Przedsłowie
Magda była moją córką, wyjątkową, cudowną, dobrą i niezwykle zdolną. Była cudownym prezentem od Pana Boga. Gościła w moim życiu zaledwie 17 lat, potem odeszła do lepszego, nowego życia. Codziennie powtarzam w modlitwie te same słowa: …”Niech się dziele wola Twoja w niebie jak i na ziemi”… Dał Pan i zabrał Pan. Niech imię Pańskie będzie błogosławione!
Magda zachorowała na chorobę nowotworową (mięsaka). Przez dwa lata dzielnie walczyła z chorobą, ale walkę tę przegrała. Ile w ciągu tych dwóch lat wycierpiała, to tylko Bóg wie, a ja mogę się domyślać. Jej młode serduszko rwało się do życia, bardzo chciała się uczyć, spotykać się z przyjaciółmi, pragnęła bawić się z rówieśnikami, śmiać się, cieszyć się życiem. Była bardzo dzielna, nie chciała obnosić się ze słabością. „Przywiązana” do łóżka cierpiała podwójnie, tęskniąc do normalnego życia.
Nie odstępowałam jej przez cały czas choroby. Byłam z córką w szpitalu, pocieszam ją i modliłam się z nadzieją. Wiedziałam, że sytuacja jest groźna, ale dopóki Magda żyła, miałam nadzieję. Wówczas uświadomiłam sobie, że w takiej sytuacji jak moja, jest wiele matek i ojców. Bezradność, bezsilność, niemoc ogarnia wtedy człowieka ze wszystkich stron. Nie mogłam okazać choremu dziecku swojej rozpaczy, tłumiłam w sobie tego typu odruchy. Ale gdy znalazłam się w samotności, łzy samoczynnie wylewały się ze mnie. Czułam się odosobniona, samotna i bez pocieszenia. To straszne nie znać sposobu na niesienie pomocy ukochanemu dziecku, które w mękach umiera na moich oczach. Gotowa byłam góry przenosić aby ją ratować, a mogłam tylko ocierać pot z jej czoła, całować moją córkę, ukradkiem płakać i modlić się.
Cierpienie zamykałam w wierszach. W nich rodziła się nadzieja, że Magda wyzdrowieje, że dokona się cud. Bez nadziei nie da się żyć. Miałam nadzieję i dzięki temu mogłam przekazać ją córce.
Ona miała ją również, ale tylko do momentu nasilonego nawrotu i komplikacji chorobowych, a ja miałam ją jeszcze … idąc za trumną, wierząc, że skoro Łazarza Bóg ożywił, to będzie chciał to powtórzyć i uczyni to z Magdą, dając ludziom nowe świadectwo na swoje istnienie.
W chwili śmierci, Magda już spieszyła się, niemalże „biegła”, na sparaliżowanych nogach, do lepszego świata (który widziała oczami swojej czystej, dziewiczej duszy), w którym nie ma żadnych chorób, cierpień, płaczu, męki, zła. Pragnęła wkroczyć do świata, w którym panuje radość, szczęście, miłość — wszystko wieczne i doskonałe.
Pisałam wiersze, często przy bladym świetle padającym ze szpitalnego korytarza, czuwając przy jej łóżku, a Magda pisała pamiętnik i prowadziła kalendarz „Szalonego małolata”. Ostatni wpis pochodzi z czasu, gdy czuła się lepiej z powodu częściowej remisji choroby. Prowadziła także systematyczną korespondencję ze swoją przyjaciółką z wakacji — Iloną, które to listy przeczytałam po śmierci Magdy, dzięki temu, że Ilona przekazała mi je, na moją gorącą prośbę.
Kiedy choroba odebrała jej całkowitą władzę w nogach a lekarze wyczerpali już możliwość dalszego leczenia i skierowali Magdę do opieki paliatywnej, wszelka korespondencja i wpisy w pamiętniku się urwały. Postęp choroby odebrał Magdzie nadzieję na wyzdrowienie, tak myślę, choć może jednak tliła się ona w niej do końca?
Ostatnie dziewięć miesięcy swojego młodzieńczego życia Magda spędziła w łóżku. Była niemalże do niego przykuta, zmieniając pozycję ciała wyłącznie z moją pomocą, w wielkim cierpieniu, wywołanym samą chorobą i skutkami leczenia w postaci choroby popromiennej, oraz paraliżem ciała od tułowia w dół.
