E-book
7.35
drukowana A5
37.78
Bogu dziękuję za Magdę

Bezpłatny fragment - Bogu dziękuję za Magdę


4
Objętość:
181 str.
ISBN:
978-83-8189-123-3
E-book
za 7.35
drukowana A5
za 37.78

Przedsłowie

Magda była moją córką, wyjątkową, cudowną, dobrą i niezwykle zdolną. Była cudownym prezentem od Pana Boga. Gościła w moim życiu zaledwie 17 lat, potem odeszła do lepszego, nowego życia. Codziennie powtarzam w modlitwie te same słowa: …”Niech się dziele wola Twoja w niebie jak i na ziemi”… Dał Pan i zabrał Pan. Niech imię Pańskie będzie błogosławione!

Magda zachorowała na chorobę nowotworową (mięsaka). Przez dwa lata dzielnie walczyła z chorobą, ale walkę tę przegrała. Ile w ciągu tych dwóch lat wycierpiała, to tylko Bóg wie, a ja mogę się domyślać. Jej młode serduszko rwało się do życia, bardzo chciała się uczyć, spotykać się z przyjaciółmi, pragnęła bawić się z rówieśnikami, śmiać się, cieszyć się życiem. Była bardzo dzielna, nie chciała obnosić się ze słabością. „Przywiązana” do łóżka cierpiała podwójnie, tęskniąc do normalnego życia.

Nie odstępowałam jej przez cały czas choroby. Byłam z córką w szpitalu, pocieszam ją i modliłam się z nadzieją. Wiedziałam, że sytuacja jest groźna, ale dopóki Magda żyła, miałam nadzieję. Wówczas uświadomiłam sobie, że w takiej sytuacji jak moja, jest wiele matek i ojców. Bezradność, bezsilność, niemoc ogarnia wtedy człowieka ze wszystkich stron. Nie mogłam okazać choremu dziecku swojej rozpaczy, tłumiłam w sobie tego typu odruchy. Ale gdy znalazłam się w samotności, łzy samoczynnie wylewały się ze mnie. Czułam się odosobniona, samotna i bez pocieszenia. To straszne nie znać sposobu na niesienie pomocy ukochanemu dziecku, które w mękach umiera na moich oczach. Gotowa byłam góry przenosić aby ją ratować, a mogłam tylko ocierać pot z jej czoła, całować moją córkę, ukradkiem płakać i modlić się.

Cierpienie zamykałam w wierszach. W nich rodziła się nadzieja, że Magda wyzdrowieje, że dokona się cud. Bez nadziei nie da się żyć. Miałam nadzieję i dzięki temu mogłam przekazać ją córce.

Ona miała ją również, ale tylko do momentu nasilonego nawrotu i komplikacji chorobowych, a ja miałam ją jeszcze … idąc za trumną, wierząc, że skoro Łazarza Bóg ożywił, to będzie chciał to powtórzyć i uczyni to z Magdą, dając ludziom nowe świadectwo na swoje istnienie.

W chwili śmierci, Magda już spieszyła się, niemalże „biegła”, na sparaliżowanych nogach, do lepszego świata (który widziała oczami swojej czystej, dziewiczej duszy), w którym nie ma żadnych chorób, cierpień, płaczu, męki, zła. Pragnęła wkroczyć do świata, w którym panuje radość, szczęście, miłość — wszystko wieczne i doskonałe.

Pisałam wiersze, często przy bladym świetle padającym ze szpitalnego korytarza, czuwając przy jej łóżku, a Magda pisała pamiętnik i prowadziła kalendarz „Szalonego małolata”. Ostatni wpis pochodzi z czasu, gdy czuła się lepiej z powodu częściowej remisji choroby. Prowadziła także systematyczną korespondencję ze swoją przyjaciółką z wakacji — Iloną, które to listy przeczytałam po śmierci Magdy, dzięki temu, że Ilona przekazała mi je, na moją gorącą prośbę.

Kiedy choroba odebrała jej całkowitą władzę w nogach a lekarze wyczerpali już możliwość dalszego leczenia i skierowali Magdę do opieki paliatywnej, wszelka korespondencja i wpisy w pamiętniku się urwały. Postęp choroby odebrał Magdzie nadzieję na wyzdrowienie, tak myślę, choć może jednak tliła się ona w niej do końca?

Ostatnie dziewięć miesięcy swojego młodzieńczego życia Magda spędziła w łóżku. Była niemalże do niego przykuta, zmieniając pozycję ciała wyłącznie z moją pomocą, w wielkim cierpieniu, wywołanym samą chorobą i skutkami leczenia w postaci choroby popromiennej, oraz paraliżem ciała od tułowia w dół.

