E-book
55.13
drukowana A5
61.67
drukowana A5
Kolorowa
75.96
Życie Schizofrenika

Bezpłatny fragment - Życie Schizofrenika


5
Objętość:
59 str.
ISBN:
978-83-8273-175-0
E-book
za 55.13
drukowana A5
za 61.67
drukowana A5
Kolorowa
za 75.96

Witam wszystkich to moja już czwarta książka. Tym razem zajmę się tematem schizofrenii, na którą sam choruję. Zacznę od tego czym jest schizofrenia? Schizofrenia to choroba psychiczna, ale często spowodowana przez społeczeństwo. Spowodowana przez wydarzenia w naszym życiu, ale także przez ludzi, którzy nas otaczają. To pozostałość po starym pokoleniu, które nas dręczyło i po nowym, które nadal dręczy. Jestem schizofrenikiem i znam ludzi ze schizofrenią. Moja książka będzie o schizofrenii jak z nią żyć, jak sobie radzić, jak dojść do stanu normalnego, akceptowalnego przez społeczeństwo. Znam różne przypadki, ale skoncentruje się na swoim. Ludzie ze schizofrenią są bardzo czułymi osobami i bardzo wrażliwymi. Często chorują przez innych ludzi lub przez wydarzenia traumatyczne, które wcześniej im się przydarzyły. Czasem jest to traktowanie ich przez rodziny jak piąte koło u wozu, często są niedoceniani mimo swych zdolności. Najpierw opowiem wam historię mojego wujka, który też zachorował na schizofrenie. Schizofrenia zazwyczaj objawia się w młodym wieku, może dlatego że rządzą nami hormony. Często wtedy odczuwamy wiele rzeczy ze zdwojoną siłą, albo nawet zwielokrotnioną. Mój wujek zachorował po wypadku samochodowym. Często schizofrenia wychodzi po utracie przytomności, tak było u mojego wujka i w moim przypadku. Wujek wracał skądś autem i miał wypadek z księdzem. Nie znam dokładnych szczegółów, ale ksiądz miał układy, zrobili wujka winnym. Ten wypadek odbił się na zdrowiu wujka i zachorował na schizofrenie. Na pewno miał wstrząs mózgu po wypadku. Mając rodziców, którzy tylko wymagali, bo mieszkał na wsi, na pewno się denerwował i stresował. Schizofrenia zaczyna się zazwyczaj po utracie przytomności i stresie, który utrzymuje się później. Najprawdopodobniej najpierw dostajemy depresji, która się pogłębia. Jednak to nie jedyne przypadki schizofrenii. Czasami mamy traumatyczne przeżycia w życiu po których popadamy w depresje i ta się pogłębia. Może to być strata kogoś bliskiego, dziecka, żony, męża, rodziców. Po takich przeżyciach często popadamy w depresje, czasem z niej wychodzimy, czasem się pogłębia. Znam wiele osób ze schizofrenią i każdy ma objawy depresji, ja też czasem miałem. To są momenty, w których wychodzimy z depresji, albo kładziemy się do szpitala. Przy depresji nic nam się nie chce, jesteśmy znużeni życiem i znudzeni. Brak chęci do działania, najlepiej byśmy spali i przespali te dni. Jednak nie można się poddawać trzeba coś robić, cokolwiek. Zając się czymś co sprawia nam przyjemność, dobrze mieć hobby. Przy depresji nie mamy siły na nic, jesteśmy osłabieni i zdesperowani swoim położeniem. Jednak trzeba znaleźć coś, co daje przyjemne chwile. Ja jak mam zły dzień długo śpię, ale mam swój sposób by polepszyć taki dzień. Wstaje piję kawę, otwieram okno i palę papierosa, później idę wziąć kąpiel i dopiero wtedy wracam do żywych. Wtedy właśnie czuję, że żyję, na zmęczenie najlepsza kąpiel zimą może to być gorąca kąpiel. Po kąpieli powinniśmy dać szansę swoim nałogom, bo to one