E-book
14.7
drukowana A5
38.27
drukowana A5
Kolorowa
57.78
Zrozumieć młodego Mistrza

Bezpłatny fragment - Zrozumieć młodego Mistrza


4.9
Objętość:
78 str.
ISBN:
978-83-8245-226-6
E-book
za 14.7
drukowana A5
za 38.27
drukowana A5
Kolorowa
za 57.78

Wstęp — Poznajmy się

Nazywam się Piotr Kędzierski — Mąż, Trener, zawodnik, i rodzic młodego sportowca. Jestem praktykującym psychologiem sportowym. Od dziecka sport dawał mi ogromną radość. Trenowałem wiele dyscyplin sportowych takich jak koszykówka, siatkówka, ping-pong, karate, tajski boks czy judo, skończyłem na piłce nożnej, której oddałem się bezgranicznie, zostawiając serce na każdym meczu. Niestety kontuzja skręconych kolan oddaliła marzenia w walce o grę w najlepszych klubach Europy. Dziś dziele się wiedzą, będąc Trenerem, który oprócz treningów piłkarskich łączy je z treningami mentalnymi, bo dobrze wiem jak wiele blokad siedzi w głowie podczas podróży do sukcesu, i pragnę się podzielić tą wiedzą także z Tobą.

Jestem autorem pierwszej książki skierowanej do rodziców dzieci, które marzą o wielkiej karierze. Treść, którą będziesz tutaj czytał, pozwoli Ci zrozumieć swoje dziecko, które pragnie osiągnąć sukces w piłce nożnej, i nie tylko. Będziesz wiedział jak z nim rozmawiać, jak zrozumieć jego zachowanie, poprawi Twoją świadomość na ścieżce sukcesu, a także będzie cennym drogowskazem dla Ciebie i Twojego małego Mistrza. Każde dziecko idąc na trening ma przed oczami swojego ulubionego sportowca, pragnie być jak idol, którego podziwia, na którym się wzoruje — dzięki tej książce będziesz wiedział jak pomóc Twojemu piłkarzowi przybliżyć się do poziomu najlepszych piłkarzy świata. Pamiętaj, że słowa są ulotne i same się nie wdrożą w życie — zatem po przeczytaniu książki, trzeba zacząć praktykować wszystkie wskazówki od zaraz, byś wiedział jak pomóc rozwijać się swojemu dziecku, a nie sabotował jego zaangażowanie w coś, co kocha.


Udanej lektury.

Poznaj zasady gry

„Łut szczęścia zdarza się osobom przygotowanym” — Trener Darrel Royal


Żeby włączyć się do jakiejkolwiek gry, musisz poznać jej zasady. Wyobraź sobie, że spotykasz się ze znajomymi — niech to będzie jakiś grill, zabawa urodzinowa… Aż tu nagle wpadają na pomysł, żeby zagrać sobie w grę planszową — dla przykładu „sabotażysta”. Super! Nigdy w to nie grałeś, więc chętnie nauczysz się czegoś nowego, bo czemu by nie. Niestety nie znasz zasad gry. Nic nie szkodzi, znajomy szybko opowiada jak w to grać. Znasz zasady w teorii, czyli już można sprawdzić wiedzę w praktyce. Super opcją na spędzenie wspólnego czasu co?

Pomyśl sobie teraz, że Twoje dziecko zobaczyło kolegę w koszulce klubowej, i z ogromną chęcią bardzo by chciało także dołączyć do klubu sportowego swojego kolegi, by wspólnie osiągać wybitne rzeczy. Twoje dziecko zainteresowało się piłką nożna. Brzmi znajomo? Które dziecko kopiące piłkę nie chciałoby od najmłodszych lat grać jak Messi, Ronaldo czy Lewandowski? Jest dużo klubów, akademii, trenerów, boisk gdzie można szlifować i doskonalić swoje umiejętności… brzmi zachęcająco? Wszystko wydaje się oczywiste i w żaden sposób zawiłe, więc w czym problem zapytasz?

Otóż wróćmy do nagłówka, czyli poznania zasad gry przez Ciebie, co tyczy się gry w piłkę waszego dziecka, jeśli chce ono zostać takim zawodnikiem jak jego idol, to Ty musisz poznać zasady tej gry. Tak właśnie! Przywożenie i odwożenie na treningi to nie jest droga do sukcesu, a zaledwie jeden z wielu kroków na jego drodze, bo przecież o to właśnie nam chodzi — żeby osiągać sukcesy.