Magda była nie tylko moją córką, była również moją najserdeczniejszą przyjaciółką i doradczynią. Łączyły nas niezwykle, piękne, relacje. Z jej odejściem straciłam cenny skarb: serce gorące i kochające, wierne oraz promienny uśmiech, który rozjaśniał najchmurniejszy dzień.

W tej książce chcę pokazać, jak szybko dojrzała moja córka, jak trzeźwo i rozsądnie patrzyła na świat i jak wiele mogła zrobić dobrego, gdyby żyła. Jak była niezwykła i wyjątkowa, wierząca i ufająca Bogu.

Wiersze odzwierciedlają uczucia oraz przeżycia, które towarzyszyły mi w trakcie walki z chorobą Magdy i po Jej śmierci.

Magda nie wiedziała, że będzie bohaterką tej książki a tym bardziej, że będzie jej współautorką.

Ostatnia kropka nie jest zakończeniem książki. Spotkanie z biblijną Magdaleną niech będzie zaproszeniem do modlitwy…

Mama Magdy

CZĘŚĆ I

BÓL

JESTEŚ

Jesteś kwiatem samotnym

na bezkresnej łące

co ledwo zakwitł…

jeszcze trwa w swym pąku

a już przeżywa życie swe dogłębnie

poznaje smak goryczy bólu

żalu strachu przed…

zerwaniem


Jesteś kwiatem delikatnym

na niebieskiej łące

stoisz dumnie wzniesiony

ponad istnień bytem

sięgasz wyżej wzrokiem

niż ktokolwiek zdoła

bo jesteś unikalny piękny

wybrany wśród stworzeń


Jesteś kwiatem nadziei

na ziemskim padole

w Tobie moc tkwi ogromna

ból pokonać zdołasz i chorobę

co zgina ciało w dół


Wstaniesz z łoża boleści do życia

z podniesionym czołem…

Z pamiętnika Magdy

28 lipca

Mam na imię Magda i mieszkam w Koszalinie. Urodziłam się 13 stycznia 1983 roku w Wałbrzychu. Jestem owocem miłości Lidii i Marka. Cieszę się, że jestem w tej, a nie w innej rodzinie, choć zdarzają się tu i niemiłe sytuacje, które na szczęście można szybko zapomnieć. Ogółem jest optymalnie. Mam siostrę Kasię i cudnego pieska — Pysię. Moja rodzina to jeden facet i cztery piękne panie Nowosad.

Jestem wysoką (176cm) brunetką o piwnych oczach, jednak nie gustuję w alkoholach i nie lubię chłopaków, którzy nadużywają (byle czego). Uczę się dość dobrze, poznaję świat i jego tajemnice. Cieszę się życiem, tym, że jestem i tym, że inni są obok mnie. Kocham miłość, jestem nieprzyzwoitą romantyczką o bujnej i bajecznej wyobraźni (lubię marzyć). Nie spotkałam jeszcze tego odpowiedniego — jedynego. Ja błądzę — on błądzi. Pewnie kiedyś się spotkamy. Tylko kiedy? Jestem bardzo niecierpliwa

Gubi mnie trochę moja nieśmiałość, ale dobrze wychodzi mi maskowanie tej cechy. Już kilka osób stwierdziło, że jestem śmiała: dobra jestem, co? Kiedy mam dobry humor, wtedy lubię być śmiała, szalona, nieobliczalna, ale do pewnego stopnia.

(…) Jestem jaka jestem, ale ważne, że jestem. Przynajmniej dla mnie.

NARODZINY

Najszczęśliwszym był dzień

gdy dziecina opuściła me łono

ból i rozkosz dały jej życie

była od tej chwili

po prostu już b y ł a

czekanie pół doby

na widok jej twarzy

i wreszcie jest obraz żywy

kochanej istotki

najdroższej bez zmazy

bezbronnej malizny

rozkoszna cudowna

niebiańska dziecina

przylgnęła do pełnej mej piersi

od tej chwili jesteśmy już razem

w centrum miłości wzajemnej

Z pamiętnika Magdy

28 lipca

Moja Mama jest cudowną kobietą, która wydała mnie na świat. Cenię ją za wytrzymałość, otwartość, wyrozumiałość i wiele innych spraw. Mogę Jej wszystko powiedzieć i wiem, że wszystkiego wysłucha, wszystko zniesie, wytłumaczy, uspokoi, pocieszy, pogratuluje. Kocham moją Mamę.

