E-book
63
drukowana A5
82.56
Zimna Wojna

Bezpłatny fragment - Zimna Wojna

Objętość:
199 str.
ISBN:
978-83-8440-105-7
E-book
za 63
drukowana A5
za 82.56

Zimna Wojna

Rozdział 1

Nowy Świat

Barbara Plater-Strzelkowska spojrzała w kierunku granicy z Marchią Połabską minęły 2 miesiące od zakończenia wojny a już szykowała się kolejna. Od podpisania traktatu w Wersalu Europa podzieliła się na dwa bloki Wschodni i Zachodni jednym z nich przewodziła Rosja wraz z Rzeczpospolitą i Rzeszą Rzymską, a drugim Stany Zjednoczone wraz z Francją i Anglią. Jeden nazywał się NATO drugi Układ Warszawski.

— Szlag by was trafił Amerykanie. — powiedziała sama do siebie pijąc poranną herbatę w domu.

Wolała być teraz tu niż w centrali sztabu wojskowego, gdzie wszystko tylko kręciło się wokół bomby atomowej i nowych czołgów, samolotów i innego sprzętu wojskowego jaki mógł posiadać żołnierz.

Po wypiciu herbaty zaczęła myśleć nad emeryturą i przekazaniem obowiązków Mikołajowi, rola Marszałka RP ogromnie ją teraz męczyła zwłaszcza w takich momentach jak ten, gdzie była na macierzyńskim.

— Wróciłem. — usłyszała głos.

— Jak dobrze, że jesteś mogę teraz gnać do roboty.

— Wojsko takie niestety jest kochana.

— Ty w nocy ja w dzień, ale żaden termin mi nie pasuje. — oczy rozbłysły jej błękitem. — I co tam słychać u chłopaków?

— Raczej nic nie mam kogo dać do codziennych zadań służbowych, bo wszystkich zagnano do robienia bomby.

Wyjął z plecaka wino i nalał obojgu.

— Rocznik 1700 ten co zawsze.

— Dzięki.

— Niech ich cholera bierze! — krzyczał Fritz Schmugler przez cały czas. — Jak ja ich nienawidzę w tym ich Reichstagu.

Powodem wściekłości Marszałka Rzeszy były kolejne w tym miesiącu wybory, do których dochodziło średnio dwa razy w roku teraz jednak wyjątkowo zorganizowali kolejne. Co drugie wybory wściekał się, że rząd rozpadł się z powodu brak współpracy jego członków.

— Dlaczego w ogóle zamieszkałem w Akwizgranie?! — pytał czasami sam siebie.

Do jego gabinetu wszedł żołnierz.

— Guten tag stary przyjacielu.

— Cześć Lotar. — Austriak uśmiechnął się i uściskał Alzatczyka najmocniej jak mógł. — Co cię tu przygnało?

— Sprawy służbowe.

— Jakie dokładnie?

Von Elsass wyjął raport komendanta jego okręgu.

— Schner kazał tobie to przekazać.

Austriak najpierw raport przeczytał potem obejrzał zdjęcie grzyba atomowego i również je odrzucił na stół.

— Kiedy to dokładnie widziano?

— 20 października.

— Z tego co wiem a byłem w Ameryce od zakończenia wojny kilka razy zawsze sprawdzając ich prace nad atomem nigdy im nie dawały efektu wniosek jest prosty, mamy szpiega.

— Kto mógłby nim być?

— Zaufany człowiek amerykańskiego prezydenta rzecz jasna nie mam tu na myśli ambasadora.

— Mam pewne podejrzenia, kto może nim być.

— Kto?

— Mildenstein przed i w czasie wojny pracował w nazistowskiej SD.

— A masz jeszcze kogoś? Wiesz jakby to nie był on?

— Mam, Bolschwing były Haupsturmfuhrer.

— Masz kogoś, kto mógłby ich sprawdzić?

— Właśnie szukam a to może trochę potrwać.

— Tego się obawiałem.

— Mam się pospieszyć?

— Ja mein kamerad.

— No tak nie możemy dopuścić, aby wszystkie nasze prace poszły na marne.

19 lat później.

— Może mi ktoś wyjaśnić co tu się dzieję? — spytał Lech Lusacki generał w wojsku serbołużyckim.

— Kontrolowane lądowanie panie generale. — powiedział jeden z żołnierzy.

— Gdzie się pchacie na terytorium Skandynawii mówiłem wyraźnie do najbliższego polskiego lotniska!

— Proszę wybaczyć, nie mamy paliwa.

— W dupie to mam jazda do Polaków wy ślamazary.

— T-Tak jest!

Na oparach paliwa zdążyli jedynie wylądować w Szczecinie po czym Lech jeszcze raz ich zganił.

— Pomyśleć, że z takimi muszę pracować!

Zaczął ich poganiać, ile sił w płucach mieli dostarczyć bardzo ważne rzeczy i nie wolno mu było się spóźnić ani na minutę.

— Macie chodzić jak w zegarku wy niemieckie sukinsyny. — darł się co chwila generał popędzając podkomendnych niczym niewolników, gdy doszli do budynku, którego szukał rzekł.

— Spocznij!

Po kilku minutach z owego budynku wyszedł jeden z zaopatrzeniowców by odebrać ładunek.

— Jeszcze trochę a byś się spóźnił!

— Wina leży po stronie tych niemieckich ślamazar z dawnej Saksonii.

— Proszę, proszę kogo to na Pomorze zagnało. — usłyszał znajomy głos.

— Manstein, czy może Lewinski?

— I jedno, i drugie. — odpowiedział zniemczony Pomorzanin już w stopniu feldmarszałka.

— Swej mowy już nie pamiętasz?

— Wiesz kilka pokoleń w Rzeszy zrobiło swoje wracając jednak do tematu, po co się pchałeś do Szczecina?

— Mógłbym spytać o to samo.

— Przejazdem, a ty?

— Również przejazdem. — odpowiedział Łużyczanin. — Odwiedzę jeszcze kilku znajomych i wracam na Łużyce.

— Ile to lat minęło od ostatniego razu?

— 16 jak nie więcej.

— I co tam?

— Panie generale bomba atomowa będzie gotowa za 2 godziny.

— Dobrze. — Mikołaj odwrócił się i zaczął powoli popadać w melancholię.

Prawie wszystko go obecnie brzydziło co było związane z wojskiem chciał odpocząć na jakiś czas od tego i wtedy wpadł na pomysł.

— Skarżyński!

— Tak?

— Możesz wydać mi kartę urlopową jak i również pani marszałek?

— Na ile?

— Powiedzmy na miesiąc.

— Da się zrobić.

Gdy wydano mu urlop wsiadł do auta i pojechał do domu w końcu można było zdjąć mundur i pochodzić trochę w ubraniach cywilnych. Gdy wrócił do domu Barbary nie było więc rozsiadł się wygodnie w bujanym fotelu i zapalił papierosa.

— Elżbieta!

— Tak tato?

— A brat, gdzie?

— Ma korki z fizyki.

— Faktycznie.

— A czemu się pytasz?

— W tym roku kończy 17 lat i będzie musiał stawić się na rejestr jako poborowy.

— Można tego uniknąć?

— Sam tak miałem.

— Nasz kraj nie jest już w niewoli. — powiedziała jego córka.

— Elżbieto Jadwigo Bono Studnicka. — powiedział jej ojciec. — Masz imiona po trzech polskich władczyniach, które wiedziały dobrze o tym, że kraj taki jak Polska potrzebuje silnych sojuszników by przetrwać wobec pojawiających się nowych wrogów i rywali najpierw Brandenburczyków i Krzyżaków a potem Rosjan i Szwecji dzięki nim Rzeczpospolita przetrwała dłużej niż mogłaby przetrwać po 1655 roku, aby nie powtórzyć więc scenariusza z 1772 roku potrzebna nam silna armia rozumiesz?

— Tak ojcze. — powiedziała cicho Elżbieta i poszła na górę do swojego pokoju.

Młody Władysław za nic w świecie nie rozumiał nauk ścisłych a już w szczególności fizyki i matematyki o ile ta druga szła mu jako tako dobrze o tyle tej pierwszej nie rozumiał w ogóle.

— Dobrze. — powiedział nauczyciel. — Podaj wzór na sprężystość.

— Yyyyyyy. — jąkał się Władysław. — E=mc2.

— Źle! — krzyknął nauczyciel.

— Proszę pana nie rozumiem tego naprawdę.

— Gówno mnie to obchodzi nie rozumiesz, że grozi tobie pała?!

— Wolę zawalić fizykę niż ją zdać.

— Z tego co mówiłeś chcesz być wojskowym.

— Tak i zdania nie zmienię.

— Każdy żołnierz musi znać chociaż podstawy fizyki a ty nie umiesz jej nawet na tróję!

Nauczyciel spojrzał na zegarek i rzekł krótko.

— Wynocha!

Władysław spakował się i posłusznie ruszył do drzwi krokiem defiladowym wiedział, że wtedy może zabłysnąć w oczach każdego profesora, gdyż pokazywało to jego zdyscyplinowanie i całkowite posłuszeństwo.

Gdy upewnił się, że jest wystarczająco daleko od sali fizycznej pobiegł na łeb na szyję do szatni i w pośpiechu zaczął się ubierać był już wieczór i grubo po 20.,,Ojciec będzie wściekły, ale kit z tym” pomyślał wychodząc ze szkoły i biegnąc do Łazienek Królewskich, a gdy już tam był do pałacu na wodzie.

Umiał pływać więc rzucił plecak na drugą stronę i przepłynął wodę i wszedł do pałacu tam już na niego czekała z włosami zapiętymi w warkocz widać było ją z daleka po czerwonych prawie rubinowych oczach i tak samo czerwonych włosach.

— Myślałam, że zapomniałeś. — rzekła. — Miałeś być o 19.

— Kozielski mnie przetrzymał. — odparł Studnicki.

— Stary pryk. — powiedziała uśmiechając się.

Odchyliła głowę do tyłu patrząc na sufit pałacu odsłaniając wisiorek przedstawiającego białego orła.

— W mojej rodzinie miałbyś za to jaja urwane. — rzekła krótko wzdychając.

— Wiem Kara wiem.

— Karolina von Schleswig-Holstein-Sondenburg-Weisenburg inaczej zwana Piast po ostatniej Piastównie. — uparcie wyrecytowała swoje nazwisko. — Z Oldenburgów.

— Zaraz mi tu będziesz wymieniała przodków do Chościska z jednej strony i Egilmara I z drugiej.

— Źle ci z tym mój drogi?

— Nie. — odpowiedział po chwili milczenia.

— Ojciec będzie wkurzony.

— Podobnie, jak mój.

— Nawet jeśli się dowiedzą. — powiedziała szeptem. — To nic nie mogą nam zrobić. — dodała i pocałowała go w prawy policzek nie mógł ukryć rumieńca na twarzy i kiwał się w tę i we w tę robiąc co chwila zeza oczami.

— Nie przeszkadza ci moja dolegliwość?

