E-book
7.88
drukowana A5
31.77
drukowana A5
Kolorowa
59.41
Zmierzch

Bezpłatny fragment - Zmierzch


Objętość:
170 str.
ISBN:
978-83-8431-984-0
E-book
za 7.88
drukowana A5
za 31.77
drukowana A5
Kolorowa
za 59.41

Zmierzch

W jakiej jesteś fazie?

Może w zmierzchu cywilnym,

żeglarskim, astronomicznym?

Jeśli w pierwszym cyklu,

jesteś dobrym cywilem, pomagasz ludziom,

ale nie umiesz pokonywać zdradliwych wód

i nie umiesz odnaleźć się w pierwszych

gwiazdach pitagorejskich.

Jeśli w drugiej to są ci posłuszne

wszystkie stworzenia morskie

— za to lud na ciebie pluje

i ciała niebieskie patrzą w twe oczy z pogardą.

A jeśli w trzeciej to nic przed tobą

nie ukryje się w konstelacjach,

ale ludzie chcą spalić cię na stosie,

a tsunami czeka, aby zabrać cię w kochane ciemności.

Nie szukaj siebie w tych trzech szczepach!

Ważne żebyś żył zgodnie z własnym zmierzchem.

Zdrowie

Bolą mnie oczy od patrzenia

na swoje rozterki.

Moje zielono brązowe perły

robią się suche i czerwone

od tego wszystkiego…

Nienawidzę w sobie debilizmu,

kretynizmu oraz nienawiści…

W mej głowie pustynia…

Czy da się być ateistą wobec

zła tego świata?

Czy czorty zapomną

o swoich narkotykach?

Czy życie nauczy mnie

przyrządzać ambrozję?

Pomoże mi Lipa Kochanowskiego?

Wołanie

Idę przez ciszę, może ona mnie nauczy

czegoś pożytecznego.

Ziemia oddycha,

ja śpiewam jej melodię.


Nie chcę już uciekać od własnych myśli!

Bo każda rana to znak,

że żyję na wieki.


Nie przeklinam już gór.

Nie przeklinam już krętych dróg.

Chwalę je pod niebiosa.


Wołam cię świecie dawny!

Wołam cię w sobie samym!

Wołam cię poprzez święte prawdy!

Wołam cię poprzez święte prawdy!


Marsjaszu, przytulaj każdy mój tekst,

który ląduje do szuflady!

Pokaż im, że nie ma cierpienia,

nie ma końca i początku!


Wołam cię świecie dawny!

Wołam cię w sobie samym!

Wołam cię poprzez święte prawdy!

Wołam cię poprzez święte prawdy!


Nie bój się, gdy wołam cię!

W mym domu najesz się do syta!

W każdej łzie oraz w każdym uśmiechu

odnajdziesz się!


Wołam cię świecie dawny!

Wołam cię w sobie samym!

Wołam cię poprzez święte prawdy!

Wołam cię poprzez święte prawdy!


Myślę.

Kocham.

Piszę.

Tworzę.

Trwam.

Bogowie greccy

Bogowie greccy

znów zeszli z Olimpu.

Szukają kozłów ofiarnych…

Oceniają każdy aspekt

ludzi, którzy chcieli

zacząć tworzyć i dawać

innym powód do uśmiechu.

Bóstwa łakną złota,

dlatego obdzierają

człowieka ze skóry.

Łamią własne prawa

w sprawie poszanowania

zwłok…

Wiatr

O wietrze z północy

i południa zbudź mnie

ze snu Orfeuszowego!


Nie pozwól,

aby zły omen zniknął

z mej energii!

Zmiłuj się wietrze

nad losem przyszłości

naznaczonego cierpieniem.


Orfeusza i Eurydyki!

O wietrze z północy

i południa zbudź mnie

ze snu Orfeuszowego!


Za krokiem krok,

powoli bliżej do zbawiennej

harfy oraz liry…

A ty wietrze

dalej zakochany w baśniach…

Obracasz portrety w proch.


