Zdrajca liryczny albo narodziny Hamleta
Złożył ofiarę Bogu
z liter na papierze
i coś o zdradzie szepnął
mimochodem
i wyszedł z domu
wolnym krokiem do ogrodu
tam chwycił ziemię chłodną
w swoje ręce drżące
usłyszał kroki
to krytyków oddział zbrojny
w teorie wierszy
i w tendencje
i w konwencje
szedł by go pojmać
liryczny podmiot
zdrajca twórcy
kroczył przodem
śmiał się lirycznie
wpadł w objęcia swego pana
a potem
przez trzy dni
do zmartwychwstania
to on był
m i s t r z e m.
Hamlet spóźniony
Od chwili
gdy opuścił w bólach łono matki
uświadamiano mu
że jest spóźniony
do żadnej z rzek
nie wstąpił dwa razy
a do niektórych
ani razu
nieustannie przegrywał wyścig
z oszalałym zegarem życia
spóźnione myśli
artykułował w próżnię
miłości zbyt długo nieuświadomione
obracały się przeciw niemu
zmęczenie
wypierało jego zapał
i tylko śmierć
czekała na niego za rogiem.
Lekcja anatomii
Gdy anatomię poznawałem
z czaszki na lekcję przyniesionej,
to nie o kościach tych myślałem,
lecz o Arkadii utraconej.
Myślałem wtedy o Adamie,
o Ewie pięknej jak Pandora,
stawiałem sobie wciąż pytanie,
co będzie, gdy nadejdzie pora.
Bosch mnie przerażał swoją wizją,
i Święty Jan, i Boski Dante.
Gdy się owinę mroku ciszą,
gdy oczy pełne świata zamknę,
to sam zrozumiem, poznam prawdę,
lub nic nie poznam, nie zrozumiem.
Profesor spytał mnie o czaszkę.
Dostałem dwóję, nic nie umiem.
Dialog Hamleta ze światem
Otworzył wszystkie okna na świat
a świat się zamknął w czterech ścianach
wyszedł by szczerze porozmawiać
lecz zewsząd tylko mowa-trawa
napisał wydał cztery książki
te przeszły niezauważone
otworzył serce swe na miłość
a ta jak burza spustoszyła
dopiero gdy w tramwaju tłocznym
wysmarkał się w sąsiadki mankiet
wzbudził zgorszenie i uwagę
ktoś zajął się jego przypadkiem.
Kiedy Hamlet płacze
Hamlet płacze
tlko nocą do poduszki
w samotności
w pustym oknie z papierosem
łzy nie ciekną przez kobiety
przez brak grosza
nie przez pracę
ma sukcesy
zrozumienie
tylko nocą w samotności
jaśniej widać
że w promieniach słońca
mało w nas człowieka
na otarcie łez
lub dla ich przypływu
spiker radiowy podaje
noc dzisiejsza
będzie krótsza
od najdłuższej
od Wiecznej Nocy Prawdy.
Mam dziewiętnaście lat
Tadeuszowi Różewiczowi
i Józefowi Baranowi
Mam dziewiętnaście lat
nie jestem z pokolenia krwawej rzeźby
nie żyję snem o życiu
mój świat wyrwany z letargu
gna bez przerwy
na oślep
mam dziewiętnaście lat
nie szukam ocalenia
nie szukam cichych miasteczek
z ich małą stabilizacją
nie szukam czegokolwiek
biegnę uciekam i gonię
mam dziewiętnaście lat
doświadczenia przelotnych znajomości
ulotnych spojrzeń
kalejdoskop ludzi miejsc i zdarzeń
rejestr łez i uśmiechów
mam dziewiętnaście lat
chcę przerwać kajdany grawitacji
oszukać czas
odlecieć
przed długim snem
patrzeniem w błoto historii.
Bal sylwestrowy Hamleta
Brokat rozjaśnił myśli,
w mrocznym sklepieniu czaszki
zatańczył chochlik ognisty.
— Toasty i toasty.
Tańczą rozchwiane nogi
w serpentyn barwnych paskach.
Jak nie postradać głowy?
— — Toasty po toastach.
Szampanów kanonada,
jej oczy biją blaskiem.
Kocham ją, czy się mylę?
— Znów toast za toastem.
Nad ranem sen, a potem
głowa zmęczona, ciasna.
Czy miłość to sprawiła,
czy to stan po toastach?