— Mówiłam nie jesteś kaleką kardiomiopatia też nie jest u ciebie medycznie widoczna jesteś jak sam mówiłeś na krawędzi a MPD ciebie ledwo drasnęło.

— Czytałaś trochę o wojnie?

— Ja mein liebster.

— Polnisch nein Deutsch!

— Nedderdüütsch jak już jestem przecie z rodziny saskiej.

— W sensie Niederdeutsch?

— Nie właśnie, że Nedderdüütsch.

— W Rzeszy są dwa języki?

— Tak ja używam u siebie Dolnoniemieckiego wywodzącego się od Sasów a cała reszta to klasyczni Deutsche. — wyjaśniła.

— Jeden pies dla mnie Kara.

— Rozumiem doskonale. — odchyliła znowu głowę do tyłu tym razem odsłaniając czarnego orła Rzeszy na drugiej stronie wisiorka.

Spojrzał na zegarek była już 21 i musiał wracać do domu.

— Muszę wracać, i tak ojciec mnie zabije.

— Jak mówiłam mój też będzie się wściekał.

Pocałowała go na pożegnanie i znikła w mrokach pałacu Władysław wyszedł z rezydencji Poniatowskiego i ponownie przerzuciwszy plecak na drugą stronę przepłynął wodę po czym wrócił do domu.

— Co masz na swoje usprawiedliwienie? — spytał jego ojciec, gdy przyszedł do domu.

— Nauczyciel mnie przetrzymał.

— Kłamiesz. — domyślił się Mikołaj. — Kozielski wypuszcza cię o 20 punktualnie nie wciskaj mi tu więc kitu o przetrzymaniu.

Odpiął pasa od spodni i powoli się zbliżając się wysyczał z wściekłości.

— Przyznaj się włóczyłeś się po mieście? Przyznaj się a dam ci tylko jeden raz.

Pokiwał głową na znak potwierdzenia.

— Odwróć się. — rozkazał Mikołaj po czym dał mu najmocniej jak potrafił w dupę.

Syczący z bólu Władysław poszedł na górę do swego pokoju ubrał się w piżamę i położył się spać.

— Żołnierze wystąp! — rozkazał Lotar będący od 6 lat komendantem okręgu bawarskiego.

Policzył żołnierzy i zaczął się irytować, brakowało jednego.

— Schmugler na stronę! — polecił Karolowi.

Karol Schmugler posłusznie wysłuchał komendanta i poszedł z nim na stronę.

— Gdzie jest Heinrich?

— Henryk jeszcze w sypialni panie komendancie! — wyrecytował.

Elsass spojrzał na niego z wysoka demonstrując swoją wyższość.

— Znajdź go i wróć z nim. — powiedział lodowato.

Karl jak struna wyprostował się, zasalutował i poszedł do sypialni swojej kompanii. Wśród dziesiątek łóżek leżał na jednym niechlujnie ubrany w mundur żołnierz z hełmem narzuconym na oczy.

— Wstawaj Heinrich! — rozkazał Karol — Jest zbiórka!

— Dałbyś mi jeszcze trochę pospać. — niewyraźnie powiedział Alzatczyk.

— Za dużo bimbru oj za dużo. — zirytowany Schmugler zrzucił żołnierza z łóżka.

Pijany Heinrich założył karabin na ramię i nierównym krokiem przypominającym defiladowy wyszedł na zbiórkę. Widząc syna pijanego i niechlujnie ubranego Lotar zaryczał na całe koszary.

— URZĄDZACIE TU BURDEL VON ELSASS?!

— Tato wyluzuj. — powiedział nadal pijany Henryk.

— SCHMUGLER OTRZEŹW GO! — ryknął komendant.

— Tak jest! — odpowiedział Karl i poszedł z Alzatczykiem do łazienki, gdzie kilkakrotnie wsadzał mu głowę do klozetu.

— Karol już spokojnie jestem trzeźwy. — powiedział von Elsass.

— Dobrze. — mruknął Austriak wąchając go. — Ale i tak będziesz musiał spotkać się z konsekwencjami.

— Wiem cholera za dużo pije. — powiedział skołowany Heinrich.

— Pamiętam jeszcze jak nasz kraj sięgał do Kraju Warty, Prus i Śląska. — powiedział żołnierz Reichswehry. — Wiesz chyba kim jest mój ojciec?

— Marszałkiem Rzeszy. — rzekł Niemiec. — Jesteś z Austrii prawda?

— Tak Heinrich jestem Austriakiem szkoda, że kraje związkowe przestały istnieć w Niemczech.

— W Austrii cały czas je macie?

— Ja mein kamerad.

Heinrich wyjął zza pazuchy zdjęcie dziewczyny i mimowolnie zaczął się uśmiechać.

— Nadal latasz za Sif?

— A co?

— Nic tak pytam z ciekawości.

— Ty też latasz za Freją.

— Ach ta moda na naszą dawną mitologię.

— Jeśli taka wola to rzuciłbym wojsko…

— Nie możesz jest obowiązek służby od 17 lat, ale ty wyjątkowo masz 16.

— Niedawno siedemnastkę skończyłem! — zapeszył się Alzatczyk.

— Wyluzuj chłopie. — powiedział 35-latek. — Droczę się z tobą.

— Scheisse. — zaklął Heinrich.

— Żadnych wieści o tej dwójce? — spytał Fritz przez telefon.

— Nadal nic. — odpowiedział mu Guderian.

— Kurwa to już 16 lat a oni dalej chcą rozpętać wojnę.

— Nic nie poradzę.

— Dobra bez odbioru.

— Tato wszystko w porządku?

— Tak Maria wszystko ok. — przejrzał jeszcze raz dane, które otrzymał 16 lat temu i rzucił je na ziemię. — Jestem już na to za stary.

— Masz dopiero 62 lata. — zaprotestowała Maria Teresa.

— Nie przeszkadzaj ojcu Mario. — powiedziała Gisela wchodząc do domu.

— Ale mamo…

— Żadnych, ale do szkoły już!

— Ja mein Fuhrer!

,,Ciekawe jak tam Karol” pomyślała patrząc na flagę Niemiec.

Jaksa Lusacki spojrzał na zniszczoną bramę Oświęcimia na ziemi leżał już pęknięty napis,,Arbeit macht frei” miał się uczyć koło miejsca kaźni Słowian i Żydów co napawało go wstrętem i nienawiścią.

— Niemieckie zwierzęta. — powiedział sam do siebie.

W głębi duszy żałował, że Polacy tego nie zostawili tylko zniszczyli wszystko co było, jak to nazywali,,nazistowskie” i nie zrobili z tego muzeum.

— Co to takiego? — powiedział widząc na jednej ze ścian byłych komór gazowych coś co wyglądało, jak list gończy.

Podszedł do ściany i jak się okazało nie był to list gończy a jakieś dziwne niezrozumiałe symbole przypominające te z dysku z Fajstos wielokrotnie widział ten grecki dysk pokryty rysunkami a nie literami z alfabetu Hellady i podobnie jak inni chciał go odczytać, lecz po wielu próbach poległ i zaniechał dalszych prób. Nieopodal zniszczonego kompleksu widniała budka telefoniczna wszedł więc do niej i wykręcił numer.

— Słucham? — usłyszał ojca.

— Tato mam coś co może cię zainteresować.

— Ty jeszcze nie w szkole Jaksa?

— Mam jeszcze godzinę.

— Dobra to słuchaj zadzwonię do dowódcy polskich oddziałów i przyjadą do ciebie zgoda?

— Dobrze.

Odłożywszy słuchawkę doznał zawrotów głowy usiadł ciężko na bruku i powiedział.

— Jebać to.

— Pssst! — usłyszał. -Jaksa tutaj.

— Władysław?

— Tak. — powiedział Polak.

Łużyczanin wstał i podszedł do niego pytając.

— Co ty tu u diabła odwalasz miałeś być w szkole!

— Dziś 3 maja zapomniałeś?

— Dla ciebie dla mnie nie ja muszę iść za godzinę do szkoły.

— Słyszałem wszystko matka zaraz tu będzie.

— Domyśliłem się już dawno.

— Nasi starzy znają się o ile dobrze pamiętam.

Obok nich wylądował samolot, z którego wyszła Plater i zawołała widząc ich dwóch.

— Do mnie chłopcy.

Obaj posłusznie zbliżyli się do niej a ta popatrzyła na nich jednak Władysława przykuł kolor oczu matki był błękitny jak niebo.

— To miałeś na myśli Jaksa? — spytała Łużyczanina.

— Tak proszę pani. — odpowiedział Jaksa trochę skołowany pokazując dziwne symbole na papierze.

Plater wzięła kartkę spojrzała na symbole i zmarszczyła czoło.

— Co to u licha jest?

— Panie marszałku ma pan gościa. — powiedział adiutant.

— Wpuść go. — polecił Fritz.

Drzwi otworzyły się i oczom Austriaka ukazał się znajomy mundur i rogatywka.

— Mikołaj kopę lat. — uśmiechnął się szturmowiec.

— Wcale żeś się nie postarzał. — odparł z ironią Polak.

— Ty tym bardziej Sierts!

— Tak?

— Piwo.

Sekretarz zniknął na za drzwiami po czym po pięciu minutach znowu się pojawił z dużym antałkiem piwa.

— A teraz się wynoś. — rozkazał Reichsmarschall po czym zaczął rozmowę nalewając Polakowi kufel.

— W jakiej sprawie przybyłeś?

— Syn Lusackiego odnalazł jakąś zaszyfrowaną wiadomość. — zaczął Mikołaj. — Zadzwonił do Barbary i nasi kryptolodzy próbowali to rozszyfrować, ale polegli.

— Ciekawe może to oni?

— Co masz na myśli?

— Co? — Fritz był zdezorientowany.

— Kim są ci oni?

— Masz na myśli ten incydent 16 lat temu?

— Nie mam po prostu wrażenie jakbyś nie powiedział mi wszystkiego.

— Ponieważ nie powiedziałem wszystkiego.

— Austriacka żmijo powiedz o co tak naprawdę wtedy chodziło?

— Dwóch nazistów zostało szpiegami USA i pomogli zbudować im bombę atomową.

— To akurat mówiłeś, że Ameryka ma atomówkę.

— W każdym razie mamy duży kłopot, bo nie możemy ich zlokalizować.

— Radarem nie da rady?

— Nie tak samo jak nie możemy nic zrobić przez Zimną Wojnę a propos jak tam Rosja?

— Rosja już ma atom od roku a skoro jesteśmy przy naszej współpracy warto byłoby założyć jakąś organizacje gospodarczą, która wspomagałaby naszą ekonomię.

— Kilkakrotnie już nad tym myślałem, ale Dönitz woli być samowystarczalnym niż uzależnionym od naszych gospodarek.

— Za Schleichera by to przeszło.

— Biedny Schleicher nie udźwignął nawet ciężaru kryzysu gospodarczego a co dopiero przebudowania ekonomicznego, aby taki związek założyć.

— Można byłoby wciągnąć w to też Austrię pytanie tylko, jak cesarz zareaguje.