Musisz zatem wejść z zaangażowaniem w podstawy tematów — odpowiedniego odżywiania — odpowiedni posiłek przed treningiem, po treningu, dieta, przygotowanie motoryczne, ograniczony cukier itd., poza godzinami treningowymi — dodatkowe treningi, które pozwolą na szybszy rozwój umiejętności — temat bardzo obszerny, regeneracja (dobry sen, dieta — odpowiedni posiłek regeneracyjny, masaż po ciężkim i długim treningu lub rolowanie, kąpiel). Nie musisz zaraz biec do księgarni, rzucając wszystko by zająć się jedynie pozyskaniem wiedzy na te tematy, lecz zacznij od podstawowej wiedzy, stopniowo.

Przygotowanie mentalne do treningu i meczu — odpowiednie nastawienie, które pozwoli naszemu dziecku na lepszą koncentrację na treningu, co bezpośrednio przełoży się na wyniki.

Skąd wziąć informacje jak to wszystko ogarnąć? W internecie, w książkach, u Trenerów możecie znaleźć ogromną bazę wiedzy dotyczącą tych wszystkich tematów — więc wszystko masz w zasięgu ręki.

Sam doskonale widzisz, że nie jest to tylko rzucenie piłki pod nogi, tylko szerszy temat, który musisz poznać, jeśli rozmawiamy o osiągnięciu sukcesu — bo przecież po to trenuje Twój Mistrz. Dzieci w zależności od klubu i wieku, mają 2—3 treningi w tygodniu po 1,5 godziny, w szkołach sportowych codziennie — co daje nam od 3 do 7,5 godzin w tygodniu. Mało! Najwybitniejsi sportowcy trenują dziennie po 3—4 godziny, co w tygodniu daje 15—20 godzin, z czego ponad ½ treningów była indywidualna. Z pozoru prosty przepis na sukces — jednak musisz poznać zasady tej gry i stać się Trenerem Personalnym dla swojego małego Mistrza, bo nie kto inny jak Ty właśnie jesteś ze swoim dzieckiem przez ¾ dnia codziennie, przez co masz ogromny wpływ na jego rozwój.

Zadanie: Usiądź naprzeciw swojego dziecka i zapytaj go o wszystkie szczegóły dotyczące piłki nożnej, wchodząc z nim w interakcje. Podpytaj o to, kto jest jego ulubionym piłkarzem i dlaczego? Który klub jego zdaniem gra najlepiej? Kiedy jest spalony, gdzie jest granica faulu, jak prawidłowo wyrzucić piłkę z autu, co jeść, by poprawić kondycje, na czym polega motoryka? Wypytaj go o wszystko — zrozum zasady gry jego oczami, a następnie znajdźcie wspólnie w internecie wszystkie odpowiedzi na pytania, których nie znaliście.

Panuj nad emocjami

„Koncentracja to umiejętność myślenia zupełnie o niczym, wtedy gdy jest to absolutnie konieczne” — analityk sportowy Ray Knight


Ile razy zdarzyło Ci się krzyczeć podczas meczu do swojego dziecka? Do sędziego? Do Trenera?

Ani razu? Gratuluje! Jesteś w gronie 5% rodziców, którzy pokornie przyjmują rzeczywistość i z akceptacją oglądają swoje pociechy podczas piłkarskich zmagań. Oby tak dalej!

Jednak jest nadal spora rzesza rodziców, którzy nadal bez skrupułów krzyczą ze złością do sędziego, że jest taki i owaki — co im to daje? Nic!? Nie do końca. Daje im to poczucie, że walczą o swoje, jednak z punktu widzenia dzieci, wygląda to zupełnie inaczej… bo to Ty walczysz o swoją rację, że nie było ręki w polu karnym, a nie Twój sportowiec, który z pozycji piłkarza odbiera tę samą sytuację nieco inaczej.

