E-book
7.88
drukowana A5
26.03
Ze szpitalnego klęcznika

Bezpłatny fragment - Ze szpitalnego klęcznika


Objętość:
78 str.
ISBN:
978-83-8431-131-8
E-book
za 7.88
drukowana A5
za 26.03

Wstęp

Ta książka "Ze Szpitalnego klęcznika" rodzi się z ciszy szpitalnych korytarzy, gdzie echo kroków miesza się z westchnieniem nadziei i cichą modlitwą przy łóżkach chorych. Powstała z chwil, gdy życie staje się kruche, a serce uczy się słuchać Boga w rytmie kroplówki, w drżeniu dłoni pacjenta, w spojrzeniu zmęczonej pielęgniarki i zatroskanego opiekuna medycznego.


„Ze szpitalnego klęcznika” to zaproszenie do spotkania — z samym sobą, z drugim człowiekiem i z Tym, który wchodzi w każdą naszą noc cierpienia, aby ją rozświetlić. Rozważania różańcowe i szpitalna droga krzyżowa splatają się tu z historiami ludzkich zmagań, łez i cichej nadziei.

Niech ta książka będzie jak dotyk pokoju: dla pacjentów — by odnaleźli w niej pociechę, dla lekarzy, pielęgniarek oraz opiekunów medycznych — by w trudzie służby poczuli siłę Miłości, i dla każdego, kto szuka chwili zatrzymania w codziennym zabieganiu.


Niech każde słowo stanie się modlitwą, a każdy oddech — dziękczynieniem.


Marcin Staszak

Szpitalne rozważania różańcowe — cz. I

Pierwsza tajemnica radosna — Zwiastowanie Miriam


„Powstań więc, o Panie! Podnieść rękę, Boże! Nie zapominaj o tych, którzy są gnębieni! (Ps 10,12)


Tam było już wszystko. Najdroższe samochody, kilkanaście hoteli i alkohol, który lał się litrami. A potem była jedna taka noc w pewnym przydrożnym zajeździe, która zaczęła zmieniać serce Andrzeja. Obudził się oszukany, okradziony, i pobity przez życie swoich nałogów. Stając przed lustrem w hotelowym holu zapytał samego siebie, czy nie jest jeszcze za późno zawalczyć o siebie, o życie w czystości?. Myśl, która na szybko przyszła mu go głowy, to jak najszybciej dostać się do pobliskiego klasztoru — pustelni. Po raz pierwszy zapragnął generalnej spowiedzi, jako formy oczyszczenia. Po tym wydarzeniu spotkania się sam na sam z sobą oraz swoją Siłą Wyższą — Bogiem, zaczął głęboką pracę terapeutyczną nad sobą.


„Opamiętaj się więc i stań się gorliwy, gdyż jestem już blisko! Zobacz, oto stoję u waszych drzwi i dobijam się do was! A jeśliby ktokolwiek z was był jeszcze w stanie usłyszeć mój głos, niech czym prędzej otworzy mi drzwi, a wówczas ja wejdę do niego i razem będziemy ucztować.

(Ap 3,20—21)

Tajemnica druga radosna: Nawiedzenie Św. Elżbiety

„Oto dziewica pocznie i porodzi Syna, i nazwą Go EMMANUEL, to znaczy Bóg Z NAMI” (Mt 1, 22—23)


***

Miriam jak nikt inny

uczyła tajemnic wiary


zaskakiwała w najbardziej nieoczekiwanym momencie

tak jak w Kanie Galilejskiej


— „zróbcie cokolwiek On nam powie”…


w kaplicy szpitalnej

pamiętam długie wieczory


spory o cud większy niż stworzenie świata

zawierzeniem siebie na jedną kartę


Bożej opieki…


a tymczasem umierała nadzieja

pod kroplówkami nadziei

taki nocny dyżur

mieliśmy z Miriam

w niejednym szpitalu


umawialiśmy się nie tylko w majówki

zostaliśmy na całe życie


Nieustannie Słuchająca

Dobrej Rady

Współczująca


Błogosławiona Miriam z Nazaretu

Tajemnica trzecia radosna: Narodzenie Miłości

Wyrośnie młody pęd z pnia Jessego, kwiat się rozwinie z tego korzenia. Osiądzie na nim duch Boga: duch mądrości i rozumu, duch rady i męstwa, duch wiedzy i pobożności (Iż 11, 1—2)


Jerzy na jesień zawsze trafiał do szpitala, ponieważ spanie na ulicy wykańczało go zdrowotnie coraz bardziej. Jadłodajnie, miejskie ogrzewalnie i schroniska dla osób bezdomnych — obrazy, które rozmazały w jego duszy wszystkie wspomnienia, szczególnie w tych ciepłych barwach. Takie rzeczy się pamięta, zwłaszcza te, które były czyste i pełne wolności i codziennej normalności, bez żadnego włóczęgostwa, żebrania o każdą złotówkę, stania w długich kolejkach po plastikowy talerz zupy (…)


(…) Tak naprawdę wszystko jest dane nam po coś. Nie ważne czy na dłuższą czy na krótszą chwilę. Ty i ja mamy swoje misje do spełnienia i nie istotne czy bardziej lub mniej ważne, najważniejsze. Choćbyś miał codziennie wydawać chleb dla głodnych — to też będzie twoja misja. Pod koniec dnia rozliczą nas z miłości.


