Z cyklu: zielone cienie
**
Boże,
daj mi cierpliwość
by znieść
niesprawiedliwość
i by w tym
co się dzieje
nie stracić
serca
by nadal widzieć
światło, błękit
nie stracić
zieleni
**
jest tyle cieni
że nie widać zieleni
jest tyle zranień
że nie czuć żywicy
jest tyle ścieżek
że można zgubić
cel
ale kiedy spojrzysz
uważnie
i czule
zobaczysz znowu
pośród cieni —
jasną zieleń
**
przed tobą cienie
pośród zieleni
gdzie kończy się czerń
gdzie przechodzi
w szarość
wszystko się zaciera
nic nie widać
jak odzyskasz
zieleń swojej
ścieżki
czy odzyskasz
**
co z tego że
czarne konary
popsutych drzew
zasłaniają
zieleń
twoim obowiązkiem
jest
znowu
ją zobaczyć
Z cyklu: Bóg
**
Tchnij, Boże dusze
w bezduszne ciała
niech nie czynią źle
Tchnij, Boże słowo
w bezbożne usta
niech nie mówią źle
Tchnij, Boże wiarę
że zdołam to
przetrwać
**
nie gadaj tak dużo
bo mnie nie usłyszysz
mój głos
jest w ciszy
mieczem milczenia
odetnę całe zło
które chciałoby
w twojej duszy
zaczepić swój haczyk
**
ktoś ci duszę skaleczył
to nic —
ja ją uleczę
ktoś ci skrzydła uciął
to nic —
ja cię podniosę
jeśli wierzysz
nawet z martwych
się podniesiesz
**
życie jest darem Boga
każdy jednak umiera
Jezus też miał pogrzeb
oskarżony o bzdury
sponiewierany
dźwigał krzyż
aż do golgoty
gdzie go ukrzyżowano
nie pomogło jednak
zabicie go
zasłonięcie grobu
kamieniem —
Zmartwychwstał
**
Boże, który jesteś
we mnie — kochaj ich
bo ja nie jestem w stanie
Boże, który jesteś
ocal mnie — przed grudami
błota, którymi rzucają
**
kiedyś bolało bardziej
teraz mi bliżej już do Ciebie
kiedyś znaczenie miało większe
teraz ten świat gaśnie
kto co o kim
jakie to wszystko małe
na szczęście jesteś, Ty
śmieszne to wszystko
wobec Twojej wielkości
**
jeśli ci tak bardzo smutno —
przyjdź do mnie
jeśli cię tak bardzo boli —
powierz to mnie
jeśli nie wiesz co robić —
wykonuj moje przykazania
**
jest takie miejsce, które
leczy rany
jest takie miejsce, które
uzdrawia duszę
na wzgórzu
tam gdzie
kalwaryjskie kapliczki
**
Z cyklu: maski
**
szkoda że prawdziwą twarz
wielu woli pokroić
na drobne kawałki
i zrobić z nich
sztuczną maskę
**
to za co ją zwolnimy
to łatwe
ona ma nie taką
minę poza tym
szepcze
nie rozmawia
tylko pracuje
a w pracy przecież
tak nie wolno
**
przyklejony do twarzy
miły wyraz —
bo tutaj to najważniejsze
że w środku robaki
podgryzające
innych —
to nieważne
**
i co z tego
że się dałaś nabrać
na miłe uśmiechy
ty możesz nadal
patrzeć prosto
w oczy w lustro
w człowieka
że żal
to nic
masz mnie
przytul się do mnie
a potem i tak —
wszystko przeminie
ten cyrk
zaraz się skończy
a potem upragniony-
wieczny Spokój
**
niech teraz pani udowodni
że nie jest słoniem
czy pani ma jakieś dowody
że nie jest słoniem
wszyscy mówią
że pani jest
to znaczy że pani jest
i ja uważam że pani jest
więc teraz przyjdę i poobserwuję
jak pani słoniowa trąba
opada w dół
i to już jest dowód — ta trąba
że atmosfera jest zła
bardzo zła
bo szczęśliwy słoń ma trąbę w górze
zawsze
nawet jak mu matka umrze
to się słoń cieszy
bo to polecenie
służbowe
**
zostanie pani
zwolniona
bo pani ma twarz
a nie maskę
a tutaj maski
są obowiązkowe
bo pani twarz nie
pasuje
do naszych masek
i w ogóle pani jest
do bani
a my wszyscy
super
i tyle na ten temat
świadectwo pracy
przyślemy pocztą
**
Z cyklu: zmiana
**
nigdy
na zawsze
te słowa nie
mają
znaczenia
wszystko jest
przez
chwilę
a stała jest —
zmiana
i tylko Ty —
jesteś
stałością w niestałości
świata
**
— chcę coś zmienić w swoim
życiu
— obetnij włosy
— nie, to nie o to…
— kup sobie żółte ubrania, czerwone
sukienki
— nie, to za mało
— to jeszcze torebkę i szpilki
— nie, ja chcę w środku zmienić
— aaaa, nowe meble, to drogo będzie
— w duszy
— aaa, to ty musisz zmienić w głowie
jeśli będziesz inaczej
myśleć inaczej patrzeć
wtedy zmieni się
— wszystko
**
— wiesz, zmieniłaś się…
— tak, włosy obcięłam
— nie, to nie to
— a co?
— zgasłaś
— dla tego świata zgasłam,
ale za to w środku —
zapaliłam światło
**
Z cyklu: miłość
**