WSTĘP: DLACZEGO TA KSIĄŻKA JEST INNA
Żyjemy w epoce algorytmów — bardziej, niż nam się wydaje
Jeszcze kilkanaście lat temu komputer stał w domu w jednym miejscu, a internet był czymś, co „włączało się” na chwilę. Dziś jesteśmy podłączeni cały czas — od chwili, gdy sięgamy po telefon o poranku, aż po ostatnie spojrzenie na ekran przed snem.
Według raportu DataReportal (styczeń 2025):
— przeciętny Polak spędza w internecie 7 godzin i 11 minut dziennie,
— średnio 2 godziny i 54 minuty przypadają na media społecznościowe,
— 97% osób w wieku 16–64 lat posiada smartfona, a 89% korzysta z niego codziennie do przeglądania sieci.
Jeśli policzyć to w skali roku, daje to ponad 3000 godzin online — czyli prawie 125 dni bez przerwy.
Problem nie polega tylko na ilości czasu. Chodzi o to, że każda minuta jest rejestrowana i analizowana. Każde przesunięcie palcem po ekranie, kliknięcie w link czy obejrzane wideo trafia do algorytmów, które uczą się przewidywać nasze zachowania.
To nie są już proste programy reagujące na polecenia. To systemy sztucznej inteligencji, które w ułamku sekundy analizują miliardy danych i decydują, co zobaczysz jako następne.
Ćwiczenie dla Ciebie:
Weź teraz telefon i sprawdź:
— Ile godzin dziennie spędzasz przed ekranem (Android: Digital Wellbeing, iOS: Czas przed ekranem).
— Jakie trzy aplikacje zużywają najwięcej Twojego czasu.
To pierwszy krok do świadomości: zobaczyć, gdzie naprawdę „uciekają” godziny.
Dlaczego powstała ta książka
Być może czytałeś już książki o algorytmach i ich wpływie na świat. Wiesz, że istnieją bańki informacyjne, fake newsy, Cambridge Analytica, że media społecznościowe manipulują emocjami.
Problem w tym, że większość publikacji zatrzymuje się na diagnozie. Pokazują problem, ale nie podają narzędzi do działania.
Ta książka ma inny cel.
Chcemy, żebyś wziął do ręki telefon lub komputer i od razu zastosował w praktyce to, o czym przeczytasz.
To nie będzie esej. To podręcznik życia w erze sztucznej inteligencji.
Dlaczego właśnie teraz?
Rok 2022 był przełomowy: pojawił się ChatGPT, MidJourney, Stable Diffusion i kolejne narzędzia AI, które zrewolucjonizowały to, co można zrobić w kilka sekund.
— 100 milionów użytkowników ChatGPT w 2 miesiące — najszybszy rozwój technologii w historii (dla porównania: Facebook potrzebował 4,5 roku).
— Według raportu McKinsey (2024) aż 40% firm już wdrożyło AI do swojej działalności — od obsługi klienta, przez rekrutację, po analizę danych.
— Badanie Oxford University wskazuje, że do 2040 roku nawet 45% zawodów może zostać częściowo zautomatyzowanych.
Nie mówimy o przyszłości. Mówimy o tym, co dzieje się dzisiaj.
Ćwiczenie dla Ciebie:
Wejdź na stronę ai. google/discover albo futurepedia.io i zobacz, jakie nowe narzędzia AI pojawiły się w tym tygodniu.
Zastanów się: które z nich mogą pomóc Ci w pracy albo nauce, a które tylko kradłyby Twój czas.
Jak korzystać z tej książki
Każda część została zaprojektowana tak, żebyś od razu mógł przełożyć teorię na działanie.
— Część I — Odnaleźć się w świecie algorytmów
— Dowiesz się, jak działają mechanizmy stojące za TikTokiem, YouTubem, Google czy Facebookiem.
— Część II — Prywatność i wolność
— Poznasz konkretne narzędzia: menedżery haseł, VPN, szyfrowanie komunikacji, ustawienia prywatności krok po kroku.
— Część III — Psychika i relacje
— Ćwiczenia mindfulness, cyfrowy minimalizm, metody ograniczenia powiadomień, sposoby na poprawę snu i koncentracji.
— Część IV — Edukacja i rozwój
— Najlepsze aplikacje i kursy online, które faktycznie działają. Zobaczysz, jak uczniowie i studenci korzystają z AI, żeby przyspieszyć naukę.
— Część V — Praca i biznes
— Poradniki praktyczne: jak przygotować CV dla systemów rekrutacyjnych, jakie zawody zyskają, a jakie znikną, jak przedsiębiorca może automatyzować procesy.
— Część VI — Przyszłość i etyka
— Nie tylko rozważania, ale praktyczne warsztaty: pytania do refleksji, które pomogą Ci zająć własne stanowisko wobec AI w polityce, religii czy wojsku.
Każdy rozdział kończy się checklistą działań, które możesz wdrożyć od razu.
Kto powinien czytać tę książkę
Ta książka jest dla wszystkich, ale szczególnie przyda się:
— Rodzicom — którzy chcą chronić dzieci przed uzależnieniem od ekranów i nauczyć je mądrego korzystania z technologii.
— Studentom i uczniom — którzy chcą wykorzystać AI do nauki języków, programowania czy pisania prac.
— Pracownikom — którzy zastanawiają się, jak wyglądać będzie ich kariera w epoce automatyzacji.
— Przedsiębiorcom — którzy chcą wdrożyć AI do swojego biznesu, ale nie wiedzą od czego zacząć.
— Każdemu użytkownikowi smartfona — kto czuje, że telefon przejął nad nim kontrolę.
Ćwiczenie dla Ciebie:
Zadaj sobie pytanie: „Czy to ja używam telefonu, czy telefon używa mnie?”.
Spróbuj przez jeden dzień świadomie notować, kiedy sięgasz po smartfona z powodu potrzeby, a kiedy „dla zabicia czasu”.
Dwie możliwe postawy
W świecie algorytmów możemy wybrać jedną z dwóch dróg:
— Być biernym użytkownikiem. Pozwalać aplikacjom i systemom decydować za nas. Ufać, że „tak po prostu działa internet”.
— Być świadomym uczestnikiem. Rozumieć mechanizmy i samemu decydować, które technologie są dla nas dobre, a które należy ograniczyć.
Ta książka powstała po to, byś mógł wybrać drugą drogę.
Nasz wspólny cel
Nie chodzi o to, żeby bać się technologii albo próbować wrócić do świata sprzed internetu. To niemożliwe.