Pomyśl sobie, że jedziesz samochodem odwieść syna/córkę na trening, i ktoś nagle zajeżdża Ci drogę — częsty przypadek dla osób, które się śpieszą. Co wtedy robisz? Złość, przeklinanie, czasem furia, nerwy. To wszystko udziela się Twojemu Mistrzowi podczas treningu, na który właśnie go zawozisz. Każda sytuacja, w której dziecko widzi złość na Twojej twarzy, jest później także jego złością, i On także będzie się złościł w podobnej sytuacji, kiedy sam zrobi prawo jazdy. Emocje są z nami na każdym kroku. Kiedy wygrasz w lotto, chociaż kilkadziesiąt złotych to jesteś szczęśliwy, a zgubisz zwycięski kupon, to jesteś wkurzony — mam nadzieję, że nigdy takiej sytuacji nie miałeś.

Każda sytuacja jest podpięta pod daną emocję, i to od Ciebie zależy, jak będziesz ją interpretować. Dlatego świadomość panowania nad emocjami jest także kluczowa w rozwoju Twojego zawodnika. Inaczej dziecko będzie trenowało w gniewie, żalu,

a inaczej w radości — rzecz oczywista, a jednak czy zawsze o tym pamiętamy podczas rozmowy z dzieckiem?

Weźmy przypadek meczowy — byłem na turnieju, gdzie ojciec komentował każdy ruch nie tylko swojego syna, ale i całego zespołu, komentował także sędziów i ich decyzje. Zgadnij, jak wyglądał ten mecz? Syn był tak spięty, że zszedł z boiska z płaczem, pozostałe dzieci wkurzone, bo zszedł nagle z boiska chłopak, który był przez nich uważany za najlepszego, Trener zły, bo gdy chciał dokonać zmiany, musiał krzyczeć kilka razy, żeby przekrzyczeć głośnego ojca, w dodatku nikt z chłopców nie rozumiał podpowiedzi trenera, gdyż były sprzeczne z tym, co krzyczał nadgorliwy tata. Sędzia wielokrotnie prosił o uciszenie się i zachowanie odpowiedniego języka przy dzieciach. Jak myślicie, co mają w głowie dzieci, kiedy ktoś z rodziców nie panuje nad emocjami? Niechęć, smutek, złość, żal, frustrację — w skrócie, odechciewa im się już grać w piłkę. Takim zachowaniem możesz jedynie wzbudzić niechęć. Emocje są potrzebne, bo przez nie wyrażamy siebie, ale nauczmy się nad nimi panować, łapać się na tym, co chcemy powiedzieć, w jakim tonie i jakiej sytuacji, by pomagać naszym sportowcom.

Zadanie: Podczas najbliższego turnieju bądź meczu oglądaj go bez jakiegokolwiek komentarza, szukaj jedynie pozytywnej strony wyłącznie u swojego dziecka — może to być oddanie strzału na bramkę słabszą nogą, albo odpowiednie przyjęcie kierunkowe, podnoszenie głowy podczas prowadzenia piłki i wiele innych. Nie obserwuj zespołu, a jedynie własne dziecko, a wtedy dostrzeżesz rzeczy, które wcześniej nie były dla Ciebie widoczne. Po zawodach powiedz mu o tych pozytywnych obserwacjach i choć mecz przegrany a dziecko złe, to z czasem taką kontrolą emocji zbudujesz w nim poczucie pewności siebie, bo i on zacznie dostrzegać same dobre rzeczy w swojej grze.

Zmień swoje słownictwo

„Nienawidziłem każdej minuty na treningu, ale powtarzałem sobie — Nie poddawaj się. Przecierp teraz i żyj resztę życia jako Mistrz” — Bokser Muhammad Ali