— Cesarz Otto ma raka.

— Ma przynajmniej syna?

— Córkę, a jak tam u was?

— Karol I rozważa koronacje na cesarza.

W tym momencie Austriak wstał i powiedział.

— Nie może Habsburgowie mają Austrię nie może być dwóch państw imperialnych.

— Nie zrozumiałeś mnie on chce być cesarzem Sclavinii.

— Tytuł króla Słowian, Jaćwingów i Polan go nie zadowoli?

— Jest Habsburgiem i ma obsesje na punkcie Świętej Rzeszy Rzymskiej.

Rozdział 2

Cesarstwo Słowian Zachodnich

— Dlaczego chce to zrobić?

— Też ma raka i chce coś zostawić potomnym problem w tym, że jego syn zmarł kilka miesięcy temu i nie ma on następcy a nikt nie chce Sasa na tronie Fryderyk Krystian nie będzie znowu królem.

— Czyli co wolna elekcja?

— Nie to nie wchodzi w grę w razie nagłej śmierci króla mamy w planach intronizować na władcę dynastię najbliżej spokrewnioną z Piastami.

— Wasza pierwsza dynastia?

— Ja. — powiedział Studnicki po niemiecku.

— Jak wy znajdziecie potomka Kazimierza Wielkiego, skoro według genealogii najwięcej praw ma nasz kajzer?

— Chodzi tu o ostatniego przedstawiciela dynastii, a więc Karolinę von Liegnitz-Brieg-Wolhau.

— Czyli Oldenburgowie, ale oni są władcami Danii dodatkowo niemiecka linia Romanowów również jest z tego rodu więc z deszczu pod rynnę wpadliście.

— Nie do końca przyjacielu. — zaprzeczył Mikołaj.

— Co chcesz przez to powiedzieć?

— Nie uwierzysz mi, ale do klasy mojego syna chodzi dziewczyna o nazwisku von Schelswig-Holstein-Sondenburg-Weiseburg.

— To nie możliwe linia wygasła dawno temu zresztą nawet jeśli jest z tego rodu to jak ta linia ma powiązania z Piastami?

— Karolina poślubiła księcia o takim nazwisku i ostatnia córka została przy rodowym mianie teraz rozumiesz?

— Tak, ale nawet jeśli to ona musi się uczyć, poza tym jest i tak Niemką. — Fritz wytrzeszczył oczy na przyjaciela jakby zobaczył samego Barbarossę.

— To najmniejszy problem, że jest Niemką, a jej wiek to błahostka Jadwiga zaczęła rządzić, gdy miała 13 lat większość władców musiała się uczyć i rządzić jak np. Piotr Wielki.

— Ja się wtrącał w wasze sprawy nie będę jesteście przecież Lachami.

— Właściwie to sami siebie nazywamy Sarmaci, reszta narodów to Chamy.

— A to nie Szlachta się wasza tylko tak nazwała?

— Fakt ten podział na Sarmatów i Chamów tradycyjnie u nas pozostał, lecz traktujemy go jako ciekawostkę aniżeli faktyczny stan rzeczy.

— Teraz ja muszę coś powiedzieć, planuję zamach stanu.

— Co?

— To co słyszałeś Wendzie.

— Kiedy?

— 1 Stycznia.

— Ale, dlaczego narażasz się na śmierć?

— Mam dość wyborów co chwila, bo ci idioci z Reichstagu nie umieją się ze sobą dogadać.

— To jak u nas.

— No właśnie przecież jesteśmy Niemcami nie Polakami!

— Nie denerwuj się, bo pikawa ci stanie.

— To mnie tak frustruje…

— Jak to nazwałeś?

— Walkiria.

Karl Schmugler, szeregowy Reichswehry odbierał urlop ze względu na zdrowie, w Europie pojawił się bowiem tajemniczy wirus, który szybko zarażał ludzi.

— Scheisse. — powiedział Austriak trzymając przez chwilę karabin. -Przepraszam Frejo. — dodał zasmucony.

— Trzymaj się młody. — usłyszał Lotara. — Oby to gówno szybko się wyniosło z Europy.

— Dziękuje, komendancie.

— Nie musisz zwracać się tak do mnie.

— A jak mein kaiser?

— Tym bardziej nie tak.

— Lotar?

— Słucham?

— Trzymaj się również auf wider sein.

Wyszedłszy z koszar skierował się do najbliższego pociągu krztusząc się i co chwila dysząc wyjął maskę przeciwgazową z powodu braku innej i tak doszedł na stację.

— Wojny już nie ma. — usłyszał znajomy głos.

— Nie słyszałaś o tym gównie?

— Słyszałam, ale maska przeciwgazowa to już przesada.

— Cała ta zaraza to przesada Frejo.

— Wiadomo chociaż gdzie to paskudztwo było pierwsze?

— Chiny, Amerykanie pewnie powiedzą, że to albo Rosja, albo Polska. — powiedział żołnierz Reichswehry patrząc na dziewczynę przez maskę przeciwgazową i w końcu go spytała.

— Dlaczego nie jesteś w koszarach?

— Zaraziłem się.

— Mój ty biedaku. — powiedziała tuląc się do niego.

— Spokojnie Prusaczko, spokojnie.

— Jestem z Brandenburgii.

— Brandenburgia to byłe Prusy pomimo tego, że nie istnieje.

— Dobrze, że pamiętasz o naszych zza Łaby.

— Wiesz z Austrii jestem szkoda mi tych Niemców za wschodnią granicą.

— Chciałbyś powrotu starych Niemiec?

— Wychowywano mnie w Austrii. — zaczął Karl. — Pomimo tego ojciec tyle czasu przebywał w Rzeszy, że przesiąkłem naszym złotym wiekiem, naszym cesarstwem, naszą Rzeszą chciałbym odrodzenia tej potęgi, ale jako Wielkie Niemcy a nie małe pruskie Niemcy.

— Jesteś już z tych co chcą zjednoczenia Austrii z Rzeszą?

— Tak mam nawet plan nowych Niemiec składających się z poprzednich terenów Niemiec, Czech, Moraw i Kurlandii.

— Kurlandii?

— Tam też są Niemcy tyle że bałtyccy.

— Podzielam twoje zdanie. — odpowiedziała wiedząc jednak, że to było stwierdzenie niż potwierdzenie.

— Co się tyczy podziału administracyjnego. — kontynuował Austriak. — To bym trochę rozdrobnił ziemię na północy dla przykładu Pomorze byłoby osobnym państwem związkowym od Prus te kraje dzieliłyby się na prowincje a prowincje na rejencje.

— A ile byłoby krajów związkowych?

— Tyle ile byłoby odrębności dla przykładu zamiast Wirtembergii byłaby Szwabia, zamiast rozdrabniać Austrię byłaby jednym krajem a jej kraje byłyby prowincjami co najważniejsze utworzyłbym na nowo Brandenburgię i Hanower, Berlin też byłby osobnym państwem związkowym.

— Szkoda, że to już nie powróci.

— Fakt, to tylko moje marzenia.

Aleksy, z Bożej łaski Imperator Wszechrusi nerwowo raz po raz patrzył na kolejne już w tym dniu doniesienie o koronawirusie, jak światowe media nazwały nową chorobę.

— Niech Amerykanów szlag jasny trafi. — powiedział sam do siebie.

— Panie. — do komnaty wszedł kancelista Władimir Putin. — Król Polski kazał doręczyć to do was to.

— Dobrze a teraz spierdalaj.

— Ale…

— Prędzej zaatakujesz Ukrainę niż coś zrobisz pożytecznego stalinowsko-bolszewicki skurwysynie.

— Wasza wysokość nie rozumie, że pan popełnił błąd sojuszem z Polską!

— Wiesz co?

— Co?

— Straż.

Do sali wpadli strażnicy.

— Rozstrzelać go, ale uprzednio torturować za zdradę!

— Tak jest! — powiedział jeden z nich.

— Witam w Austrii moja droga. — powiedział Karl wysiadając na stacji w Wiedniu.

— Piękny. — szepnęła Freja patrząc na malowniczy krajobraz stolicy Habsburgów.

— Poznasz moich starych. — odparł po chwili milczenia i poszedł z nią do dużego luksusowego jak na tamte czasy budynku ozdobionego ogromnym złotym orłem Austrii.

— Boisz się? — spytał.

— Jestem z Brandenburgii! — powiedziała dumnie Freja.

— Moja matka ma chorobliwą niechęć do Prusaków. — wyjaśnił Schmugler.

— Nie boję się. — odparła równie dumnie jak poprzednio.

Szturmowiec nacisnął klamkę i wytrzeszczył oczy na tego kogo zobaczył, te rogatywkę poznałby wszędzie, ale człowieka ubranego w taki mundur nie wyobrażał sobie.

— Władysław?!

— Cześć Karol jak leci?

— Ty tutaj myślałem, że jesteś w Polsce na szkoleniu.

— Byłem. — odparł Polak po czym dodał szeptem. — C-19 to prawdziwa sola w oku naszego Króla.

Polak spojrzał na Freję stojącą obok i spytał.

— A kim jest twoja dziewczyna co?

— Freja Karoling.

— To niemożliwe, wymarli dawno temu!

— Najważniejsze linię owszem jest jednak pewna nieścisłość otóż śmieć Ludwika IV o ile pamiętam nie jest powiedziane na co zmarł ani jak dokonał żywota sama myślałam, że jestem z francuskiej linii wyobraź więc sobie mój szok, gdy dowiedziałam się, że jestem z linii niemieckiej.

— Nie martw się Polen. — zaśmiał się Austriak. — Szkoda, że nie widziałeś mojej miny.

— Skoro jesteś od Karola Wielkiego to, dlaczego wasz ród nie sięgał po władzę cesarską?

— Wielokrotnie próbowali, ale byliśmy wtedy cieniem samych siebie.

— Saski?

— Ja.

— Może pozwolisz nam wejść?

— A głupek ze mnie.

Wszedłszy do domu poszedł do siostry Władysław tymczasem przejrzał ponownie gazetę.

— Tak przy okazji. — Austriak zszedł po schodach. — Odczytali już coś z tego?

— Pismo podobne do tego greckiego gówna nie można odczytać w żaden sposób.

— Nie wkurzaj się tak.

— A co mam robić? — pytał Polak retorycznie. — Stany oskarżają nas za wywołanie tej zarazy.

— Wy to macie lepiej od nas. — odparł Karl.

— Serio?

W tym momencie głos Niemca się załamał Władysław miał przeczucie, że zbyt mocno naciskał uczucie to było jednak błędne. Po chwili Karl wykrztusił z siebie słowa, których nienawidził.

— Oni nazywają nas nazistami.

— Że co?

— Potwierdzam. — wtrąciła Freja. — Kilka dni temu ich dyktator powiedział, że Niemcy są za Łabą po to, aby przywrócić reżim faszystowski.

— Przesada. — powiedział Polak. — Nie jesteście tacy źli.