Magda była nie tylko moją córką, była również moją najserdeczniejszą przyjaciółką i doradczynią. Łączyły nas niezwykle, piękne, relacje. Z jej odejściem straciłam cenny skarb: serce gorące i kochające, wierne oraz promienny uśmiech, który rozjaśniał najchmurniejszy dzień.
W tej książce chcę pokazać, jak szybko dojrzała moja córka, jak trzeźwo i rozsądnie patrzyła na świat i jak wiele mogła zrobić dobrego, gdyby żyła. Jak była niezwykła i wyjątkowa, wierząca i ufająca Bogu.
Wiersze odzwierciedlają uczucia oraz przeżycia, które towarzyszyły mi w trakcie walki z chorobą Magdy i po Jej śmierci.
Magda nie wiedziała, że będzie bohaterką tej książki a tym bardziej, że będzie jej współautorką.
Ostatnia kropka nie jest zakończeniem książki. Spotkanie z biblijną Magdaleną niech będzie zaproszeniem do modlitwy…
Mama Magdy
CZĘŚĆ I
BÓL
JESTEŚ
Jesteś kwiatem samotnym
na bezkresnej łące
co ledwo zakwitł…
jeszcze trwa w swym pąku
a już przeżywa życie swe dogłębnie
poznaje smak goryczy bólu
żalu strachu przed…
zerwaniem
Jesteś kwiatem delikatnym
na niebieskiej łące
stoisz dumnie wzniesiony
ponad istnień bytem
sięgasz wyżej wzrokiem
niż ktokolwiek zdoła
bo jesteś unikalny piękny
wybrany wśród stworzeń
Jesteś kwiatem nadziei
na ziemskim padole
w Tobie moc tkwi ogromna
ból pokonać zdołasz i chorobę
co zgina ciało w dół
Wstaniesz z łoża boleści do życia
z podniesionym czołem…
Z pamiętnika Magdy
28 lipca
Mam na imię Magda i mieszkam w Koszalinie. Urodziłam się 13 stycznia 1983 roku w Wałbrzychu. Jestem owocem miłości Lidii i Marka. Cieszę się, że jestem w tej, a nie w innej rodzinie, choć zdarzają się tu i niemiłe sytuacje, które na szczęście można szybko zapomnieć. Ogółem jest optymalnie. Mam siostrę Kasię i cudnego pieska — Pysię. Moja rodzina to jeden facet i cztery piękne panie Nowosad.
Jestem wysoką (176cm) brunetką o piwnych oczach, jednak nie gustuję w alkoholach i nie lubię chłopaków, którzy nadużywają (byle czego). Uczę się dość dobrze, poznaję świat i jego tajemnice. Cieszę się życiem, tym, że jestem i tym, że inni są obok mnie. Kocham miłość, jestem nieprzyzwoitą romantyczką o bujnej i bajecznej wyobraźni (lubię marzyć). Nie spotkałam jeszcze tego odpowiedniego — jedynego. Ja błądzę — on błądzi. Pewnie kiedyś się spotkamy. Tylko kiedy? Jestem bardzo niecierpliwa
Gubi mnie trochę moja nieśmiałość, ale dobrze wychodzi mi maskowanie tej cechy. Już kilka osób stwierdziło, że jestem śmiała: dobra jestem, co? Kiedy mam dobry humor, wtedy lubię być śmiała, szalona, nieobliczalna, ale do pewnego stopnia.
(…) Jestem jaka jestem, ale ważne, że jestem. Przynajmniej dla mnie.
NARODZINY
Najszczęśliwszym był dzień
gdy dziecina opuściła me łono
ból i rozkosz dały jej życie
była od tej chwili
po prostu już b y ł a
czekanie pół doby
na widok jej twarzy
i wreszcie jest obraz żywy
kochanej istotki
najdroższej bez zmazy
bezbronnej malizny
rozkoszna cudowna
niebiańska dziecina
przylgnęła do pełnej mej piersi
od tej chwili jesteśmy już razem
w centrum miłości wzajemnej
Z pamiętnika Magdy
28 lipca
Moja Mama jest cudowną kobietą, która wydała mnie na świat. Cenię ją za wytrzymałość, otwartość, wyrozumiałość i wiele innych spraw. Mogę Jej wszystko powiedzieć i wiem, że wszystkiego wysłucha, wszystko zniesie, wytłumaczy, uspokoi, pocieszy, pogratuluje. Kocham moją Mamę.
