Mini?
pomalowałem niebo
twoimi ustami
gdzieś między porankiem
a oddechem nocy
**
kwiaty wplecione w źrenic
świat
zapuściły się mocnym zapachem
twoich słów
**
kiedy wyszła
cisza
stłumiona słowami
nie wiem
nadal biegnę
sercem za twoim
**
naprawdę chcę
umówić się z twoim sercem
na wieczną randkę
dotyków słów czułych pocałunków
może i dzieci gromadą
otoczeni w ogrodu kącie
wspólnymi spacerami spleceni
stuleni wobec zimnego podmuchu
grających oczu przechodniów
zazdrosnych szczęściem spijanym
każdej niezwykłej codzienności
**
lampka wina
rozświetlająca
niejasny portret
przyszłości
gdy kolorem
twojego serca
zapisana
nie straszna
kolejna minuta
życia
**
…i te gwiazdy
też dostałem
marny to prezent
bez namiastki
twoich słów
trzepotu zieleni oczu
marny prezent
z gwiazd
**
zaszyty
z samotności ziarnami
czekam
na nożyczki
i zszycie
z twoim sercem
**
zapity twoim sercem
szczyl coraz ciężej
wzdycha nie chcąc
dzielić się tobą
nawet z lustra odbiciem
zapity twoimi myślami…
**
słodyczą pocałunku
pieszczą twoje słowa
zmysłowe
zaproszenie do ogrodu
sztuk
nie tylko
wspólnymi nocami
**
w pokoju tym
gdzie serce twoje krwawi
zatrzymam potok
czerwonych słów
gojąc rany
pocałunkami mojego
**
wieczorem
wyjdę w ladacznicy najjaśniejszej
objęcia
skowycząc niczym do księżyca
opowiem historię tęsknoty
cierpienia
póki blady świat nie wygasi
jej uśmiechu
mnie nie przepędzi niedospany
śmieciarz
**
otulę
twoją nagość
moim sercem
**
zajrzałem całym
światem
w głębię źrenic
twojej duszy
**
spotkać
choćby długością
słowa cześć
spotkać
choćby muśnięciem
chwili spojrzenia
spotkać
ciebie
**
zagryzam wargi
ustami
twoich oczu
**
..i tej nocy
odkryjemy raj
w blasku oczu
**
życie to teatr
pełni kolorów bal
z tęczowymi maskami
kryjące biedne sny
blade serca słowa
i duszę bez ramienia
życie to teatr
**
na krańcu tęczy
wyczekuje ciebie
zwykłe serce
...moje
**
modlitwę rozpocznę
…i tęsknię
za twoimi oczami
nie wspomnę o pieszczot
spokoju słów
twoich słów
**
snując się długim korytarzem
twoim zapachem wyczuwam
obecność dłoni
głaszczących moje cienie
słów
bezsennych spotkań
naszych ust
**
zbudził mnie
szelest twojego
imienia
**
zasnąłem w śnie
spacerujących
trzech serc
**
głaszczę się myślami
cóż mi pozostało
kilka zapamiętanych słów
pieści ciało moje
kiedyś w przyszłości powiewie
pieścić będzie ciebie dłoń
moja
**
onanizowany słowami
srebrnego rycerza
zakładam kaganiec
póki jeszcze pora
przeżyć kolejnych oddechów
spokojne wzloty
czyż nie pragnę za wiele
na ziemi chyba już niczyjej
lecz dalej wyczuwalnie
stęchlizną pachnącej
**
zapiał z rana
sznur kościelnego tonu
pociągany niczym ministranta
obowiązek służenia
sacrum i profanum
ziemskiego piedestału
**
wzbiłem się
tuż nad morze
w złocieniu piasków
oczu twoich zieleń
samotna być nie może
nie pozwolę
**
oddycham tym samym
blaskiem oczu
jakie wyobraźnia rysowała
słowami na białym papierze
myśli
**
zapachniało sensacją
w błękicie rodzimego
porn klubu
jestem heterolubem
oznajmiłem
**
dobrze zabarwione krwawe łowy
niczym złota rybka
w sidła schwytany
proszę pięknej damy
