E-book
6.83
drukowana A5
15.41
6000 km/h niebezpieczna fala Bałtyku

Bezpłatny fragment - 6000 km/h niebezpieczna fala Bałtyku


Objętość:
50 str.
ISBN:
978-83-8155-997-3
E-book
za 6.83
drukowana A5
za 15.41

Wstęp i ku przestrodze!

Nauka pływania w morzu, to nie jest dobry pomysł.
Bez umiejętności pływania,! nie powinno! się wchodzić do morza, nawet do pasa. Woda “zabiera” człowieka z ogromną prędkością.
Z plaży na pełne morze płynie się „rzeczką” tylko 2—3 minuty. A wtedy przyjdzie Ci się zmierzyć z ponad 200 metrów głębokości i na naukę może być już za późno. Poza samym utonięciem, grozić może niedotlenienie, a w efekcie udar, paraliż, zawał serca itp. 🍀Najpierw naucz się pływać np. na basenie, a potem wchodź pływać do morza, a nie na odwrót.

Nad przepaścią

— Życie cholera… łatwo przyszło, łatwo poszło — powiedziałam to prawie płacząc. Przede mną roztaczał się niesamowity widok, pod nogami miałam, jak się potem okazało cztery metry wody, a przed sobą jakieś dwieście metrów… do przepłynięcia. To może być trudne, ale powinnam dać radę. I jak się potem okazało, było trudno, ale w tamtym momencie zastanawiałam się bardziej nad tym, skąd taka depresja w moim samopoczuciu i komentarzu.

Chwila zwycięstwa

Po chwili nastąpił zwrot sytuacji, pojawiła się nieprawdopodobna euforia i stwierdziłam, że:

— Jestem najlepsza! Sama to wszystko przepłynęłam w minutę… — to powiedziawszy, uświadomiłam sobie, że to jednak jest depresja, ale przeplatana niezwykłą radością. Jakiej nie zdarzało mi się wcześniej zbyt często okazywać, a już na pewno, nie w taki sposób, niemalże skacząc w wodzie.

Lato 2000

Było lato 2000 roku, lipiec, nie pamiętam którego dnia, to właśnie wtedy przyszło mi przepłynąć wspomniany wyżej odcinek. W wodzie, wszystko wydaje się być inne niż jest, nawet odległość, należy mnożyć razy trzy, biorąc pod uwagę, to co widać.

To dopiero początek

I tu wydawać by się mogło, że można zakończyć opowiadanie, ale to tak naprawdę dopiero początek, tej niesamowitej historii.

Pozornie ostrożna plażowiczka

Stwierdzenie, że skoro niezbyt dobrze się pływa, to nie wystarczy! Można nawet nie pójść zbyt głęboko, ale wejść do wody na wysokość pasa, albo paszek, jednak stwierdzam, że to zły pomysł. Bardzo zły! Dużo lepiej jest przypominać sobie instrukcję bezpieczniej kąpieli w morzu. I to każdego roku ot tak, na wypadek rwącego nurtu, albo nauczyć się nieco lepiej pływać. I to na basenie, a nie w morzu. Nad morzem, na plaży, są także inne atrakcje. Można na przykład zwyczajne delektować się słońcem i morskim powietrzem np. spacerując brzegiem. A jeśli już wejść do wody, to na chwilę i tylko moczyć stopy.

Pozornie dobra zabawa

Zgubne jest pływanie i korzystanie z tak zwanej „frajdy”. Ja tak zrobiłam i teraz trochę żałuję, bo porwała mnie fala na wiele godzin. A to było, jak spadanie ze schodów. To, że przeżyłam, to cud, a nawet osiem. Jestem tego pewna, mimo że wcześniej kilka razy uczyłam się pływać i mam zdolności do dryfowania po wodzie. Kiedy fala „rozchodzi się”, porywa człowieka z ogromną prędkością. Wtedy nie pamięta się już żadnej instrukcji bezpieczeństwa, bo stres jest tak silny i walczy się o przeżycie. Stąd moja rada, aby takie instrukcje sobie powtarzać, każdego roku, bo jest większa szansa, że nawet w chwili stresu sobie ją przypomnisz, czytelniku.

Pierwsze 200 metrów

Pamiętam dokładnie, jak wyglądało pierwsze 200 metrów, kiedy porwała mnie woda. Zdołałam się przyjrzeć jej toni, to był silny prąd, rwący niczym rzeka. To coś zupełnie innego, niż same fale, to straszliwa pułapka. Oddaliłam się trochę, ale woda napływała i z czasem poniosła mnie dalej. Potem było już tylko gorzej i gorzej. Wokół rozciągał się widok morza, a brzegu nie było. W dodatku pędziłam jak szalona i przed każdą głębią, która wyglądała, jak czarny kocioł gotującej się smoły, żegnałam się życiem. Za każdym razem, kiedy udawało mi się jednak wynurzyć i stwierdzałam ze zdziwieniem, że nadal żyję.

Cofka morska czym jest?

Teorii jest kilka, ale morze skrywa wiele niebezpieczeństw, z których mało kto zdaje sobie naprawdę sprawę.

Teoria odpływu

To co przydarzyło się mi miało miejsce w czasie odpływu. Kiedy to, woda jest zabierana z brzegu i patrząc na falę można stwierdzić, że morze „oddala się”, jakby zmierzając do środka. W takich warunkach należy niezbyt daleko oddalać się od brzegu, ale warto mieć także świadomość, że takie oddalanie się jest dużo szybsze i następuje w wyniku tego właśnie odpływu. Czasem sam odpływ nazywany jest także „cofką”, bo tak czy siak woda cofa się w środek morza.

Teoria przypływu

Według źródeł naukowych, cofka powstaje w czasie przypływu, to znaczy kiedy fale z dużą siłą “wlewają się” na plażę. Tymczasem woda skręca po dnie i wraca z jeszcze większą siło z powrotem w morze. Z tego powodu warto zdawać sobie sprawę, że nawet w czasie przypływu dno piaszczyste nie jest zbyt bezpieczne. Co można więc zrobić? Nie oddalać się zbytnio jeśli nie ma się karty pływackiej i uprawnień nurka. Jest to jednak słaba porada, bo fala morska ma tak ogromną prędkość i siłę, że nawet bardzo doświadczeni pływacy mają czasem trudności z uniknięciem jej prądów. Woda która wraca w morze jest w tym przypadku nazywana właśnie „cofką”.

Uciekająca fala

Tak naprawdę może ona mieć miejsce zarówno w czasie przypływu i w czasie odpływu. Jak wiadomo fale morskie odbijają się od brzegu i wracają w morze. Powodują one także odrywanie tego brzegu i zmianę podłoża, tam gdzie w jednym momencie jest piasek na dnie, po przejściu fali może go za chwilę nie być, albo być znacznie mniej. Groźna jest taka fala, kiedy morze odpływa, a fale rozsuwają się zwiększając coraz bardziej odstępy między nimi.

Przeczytałeś bezpłatny fragment.
Kup książkę, aby przeczytać do końca.
E-book
za 6.83
drukowana A5
za 15.41