— Amerykanie sieją propagandę młody. — powiedział Fritz wchodząc do domu.

— Cześć tato. — Karl wyprężył się jak struna i zasalutował.

— Pamiętasz naszą umowę?

— Wiem przepraszam.

— I tak ci przypomnę poza koszarami nie salutujesz mi ani nie zwracasz się do mnie per marszałku lub dowódco.

— Rozumiem to.

— A kim jest ta dziewczyna? — spytał stary Schmugler przeszywając Freje wzrokiem.

— Pochodzi z dawnych Prus, z Brandenburgii.

— Po zachowaniu to widać. — uśmiechnął się jego ojciec. — Imię?

— Freja z Karolingów.

Marszałek Rzeszy mimowolnie sam zasalutował sam nie do końca wiedział czemu, nie on wiedział to z powodu nazwiska, nazwiska królów Europy.

— Tato sam mówiłeś nie salutujemy.

— Wiem odruch, gdy poznaję osobę o sławnym nazwisku.

— Jeszcze pan mnie nazwie Regina Europa. — zażartowała Karoling.

— Moja dziewczyna też jest ze znamienitego rodu.

— Piastowie. — dokończył Fritz za Władysława.

— Piast, Karoling brakuje tylko Kapetyngów i Jagiellonów. — zaśmiał się Polak. — Panie Fritz co to ma znaczyć?

Fritz wziął gazetę i przeczytał.

— Jak ja nienawidzę dziennikarstwa.

— Co tam pisze?

— Że zbudowaliście obozy koncentracyjne.

— Przecie to wasza sprawka. — zdenerwował się Polak.

— Niestety.

— Gotowe. — powiedział pilot.

— Dobrze użyć. — rozkazał Mikołaj.

Na małej wyspie niedaleko stolicy kolonii w Kamerunie pojawił się atomowy grzyb, Rzeczpospolita Polska miała w końcu broń atomową.

— Doskonale. — powiedział Mikołaj sam do siebie.

— Karolu, wykorzystując władzę daną mi przez Najwyższego koronuję ciebie i twoich następców po wsze czasy na cesarza wendyjskiego amen.

Nowo koronowany cesarz wstał, wyszedł z kościoła i rzekł.

— Dziś rozpoczyna się nowa Era w historii naszego państwa, państwa Polaków, Litwinów, Białorusinów, Ukraińców, Rosjan, Pomorzan, Niemców i Prusów, ponieważ od tej pory nasz kraj staję się imperium na miarę byłego Cesarstwa Rzymskiego. Kraj ten będzie jednym z najpotężniejszych państw w Europie a potem na świecie!

— Jakie są rokowania? — powiedział Schmugler podchodząc do łóżka cesarza.

— Umrze w święta. — powiedział lekarz.

— Fritz. — rzekł cesarz. — Obiecaj mi, że doprowadzisz kraj do porządku nawet jeśli miało to by być złamanie prawa.

— Tak jest wasza wysokość.

— I że zjednoczysz wszystkie państwa niemieckie.

— Wasza wysokość ja…

— Jesteś z Austrii i ci jest trudno zaakceptować fakt bycia Niemcem, ale będziesz nim zawsze. — Wilhelm III napił się wody i kontynuował. — Łączysz w sobie dwa światy pruski i austriacki nie obwiniaj więc siebie za cierpienie innych narodów.

— Tak jest.

— Władysław.

— Co jest?

— Habsburg nie żyje. — powiedziała Karolina.

Władysław po raz pierwszy widział Niemkę zapłakaną podbiegła do niego i płacząc rzekła.

— Już cię nigdy nie zobaczę wydadzą mnie za jakiegoś starucha mającego wielki bebech i dużo kasy, byleby tylko dynastia,,Piastów” była na tronie.

— Rozmawiałem z ojcem na ten temat. — uspokajał ją Polak.

— On cię za to znienawidził. — strzeliła.

— Nie, akurat to on podsunął Karolowi I ten pomysł zaznaczył jednak, że musisz się uczyć plus skończyły się czasy, kiedy można było wydawać dzieci za kogo się chciało.

— To znaczy?

— Zgodzą się na nasz związek musi być on jednak ekspresowo przypieczętowany oczywiście gdy skończymy 18 lat a to będzie dopiero w ‘43 roku.

— Wiesz co Wendzie?

— Co Prusaczko?

— Nie jestem z Prus!

— Wiem sorki Oldenburg to osobne państwo związkowe.

— Znowu kochany błąd nie ma już w Rzeszy krajów związkowych, są tylko prowincje Rzeszy. — po chwili milczenia zapytała.

— Wracając wiesz, dlaczego wybrałam ciebie a nie kogoś innego?

— Więzy krwi?

— Nie, wybrałam ciebie, ponieważ od tak dawna nie słyszałam mowy ojczystej i z tęsknoty za tą Polską, którą rządził np. Kazimierz Wielki.

— Jak na Niemkę mówisz dobrze po polsku.

— Częściowo nauczyłam się od ciebie.

Rzekłszy to pocałowała Władysława uśmiechając się Polak nie do końca wiedział, ile czasy upłynęło, ale był do jednej rzeczy przekonany.

,,Kocham cię Karo, ostatnia ze zniemczonych Piastów.”

Była to jednak jego ostatnia trzeźwa myśl.

Rozdział 3

Czwarta Rzesza

Był 25 grudnia cesarz Wilhelm III dawno już pożegnał się z tym światem. Pochowano go obok ojca w Walhalli miejsca, gdzie czczono dawnych bohaterów. Miejsce to zawdzięczało swą nazwę od siedziby Odyna w Asgardzie.

Fritz ostatni raz spojrzał na sarkofag zanim wmurowano go w jedną ze ścian przy której ustawiono popiersie zmarłego władcy. Regentem do czasu przyjazdu jego syna również Wilhelma została siostra zmarłego kajzera Wiktoria.

Schmugler długo myślał nad ostatnią wolą zmarłego cesarza skąd dowiedział się o planach zamachu stanu, skoro nikt go nie informował o tym długo też rozmyślał nad tym, jak rozwiązać kwestie unifikacji, której chcieli Austriacy i Niemcy zza Łaby. Kilka dni temu usłyszał o różnych organizacjach paramilitarnych dążących do zbrojnej secesji z Rzeczpospolitej Polska była sojusznikiem Niemiec i borykała się z tym problemem od kilkunastu lat.

— Powiedz wasza wysokość co robić. — powiedział emerytowany szturmowiec do posągu Wilhelma II.

— Dzień dobry Reichsmarschallu. — odezwał się Guderian podchodząc do popiersia Wilhelma III.

— Pofatygowałeś się tu aż z Kulmu?

— Kiedyś to były Prusy po wojnie wszystko się zmieniło. — powiedział Prusak.

— Wiadomo, kiedy Ludwik Ferdynad przyjeżdża do Rzeszy?

— O ile mi wiadomo za kilka dni.

— Plan jest bez zmian powtórzę więc ma zostać wykonany bezkrwawo!

— Tak jest!

— Myślałem jakby tu rozwiązać problem mniejszości niemieckiej w byłych Prusach.

— A to, dlaczego?

— Mój syn zmienił się w pangermanistę.

— To jeszcze dzieciak.

— Cesarz kiedyś mi powiedział, że łącze w sobie dwa państwa niemieckie Prusy i Austrię.

— Teraz skurczyły się tylko do Prus teutońskich.

— Austria skurczyła się tylko do terenów Arcyksięstwa.

— Co jedno ma wspólnego z drugim?

— Dużo może i oba państwa mocno się skurczyły, ale nadal są ważne dla Polski, gdyby się połączyły…

— Musiałbyś mówić na siebie Niemiec.

— Tak, obiecałem jednak cesarzowi, że wyprowadzę Rzeszę z tego gówna i to zamierzam zrobić.

— Wreszcie koniec szkoły.

— Nie ekscytuj się tym tak siostra. — powiedział Karl.

— Teraz będziesz jęczał o tym covidzie.

— Ty nie musiałaś nosić maski przeciwgazowej!

— Nie jestem w wojsku.

— Bo wojsko nie jest dla dziewczyn sam nie wiem czemu polaczki dali babom broń.

— Mówi zagorzały fanatyk zniszczenia naszego państwa.

— Nie waż się smarku nazywać mnie fanatykiem.

— Nazista.

— A już na pewno nie nazistą.

— Dla mnie to jedno i to samo.

— Wiesz na czym polega różnica pomiędzy pangermanizmem a narodowym socjalizmem?

— Oświeć mnie braciszku.

— Pangermanizm wyraża chęć zjednoczenia wszystkich Germanów, lecz moja wersja ogranicza się tylko do zjednoczenia wszystkich Niemców w jednym państwie nazizm chce wymordować wszystkich tych których uważa za wrogów rasy panów.

— I ten, i ten jest ekspansywny i namawia do podboju innych państw.

— Kiedy ja nie chcę nikogo podbijać. — zapeszył się Karl. — Chcę tylko Wielkich Niemiec.

— No to masz przeszkodę, Polskę.

— Nie chcę niszczyć Polski chcę tylko przyłączenia terenów chociaż do granic Rzeszy Rzymskiej z 1444 roku.

— No dobra a Prusy i Kurlandia?

— Też byłyby częścią Rzeszy, lecz tylko formalnie.

— Przynajmniej nie jesteś sprusaczony.

— Przynajmniej to.

Kanclerz Rzeszy Karl Dönitz miał już wszystkiego dość od 1933 roku przez dziesięć lat swego urzędowania nie poradził sobie z kryzysem politycznym w państwie.

— Schmugler miał jednak rację co do tego związku. — powiedział sam do siebie.

Był 1 stycznia 1943 roku kilka godzin temu Reichswehra wkroczyła do Akwizgranu.

— Ilu żołnierzy popiera rząd?

— Prawie nikt. — zakomunikował Rommel.

— Gut. — powiedział Schmugler sam do siebie. — Kontynuuj przejmowanie Szwabii my zajmiemy się Akwizgranem.

— Zrozumiałem Reichsmarschallu.

Poruszał się z oddziałem liczącym tylko 50 ludzi i jeden czołg Leopard i bezkrwawo wkroczył do Reichstagu i krzyknął na cały głos.

— Od dzisiejszego dnia Reichstag zostaje zawieszony dekretem wodza naczelnego sił zbrojnych Rzeszy.

— Nie będzie nam rozkazywał gość z wojska! — powiedział oburzony Franz von Papen, wicekanclerz.

— Sam ustawiłem ten gabinet i mam prawo go rozwiązać. — zripostował Austriak po czym dodał. — Od dzisiaj ja tu rządzę jako Wódz i Kanclerz Rzeszy!

— Ja mein Fuhrer! — krzyknęli żołnierze.

— To zamach stanu! — krzyczał Papen.

— Nein nie jest. — spośród żołnierzy wyszła kobieta. — Sama dałam przyzwolenie dodatkowo mój bratanek potwierdził, że według konstytucji wojsko może wkroczyć do czasu utworzenia nowego rządu.

— Księżniczko to niedopuszczalne!