3 września

„Przemyślenia”

(„ Twoje dzieci nie są twoją własnością” — Kahil Gibran)

Moim zdanie ta myśl jest słuszno- niesłuszna. Słuszna, bo my — dzieci należymy do Boga i to Jego własnością jesteśmy. Z drugiej strony tu na Ziemi należymy do naszych rodziców- „ziemskich opiekunów „, których wybrał dla nas Opiekun w niebie. Głębiej zastanawiając się nad tym stwierdzeniem, czytając cały tekst Kahila Gibrana, z którego zaczerpnięte zostały te słowa, niepewnie, ale z zastanowieniem, nie zgadzam się z tym. W końcu po to wydali nas rodzice na świat, żeby być naszą częścią.


4 września

Wszystkie swoje problemy rozwiązuję wspólnie z ukochaną Mamą. Tylko Jej mogę dozgonnie zaufać i powierzyć największe tajemnice. Kocham Ją zawsze i wierzę, że będzie ze mną i przy mnie forever.

29 września

Na pewno całe życie będę mogła liczyć na moją Mamę, nawet gdybym „nie daj Boże” nie zdobyła extra zawodu.

MOJA DZIECINA

Madziuś moja Kicku mój

Mucho plujko Miśku mój

Tyś jedyna przy mnie jest

w każdej chwili w każdy dzień


Przyszłaś do mnie z nieba wprost

by wypełnić życie me

by zamieszkać w moim sercu

i już stale ze mną być


Jesteś blisko czuję Cię

Twoje rączki ciałko twe

takie kochane mięciusieńkie

gładziusieńkie niebiańskie

Dźwigasz główkę śmiejesz się

jesteś cudna bo to Ty

moja córcia skarb mój drogi

Dziecko niebiańskie

Z pamiętnika Magdy

22 października

Dla wielu jest bezwzględną, starą osobą, która „nie zna się”. Mówią: „Stara” itp. A ja tak nie mogę., bo mnie z Mamą wiążą inne stosunki.! Jesteśmy Przyjaciółkami. Ona nigdy mnie nie zbiła, nie ochrzaniła. Zawsze staje w mojej obronie. Ma blond włosy, piękne niebieskie oczy. Jest oszałamiająca. Kocham Ją za to, że jest, że mnie kocha, czuwa nade mną. Nie rozumiem innych, którzy mówią, że rodzice to kula u nogi albo co innego. Ze mną jest odwrotnie. Mama jest oparciem, pomocą i zawsze mogę na nią liczyć. Kocham moją Mamę i zawsze będę bez względu na wszystko!


17 listopada

Moją prawdziwą przyjaciółką jest Mama., to ona jest naj-! Przyjaciółka, która nigdy mnie zawiedzie to Mama, ta która była, jest i będzie przy mnie, dla mnie, ze mną i za mną. Kocham Ją!

29 listopada


„Życie”

Jestem na tym świecie, bo tak chciał mój Stwórca- Bóg. A skoro już się tu znalazłam, to mam prawo do życia. Jednak nie wszyscy liczą się ze mną, moimi bliskimi, „dalszymi”. Dlaczego tak jest? „dlaczego ludzkie uczucia są jak kałuże: płytkie i tak szybko wysychają? Czemu nie potrafią od nowa się napełnić, czekać na deszcz? Dlaczego ludzkie uczucia chwieją się jak sekundnik mojego Boga Czasu, a potem ustają? Co potrafi je znów ruszyć?” Piękny fragment wiersza, musicie przyznać. Cieszę się, że wylądowałam na Ziemi, a nie gdzieś tam het, het, daleko. Jednak tu też zdarzają się rzeczy, które zniechęcają mnie do radości z własnej egzystencji. Są to wojny, powodzie, katastrofy, masakry wywoływane przez ludzi. To jest straszne!

Ja mam swoje małe kłopoty w porównaniu ze światowymi problemami, ale trudno mi sobie z nimi poradzić: boli mnie noga (chyba nerwowo), prawdopodobnie zaczyna się próchnica. Oczy i inne narządy także potrzebują konsultacji lekarskiej.

***

W trosce w bólu rodzi się życie

nic nie może być łatwe

bo nic łatwo nie przychodzi

w ogniu w piecu hartuje się stal

i nasze życie przechodzi przez ogień

po to by w sercach ludzkich zaiskrzyło

by zapłonął wielki miłości ogień

Z pamiętnika Magdy

29 listopada

Komu mam ofiarować nadmiar miłości? Mamie? Jej już dużo daję, rodzinie też. Wiem, że to mało, ale chcę obdarować jeszcze kogoś. „Miłość to ból- powiedział zając jeża ściskając”.

