E-book
20.58
drukowana A5
20.16
drukowana A5
Kolorowa
40.37
Żywot liryczny

Bezpłatny fragment - Żywot liryczny

Objętość:
56 str.
ISBN:
978-83-8324-131-9
E-book
za 20.58
drukowana A5
za 20.16
drukowana A5
Kolorowa
za 40.37

Dziękuję z całego serca,

Mojej najbliższej Rodzinie, moim Przyjaciołom, Karolowi;

wszystkim, którzy mnie wspierali w tym przedsięwzięciu.

Dziękuję moim „czterem cenzorom” — Domci, Oli, Alce, Aśce.

Dziękuję wszystkim, którym od miesięcy spamowałam losowymi utworami

W szczególności Natalii , Justynie i Mateuszowi

— za cierpliwość

Dziękuję Oliwii- za przepiękną okładkę i ilustrację.

Prolog

Bardziej nie da się rozebrać,

niż pokazać tomik wierszy.

Bardziej nie da się zawstydzić,

niż wypuścić w świat ten pierwszy.


A zatem- wydanie wierszy,

to nie zadufanie zwykłe?

Czy ktoś, tak jak ja, świat widzi?

Prawdopodobieństwo nikłe.


drugiej strony, jednak, może,

jakoś, komuś on pomoże.


Nie bójcie się zbytnio o mnie.

Gdy spokojnie jest, nie wspomnę

przecież o tym w swoich wierszach.


Gdy szczęśliwy jest artysta,

wena bardzo często pryska,

więc przedstawiam Wam w tym słowie,

większość myśli w mojej głowie.

Rozdziały miłości

Rozdział 1

Chcę przypomnieć sobie, od początku

Twoje dłonie w moich,

Twoje ramię przy moim.

Zwykły gest, jak twoja ręka w moich włosach.

I te oczy

skierowane w najgłębszy zakamarek mej duszy.

Niewinny anioł nie znał miłości

przy Tobie myślał, że ją poczuł.

Gdy odkrył, że wyidealizował sobie Ciebie,

stał się podobny diabłu.

Już nie dojrzysz blasku

w czerni jej oczu…

Rozdział 2

Patrzysz na moje oczy i widzisz w nich własne odbicie.

Już nic tam nie pozostało. Jakby uszło ze mnie życie.

Cholerna pusta nadzieja w przyszłość mi patrzeć kazała.

To było zwykłe oszustwo- na klęskę byłam skazana…

Powinnam wiedzieć to dawno:

ja niczym innym nie byłam,

jak nieco lepszym zwierzęciem,

jak wierszem, który stworzyłam

i Tobą… Odbiciem w twych oczach…

zasilającą Twe życie baterią

jednym z tysięcy pustych pudełek

i nic nie wartą materią

odbiciem lustrzanym tysięcy jednostek

bezsensownością- od głowy do kostek…

Rozdział 3

04.10.2008 r.

Mechaniczną piłą własnych słów

starają się rozerwać nasze ręce,

lecz nie rozerwą tej symbiozy serc i głów-

ja na to mam zbyt silne serce.


Mówią, że to brak moralności.

Mówią, że to głupota i impulsy.

Ten głos świdruje moje kości

a mimo to wiem, jak jest pusty.


Bo co wie etyka o kłopotach

znikających w twych ramionach?

Co wie o szczęściu,

którym dzielimy się całując?

Co ktoś wie o mnie-

o tym co ja czuje

będąc przy Tobie i z Tobą żartując?


Niech mówią co chcą!

Niech nas próbują ukamienować.

W bólu za rękę będę Cię trzymać

i przed ciosami nie będę się chować.

Przy Tobie wszystko mogę wytrzymać!

Rozdział 4

Może i jestem cudowna. Bo Twoja.

Jednak, gdy w niedaleką przeszłość patrzę,

widzę, że bez Ciebie o wiele mniej znaczę.

I cieszę się że mnie nie poznałeś,

nim mnie spotkałeś.

(Tak, to właśnie chciałam powiedzieć)

Cieszę się, że jest to niemożliwością.

Że znać nie mogłeś tej pustej dziewczyny

Objętej suchą, smutną bezmiłością.

Rozdział 5

Jesteś mi tęczą podczas ulewy.

Kolorowym liściem wśród słoty jesieni.

Światełkiem w tunelu smutków mego życia.

Skarbem, którego nigdy na nic nie zechcę zamienić.

Nagrodą jesteś za me troski,

za zasługi karmą buddyjską.

Całym moim światem, ważniejszym niż wszystko

inne.