o litość i zrozumienie
nie jestem do kichotem
zamiast dulcynei z toboso
wolę serce
**
oparłem się o tęsknotę
przy zachodzie słońca
wyczekując cierpliwie
rytmów twojego serca
**
…i zarumienimy się
wspólnymi słów dotykami
niczym skryci kochankowie
obmacywać się sercami
**
tkam słowami
łez jedwabiste perełki
zapięte radością
pośród rzęs gromady
**
zielonooka kobieta
piersi oplecione
setkami uwielbień warg
pragnących pożądań
ciała w jakie ubrałaś
serce
**
oblubieńcowi wypłowiałych dam
założono zielony szal
mechacąc jego marzenia
spokojnej starości sumienia
**
z gliny
formowanej naszymi rękoma
powstanie piękny posąg
i chociaż poprzedni nie mojego autorstwa
uznam za równie cenny
co poprzednie… dwa
**
niosły mnie stopy
najpierw lewa potem prawa
a może prawa potem lewa
nie pamiętam
niosły mnie stopy
po gruncie wspólnej historii
jaką jest ojczyzna
póki nie żąda mojej krwawicy
**
a poranek tuż tuż
a noc jeszcze ociąga się
i niechęć by uciec
z twojego snu objęcia
**
wśród wrzawy
zacisznego poranka
słyszę pocałunki
twoich oczu
**
zagryzam usta twoimi
pocałunkami biczującymi
ciało nadstawiam
nie tylko porankami
entuzjastycznie witając
w tajemniczym pokoju
ciebie
**
chciałbym adorować cię
jak to czynią amanci
lecz z małym dopiskiem
żem jedyny zaobrączkowany
ptaszek
**
noc rozgrzana
usta zachłanne
dotyk niedosytów
nie tylko wyobraźnią
moich słów
**
ciemnymi zaułkami
rzeki słów
spaceruję sercem
opadłym w twojej nieobecności
nie rozmowne
z samotności bladymi kałużami
**
zaplątałem się zapachem
twoich włosów
onieśmielających mnie
każdym porankiem
**
płonie krzak
wonnych namiętności
serca zapatrzonego
tobą
**
nad potokiem
zapachnionym ustami
twoich warg
przyczekuję
dłuższą chwilkę
pomimo sędziwych lat
**
kroplą wyobraźni
namaluję wspólny
świat
naszym sercom
**
…i może
zdarzy się
maleńki cud
dotykiem serc
zakochamy się
**
dokąd pędzisz
moje życie
dokąd zmierzasz
beze mnie
**
martwe słowa
zawirowały się
gorączką szarych
dni
martwością
pochłoniętych sobą
serc
**
pisałaś że…
teraz odchodzisz
w cienia świetle
**
zmęczyłem się
nieobecnością
twoich kroków
**
uprawiam najpoważniejszą
ze sztuk pisania
gadulstwo monologiem
**
zatańczmy nasz obłęd
zamkniętych pokoi
**
zobacz mamo
chodzę na boso
złapię trypla
**
...nawet w promieniach
twojego cienia
czuję bicie…
**
pamiętam burze
ciszy twoich słów
zapatrzony w czerwień mapy
przemierzam bezkres
wzburzonego oceanu
wprost do bijącego
ciepłem portu
póki bramy otwarte
póki…
**
zatonąłem się
w głębi zieleni
oczu...twoich
**
w raju snów
zapachniało
sercem
**
bawcie się polityką
kolejny raz zszyję
dziury
świecące życia przykładem
**
zaszeptałem się
pocałunków sennej nocy
objęciami pieszczącymi się
rozmową
ust
piersi tęsknotami
**
otrząsnę
pyły zbolałych ran
serce posklejam
a co tam
zasiądę niczym
wypłowiały wieszcz
kolejne sylaby
pojawią się na wypukłości
kart
byleby uciec
od śmierci
wspomnień
że serca znów posłuchałem
**
zatańczył rozkoszy taniec
upierzony klaun
jakże ślicznie biła brawo
podpisując zlecenie
obojętności
**
zanurzę
goryczy ze kieliszki dwa