TO JEST SZCZĘŚCIE


Patrzeć w słońce szukać szczęścia

sięgać aż do granic nieba łapać oddech

ogniem zionąć chwytać wczoraj

biec do przodu nie oglądać się za siebie

tak żyć trzeba to jest szczęście

Z pamiętnika Magdy

2 sierpnia

Uważam, że nie ma recepty na życie. W każdej chwili może się zdarzyć coś, co zmieni niepowrotnie nasz los.


29 września

Wiem, że w moim życiu będzie panować miłość. Chciałabym mieć dobrego męża, kochane dzieci, bliźniaki, mieszkać w super domu, być dobrą i udaną żoną, matką, potem babcią, a nawet prababcią. To dalsza przyszłość. Na dzień dzisiejszy chcę mieć dobre oceny, wielu przyjaciół i szacunek wśród innych. Los sam się potoczy przy niewielkiej mojej pomocy


1 listopada

Napisałam list do zmarłego dziadka:


Drogi Dziadziuniu!

Wiem, że prawie się nie znamy, bo nie zdążyliśmy się zobaczyć. Mimo to troszkę wiem na Twój temat z opowieści Mamy- Twej córki, Babci- Twojej żony no i pozostałych Twoich dzieci. Szkoda, że nie mieliśmy okazji bliżej się poznać. Przychodziłbyś na Dzień Dziadka do mojej szkoły. Ja odwiedzałabym Cię, aby posłuchać Twych opowieści. Kocham Cię Dziadku, choć to może trochę głupio brzmi, skoro Cię nawet nie widziałam. Wydaje mi się, że musiałeś odejść i zostawić dla mnie miejsce. Taki był plan Boga, z którym Ty teraz przebywasz.

Ciekawa jestem jak jest tam w Niebie? Czy chodzicie po chmurach, a pod stopami macie widok na świat? Czy może są telewizory, w których oglądacie ziemię? Czy widzisz mnie na ziemi?

Proszę Cię Dziadziu, opiekuj się mną, a gdy i ja będę miała trafić do nieba, stań u wrót i weź mnie ze sobą. Tak samo zrób z moją Mamą, Ciocią, Siostrą,…

Na tym kończę. Gorąco pozdrawiam i serdecznie całuję.

Kochająca wnuczka Magda

P.S.

Pamiętaj, że jestem. Kocham i wierzę, że się spotkamy.


1 listopada

Życie — takie ważne jest to słowo. Ma w sobie istnienie, chęć dążenia do wieczności. Dla każdego z nas żyć tzn. być, oddychać, rozmawiać, śmiać się i płakać. Cieszymy się swoim istnieniem, a przecież są ludzie, którzy chcą umrzeć, nie chcą „być”. Trzeba im pomóc, bo są samotni.

Życie musi być pełne miłości, uczucia, radości, gdy jest przeciwnie, traci ono sens. Jest niepotrzebne, zbędne.

Przemijanie- śmierć to również bardzo ważne słowo. Oznacza ono koniec życia ziemskiego, a początek życia wiecznego. Każdy boi się śmierci, a jest ona przecież tylko przejściem ze świata żywych do świata umarłych.

Dlaczego płaczemy po odejściu zmarłych?

Dla nas to wielka, ogromna strata, dla nich natomiast to koniec cierpienia, a początek szczęścia wiecznego.

Dzisiaj zapaliłam świeczkę na grobie zmarłego dziadka. Szkoda, że go nie ma. Zauważyłam, że niektóre groby są zarośnięte, zaniedbane, czy nikt o nich nie pamięta? Na dwóch zapaliłyśmy znicze, ale są jeszcze setki innych..

ROZMOWA Z PANEM

Pytałam Pana

odpowiedź otrzymałam

dziękuję Bogu że mnie wysłuchał

najlepszą z rad dał mi dziś:

— „przestań martwić się o jutro”

— co będzie jutro? Po co wiedzieć

kiedy moje „dzisiaj tyle ma biedy”!

Z pamiętnika Magdy

11 stycznia

Podziwiam moją Mamę. Ona jest cudem Boga. Największym cudem świata jest miłość, bo bez niej nie ma innych cudów. Cudem jestem ja, Ty. On też.


