Ażdachy
Bestie podniebne, stalowe ażdachy!
Do stepów lecące, głośne potwory.
Gdzie w Ukrainę wpychają się Lachy,
Aby połączyć odwieczne swe spory.
Niebo dziś dźwięczne, aż jakby drżą dachy!
Rzeźbi samolot w chmurach dziś otwory,
Podobny smoku, który zjadł kolory
Słońca, co się kryje w chmur wzniosłe gmachy.
Amnezja, niepamięć, braterstwo świeże,
Jak krew, co tryskała z rozprutych drutem,
W takie bestialstwo dziś prędzej uwierzę!
A także w spiski polityków knute.
Mówili Wołyń, dziś pamięć — pręgierzem.
A Ukrainiec — przyszywanym druhem.
Boa kusiciel
Ponoć istnieje bestia, która kusi,
Do niecnych czynów ochoczo namawia,
Strach co niektórych przed tą bestią dusi,
I za jej sprawą modły się odmawia.
Wina zwalona na węża przemawia
Do wiernych, z których pokutować musi
Każdy, lecz czasem z dumą niemal pawia
Ktoś się odwróci, by smok go zadusił.
Bo ten kusiciel, o którym tu mowa
Wypełzł z ZOO chyba, a może i z cyrku…
Lęka się zatem i człowiek, i krowa,
Emeryt, żołnierz czy strażaków kilku.
Zatem powtórzyć trzeba tu od nowa:
Wierzyć przestaję, ażeby pełznąć ku…
Syreny
Wyją w miasteczkach jak wilki na polach,
Donośnie dźwięczą — strażackie syreny,
Jakby zwiastowały pożar, obola
Którego Charon da nam i go zjemy.
Wyrywa ze snu syren głośna schola,
Dźwięk ostrzegawczy, nim to zapłoniemy,
Taka już wilków oswojonych rola,
Żeby los przyjąć będąc całkiem niemym.
Czy to pożoga, czy sygnał do wojny?
Wycie nie zdradza diabelskich szczegółów.
Lęka się człowiek nazbyt bogobojny,
Chociaż przestrzega sojuszy i umów.
Bo sojusz wiąże się, by być spokojnym,
Aż nas przebudzą z tych pewności ułud.
Rarogi
Jakby feniksy, słowiańskie rarogi,
Wzbiły się w niebo ze zgliszcz i popiołów,
Kiedy krzyż upadł, bo cięższy niż ołów —
Tak ze snu się budzą rodzime bogi.
Niebo dziś płonie w pożodze obłoków,
Za wysokie są te niebiańskie progi,
Ciałem bogaty, acz duchem ubogi
Człowiek, który sięga poza zmysł wzroku.
Tyle krwi Słowian wciąż i dzisiaj płynie,
Czerwień jej płomień przypomina z lekka,
Jak ten ognisty płyn, który to w czynie —
Z ciał poranionych przez oręż wytryska.
Mówię obcym bóstwom dzisiaj — głośne nie!
Powstaje z martwych chramu żywa… mekka.