3 września
„Przemyślenia”
(„ Twoje dzieci nie są twoją własnością” — Kahil Gibran)
Moim zdanie ta myśl jest słuszno- niesłuszna. Słuszna, bo my — dzieci należymy do Boga i to Jego własnością jesteśmy. Z drugiej strony tu na Ziemi należymy do naszych rodziców- „ziemskich opiekunów „, których wybrał dla nas Opiekun w niebie. Głębiej zastanawiając się nad tym stwierdzeniem, czytając cały tekst Kahila Gibrana, z którego zaczerpnięte zostały te słowa, niepewnie, ale z zastanowieniem, nie zgadzam się z tym. W końcu po to wydali nas rodzice na świat, żeby być naszą częścią.
4 września
Wszystkie swoje problemy rozwiązuję wspólnie z ukochaną Mamą. Tylko Jej mogę dozgonnie zaufać i powierzyć największe tajemnice. Kocham Ją zawsze i wierzę, że będzie ze mną i przy mnie forever.
29 września
Na pewno całe życie będę mogła liczyć na moją Mamę, nawet gdybym „nie daj Boże” nie zdobyła extra zawodu.
MOJA DZIECINA
Madziuś moja Kicku mój
Mucho plujko Miśku mój
Tyś jedyna przy mnie jest
w każdej chwili w każdy dzień
Przyszłaś do mnie z nieba wprost
by wypełnić życie me
by zamieszkać w moim sercu
i już stale ze mną być
Jesteś blisko czuję Cię
Twoje rączki ciałko twe
takie kochane mięciusieńkie
gładziusieńkie niebiańskie
Dźwigasz główkę śmiejesz się
jesteś cudna bo to Ty
moja córcia skarb mój drogi
Dziecko niebiańskie
Z pamiętnika Magdy
22 października
Dla wielu jest bezwzględną, starą osobą, która „nie zna się”. Mówią: „Stara” itp. A ja tak nie mogę., bo mnie z Mamą wiążą inne stosunki.! Jesteśmy Przyjaciółkami. Ona nigdy mnie nie zbiła, nie ochrzaniła. Zawsze staje w mojej obronie. Ma blond włosy, piękne niebieskie oczy. Jest oszałamiająca. Kocham Ją za to, że jest, że mnie kocha, czuwa nade mną. Nie rozumiem innych, którzy mówią, że rodzice to kula u nogi albo co innego. Ze mną jest odwrotnie. Mama jest oparciem, pomocą i zawsze mogę na nią liczyć. Kocham moją Mamę i zawsze będę bez względu na wszystko!
17 listopada
Moją prawdziwą przyjaciółką jest Mama., to ona jest naj-! Przyjaciółka, która nigdy mnie zawiedzie to Mama, ta która była, jest i będzie przy mnie, dla mnie, ze mną i za mną. Kocham Ją!
29 listopada
„Życie”
Jestem na tym świecie, bo tak chciał mój Stwórca- Bóg. A skoro już się tu znalazłam, to mam prawo do życia. Jednak nie wszyscy liczą się ze mną, moimi bliskimi, „dalszymi”. Dlaczego tak jest? „dlaczego ludzkie uczucia są jak kałuże: płytkie i tak szybko wysychają? Czemu nie potrafią od nowa się napełnić, czekać na deszcz? Dlaczego ludzkie uczucia chwieją się jak sekundnik mojego Boga Czasu, a potem ustają? Co potrafi je znów ruszyć?” Piękny fragment wiersza, musicie przyznać. Cieszę się, że wylądowałam na Ziemi, a nie gdzieś tam het, het, daleko. Jednak tu też zdarzają się rzeczy, które zniechęcają mnie do radości z własnej egzystencji. Są to wojny, powodzie, katastrofy, masakry wywoływane przez ludzi. To jest straszne!
Ja mam swoje małe kłopoty w porównaniu ze światowymi problemami, ale trudno mi sobie z nimi poradzić: boli mnie noga (chyba nerwowo), prawdopodobnie zaczyna się próchnica. Oczy i inne narządy także potrzebują konsultacji lekarskiej.
***
W trosce w bólu rodzi się życie
nic nie może być łatwe
bo nic łatwo nie przychodzi
w ogniu w piecu hartuje się stal
i nasze życie przechodzi przez ogień
po to by w sercach ludzkich zaiskrzyło
by zapłonął wielki miłości ogień
Z pamiętnika Magdy
29 listopada
Komu mam ofiarować nadmiar miłości? Mamie? Jej już dużo daję, rodzinie też. Wiem, że to mało, ale chcę obdarować jeszcze kogoś. „Miłość to ból- powiedział zając jeża ściskając”.
