Opis
Książka „Czas przebudzenia” składa się z krótkich form psychologiczno — poetyckich, które przedstawiają autorskie spojrzenie na rzeczywistość.
Można odnaleźć w nich ciekawe skojarzenia, wynikające z codziennych emocji, których nie brakuje w życiu. Warto niekiedy pozwolić sobie na krótki czas skupienia, zatrzymać się na tę chwilę wytchnienia, aby zapomnieć o troskach dnia codziennego i nie zamartwiać tym, co przemijające.
Życie każdemu daje szansę, ważne, by jej nie przeoczyć, lecz podążać łagodną ścieżką poznania, aż nastąpi pokój tak potrzebny w każdym sercu i w każdym zakątku ziemi.
Czas przebudzenia
Miłość przychodzi, gdy serce otworzy się na nią i mimo trudu,
poprzez czas i zapomnienie przynosi ulgę każdemu stworzeniu.
Serca miękną na ten czas, kołysane melodią ptasich treli, kwiaty rozkwitają pod lekkim dotykiem czułych dłoni, powietrze rozgrzane ciepłym tchnieniem.
Wiosenny dar czyni te cuda w każdym żywym stworzeniu, wiosenny dar uczuć czerpanych pragnieniem ożywienia.
W ciepłocie miłosnego podmuchu, delikatności zesłanych na świat w jasnych, słonecznych dniach wiosennego uśmiechu przebudzenia.
Pokonać cień
W miłości odnowa
Miłość niesie słowa świetlne, które płyną poprzez duszę i serce.
Uczy nieść z sobą, rozdawać, a one narastają z każdym podziałem.
Rozdawane rosną, zatrzymane marnieją.
Nie można zachować je w sobie, lecz oddać, by narastały nowe.
Jak ziemia rodzi, oddaje i znów rodzi, jak matka karmi swe dziecko, by mleko nabierało w niej świeże, a gdy nie karmi — zanika.
Każde dobro oddane narasta i się powiela, promieniuje coraz dłuższym strumieniem światła, by pokonać cień i smutek w innych i sobie.
Poprzez miłość do Boga można pokochać ludzi i siebie.
W pokoju siła
Miłość i prawda są bliskie sobie, nie sposób uniknąć prawdy o miłości, która przewodzi.
Tworzy świat bez granic i wojen, mówi zrozumiałym językiem,
gdy zakwitnie pokojem.
Z prawem pod ramię
Bez prawdy prawo nie istnieje
Miłość nie zniewala, lecz darzy, by wszyscy ją poznali, przyjęli do serca i się nią dzielili.
Upomina się o prawdę. Kto jej głos słyszy, otwiera na nią, gdy wszyscy usłyszą, obudzi się serce świata, odrodzą się wyższe wartości, które z niej powstają.
Zniknie niechęć, niezadowolenie na rzecz miłości. Jej głos popłynie poprzez wszystkie piętra i dotrze do najwyższych.
W świecie
Brak zgody tworzy węzeł gordyjski,
zaciskany z dwóch stron, jest niczym bicie głowy o mur
Z Serca Jezusa wypływa bezmiar miłosierdzia, które obmywa poprzez cześć Mu oddaną. Tworzy uczucie spokoju, podarowane
z miłości dla odbudowy, by rosło w sercach i połączeniu.
Buduje zaufanie i wiarę poprzez czysty akt poświęcenia.
Poprzez wieki mówi i naucza, śle najważniejsze przesłanie o miłości Boga do ludzi, dając pojęcie i zrozumienie w postępowaniu drogą światła i miłości oddanej.
Napisane
Miłość, mądrość i wiara
daje zrozumienie praw najwyższych
W drodze odwiecznych nauk, na pomniku prawem zapisane
są słowa w pamięci wyryte. One określają, co prawdą jest
i nic ich nie zdoła zmienić. Pacierzem w sercu nauczone, z matki mlekiem wypite, na stałe będą wciąż do ostatniej deski przybite,
z Bogiem pójdą, by Mu się pokłonić i zostać na zawsze.
W Dłoniach Jezusa
Kto jak nie Bóg?
To, co najbliższe w życiu duchowym odgradza ledwie przepierzeniem i jest w zasięgu serca i rozumu, gdy się otworzy na jego obieg.
Jezus pierwszy szedł szlakiem, przecierał go własną osobą, a teraz przyjmuje na nim każdego, kto idzie jak On i czerpie z Niego.
Wylewa miłość i mówi — chcesz, to idź za mną w głębię duchową.
Idąc za Nim, można być blisko, oddając się w Jego dłonie, a On wyrzeźbi rozum i serce według własnego wzoru.