12 stycznia

Mój przyjaciel. Bardzo dużo pisania. Na pewno mogę mu powiedzieć wszystko, co myślę, bo on wszystko zrozumie, doradzi, wskaże drogę… Prawie nigdy się nie kłócimy. Porozumiewanie bez słów i gestów- pewnie, że tak. Kocham mojego przyjaciela- moją Mamę. Jest dla mnie autorytetem. Cieszę się i jestem dumna z takiej przyjaźni.


28 stycznia

Moja Mama pisała wiersze za młodu i kontynuuje to teraz. Niektóre z nich poruszają sprawy, z którymi ja się borykam dzisiaj. Niby Mama jest ode mnie starsza, ale czuje to samo, co ja czuję. Te wiersze pokazują Ją w moim wieku. Byłaby wtedy dla mnie rówieśniczką z tymi samymi pytaniami, myślami, marzeniami. Teraz też Mama jest moją friend-są, ale na innych zasadach.

KRZYŻ CHOROBY


Późną nocą siedzisz przy łożu boleści

liczysz czas gdy on gna w przód

szukasz pociechy bo boli życia ciężki znój

zadajesz pytania bez odpowiedzi

czemu cię to spotkało

dlaczego Ją dopadła zła choroba

wątpisz wierzysz znów upadasz

modlitwy ślesz do Boga

chcesz cofnąć czas zatrzymać się na drodze życia

ale to niewykonalne odwieczna tajemnica


łzy już nie płyną z oczu i siły nie masz wiele

myśli w głowie kotłują się

co zrobić by zrobić wiele

bezsilność pojawia się  padasz pod jej ciężarem

wtem ręka Boga podnosi cię

ogrzewa miłości żarem

teraz już nie pytasz dlaczego

bo to głupie pytania

ponad wyżyny wznosisz się w łasce miłowania


bezwiednie kochasz torujesz los

i dzielnie stawiasz czoła

nic nie może się zdarzyć gdy Pana taka wola

bo Jego wola ważna jest

zgódź się na nią człowiecze

bo życie swe zawdzięczasz Mu

to ziemskie i to wieczne

Z pamiętnika Magdy

2 sierpnia

„Ból”

Wszystko mnie boli! Noga! Pęcherz! Głowa! Czy to koniec? Czy to koniec mnie? Pytam!? Jestem chora, znów pęcherz. Noga prawie mnie nie boli. Głowa przestała. Boli mnie życie.

4 sierpnia

„Wiara”

Wierzę w Boga, bo to On jest moim Panem. Mam dość częste „załamania” wiary i wstydzę się tego. Dzieje się tak wtedy, gdy wydaje mi się, że Bóg powinien mi pomóc, wyciągnąć z „bagna”. Jednak On, Stwórca wszystkiego, tego nie czyni. Pan wie, co ukrywam w sercu, nieraz boję się, że wie za dużo. Myślę, że wraz z moim dojrzewaniem wzrasta moja wiara, mam taką nadzieję. Niech Bóg będzie przy mnie, ze mną i przeze mnie.

DOTYK NIEBA


Miłość Boga prawo życia to odwieczna tajemnica

kto mu ufa w Niego wierzy ten ma moc zła nie dostrzeże

ten ma radość ten ma zdrowie szczęście wieczne żyje w chwale

nie zna troski bólu nie zna znosi wszystko daje wielu

zgłębia wiedzę nią się dzieli za te dary chwali Pana

wielbi Go po wszystkie czasy bo bez Niego nic nie znaczy

Z pamiętnika Magdy

1 września

Latem zdarzyło się wiele rzeczy… Najciekawszą i najchętniej zapamiętaną będzie kolonia w Wiśle. Gdy wyjeżdżałam 11.07. br. nigdy bym nie powiedziała takich rzeczy, bo na pierwszy rzut oka to koloniści byli średnio szóstoklasistami. Po tych dwóch tygodniach spędzonych razem, moje zdanie jest następujące: młodsi ludzie, mimo swego wieku, w duszy, w zachowaniu, w szacunku są starsi. Lato latem, a tu jutro trzeba iść się prawie uczyć. Jutro to może jeszcze nie, bo pierwszy dzień w szkole, ale … Muszę koniecznie poświęcić się nauce, bo w Dubois nie da się inaczej, znaleźć przyjaciela wiecznego.


9 września

Jutro robimy zdjątko klasowe. To super sprawa. Będzie pamiątka! I wszystkich, a szczególnie niektórych będę miała przy sobie. Trzeba ładnie wypaść! Mus. Jak na razie to bardzo mi się podoba szkoła i w ogóle.

Z pamiętnika Magdy

10 września

Spałam dzisiaj dokładnie 3 godziny (ból giry) — od 3,00 do 6,00, fajnie, nie?!