Jak mawiają Dominikanie — zmień swoje słownictwo, a zmienisz życie swoje i swoich bliskich. Kolejna rzecz, która jest oczywista, ale tylko dla tych świadomych, którzy tonują swoje słownictwo w obecności swoich najbliższych — szczególnie dzieci, które szybko przechwytują słowa wypowiedziane przez Ciebie. Oczywiście dzieci mogą usłyszeć wulgaryzmy na ulicy, w sklepie itp., ale jeśli szybko wytłumaczysz, że brzydkie słowa nie powinny być wypowiadane i można je zastąpić łagodniejszymi, to szybciej zrozumie, jakich słów dobierać do określonej sytuacji. Słowa choć ulotne, to wypowiedziane w emocjach potrafią skrzywdzić, zranić, zostawić bliznę na sercu, zdemotywować a czasem nawet zabić. Wiem, że są to skrajności, ale prawda jest taka, że w XXI wieku „hejt” jest straszną plagą. Czym jest hejtowanie? Nie jest to nic innego jak obrażanie innych w stopniu bardzo negatywnym — tak łagodnie mówiąc. Jak to się ma do Twojego dziecka zapytasz? Otóż, kiedy masz gorszy dzień, czasem palniesz coś niemiłego bez powodu do swojego sportowca, bo akurat robiłeś pracę na laptopie, którą przerwał, czy robiąc obiad, biega pod nogami co przeszkadza w smażeniu ulubionej ryby. Przykład z boiska: „słabo zagrałeś”, „nie bądź ciota”, czy co gorsza — wyzwiska… Powoduje to wycofanie się dziecka społecznie, a emocje będzie wyrażał nie sobą, a słowami — brzydkimi słowami. Jeśli Ty w środowisku domowym nie będziesz pilnować tego co mówisz, to prędzej czy później Twój Mistrz, będzie szukał odpowiednich wyrazów na wyrażenie niezadowolenia — wulgaryzm, zamiast dać z siebie wszystko by być bliżej wymarzonego celu sportowego. Słowa, które wypowiadasz do swoich dzieci mają moc sprawczą, jeśli poprosicie go o to by posprzątał w sposób niestosowny — z negatywną emocją, to w zamian dostaniecie taką samą odpowiedź. Jeśli będziesz się świadomie kontrolować, to możesz poprosić o posprzątanie z emocją ultra pozytywną, dzięki czemu taka prośba będzie zdecydowanie lepiej odebrana. Przełóż to na każdą rozmowę, by nie przeklinać, nie używać wulgaryzmów, a zobaczysz jak bardzo odmieni to Twoje życie, i relacje z Twoimi bliskimi.

Zadanie: Wyeliminuj wszystkie zbędne i negatywne komentarze, które cisną się na usta. Mów sobie „jestem odpowiedzialny”, Twój umysł nie będzie w stanie myśleć negatywnie a przy tym być odpowiedzialnym. Im częściej będziesz o tym myślał tym lepszą będziesz mieć kontrolę.

Zasada przyczyny i skutku

„Jeśli nie robisz tego, co jest najlepsze dla Ciebie, jesteś tym, który pojawia się na samym końcu” — Koszykarz Julius Erving

Na pierwszy rzut oka, zasada banalnie prosta do wyjaśnienia, bo przecież każdy doskonale wie, co łączy przyczynę i skutek. Skutkiem może być rozbity kubek i rozlana herbata na podłodze, a przyczyną — potrącenie ręką kubka pozostawionego na skraju stołu?! Przyczyna i skutek — temat znany każdemu, a jednak nikt z Was o tym nie pamięta w rozmowie z dziećmi. Każdy z nas ma wyuczone nawyki, które są połączone z emocjami. No i zaczęło się robić zawile, ale już tłumaczę, o co chodzi. Psychologowie kilkadziesiąt lat badali wpływ słowa „nie” na dzieci we wczesnym etapie rozwoju, wniosek jest następujący. Jeśli Wasze dziecko w dzieciństwie — słyszy często „nie możesz”, „nie rób tego”, „nie idź tam”, „nie krzycz”, „nie biegaj” i jeszcze kilkadziesiąt razy „nie…” to w jego głowie po kilku latach koduje się słowo — „nie”. Dlatego twój piłkarz często mówi „nie dam rady”, „nie umiem”… Słowo, które było mu wpajane do głowy, staje się jego nawykiem, czymś normalnym i codziennym, utożsamia się z tą emocją, która towarzyszyła podczas częstego mówienia „nie” — co skutkuje także brakiem pewności siebie, spowodowanym przez nadmierną ostrożność. Bo zapewne nie raz ostrzegaliście dziecko przed jakąś sytuacją, mimo że nie musi zaraz się coś złego wydarzyć — przecież chcesz uchronić swojego Mistrza od bólu i cierpienia.

