E-book
14.7
drukowana A5
32.62
Hamlet współczesny

Bezpłatny fragment - Hamlet współczesny


5
Objętość:
70 str.
ISBN:
978-83-8221-391-1
E-book
za 14.7
drukowana A5
za 32.62

Zdrajca liryczny albo narodziny Hamleta

Złożył ofiarę Bogu

z liter na papierze

i coś o zdradzie szepnął

mimochodem


i wyszedł z domu

wolnym krokiem do ogrodu

tam chwycił ziemię chłodną

w swoje ręce drżące


usłyszał kroki


to krytyków oddział zbrojny

w teorie wierszy

i w tendencje

i w konwencje

szedł by go pojmać


liryczny podmiot

zdrajca twórcy

kroczył przodem

śmiał się lirycznie

wpadł w objęcia swego pana


a potem


przez trzy dni

do zmartwychwstania

to on był

m i s t r z e m.

Hamlet spóźniony

Od chwili

gdy opuścił w bólach łono matki

uświadamiano mu

że jest spóźniony


do żadnej z rzek

nie wstąpił dwa razy

a do niektórych

ani razu


nieustannie przegrywał wyścig

z oszalałym zegarem życia


spóźnione myśli

artykułował w próżnię


miłości zbyt długo nieuświadomione

obracały się przeciw niemu


zmęczenie

wypierało jego zapał


i tylko śmierć

czekała na niego za rogiem.

Lekcja anatomii

Gdy anatomię poznawałem

z czaszki na lekcję przyniesionej,

to nie o kościach tych myślałem,

lecz o Arkadii utraconej.


Myślałem wtedy o Adamie,

o Ewie pięknej jak Pandora,

stawiałem sobie wciąż pytanie,

co będzie, gdy nadejdzie pora.


Bosch mnie przerażał swoją wizją,

i Święty Jan, i Boski Dante.

Gdy się owinę mroku ciszą,

gdy oczy pełne świata zamknę,

to sam zrozumiem, poznam prawdę,

lub nic nie poznam, nie zrozumiem.


Profesor spytał mnie o czaszkę.

Dostałem dwóję, nic nie umiem.

Dialog Hamleta ze światem

Otworzył wszystkie okna na świat

a świat się zamknął w czterech ścianach


wyszedł by szczerze porozmawiać

lecz zewsząd tylko mowa-trawa


napisał wydał cztery książki

te przeszły niezauważone


otworzył serce swe na miłość

a ta jak burza spustoszyła


dopiero gdy w tramwaju tłocznym

wysmarkał się w sąsiadki mankiet

wzbudził zgorszenie i uwagę


ktoś zajął się jego przypadkiem.

Kiedy Hamlet płacze

Hamlet płacze

tlko nocą do poduszki

w samotności

w pustym oknie z papierosem


łzy nie ciekną przez kobiety

przez brak grosza

nie przez pracę

ma sukcesy

zrozumienie


tylko nocą w samotności

jaśniej widać

że w promieniach słońca

mało w nas człowieka


na otarcie łez

lub dla ich przypływu

spiker radiowy podaje


noc dzisiejsza

będzie krótsza

od najdłuższej


od Wiecznej Nocy Prawdy.

Mam dziewiętnaście lat

Tadeuszowi Różewiczowi
i Józefowi Baranowi

Mam dziewiętnaście lat

nie jestem z pokolenia krwawej rzeźby

nie żyję snem o życiu

mój świat wyrwany z letargu

gna bez przerwy

na oślep


mam dziewiętnaście lat

nie szukam ocalenia

nie szukam cichych miasteczek

z ich małą stabilizacją

nie szukam czegokolwiek

biegnę uciekam i gonię


mam dziewiętnaście lat

doświadczenia przelotnych znajomości

ulotnych spojrzeń

kalejdoskop ludzi miejsc i zdarzeń

rejestr łez i uśmiechów


mam dziewiętnaście lat

chcę przerwać kajdany grawitacji

oszukać czas

odlecieć

przed długim snem

patrzeniem w błoto historii.

Bal sylwestrowy Hamleta

Brokat rozjaśnił myśli,

w mrocznym sklepieniu czaszki

zatańczył chochlik ognisty.

— Toasty i toasty.


Tańczą rozchwiane nogi

w serpentyn barwnych paskach.

Jak nie postradać głowy?

— — Toasty po toastach.


Szampanów kanonada,

jej oczy biją blaskiem.

Kocham ją, czy się mylę?

— Znów toast za toastem.


Nad ranem sen, a potem

głowa zmęczona, ciasna.

Czy miłość to sprawiła,

czy to stan po toastach?