Chodzi o to, żeby nauczyć się żyć z algorytmami tak, aby to one pracowały dla nas — a nie odwrotnie.
Podsumowanie Wstępu
— Ta książka to praktyczny przewodnik, a nie esej.
— Znajdziesz w niej fakty, badania, case studies i ćwiczenia.
— Możesz czytać ją od początku do końca albo wybiórczo, jak poradnik.
— Celem jest nie tylko świadomość, ale odzyskanie kontroli nad technologią.
CZĘŚĆ I: ODNALEŹĆ SIĘ W ŚWIECIE ALGORYTMÓW
Rozdział 1: Jak działają algorytmy — najprostsze wyjaśnienie w 5 minut
Algorytm, czyli przepis na rzeczywistość
Słowo „algorytm” wielu ludzi kojarzy z czymś tajemniczym i trudnym. W rzeczywistości to nic innego jak przepis: zestaw kroków, które prowadzą od pytania do odpowiedzi.
— Przepis na ciasto: weź mąkę, jajka, mleko → wymieszaj → upiecz → gotowe.
— Instrukcja montażu mebli: otwórz paczkę → znajdź elementy → skręć według kolejności.
— Algorytm komputerowy: weź dane → przetwórz → zwróć wynik.
Różnica polega na skali. Komputer nie działa na kilku składnikach, tylko na miliardach danych.
Od prostych reguł do uczenia maszynowego
Pierwsze algorytmy były proste: „posortuj liczby”, „dodaj kolumnę w Excelu”.
Ale prawdziwa rewolucja nastąpiła, gdy programiści dali im możliwość uczenia się.
Uczenie maszynowe polega na tym, że algorytm nie ma sztywnej instrukcji. Zamiast tego „karmi się go” danymi, a on sam szuka wzorców.
Przykład:
— Program pokazuje milion zdjęć kotów i psów.
— Nie mówi mu się: „kot ma wąsy, pies ma uszy”.
— Algorytm sam odkrywa, co odróżnia jedno od drugiego.
W 2012 roku algorytm Google nauczył się rozpoznawać koty w filmach z YouTube’a… bez ani jednej ludzkiej instrukcji.
Jak to działa w codziennym życiu?
Może myślisz: „OK, ale ja nie programuję, więc po co mi ta wiedza?”.
Tymczasem algorytmy są w każdej minucie Twojego dnia:
— Facebook/TikTok — decydują, które posty zobaczysz na górze, a które w ogóle do Ciebie nie trafią.
— YouTube — podsuwa Ci kolejne wideo, zanim zdążysz pomyśleć, co chcesz obejrzeć.
— Spotify — tworzy playlistę „dopasowaną do nastroju”, bazując na Twoich wcześniejszych odsłuchach.
— Google — podaje wyniki wyszukiwania, filtrując je według Twojej lokalizacji, języka i historii kliknięć.
— Sklepy online — rekomendują produkty, które „mogą Ci się spodobać”.
To nie magia, tylko matematyka — zbieranie i przetwarzanie danych o Twoich zachowaniach.
Ćwiczenie dla Ciebie:
Wejdź na YouTube i odśwież stronę główną. Zapisz 5 pierwszych filmów, które Ci podsuwa. Potem zaloguj się na konto znajomego albo użyj trybu incognito. Porównaj wyniki.
To prosty sposób, żeby zobaczyć, że każdy z nas żyje w swojej własnej „wersji internetu”.
Dlaczego te systemy są tak skuteczne?
Powód jest prosty: dane.
Każdy Twój ruch w sieci zostawia ślad:
— jak długo patrzysz na zdjęcie,
— które linki klikasz,
— o której godzinie najczęściej przeglądasz telefon,
— jak szybko piszesz na klawiaturze.
Z takich mikrodetali algorytmy tworzą Twój profil psychologiczny.
— Lubisz sport? Zobaczysz więcej reklam butów do biegania.
— Klikasz w teorie spiskowe? Dostaniesz ich coraz więcej.
— Interesujesz się podróżami? Wyskoczą oferty lotów i hoteli.
Im więcej danych, tym bardziej dopasowany świat widzisz na ekranie.
Algorytm jako „czarna skrzynka”
Największy problem polega na tym, że często nawet programiści nie wiedzą dokładnie, jak algorytm działa.
W przypadku uczenia maszynowego to tzw. czarna skrzynka:
— Wrzucasz dane wejściowe.
— Algorytm zwraca wynik.
— Ale proces w środku jest zbyt skomplikowany, żeby go prześledzić krok po kroku.
To trochę jak autopilot w samolocie, który sam się uczy latania. Wiemy, że dowozi nas do celu, ale nie zawsze potrafimy wyjaśnić, jak podjął każdą decyzję.
Algorytmy nie są neutralne
Często słyszymy: „to tylko matematyka”. Ale algorytmy powstają na podstawie danych, a dane pochodzą ze świata ludzi — pełnego uprzedzeń i nierówności.
— System rozpoznawania twarzy może gorzej działać dla osób o ciemniejszej karnacji (bo trenował głównie na zdjęciach białych twarzy).
— Algorytmy rekrutacyjne faworyzowały mężczyzn, bo w danych historycznych było więcej mężczyzn w branży IT.
— Sztuczna inteligencja do przewidywania przestępczości częściej wskazywała osoby z mniejszości etnicznych.
To dowód, że algorytmy mogą powielać błędy i uprzedzenia — tylko szybciej i na większą skalę.
Dlaczego musisz to rozumieć
Jeśli nie wiesz, jak działa algorytm, to stajesz się jego produktem.
Firmy projektują je tak, by zatrzymać Cię jak najdłużej:
— TikTok analizuje, ile sekund patrzysz na film.
— Facebook testuje, które treści wywołują największe emocje.
— Netflix nie pozwala Ci się zatrzymać, automatycznie odtwarzając kolejne odcinki.
To świadoma inżynieria uwagi.
Świadomość to pierwszy krok. Nie chodzi o to, żeby wyrzucić telefon. Chodzi o to, żeby wiedzieć, kiedy to Ty decydujesz, a kiedy decyduje kod.
Ćwiczenie dla Ciebie:
Spróbuj przez jeden dzień liczyć, ile razy aplikacja podsunęła Ci coś automatycznie (np. rekomendowany film, reklama, sugestia znajomego).
Zapisz liczbę takich przypadków. Wynik może Cię zaskoczyć.
Podsumowanie
— Algorytm to przepis — od prostych instrukcji do systemów samouczących się.