Przykładem może być prośba mamy, by dziecko nie skakało po łóżku, bo źle stanie i spadnie. Dziecko nie musi się potykać i upaść, ale jednak je ostrzegamy i zakazujemy, bo nam też tak wmawiano. Kolejnym przykładem jest picie herbaty z łyżeczką w kubku, by nie wydłubać sobie oka — częsty przypadek zwracania uwagi. Jak wiadomo, jeszcze nikt sobie tak oka nie wydłubał, a jednak od lat mówimy „nie pij tak herbaty”. Nieświadomie kopiujemy automatyczne zachowania, by przypadkiem nie powiedzieć „a nie mówiłam…”.

To są właśnie nabyte nawyki. Psychologowie robili masę testów, z których wnioskują, że powielamy często nieświadomie zachowanie po naszych rodzicach do 21 roku życia. Dlaczego nieświadomie? Wiek 21 lat według psychologów jest przełomowy, bo zaczynamy w tym wieku stawać się osobami niezależnymi, wolnymi, tymi, którzy sami decydują o swoim życiu i przyszłości. W tym okresie kończą się wymówki takie jak — „taki jestem”, „tak mnie wychowali”, „taki wpływ mieli na mnie rodzice”. Dlatego Twoje dziecko w młodzieńczych latach jest dokładną kopią Ciebie i dopóki nie osiągnie wieku dorosłości i sam będzie odpowiadał za swoje emocje, musisz pomóc mu nad nimi zapanować i odpowiednio je ukierunkować.

Więc jak to zmienić? — świadomość. Wasza świadomość musi mieć się cały czas na baczności, by nie powielać nieświadomych lęków u dziecka. Oczywiście znajdą się także tacy, którzy powiedzą, że moje dziecko nie boi się niczego — i bardzo dobrze — ale nie wzięło się to znikąd. Emocje, które macie w sobie, przekazujecie swoim sportowcom…

A co jeśli Tobie powiem, że możecie je zmienić?

Pomyślcie — czy bylibyście tymi samymi ludźmi, gdybyście mieli innych rodziców? No nie… A czy bylibyście tymi samymi ludźmi, gdybyście się urodzili w Meksyku? No nie… Dlatego mamy pewne cechy, których się wyuczyliśmy poprzez emocje z nimi związane. Mamy nerwowych rodziców — to w pewnych sytuacjach my także będziemy reagować nerwowo — na przykład: Tata jedzie autem, stoi w korku i zaczyna się denerwować i wkurzać, i jest to negatywna emocja — choć na zakorkowaną drogę nie mamy wpływu — a inny Tata w korku będzie wyluzowany, bo może sobie posłuchać audiobooka, którego niedawno zakupił. Jak widzicie, ta sama sytuacja i inna interpretacja emocji, która wielokrotnie powtarzana staję się nawykiem — to znaczy, że reagujemy automatycznie na daną sytuację. Skoro jest to cecha nabyta, a nie wrodzona jak kolor oczu, to można ją zmienić. Musimy pracować nad świadomością, by szybko reagować na tłumienie negatywnych emocji, tak byśmy budowali dobre nawyki u swoich dzieci, żeby nabierały większej pewności siebie i stawały się bardziej odważne.

Mamy już wyjaśniony temat wrodzonych nawyków. Wróćmy zatem do początku — zasada przyczyny i skutku. Jeśli mamy piłkarza, który marzy o tym, by zostać piłkarzem, to musimy pamiętać w rozmowie z nim o tej prostej zasadzie.

Przykład: Jasiu nie trenował na 100% na treningu.

Nie trzymał się diety, przez co nie miał sił na treningu.

Nie trenował dodatkowo poza godzinami treningowymi, przez co jego rozwój jest wolniejszy.

Nie rozciągał się po treningu, żeby wykluczyć kontuzje.

I tak wymieniać można by wiele wątków- to jest przyczyna.

Skutek: Nie dostał powołania na najbliższy mecz.

Prosty temat, a jednak pomijany w rozwoju mentalnym naszych Mistrzów.

Połączmy to razem: wiemy już, że mamy przyczynę — skutek i wiemy także, że mamy nawyki, które możemy zmienić. Bądźmy zatem świadomi przekazując pozytywne emocje, pozytywne wibracje, dobre nawyki tym których kochamy i których wspieramy w drodze na szczyt.

