Zobaczyć świat w ziarenku piasku, Niebiosa w jednym kwiecie z lasu. W ściśniętej dłoni zamknąć bezmiar, W godzinie — nieskończoność czasu.
— William Blake
„Wróżby niewinności“
Przeddzień
Niniejsza książeczka to owoc naszych starań, dążeń i zmagań, które przedstawiamy w formie prostej, upoetyzowanej twórczości. To wyraz miłości, która nauczyła się być twarda jak skała i zarazem czująca w swojej niewzruszoności. Nie domaga się, nie błaga, lecz po prostu jest, a zatem…
Wyobraź sobie, że dowiadujesz się o istnieniu zegara, który odlicza czas w niecodzienny sposób. Dotąd nie było w tym niczego dziwnego, ponieważ sprawdzał się stary harmonogram… Do momentu, kiedy powiadomiono Cię, że czas przyspieszył i jedyne, co jest pewne, to że pozostało Ci czternaście dni. Nie wiadomo natomiast, co wydarzy się potem.
Pojawia się więc pytanie, co zrobisz z tą wiedzą? Możliwe, że najpierw Twoje myśli powędrują w kierunku ukochanych i bliskich Ci osób. Postanowisz, że zostawisz im po sobie dobre wspomnienia oraz obdarzysz tym, czego prawdopodobnie nie będziesz już potrzebować, a co przyda się komuś innemu. Być może zechcesz jeszcze postarać się o coś, czego nie było Ci dane rozpocząć lub doprowadzić do końca.
Jednak, ku Twojemu zdziwieniu, pojawia się kolejna przeszkoda. Wyobraź sobie, że nie możesz spędzić tych czternastu dni wedle uznania, bo przynosi to efekt odwrotny do zamierzonego. Wskazówki zegara zaczynają przyspieszać, Twoje starania nie dają widocznych rezultatów i nie możesz wyznaczyć granicy. W dodatku dostajesz informację, że jeśli nie zmienisz strategii, stracisz tylko czas. Coś, co w tej chwili wydaje się najcenniejsze.
Na tym jednak nie koniec. Odkrywasz, że normalny rytm dnia zapewnia tylko jeden gest. Musisz podarować swój czas potencjałowi, który jest, choć go nie ma — zawarty w wiecznie trwającym teraz. Może chodzić o odrzucone dziecko wewnętrzne lub o dzieci w ogóle. Być może to przerwany projekt, który dopiero raczkował. Cokolwiek to jest, nosi znamiona powstrzymanej od rozwoju dziecięcości.
Dlatego jedyne, co jest pewne, to czternaście dni na zadeklarowanie, czego oczekujesz od czasu, który jest wielką niewiadomą. Pozostają Ci zatem dwa tygodnie na okazanie serca potencjałowi, który w tej chwili liczy się najbardziej i być może jako jedyny ma szansę na kolejny, bo… piętnasty dzień.
Dzień pierwszy
Kiedy czas nagli i czujesz presję, aby utrzymać się na powierzchni, trudno o jakąś inspirację i twórcze pomysły. Dlatego szukasz zaufanego koła ratunkowego. Czegoś gotowego od zaraz, sprawdzonego i niezatapialnego. Nie masz głowy do tworzenia od zera i podejmowania niepotrzebnego ryzyka.
Zamiast tego Twoim statkiem kieruje twarda logika. Wolisz podążać za zewnętrznymi drogowskazami i unikasz kuszących obietnic bez pokrycia. Wtapiając się w tłum, zyskujesz swoje miejsce. Masz poczucie, że do czegoś, do kogoś należysz i idzie Ci całkiem dobrze.
Takie podejście czyni Cię odpowiedzialnym dorosłym, ale działa do pewnego momentu. Do dnia, kiedy to, co zostało zaplanowane co do joty, staje pod znakiem zapytania. To wtedy musisz wykrzesać z siebie więcej iskry, aby zapanować nad nieznanymi falami i pozostać własnym kapitanem.
Wychodzisz więc naprzeciw temu dziecku w Tobie lub w kimś innym, które chce spróbować. Idziesz tam, gdzie inni obawiają się pójść, ponieważ brakuje im wizji. Angażujesz się w potencjał, który jest nieoszlifowanym diamentem. Podnosisz na duchu to, co nie potrafi się jeszcze obronić i stajesz się żywiołem, żeby nie zostać przez niego pokonanym.
Odkrywasz potencjał, który nigdy się nie wyczerpuje. Dajesz komuś zielone światło. Zaczynasz dostrzegać kolejne znaki. Robisz rzeczy, które nie mogą już dłużej czekać. Wystarczy, że powiesz „tak“ tej duszy, myśli czy uczuciu, nowemu pragnieniu.
Ryk silnika w moim sercu
daje siłę do rozpędu.
Prowadzi mnie do planu —
cicho, trochę po omacku.
Kocham Cię pomału,
z każdą chwilą bliżej celu.
Dzień drugi
Nowe pragnienie wymaga odwagi. Nie zawsze spotyka się z życzliwością otoczenia i nie od razu zaskarbia sobie zaufanie. Przypomina raczej niemowlę, które nie jest przystosowane do świata dorosłych. Dlatego aby pragnienie mogło się wyrazić, potrzebuje świeżego spojrzenia i Twojej pewności, gdy inni patrzą na nie z nieukrywanym sceptycyzmem.
Dajmy na to, jeżeli pragniesz dziecka w dojrzałym wieku, możesz napotkać niezrozumienie mieszające się z pogardą. Jeśli nie było Ci dane założyć rodziny, ale masz podejście do maluchów, możesz mimo to otrzymać zwątpienie w Twoje kompetencje. Kiedy zakochasz się w kimś dużo starszym lub młodszym, spotkasz się z różnymi ciekawymi teoriami na temat Twojego związku. Gdy postanawiasz spełniać marzenia, do których czyimś zdaniem nie pasujesz, musisz wiedzieć, czego dokładnie chcesz. Przykłady można by mnożyć.
Gdyż podobnie jak miłość, pragnienie nie wybiera. Może pojawić się w „naczyniu“, które inni uznają za nieodpowiednie lub nieprzygotowane. Infantylne lub wyniosłe. Zbyt beztroskie lub poważne. Być może dlatego, że nie sięgają oni do jego esencji, jaką jest pasja.
Ta niezważająca na konwenanse iskra daje początek czemuś, co inni zdusiliby w zarodku z powodu twardego przywiązania. Dlatego pasja zaczyna się głęboko w środku — od przeczucia, abstrakcji, niezmaterializowanego jeszcze pragnienia, które „sprawdza“, komu może zaufać. Wszystko, co musisz zrobić, to odważyć się wypróbować ten płomień.
Wybór iskrą rozpalony,
w naczyniu rozżarzony.
Gdy odpowiednio ujrzany,
od razu zrozumiany.
Czym więc jest decyzja
za rogiem widoczna?
Czym jest ta chwila,
która jest, choć ukryta?