— W codziennym życiu to one decydują, co widzimy, czytamy i kupujemy.
— Działają jak czarne skrzynki — skuteczne, ale często nieprzejrzyste.
— Mogą powielać ludzkie błędy i uprzedzenia.
— Świadomość ich działania to pierwszy krok do odzyskania kontroli nad technologią.
Rozdział 2: Od Facebooka do TikToka — kto naprawdę steruje Twoim czasem?
Poranek zaczyna się na ekranie
Wyobraź sobie zwykły poranek. Budzik w telefonie dzwoni o 7:00. Sięgasz po smartfona, żeby go wyłączyć. W tym momencie wita Cię powiadomienie: ktoś polubił Twoje zdjęcie, znajomy dodał post, a w wiadomościach czeka nowy nagłówek.
Zanim jeszcze wstaniesz z łóżka, już zanurzasz się w świat zaprojektowany przez algorytmy.
Czy to naprawdę Twój wybór, żeby zaczynać dzień od scrollowania? A może ktoś inny tak ustawił reguły gry, że nawet nie pomyślisz o innej opcji?
Algorytmy mediów społecznościowych — jak działają?
Każda platforma ma swoje sekrety, ale wszystkie działają na podobnej zasadzie:
— Zbierają dane o Tobie — co kliknąłeś, jak długo patrzyłeś na zdjęcie, o której godzinie korzystasz z aplikacji.
— Budują Twój profil — lubisz podróże, sport, politykę? System to wie.
— Podają treści, które mają Cię zatrzymać — im dłużej zostajesz, tym więcej reklam zobaczysz.
W praktyce oznacza to, że Twój czas = ich zysk.
Facebook i Instagram
— Ich celem jest zaangażowanie: lajki, komentarze, udostępnienia.
— Badania (2018, Nature Human Behaviour) wykazały, że treści wzbudzające gniew rozchodzą się o 30% szybciej niż neutralne.
— Dlatego w feedzie częściej widzisz posty kontrowersyjne niż spokojne artykuły.
YouTube
— Najważniejszy jest czas oglądania. Jeśli zaczniesz film i obejrzysz go do końca, system uzna go za wartościowy.
— Dlatego rekomendacje często prowadzą do coraz bardziej ekstremalnych treści — żeby zatrzymać Cię dłużej.
TikTok
— To dziś najbardziej agresywny system rekomendacji.
— Aplikacja analizuje, ile sekund oglądasz dane wideo. Jeśli zatrzymasz się na 8 sekund, system od razu szuka podobnych.
— Efekt? Wciąga szybciej niż inne platformy, bo algorytm reaguje błyskawicznie.
Ćwiczenie dla Ciebie:
Wejdź na TikToka lub YouTube. Przez 10 minut oglądaj tylko filmy o jednym temacie (np. podróże, kuchnia, motoryzacja).
Potem sprawdź rekomendacje. Prawdopodobnie cała strona główna będzie już „ustawiona” pod ten temat.
To dowód, jak szybko system kształtuje Twój czas i uwagę.
Niewidzialny zegar — jak aplikacje kradną Twój dzień
Według raportu Statista 2024 przeciętny użytkownik TikToka spędza tam 95 minut dziennie. Na Instagramie to ok. 60 minut, na Facebooku — 33 minuty.
Dodajmy to razem:
— 1,5 godziny na TikToku,
— 1 godzina na Instagramie,
— pół godziny na Facebooku.
To daje 3 godziny dziennie. W skali roku — ponad 1000 godzin, czyli 42 pełne dni.
42 dni, które mogłeś poświęcić na naukę, podróże, sport, książki, rozwój… albo sen.
Czy naprawdę to Ty zdecydowałeś, żeby oddać ten czas?
Mechanizmy psychologiczne
Platformy nie zostawiają niczego przypadkowi. Zatrudniają zespoły psychologów i specjalistów od „UX” (user experience), żeby projektować aplikacje tak, by były maksymalnie wciągające.
— Powiadomienia push — czerwony kolor budzi poczucie pilności.
— Scrollowanie bez końca (infinite scroll) — nie ma momentu zatrzymania, więc nie masz naturalnej przerwy.
— Losowe nagrody — raz trafiasz na śmieszny film, raz na nudny, raz na szokujący. To mechanizm hazardowy — mózg uzależnia się od nieprzewidywalnych nagród.
Badania z 2019 roku (University of Michigan) pokazują, że powiadomienia w mediach społecznościowych aktywują w mózgu te same obszary co wygrana w automatach hazardowych.
To nie przypadek, że mówimy o „scrollowaniu jak w kasynie”.
Kto naprawdę steruje Twoim czasem?
Można powiedzieć: „przecież sam wybieram, co klikam”. Ale to złudzenie.
— To algorytm decyduje, co w ogóle zobaczysz.
— To on podsuwa Ci jedne treści, a ukrywa inne.
— To on wybiera moment, w którym pokaże reklamę — np. wtedy, gdy jesteś zmęczony i bardziej skłonny kupić coś impulsywnie.
Według badania MIT (2020) aż 70% filmów obejrzanych na YouTube pochodzi z rekomendacji algorytmu, a nie z własnych wyszukiwań użytkowników.
To znaczy: w większości przypadków nie oglądasz tego, czego szukałeś. Oglądasz to, co ktoś inny zaplanował, żebyś zobaczył.
Ćwiczenie dla Ciebie:
Na YouTube kliknij w historię oglądania. Zastanów się: ile filmów znalazłeś sam, a ile pojawiło się z rekomendacji?
Spróbuj policzyć procentowo. Wynik często zaskakuje — większość treści „wybieramy” tylko dlatego, że podsunął je system.
Konsekwencje
Kiedy algorytmy decydują o Twoim czasie, skutki są realne:
— Spadek koncentracji — trudniej skupić się na dłuższym tekście czy książce.
— Brak poczucia czasu — wiele osób mówi „tylko 5 minut”, a mija godzina.
— Stres i niepokój — ciągły dopływ powiadomień powoduje poczucie bycia w stanie alarmu.
— Mniej snu — 62% nastolatków w USA przyznaje, że kładzie się spać później z powodu scrollowania (raport Pew Research, 2023).
Jak odzyskać kontrolę?
Nie chodzi o to, żeby usuwać wszystkie aplikacje. Chodzi o świadome korzystanie.
— Wyłącz powiadomienia push — szczególnie dla mediów społecznościowych.
— Ustal limity czasu — większość telefonów ma wbudowaną funkcję „limity aplikacji”.