TO JEST SZCZĘŚCIE
Patrzeć w słońce szukać szczęścia
sięgać aż do granic nieba łapać oddech
ogniem zionąć chwytać wczoraj
biec do przodu nie oglądać się za siebie
tak żyć trzeba to jest szczęście
Z pamiętnika Magdy
2 sierpnia
Uważam, że nie ma recepty na życie. W każdej chwili może się zdarzyć coś, co zmieni niepowrotnie nasz los.
29 września
Wiem, że w moim życiu będzie panować miłość. Chciałabym mieć dobrego męża, kochane dzieci, bliźniaki, mieszkać w super domu, być dobrą i udaną żoną, matką, potem babcią, a nawet prababcią. To dalsza przyszłość. Na dzień dzisiejszy chcę mieć dobre oceny, wielu przyjaciół i szacunek wśród innych. Los sam się potoczy przy niewielkiej mojej pomocy
1 listopada
Napisałam list do zmarłego dziadka:
Drogi Dziadziuniu!
Wiem, że prawie się nie znamy, bo nie zdążyliśmy się zobaczyć. Mimo to troszkę wiem na Twój temat z opowieści Mamy- Twej córki, Babci- Twojej żony no i pozostałych Twoich dzieci. Szkoda, że nie mieliśmy okazji bliżej się poznać. Przychodziłbyś na Dzień Dziadka do mojej szkoły. Ja odwiedzałabym Cię, aby posłuchać Twych opowieści. Kocham Cię Dziadku, choć to może trochę głupio brzmi, skoro Cię nawet nie widziałam. Wydaje mi się, że musiałeś odejść i zostawić dla mnie miejsce. Taki był plan Boga, z którym Ty teraz przebywasz.
Ciekawa jestem jak jest tam w Niebie? Czy chodzicie po chmurach, a pod stopami macie widok na świat? Czy może są telewizory, w których oglądacie ziemię? Czy widzisz mnie na ziemi?
Proszę Cię Dziadziu, opiekuj się mną, a gdy i ja będę miała trafić do nieba, stań u wrót i weź mnie ze sobą. Tak samo zrób z moją Mamą, Ciocią, Siostrą,…
Na tym kończę. Gorąco pozdrawiam i serdecznie całuję.
Kochająca wnuczka Magda
P.S.
Pamiętaj, że jestem. Kocham i wierzę, że się spotkamy.
1 listopada
Życie — takie ważne jest to słowo. Ma w sobie istnienie, chęć dążenia do wieczności. Dla każdego z nas żyć tzn. być, oddychać, rozmawiać, śmiać się i płakać. Cieszymy się swoim istnieniem, a przecież są ludzie, którzy chcą umrzeć, nie chcą „być”. Trzeba im pomóc, bo są samotni.
Życie musi być pełne miłości, uczucia, radości, gdy jest przeciwnie, traci ono sens. Jest niepotrzebne, zbędne.
Przemijanie- śmierć to również bardzo ważne słowo. Oznacza ono koniec życia ziemskiego, a początek życia wiecznego. Każdy boi się śmierci, a jest ona przecież tylko przejściem ze świata żywych do świata umarłych.
Dlaczego płaczemy po odejściu zmarłych?
Dla nas to wielka, ogromna strata, dla nich natomiast to koniec cierpienia, a początek szczęścia wiecznego.
Dzisiaj zapaliłam świeczkę na grobie zmarłego dziadka. Szkoda, że go nie ma. Zauważyłam, że niektóre groby są zarośnięte, zaniedbane, czy nikt o nich nie pamięta? Na dwóch zapaliłyśmy znicze, ale są jeszcze setki innych..
ROZMOWA Z PANEM
Pytałam Pana
odpowiedź otrzymałam
dziękuję Bogu że mnie wysłuchał
najlepszą z rad dał mi dziś:
— „przestań martwić się o jutro”
— co będzie jutro? Po co wiedzieć
kiedy moje „dzisiaj tyle ma biedy”!
Z pamiętnika Magdy
11 stycznia
Podziwiam moją Mamę. Ona jest cudem Boga. Największym cudem świata jest miłość, bo bez niej nie ma innych cudów. Cudem jestem ja, Ty. On też.
12 stycznia
Mój przyjaciel. Bardzo dużo pisania. Na pewno mogę mu powiedzieć wszystko, co myślę, bo on wszystko zrozumie, doradzi, wskaże drogę… Prawie nigdy się nie kłócimy. Porozumiewanie bez słów i gestów- pewnie, że tak. Kocham mojego przyjaciela- moją Mamę. Jest dla mnie autorytetem. Cieszę się i jestem dumna z takiej przyjaźni.
