Powaga jest zabójczynią humoru,
ale jednak — jak na ironię — można być śmiesznie poważnym.
„Uśpij mnie”
Kochanie
Ochroń mnie
Przed bezsennymi nocami
Śmiało
Wejdź pod kołdrę
Uśpij mnie
Ustami
„Złota rączka”
Dobrze wiesz
Że prąd i woda
To relacja dość psotna
Dlaczego więc
Kiedy żarówkę wymieniam
Robisz się wilgotna?
„Do kochania”
Do kochania
Nikogo
Na siłę nie zmusisz
Powiedz jednak
„Kochaj mnie!”
A za każdym razem mnie skusisz
„W łóżku”
W łóżku
Zawsze wygodnie mi z tobą
Nigdy nie boli
Mnie noga
Lecz gdy patrzysz na mnie
Tak pożądliwie
Wystarczy mi
Podłoga
„Lubię”
Lubię gulasz po węgiersku
Lubię też pierogi i flaczki
Jednak najbardziej na świecie lubię
Smak twojej łechtaczki
„Głośno”
Kocham ciszę
Choć zawsze jest głośno
Gdy jesteśmy sami
Proszę
Zrób mi ten raz przysługę
Zasłoń mi uszy
Udami
„Zawstydzona”
Zawstydzona
Uciekasz przed mym spojrzeniem
Choć chcesz
Bym czuł się jak król
Opuszczam więc wzrok
I patrzę
Jak twój pępek
Porusza się w górę i w dół
„Pod prysznic”
Pod prysznic pójdź ze mną
Nie będziesz się nudzić
Bo zamiast się myć
Będziemy się brudzić
„Słowa”
Słowa są okrutne
Częściej ranią
Niż zdobią
Wolę nic nie mówić
Więc zasłoń mi usta
Sobą
„Praca”
Nie cierpię pracy
Pieprzony obowiązek
Ciągnie się latami
Wolę być przy tobie
Pracować
Biodrami
„Uśmiech”
Masz piękny uśmiech
Lecz oderwać już muszę wzrok
Od twych ust
Bo patrzy na mnie
Spragniony pieszczot
Twój majestatyczny biust
„Do garów”
Do garów razem pójdziemy
Dopiero
Gdy na przystawkę
Nawzajem się zjemy
„Znikasz”
Znikasz tak prędko
Sam już nie wiem
Co przyjemność sprawia ci większą
Czy kiedy do mnie przychodzisz?
Odchodzisz?
Czy dochodzisz?
„Na blacie”
Na blacie kuchennym
Różne rzeczy kładę
Lecz kiedy kładę ciebie
Tak chętnie się rozkładasz
„Przez telefon”
Przez telefon słyszałem twój głos
Długo
Żadne słowo nie padło
Rozłączyłaś się
A ja
Wytarłem się w prześcieradło
„Trzy razy dwadzieścia trzy”
Zrzućmy te szmaty