— Stosuj zasadę 20/20/20 — co 20 minut przerwa na 20 sekund patrzenia w dal na 20 stóp (ok. 6 m).
— Sprawdź aplikacje do blokowania rozpraszaczy (np. Freedom, Forest, Digital Detox).
— Świadomie wybieraj — np. zamiast przewijać bez końca, wpisz w wyszukiwarkę konkretny temat.
Ćwiczenie dla Ciebie:
Przez tydzień ustaw limit 30 minut dziennie na TikToka lub Instagram.
Na koniec tygodnia policz, ile godzin odzyskałeś.
Zastanów się: na co je przeznaczyłeś?
Podsumowanie
— Media społecznościowe to nie neutralne narzędzia. To fabryki czasu i uwagi, w których Twoje minuty są walutą.
— Facebook, Instagram, YouTube i TikTok używają algorytmów, które zatrzymują Cię jak najdłużej.
— To nie Ty decydujesz, co oglądasz — w dużej mierze decyduje o tym system rekomendacji.
— Skutki są realne: utrata czasu, problemy ze snem, spadek koncentracji.
— Ale można odzyskać kontrolę — przez świadome korzystanie, limity i praktykę „cyfrowego minimalizmu”.
Rozdział 3: Bańki informacyjne — czy da się z nich wyjść?
Czym jest bańka informacyjna
Bańka informacyjna to zjawisko, w którym użytkownik internetu jest otoczony treściami zgodnymi z jego poglądami, zainteresowaniami i wcześniejszymi wyborami. W efekcie widzi coraz mniej różnorodnych informacji, a coraz częściej jedynie takie, które potwierdzają to, w co już wierzy.
Termin spopularyzował Eli Pariser w 2011 roku w książce „The Filter Bubble”. Autor opisał, jak algorytmy Google czy Facebooka dostosowują wyniki wyszukiwania i treści w feedzie do preferencji użytkownika, eliminując to, co mogłoby go zaskoczyć.
Mechanizm jest prosty: jeśli często klikasz w artykuły polityczne o określonej orientacji, system podsuwa Ci ich więcej. Jeśli ignorujesz inne źródła, one znikają. Bańka tworzy się niezauważalnie, ale skutecznie.
Dlaczego to się dzieje
Algorytmy mediów społecznościowych i wyszukiwarek mają jeden cel — utrzymać użytkownika jak najdłużej. W tym celu podają mu treści, które wzbudzają jego zainteresowanie.
Facebook w badaniach z 2018 roku przyznał, że system rekomendacji został zoptymalizowany pod kątem maksymalnego zaangażowania. Treści neutralne nie zatrzymywały użytkowników. Silne emocje — gniew, oburzenie, radość — powodowały większą aktywność.
Według raportu MIT z 2018 roku fałszywe wiadomości w mediach społecznościowych rozchodzą się nawet sześć razy szybciej niż prawdziwe. Dzieje się tak dlatego, że są bardziej zaskakujące i emocjonalne. Algorytmy to wzmacniają, bo widzą, że takie treści przyciągają uwagę.
W efekcie użytkownik zostaje zamknięty w informacyjnym kręgu, w którym jego własne przekonania są nieustannie potwierdzane.
Skutki baniek informacyjnych
— Polaryzacja społeczeństwa. Ludzie coraz rzadziej spotykają się z odmiennymi opiniami, przez co dialog staje się trudniejszy.
— Utrata zaufania do instytucji. Użytkownicy, karmieni jednostronnymi treściami, mogą łatwiej wierzyć w spiski lub odrzucać fakty naukowe.
— Brak obiektywnego obrazu świata. Algorytm filtruje wiadomości, przez co obraz rzeczywistości jest niepełny.
Przykładem jest kampania prezydencka w USA w 2016 roku, gdzie Cambridge Analytica wykorzystała dane o użytkownikach Facebooka do dostarczania spersonalizowanych reklam politycznych. Osoby, które miały konserwatywne poglądy, dostawały treści jeszcze bardziej wzmacniające te przekonania, a wyborcy niezdecydowani — reklamy manipulacyjne dobrane do ich psychologicznego profilu.
Jak rozpoznać, że jesteś w bańce
— Twoje konto w mediach społecznościowych pokazuje niemal wyłącznie treści zgodne z Twoimi poglądami.
— Nie pamiętasz, kiedy ostatni raz widziałeś w swojej przestrzeni cyfrowej argumenty drugiej strony.
— Informacje, które do Ciebie docierają, pochodzą z tych samych kilku źródeł.
— Zaskakuje Cię, że inni ludzie mają zupełnie inne spojrzenie na te same wydarzenia.
Jak wyjść z bańki informacyjnej
Nie jest to łatwe, bo cały system internetu został zaprojektowany w taki sposób, aby dopasowywać treści. Jednak istnieją praktyczne metody, które mogą poszerzyć perspektywę.
— Świadomie korzystaj z różnych źródeł informacji. Czytaj media o odmiennych orientacjach politycznych i światopoglądowych. W Polsce oznacza to zaglądanie zarówno do portali o profilu konserwatywnym, jak i liberalnym.
— Używaj narzędzi do porównywania wiadomości. Strony takie jak AllSides.com pokazują, jak ten sam temat jest prezentowany w różnych mediach — od lewicowych po prawicowe.
— Regularnie korzystaj z trybu incognito lub wyszukiwarki, która nie personalizuje wyników (np. DuckDuckGo). To pozwala zobaczyć „czystszy” obraz internetu.
— Świadomie klikaj także w treści, z którymi się nie zgadzasz. Algorytm uczy się na podstawie Twoich zachowań. Jeśli nigdy nie sięgasz po odmienne informacje, one po prostu znikają.
— Ogranicz korzystanie z jednej platformy. Jeśli codziennie czerpiesz informacje wyłącznie z Facebooka lub TikToka, to właśnie ta platforma ustawia Twoją perspektywę. Warto zaglądać do klasycznych portali informacyjnych czy bezpośrednio do źródeł (np. raporty naukowe, dane statystyczne).
Ćwiczenie
Wybierz jedno bieżące wydarzenie, np. ważną decyzję polityczną, mecz piłkarski albo wiadomość gospodarczą.
— Sprawdź, jak opisują to wydarzenie trzy różne portale o różnych profilach.
— Zobacz, jakie nagłówki stosują, jakie zdjęcia dobierają i które fakty eksponują.
— Zapisz różnice.
To proste ćwiczenie pokazuje, jak różne mogą być obrazy tej samej rzeczywistości.