O wietrze z północy

i południa zbudź mnie

ze snu Orfeuszowego!

Fatum

Fatum

Kloto liże nić,

rozpoczyna przędzenie nici.

Lachezis szarpie nitką,

a Atropos rozcina ją

i wypluwa wszystkie przekleństwa

w jej stronę…

Mężczyzna podchodzi do

trójki sióstr i każdej daje nowe

igły, materiały z jedwabiu,

nożyce.

Zapewnia im ciepło,

wylewa swoją krew do kieliszków,

przy czym dalej jest pełen werwy.

Ukrywa swoje błędy i problemy…

Oj biedny!

Oj biedny!

Oj biedny!

Kobieta wyrzucała swoje wszystkie

wianki do rwących rzek.

Ogoliła się na łyso,

podarowała swoje złote włosy trójce Fatum.

Ukrywa swoje błędy i problemy…

Oj biedna!

Oj biedna!

Oj biedna!

Mojry płaczą po włóknach

mężczyzny i kobiety.

Nie umieją być posłuszne swojemu losowi…

Ojczyzna

Ojczyzno ma,

gdzie tak szybko biegniesz?

My — twe dzieci też spieszymy się,

aby udowodnić

swoją pracowitość.

Polsko,

Ojczyzno ma,

w orlich gniazdach trwasz,

płyniesz w każdej rzece,

trwasz przy blasku

Jasnej Góry,

niesiesz pamięć krwi Warszawy i innych miast.

Żyjesz w każdym borze,

Twój głos poetycki

wędruje aż za sam ocean.

Może i mój — Twego syna,

przebędzie tak długą drogę?

Polsko bądź mistrzynią ceremonii!

Przybądź orle biały!

Usiądź na tronie piastowskim,

to czas koronacji…

Ziemio ojczysta załóż

ptakowi koronę

Piastów i Jagiellonów!

Niech wszystkie

przemilczane żałoby

zostaną godnie potraktowane!

Siły wyższe

ulżyjcie Polsce, która więziona

jest pomiędzy skrajnymi postawami!

Niech będzie ona zawsze chwalona,

niech zazna wolności razem z swoją rodziną!

Niech ziemski ból

odejdzie precz od naszej rodziny bieli i krwi!

00:00

Siedzę razem z tańczącymi płomykami świec.

One towarzyszą mi w każdą późną noc.

Czuję, jak każdy mój nerw rozciąga się

w a kompanii żalu,

smutku i bólu.

Przynajmniej płomyczki mają chwilę namiętności

podczas walca miłosnego.

One rozpraszają każdy pusty cień.

Gdy one tańczą — zegar milczy.

Wszystkie prawa fizyki kłaniają się.

Słyszę kroki u bram czaszek…

A tam wyryte jest runami:

,,Noc milczy”,

nigdy ten napis nie da mi odetchnąć z ulgą.

Niby wiatr mnie ostrzegał…

Pieśni herosów nie wystarczyły…

Wiersz

Nie da się

ciebie przeczytać raz

i nie wracać do ciebie

jak do rodzinnego domu.

Nie da się dać

tobie godziny, a następnie

biec przez ulicę

ku kolejnym obowiązkom.

Należy okazać ci szacunek,

rozpieścić cię jak dziecko,

zbudować nierozerwalną

nić porozumienia…

Usiąść z tobą w kawiarence,

skosztować najlepsze słodkości

tego świata,

jest to priorytet.

Reszta obowiązków może

okryć się kołdrą kurzu,

gdy poezja zasiada wśród nas.

Róża

Stoję przy oknie

i wsłuchuję się w muzykę

trasy samochodowej.

Mógłbym opisać jej piękno,

ale nie zrobię tego…

Piękno potrzebuje kolcy,

aby obronić się

od świata zewnętrznego.

Mam nadzieje,

że te kolce obronią piękno

moich słów przed nienawiścią…

Rozwinie swoje płatki,

zarumieni się na widok ludzi,

da początek ogrodowi róż.

