 roku, VII Brygada Rezerwowa została włączona do 5 Dywizji Piechoty, podległej 1 Armii Polskiej generała Gustawa Zygadłowicza. 167 pułk piechoty otrzymał rozkaz utrzymania pozycji zdobytych nad Autą, co miało związek z obsadzeniem przez bataliony 167 pp miejscowości leżących nad rzeką, między innymi: Filipowa, Kurczyna, Honczar i Spihalszczyzny. 11 czerwca wojska sowieckie wspierane ostrzałem artyleryjskim rozpoczęły pierwsze ataki na polskie pozycje w rejonie miasteczka Tupiczyny, które początkowo nie przyniosły jednak pożądanych rezultatów. 13 czerwca oddziały sowieckie wspierane ponownie silnym ogniem artyleryjskim ponowiły ataki o godzinie 100 w nocy na pozycje I batalionu pod Tupiczynami i III batalionu pod Filipowem. Ich efektem było nie tylko przełamanie frontu na odcinku bronionym przez I batalion, ale także zajęcie miasteczka Śmigalszczyzna. O świcie 12 czerwca dowódca 167 pp kapitan Langner nakazał 4 i 6 kompanii kontratak na Tupiczyny i Spihalszczyznę, gdzie mimo trzykrotnej przewagi oddziały sowieckie zostały pokonane i zmuszone do odwrotu za rzekę Autę. O godzinie 620 artyleria sowiecka ponowiła ostrzał w rejonie Tupiczyn, chcąc zmusić oddziały 167 pp do wycofania się z zajmowanych pozycji. Wieczorem jednak IV batalion 167 pp zajął odcinek od Krokowszczyzny do Tupiczyn, wypierając ostatecznie oddziały sowieckie za Autę. 14 czerwca minął dość spokojnie, dopiero około godziny 2300 oddziały sowieckie ponownie zaatakowały odcinek IV batalionu, próbując przełamać linie frontu nad rzeką Autą. Dla wzmocnienia siły bojowej 167 pp, „Bytomiacy” otrzymali przydział dwóch kompanii saperów do wykonania robót fortyfikacyjnych, które miały zatrzymać kolejne natarcia Sowietów. A rozpoczęły się one 15 czerwca o godzinie 2330 atakiem w stronę Tupiczyn i Ananicz, gdzie broniły się skutecznie 10 i 15 kompania 167 pułku piechoty. W kolejnym dniu, 16 czerwca wojska sowieckie dokonały przegrupowania i w rejonie Ananicz zbudowały silne okopy, otrzymując baterię artylerii, którą wykorzystano o północy 17 czerwca do zmasowanego ataku na pozycje bronione przez 167 pp. 18 czerwca 167 pułk piechoty otrzymał rozkaz zmiany położenia, co wiązało się z próbą okrążenia przez Sowietów wojsk VII Brygady Rezerwowej. „Bytomiacy” otrzymali nowy odcinek do obrony od Spihalszczyzny aż do Ambrozianki, gdzie o godzinie 2000 Sowieci skoncentrowali atak, który kosztował 167 pp kilkunastu zabitych i rannych. 19 czerwca toczyły się najcięższe walki. Wziął w nich udział I i IV batalion 167 pułku piechoty i III batalion 155 pułku piechoty. Zaatakował ich sowiecki 12 pułk piechoty, który w pierwszym uderzeniu porozdzierał polskie oddziały i zniszczył łączność telefoniczną. Około godziny 300 w nocy przybył 29 pułk piechoty, zaś około 830 28 pułk piechoty, które natychmiast zostały włączone do walki w rejonie Sokołowszczyzny, gdzie obroną dowodził dowódca 16 kompanii 167 pp sierżant Franciszek Tomczak. Mimo że został ranny nie opuścił posterunku i nakazał utrzymanie bronionych pozycji, za co otrzymał order Virtuti Militari. W tym samym czasie oddziały 155 pp rozpoczęły odwrót pod Czubarynem, co spowodowało, że dowódca 167 pp kapitan Władysław Langner zarządził natychmiastowy kontratak, przy pomocy oddanej mu przez dowództwo VII Brygady Rezerwowej, 10 i 11 kompanii 155 pp. Równocześnie kapitan Langner nakazał, aby jeden z batalionów 28 pp zaatakował od południa pozycje sowieckie, co doprowadziło do natychmiastowego zwrotu w bitwie. Około północy z 19 na 20 czerwca wojska sowieckie rozpoczęły natychmiastowy odwrót, ponosząc ogromne straty w ludziach i sprzęcie wojskowym. Z 21 na 22 czerwca 167 pułk piechoty ponownie objął pozycje pod Tupiczynami, gdzie została mu oddana do dyspozycji 3 kompania II batalionu saperów w sile około 230 żołnierzy, z zadaniem umocnienia pozycji, oczyszczenia przedpola i założenia zasieków.

W czasie kiedy 167 pułk piechoty toczył ciężkie walki nad Autą doszło w nim do zmian personalnych, a część żołnierzy niezdolnych do służby frontowej została 15 czerwca odesłana na Górny Śląsk. Wśród nich był między innymi lekarz podporucznik Edward Hanke, który 20 czerwca 1920 roku został odkomenderowany na Śląsk do akcji plebiscytowej. Ponadto wobec braku oficerów do pułku przybyli z byłego 1 Pułku Legionów porucznik Bolesław Dobrzański, który objął dowództwo I batalionu, podporucznik Tadeusz Pisański mianowany szefem adiutantury pułku i podporucznik Józef Kojder, który został dowódcą 2 kompanii I batalionu. Do reorganizacji doszło również w strukturach pułku, gdzie dotychczasowy dowódca I batalionu Wacław Makowski objął dowództwo 3 kompanii, zaś podchorąży Jerzy Lachowski objął funkcję drugiego adiutanta. Ponadto podchorąży Witold Obidowicz otrzymał dowództwo 16 kompanii, a podporucznik Stanisław Sztulpa dowództwo 11 kompanii. 167 pułk piechoty został także przegrupowany. I batalion wycofano do Honczar jako rezerwę pułkową, IV batalion zajął odcinek od Tupiczyn do Krokowszczyzny, zaś III batalion skierowany został w stronę Kuraczyna. Z kolei wobec II batalionu, który poniósł podczas walk pod Rybczanami poważne straty w ludziach, podjęto decyzję o jego wycofaniu z działań wojennych i odesłaniu koleją do miasta Głębokie.