Bańki a sztuczna inteligencja
Rozwój generatywnej AI sprawia, że bańki informacyjne mogą się pogłębiać. Modele językowe, takie jak ChatGPT czy inne systemy rekomendacyjne, też uczą się na podstawie danych i mogą odzwierciedlać istniejące schematy.
Dlatego kluczowe staje się pytanie: jak korzystać z nowych narzędzi, aby nie zamykały nas jeszcze bardziej, ale otwierały na różnorodność. Jednym ze sposobów jest zadawanie pytań wprost o alternatywne punkty widzenia i sprawdzanie źródeł, na których opiera się odpowiedź.
Podsumowanie
Bańki informacyjne powstają naturalnie w środowisku internetu, w którym algorytmy filtrują treści, aby zatrzymać użytkownika. Problem w tym, że zubażają obraz świata, prowadzą do polaryzacji i utraty zaufania.
Świadome wyjście z bańki wymaga wysiłku: korzystania z wielu źródeł, używania narzędzi do porównywania wiadomości, testowania wyszukiwarek bez personalizacji. To nie jest jednorazowe zadanie, ale proces. Im częściej będziemy praktykować te metody, tym większa szansa, że zobaczymy pełniejszy obraz rzeczywistości.
Rozdział 4: Dlaczego „darmowe” aplikacje kosztują Cię najwięcej
Iluzja darmowości
W internecie wszystko wygląda na darmowe. Aplikacje można pobrać bez płacenia, zakłada się konta w mediach społecznościowych bez karty kredytowej, poczta e-mail jest dostępna za zero złotych.
Ale darmowość to tylko pozór. W praktyce zawsze płacisz — tylko nie pieniędzmi, ale danymi, czasem i uwagą.
Stara zasada mówi: „jeśli coś jest darmowe, to produktem jesteś ty”. I to właśnie najlepiej opisuje współczesny model biznesowy firm technologicznych.
Model reklamowy — czas jako waluta
Facebook, Instagram, TikTok czy YouTube nie zarabiają na tym, że korzystasz z aplikacji. Zarabiają na reklamach.
Według raportu Meta (2024) ponad 97% przychodów firmy pochodziło z reklam wyświetlanych użytkownikom. To oznacza, że platforma ma jeden główny cel: sprawić, żebyś spędzał jak najwięcej czasu przed ekranem, bo wtedy można Ci pokazać więcej reklam.
Twoje minuty zamieniają się w miliardy dolarów. TikTok w 2023 roku zarobił ponad 9 miliardów dolarów z reklam. A każda sekunda, którą spędzasz, przewijając wideo, zwiększa ten wynik.
Dane jako waluta
Oprócz czasu płacisz także swoimi danymi.
Każda aplikacja zbiera informacje:
— dane demograficzne (wiek, płeć, lokalizacja),
— zainteresowania (na podstawie kliknięć i polubień),
— aktywność (jak długo oglądasz wideo, w jakich godzinach jesteś aktywny),
— techniczne szczegóły urządzenia (model telefonu, system operacyjny).
Według raportu Privacy International (2020) ponad 60% popularnych aplikacji przesyła dane użytkowników do firm trzecich już w momencie pierwszego uruchomienia.
Przykład: aplikacje pogodowe. Wydają się nieszkodliwe, ale wiele z nich zbiera dane o lokalizacji i sprzedaje je firmom reklamowym. Informacja, że często przebywasz w określonym miejscu, może posłużyć do profilowania reklam, a nawet analiz ruchu ludzi w miastach.
Ukryte koszty prywatności
Dane, które oddajesz, mają konsekwencje.
— Reklamy targetowane. Widzisz produkty, które mają większą szansę Cię przekonać — a więc częściej wydajesz pieniądze.
— Profilowanie psychologiczne. Na podstawie aktywności algorytmy mogą określić Twój nastrój, preferencje, a nawet poglądy polityczne. W 2016 roku Cambridge Analytica użyła tych danych, by wpływać na decyzje wyborcze.
— Ryzyko wycieku danych. Każda informacja przechowywana na serwerach może zostać skradziona. W ostatnich latach wycieki dotyczyły m.in. LinkedIna, Facebooka czy Yahoo — dane setek milionów osób znalazły się w sieci.
Czas jako największy koszt
Oprócz prywatności i pieniędzy tracisz coś jeszcze cenniejszego: czas.
Według raportu App Annie (2022) przeciętny użytkownik spędzał dziennie ponad 4 godziny w aplikacjach mobilnych. Najwięcej w mediach społecznościowych i grach.
To oznacza, że w skali roku aplikacje „kosztują” Cię ponad 1500 godzin — czyli 62 pełne dni życia.
To czas, którego nie da się odzyskać.
Subskrypcje i mikropłatności
Coraz częściej aplikacje stosują model freemium: podstawowe funkcje są darmowe, ale dodatkowe opcje wymagają opłat.
— Aplikacje fitness oferują darmowe treningi, ale plan diety kosztuje.
— Gry mobilne są darmowe, ale dodatkowe życia czy bonusy kupuje się za mikrotransakcje.
— Aplikacje do edycji zdjęć dają podstawowe filtry, ale za profesjonalne trzeba płacić abonament.
Według raportu SensorTower (2023) użytkownicy wydali na mikropłatności w aplikacjach mobilnych ponad 130 miliardów dolarów rocznie. To pokazuje, że darmowość to tylko haczyk — prawdziwy koszt ujawnia się później.
Jak mądrze korzystać z aplikacji
— Przed pobraniem sprawdź, jakich uprawnień żąda aplikacja. Jeśli latarka chce dostępu do Twojej lokalizacji i kontaktów, to znak ostrzegawczy.
— Korzystaj z wersji webowych, jeśli nie chcesz instalować aplikacji, które zbierają dane w tle.
— Używaj systemowych ustawień prywatności — Android i iOS pozwalają ograniczyć dostęp do mikrofonu, aparatu czy lokalizacji.
— Rozważ płatne alternatywy. Czasem lepiej zapłacić kilka złotych za aplikację, która nie śledzi użytkownika, niż oddawać swoje dane za darmo.
— Monitoruj czas spędzany w aplikacjach. Wiele telefonów oferuje raporty tygodniowe — warto je analizować.
Ćwiczenie
Wybierz trzy aplikacje, których używasz najczęściej. Sprawdź:
— jakie uprawnienia mają w telefonie,
— ile czasu w nich spędzasz tygodniowo,
— czy istnieje alternatywa bez reklam lub z mniejszym śledzeniem.