Zadanie: Myśl o tym, co mówisz i staraj się jak najczęściej pomijać słowo „nie”. Dla przykładu: Zamiast „nie możesz iść na dwór, bo masz bałagan w pokoju”, powiedz „skoro chcesz wyjść na dwór, musisz zostawić po sobie czysty pokój”. Także nie denerwuj się na rzeczy, na które Ty nie masz wpływu jak deszcz, korek, przegrany mecz twojego dziecka, czy oblodzoną drogę. Jeśli puszczą Ci nerwy powiedz głośno — „co zamierzasz z tym zrobić?”.

Profesjonalizm nie jest dziełem przypadku

„Wszyscy mamy marzenia. Aby jednak sprawić, że marzenia staną rzeczywistością, potrzeba bardzo dużo determinacji, poświęcenia, samodyscypliny i wysiłku” — Lekkoatleta Jesse Owens


Pasja rodzi profesjonalizm — profesjonalizm daje jakość — a jakość to luksus. Bycie profesjonalistą nie jest przypadkowe, bo nie możemy być najlepsi nie wkładając w to serca i ciężkiej pracy. Najlepszymi piłkarzami nie są zawodnicy, którzy stali pod stadionem i liczyli na szczęście, którzy czekali na podwórku aż zauważy ich skaut. Niestety to tak nie działa, współczesna piłka zupełnie pomija osoby, które mają talent, którzy zapowiadają się dobrze, bo dzieci, które grają w piłkę i chcą być jak Lewandowski jest miliony, a ilu z nich się zniechęca w drodze do swojego marzenia? Czemu? Bo nie znają pojęcia PROFESJONALIZMU. Powiedz swojemu dziecku, że będzie za kilkanaście lat grać w Barcelonie, czy innym profesjonalnym klubie — wyśmieje temat, bo uzna to za niemożliwe, lecz gdybyś mógł się pochwalić sportowym sukcesem, to w dziecku nie pojawi się niepewność w osiągnięciu takiego sukcesu, a jedynie możliwość w dążeniu do niego. Musisz nauczyć się tłumaczyć swojemu dziecku o co walczy, pomóc określić jego cel i marzenie.

Jeśli celem jest gra w 4 lidze to nie musi być wybitny, wystarczy, że będzie trenował na treningu — coś tam wyjdzie, bo przeciętność mają w gratisie. Jeśli uświadomisz swojemu Mistrzowi, że ma ogromną szansę, grać w najlepszych klubach świata tak jak Lewandowski, Szczęsny czy Zieliński, to od tego momentu musicie wspólnie pracować nad profesjonalizmem. Co to znaczy? Usiądźcie wspólnie i na kartce napiszcie cele, jakie Twoje dziecko chciałoby osiągnąć, na przykład: w roku 2026 gram na poziomie 3 ligi, w roku 2028 gram na poziomie 1 ligi, w roku 2029 gram w ekstraklasie, w roku 2031 gram w najlepszych klubach Europy… od tego momentu jego podświadomość będzie szła w kierunku planowanego sukcesu, a i cel będzie szedł w jego kierunku. Oczywiście są to cele bardzo umowne, bo zupełnie inny cel będzie miał 5-latek, dla którego najważniejsze jest strzelenie bramki na każdym treningu, a inny cel będzie miał już 12-latek, dla którego gra w topowych klubach może być największym marzeniem. Cel musi być jasny, konkretny, i realny do zrealizowania, a także podzielony na kilka etapów — cel krótko terminowy tygodniowy, cel miesięczny, roczny, a nawet kilkuletni.

Dla przykładu — cel tygodniowy 8-latka: nauczyć się 3 nowych zwodów piłkarskich.

Cel miesięczny — wykorzystać wszystkie nauczone zwody na zawodach, meczach.

Cel roczny — być najlepszym zawodnikiem w klubie, z najlepszą techniką.

Cel 2-letni — gra w najlepszym klubie swojego regionu.