Czy moje nazwisko razem z

następnymi pokoleniami

będzie dumnie nosić moje kwiaty?

Czy moje nazwisko powie

każdemu pokoleniu, że warto było?

Antygona

Minęły stulecia aż po srebrne

wybrzeża i zatoki.

Prerie szumią od śpiewu

ku chwale nieba.

Ludzie dalej trzęsą się jak wichrowe wzgórza.

Ile zostanie wydanych kreońskich wyroków?

Ile jeszcze będzie postaw teoklosowych?

Czy damy radę wziąć szpadel i sztylet Antygony?

Czy będziemy jak Ismena i trwać

na wieki w łagrach stresu,

bólu, rozłąki, niegodziwości?

Czy otulą nas tajemnicze cienie Teb?

Dualizm

Ciężko jest nam dostrzec pozytywy.

Ciężko jest nam dojść do

miłości dualizmu cienia oraz światła…

Ciało

Ciało jest kruche

jak ciastko owsiane.

Choroby są silniejsze niż pleśń,

która rozkłada się na ciastku…

Często choroby uśmiechają się do prochów stresu…

Staramy się zawiesić

z nimi kosę i topory…

Kurwa!

Ciało jest podatne na cztery

włócznie świata.

Każda z nich w innej barwie,

stanie oraz miejscu bycia.

Każda z nich buduje świat i jego szczepy…

Najwyżsi z najniższych

starają się ogłuszyć nas,

aby lepiej władać padołem ludzkim…

Wychowują głupich z najgłupszych.

Liczą im się tylko krzyżyki w okienkach

na stosach pergaminu.

A reszta idzie do przodu bez refleksji,

aby majątki nie zostały rzucone…

Nie liczą im się świątynie, które noszą

nasze serca, tylko poparcie w ugrupowaniach…

Odrzucenie

Czasem trzeba kogoś odrzucić,

bo ciągnie nas w dół.

A ludzie i tak powiedzą,

że to my jesteśmy ci źli…

W tym wszystkim my musimy sami

przemierzać niezbadane ścieżki.

One niosą w swoich koszach garść orzechów.

Naturalne jest, że nie bierzemy z tych koszy jedzenia.

Może to coś udowodniło tobie, że trzeba uważać?

Próżnia

Będąc tyle lat w próżni,

nie rozumiałem wiele rzeczy…

Teraz promienie ludzi

palą moją skórę.

Czuję pustkę,

a zarazem uzależnienie…

Jakby było to jakimś prochem z szemranego melanżu.

Szukam jakiegoś zapachu emocji najprawdziwszych…

Może za bardzo analizuję…

Liczę każdą gwiazdę na granicy dnia i nocy,

szukam sensu świtu i zmierzchu.

Analizuję każdą dobę gwiazdową…

Może to za dużo, aby zaspokoić potrzebę bliskości?

Jestem przeklęty…

Tak by stwierdziło moje odbicie

wieki temu…

Kompilacja

Czy da się

jakąkolwiek kompilacją

zmienić świat?

Tak!

Czy da się tak samo

z człowiekiem?

Nie!

Nie zmieni się jego języka

na zrozumiały przez komputer…

Chyba że to zrobi kompilacja

w postaci społeczeństwa.

To już da radę nawet

zmienić bieg koryta rzeki…

Maraton

Czasami mam wrażenie, że mój umysł staje w locie,

a serce leci do najdalszych równoległych krain…

Z kolei cały świat gubi się w tym maratonie.

Wszechświat nie ma pojęcia, czy podjąć ryzyko

i stać bez milczenia czy krzyczeć jak większość

z stworzeń chodzących, pełzających,

latających i pływających…

Przeczytałeś bezpłatny fragment.
Kup książkę, aby przeczytać do końca.
E-book
za 7.88
drukowana A5
za 31.77
drukowana A5
Kolorowa
za 59.41