Zapisz wyniki i zdecyduj, czy naprawdę warto płacić swoim czasem i danymi.
Podsumowanie
Darmowe aplikacje w rzeczywistości nie są darmowe. Płacisz za nie czasem, uwagą, danymi i prywatnością. Firmy zarabiają miliardy, zamieniając Twoją aktywność w targetowane reklamy.
Świadome korzystanie wymaga uważności: kontrolowania uprawnień, monitorowania czasu, wybierania płatnych alternatyw. Tylko w ten sposób można zminimalizować ukryte koszty darmowych aplikacji i odzyskać kontrolę nad własnym życiem cyfrowym.
Rozdział 5: 7 mitów o sztucznej inteligencji, w które wciąż wierzymy
Sztuczna inteligencja jest dziś jednym z najczęściej omawianych tematów w mediach, biznesie i nauce. Wokół niej narosło jednak wiele mitów, które utrudniają zrozumienie, czym naprawdę jest i jak działa. Część z nich powstała przez sensacyjne nagłówki w prasie, część przez popkulturę, a część przez brak wiedzy technicznej. W tym rozdziale przyjrzymy się siedmiu najpopularniejszym przekonaniom na temat AI i sprawdzimy, jak mają się one do faktów.
Mit 1: Sztuczna inteligencja myśli jak człowiek
Wiele osób uważa, że AI rozumuje tak jak my, ma świadomość i własne intencje. Tymczasem algorytmy działają zupełnie inaczej.
Modele językowe, takie jak ChatGPT, nie myślą ani nie rozumieją świata. Generują odpowiedzi na podstawie wzorców z ogromnych zbiorów tekstów. To statystyka, a nie świadome rozumowanie.
Przykład: system może napisać opowiadanie w stylu Szekspira, ale nie ma pojęcia, kim był Szekspir. Odtwarza styl na podstawie danych, a nie zrozumienia.
Mit 2: AI jest nieomylna
Często zakłada się, że skoro komputer coś policzył, to wynik musi być poprawny. Rzeczywistość jest inna.
AI uczy się na danych, a dane są pełne błędów i uprzedzeń. Jeśli w zbiorze treningowym dominują pewne schematy, system będzie je powielał.
Badania przeprowadzone przez MIT Media Lab w 2018 roku pokazały, że systemy rozpoznawania twarzy miały dużo wyższą skuteczność w przypadku białych mężczyzn niż czarnoskórych kobiet. Wynikało to z nierównowagi w danych treningowych.
Mit 3: AI zabierze wszystkie miejsca pracy
Automatyzacja rzeczywiście zmienia rynek pracy, ale nie oznacza całkowitej likwidacji zawodów. Historia pokazuje, że technologia jednocześnie eliminuje jedne stanowiska i tworzy inne.
Raport Światowego Forum Ekonomicznego z 2023 roku przewiduje, że do 2027 roku automatyzacja zlikwiduje około 83 miliony miejsc pracy, ale w tym samym czasie powstanie 69 milionów nowych.
Przykładem są graficy. Proste projekty mogą być wykonywane przez AI, ale rośnie zapotrzebowanie na specjalistów od tzw. prompt engineering, którzy potrafią wydobyć z systemów najlepsze efekty.
Mit 4: AI sama podejmuje decyzje
Popularne jest przekonanie, że algorytmy „same decydują”. W rzeczywistości każda decyzja jest wynikiem zaprojektowanego procesu. Człowiek ustala, jakie dane zbierać, jak je przetwarzać i jakie kryteria przyjąć.
Problem polega na tym, że proces bywa tak złożony, że nawet twórcy nie potrafią wytłumaczyć, dlaczego algorytm podjął taką, a nie inną decyzję. To tzw. problem czarnej skrzynki.
W 2020 roku badania opublikowane w „Nature” pokazały, że lekarze korzystający z systemów AI do diagnozowania chorób płuc nie zawsze wiedzieli, jakie cechy obrazów skłoniły algorytm do postawienia diagnozy. Dlatego coraz częściej mówi się o potrzebie „wyjaśnialnej sztucznej inteligencji”.
Mit 5: AI to zagrożenie egzystencjalne dla ludzkości już dziś
Nagłówki w mediach często straszą, że AI zdominuje świat i wyeliminuje ludzi. W rzeczywistości obecne systemy nie mają świadomości ani autonomii.
Realnym zagrożeniem są dziś nadużycia: dezinformacja, deepfake’i, manipulacja opinią publiczną czy dyskryminacja w rekrutacji. To wyzwania, które wymagają regulacji i świadomego korzystania z technologii.
Eksperci, w tym naukowcy z Uniwersytetu Stanforda, wskazują, że choć długoterminowe ryzyka są istotne, obecnie powinniśmy skupić się na bieżących problemach społecznych i etycznych.
Mit 6: AI jest tylko dla dużych firm i naukowców
Jeszcze kilka lat temu tak mogło być. Jednak dziś dostęp do narzędzi AI ma praktycznie każdy.
Darmowe lub tanie aplikacje pozwalają generować teksty, grafiki, muzykę czy analizować dane. Narzędzia takie jak ChatGPT, MidJourney czy Copilot są używane przez studentów, nauczycieli, freelancerów i małe firmy.
To sprawia, że AI nie jest już elitarnym narzędziem. Każdy może się nauczyć korzystać z niej na własny użytek.
Mit 7: AI rozwiąże wszystkie problemy
Niektórzy wierzą, że wystarczy wdrożyć AI, aby firma, szkoła czy instytucja od razu działała lepiej. To błędne podejście.
AI to narzędzie, które może wspierać człowieka, ale nie zastąpi strategii, kompetencji i etyki. Jeśli procesy są źle zaprojektowane, sztuczna inteligencja je tylko przyspieszy, zamiast naprawić.
Przykładem jest edukacja. Sama obecność aplikacji AI w szkole nie gwarantuje lepszej nauki. Potrzebne są odpowiednie metody dydaktyczne i nauczyciele, którzy potrafią wykorzystać technologię w praktyce.
Jak oddzielić fakty od mitów
— Zawsze pytaj o źródło informacji. Nagłówki prasowe często wyolbrzymiają.
— Sprawdzaj raporty instytucji badawczych — OECD, WEF, MIT, Stanford publikują regularnie analizy o AI.
— Pamiętaj, że sztuczna inteligencja to nie magia, tylko matematyka i dane. Jej możliwości są duże, ale mają granice.