póki jeszcze żywe usta
wspomnę twoje zdrowie
niczym milczenie
uczczę się
w kolejnej pozie
chrystusowego
przekleństwa
**
pusta przestrzeń
zakreślona czerwienią
pomadki
odbiła się echem
dawnej świetności
zabawiaki damskich
kieszeni
**
przeżył
może kilkanaście
oddechów wiosen
osobiście
ukatrupiłem
w zimnym objęciu
niemej obojętności
ojcowskich słów
**
w salonie martwych świec
zamarłem się chłodem
twoich słów
**
zaurocz się
słowami
ostatni raz
i zdmuchnijmy świeczki blask
nie ważne co kryje ciemność
zaurocz się
ostatni raz… i przywitam
nicości wrzask
**
byleby
do wieczora
do nocy objęć
gdy zasną oczy
i będę bezpieczny
na huśtawce życia
**
przeraża
przerażony lęk
znający możliwości
serca...mojego
**
marznę
wśród gorących
pocałunków
twojego serca
**
przyglądam się wam
rybki nadęte kolorami
wspaniałe wyniosłe
kuszące oczy moje
nęcące krocza napięcie
martwe dla serca
nadal rządzącego
niepodzielnie
**
wznieśli ludzie
toast radości słów
zakończył poeta
ponoć
wypisywaniem bzdur
zamęczać
zszedł na dół
porządny wziąć w ręce
urobek
bez...myśli przykrych
żyć
na dnie
**
gdybyś była
jedną z nas
neurotyczną pchłą
z wbitymi pazurami
w przeznaczenia opowieści
poszłabyś ze mną
tą drogą czy…
za parawany samotności
skryła swój skarb
w czerwieni zbudowany
**
odejdź ode mnie
śmierdzę
śmierdzę porażek
wysypiskiem
stłoczony między
fałdów rzygowiny
dryfuję w poprzez
białej otchłani
dziwnego światła
kończącego dźwiękiem
semafora
u najwyższego
ponoć boga
odejdź śmierdzę
**
spijam znajomą twarz
wydzierganą losem
strużkami słów
zapełniającą moją…
…świadomość serca
**
brutalne pocałunki
chorób toczących
twoje ciało bledną
w cieniu obojętności
toczących się słów
z którą nie potrafię
przyswoić się
**
...nie przez szerokie
bramy
lecz rdzewiejącą furtką
do serca twojego…
**
noe upity tańczył
nagim ciałem
tańczę
upity każdym embrionem
kobiecości serca
jakim obdarzasz
nawet nocami
z daleka
**
długi dzień
trzy miesięcznych
niemych rozmów
zakończył się
martwym mrugnięciem
powieki serca
żegnam
padła salwa
**
mediolan
pełen szarości
umierających dam
i ty
ledwo żarzący się
promyk
zatroskanych oczu
zamglonych marzeniami
o czułości choćby
cienia
wśród potępiającego
słowami świata
**
rozczochrane pocałunki
bujnie spijają słowa
napromieniowane tobą
z oszalałym czerwonym
licznikiem geigera
**
wznosząc się
pagórkami pocałunków
opadam między pośladków
rozkosze
**
pustym echem
odbijam się
ścianami twojego
serca
**
czasem rozmawiamy
ciszy namiętnością
**
przedmieścia
twoich oczu zasnute
porannych marzeń snem
chyba nie dla moich
ust...przeznaczone
**
wiatr mgły
zaniósł słowa
przepisane kolejnym
życiem
**
otwórz
szklanych przepowiedni
skłonnych dzisiejszego
wieczoru wznieść
ze mną toast
ku uciesze pragmatyków
szklanego życia
**
usłyszałem
pośród poranka nocy
sen
wtulony twoimi ustami
**
lubię zapach
twoich słów
nawet w strzępach
**
przemycam się
między wersami
o tobie
**
zwęża się droga
nadziei zapełnionych
słomą
a jednak ufny sobie
podążam do ciebie
wejść nie chcę na salonów
blask
interesuje...serce
tylko
**
PA PA
krople
twojej nieobecności