28 stycznia
Moja Mama pisała wiersze za młodu i kontynuuje to teraz. Niektóre z nich poruszają sprawy, z którymi ja się borykam dzisiaj. Niby Mama jest ode mnie starsza, ale czuje to samo, co ja czuję. Te wiersze pokazują Ją w moim wieku. Byłaby wtedy dla mnie rówieśniczką z tymi samymi pytaniami, myślami, marzeniami. Teraz też Mama jest moją friend-są, ale na innych zasadach.
KRZYŻ CHOROBY
Późną nocą siedzisz przy łożu boleści
liczysz czas gdy on gna w przód
szukasz pociechy bo boli życia ciężki znój
zadajesz pytania bez odpowiedzi
czemu cię to spotkało
dlaczego Ją dopadła zła choroba
wątpisz wierzysz znów upadasz
modlitwy ślesz do Boga
chcesz cofnąć czas zatrzymać się na drodze życia
ale to niewykonalne odwieczna tajemnica
łzy już nie płyną z oczu i siły nie masz wiele
myśli w głowie kotłują się
co zrobić by zrobić wiele
bezsilność pojawia się padasz pod jej ciężarem
wtem ręka Boga podnosi cię
ogrzewa miłości żarem
teraz już nie pytasz dlaczego
bo to głupie pytania
ponad wyżyny wznosisz się w łasce miłowania
bezwiednie kochasz torujesz los
i dzielnie stawiasz czoła
nic nie może się zdarzyć gdy Pana taka wola
bo Jego wola ważna jest
zgódź się na nią człowiecze
bo życie swe zawdzięczasz Mu
to ziemskie i to wieczne
Z pamiętnika Magdy
2 sierpnia
„Ból”
Wszystko mnie boli! Noga! Pęcherz! Głowa! Czy to koniec? Czy to koniec mnie? Pytam!? Jestem chora, znów pęcherz. Noga prawie mnie nie boli. Głowa przestała. Boli mnie życie.
4 sierpnia
„Wiara”
Wierzę w Boga, bo to On jest moim Panem. Mam dość częste „załamania” wiary i wstydzę się tego. Dzieje się tak wtedy, gdy wydaje mi się, że Bóg powinien mi pomóc, wyciągnąć z „bagna”. Jednak On, Stwórca wszystkiego, tego nie czyni. Pan wie, co ukrywam w sercu, nieraz boję się, że wie za dużo. Myślę, że wraz z moim dojrzewaniem wzrasta moja wiara, mam taką nadzieję. Niech Bóg będzie przy mnie, ze mną i przeze mnie.
DOTYK NIEBA
Miłość Boga prawo życia to odwieczna tajemnica
kto mu ufa w Niego wierzy ten ma moc zła nie dostrzeże
ten ma radość ten ma zdrowie szczęście wieczne żyje w chwale
nie zna troski bólu nie zna znosi wszystko daje wielu
zgłębia wiedzę nią się dzieli za te dary chwali Pana
wielbi Go po wszystkie czasy bo bez Niego nic nie znaczy
Z pamiętnika Magdy
1 września
Latem zdarzyło się wiele rzeczy… Najciekawszą i najchętniej zapamiętaną będzie kolonia w Wiśle. Gdy wyjeżdżałam 11.07. br. nigdy bym nie powiedziała takich rzeczy, bo na pierwszy rzut oka to koloniści byli średnio szóstoklasistami. Po tych dwóch tygodniach spędzonych razem, moje zdanie jest następujące: młodsi ludzie, mimo swego wieku, w duszy, w zachowaniu, w szacunku są starsi. Lato latem, a tu jutro trzeba iść się prawie uczyć. Jutro to może jeszcze nie, bo pierwszy dzień w szkole, ale … Muszę koniecznie poświęcić się nauce, bo w Dubois nie da się inaczej, znaleźć przyjaciela wiecznego.
9 września
Jutro robimy zdjątko klasowe. To super sprawa. Będzie pamiątka! I wszystkich, a szczególnie niektórych będę miała przy sobie. Trzeba ładnie wypaść! Mus. Jak na razie to bardzo mi się podoba szkoła i w ogóle.
Z pamiętnika Magdy
10 września
Spałam dzisiaj dokładnie 3 godziny (ból giry) — od 3,00 do 6,00, fajnie, nie?!