Nauczyłeś mnie wielu rzeczy.

Jednego najważniejszego.

Czegoś, bez czego szczęśliwa

nie byłabym dnia jednego.

Kochać- mnie nauczyłeś.

Rozdział 6

To było tak jak by Bóg, powiedział do mnie w żartach

„Masz niedowiarku, to, czego nie ma. Czego nie jesteś warta.

Chwyć miłość za skrzydła, póki ci ją daję.

Ona piękniejsza jest niż egzotyczne kraje.

Właściwie piękniejsza jest od wszystkiego.

Masz ją- zastanów się teraz- dlaczego?

Że jesteś mądra i twarda myślałaś,

dostałaś miłość- i już oszalałaś.

Stworzona z umysłu i kości

marionetko miłości.”

Rozdział 7

Miłość, to fikcja!

Fikcja literacko- teatralna,

stworzona na potrzeby kina popkulturowego.

Miłość to tylko tradycja

społeczeństwa automatycznego.

Lecz, choć ktoś powie,

że to jest zwykły spektakl teatralny,

z mnóstwem ekstazy, i równością waśni,

to żywot bez niego, byłby wręcz fatalny,

bo szczęście, opiera się na baśni!

Rozdział 8

Udało mi się napisać najlepszy w życiu wiersz.

Krótki i zwięzły, choć się nie rymuje,

to w przeciwieństwie do pozostałych,

potrafi wyrazić WSZYSTKO, co czuję.


I ująć w słowa myśli tysiące,

stany, których opisać się nie da.

Wiersz ten w słowa nie jest bogaty,

ale ich wcale tu nie potrzeba.


Wyraża on sens mojego życia.

To, po co chcę wstać, ubrać się, zjeść

oraz najcudowniejsze przeżycia.

A oto jego treść:


Miłość. ( i kropka)

Rozdział 9

Godzina już późna, ja wciąż nie chcę wstać.

Pod powiekami rodzą się tak błogie filmy.

Jak na złość, muszę podnieść się, i gonić czas.

Dlaczego dla mnie miałby być łaskawszy, inny?

Jak mam otworzyć oczy? Łatwiej wyobrazić sobie twój zapach,

kiedy są zamknięte.

Ten cudny głos, który nie raz mnie zaskoczy,

te ciemne oczy, niby zaklęte.

Rozdział 10

Słońce od kilku dni nie świeci tak samo,

a chmury płaczą zamiast mnie, bo przecież

tak błahych łez, powinnam się wstydzić.

Czy też tak bardzo tęsknisz za mną?

Czy odrobinę ze mnie szydzisz?

Tęsknota jest bardzo dziwnym uczuciem.

To czarny kolor, wmieszany gdzieś w barwy świata, gdy Cię nie ma.

Marzenia stają się smutnym przeczuciem

i tak daleko jest mi do nieba…

W wieczorze jedno jest pocieszenie-

za każdym razem mniej czekać muszę,

i coraz bliższe jest me marzenie.

By biec do Ciebie, zaraz się skuszę.

Jak dobrze że to tylko chwila…

Nieznaczna drzazga w miłości pięknie,

która jej ogień jeszcze podsyca

Może dlatego ona nie blednie?

Skarbie, jak dobrze że wiem, że Ty wrócisz

Choćby na chwilę ale jednak musisz-

bo do tego świata, za szybą oblaną deszczem,

nie przyzwyczaiłam się jeszcze

I chyba nigdy się nie przyzwyczaję,

bo coś naturze się nie udało,

to „coś” nazywa się rozstawanie…

Chcę, by już słońce znów zaświeciło,

ciepło musnęło twarz, kwiaty zakwitły.

Choć zima nadchodzi, mogę to dostać.

To spowoduje Twój uśmiech nikły

a kiedy obok jestem tylko ja- śmielszy

Oto mój sposób na jesień najlepszy.

Rozdział 11

Kochasz mnie?

Czy wyidealizowaną wersję,

w której wszystkie ubóstwiane przez Ciebie cechy

są między jednym a drugim mnie wersem?


Wymyśliłeś mnie.

Na potrzeby perfekcji.

Bez prawa do wad fabrycznych,

do zastrzeżeń, do obiekcji.


Namalowałeś tak zwyczajnie jak na płótnie.

Wygląd, charakter, nawet gusta.

Przeczytałeś bezpłatny fragment.
Kup książkę, aby przeczytać do końca.
E-book
za 20.58
drukowana A5
za 20.16
drukowana A5
Kolorowa
za 40.37