Sam wśród innych
Człowiek ma wiele do zrobienia, wiele możliwości, gdy zechce je w sobie rozeznać i nimi podążać w bliski i dalszy świat spraw własnych i wspólnych
Gdy jesteś sam wśród wielu podobnych, lecz własnych tylko myśli, sobie zrozumiałych i jasnych, to wiele możesz odkryć i wymyślić.
Choć człowiek nie jest tak naprawdę sam, gdy wokół niego wiele osób i płynie od nich rzeka słów, nowych pomysłów, odkryć i losów.
Pomimo to, nieraz sam z sobą próbuje pobyć, zrozumieć więcej, co nosi w sobie, we własnej wędrówce i własnym wnętrzu.
Lecz nie da się pominąć tego, co wokół niego się dzieje, gdy tak naprawdę nie jest sam, więc światem się interesuje.
Pragnie zrozumieć, dokładnie zdając sobie sprawę, że jest coś więcej niż codzienne życie i wie, że jest w nie wpisany sens, który kieruje światem, wszelkimi wartościami zawartymi w nim.
Wiele jest słów i wiedzy, która dociera do każdego, rwący jej potok płynie wciąż i zmienia również, co w głębi jego.
Każde słowo ma siłę i wpływ, szczególnie te, co zdobi świat, widoczne jest, ale prawdziwe oświeca i nad innymi góruje.
Nieraz, gdy sam jest z sobą, stara się zrozumieć coś więcej i pyta wciąż i szuka to coś, co w jego głowie i poza nią gdzieś.
Pytań jest wiele i odpowiedzi, w każdym, kto pyta i sięga w głąb i odnajduje drogę do wiedzy, własnej i tej, która dociera z innych stron.
Gdy szuka, znajdzie we własnym sercu, głowie, we wspólnym zbiorze, lub spotka odpowiedź na swojej drodze.
Jest różny czas, co następuje, budzi rozważania, tworzy teorie, odkrywa prawa, które w naturze są zapisane już od zarania.
Tak wiele może człowiek i jeszcze więcej, gdy działa w łączności z innymi we wspólnym celu, na wspólnej drodze.
Wyposażony we wszelkie atrybuty, może tworzyć według nich, dążąc świadomie, realizować się i rozwijać, dzięki możliwościom zapisanym w sobie.
Może tworzyć sam siebie na różne sposoby, urzeczywistniać marzenia, gdy nie zrezygnuje na którymś z zakrętów, ma szansę dotrzeć do celu.
Gdy się zatrzyma, może ponownie ruszyć, własnym działaniem zwyciężać przeszkody, mając wszelkie instrumenty w sobie, które pracują na korzyść, lecz tylko wtedy, gdy je tak użyje.
Nieść na swej drodze cały sens istnienia, prawdę o nim zapisaną w sobie, a będąc wytrwałym na każdym etapie, podążać w kierunku, w którym mu po drodze, od jego wyboru on tylko zależy.
Razem z innymi we wspólnym celu i potrzebie łatwiej iść i dojść, wspierając wzajemnie się po drodze.
Sam będąc bez skrzydeł, nie uleci powyżej siebie,
ale w łączności z innymi może się wzbić na wyżyny.
Bez skrzydeł
Prawda nieraz boli, ale też leczy, stwarza możliwości, otwiera drzwi
W samotności spoglądał na odległy widok, który rozpościerał się nad głową piękny i daleki, a tak bliski nieba.
Mimo że był bardzo wysoko, niczym ptak, nie miał skrzydeł, by wzbić się powyżej, dotknąć dłonią sklepienia.
W rozterce zszedł niżej, by dotknąć ziemi u swych stóp. Gdy poczuł jej bliskość, zrozumiał, że w drodze po niej dojdzie do nieba i niepotrzebne mu skrzydła, by je osiągnąć.
Gdy w samotności próbuje osiągnąć coś więcej, może zaliczyć różne chwile i zrozumieć, co naprawdę pewne.
Ma wiele cech wspólnych
W cyklu przeróżnych zmagań, niczym zraniony ptak wznosi się i opada
Krzyk zranionego ptaka unosi się wzwyż, leci, by odnaleźć spełnienie mimo cierpienia, które odbiera w opadaniu.
Leci, opada i trwa w nieustającej gonitwie niejasnego bytu.
W nieustającym zmaganiu lub w zawieszeniu szuka, by wznieść się i opaść w nieprzerwanym cyklu pulsu, krążenia i czasu.
W tęsknocie za przebiciem w pasmo stałości i światła, gdzie wzleci,
by zostać.
W spotkaniach
Piękne chwile mogą wpłynąć pozytywnie na dłuższy czas, wypełnić sobą, rozjaśnić świat
Z uśmiechem można wspominać spotkania, wypełnione masą dnia, szczęśliwe i pogodne.