Ćwiczenie
Wybierz jeden z mitów, w który sam kiedyś wierzyłeś. Spróbuj znaleźć trzy wiarygodne źródła, które go obalają. Zapisz wnioski. To proste ćwiczenie uczy krytycznego podejścia do informacji o AI.
Podsumowanie
Sztuczna inteligencja budzi emocje i obawy, dlatego łatwo o mity. Warto pamiętać, że nie jest ani cudownym rozwiązaniem wszystkich problemów, ani natychmiastowym zagrożeniem dla ludzkości. To narzędzie, które wymaga świadomego i odpowiedzialnego użycia.
Świadomość mitów i faktów to pierwszy krok, aby korzystać z AI w sposób mądry i bezpieczny.
CZĘŚĆ II: TWOJA PRYWATNOŚĆ I WOLNOŚĆ
Rozdział 6: Wielki Brat w kieszeni — Twój telefon wie o Tobie wszystko
Telefon jako centrum życia
Smartfon stał się przedłużeniem ręki. Według raportu Deloitte Mobile Consumer Survey 2023 aż 93% Polaków korzysta ze smartfona codziennie, a 78% sprawdza telefon w ciągu pierwszych 15 minut po przebudzeniu. Telefony zastąpiły budziki, aparaty fotograficzne, mapy, kalendarze, a nawet portfele.
Jednocześnie są najpotężniejszym narzędziem zbierania danych w historii. Urządzenie, które zawsze nosisz przy sobie, rejestruje niemal każdy aspekt Twojego życia: lokalizację, kontakty, aktywność, nawyki zdrowotne.
Jakie dane zbiera smartfon
— Lokalizacja — GPS rejestruje, gdzie jesteś w danym momencie. Dane te są wykorzystywane nie tylko przez mapy, ale też przez aplikacje pogodowe, sklepy czy gry.
— Dane komunikacyjne — lista połączeń, SMS-y, e-maile i historia aplikacji komunikacyjnych.
— Aktywność fizyczna — kroki, sen, tętno, a nawet sposób chodzenia (akcelerometr i żyroskop w telefonie).
— Zachowania online — historia przeglądania stron, kliknięcia w reklamy, czas spędzony w aplikacjach.
— Biometria — odcisk palca, rozpoznawanie twarzy, głos.
Według badania Privacy International (2020) wiele popularnych aplikacji zbiera dane nawet wtedy, gdy użytkownik nie korzysta aktywnie z telefonu.
Śledzenie lokalizacji
Jednym z najbardziej czułych obszarów jest lokalizacja. Google w 2018 roku zostało skrytykowane po tym, jak ujawniono, że zbierało dane o lokalizacji nawet wtedy, gdy użytkownik wyłączał „historię lokalizacji” w ustawieniach.
Firmy reklamowe kupują takie dane, aby wiedzieć, gdzie mieszkasz, pracujesz i jakie sklepy odwiedzasz. Przykładowo: jeśli codziennie przechodzisz obok siłowni, możesz zacząć widzieć reklamy karnetów sportowych.
Aplikacje jako źródło danych
Wiele aplikacji wymaga uprawnień, które nie są potrzebne do ich działania. Latarka prosi o dostęp do kontaktów, a gra mobilna o możliwość korzystania z mikrofonu. Często chodzi o zbieranie dodatkowych informacji, które później mogą być sprzedawane.
Raport firmy Exodus Privacy (2021) wykazał, że w 75% analizowanych aplikacji znajdowały się ukryte moduły śledzące, które przekazywały dane do firm trzecich, m.in. Facebooka i Google.
Smartfon a bezpieczeństwo państwa
Nie tylko firmy komercyjne korzystają z danych. Rządy i służby specjalne także traktują smartfony jako źródło informacji.
Dokumenty ujawnione przez Edwarda Snowdena w 2013 roku pokazały, że amerykańska NSA potrafiła śledzić lokalizacje milionów użytkowników na świecie dzięki danym z telefonów komórkowych.
W czasie pandemii COVID-19 wiele państw wprowadziło aplikacje do monitorowania kontaktów społecznych. Choć oficjalnym celem była ochrona zdrowia publicznego, pojawiły się pytania o to, jak długo i w jakim celu dane będą przechowywane.
Dlaczego to problem
— Brak prywatności — nawet jeśli nie masz nic do ukrycia, świadomość ciągłego monitoringu zmienia zachowania.
— Ryzyko wycieku danych — każda baza może zostać zhakowana. W 2021 roku ujawniono dane 533 milionów użytkowników Facebooka, w tym numery telefonów.
— Profilowanie i manipulacja — dane z telefonu pozwalają tworzyć dokładne profile psychologiczne, które mogą być używane do targetowania reklam politycznych czy manipulacji opinią publiczną.
Jak chronić dane w telefonie
— Sprawdź uprawnienia aplikacji i wyłącz te, które nie są potrzebne.
— Regularnie czyść historię lokalizacji w ustawieniach Google i Apple.
— Korzystaj z komunikatorów z szyfrowaniem end-to-end, takich jak Signal czy WhatsApp.
— Aktualizuj system i aplikacje — luki bezpieczeństwa są regularnie wykorzystywane przez cyberprzestępców.
— Rozważ korzystanie z VPN, aby ukrywać swoje połączenia w publicznych sieciach Wi-Fi.
Ćwiczenie
Wejdź w ustawienia telefonu i sprawdź:
— które aplikacje mają dostęp do lokalizacji,
— które mają dostęp do mikrofonu i aparatu,
— ile minut dziennie spędzasz w poszczególnych aplikacjach.
Zrób listę i zastanów się, czy wszystkie te uprawnienia są naprawdę potrzebne.
Podsumowanie
Smartfon to nie tylko narzędzie komunikacji i rozrywki. To urządzenie, które zbiera ogromne ilości danych o użytkowniku. Dane te mogą być wykorzystywane przez firmy i rządy w sposób, którego często nie jesteśmy świadomi.
Świadome korzystanie z telefonu wymaga regularnej kontroli uprawnień, stosowania szyfrowanych komunikatorów i dbania o aktualizacje systemu. Tylko w ten sposób można zminimalizować ryzyko i zachować choć część prywatności w epoce cyfrowej.
Rozdział 7: Jak chronić swoją prywatność w 10 krokach
Ochrona prywatności w świecie cyfrowym stała się jednym z najważniejszych wyzwań współczesności. Jeszcze dwadzieścia lat temu większość życia toczyła się poza siecią. Dziś niemal każda aktywność zostawia ślad cyfrowy — od wyszukania informacji w Google, przez zakupy w internecie, po rozmowy w komunikatorach.