— Moim zdaniem to ty jesteś zdrajcą. — wtrącił Fritz. -Śmiesz sprzeciwiać się prawu i ty nazywasz siebie Niemcem?

— Powiedział zdrajca z Austrii.

— Jak śmiesz mnie tak nazywać! — Schmugler podszedł i uderzył Papena w twarz. — Dałem Niemcom wszystko co miałem, każdy nawet najdurniejszy rozkaz wykonywałem bezbłędnie, zabiłbym nawet własnego przyjaciela, gdyby złamał rozkaz a wy tak mnie traktujecie? Skoro tak bardzo chcecie przyłączenia Austrii do Rzeszy to 12 marca zrobię Anschluss nie tylko Austrii, ale również Liechtensteinu.

Po kilkugodzinnej naradzie przewodniczący Reichstagu zdecydował o przekazaniu Austriakowi nadzwyczajnych uprawnień jako kanclerzowi i przyznano mu tytuł Wodza Rzeszy Niemieckiej czyniąc z niego praktycznie dyktatora. Po wszystkich formalnościach Schmugler przemówił.

— Ja Fritz Schmugler jako Wódz i Kanclerz Rzeszy przysięgam przestrzegać konstytucji jak i zjednoczyć wszystkich Niemców w jednej Wielkoniemieckiej Rzeszy rozwiązując kwestię wschodnich granic.

Po przemowie nowo upieczony wódz udał się do Dönitza nadal siedzącego w Kancelarii Rzeszy, gdy były kanclerz zobaczył Marszałka Rzeszy domyślił się wszystkiego i powiedział.

— Dopiąłeś swego Fritz, i co teraz?

— Nie zamierzam cię w pełni odsunąć od władzy. — zaczął Austriak. — Co byś powiedział na zostanie wicekanclerzem?

— Zgodzę się, jednak tylko na dwa lata zmęczyło mnie to wszystko zresztą jesteśmy teraz de facto juntą.

— Tak naprawdę III Rzesza nie istnieję od 1932 roku w praktyce ŚCR rządzą od 11 lat wojskowi od których zależy polityka zagraniczna i wewnętrzna.

— Chcesz powiedzieć, że wróciliśmy do punktu wyjścia?

— Jeżeli chodzi o system pruski to owszem znów armia ma państwo.

— Dotrzymasz obietnicy w sprawie Austrii?

— Od ponad 20 lat Austriacy chcą unii więc nawet gdybym chciał podtrzymywać istnienie mojego państwa byłoby to niemożliwe i zostałbym przegłosowany przez większość, poza tym w praktyce nawet Habsburgowie wiążą przyszłość Austrii z Rzeszą podobnie, jak Liechtenstein nie ma na dłuższą metę sensu udawać, że nie jesteśmy jedną nacją.

Kanclerz Austrii Kurt von Schuschnigg czekał na lotnisku od kilkunastu minut był 12 marca 1943 roku Kanclerz Niemiec chciał z nim omówić,,sprawę niecierpiącą zwłoki” jak on to określił.

,,Ciekawe o co może mu chodzić, arcyksiężna Andrea jest dopiero niemowlakiem więc to ja muszę przyjąć Prusaka no właśnie arcyksiężna nie cesarzowa może…”

Nie zdążył pozbierać myśli, ponieważ w tym momencie dostrzegł samolot, który szybko wylądował na lotnisku z samolotu wyszedł ku zaskoczeniu Schuschnigga Marszałek Rzeszy.

— Czego pan chce?

— Anschlussu. — odpowiedział Fritz.

— Rozumiem.

— Byłem już u księcia Liechtensteinu i wyraził zgodę na połączenie państw.

— Zrobię referendum pod jednym warunkiem.

— Niemcy jako federacja?

— Oczywiście.

— Nie ma problemu, ale tylko jeden król.

— Ok.

Po kilku godzinach zorganizowano referendum wśród Austriaków czy zgadzają się na Wielkie Niemcy, w tym samym czasie w Vaduz zagłosowano jednomyślnie za przyłączeniem do Rzeszy. Nie inaczej było w Austrii, gdzie wszyscy Austriacy zagłosowali za jednością z Rzeszą po referendum Fritz wygłosił drugie przemówienie jako Wódz Niemiec.

— Niemcy — mężczyźni i kobiety a przede wszystkim rodacy! Wyznaczam tej krainie nową misję. Najstarszy region Niemiec stanie się najnowszym dodatkiem do niemieckiego narodu oraz niemieckiego imperium. Wielkiej Rzeszy Niemieckiej.

Austriacy całkowicie oszaleli ze szczęścia i cały czas powtarzali te same słowa co kiedyś Hitler w czasie wojny.

,,Jeden Naród, jedna Rzesza, jeden Wódz.”

,,To teraz najcięższy orzech do zgryzienia” pomyślał Schmugler.

— Niemcy chyba z nas pogrywają. — denerwował się Lech.

— Co dokładnie się stało? — spytał Mikołaj.

— Wszystkie tereny ŚCR mają wrócić do Niemiec jako ich terytoria! — krzyczał Łużyczanin.

— Kto wystosował to żądanie?

— Fritz.

— Co?

— Dokonał tego zamachu i został Wodzem Rzeszy zupełnie, jakby był nazistą.

— A więc jednak Fritz, a więc jednak. — powiedział Polak do siebie. — Nie jest na nas wściekły, ale nie możemy dać Niemcom naszych terenów dodatkowo etnicznie naszych.

— Ten Austriacki wariat zniszczy nasz sojusz.

— Nie, nie zniszczę. — powiedział Szturmowiec wchodząc do pomieszczenia.

— Wyjaśnił mi wszystko na czym to ma polegać. — dodała Barbara wchodząc za Niemcem. — Ma być to jedynie formalne przyłączenie w praktyce granice się nie zmienią.

— To prawda przyjacielu? — spytał Studnicki?

— Ja.

— Skoro jesteś już wodzem to nie macie cesarstwa?

— Mamy, Ludwik Ferdynand II przyjedzie dopiero za rok więc regentką jest Wiktoria.

— A tak z innej beczki co w końcu z tą wspólnotą gospodarczą?

— Zakładamy Polaku. — odparł Fritz. — Trzeba do tego przekonać jeszcze Rosję.

— Dziwnie się czuje, gdy pomyśle, że Ruscy nie zachowali się jak dzikusy.

— Więc jednak bracie miałeś racje. — rzekła Maria czytając gazetę. -Austria jest już częścią Niemiec.

— Mnie dziwi, że ojciec w ogóle zrobił coś takiego. — odparł Karl. — Zawsze podkreślał, że jest Austriakiem nie Niemcem.

— Raczej Prusakiem. — wtrąciła ich matka odzywając się z kuchni.

Ktoś uderzył w drzwi.

— Karl otwórz.

— Ja!

Otworzywszy drzwi wytrzeszczył oczy ze zdziwienia na żołnierza stojącego przed nim.

— Heinrich?

— Ojciec kazał ci to dać i tylko tobie.

— Karta mobilizacyjna? — przeczytał zdziwiony Austriak. — Wojny przecie nie ma.

— Tak się akurat składa, że Wietkong znowu odnowił swoją działalność terrorystyczną zresztą nie tylko on.

— Po co ojciec posyła nas do Indochin?

— Z tego co mi wiadomo konsultował się z nim Keitel on wpadł na ten pomysł.

— Kiedyś omówiłby to z nim Hindenburg szkoda, że nie żyje od 9 lat.

— Szkoda, że w ogóle wszyscy z Wielkiej Wojny nie żyją.

— Słuchaj my wszyscy zginiemy…

— E tam będzie dobrze.

— Nie o to chodzi ojciec mi opowiadał, jak walczył w Wietnamie nie miał wyszkolenia w takich warunkach z nami jest tak samo Reichswehra nie jest przyzwyczajona do walk z partyzantami czasy Wehrmachtu mamy za sobą i w przeciwieństwie do tamtej wojny mamy inne środki rozwiązywania konfliktu niż posyłanie żołnierzy na wojnę.

— Jeśli użyjemy atomówki rozpęta się wojna z Ameryką.

— Nie dbam o to nas do tego nie wyszkolono rozumiesz od tego są wojska kolonialne.

— Dezerter…

— Jestem w cywilu bałwanie!

— Za Fuhrera i Wielkie Niemcy.

— Wypchaj się tym posłuszeństwem to samobójstwo, poza tym muszę załatwić pewną sprawę i mi w tym nie przeszkodzisz Elsass! — wrzasnął Schmugler wychodząc z domu.

— To prawda tato?

— Niestety tak. — powiedział Fritz. — Próbowałem mu powiedzieć, żeście jeszcze za młodzi na prawdziwą wojnę, ale sam poszedłem do armii Austriackiej, gdy miałem 18 lat, bo takie było prawo każdy musiał odsłużyć w wojsku.

— Mówiłeś mi wiele razy o Wietnamie i wiem jedno zawsze trzeba strzelać we wszystko co się rusza.

— Nie mówiłem nic ci niestety o wojnie z 1914.

— Mówiłeś, że mi nigdy o tym nie powiesz.

— Myślałem wtedy jeszcze nad tym co robiłem w tej wojnie tak, myślałem tylko o tym, żeby zapomnieć o tym piekle Verdun, Ypres, czy Sommie, ale teraz widzę, że nie da się zapomnieć więc ci opowiem teraz o całej wojnie, siadaj.

Karl usiadł na krześle a Fritz zaczął swą opowieść.

— Wszystko zaczęło się od zamachu na arcyksięcia Franciszka Ferdynanda ogarnęła mnie wściekłość jakiej jeszcze nie czułem z miejsca zgłosiłem się ponownie do wojska wysłano nas do granicy z Serbią, gdy tam dotarliśmy dano rozkaz ataku. Myślałem, że wojna będzie szybka i potwornie się myliłem dzień po ataku Rosja wypowiedziała nam wojnę, po naszej stronie opowiedziały się Niemcy a po stronie Rosji Francja i Anglia. Szybko również zrozumiałem na czym ta wojna polega, jakie są zasady jak przeżyć, gdy ostrzeliwują cię ze wszystkich stron i rzucają granatami później dowiedziałem się o formowaniu się ochotniczego legionu, który miał pomagać Rzeszy. Zgłosiłem się więc do tej jednostki widząc lepszą perspektywę służby u Prusaka niż u swojego po wstąpieniu do niego wysłano nas do Belgii plan Schlieffena przebiegał zgodnie z planem aż do Marny. Zostaliśmy tam zmuszeni do zbudowania okopów to nie było nawet życie nie wyobrażasz sobie jak to jest, gdy ci szczury gryzą twarz w nocy, smród trupów i własny jest nie do wytrzymania, zamiast po ziemi idziesz po błocie najczęściej brodząc w krwi swoich kolegów, a gdy przychodzi rozkaz ataku modlisz się by jakiś pocisk czy nabój nie rozerwał cię na strzępy zmieniając w czerwoną kałuże. Trwało to rok w tym czasie wielokrotnie otarłem się o śmierć w czerwcu 1915 dostałem załamania nerwowego w końcu, gdy powiedzieli atak a ja nie wykonałem tego rozkazu groziła mi śmierć za dezercje zamiast tego odesłano mnie do szpitala niedaleko granicy z Włochami wróciłem na front dopiero w styczniu ‘16 roku, kiedy posłano mnie na front we Włoszech. Po raz pierwszy dostałem się pod dowództwo Rommla wtedy po raz pierwszy stworzono oddziały szturmowe do dzisiaj pamiętam Biały Piątek to była rzeź później przeniesiono mnie pod Verdun cały pobyt pod tym miastem był piekłem prawie cały czas we krwi z powodu rozrywania przez artylerie trupów. Wole nie opowiadać konkretów wystarczy, że kilka razy uważano mnie za martwego. Praktycznie cały 1917 był krwawą łaźnią dla obu stron dopiero na początku ‘18 roku udało się nam przełamać front i do końca wojny byliśmy praktycznie w Paryżu resztę znasz od matki.