przyprawiają nas o dobry humor. Dla jednych będzie to kawa, dla innych gorąca czekolada, a jeszcze dla innych po prostu papieros. Wtedy po kąpieli i pofolgowaniu swoim nałogom, czujemy, że żyjemy. Wtedy przychodzi pora na hobby, u każdego może to być inne hobby. Moje hobby to śpiewanie i prowadzenie audycji radiowych, czasem zagranie w jakąś grę komputerową lub czytanie o nowinkach w świecie lub po prostu rozmowa z jakimś znajomym. Hobby może być różne, musi to być rzecz która sprawia nam przyjemność, w której się zatracamy, ale bez przesady. Nie może to się zamienić w kolejny nałóg. Muszą być chwile przyjemne, praca i odpoczynek. Schizofrenicy powinni pamiętać o tym, że powinni się wysypiać. Często narzekają na bezsenność, ale jak się leży pół dnia bez zajęcia to ciężko spać w nocy. Schizofrenik powinien ustalić sobie harmonogram dnia i trzymać się go. Powinien spać iść najpóźniej o dwudziestej trzeciej, wstawać o szóstej lub siódmej rano. W ciągu dnia jeśli nie pracuje, powinien czymś się zająć. Może iść do szkoły, by się dokształcić lub po prostu zająć się czymś pożytecznym, rozwijać swoje umiejętności, bo to one dają mu chleb potrzebny do życia. Wstaje o szóstej lub siódmej rano, robię sobie kawę i palę papierosa, później idę się myć, wracam dokańczam kawę i zapalam jeszcze jednego papierosa, by pomyśleć co będę dziś robił, ustalam plan dnia. Nie muszę planować na miesiąc, czy rok do przodu wystarczy, że zaplanuje dzisiejszy dzień. Ważne z rana zaplanować i zrealizować swój plan. Dziś zrobiłem wiele rzeczy i jestem dumny z tego dnia. Gdy piłem kawę z rana i paliłem papierosa, dowiedziałem się, że mogę iść nadal się kształcić i podjąłem decyzję, że tak będzie. Dzisiejszego dnia zarobiłem na opłatę pierwszego miesiąca nauki, też jestem z siebie dumny. Pomogłem znajomej kupić auto, też jestem dumny z siebie. Takie rzeczy, które powodują to, że jestem dumny z siebie dają mi siłę w życiu. To taki zwykły przeciętny dzień mój. Dzisiejszy dzień mogę zaliczyć do udanych, wczoraj zaprojektowałem okładkę tej książki z tytułem, dziś zacząłem ją pisać. Ja po prostu kochani nie próżnuję, ja wymyślam sam sobie zajęcia, mi nikt nie musi kazać, ja sam tego chce. Żeby dojść do takiego stanu czeka was długa droga, ale warto, poczuć się szczęśliwym. Myślicie, że grozi mi depresja? Powiem wam, nawet gdy mnie dopada chandra, ja mam na nią sposób. Czasem w życiu jest tak, że musimy odpocząć. Gdy ja mam zły dzień, leżę do późna w łóżku, czasem leżę oglądam filmy, są to głównie komedie, czasem komedie romantyczne ze szczęśliwym zakończeniem. Ważne, by się nastroić pozytywnie, dlatego oglądam takie filmy. Czasem spędzę pół dnia w domu leniuchując lub śpiąc, albo oglądając filmy, by nabrać sił. Podczas złych dni nie możemy być zmęczeni, to prowadzi do depresji. Dlatego złe dni trzeba odespać, wyluzować się, nabrać dystansu do tego co złe. To naprawdę pomaga. Później wziąć kąpiel, wyjść na spacer lub otworzyć okno, by się przewietrzyć i dotlenić. Dopiero wtedy czujecie, że żyjecie i macie siły, by coś robić. Gdy zrobicie sobie taki dzień wolny w sobotę lub niedzielę, macie siły na cały tydzień. Właśnie piję kawę i palę papierosa i piszę tą książkę, bo mam siły na to, a gdy mam siły na to, to robię to z przyjemnością, zaangażowaniem i satysfakcją.