Za sprawą tych pięknych chwil można odnaleźć te, które warto zapamiętać na zawsze, z wiarą i nadzieją, że nastąpią kolejne nie mniej piękne i ważne.
Z uśmiechem iść w kolejne, gdzie każde dobre uczucie wywołuje uśmiech, rozjaśnia twarz.
Uśmiech wiele ma do powiedzenia — rysuje usta, oczy, wyraża stan serca, które, choć ukryte w oczach znajduje odbicie, jak w lustrze.
Usta dostosowują się do ogółu. Szczery uśmiech potrafi otworzyć serce, oczy, które są żywym jego zwierciadłem.
Prawdziwa radość rozgrzewa od środka — serce, twarz, oczy i otoczenie.
Stan rzeczy
W samotności- wiara i nadzieja może wyrównać brak innych osób i dodać skrzydeł do lotu
Gdy w oku błyszczy łza, idzie z pochyloną głową w zapomnieniu, wlecze po krawężnikach i choć nie załamuje dłoni, to wszystkie pieśni utknęły gdzieś w samym środku krtani.
Na ustach, twarzy ścielą się słowa różnie interpretowane, które odłogiem na dnie tkwią niemal zapomniane.
Gdy idzie z głową w objęciach wiary i nadziei, odnajduje słowa pieśni starej w sercu zapisane.
Gdy przychodzi czas, odchodzi bez słowa sprzeciwu z pieśnią w sercu, aby śpiewać ją zawsze, podróżując po drugiej stronie z nadzieją, która nigdy nie zgaśnie.
Tęczą w deszczu
Nawet w smutku, w dni pogodne lub w słocie może odnaleźć uczucie
Na dziś jedno rodzi się pragnienie, uciszyć wszelkie smutne myśli, odnaleźć odpowiedź na dręczące pytanie.
Czy warto wciąż drążyć kamień, który milczy,
lub tylko cichym echem odbija się w sercu?
Czy lepiej wyrwać te wspomnienia i zapomnieć?
Czy warto zgłębiać ścieżki i koniec z końcem poszukiwać,
gdy wciąż umyka po drodze lub kryje za rogiem?
Lepiej oswoić się z tą wiedzą i iść chodnikiem po jej dziurach,
bo kim jest człowiek, by szukać, to tylko Bóg wie i może,
gdy zechce powiedzieć. On kieruje i Jemu wystarczy zaufać.
Wyciszy myśli napełnione tęsknotą wśród poematów opiewających życie na co dzień. Budząc nadzieję, wzniecają tęsknotę i pragnienie, by iść ich śladem w duszy wyrytym. Opisują rzeczywistość, harmonię jej wieczystą, a w duszy czas roztacza zamyślenie.
Każdy dzień budzi do życia, niesie nowe odczucia, ożywia myśli, posłuszne porywom serca, które wstają gotowe cieszyć się kolorową tęczą i nie poddawać siebie.
Odradzają zaufanie w moc piękna, które daje wytchnienie, pozwala iść nawet w deszczowy dzień z twarzą rozjaśnioną nową energią.
W drodze
Różne chwile w drodze są, jak w pędzącym pociągu, który pędzi, zatrzymuje się i znów pędzi w cyklicznym ruchu i czasie.
Wprowadza w wir, budzi pragnienie, by jeszcze szybciej pędził, lecz im dalej i szybciej, tym trudniej go zwolnić, aż mknie zamknięty we własnym pościgu i chęci.
Zlewają się światła reflektorów, odbijają w szybie, lub zanikają całkiem, zalewając ciemnością pośród tunelu. Razem ze światłami miasta pozostają w tyle, w oddali i coraz mniej je widać w nocnym pędzie pociągu.
Już tylko nikły ślad po drodze rozsypuje się wspomnieniem po mieście, po życiu minionym. Aż ginie wraz z nadzieją, że wróci jeszcze, pozbiera rozsypane iskierki, które zostają w oddali za pędzącym pociągiem, zamieniając się w zwątpienie.
Czy da się zebrać w jedną całość, w jeden potężny taran to, co ważne, uderzyć i rozbić mur niepewności, by ukazała się droga powrotna, albo następna, wraz z nową stacją w światłe wstającego poranka?
Dojrzeć ją i wejść prosto w jej świat jasny z wiarą, że na pewno się uda i pozostać już poza pędzącym pociągiem. Nieraz wystarczy jeden odważny krok na pierwszej stacji, by to osiągnąć.
Czas powrotu
Wrócić tam, gdzie zostało własne uwite gniazdo i czeka cierpliwie
Tyle jest gniazd, tyle miejsc, ile serc na ziemi o różnej pojemności i rosną zgodnie z nimi, budują i napełniają pulsującą energią.