— Poznaliście się w Pradze?

— W 1907 roku. — powiedział stary Schmugler. — Rok później się urodziłeś w grudniu w Boże narodzenie nigdy nie zapomnę tego dnia nazwałem cię po Karolu V eh jak ten czas szybko leci masz już 35 lat i nadal żony nie masz trochę mi wstyd.

— To samo można powiedzieć o tobie przyjaźnisz się z kilka lat młodszymi ludźmi nie było tematu musiałem młodemu tłumaczyć o samobójczym charakterze tej interwencji.

— Nie wstydzi ciebie przebywanie z nastolatkami?

— Co w tym złego starszy jestem mogę ich czegoś nauczyć.

— Nie denerwuj się tak lubię się z tobą droczyć.

— Wpadam do was okazjonalnie i jestem odbierany negatywnie jako kawaler, zresztą znasz moją dziewczynę.

— Kiedy ślub można wiedzieć?

— W grudniu młodsza o 14 lat, ale co tam polska Jadwiga wzięła jako dziecko ślub z naszym Wilhelmem.

— Wracając do głównego tematu naszej rozmowy. — Fritz spoważniał. — To trudne dla ciebie do akceptacji wiem o tym coś mnie nikt nie pytał, czy chcę do Wietnamu, ale poleciałem, ponieważ tak brzmiał rozkaz pamiętam, kiedy poszedłeś do wojska jak miałeś 19 lat byłem wtedy jeszcze komendantem.

— Jesteś głównodowodzącym nie komendantem!

— Tymczasowo wprowadziłem administracje wojskową i każdy wojskowy pełnił funkcje komendanta.

— Spocznij! — ryknął Fritz do garnizonu Akwizgranu, który stał się od roku stolicą imperium.

Żołnierze poszli do koszar bez żadnego słowa sprzeciwu w końcu szkolił ich sam marszałek Rzeszy a to był i tak wielki zaszczyt dla nich Karl zaczynał dopiero czynną służbę i próbował dostosować się do życia w kamaszach w koszarach, starym zatęchłym budynku pamiętającego jeszcze czasy Karola Wielkiego mieściło się tylko kilka przedziałów szturmowcy mieli najbardziej zadbaną,,komnatę” jak sam zwykł nazywać przedziały zwane przez rekrutów pogardliwie boksami.

— Karl. — usłyszał ojca. — Chodź tu na chwile.

— Co znowu?

— Jakie wrażenia na pierwszy raz?

— Zawsze będzie tak po prusku?

— Tak trzeba dyscyplina przede wszystkim.

— Jak ty odbierałeś to po raz pierwszy?

— Neutralnie. — odpowiedział Fritz i dodał. — Jutro będziecie strzelać mógłbyś staruszka zaskoczyć.

Następnego dnia uczyli się strzelać większość rekrutów musiała trafić do szpitala, bo zamiast strzelać seriami strzelali ogniem ciągłym co doprowadzało do wielu ran wśród żołnierzy w końcu przyszła jego kolej. Odbezpieczył broń i strzelał seriami co 5 nabojów.

— To był nieruchomy cel, ale wróg nie będzie jak za Napoleona czekał na twój strzał. — Fritz podszedł do syna klepiąc go po ramieniu.

— A ty z tego nie wychodziłeś?

— Nie akurat nie.

Rozdział 4

Unia Europejska

Minęło kilka miesięcy od ogłoszenia Wielkich Niemiec Władysław nie wiedząc co ze sobą zrobić czytał książki historyczne i fantastyczne w ramach sojuszu Polacy mieli wysłać oddział do Wietnamu a on miał być jednym z nich wolał nie walczyć za pół roku brał ślub z Karoliną już jako cesarzową nazwisko miało nie ulec zmianie chociaż dzieci miały mieć nazwiska łączone miał powoli dość tej bezczynności.

Od niechcenia spojrzał na tytuł książki, była to kronika Galla Anonima była ona jego lekturą do jego pierwszego wykładu na Uniwersytecie Jagiellońskim, gdyż do Warszawskiego odpowiednika go nie przyjęto.

,,Co się tak smucisz młody będziesz na samym szczycie.” odezwał się w jego głowie jakiś głos.

,,Wcale nie chciałem być imperatorem owszem jestem ze szlachty, ale żeby od razu cesarz? Bardziej król!” odpowiedział sobie faktycznie chciał być zwykłym człowiekiem zajmującym się swoimi sprawami nie politykiem, lecz jeśli musiał już być władcą najważniejsze urzędy chciał obsadzić rodziną powziął więc swój plan i rozplanował przyszły gabinet.

— Mam nadzieję, że nie przybyłem tu na darmo? — spytał car Rosji Aleksy.

— Uważaj Ruski. — odparł Mikołaj. — Dobierałbym na twoim miejscu słowa bardzo ostrożnie.

— Polak dobrze gada. — dodał Fritz. — Wiele poświęciliśmy budując współpracę a ty teraz wywyższasz się.

— Niech wam będzie. — zrezygnowany car usiadł w fotelu i spojrzał na projekt unii gospodarczej pomiędzy państwami znajdującymi się pod wpływem trzech mocarstw i nimi samymi.

— Unia Europejska. — mruknął do siebie. — Co z Zachodem i moimi ziemiami na Syberii, Mandżurii i Ameryce?

— Nie będą podlegać unii, lecz będzie terytorium mandatowym coś jak ONZ. — wyjaśnił Mikołaj.

— Rzeszy pasuje taka unia, gdyż po wojnie niestety straciliśmy kolonie w Afryce.

— Dobrze. — powiedział Polak podpisując akt unii za nim zrobili to kanclerz Niemiec, Car Rosji, margrabiowie na Połabszczyźnie, ataman kozacki, chan Krymu, król Węgier, król Czech, król Jugosławii, car Bułgarii, cesarz Bizancjum, książę Słowacji i król Rumunii jak i również książę w Prusach i książę Kurlandzki.

— Mam być premierem?

— To źle?

— Nie odpowiada się pytaniem na pytanie!

— Wiem to jak?

— No dobrze tylko dlaczego?

— Skoro mam być cesarzem muszę mieć pewność, że żaden wysoko postawiony urzędnik nie będzie próbował ani przejąć władzę ani nie będzie nadużywał swoich uprawnień.

— Rozumiem. — odpowiedział jego ojciec. — Kiedy w ogóle ten ślub? — dodał robiąc sobie kawę.

— Na dzień dziecka będzie. — odparł mu syn. — Powiedz tato, jak tam było w Chinach czy w I W.Ś?

— W Chinach była rzeź a co się tyczy Wielkiej wojny na początku byłem w 1 Dywizji piechoty z Prus przez wiele dni w pierwszym roku wojny udało się Niemcom sporo osiągnąć, gdy dowiedziałem się o formowaniu legionów w Austrii wstąpiłem tam od razu i tam poznałem twoją matkę wcześniej pod Ypres Fritz uratował mnie od śmierci byłem ciężko ranny i gdyby nie on posiekaliby mnie bagnetami. Wracając do legionów utworzono dwa takie oddziały ja znalazłem się w Zachodnim co za tym idzie w Pierwszej brygadzie stoczyłem wiele bitew i wiele razy mogłem zginąć chociażby pod Gorlicami czy Kostiuchnówką. Po uporaniu się z Rosją przerzucili nas do Francji, gdzie stworzono jedyną jednostkę uderzeniową działającą do 1919 w czasie drugiej wojny reaktywowaną jako 1 Dywizja grenadierów wraz ze szturmowcami z PSZ i 17 baonami szturmowaliśmy ulice Paryża był to poważny błąd połowa naszych zginęła, a większość żołnierzy z mojego oddziału była albo ranna albo w niewoli u Francuzów i tu nagle w październiku słyszymy, że jakoby Francuzi negocjują warunki zawieszenia broni, lecz plotka potwierdziła się dopiero 9 listopada 1918 wtedy też doszło do rewolucji syndykalistycznej, która wyznaczała dokładny termin 11 listopada godzina 11 potem słyszę jakiegoś Niemca mówiącego,,Musimy za wszelką cenę zdobyć Paryż” wcale mu się nie dziwie gdyby udało się Niemcom zająć stolicę zakochanych zyskaliby więcej podczas rokowań nigdy jednak nie weszliśmy do Paryża tak było na wojnie synu.

— Radzisz mi coś w tym Wietnamie zrobić?

— Strzelaj we wszystko co się rusza. — odpowiedział legionista. — Gdy wkraczaliśmy na teren Wołynia musieliśmy walczyć z Ukraińskimi bandami dokonujących rzezi na tamtejszych Polakach to prawda nie jestem bez skazy dla przykładu wpadam z odziałem do jakieś wioski i gdy widzę martwe ciała polskich chłopów nakazuje wymordować wszystkich w wiosce Ukraińców dla przykładu, żeby inni dwa razy pomyśleli zanim to samozwańcze UPA coś zrobi własnoręcznie zarżnąłem 100 tysięcy Ukraińskich zwierząt tak długo mordowaliśmy aż ani jeden Ukrainiec nie ostał się na Kresach, jak żeśmy nazwali zachodnią Ukrainę i Białoruś.

— Wojna wyzwala w człowieku zwierzę.

— Nie próbuj mi tu tych skurwysynów usprawiedliwiać. — zareagował ostro Mikołaj. — Zapamiętaj Władysławie Ukrainiec cham, Polak pan. To samo czeka cię w Wietnamie walka z partyzantką zawsze niesie ze sobą chęć mordu zawsze zabija się cywili, bo na nich najłatwiej zwalić całą winę nie widząc w nich wolnych ludzi tylko niewolników a niewolnikami u nas zawszę będą Ukraińcy, bo oni nie zasługują nawet na państwo związkowe. jeśli chodzi o moje zdanie na ten temat to powinien być stary podział to co do Polski do Polski co do Litwy do Litwy.

— Nie zabije niewinnego człowieka! — zdenerwował się jego syn.

— Nie wiesz co mówisz młody.

— Można walczyć i nie zabijać.