Czy wielu ludzi przeczyta tą książkę, nie wiem i mam to gdzieś, ja to robię, bo lubię. Wiecie co robię, uczę was jak żyć, jak być szczęśliwym mimo choroby na, którą chorujecie. Czemu mam takie szczęście, bo mam wyrozumiałych rodziców, którzy nie czepiają się byłe gówna. Teraz rozumieją mnie, ale kiedyś różnie bywało. Musieli poznać tą chorobę, żyjąc ze mną. Czegoś na pewno to ich nauczyło i wyciągnęli wnioski i nauczyli się. Wielu jednak ludzi nie rozumie tej choroby i nigdy nie zrozumie. Wymuszają na ludziach chorych różne rzeczy, różnymi sposobami, zamiast po prostu porozmawiać. Może ta książka da im nowe życie. Znam ludzi, którzy mają toksyczne rodziny, to te rodziny częściowo przyczyniły się do choroby u tych ludzi. Wymuszając na nich różne rzeczy, śmiejąc się z tych ludzi, poniżając, obrażając, wykorzystując. Takie rodziny zamiast być wsparciem, zamiast dodać skrzydeł, podcinają te skrzydła. Rodzina powinna być wsparciem, a często tak nie jest. Zapytam się tych ludzi, po co decydowaliście się na dzieci, by ich później niszczyć. Trzeba było siedzieć na dupie i być samemu, a nie niszczycie ludziom, a tym bardziej swoim dzieciom życia. Można być biednym, ale zawsze trzeba być człowiekiem dla człowieka. Dziś to prędzej od obcego dostaniecie pomoc, niż od własnej rodziny. To chyba nie jest normalne. Czasem jak patrzę na społeczeństwo widzę ile nienormalnych ludzi chodzi po tym świecie mimo, że nie są chorzy. Każdy zdrowy człowiek może na coś zachorować. Jak ktoś wam powie, że jest chory na raka, to się użalacie, czemu nie użalacie się nad schizofrenikami, bo co, bo to wariaci? To tacy sami ludzie jak wy, są chorzy na nieuleczalną chorobę jak rak i też mogą każdego dnia umrzeć. Często umierają odbierając sobie życie nieumyślnie. Zrozumcie w końcu, że jutro to możecie być wy lub wasze dziecko. Wystarczy do tego kilka zbiegów okoliczności. Jakim chłopakiem byłem zanim zachorowałem, zdrowym, bogobojnym, wierzącym w ludzi. W moim przypadku to był jeden moment. W moje dwudzieste piąte urodziny, obchodziłem swoje urodziny i zostałem pobity bez powodu. Tylko temu zostałem pobity, bo ktoś był naćpany lub był świrem totalnym i pewnie u niego choroby nie stwierdzono, po prostu był agresywny, taka natura. Po pobiciu nawet nie wiedziałem, że jestem chory. Straciłem przytomność, cios był wymierzony w głowę. Przez tydzień nic nie odczuwałem, jednak później zaczęło mi odbijać. Miałem na pewno wstrząs mózgu, ale nie był leczony, bo olałem utratę przytomności. Dziwnie zacząłem się zachowywać, gadać od rzeczy, więc moja mama zaprowadziła mnie do lekarza, bo sam pewnie bym nie poszedł. Lekarz pobrał krew, porozmawiał ze mną i stwierdził schizofrenie, ale nie powiedział mi o tym, dał tylko ulotkę o tej chorobie. Czytając ulotkę domyśliłem się, że mnie to dotyczy, przeraziłem się strasznie. Doznałem szoku jak doznają osoby, które dowiadują się, że mają raka i życie ich się kończy. Ten lekarz mógł ze mną porozmawiać o tej chorobie, mógł mnie przygotować na taką wiadomość, ale nie zrobił tego. To był dla mnie wstrząs dodatkowy. Odbiło mi jeszcze bardziej, moja choroba zaczęła się pogłębiać momentalnie. Ja w tym czasie żyłem w innym świecie. Mój stan był bardzo ciężki, ja od rzeczy rozmawiałem, miałem deja vu. Trafiłem do szpitala tam potwierdzili