Hamlet — kawiarniane myśli

Stole kawiarniany

oszuście samotnych

okrągły

by nikt na rogu


podporo dla rąk

które trzymają

ołowianą kulę czaszki


stole kawiarniany

który maskujesz

błądzące dłonie kochanków


kuternogo wystający po jałmużnę

okrągły jak nieszczęście

zimny jak księżyc


gdyby ożyły twe nogi

kopnąłbyś niejednego

a potem biegiem do lasu

przed zalaniem winem i łzami

rozchybotaniem muzyką.

Liryk o pewnym ziarenku

To ziarenko

mała złota kuleczka

ciepła nadzieją szczęścia

kiełkuje


pączki

jak zachwyty nad światem

wybuchają

świeżością liścia


to ziarenko

mała złota kuleczka

pęcznieje jak gąbka

oddechem

słowem

gestem


z wodospadu oczu

spija krople spojrzeń


to ziarenko

mała złota kuleczka

wydało kwiat


jeszcze go nie nazwałem

bo jak wymówić imię

na wdechu zachwytu.

***

Na trzęsawiskach myśli

zbieram dwulistne koniczyny

a potem łączę je w pary

żeby wysysać szczęście

z dwóch ułomnych konstrukcji

tworzących doskonałość.

Komentarze

Te wszystkie dziwactwa panie

to są przez tych artystów

taki to musi cudować

jak nie Platony to Kamasutry

ma we łbie


nie chcą po bożemu

na ślubnej babie

pod pierzyną


szukają głębi

wyuzdańcy


potem to taki panie

jeszcze przez okno skacze

albo i żyły podcina

niby że to z miłości


taki jeden

to kochał na odległość

jakby wokół bab brakowało

mówią

że bardzo wrażliwy

a po mojemu to wariat

pisanie dzieci mu nie urodzi

a on

i tak po swojemu.

Czyżby ucieczka donikąd?

Niech Las Ardeński nas osłoni

przed więzieniami

miast i państwa

zimnych mrówkowców

podłych ulic

i ludzi niech tu nie dopuści

bo im wyrosną kły zawiści


niech Las Ardeński nas otuli

jak matka dzieci gdy zbłąkane

wracają by na jej kolanie

usłyszeć to bezwarunkowe słowo co znaczy

jesteś ważny za to że jesteś

kiedy jesteś


niech Las Ardeński snu i duszy

nie ogołoci mroźny podmuch

niech nie opadnie liść nadziei

i nie pożółknie jak samotność

i niech nie chrzęści pod stopami

jak starość którą depcze życie


niech Las Ardeński nas ocali

to znaczy zbawi

zamknie w sobie

przed stadem sępów

społeczeństwem

co rwie na strzępy

wszystkich

wszystko


gdzie Las Ardeński

usechł

przysnął


gdzie szukać

pytam

gdzie drogowskaz

czy był

czy znajdę

czy pozostał tylko na kartkach

i w marzeniu


co się z nim stało


nie


nic nie mów.

Na ulicy Spraw Ostatecznych Hamlet spotyka staruszkę

Na ulicy Spraw Ostatecznych

spotkał Hamlet drżącą staruszkę

i gdy patrzył długo w jej oczy

dwie gasnące żarówki matowe

to wyczytał że jest potomkiem

niejakiego Szymona z Cyreny


chwycił wówczas staruszkę z rękę

dał jej trochę energii i wiary

gdy stąpała po szczeblach drabiny

nieporadnie

niepewnie

nieśmiało


potem patrzył jak dusza jej świeża

przesiąkała przez taflę lustra


patrzył

trzymał dłoń — filiżankę

aż w niej życie do reszty ostygło

aż wypite zostało do końca

jak cykuta


wzleciała do słońca.

Panegiryk społeczny Hamleta na triumf Fortynbrasa

Zaprawdę wielka bitwa

a przez to i zwycięstwo

godne bicia medali

i w dzwony

i przegranych


zaprawdę w takich czasach

zwycięstwa się gromadzi

łatwiej niż lud w kościołach

łatwiej niż prawdy w głowach

łatwiej niż sprawiedliwych


zaprawdę nieuczciwych

nie trzeba brać orężnie


wie o tym dobry strateg

i słowo POKÓJ kładzie

i wielką dłoń na mapie


siada na tronie-zdradzie

i już komunikuje

jabłkiem ze złota w dłoni


dławcie się

kruszcie zęby

oczy obróćcie w koło

krztuście się

drzyjcie gęby

bijcie o mury głową


co słyszę


głuche jęki

rezonans pustych czaszek


odchodzę w ciszę klęski

i po was nie zapłaczę

Przeczytałeś bezpłatny fragment.
Kup książkę, aby przeczytać do końca.
E-book
za 14.7
drukowana A5
za 32.62