13 września
Jutro kolejny dzień szkoły i znów mam nadzieję, że coś się zdarzy. Tak bym chciała, by ktoś zaczepił mnie na korytarzu lub przy szkole i zapytał jak leci, jak ci na imię, ładnie wyglądasz,…
SKĄD I DOKĄD
Skąd przyszedłeś dokąd zmierzasz
buduj w sobie cały świat
pozytywy weź na tarczę
negatywy wolą zwalcz
możesz zyskać bez strat żadnych
zlikwidujesz każdy ból
podświadomość będzie górą
w kształtowaniu szczytów chmur
burza życia nie przelewki
hartuj się jak w ogniu stal
trwoga wskrzesi ogień rześki
on rozpali serca żar
miłość dźwignie cię z nadiru
i w sam zenit wzniesie
bo gdy Bóg daje ci mądrość
przed tą wolą nie broń się
niech się pełni wola Pana
Boga zbawcy jedynego
skoro dał nam życie wieczne
nie poskąpi doczesnego
a cierpienie cóż jest warte
nie wiesz jeszcze
no to źle
to jest do wrót niebios klamka
czuję tak myślę że wiem
Z pamiętnika Magdy
4 sierpnia
„Nadzieja”
Mam nadzieję na dobre jutro. Tak chciałabym, by kolejne dni były dobre, coraz lepsze, sprawiały mi radość, satysfakcję z istnienia, bycia. „Nadzieja — matką głupich” mówią, ale ciągle mam ją przy sobie. Wierzę, że moje marzenia, nadzieja kiedyś się spełnią. Mam nadzieję, że będę żyła w cudownej rodzinie z obyczajami, w domu pełnym miłości, wiary, no i nadziei na lepsze czasy (myślę, że będą dobre).
OGIEŃ MIŁOŚCI
Chwalę Ciebie Panie
za światłość gwiazd o zmroku
za źródło nadziei za Twoją wielkość
za miłość którą nam dajesz
bądź mi Panie przewodnikiem
w drodze ku wieczności
nauczycielem życia
doradcą w potrzebie
rozjaśniaj Panie duszy cienie
usuwaj z serca zwątpienie
bądź przystanią w znoju
nieś radość bezmierną
twarzy uśmiech daj
oczom blask niebiański
stwórz świątynię w ciele
niech w nim ogień płonie
Ogień twojej miłości
Z pamiętnika Magdy
4 sierpnia
„Miłość”
Kocham życie, rodzinę, świat, Boga. Miłość to podstawa egzystencji, budulec, mój motorek, który pcha mnie do przodu po życie. Miłość rodzinna jest nawet udana, pomimo licznych potknięć, starć. Umiłowanie życia jest we mnie cały czas. Kocham „swój byt”, swoje tu i teraz. Gdyby mnie nie było, świat byłby trochę biedniejszy. Miłość „ta o której myślę”, czyli do płci przeciwnej: 0% powodzenia, dałabym najwyżej 2%. Po pierwsze: nie mam sympatii, a po drugie: nie ma nikogo, kto mógłby być moją sympatią. „Miłość to największy skarb”. To tylko krótkie rozwinięcie tego głębokiego tematu. Trzeba by pisać i pisać, a mnie trochę boli głowa. A więc z czasem dowiecie się więcej na temat mojej wiary, nadziei i miłości.
DAR
Dałeś Panie wielki dar małe ciałko Dziecko me
rosło żyło wypiękniało i pociechą stało się
połączyła nas wspólnota bo od Ciebie był ten dar
ja dostałam je na chwilę by nasycić zmysłów żar
uwielbiałam to maleństwo i do dzisiaj tak to trwa
teraz pragnę dla Niej zdrowia wierzę że i to Pan da
dał Jej życie ziemskie zwykłe da i teraz zdrowia dar
nie zawiedzie swoich wiernych
bo w miłości wiecznej trwa
wielbi dusza moja Pana za te dary wiekuiste
On zna przyszłość naszą ziemską
wie co po niej dalej jest
zawierzamy Tobie Panie
żyć bez Ciebie ciężko jest
nic i nikt się nie ostanie
w Tobie siła Tobie cześć
zło potrafisz zwalczyć przecież
i osuszyć zwykłe łzy
dzięki Tobie Panie dzięki
po wszystkie czasy wielbię Cię
Z pamiętnika Magdy
12 sierpnia
„Strach”
Znów kolejny dzień i …obawa przed szkołą. Może to trochę dziwaczne, ale boję się o przyszłość, a zwłaszcza o pierwszy rok w Dubois. Nie chodzi mi za bardzo o obowiązki i naukę, a raczej o znajomych, pierwsze dni. Z kim usiądę w ławce? Czy znajdę kumpelę, kumpla do pogadania, wsparcia? A ja nie znam nikogo więcej, kto wybierałby się do tej klasy. Boże. Niech się ktoś znajdzie! „Niech się dzieje wola nieba, z nią się zawsze zgadzać trzeba” („Zemsta” A. Fredro).