diagnozę. Nie mogłem iść na rentę, nie miałem lat pracy. Zacząłem pomagać ojcu, ojciec później pomógł mi założyć działalność i pomagał mi w pracy. Gdyby nie on nie miał bym nic, państwo miało by mnie gdzieś, wylądowałbym na ulicy. Rodzina odsuwała się ode mnie z każdym rokiem, przyjaciele już na początku. Gdy wypracowałem lata mogłem iść na rentę. Renty nie dużo, ale zawsze to coś, gdy nie ma się pracy. Mogłem iść uczyć się dalej, rozwijać umiejętności. Informatykę zdałem najlepiej na roku, nawet jeździłem na konkurs ogólnopolski, gdzie zdrowi tego nie osiągnęli. Wszystko to moja ciężka praca i zainteresowania. Komputerami interesowałem się od małego i w tym kierunku poszedłem. Dalej się rozwijam w tym kierunku. Moje pierwsze lata choroby były bardzo ciężkie, leki które ogłupiały i chciało się po nich non stop spać, byłem ciągle zmęczony. Rodzice w pewnym momencie zaprowadzili mnie do jakiegoś znachora z Wietnamu. Masował i uciskał mi miejsca na ciele, po tym co on zrobił, lekko mi odpuściło, poczułem jak ciężar naciskający na moje ciało ulatnia się. Zacząłem trochę lepiej się czuć. Postanowiłem, że nie poddam się, będę walczył z chorobą. W dzień pracowałem, wieczorami siedziałem i uczyłem się nowych rzeczy, był czas, że w ogóle nie pracowałem, wtedy uczyłem się wszystkiego co możliwe o komputerach. Siedziałem wtedy całe noce, pomagałem ludziom za darmo w ich problemach z komputerami. Dzięki temu nauczyłem się wielu rzeczy. Później na informatyce było mi łatwiej, temu byłem lepszy od innych. Wkładałem w to serce i bardzo się angażowałem. W dzień tworzyłem strony www, wieczorami grałem audycje radiowe, poznawałem ludzi z którymi siedziałem po nocach i rozmawiałem. Poznałem w ten sposób wielu ludzi, miałem kontakty na które zapracowałem ciężką pracą. Dzięki temu ludzie mi ufali, mogłem zarabiać dodatkowo, bo wyrobiłem sobie markę rzetelnego i uczciwego człowieka. Na takie rzeczy pracuje się latami. Ja nie miałem czasu na dziewczyny, choć czasem jakieś poznawałem. Temu w wieku czterdziestu pięciu lat nie mam żony, ani dziewczyny, ani dzieci. Ja przez ten cały czas dokształcałem się i próbowałem dojść do siebie. W końcu udało mi się to, ale minęło sporo czasu. Moje lata młodości upływały z nadzieją, że poczuję się jak zdrowy człowiek. Liczyłem, że leki pomogą, w końcu straciłem nadzieję. Nigdy się nie poddawałem, zawsze szukałem rozwiązania problemu i znalazłem, ale o tym później. Większość czasu spędziłem w życiu w domu, a mimo to, to nie było nudne życie. Poznawałem wielu ludzi na internecie, miło wspominam te czasy, ludzie wtedy byli inni, bardziej ufni. Dziś nawet rodzinie się nie ufa. Z tamtymi ludźmi przegadałem niejedną noc, zawsze było wesoło, zawsze coś się działo. Najważniejsze w życiu to odnaleźć swoje miejsce i odpowiednich ludzi. Niektórzy myśląc, że siedzę ciągle przy komputerze, to się nudzę, ale tak nie było, nigdy się nie nudziłem będąc na komputerze. To narzędzie, które daje duże możliwości. Dziś firmy przenoszą się do internetu, sklepy. To miejsce, w którym też można zarobić. Trzeba tylko mieć odpowiednie wiadomości. Moje życie było w pewnym momencie wygodne, ale też bez przyszłości.

Przeczytałeś bezpłatny fragment.
Kup książkę, aby przeczytać do końca.
E-book
za 55.13
drukowana A5
za 61.67
drukowana A5
Kolorowa
za 75.96