13 września

Jutro kolejny dzień szkoły i znów mam nadzieję, że coś się zdarzy. Tak bym chciała, by ktoś zaczepił mnie na korytarzu lub przy szkole i zapytał jak leci, jak ci na imię, ładnie wyglądasz,…

SKĄD I DOKĄD


Skąd przyszedłeś dokąd zmierzasz

buduj w sobie cały świat

pozytywy weź na tarczę

negatywy wolą zwalcz

możesz zyskać bez strat żadnych

zlikwidujesz każdy ból

podświadomość będzie górą

w kształtowaniu szczytów chmur


burza życia nie przelewki

hartuj się jak w ogniu stal

trwoga wskrzesi ogień rześki

on rozpali serca żar

miłość dźwignie cię z nadiru

i w sam zenit wzniesie

bo gdy Bóg daje ci mądrość

przed tą wolą nie broń się


niech się pełni wola Pana

Boga zbawcy jedynego

skoro dał nam życie wieczne

nie poskąpi doczesnego

a cierpienie cóż jest warte

nie wiesz jeszcze

no to źle

to jest do wrót niebios klamka

czuję tak myślę że wiem

Z pamiętnika Magdy

4 sierpnia

„Nadzieja”

Mam nadzieję na dobre jutro. Tak chciałabym, by kolejne dni były dobre, coraz lepsze, sprawiały mi radość, satysfakcję z istnienia, bycia. „Nadzieja — matką głupich” mówią, ale ciągle mam ją przy sobie. Wierzę, że moje marzenia, nadzieja kiedyś się spełnią. Mam nadzieję, że będę żyła w cudownej rodzinie z obyczajami, w domu pełnym miłości, wiary, no i nadziei na lepsze czasy (myślę, że będą dobre).

OGIEŃ MIŁOŚCI


Chwalę Ciebie Panie

za światłość gwiazd o zmroku

za źródło nadziei za Twoją wielkość

za miłość którą nam dajesz

bądź mi Panie przewodnikiem

w drodze ku wieczności

nauczycielem życia

doradcą w potrzebie

rozjaśniaj Panie duszy cienie

usuwaj z serca zwątpienie

bądź przystanią w znoju

nieś radość bezmierną

twarzy uśmiech daj

oczom blask niebiański

stwórz świątynię w ciele

niech w nim ogień płonie

Ogień twojej miłości

Z pamiętnika Magdy

4 sierpnia

„Miłość”

Kocham życie, rodzinę, świat, Boga. Miłość to podstawa egzystencji, budulec, mój motorek, który pcha mnie do przodu po życie. Miłość rodzinna jest nawet udana, pomimo licznych potknięć, starć. Umiłowanie życia jest we mnie cały czas. Kocham „swój byt”, swoje tu i teraz. Gdyby mnie nie było, świat byłby trochę biedniejszy. Miłość „ta o której myślę”, czyli do płci przeciwnej: 0% powodzenia, dałabym najwyżej 2%. Po pierwsze: nie mam sympatii, a po drugie: nie ma nikogo, kto mógłby być moją sympatią. „Miłość to największy skarb”. To tylko krótkie rozwinięcie tego głębokiego tematu. Trzeba by pisać i pisać, a mnie trochę boli głowa. A więc z czasem dowiecie się więcej na temat mojej wiary, nadziei i miłości.

DAR


Dałeś Panie wielki dar małe ciałko Dziecko me

rosło żyło wypiękniało i pociechą stało się

połączyła nas wspólnota bo od Ciebie był ten dar

ja dostałam je na chwilę by nasycić zmysłów żar


uwielbiałam to maleństwo i do dzisiaj tak to trwa

teraz pragnę dla Niej zdrowia wierzę że i to Pan da

dał Jej życie ziemskie zwykłe da i teraz zdrowia dar

nie zawiedzie swoich wiernych

bo w miłości wiecznej trwa


wielbi dusza moja Pana za te dary wiekuiste

On zna przyszłość naszą ziemską

wie co po niej dalej jest

zawierzamy Tobie Panie

żyć bez Ciebie ciężko jest

nic i nikt się nie ostanie

w Tobie siła Tobie cześć

zło potrafisz zwalczyć przecież

i osuszyć zwykłe łzy

dzięki Tobie Panie dzięki

po wszystkie czasy wielbię Cię

Z pamiętnika Magdy

12 sierpnia

„Strach”

Znów kolejny dzień i …obawa przed szkołą. Może to trochę dziwaczne, ale boję się o przyszłość, a zwłaszcza o pierwszy rok w Dubois. Nie chodzi mi za bardzo o obowiązki i naukę, a raczej o znajomych, pierwsze dni. Z kim usiądę w ławce? Czy znajdę kumpelę, kumpla do pogadania, wsparcia? A ja nie znam nikogo więcej, kto wybierałby się do tej klasy. Boże. Niech się ktoś znajdzie! „Niech się dzieje wola nieba, z nią się zawsze zgadzać trzeba” („Zemsta” A. Fredro).