12 października
W szkole może być. Na razie zbytnio nie gnębią, choć zdarzają nie-ludzie, którzy byli kiedyś dawno, dawno temu uczniami, jednak o tym zapomnieli. To naprawdę przykra sprawa! No cóż: są ludzie i ludziska…
19 października
Tu mnie boli lewa noga, tam mnie boli- miednica.
Z listów do Ilony
Koszalin, 2 listopada
Ze zdrówkiem tak sobie, tzn. choroby „zewnętrzne” takie jak grypa, katar czy coś mnie ominęły, za to „przyczepił się” problem w kośćcu. Od jakiegoś czasu boli mnie noga, ból się nasilał więc poszłam do chirurga. Kazał zrobić prześwietlenie miednicy… i wyszło. Mam jakieś zmiany w obrębie kości w miednicy. Byłam na badaniach w Szczecinie i też coś wykazały. Jutro tzn. 3 listopada br. jadę na badania do Poznania i możliwe, że będę musiała zostać tam w szpitalu, ale to okaże się jutro. Trochę mam cyka, bo to daleko od domu i w ogóle. Opuszczenie jednego dnia w szkole narobiło tyle zaległości, że aż strach się bać. Co będzie jak będę musiała zostać w Poznaniu na dłużej? Ok. Napiszę jak się wyjaśni. Teraz nie będę tym głowy zawracać.
3 listopada
Zwiedzam Polskę. Teraz osadziłam się w poznańskim szpitalu, będę miała pobierany wycinek kości. Ciekawe co wyjdzie? Ale nie boję się zbyt tego zabiegu- operacji tylko trochę mi smutno, bo jestem daleko od domu. Jakoś wytrzymuję.
Pozdrawiam ze szpitalnego łóżka. Jest tu nawet dużo osób w moim wieku, większość na kręgosłup, skrzywienie. Ja na razie tylko badania. Oby nie trzeba było robić żadnej operacji ani nic takiego. (…) Ciekawe ile będę tu leżeć? Trochę się nudzę, ale jest znośnie.
Z pamiętnika Magdy
4 listopada
Dawno mnie tu nie było. Dużo się działo.1. Muszę iść do szpitala w Poznaniu na badania. Coś z miednicą. Muszę myśleć pozytywnie. 2. W szkole idzie mi dobrze. 3. W miłości 0%. A! Dzwonił Krzysiu K. On jest kochany! Pamięta o mnie. Wyczuł w najodpowiedniejszej chwili, kiedy tego potrzebowałam. 100%. 4. U Moniki dobrze. Jakoś sobie radzi. Wiecie co? Nie mam siły pisać. Łatwiej jest mówić. Tylko, że wszystkiego nie można powiedzieć…
BÓG POMOŻE
Droga kręta chwały bliska ciężar większy niż go zniosę
kto mnie wzmocni kto pomoże dźwigać
krzyż mój na bezdrożach
Pan mój i Bóg mój On mi wytrwać dopomoże
w każdej chwili o każdej porze
ciężar mego krzyża Jemu lekkim się okaże
On podźwignie go z rozkoszą i pomniejszy ciężar złego
tylko módl się z wiarą co dzień
a nasz Ojciec Wszechmogący
pomoc swą okaże tobie
w każdej chwili o każdej porze
Z pamiętnika Magdy
19 sierpnia
„Sny”
Bardzo lubię śnić, a zwłaszcza o niebieskich migdałach. Niedawno mama wyczytała w jednym z czasopism wiele ciekawych rzeczy na temat snów. Podobno jeśli opowie się komuś przyśniony sen, to nie spełni się on. Natomiast jeśli pamięta się swój sen i zatrzyma się go w tajemnicy, możliwe jest, że spełni się on. Kiedy nie pamięta się swojego snu, najprawdopodobniej w przyszłości on się spełni. Żadnego snu nie pamiętam. Moja przyszłość to tajemnica!