— Cywilów tak żołnierzy nie.

— To oczywiste.

— Tak przy okazji 1 czerwca za 2 dni.

— Wiem.

Cesarz Francji rozmyślał nad bardzo palącą kwestią a mianowicie zmianę stron z amerykańskiej na polską, gdyż jak się dowiedział Stany mocno się zradykalizowały w stronę faszyzmu oraz faktu, że większość Zachodniej Europy popierała Unie Europejską jako alternatywę dla USA.

Napoleon VI został cesarzem po śmierci poprzedniego w jego mniemaniu uzurpatora cesarza.

— Petain!

— Tak?

— Przekaż Polakom, że potomek ich sojusznika przyjmuje propozycje.

Jerzy VI król Zjednoczonego Królestwa Wielkiej Brytanii czekał przed kancelarią królewską RP na spotkanie w sprawie dołączenia do Unii. Czekał już okrągłe pól godziny co bardzo go denerwowało po upłynięciu pełnej godziny szef kancelarii królewskiej powiedział.

— Proszę wejść.

Wszedłszy do komnaty Anglik zaniemówił z powodu przepychu jakim się prezentował cały zamek królewski na Wawelu.

— Z Bożej łaski i woli narodu cesarzowa Wendów, król Polski, wielka księżna litewska, ruska, pruska, mazowiecka, żmudzka, kijowska, wołyńska, podolska, podlaska, inflancka, smoleńska, siewierska, czernichowska, pomorska, śląska, król Prus, Król Prawowierny.

— Precz! — rzekła Karolina do kancelisty. — Proszę o wybaczenie, lecz czy można po niemiecku?

— Oczywiście. — odpowiedział Jerzy. — Przybywam do Polski z powodu przyjęcia Wielkiej Brytanii do Unii Europejskiej, aby zacieśnić współpracę między naszymi państwami.

— Miło mi to słyszeć od przedstawiciela niemieckiej arystokracji proszę nie robić miny takiej jakby król nie wiedział o tym z jakiego państwa pochodzi pański ród mieszkałam w byłym Szlezwiku dość długo, aby dowiedzieć się wszystkiego na temat niemieckiej szlachty i innych znacznych europejskich rodów, mimo iż według genetycznego punktu widzenia jestem po kądzieli z Polski to od strony ojca jestem Niemką.

— U nas było podobnie…

— Wiem, pewnie się król zastanawia, dlaczego pozwolono mi rządzić krajem? Według Polaków najważniejsze jest pochodzenie szlacheckie wszystkie nasze najważniejsze urzędy sprawuje magnateria, a przynajmniej tak było przed wojną o ile dobrze pamiętam słowa mego kancelisty. Wracając do tematu Unia was przyjmie, lecz najpierw musicie zdekolonizować swoje imperium w przeciwieństwie do was nie stosowaliśmy niewolnictwa czy rasizmu a dodatkowo wszystkich swoich osadników przenieść do metropolii.

— Rozumiem chcę jedynie zauważyć, że Rosja, Niemcy i Wendia mają terytoria zamorskie możemy chyba coś zostawić?

— Tak możecie jako terytoria mandatowe na przykład Kanadę czy Australię, ale musicie zrezygnować z kolonii nie będących dominiami.

— No dobrze. — odpowiedział król brytyjski. — Jeszcze jedna sprawa, czy ktoś inny z Zachodu dostał zaproszenie do Unii?

— Wszyscy wyrazili zgodę nawet Szwajcaria to będzie bardzo poważny cios dla Stanów strata Europy rozumie się.

Po chwili do komnaty weszli wszyscy przedstawiciele krajów europejskich 17-latka uśmiechnęła się pod nosem myśląc.

,,I co teraz faszystowskie, amerykańskie kundle?”

— Witam wszystkich, w tym również cara Ruskich. Jak państwo wiedzą sytuacja na świecie jest bardzo niestabilna Ameryka od czasu końca wojny zradykalizowała swoją politykę w swojej strefie wpływów, jak sami twierdzą są jedynym prawdziwym obrońcą demokracji, lecz to łgarstwo, gdyż mają kolonie chociażby na Filipinach czy w Afryce w postaci marionetkowej Liberii. Nasz wywiad donosi o planowanym ataku na Meksyk i Kanadę, a więc na jednego ze swoich sojuszników niektórzy z was powiedzą, odkąd małolata może nam mówić takie bzdury akurat tak się składa, że mamy w posiadaniu najpotężniejszą broń na świecie i w konflikcie z USA nie zawahamy się jej użyć. Oskarża się mój kraj o terroryzm, holokaust i inne ludobójstwa dokonanych przez niemieckich faszystów czego jednak Ameryka już wam nie powiedziała to fakt, że faszyści mieli głównie Słowian na celowniku lub winnam powiedzieć Aryjczyków nie znaczy to jednak, o jakimkolwiek ruchu faszystowskim rzekomo rządzącym krajem, bo w moim państwie rządze tylko i wyłącznie ja.

Spojrzała po zebranych słychać było nieustający szept wielu przywódców.

— Wspólnota, którą założyliśmy wraz z carem Rosji i cesarzem Rzymsko-niemieckim ma na celu umocnić naszą pozycję na świecie. Co najmniej od XVI wieku my Europejczycy przenieśliśmy naszą kulturę poza Stary kontynent jesteśmy pod względem cywilizacyjnym zdobywcami świata, ośmielę się powiedzieć właścicielami świata cały świat jest był i będzie należał do nas i tylko do nas nie możemy jednak pozwolić na to, aby świat zapomniał kto go stworzył musimy dbać o dobrobyt w Europie i zapewnić sobie potęgę, bo oto zza Atlantyku rodzi się nam konkurent, który jest niczym innym jak państwem stworzonym przez nas naszą byłą kolonią w naszym interesie jest, aby mistrz pozostawał mistrzem a uczeń uczniem Unia opiera się przede wszystkim na demokracji, wolności słowa i podstawowych prawach jednostki w tym równości wobec tego prawa, dlatego jeśli ktoś myśli, że będzie mógł wykorzystywać związek do swoich prywatnych celów politycznych jest w błędzie nie będziemy tolerować ignorancji, braku tolerancji i akceptacji jak i dyskryminacji jednego narodu wobec innego.

— I jak mi poszło? — spytała Władysława, który ledwo co przyszedł.

— Moim zdaniem dobrze. — patrzył na nią z lekkim podziwem i lubieżnością w oczach. — Jeszcze tylko jeden dzień i będziemy razem.

Rozdział 5

Wojna w Indochinach

Ślub odbył się błyskawicznie po czym świeżo upieczony cesarz musiał ruszyć na wojnę indochińską miał świadomość, że będzie to długa wojna, w której może zginąć.

,,Jak trzeba to trzeba.” pomyślał patrząc na flagę.

Do wybrzeży przybili około tygodnia po wypłynięciu z portów dżungla jawiła się przed nim jako zupełnie inny byt żyjący własnym życiem.

— I co wasza wysokość obsrałeś się w gacie?

— Uważaj lepiej, żebym to ja nie sprawił, że się posrasz chamie.

— No jasne sarmato.

— Cisza obaj. — powiedział Karl. — Dobra słuchajcie w plecakach macie kamuflaż i natychmiast go wykorzystajcie ojciec mówił, że żółtki lubią atakować w lesie.

— Myślisz, że możesz nam rozkazywać Niemcu?

— Ja, bo jestem najstarszy!

— Zaraz to do tego doszło, że dowodzi ten kto starszy a nie ten mający skille lepsze?

— A co Polen, źle ci z tym?

— Nein.

— Gut. — Karl wyjął z plecaka strzykawkę z płynem i powiedział. — Może to niemoralne ćpać podczas wojny, ale z tego co wiem każda armia tak ma.

— No jasne. — jeden z Polaków wyjął strzykawkę z wiśniowym płynem. — Wy macie Pervitin a my Kompot.

— Paść na glebę!

Zaczęli do nich strzelać przygważdżając ich do ziemi.

— Szlag by ich trafił. — powiedział Władysław po tym jak przestano strzelać.

— Ostrzegałem was.

— To, kiedy my to bierzemy? — spytał Heinrich wyjmując Pervitin.

— Zaraz będziemy ćpać spokojnie. — uspokoił go Polak.

— Lepiej niech młody nie ćpa, bo jeszcze będzie berserkiem. — zaśmiał się Jaksa.

— Mówi ten co ledwo 18 skończył.

— Słuchaj panie Niemiec ja do ciebie nic nie mam.

— Jasne, bo uwierzę.

— Ruszamy. — powiedział Karl. — Tylko ostrożnie.

Zażyli dragi i zaczęli powoli iść naprzód mając przed sobą dżungle. Wydawała się Władysławowi pierwotna, dzika i posiadająca własną wole czołgając się mozolnie poruszał się naprzód jakby nic nie wiedział o niej wcześniej. Szedł tak przez kilkanaście godzin aż rozbili obóz.

— Powiedz panie Austriak, jak myślisz, ile wojna będzie trwać?

— Zależy czy będziesz kłapał jęzorem Sucharski czy nie. — zażartował Karl.

— Będzie dobrze chłopaki. — powiedział Jaksa. — Nie pierwszy raz mamy broń w łapach.

— Ty akurat masz ją po raz pierwszy. — rzucił Władysław czyszcząc Błyskawice. -A tak przy okazji Karol, kiedy się żenisz?

— Akurat się Freji oświadczyłem, w ‘44 ślub będzie w październiku.

— Toć to już wrzesień. — spostrzegł Heinrich.

— Odkryłeś Amerykę geniuszu.

— Cisza. — przerwał Jaksa. — Słyszycie?

Coś zaszeleściło w gęstwinie po czym Karl rzekł.

— Władek idź to sprawdź.

— Ja!

Polak powoli wszedł w dżungle tak, aby móc jak najszybciej wrócić do kompanów. W zaroślach ponownie coś zaszeleściło mając broń w pogotowiu Wend powoli podszedł do miejsca odgłosów i drgnął.

— Siostra co tu robisz, Freja wytłumaczcie się obie, ale to już.

— Nie twa rzecz Wendzie.

— Jeśli już to Aryjczyku.

— Zabili cię tam, czy jak chłopie?

— Mamy pasażerów na gapę.

— Dokładniej można? — spytał Karl.

— Smarka i twoją dziewczynę.

— Przyprowadź tu je tylko prędko.

— Nieźle sobie nagrabiłaś siostra.

— A ty ciągle taki protekcyjny wobec mnie!

— Umiem przetrwać w przeciwieństwie do ciebie.

— Oboje cicho być. — Karl spojrzał surowo na obie kobiety i powiedział.

— Czemu to zrobiłaś?

— Jestem z Brandenburgii, jestem Prusaczką. — podeszła do niego i pocałowała.

— Ty to pół biedy, ale czemu ją w to wmieszałaś?

— Chciała być podobna do matki. — wyjaśniła Freja.

— Co wy jesteście feministki?

— Feministki chciałyby wymordować wszystkich chłopów i zrobić ze świata Amazonki.