Według badania Eurobarometer z 2021 roku aż 69% Europejczyków obawia się, że ich dane osobowe nie są bezpieczne w sieci. Obawy te są uzasadnione, ponieważ firmy technologiczne zarabiają miliardy, gromadząc i analizując dane, a wycieki baz danych zdarzają się regularnie.
Na szczęście istnieją sprawdzone metody, dzięki którym można znacząco zwiększyć bezpieczeństwo swojej prywatności. W tym rozdziale przedstawiamy dziesięć praktycznych kroków, które każdy może zastosować.
Krok 1: Sprawdź ustawienia prywatności w telefonie i komputerze
Większość urządzeń ma wbudowane opcje ograniczania zbierania danych. Warto przejrzeć ustawienia systemowe i sprawdzić, które aplikacje mają dostęp do lokalizacji, mikrofonu czy aparatu.
Przykład: w 2020 roku odkryto, że niektóre aplikacje na iOS korzystały z mikrofonu w tle, mimo że użytkownicy nie byli tego świadomi. Apple wprowadziło więc powiadomienia sygnalizujące aktywny dostęp do mikrofonu i kamery.
Krok 2: Korzystaj z menedżera haseł
Hasła są najczęściej pierwszą linią obrony. Problem w tym, że większość osób używa tych samych haseł w wielu miejscach. Według raportu NordPass (2022) najpopularniejsze hasło na świecie to nadal „123456”.
Menedżery haseł, takie jak Bitwarden, 1Password czy KeePass, generują silne i unikalne hasła, które są przechowywane w zaszyfrowanej bazie. Dzięki temu nie trzeba pamiętać kilkudziesięciu różnych kombinacji.
Krok 3: Włącz uwierzytelnianie dwuskładnikowe
Uwierzytelnianie dwuskładnikowe (2FA) to dodatkowa warstwa zabezpieczeń. Nawet jeśli ktoś pozna Twoje hasło, nie zaloguje się bez drugiego elementu, np. kodu SMS lub aplikacji generującej tokeny.
Google w 2021 roku poinformowało, że wprowadzenie 2FA zmniejszyło liczbę udanych ataków na konta o ponad 50%.
Krok 4: Używaj szyfrowanych komunikatorów
Nie wszystkie komunikatory są równie bezpieczne. Standardowe SMS-y nie mają żadnego szyfrowania, a tradycyjny e-mail bywa podatny na przechwytywanie.
Komunikatory takie jak Signal czy WhatsApp stosują szyfrowanie end-to-end, co oznacza, że treść wiadomości jest widoczna tylko dla nadawcy i odbiorcy. Nawet właściciel aplikacji nie ma do niej dostępu.
Krok 5: Korzystaj z VPN
Publiczne sieci Wi-Fi są wygodne, ale ryzykowne. Osoba z podstawową wiedzą techniczną może przechwycić dane przesyłane w niezabezpieczonej sieci.
VPN (Virtual Private Network) szyfruje ruch internetowy i ukrywa adres IP. Dzięki temu trudniej jest śledzić Twoją aktywność online. Należy jednak wybierać sprawdzone usługi, które nie przechowują logów — np. ProtonVPN czy Mullvad.
Krok 6: Minimalizuj ślad cyfrowy
Nie każda rejestracja w serwisie wymaga podania pełnych danych osobowych. Warto korzystać z aliasów e-mail (np. SimpleLogin) i ograniczać informacje w profilach publicznych.
Przykład: LinkedIn pozwala ukryć adres e-mail przed osobami spoza sieci kontaktów. To drobny krok, ale zmniejsza ryzyko spamu i phishingu.
Krok 7: Regularnie aktualizuj oprogramowanie
Luki w systemach operacyjnych i aplikacjach są jednym z najczęściej wykorzystywanych wektorów ataku. Według raportu Cisco 2020 aż 60% udanych włamań nastąpiło przez nieaktualne oprogramowanie.
Aktualizacje często zawierają poprawki bezpieczeństwa, dlatego nie warto odkładać ich instalacji.
Krok 8: Ogranicz korzystanie z darmowych aplikacji
Jak opisaliśmy w poprzednim rozdziale, darmowe aplikacje często zarabiają na sprzedaży danych. Zanim zainstalujesz kolejną aplikację pogodową czy latarkę, sprawdź, kto jest jej właścicielem i jakie uprawnienia wymaga.
Jeśli masz wybór, lepiej zapłacić kilka złotych za aplikację, która nie śledzi użytkownika, niż płacić danymi i prywatnością.
Krok 9: Kontroluj reklamy i pliki cookie
Reklamy personalizowane to jedno z głównych źródeł zbierania danych. Można ograniczyć ich działanie, wyłączając personalizację reklam w ustawieniach Google i Apple.
Warto także regularnie czyścić pliki cookie w przeglądarce lub korzystać z rozszerzeń takich jak uBlock Origin czy Privacy Badger.
Krok 10: Edukuj się i ćwicz krytyczne podejście
Nawet najlepsze narzędzia nie pomogą, jeśli użytkownik sam poda swoje dane w fałszywym formularzu. Ataki phishingowe są coraz bardziej wyrafinowane i często bazują na socjotechnice.
Według raportu Verizon Data Breach Investigations Report 2022 aż 82% incydentów związanych z bezpieczeństwem wynikało z błędów ludzkich. Dlatego najważniejszą ochroną jest świadomość i umiejętność rozpoznawania podejrzanych sytuacji.
Ćwiczenie
Przejrzyj wszystkie swoje najważniejsze konta online (e-mail, bank, media społecznościowe). Sprawdź, czy:
— masz ustawione unikalne hasła,
— włączone jest uwierzytelnianie dwuskładnikowe,
— korzystasz z aktualnych wersji aplikacji.
Zapisz, które elementy wymagają poprawy i ustal plan ich wdrożenia w ciągu tygodnia.
Podsumowanie
Ochrona prywatności w sieci to proces, a nie jednorazowe działanie. Wdrożenie dziesięciu kroków przedstawionych w tym rozdziale znacząco podnosi poziom bezpieczeństwa i pozwala świadomie korzystać z technologii.
Najważniejsze zasady to silne hasła, uwierzytelnianie dwuskładnikowe, aktualizacje oprogramowania, kontrola uprawnień aplikacji i krytyczne podejście do informacji w sieci. Dzięki nim można odzyskać poczucie kontroli nad własnymi danymi i zmniejszyć ryzyko bycia wykorzystanym przez systemy reklamowe czy cyberprzestępców.