SENNE MARZENIA
Dobrze że sny zjawiają się nocą
w nich jest inaczej przeważnie lepiej
choć bywa że sen niepokój niesie
a wtedy ranek smutniej wita się
lubię sny w których zjawiają się skryte marzenia
w nich nigdy nie grzeszę bo nie są obrazem woli mej
smutno gdy jawa przerywa miły sen
kiedy jawa spotyka się ze snem
wciąż chcesz jeszcze śnić marzyć we śnie nadal tkwić
jawa budzi cię wyrywa ze snu musisz zacząć żyć
w snach problemy te największe
mijają jak oka mrugnięcie
niestety te prawdziwe wciąż dokuczają
trwają i męczą nieustannie jak zaklęte
szkoda że piękny sen nie może wiecznie trwać
życie na ziemi byłoby o wiele lepsze i piękniejsze
Z pamiętnika Magdy
4 października
„Niedziela”
Niedziela? I co z tego? Wczoraj też była niedziela, a dokładnie 2,5 godziny temu. A noga i tak mi „napierdyka”. Boże, czemu mi to robisz? Czemu właśnie ja? Cóż Ci zrobiłam? Czy to za tatę, czy za co? Boże, przestań, bo nie wytrzymam. Boję się tego, spraw, by mój strach był zbędny i by była to błahostka.
MOJA MODLITWA
Boże błaganie ku Tobie ślę
wysłuchaj cichej modlitwy mej
uzdrów Magdę dziecko me poczęte z woli Twej
spraw by cierpienie odeszło w dal
a uśmiech rozjaśnił lico córeczki mej
by radość wstąpiła w serca
miłość jednością stała się
wołanie moje choć ciche z dali
niechaj do nieba wzniesie się
a Ty o Boże spraw byśmy mogli Twoją chwałę
wciąż sławić i wielbić Cię
za uzdrowienie za łaskę zdrowia
za wszelkie dobra które nam ślesz
dzięki Ci Boże Światłości Wielka
dzięki Ci Panie chwała i cześć
Z pamiętnika Magdy
4 października
Nie śpię po nocach bo mam strach w oczach
nie chodzi o Ciebie bo Ty jesteś w niebie
ale o mnie tu
nie umiem oprzeć się złu
czemu tak jest kto to wie
kto umie powiedzieć sobie NIE
na pewno nie ja bo jestem inna
może kochana może naiwna…
23 października
Zdarza mi się grzeszyć i to nie rzadko. W końcu nie jestem aniołem. Cały czas o nim myślę, to podświadomość, bo w końcu do siebie nie pasujemy.
1 listopada
„Wszystkich Świętych” –list do Dziadka Ludwika
Kochany Dziadku!
Jestem ciekawa jak Ci tam jest? Bo chyba jesteś w niebie? A nawet jak nie, to za chwilę się tam znajdziesz, bo w końcu jesteś cudowny. Nie znam Cię prawie wcale, tyle co od Mamy, Babci, po prostu ze słuchu. Czemu odszedłeś tak wcześnie? Jakbyś nie mógł poczekać i zobaczyć mnie. Na pewno byśmy się polubili. Chciałabym, by mój Tata był podobny do Ciebie, chociaż muszę przyznać, że teraz trochę się poprawił. Ale Ty byłbyś dla mnie wspaniałym dziadkiem. I jesteś nim mimo Twej nieobecności tutaj, na Ziemi.
Proszę Cię, wstaw się za mną tam, het wysoko i spraw, bym szczęśliwie dotarła do Ciebie w swoim czasie. I wspieraj moją Mamę, bo jest jej to bardzo potrzebne. Kocham Cię
Dziadek Madzi zmarł 12 lutego 1983 r. czyli miesiąc po jej urodzeniu. Madzia wyszła ze szpitala dopiero miesiąc po urodzeniu i kiedy znalazła się w domu pod moją opieką i w moich ramionach, Dziadek, zmarł tak jakby zrobił jej miejsce na świecie.
LIST DO PANA
Podążamy do Ciebie Panie krętą drogą życia
oczekuj w niebie naszego przybycia
przepraszamy za nasze upadki słabości
mimo ich pragniemy być z Tobą
w cudownej wieczności
bądź Panie miłosierny w łaskawości swojej
byśmy dostąpili udziału w chwale Twojej
przepraszamy Ciebie za codzienne żale i smutki
płynące nieustannie z rzewnej duszy nutki
gorąco Cię sławimy wielbimy miłujemy
bo jesteś najwspanialszym Ojcem
w niebie i na ziemi
Z pamiętnika Magdy
7 listopada