2.7. Bunt III batalionu 167 pułku piechoty

Podczas krwawych walk pod Rybczanami i nad Autą, gdzie 167 pułk piechoty poniósł znaczne starty, część żołnierzy pułku odmówiła wykonywania dalszych rozkazów. Przyczyny buntu zostały przedstawione w piśmie dowódcy III batalionu 167 pp porucznika Augustyna Bańczyka do dowództwa pułku, w którym czytamy:

„W polu 16 czerwca 1920 roku

Do dowództwa 167 pp

Dowództwo III/167 pp uważa za swój obowiązek podać Dowództwu pułku następujące punkty do rozważenia:

— III/167 pp poniósł w ostatnich walkach znaczne straty w zabitych i rannych Górnoślązakach uprawnionych do głosowania przy plebiscycie.

— Strat nie można zapełnić z rezerwowych formacji górnośląskich. Zapełnienie ich z formacji innych naraziłoby pułk na utracenie charakteru górnośląskiego, co dla plebiscytu jest bardzo ważnym momentem agitacyjnym.

— Wśród żołnierzy szerzy się uzasadniona obawa, że straty, które pułk poniósł i ewentualnie jeszcze poniesie, wpłyną ujemnie na wynik plebiscytu, ponieważ:

— Zmniejsza liczbę osób uprawnionych do głosowania.

— Rozgoryczą rodzeństwo i znajomych poległych i okaleczonych.

— Dadzą silny materiał agitacyjny Niemcom, którzy twierdzić będą, że Polska wysyła na rzeź Górnoślązaków, ponieważ zwątpiła o plebiscycie, a po przegranym plebiscycie rent i zapomóg płacić nie potrzebuje. Dodać trzeba, że opinia ludu polskiego na Górnym Śląsku jest silnie zaniepokojona wysyłaniem Górnoślązaków na front bolszewicki, zwłaszcza, że sytuacja na Górnym Śląsku w ostatnim czasie z powodu wciąż rosnącej liczby bojówek niemieckich, wskazuje jasno, że najważniejsze działania 167 pułku bytomskiego leży nie na foncie bolszewickim, lecz gdzie indziej.

Augustyn Bańczyk

Porucznik, dowódca 3 batalionu”


Pismo do dowództwa pułku związane było bezpośrednio z sytuacją, jaka miała miejsce na Górnym Śląsku, gdzie trwały przygotowania do plebiscytu, w trakcie których dochodziło do krwawych ataków bojówek niemieckich na ludność polską. Wiadomości te docierały do żołnierzy 167 pp, powodując frustrację i oburzenie, gdyż zamiast brać udział w walkach o przyłączenie Śląska do odrodzonej Polski, „Bytomiacy” prowadzili krwawe boje na froncie wschodnim, co spowodowało, że część żołnierzy na czele z porucznikiem Augustem Bańczykiem domagała się zwolnienia ze służby i odesłania na Górny Śląsk. Pismo porucznika Bańczyka wywołało oburzenie Naczelnego Dowództwa 1 Armii Polskiej i jej dowódcę gen. Zygadłowicza. Natychmiast podjęto działania mające zapobiec buntowi, wzmożono rygory oraz zaczęła działać żandarmeria. Dowództwo 1 Armii bojąc się jednak eskalacji konfliktu nie zdecydowało się na rozwiązanie 167 pułku piechoty. Decyzja ta spowodowana była również tym, że żołnierze 167 pp w większości byli Ślązakami, a zarazem obywatelami Niemiec i z punktu widzenia prawa, przysięga wojskowa przez nich złożona nie miała mocy prawnej, co uniemożliwiało Dowództwu 1 Armii Polskiej na pociągnięcie żołnierzy do odpowiedzialności karnej. Aby zapobiec jednak w przyszłości podobnym wydarzeniom, III batalion 167 pp otrzymał natychmiastowy rozkaz wymarszu na front, lecz jego dowódca — porucznik Augustyn Bańczyk — nie wykonał go i aż do czasu przyjazdu dowódcy pułku — kapitana Władysława Langnera — zatrzymał się ze swoim batalionem w Aleksandrowie. Efektem buntu III batalionu 167 pułku piechoty było wydanie 27 czerwca 1920 roku przez Naczelne Dowództwo 1 Armii Polskiej rozkazu specjalnego wprowadzającego sądy doraźne na obszarze operacyjnym 167 pułku piechoty. Decyzja Naczelnego Dowództwa miała w przyszłości zapobiec podobnemu incydentowi, który w obliczu trwających na froncie północno-wschodnim ciężkich walk, mógł doprowadzić do destabilizacji w pułku.

2.8. Ostatnie walki nad Autą. Próba utrzymania pozycji przez żołnierzy 167 pp

Przeczytałeś bezpłatny fragment.
Kup książkę, aby przeczytać do końca.
E-book
za 14.7
drukowana A5
za 46.22
drukowana A5
Kolorowa
za 71.48