Po miesięcznym pobycie na oddziale chemioterapii, Jerzy wyszedł w dobrej kondycji ze szpitala oraz był dobrej myśli. Jego prowadzący lekarz oznajmił mu, że wyniki badań histopatologicznych nie wskazały na cokolwiek gorszego w sugerowanej początkowej diagnozie. Jerzy, na moment „złapał” głęboki oddech, kiedy opuścił izbę przyjęć, wyszedł wraz z promieniami słońca, poczuł w swoim sercu jakby Ktoś przelał mu na jego puste konto bankowe — nowy dar życia, nieoceniony i bezcenny.

Tajemnica czwarta radosna: Ofiarowanie Miłości

„aby przez Niego zesłać nam ratunek od wszystkich naszych wrogów i ocalenie z mocy nieprzyjaciół, którzy nas nienawidzą. (Łk 1, 71)


(…) Codzienne zmaganie się o poranku nie należą do najprostszych czynności każdego Seniora, wkomponowując przy tym jeszcze fizyczne niedomagania. Wiele młodych osób myśli w ten sposób, że w pewnym wieku starszych osób, nie brakuje im nic, nic im już zbytnio nie potrzeba. A jednak jest to błędne myślenie, i nie chodzi już tutaj o kwestię związaną z procesem głęboko pielęgnacyjnym u osoby chorej i niesamodzielnej, tylko kiedy skoncentrujemy się na procesie od strony terapeutycznej, psychologicznej, to zauważyć i zaobserwować można przewlekłą samotność, odbijającą się nawet w lustrze. Gdziekolwiek by to nie miało miejsca, czy byłyby to ściany domu opieki społecznej lub w domowej opiece, to schemat jest ten sam. Osoba towarzysząca seniorom staje się słuchaczem. (…)

Tajemnica piąta radosna: Odnalezienie Miłości

„Swoimi skarbami nasyca tych, którzy są głodni Jego sprawiedliwości, a bogaczy pełnych pychy odprawia z niczym! ( Łk 1, 53)

Odeszła od okna chowając skrycie chusteczki higieniczne. Wyszeptała do siebie, że chyba już nikt nie przyjedzie dzisiaj mnie odwiedzić. Przy pomocy chodzika podeszła do łóżka i w pozycji embrionalnej położyła się na nim.

Po godzinie takiego psychicznego stanu, zapukał nagle ktoś do jej drzwi pokoju. To była opiekunka Marlena. Cicho podeszła do starszej kobiety i delikatnie dotknęła jej chłodnej dłoni. (…)

Czasem nie musimy nic mówić, nie mieć żadnej przygotowanej przemowy, wystarczy usiąść i być blisko swojego podopiecznego czy pacjenta. Każdy mur można przebić dobrym sercem, nawet wtedy kiedy wydaje się, że relacje są zbytnio ostudzone. A słuchanie staje się skarbem najbardziej pożądanym i na wagę złota na dzisiaj oraz na jutro.

„A chociaż doświadczam tak wielu utrapień, to przecież mnie podniesiesz, z otchłani wydobędziesz i godność mą pomnożysz, na nowo pocieszysz” (Ps 71, 20—21)

Szpitalne Rozważania Różańcowe: — Tajemnice Bolesne

Tajemnica pierwsza bolesna: Modlitwa w Getsemani

„Módlcie się, abyście mogli przetrwać próbę”. (Łk 22, 40)


„Wiesz jak to wszystko wyglądało dawniej? Spokojna okolica była, każdy się ze sobą znał i szanował a w wolne świąteczne popołudniowe ciepłe dni spędzaliśmy przed swoimi ogrodami podziwiając uroki górskich i wiejskich krajobrazów do momentu, kiedy przypętało się cierpienie. Moje ogrody zamieniły się na częste wizyty w poradni onkologicznej. Wszelkie trudy walki o życie znam na pamięć. Bezsenności, rozpacze najbliższych, łzy dzieci i ciszę przy stole pochylając się nad wynikami badań. Zrozum Janku, że jedyną chwilą wytchnienia były moje wieczory, kiedy ze starego kredensu wyjmowałem swój ulubiony zestaw do herbaty. Zapalałem świeczkę, gasiłem światła i…, szeptem zacząłem rozmawiać z moim Bogiem, jakby to był mój najlepszy kumpel.