Jest tyle gniazd ile potrzeba, aby pomieścić je wszystkie i drzew,
a każda gałąź posiada własną historię, pędy i liście,
które na wiosnę się zielenią z nadzieją na piękniejsze miejsca.
Wciąż rodzą się nowe, a gdy zadbane, łatwiej mogą dotrzeć na sam wierzchołek, dążąc w kierunku, który z nich wypływa i po nim najbardziej im po drodze.
Gdy w przeciwnym, zabłądzić mogą pośród miejsc nie swoich,
gdzie trudniej odnaleźć własną drogę.
Na swoim mogą osiągnąć wszystko, co dane mają do osiągnięcia
o wiele łatwiej, gdy zaprzyjaźnią się z własnym miejscem,
odnajdą w nim harmonię, osiągną zgodę w sobie na nie.
Na każdej gałęzi osiądą bez niecierpliwości, gdy ona właściwym gniazdem od dzieciństwa. Akceptując, rozpoczną o nie staranie, pokochają, a ono w zamian odwzajemni się, obdarzając spokojem
i siłą własnej akceptacji.
Rozkwitną każdą porą roku, rosnąć poprzez życie, wśród gałęzi
i zieleni, rozwiną, co najpiękniejsze mają i gniazda swe wyścielą, zaspokajając odwieczne pragnienie. W nich doznają spokoju, łaski Bożej, budując pogodnie z nadzieją, że budują dobrze.
Gdy jesienią opadną liście, ziemia je przygarnie wszystkie,
zapisze w sobie na zawsze, w pamięci swojej i w sercach bliskich.
Odda im ostatnie miejsce, garścią przysypie, by nie tułały się dłużej po świecie, lecz spoczęły w łagodnych jej ramionach spokojnie i bezpiecznie.
Po jednej i drugiej stronie, do której należą, odnajdą miejsce własne.
Dwie strony
Dwie strony serca połączone w jedno
Nie można wykarczować drzew zakorzenionych w pamięci. One na zawsze w jej gruncie zostaną, pielęgnowane myślą niezapomnianą, gdy z każdym dniem wrastały w jej głębokie stany od czasów dzieciństwa po wiek dojrzały.
Mimo burz, mimo huraganów
nie wyrwie ich żadna siła,
która nie przyczyniła się do ich powstania.
Los nie zdoła pominąć, gdy podąży na drugą stronę, pokonawszy mur, który mimo trudu łatwiej przejść niż usunąć. I choć zostaną daleko po tamtej stronie, zawsze będą tkwić w miejscu niezapomnianym.
W miejscu, które utrwaliła myśl w materialnych ramach, a wymiar jej ulegając zmianie, przeniknie poprzez materie, powstanie duchowym odbiciem, dopełniając cały obraz, obie jego strony.
Już na zawsze w sobie pozostaną, uzupełniając się nawzajem i łącząc jeszcze bardziej, niż wcześniej było to możliwe. Stworzą z dwóch połówek nierozłączną całość, która wcześniej była częściowo uśpiona.
W rozbudzonym stanie mogą podróżować po obu stronach, już bez trudu poszerzać i rozjaśniać obraz, tworzyć nową jakość spójnego widzenia i choć po drugiej stronie to po obu naraz.
Nie miało być łatwo i nie jest, lecz światło rozjaśnia punkt po punkcie i obie połowy nabierają nowego znaczenia. Nie tylko ta, która była tak ważna dotychczas, lecz również ta, która się uwidoczniła.
Wciąż w drodze
Jest wiele dróg, lecz niewiele prowadzi do wspólnego dobra
Wspólne dobro dzieli się na każdego, dobro jednostki nie zawsze się mnoży dla wspólnego dobra. Wspólne dobro rośnie w siłę, mnoży o każdą jednostkę biorącą w nim udział, a im więcej ich, tym ono większe do podziału i wzrasta, gdy każda ma własny wkład w jego budowaniu.
Nie sposób być szczęśliwym wśród nieszczęśliwych.
Nie sposób cieszyć się bogactwem wśród biednych.
Nie sposób być sytym wśród głodnych, gdy każdy kęs staje w gardle na widok twarzy i oczu patrzących.
Nie sposób przejść obojętnie na widok proszących o wsparcie,
a nawet gdy obróci głowę i odejdzie, to na zawsze zostanie ślad
w pamięci i niepokój w sercu.
Jasność
Wszyscy należymy do jednej rodziny i bierzemy w niej udział
W całości mieści się każdy ułamek najmniejszy i choćby rozrywane, kleją się do siebie, by stworzyć postać nierozerwalną, zaistnieć, stworzyć zupełność.