— Musiałyby obciąć sobie cycki, bo Amazonka to ta, która nie ma piersi.

— Wtedy świat by zwariował.

— Już zwariował przez kościół.

— W zasadzie to nie wiem czy cała ta wojna ma jakikolwiek sens.

— Jeśli już przy tym jesteśmy to każda wojna nie ma sensu.

— Ona tak zawsze?

— Polacy kochają cierpieć.

— Jeszcze raz. — powiedział Karl.

— Lubimy cierpieć. — powtórzył Władysław.

— Potwierdzam. — dodała jego siostra.

— Wyjaśnijcie nam to oboje. — Freja wzięła się pod boki i w typowo pruskiej pozie spoglądała na nich z wyższością.

— Wtedy, gdy wspominacie powstanie Niemiec my wybuch powstania styczniowego.

— To wszystko wyjaśnia.

— To, że wyjaśnia to nie problem.

— Dla nas jest to kolejny dowód na lepszość naszej nacji niż wasza.

— Teraz ja spytam, ona tak zawsze?

— Prusy Polen sam wiesz.

— Czyli jesteś Krzyżak. — zaśmiał się do niej Polak.

Ledwo nasycili się chwilą rozluźnienia a już słychać było strzały.

— Musimy iść. — powiedział Władysław.

— Racja.

Wypadli z lasu strzelając na oślep opamiętali się dopiero po godzinie.

— Spokój! — Jaksa podniósł ręce do góry.

— Wietnamce? — spytał Polak.

— Gorzej naziści.

— Że jak?

— Pokaż trupa Lausitz. — polecił Karl.

Łużyczanin przytargał trupa i w istocie był to Niemiec ze swastyką na ramieniu.

— Faktycznie hitlerowiec.

— Myślałem, że SS już nie ma!

— Bo nie ma ten tu nie ma czarnego munduru tylko brunatny. — Karl zdarł naszywkę z drugiego ramienia nazisty i mruknął. — SA?

— Genialnie, najpierw SS teraz SA, ile tego jeszcze będzie?

— Władek wysyłam cię na urlop. — Austriak dał naszywkę Studnickiemu. -Dasz ojcu to jak wrócisz do Europy.

— Tak jest!

— Gut Wendisch, a teraz zmykaj młody.

Władysław pobiegł na oślep do statku, na którym jak się okazało załoga ucięła sobie drzemkę. Zdenerwowany Polak poszedł do kajuty kapitana i zaczął krzyczeć.

— WSTAWAJ LENIU ZASRANY!

— O-oczywiście wasza wysokość. — kapitan przerażony reakcją Studnickiego zbudził załogę i popłynął do Europy.

— OTWIERAĆ, ALE TO JUŻ!

— Daj Polen spać. — Fritz wstał i w samej piżamie otworzył drzwi. — Mam młody nadzieję, że nie zdezerterowałeś?

— Skądże znowu. — Polak pokazał emblemat po czym dodał. — To miał na sobie jeden z bojówkarzy nazistowskich.

— SA? — zamyślił się marszałek Rzeszy. — Znam SS, ale nie wiem nic o żadnym SA.

— Może pan wie od czego to skrót?

— Oddziały szturmowe. — wyjaśnił stary Schmugler. — Po co jednak ci dwaj wysyłają żołnierzy do Wietnamu?

— Tak przy okazji udało się rozszyfrować ten list gończy?

— Częściowo. — Fritz wyjął raport z szafki i przeczytał.

— Udało nam się ustalić kogo chcą dorwać chodzi o mnie. — dodał

— A dokąd maja cię przenieść?

— To jest śmieszne, bo z tego listu wynika, że albo do Atlantydy, albo do Thule jest tylko jeden problem nigdy takie coś nie istniało.

— A Thule to nie Islandia?

— Nikt nie wie, gdzie jest ta Thule a Atlantyda jest mitem!

— Mit czy nie, trzeba rozszyfrować to może są to kryptonimy?

— Na pewno to kryptonimy, zaraz. — Fritz przeczytał podpis pod listem powoli i ze zdziwieniem.

— Heil Hydra?

— Czym jest ta Hydra?

— Sam się zastanawiam.

— Hydra była potworem w mitologii greckiej.

— Tak była z Grecji może to jakaś organizacja paramilitarna, tylko co SA ma wspólnego z tą Hydrą?

— Trzeba tą zagadkę rozwiązać.

— Masz Polen zadanie, polecisz do Islandii może masz racje z tą Thule.

— Czego mam szukać?

— Czegoś co ma związek z Mildensteinem lub Bolschwingiem a Hydrą i SA.

Islandia była o tej porze roku najzimniejsza śnieg padał non stop powodując, że nawet doświadczony podróżnik mógłby się pogubić. Na lodowym pustkowiu nie było widać nic prócz śniegu i lodu. Władysław wlókł się w śniegu ciężko walcząc z pogodą w grubym kożuchu i czapce uszance brnąc przez kolejne zaspy. Dotarł tak do Rejkiawiku i wypytał regenta o możliwej obecności szpiegów.

— Nie kręciło się tu u was kilku podejrzanych typów?

— Co chce pan przez to powiedzieć?

— Dobrze zapytam więc wprost czy mówi wam panie regencie skrót SA?

— Nie kojarzę. — odparł regent.

— A nazwa Hydra mówi panu coś?

— Hydra powiadasz? — regent zamyślił się. — Również i o tym nic mi nie wiadomo, ale ostatnio przyjechał do nas jakiś szemrany człowiek ewidentnie był z Niemiec wypytywał ludzi o Atlantydę i niejaką Thule wszyscy wzięli go za wariata, lecz on był zdeterminowany by je odnaleźć, gdy zapytałem go o cel poszukiwań tych krain zaczął gadać o Świętym Graalu.

— Był z nim ktoś jeszcze?

— Nie był sam.

— Nazwisko?

— Mildenstein.

— Ma gdzieś swoją bazę?

— Jeśli tak to dobrze ukrytą.

— Dziękuje. — zrezygnowany Władysław wyszedł z pałacu króla Skandynawii i powoli wracał na lotnisko.

Gdy już czekał na samolot potrącił jakąś belkę otwierając ze zdziwieniem podziemne przejście pod miastem. Zdezorientowany swoim odkryciem zaczął schodzić po schodach w dół rzuciwszy pilotowi.

— Powiadom ojca, że chyba znalazłem miejscówkę.

Polak cały czas schodził w dół tak długo aż stracił orientacje i poczucie czasu próbował szukać pochodni zamiast tego potknął się i przekoziołkował na sam dół schodów. Obolały młody władca swego kraju wstał, otrzepał się i znalazłszy w końcu pochodnie zapalił nią swą lampę naftową i zaczął rozglądać się po podziemnym labiryncie tuneli szukając punktu orientacyjnego uważając przy tym, że znajduje się we śnie.

— Muszę jakoś się stąd wydostać. — powiedział do siebie.

Przybliżył lampę do ściany dziwne obrazki były dobrze mu znanymi hieroglifami pytanie jak znalazły się na Islandii. Patrząc na hieroglify nie musiał się domyślać co próbują powiedzieć.

— Tego jeszcze nie grali to nie jest Sherlock Holmes.

Szedł dalej próbując znaleźć miejsce, do którego prowadzi labirynt przeszedłszy wiele bezkresnych korytarzy znalazł się w ogromnej komnacie pokrytej na przemian runami i hieroglifami oba alfabety mówiły te same informacje centralnie na wprost niego znajdował się wielki napis.

OTO ZBLIŻA SIĘ KONIEC!

Będąc w dużym szoku zauważył nie tylko hieroglify, ale i średniowieczne ryciny przedstawiające dobrze mu znaną mitologię nordycką a także słowiańską chcąc mieć pewność, że nie śni uderzył kilkakrotnie hełmem o ścianę zorientowawszy się, że nie jest to sen spojrzał w górę. Na suficie wyobrażony był koniec Atlantydy co nie pasowało mu do ogólnej stylistyki.

Usłyszał jakieś kroki, ktoś lub coś szło w jego stronę odbezpieczył karabin wycelował w korytarz, z którego powoli wyłaniała się postać mężczyzny ubranego w znany mu czarny jak noc mundur.

— Proszę, proszę kogo my tu mamy…

— Kim jesteś? — Władysław powoli naciskał spust.

— Doskonale wiesz kim jestem Polen.

— Jesteś nazistą.

— Powiedz mi, dlaczego nie widzisz mojej twarzy?

— A chuj mnie obchodzi twoja morda głupi bucu.

Nazista podszedł do niego jeszcze bliżej jego twarz była zakryta maską przeciwgazową i zaczął wyjaśniać.

— W czasie wojny byłem jednym z pracowników przy bombie atomowej promieniowanie zniszczyło mi twarz.

— Bo się zaraz popłaczę hitlerowcu.

— Uważaj na słowa smarkaczu. — Niemiec podszedł do niego na odległość strzału. — Za chwilę możesz gryźć glebę.

— Ty wtedy zginiesz ze mną!

Hitlerowiec podszedł do niego jeszcze bliżej.

— Odważny jesteś co? — mężczyzna patrzył na niego z zimnym wzrokiem znał ten wzrok bardzo dobrze.

— Chcesz mnie przestraszyć. — powiedział Polak.

— Może…

— Na pewno.

— Zapewne wiesz, co to przedstawia?

— Apokalipsę Atlantydy.

— Ja.

— Jest tylko jeden problem, Atlantyda nigdy nie istniała.

— A Thule?

— Również nie istniała.

— Mylisz się odkryliśmy, że to Islandia jest Thule.

— Islandia?

Niemiec pokiwał głową potwierdzając swój sąd.

— Jakieś dowody?

— Już sam Pyteasz opisał Thule na podstawie tych opisów doszliśmy do wniosków, że Thule jest Islandią.

Esesman spojrzał na niego lodowato i powiedział powoli.

— Uciekaj Polen.

Władysław nie musiał ponownie pytać zaczął uciekać, gdy usłyszał kolejne kroki wiele kroków sugerujących, że nazista nie był sam. Nie mając swojej lampy gnał na oślep chcąc wydostać się z labiryntu tuneli i komnat równocześnie będąc przerażonym własnym odkryciem.

Gdy tak biegł wpadł na ścianę pociemniało mu w oczach, na przemian słyszał huk armat, dźwięk trąb, strzały z karabinu i inne niezidentyfikowane dźwięki. Nie mogąc znaleźć wyjścia oparł się plecami o ścianę, która okazała się ścianą metra i kolejnym przejściem. Wyszedłszy z katakumb odetchnął z ulgą i skierował się na zewnątrz i od razu opuścił go optymizm był bowiem w USA.

— Kurwa.

— Rzuć broń! — usłyszał za plecami.

— FBI?

— Yes polish whore.

Rozdział 6

W niewoli u Wujka Sama

Przeczytałeś bezpłatny fragment.
Kup książkę, aby przeczytać do końca.
E-book
za 63
drukowana A5
za 82.56