Należy każdego dnia pamiętać o tym i wyznaczając sobie priorytety, robiąc wszystko by przybliżyć się do wymarzonego celu, nie tracąc czasu na rzeczy, które nas od tego oddalają. Musisz także pamiętać, że profesjonalizm wynika z pracy, jaką wykonamy, nic nie zrobi się samo, ani przypadkiem. Nawet jeśli będzie dużo problemów, niepewności, wątpliwości to musicie wiedzieć, by nie rezygnować — jak mawiają eksperci z dziedziny samorozwoju — „jeśli jest ciężko, to znak, że idziesz w dobrą stronę”. A prawdziwe efekty pojawiają się dopiero, wtedy kiedy damy z siebie więcej niż dotychczas. Amatorstwo jak już pisałem, każdy ma w gratisie, i bardzo często nikt nie chce wyjść z tej strefy, obawiając się porażki, nie wierząc, że się uda, nie mają wiedzy jak być lepszym, bądź nie widzą celu w tym co robią… a czy Wy im w tym pomagacie? Jeśli Twoje dziecko uczy się wiązać buty, to każesz mu sam do tego dojść, czy jednak mu pomagasz? — zakładam, że pomagasz. A kiedy uczył się chodzić, upadał i wstawał? Czy po upadku rezygnował z dalszej próby? Oczywiście próbował tak długo aż mu się udało, nie myślał o niczym innym jak o tym, że mu się uda — nie kalkulował, nie szukał wymówki, po prostu działał. Więc czemu nie chcesz mu pomóc zostać profesjonalnym piłkarzem? Jest tyle materiałów, filmów video, tylu trenerów, których można podpytać, w którym kierunku iść — bo każdy jest inny i potrzebuje czegoś innego.

Od dziś bądź jego Trenerem personalnym. Daj do zrozumienia fakt, że może osiągać niewyobrażalne rzeczy — bo skoro udało się Messiemu, Ronaldo, Lewandowskiemu, to dlaczego nie może udać się i Twojemu dziecku? Blokuje to wszystko tylko i wyłącznie brak chęci i wiedzy — trzeba wyplewić lenistwo i zdobywać wiedzę a sukces jest na wyciągnięcie ręki. Robiąc to wszystko, co profesjonalni zawodnicy, kopiując ich zachowanie, styl gry, nawyki, zaangażowanie to musi prędzej czy później wypalić. Dodam przykład z branży biznesu: mam znajomego, który bardzo chciał prowadzić swój biznes w branży cyfrowej — od zawsze pasjonowały go zdjęcia. Podczas studiów dodatkowo uczył się słuchając najlepszych fotografów, czytał ich książki, jeździł na spotkania z najlepszymi fotografami. Posiadając już wiedzę taką samą jak jego „idole” postanowił po 3 latach nauki otworzyć swój sklep gdzie oferował zdjęcia nie tylko do dokumentów, ale przede wszystkim zdjęcia ślubne. Na tym rynku było już wielu, którzy oferowali takie same usługi, jednak on osiągnął bardzo szybki sukces — dlaczego? Kopiował wszystkich, na których się wzorował, przez co znalazł się szybciej tam, gdzie oni już byli. Dodatkowo pozwolił sobie na jeden dość istotny szczegół, dzięki któremu został szybciej zapamiętany niż pozostali z konkurencyjnych firm — robił zdjęcia w stroju super bohaterów, mówiąc o sobie ślubny bohater. Takim sposobem, żeby być tam, gdzie chciał być, musiał zrobić coś czego jeszcze nie robił.

Musicie także wspólnie wyjść ze strefy komfortu, pogodzić się z tym, że jest ciężko, boli, nie ma sił, nie dajecie rady, wtedy zaczyna się prawdziwy trening. Zobaczysz, że ta droga odmieni nie tylko Twoje dziecko w rozwoju, ale i Ciebie.

Zadanie: Jeśli Twoje dziecko jest jeszcze za małe, by samodzielnie wypisać swoje cele, pomóż mu je skonkretyzować, by były ścisłe i konkretne, nie komentuj żadnych jego pomysłów, zapiszcie wszystko, a od tego momentu jego podświadomość będzie mu przypominać o jego celach, kiedy zejdzie z kursu. Po wypisaniu wszystkich zacznijcie studiować każdy z celów — co będzie potrzebne do realizacji, jakiej wiedzy potrzebuje, czyjej pomocy będzie potrzebował, jakie będą ewentualne potknięcia, które na pewno będą, gdyż są jej częścią — niech realizuje każdy z tego celu w 100%. To samo ćwiczenie określania celów, możesz praktykować także w swoim życiu.

