I
“Zniewolona Słowem”
Uwięziona miłością,
związana sznurami emocji,
kajdankami Twojej zazdrości
istniejącej tylko w mojej wyobraźni.
Płomień uczucia pali moje wiersze.
Listy pisane krwią
niszczone przez moje łzy
leżą na pianinie
obok starej kremowej komody.
W tej komodzie zaklęta jest moja wolność
lecz od dawna nie mogę otworzyć
żadnej z setek szuflad.
“Szarość”
Coś jest w tej niezmąconej szarości,
jakaś pustka, która wypełnia przestrzeń.
Ciężki dym,
a może to chmura.
Puste gałęzie
i łzy.
By dostrzec cienie
potrzebne jest światło.
Uśmiech to odwrotność łkania.
Bladość to brak intensywności.
Wybita szyba.
To drzwi.
Przyspieszony puls zaraz zwolni,
zostanie nadzieja
i Ty.
“Duszę się kochanie”
Duszę się kochanie!
Serce nie ma dla kogo bić,
więc przestaje.
Płuca nie mają wokół siebie
powietrza, którym jesteś.
Oczy ślepną, nie widzą
nic pięknego. Płaczą.
Usta milkną, nie mają komu
szeptać do ucha
bajki na dobranoc.
Dłonie nie chcą krzywdzić.
Podpowiada rozum.
— Co?
Spytałeś, zamykając mi oczy.
“Powroty”
Wyjdź!
Nie jestem psem.
Odejdź!
Nie kochasz mnie.
Nie wracaj!
Wrócę.
Proszę, tu masz klucze.
“Mój dom”
Mój dom?
Pusty i cichy?
Bez nadpobudliwego śmiechu
Krzyku dzieci
Bez muzyki w tle
Widoku przez okno
na przestrzeń
bezgraniczną
Równe okna i drzwi
Jednolite barwy
Prosty grunt.
Lecz to wszystko
jest jedynie odbiciem
w krzywym zwierciadle
bolesnych wspomnień.
“Na sprzedaż”
Mocne uderzenie.
Cios za ciosem.
Sekunda za sekundą.
Przebijając moją skórę.
Wybijając na niej znany mi rytm,
rytm Twojego serca.
Czym jest ukryta mądrość
Zwana głupotą?
Czym jest harmonia
Hałasem?
Popękaną skórę wyrzucę do kosza.
Popękane serce położę na ladzie.
I sprzedam.
Może komuś się przyda.
Komuś wyda się silniejsze od jego.
Ktoś je kupi.
Bo teraz można kupić wszystko.
Nawet stare, zniszczone serce.
„Zrozumieć niezrozumiane”
Co zrobić, gdy dom nagle przestanie być domem?
Gdzie uciec gdy schron przestaje być schronem?
Czy szukać, gdy ktoś nie chce być szukany?
Czy kochać, gdy ktoś nie chce być kochany?
Czy walczyć, gdy jesteś już ponad wszystkim?
Czy żyć, gdy ktoś nie chce już
czuć Twojego oddechu
na swojej szyi
“Światło”
Powiedz mi gdzie jesteśmy.
Zapal światło.
Albo usiądź
obok mnie.
Strażnicy po obu stronach
raju.
My wcale nie chcemy wychodzić
Ani słowa.
Mówią inni.
Dajmy im głos który usłyszy świat.
Usłysz prawdę.
Pokażą nam
Przód i tył
Ręce i nogi
Pokażą wygraną i klęskę
Posiedzimy spokojnie
jak w kinie.
Trzymając się za ręce.
Rozumiejąc.
Jasno. Zapalił ktoś światło.
Każdy ze strażników
prowadzi nas za rękę
w dwie różne strony.
Idziemy spokojnie,
bo kiedyś…
Wrócimy i zgasimy światło.
„Nieoczywistość”
Zdarzają się sprawy
Oczywiste
Nudne
I skomplikowane
Jednocześnie
Pod krótkim zdaniem
Może
Kryć się
Ciężka historia
Dziecka
Człowieka
Istoty czułej
i krzywdzonej.
Jedno spojrzenie
Jedno słowo
Jedna rozmowa
Jedna osoba
Wiele krzywd
“Oszustwo”
Widzę jak płaczesz.
Mimo to nie wierzę ani trochę
w Twój ból.
Nosisz zbyt wiele śladów oszustwa
samego siebie.
Nie wiesz.
Kim jesteś
Kim chcesz być
Jak masz wiedzieć co czujesz?
Twój ból to dla mnie kolejna gra.
Udawanie przed światem,
że jesteś interesujący.
Na świecie nie ma już popytu na piękno.
Jest popyt na oryginalność.
A ona
staje się sztuczna.