12 października

W szkole może być. Na razie zbytnio nie gnębią, choć zdarzają nie-ludzie, którzy byli kiedyś dawno, dawno temu uczniami, jednak o tym zapomnieli. To naprawdę przykra sprawa! No cóż: są ludzie i ludziska…


19 października

Tu mnie boli lewa noga, tam mnie boli- miednica.

Z listów do Ilony

Koszalin, 2 listopada

Ze zdrówkiem tak sobie, tzn. choroby „zewnętrzne” takie jak grypa, katar czy coś mnie ominęły, za to „przyczepił się” problem w kośćcu. Od jakiegoś czasu boli mnie noga, ból się nasilał więc poszłam do chirurga. Kazał zrobić prześwietlenie miednicy… i wyszło. Mam jakieś zmiany w obrębie kości w miednicy. Byłam na badaniach w Szczecinie i też coś wykazały. Jutro tzn. 3 listopada br. jadę na badania do Poznania i możliwe, że będę musiała zostać tam w szpitalu, ale to okaże się jutro. Trochę mam cyka, bo to daleko od domu i w ogóle. Opuszczenie jednego dnia w szkole narobiło tyle zaległości, że aż strach się bać. Co będzie jak będę musiała zostać w Poznaniu na dłużej? Ok. Napiszę jak się wyjaśni. Teraz nie będę tym głowy zawracać.


3 listopada

Zwiedzam Polskę. Teraz osadziłam się w poznańskim szpitalu, będę miała pobierany wycinek kości. Ciekawe co wyjdzie? Ale nie boję się zbyt tego zabiegu- operacji tylko trochę mi smutno, bo jestem daleko od domu. Jakoś wytrzymuję.

Pozdrawiam ze szpitalnego łóżka. Jest tu nawet dużo osób w moim wieku, większość na kręgosłup, skrzywienie. Ja na razie tylko badania. Oby nie trzeba było robić żadnej operacji ani nic takiego. (…) Ciekawe ile będę tu leżeć? Trochę się nudzę, ale jest znośnie.

Z pamiętnika Magdy

4 listopada

Dawno mnie tu nie było. Dużo się działo.1. Muszę iść do szpitala w Poznaniu na badania. Coś z miednicą. Muszę myśleć pozytywnie. 2. W szkole idzie mi dobrze. 3. W miłości 0%. A! Dzwonił Krzysiu K. On jest kochany! Pamięta o mnie. Wyczuł w najodpowiedniejszej chwili, kiedy tego potrzebowałam. 100%. 4. U Moniki dobrze. Jakoś sobie radzi. Wiecie co? Nie mam siły pisać. Łatwiej jest mówić. Tylko, że wszystkiego nie można powiedzieć…

BÓG POMOŻE


Droga kręta chwały bliska ciężar większy niż go zniosę

kto mnie wzmocni kto pomoże dźwigać

krzyż mój na bezdrożach

Pan mój i Bóg mój On mi wytrwać dopomoże

w każdej chwili o każdej porze

ciężar mego krzyża Jemu lekkim się okaże

On podźwignie go z rozkoszą i pomniejszy ciężar złego

tylko módl się z wiarą co dzień

a nasz Ojciec Wszechmogący

pomoc swą okaże tobie

w każdej chwili o każdej porze

Z pamiętnika Magdy

19 sierpnia

„Sny”

Bardzo lubię śnić, a zwłaszcza o niebieskich migdałach. Niedawno mama wyczytała w jednym z czasopism wiele ciekawych rzeczy na temat snów. Podobno jeśli opowie się komuś przyśniony sen, to nie spełni się on. Natomiast jeśli pamięta się swój sen i zatrzyma się go w tajemnicy, możliwe jest, że spełni się on. Kiedy nie pamięta się swojego snu, najprawdopodobniej w przyszłości on się spełni. Żadnego snu nie pamiętam. Moja przyszłość to tajemnica!