Nie odbieraj cech indywidualnych

„Gdy na Twojej drodze pojawi się wiele przeszkód, nie pozwól byś Ty sam był jedną z nich” — Futbolista Ralph Marston


Twój piłkarz właśnie grał trudny mecz, kosztowało go to dużo sił, ale on się bawił piłką, dużo kiwał, grał samolubnie — niestety mecz przegrany. Co w takich sytuacjach zazwyczaj robi ambitny rodzic? Tłumaczy dziecku, że powinien więcej grać piłką, podawać, szukać kolegów, a on zamiast tego gra indywidualnie, i choć często mu to wychodzi, to jednak wymagamy, żeby grał zespołowo. Czemu? No właśnie… czemu? Nie możesz zabronić mu robić tego co sprawia, że czuje się bardzo dobrze na boisku, jeśli jest jeszcze na poziomie zabawy piłką, czyli ma lat 4 — 11, to niech swoją wizję przełoży na grę. Oczywiście na treningach uczyć się będzie zespołowej gry, podań, ale ma na to czas. Podczas meczu musi być swobodny, dlatego nie możesz odbierać mu indywidualnych cech, które są udziałem jego gry. Dzięki temu nie blokujesz jego naturalności, co będzie miało bezpośredni wpływ w przyszłości na jego rozwój. Indywidualizm jest wpisany w grę zespołową młodego piłkarza, gdyż każdy chciałby być zauważony, być gwiazdą, przechylić szale zwycięstwa — ale uspokajam, nauczy się gry zespołowej w odpowiednim czasie. Mali Mistrzowie mogą być bardzo spokojni, a opanowanie pozwala im się skupić nad tym co robią, ale znajdą się też tacy, którzy tryskają energią — tego także nie należy tłumić w dziecku. Często spotykam się z określeniem, że „on ma AD HD i dlatego może być z nim problem”. Problemem nie jest nadpobudliwość dziecka, tylko brak jego rozładowania w odpowiedni sposób. Większość dzieci ma dużo energii w sobie — to bardzo dobrze, takie dzieci nie mają hamulca, które mogłoby je blokować podczas zawodów — nie myślą za dużo, tylko działają, co jest rzeczą pożądaną przez każdego Trenera.

Czy spokojnej osobie możesz tłumaczyć, żeby było na boisku „piłkarskim dzikusem”? , z kolei tłumaczenie energicznej osobie — „bądź spokojny”, jest jak tłumaczenie kotu by wstawił pranie… A dlaczego? Bo są na innych poziomach świadomości niż Ty od nich tego wymagasz. Jeśli opanowanemu i grzecznemu dziecku chcesz dać do zrozumienia, by dało z siebie więcej energii, musisz najpierw zmienić jego stan emocjonalny, inaczej nie ma możliwości, by się z nim dogadać. Dlatego czasem nie ma sensu podejmowanie tematu, kiedy mamy w sobie inne emocje — dlatego więc musisz na boisku pozostawić dziecko same ze swoimi cechami indywidualnymi. Jeśli Twój mały zawodnik np. tryska energią na meczu albo jest spokojny, indywidualny, to pamiętaj, by nie odbierać mu jego cechy, nie blokuj go w byciu sobą — bo tylko będąc sobą, będzie się świadomie rozwijał.

Zadanie: Nie tłumacz dziecku, jak ma grać w piłkę, kiedy podać, a kiedy iść samemu, od tego jest Trener. Nie blokuj jego zapału, własnej inwencji, innej interpretacji, nawet jeśli wyda się to zbędne, nawet jeśli po jego błędzie wpadnie bramka, pochwal go, niech nie czuje żadnej presji z Twojej strony. Im więcej wyciągnie wniosków z własnej gry, tym większa będzie jego świadomość i zrozumienie — możesz także zapytać się, co mógł zrobić lepiej, jak się ustawić, którą nogą powinien przyjąć, tak by on sam wyciągał wnioski.

Inwestuj w rozwój

„Ten, kto podniósł górę, zaczął od małych kamyków” — przysłowie chińskie


Czym jest dla Ciebie rozwój?

Czy wiesz jak rozwijać swoje dziecko?

Przeczytałeś bezpłatny fragment.
Kup książkę, aby przeczytać do końca.
E-book
za 14.7
drukowana A5
za 38.27
drukowana A5
Kolorowa
za 57.78