Czasem chciałem odczuć dotyk anioła. Wtedy gadaliśmy godzinami, godzinami. Zwierzałem się pod niebem, jak mi tam z tym choróbskiem. Po takich kilkunastu wieczorach poczucie lekkości ducha nadawało niesamowitego doświadczenia. W końcu nadszedł ten moment terminu na operację. Zaczął się czas pakowania toreb do szpitala. Przydzielono mi salę chorych w postaci izolatki.


„O Panie, racz wysłuchać modlitwy, którą wznoszę, w swojej przychylności wysłuchaj mych błagań i daj mi odpowiedź w dowód przychylności! (Ps 143, 1)

Tajemnica druga bolesna: Biczowanie Zbawiciela

„Spójrzcie, oto ten człowiek” (J 19, 5)


***

u nas na onkologii

każdy łapie szczęście na krótką chwilę

zaczynamy być bardziej podobni do aniołów

niż do ludzi

pobici przez cierpienia

oszpeceni przez wszelkie diagnozy

w puszce uczuć zamknięci

niedożywieni jeszcze życiem

w kapiących łzach

bezsilnie

uwalniają się na sekundę

zacementowane pytania w oczach lekarza

nim wstrzymają

bezpieczne dla nas porty

czas kroplówek dobiega końca

na szpitalnych wirydarzach przeczekamy wieczność


„O Panie, błagam, byś raczył mnie wysłuchać, daj mi rychło odpowiedź, gdyż duch mój już słabnie! (Ps 143, 7)

Tajemnica trzecia bolesna: Cierniem Ukoronowanie

„Po biczowaniu żołnierze spletli z cierni wieniec, którym ukoronowali Jezusa. Potem odziali Go w szkarłatny płaszcz i, stając przed Nim, szydzili” (J 19, 2—3)


(…) Usiąść na szczycie swoich marzeń, poczuć wiatr anielskich skrzydeł w duszy, zapisać się na jedną godzinę przebywania z chorymi w hospicjum czy w domu opieki społecznej. Wydaje mi się, że to najlepsza droga krzyżowa, a wielki post wcale nie musi kojarzyć się z nudnymi pieśniami pasyjnymi, po których „gorzkie żale” na widok osób cierpiących, dają zupełnie zdrowego kopa od życia, gdzie po takiej obecności towarzyszenia tym, którym brakuje głębszej rozmowy, coś zupełnie innego możemy doświadczyć, niż tylko rytualno-pasyjne obrzędy. W takiej prostej od serca służbie wśród chorych, uwierzymy dopiero, że to co mnie spotyka to prawdziwe mysterium misericordiale (tajemnica miłosierdzia) w spotkaniu z człowiekiem ciężko chorym. (…)


„Błagam, abym szybko mógł doznać Twej łaski, gdyż w Tobie, Panie, swą ufność złożyłem” (Ps 143)

Tajemnica czwarta bolesna: Droga Krzyżowa Zbawiciela

„Gdy Jezus był prowadzony na ukrzyżowanie, strażnicy zatrzymali niejakiego Szymona z Cyreny, który właśnie wracał z pola, i włożyli na niego belkę krzyżową, by poniósł ją za Jezusa” (Łk 23, 26)


Pozostaje cisza, której tak bardzo się boimy, przed którą tak uciekamy, i chyba robimy wszystko, żeby ze sobą się nie spotkać. Znieczulamy sobie w pamięci obrazy, których potem nie chcemy „świadomie” pamiętać. W takiej duchowej chorobie już nie potrafimy, żeby zbliżyć się do łóżka chorego i tak zwyczajnie po ludzku powiedzieć mu, że jestem tutaj z Tobą. Przyszedłem, aby z Tobą pomilczeć, przeczytać Twoją ulubioną książkę, zabrać Cię na spacer po szpitalnym ogrodzie. Pogadać o Twojej chorobie, pozwolić Ci się wypłakać, bo na sali chorych to jakoś tak głupio i niezręcznie.


„Panie, wybaw mnie proszę, od moich nieprzyjaciół! Ty jesteś mym schronieniem, w Tobie mój ratunek! (Ps 143, 9)

Tajemnica piąta bolesna: Ukrzyżowanie i śmierć Zbawiciela

„Ojcze, w Twoje ręce składam mego ducha. (Łk 23, 46)


Przeczytałeś bezpłatny fragment.
Kup książkę, aby przeczytać do końca.
E-book
za 7.88
drukowana A5
za 26.03