sercu chwile orzeźwienia
niosą pomiędzy
wykrwawianiem się
kolejnej rundy
gdzieś na ringu czerwonego
dywanu
przekleństwa
życia wedle własnych zasad
wedle własnych...bić
martwiejącego romantyzmu
**
morowe powietrze
wdzierające się na rogatki
serca wprost z umysłu
zabija przyjaciela
uratuj go
zielenią powiewną pocałunku
szeptów… oczu
**
zaczerpnąłem sił
niczym matejko
grunwaldzkim tematem
teraz teraz
będę...nie...bił...się
z twoimi obojętności
melodiami
białego fortepianu
**
zanurzyłem się
głęboką zielenią
twoich oczu
późnym dniem poranka
na papierze
gorących wspomnień
**
po cóż mi
przyjaciele
gdy mam twoją
gorącą
nieobecność…
**
zapełnione nieme
dźwięki naczyniem
przeźroczystej fiolki
spływają poprzez dłonie
zastygłego czasu
wedle twoich proroctw
**
krople atramentu wylałem
żebyś zaginęła pośród
blednących sylab bezsensem
rysowania na papierze...nas
**
głębokie jeziora
nie przebytych spraw
zażyły się w jednym słowie
naznaczonym tym
JA
zanim los grubą kreską
nie wciągnie między regały
skurzonych opowieści
tego… JA
**
gram
na nerwach namiętności
twoimi słowami
**
los porzucił mały
okruszek oddychający
jeszcze cząstkami migotającej
nadziei
zamkniętej w powadze
małej łódeczki wymalowanej
słowem
TY
gdzieś w bezmiarze oceanu
dźwięków zdarzeń
tak bardzo zajmujących się
bezsensem każdej sekundy
tych… oddechów
**
kiedyś przetrwamy
nawet… zimę
byleby padało
**
w wieczornym półcieniu
nabrzmiałych pośladków
odnalazłem tęcze
moich pocałunków
**
dziś rano rozbroiłem
wspomnieniem o...tobie
namiętnego serca granat
**
...nie szumu fal królowo
spętana wyblakłych projekcji
iluzjami… lecz TY
międzyrzecza księżniczko
pozostań w moich snach
ścielących łoże wspomnień
do...marzeń samotnością
pustelnika nabrzmiałych
słów...ginącego gatunku
**
wyschły wianek
jaki zaplatałem
spojrzeniem wokół ust
nadal szczelnie
okryty kurzem śpi spokojem
w szuflandii świecie
śpi...nie budźcie
snów rysowanych
pragnieniami
nie budźcie gdy
nie gotowi unieść
ciężar wspólnych
oddechów samym
sercem
**
zrytymi myślami wąwozu
w dźwięcznym półcieniu
spaceruje morderczo spokojem
pełnej zieleni bluszcz
otulając pocałunków dotykiem
skrawki nagiej ziemi
kolejnym nekrologiem
w sens poszukiwania
szczęścia
**
pożądasz zimnymi ogniami
mojej duszy ciała
pożądasz gorącem lodu
mojego serca myśli
pożądasz wybuchem obojętności
moich sylab życia
pożądasz… w przeszłości dłoniach
**
rozbiorę się
twoich snów
otchłanią martwej
ciszy
**
...stokrotek
czerwień zapisanych
zapachem zwiewnej
sukni
dźwięczącej niemą
ciszą pośród
dotyków wyblakłych gorącem
słów moich…
**
spijając z ust
czerwieni gorący smak
bukietem wonności zapachu
dotyku piersi wyzwolić serca krzyk
zamknięty pośród dłoni obaw...twoich
**
zaistnieć w kabale życia
kart boga
prześladowcze oczy wróżbiarki
w dziwnej roli
przeznaczenia… we dwoje
**
oddycham
(nie) sterylnością
twoich
grzechów
**
obłoki mgieł
zaszczutych słów
rozpleniły się w myślach
dziurawiąc sito
dobrych przykazań
dziurawiąc rozdęty brzuch
wszelkimi chęciami
smyczy w namiętności wrót
obłoki mgieł…
**
płaczemy