Hamlet — kawiarniane myśli
Stole kawiarniany
oszuście samotnych
okrągły
by nikt na rogu
podporo dla rąk
które trzymają
ołowianą kulę czaszki
stole kawiarniany
który maskujesz
błądzące dłonie kochanków
kuternogo wystający po jałmużnę
okrągły jak nieszczęście
zimny jak księżyc
gdyby ożyły twe nogi
kopnąłbyś niejednego
a potem biegiem do lasu
przed zalaniem winem i łzami
rozchybotaniem muzyką.
Liryk o pewnym ziarenku
To ziarenko
mała złota kuleczka
ciepła nadzieją szczęścia
kiełkuje
pączki
jak zachwyty nad światem
wybuchają
świeżością liścia
to ziarenko
mała złota kuleczka
pęcznieje jak gąbka
oddechem
słowem
gestem
z wodospadu oczu
spija krople spojrzeń
to ziarenko
mała złota kuleczka
wydało kwiat
jeszcze go nie nazwałem
bo jak wymówić imię
na wdechu zachwytu.
***
Na trzęsawiskach myśli
zbieram dwulistne koniczyny
a potem łączę je w pary
żeby wysysać szczęście
z dwóch ułomnych konstrukcji
tworzących doskonałość.
Komentarze
Te wszystkie dziwactwa panie
to są przez tych artystów
taki to musi cudować
jak nie Platony to Kamasutry
ma we łbie
nie chcą po bożemu
na ślubnej babie
pod pierzyną
szukają głębi
wyuzdańcy
potem to taki panie
jeszcze przez okno skacze
albo i żyły podcina
niby że to z miłości
taki jeden
to kochał na odległość
jakby wokół bab brakowało
mówią
że bardzo wrażliwy
a po mojemu to wariat
pisanie dzieci mu nie urodzi
a on
i tak po swojemu.
Czyżby ucieczka donikąd?
Niech Las Ardeński nas osłoni
przed więzieniami
miast i państwa
zimnych mrówkowców
podłych ulic
i ludzi niech tu nie dopuści
bo im wyrosną kły zawiści
niech Las Ardeński nas otuli
jak matka dzieci gdy zbłąkane
wracają by na jej kolanie
usłyszeć to bezwarunkowe słowo co znaczy
jesteś ważny za to że jesteś
kiedy jesteś
niech Las Ardeński snu i duszy
nie ogołoci mroźny podmuch
niech nie opadnie liść nadziei
i nie pożółknie jak samotność
i niech nie chrzęści pod stopami
jak starość którą depcze życie
niech Las Ardeński nas ocali
to znaczy zbawi
zamknie w sobie
przed stadem sępów
społeczeństwem
co rwie na strzępy
wszystkich
wszystko
gdzie Las Ardeński
usechł
przysnął
gdzie szukać
pytam
gdzie drogowskaz
czy był
czy znajdę
czy pozostał tylko na kartkach
i w marzeniu
co się z nim stało
nie
nic nie mów.
Na ulicy Spraw Ostatecznych Hamlet spotyka staruszkę
Na ulicy Spraw Ostatecznych
spotkał Hamlet drżącą staruszkę
i gdy patrzył długo w jej oczy
dwie gasnące żarówki matowe
to wyczytał że jest potomkiem
niejakiego Szymona z Cyreny
chwycił wówczas staruszkę z rękę
dał jej trochę energii i wiary
gdy stąpała po szczeblach drabiny
nieporadnie
niepewnie
nieśmiało
potem patrzył jak dusza jej świeża
przesiąkała przez taflę lustra
patrzył
trzymał dłoń — filiżankę
aż w niej życie do reszty ostygło
aż wypite zostało do końca
jak cykuta
wzleciała do słońca.
Panegiryk społeczny Hamleta na triumf Fortynbrasa
Zaprawdę wielka bitwa
a przez to i zwycięstwo
godne bicia medali
i w dzwony
i przegranych
zaprawdę w takich czasach
zwycięstwa się gromadzi
łatwiej niż lud w kościołach
łatwiej niż prawdy w głowach
łatwiej niż sprawiedliwych
zaprawdę nieuczciwych
nie trzeba brać orężnie
wie o tym dobry strateg
i słowo POKÓJ kładzie
i wielką dłoń na mapie
siada na tronie-zdradzie
i już komunikuje
jabłkiem ze złota w dłoni
dławcie się
kruszcie zęby
oczy obróćcie w koło
krztuście się
drzyjcie gęby
bijcie o mury głową
co słyszę
głuche jęki
rezonans pustych czaszek
odchodzę w ciszę klęski
i po was nie zapłaczę