SENNE MARZENIA


Dobrze że sny zjawiają się nocą

w nich jest inaczej przeważnie lepiej

choć bywa że sen niepokój niesie

a wtedy ranek smutniej wita się

lubię sny w których zjawiają się skryte marzenia

w nich nigdy nie grzeszę bo nie są obrazem woli mej

smutno gdy jawa przerywa miły sen

kiedy jawa spotyka się ze snem

wciąż chcesz jeszcze śnić marzyć we śnie nadal tkwić

jawa budzi cię wyrywa ze snu musisz zacząć żyć

w snach problemy te największe

mijają jak oka mrugnięcie

niestety te prawdziwe wciąż dokuczają

trwają i męczą nieustannie jak zaklęte

szkoda że piękny sen nie może wiecznie trwać

życie na ziemi byłoby o wiele lepsze i piękniejsze

Z pamiętnika Magdy

4 października

„Niedziela”

Niedziela? I co z tego? Wczoraj też była niedziela, a dokładnie 2,5 godziny temu. A noga i tak mi „napierdyka”. Boże, czemu mi to robisz? Czemu właśnie ja? Cóż Ci zrobiłam? Czy to za tatę, czy za co? Boże, przestań, bo nie wytrzymam. Boję się tego, spraw, by mój strach był zbędny i by była to błahostka.

MOJA MODLITWA


Boże błaganie ku Tobie ślę

wysłuchaj cichej modlitwy mej

uzdrów Magdę dziecko me poczęte z woli Twej

spraw by cierpienie odeszło w dal

a uśmiech rozjaśnił lico córeczki mej

by radość wstąpiła w serca

miłość jednością stała się

wołanie moje choć ciche z dali

niechaj do nieba wzniesie się

a Ty o Boże spraw byśmy mogli Twoją chwałę

wciąż sławić i wielbić Cię

za uzdrowienie za łaskę zdrowia

za wszelkie dobra które nam ślesz

dzięki Ci Boże Światłości Wielka

dzięki Ci Panie chwała i cześć

Z pamiętnika Magdy

4 października

Nie śpię po nocach bo mam strach w oczach

nie chodzi o Ciebie bo Ty jesteś w niebie

ale o mnie tu

nie umiem oprzeć się złu

czemu tak jest kto to wie

kto umie powiedzieć sobie NIE

na pewno nie ja bo jestem inna

może kochana może naiwna…


23 października

Zdarza mi się grzeszyć i to nie rzadko. W końcu nie jestem aniołem. Cały czas o nim myślę, to podświadomość, bo w końcu do siebie nie pasujemy.


1 listopada

„Wszystkich Świętych” –list do Dziadka Ludwika


Kochany Dziadku!

Jestem ciekawa jak Ci tam jest? Bo chyba jesteś w niebie? A nawet jak nie, to za chwilę się tam znajdziesz, bo w końcu jesteś cudowny. Nie znam Cię prawie wcale, tyle co od Mamy, Babci, po prostu ze słuchu. Czemu odszedłeś tak wcześnie? Jakbyś nie mógł poczekać i zobaczyć mnie. Na pewno byśmy się polubili. Chciałabym, by mój Tata był podobny do Ciebie, chociaż muszę przyznać, że teraz trochę się poprawił. Ale Ty byłbyś dla mnie wspaniałym dziadkiem. I jesteś nim mimo Twej nieobecności tutaj, na Ziemi.

Proszę Cię, wstaw się za mną tam, het wysoko i spraw, bym szczęśliwie dotarła do Ciebie w swoim czasie. I wspieraj moją Mamę, bo jest jej to bardzo potrzebne. Kocham Cię


Dziadek Madzi zmarł 12 lutego 1983 r. czyli miesiąc po jej urodzeniu. Madzia wyszła ze szpitala dopiero miesiąc po urodzeniu i kiedy znalazła się w domu pod moją opieką i w moich ramionach, Dziadek, zmarł tak jakby zrobił jej miejsce na świecie.

LIST DO PANA


Podążamy do Ciebie Panie krętą drogą życia

oczekuj w niebie naszego przybycia

przepraszamy za nasze upadki słabości

mimo ich pragniemy być z Tobą

w cudownej wieczności

bądź Panie miłosierny w łaskawości swojej

byśmy dostąpili udziału w chwale Twojej

przepraszamy Ciebie za codzienne żale i smutki

płynące nieustannie z rzewnej duszy nutki


gorąco Cię sławimy wielbimy miłujemy

bo jesteś najwspanialszym Ojcem

w niebie i na ziemi

Z pamiętnika Magdy

7 listopada

Przeczytałeś bezpłatny fragment.
Kup książkę, aby przeczytać do końca.
E-book
za 7.35
drukowana A5
za 37.78