ciszą
startych
słów
**
przekarmiono
dzicz
w czerwonym zoo
**
zaczepił się
wspomnieniami
twoim cieniem
**
spalmy się
obcych spojrzeń
błękicie
**
tyle długich sekund
trwam powrotem
twoich oczu
wśród świtu naszych
słów
**
ojcze czemu
karmisz dzieci
słowami
przecież wierzący
ateiści
widzą twoje miłosierdzie
**
skostniałe słowa
martwej przeszłości
nie zawodzą seansem
wieczoru wspomnień
dławiąc rozsądek drapania
strupów ran...serca
**
zasnąłem
twoim dobranoc
z mojego dzień dobry
**
spojrzałem na dłonie
utkane ciepłem
schronienie
myśli
skulone twoją
tęsknotą
dłonie
bramy serca płynącego
w bezmiarze pustego oceanu
niedługo
**
obchodź się
delikatnie
porcelanowym żołnierzykiem
czerwienią malowanym
między tętnami
ciepłych słów
wyklutych czeluściach
krwistego przyjaciela
dbaj
**
jesień zrodziła się
wiosną po środku lata
czas zatrzymał się
pomimo tęsknoty
szeptów lodowej pani
jesień zrodziła się
w zakamarkach ciebie
**
cisza
z biegiem słów
odbiła się
gorzkim snem
pośród pragnień
rąk
**
skrawki
pamięci czeszące się cierpieniami
wycinam słowem
niczym gangreny krzyk
w przedsionku serca
**
tak przepięknie
śpisz
w trumnie wspomnień
moich
**
CYRK
objazdowy cyrk
zawitał w moje podwórza
słowami czaruje niegdyś
twoimi
o północy witając wspomnienia
minionych snów
w karafce żyjącej goryczy
w czerwonym papierowym
świecie
**
blady świt zagościł
w sercu otulając echo
promieni pięknie
pośród życia… kąpieli
martwych
**
pędź w obłoku niszczenia
zostawiając mi snów ciepły
podgłówek zimnych wieczorów
pocałunki
**
narodziłem się gdy umarłem
a może dzień później
wstałem z pustki głową w słowach
pieniąc się z podniety do zamarłego
kromką chleba życia
niezmiernie przeznaczonego
według tarota boga
**
rozkopałem mnóstwo rabat cebuli
przysięgam słowem
wstydliwy za powolną śmierć
usychającej maciejki w cieniu serca
przeklętego biurokraty
**
wleczesz się martwa
różowym kolorytem
dawno głęboko
rozkopany gniję oddechu
słowem
wiwat moja ojczyzno
wiwat łono sercem rozkochane
**
apaszka zwiewna
aksamitem szyi
pamięta cię
w zamęcie
ust
**
śnij o mnie
jak koszmary
o tobie
**
w rozłożystym ogrodzie
sekretne sylaby
pachną tobą
**
jakże kocham
cię
moje westchnienie
z sercem w parze
niemą lampką
wieczornego wina
hauście
**
szósta rano
powraca zapach
życia
twój w pościeli
nadal całuje
**
madonny przedmieść
ociężałe brzaskiem świtu
zapraszają mnie
wieczorną porą
rozbudzone dźwiękiem
cudownych możliwości
małej kieszeni
**
bez ciebie niebo
dręczy wypalającym
wspomnień cieniem
**
spaliły
sny
wyblakłych
nadziei
koszmary
**
z tysiąca oczu
najsłodsze twoje piersi
moich nocy oblubienico
**
zajrzyj
do mojego serca
jak bije twoim
**
tysiące demonów
tęsknoty
zbiera żniwo
sekundą twojej
nieobecności
**
rozmawiamy
szeptami ciszy
w czułych ramionach
obojętności
**
spakowałem
nas...troje
na resztę
nie stać mnie
**
opowiedz zapachem róży
historię twoich oczu
zamkniętych
w serca świecie
opowiedz...proszę
**
jesteś
chociaż
w myślach snów
lecz jesteś
**
niebo ryczy
błękitem
szukam cię
diablico
pośród krzyku
lukrowego lazuru
nieba...szukam
**