“Mebelki dla lalek”
Stół
Regał
Cztery krzesła
15 centymetrów
Drewniane
Proste
Bez zbędnych ozdobników
Bez przesady
ale bez emocji
Puste
Samotne
Bez mieszkańców
Mebelki dla lalek
Na takich krzesłach
powinniśmy siadać
Wspólnie
Codziennie
Jeść obiad
Wysłuchiwać codziennych historii
Śmiać się
Płakać
Pocieszać
Na dwóch siedzieliśmy my
Na dwóch nasze dzieci
A kiedy robiłoby się cicho
Uchylałbyś drzwiczki
i na nowo
Odkrywał nasze serca
“Bo tak”
W dzień jest normalnie.
Uczę się.
Bawię
i żyję.
Tylko wieczorami, kiedy nic nie zostało
można po prostu płakać.
Czemu nie rozmawiam z ludźmi?
Bo się boję
Bo już kiedyś mnie zranili
Bo nie chcę znów tego czuć
Bo pamiętam ten ból
Bo tak
Od pewnego czasu
Nie wiem…
Kim jestem?
Kim byłam?
Kim będę?
Kim jestem?
Sobą…
Dlaczego jestem?
Bo tak chcę
Bo Ty jesteś
Bo Ty tak chcesz
Bo tak…
“Deszcz”
Bez wspólnych nocy
Bez namiętnych pocałunków
Bez miłości eros
Stałeś się moją muzą.
Bez zbędnych słów
Z zimnym spojrzeniem
Łagodnym tonem zamiast krzyku
Pożegnałeś mnie.
Płaczę, bo muszę zmyć wspomnienia i uczucia
dotyczące Ciebie.
Płaczę, bo wymazuję Cię z pamięci.
Więc nie zakazuj mi płakać,
jeśli chcesz przestać istnieć.
“Wojna”
Pierwsza walka by wejść
Druga dla wolności
Trzecia walka by wyjść
Czwarta walka dla miłości
Piąta walka by zostać
Szósta walka dla zrozumienia
Siódma walka by walczyć
Destrukcja
Ból
Krzyk
Czy warto?
Nie można się poddać?
Uciekać?
To wojna.
Wojna o ósmy cud świata
Wojna o pokój
Warto walczyć
Wojny w historii
mają swój koniec.
W podręczniku
napisałam już “do…”
“Nieoddane”
Może za Twoim wzrokiem
w dal
kryje się coś bliskiego.
Może coś co ja mam
dla Ciebie jest marzeniem.
Żyje w Tobie druga postać.
Nie śmieje się,
tylko pragnie.
Nie akceptuje całości
i zewnętrznej Twej twarzy.
Nikt jej nie zna.
Nikt nie mówi jej dzień dobry.
Twoja twarz nie zdradza
cienia jej istnienia.
Ona nie ma prawa
głosu.
Chociaż wie i rozumie.
Nie słuchasz jej.
Sięgasz po słownik
I nie dostajesz nowych
Uczuć
Skrytych emocji
Nie mieszają się osobowości
Nie rodzi się nowa idea
Bo tak jest łatwiej.
“Narzędzie”
Może chcesz mnie wyśmiać?
Będę Twoim żartem.
Chcesz mnie wykorzystać?
Będę Twoim narzędziem.
Czasem się jednak psuję.
Czasem mi skrzypią zawiasy.
Rdzewieje rama.
Łzawy kwas
wypala mój wzrok.
Każdego dnia.
W nocy działam.
W nocy Cię nie obchodzę.
Nie słyszę Twoich drwin
i jestem prawdą.
Nie jestem narzędziem.
„Płacz”
Przyczyną płaczu
Czuły dotyk
Szorstka powierzchnia
Zbyt głośny krzyk
Inny płacz
Śmiech
Nieodpowiednia myśl
Nic
Celem:
Koniec
Objawem:
Nieustanność uczucia
“Wróć”
Jesteś tam czy nie?
Nie widzę…
Nie słyszę…
Nie czuję Cię…
Powiedz Coś!
Kiedy byłeś miałam Cię dość.
Teraz Cię nie ma,
a mi czegoś brakuje.
Tęsknię za Tobą, ale Ty już nie wrócisz.
To ja się Ciebie pozbyłam,
więc dlaczego miałbyś wracać.
“Dziś, jutro, wczoraj”
Zobacz.
To są ostatnie wersy wiersza.
— Jakiego? — pytasz.
Zapłakanego.
Takiego, który uratował moje życie
Takiego, który ma ze mną wiele wspólnego
Takiego, który właśnie umiera
— Dlaczego?
Bo kocha
Bo nienawidzi
Bo tęskni
Dziś
Jutro
Wczoraj
i zawsze
“Kolumnada”