E-book
14.7
drukowana A5
28.5
ze światłem

Bezpłatny fragment - ze światłem


2
Objętość:
62 str.
ISBN:
978-83-8245-927-2
E-book
za 14.7
drukowana A5
za 28.5

za falą barw

złudna optyka

rozprasza światło

błękitem utrwalone

w twoim oku


na żółtym dywanie

westchnień

osiadły — dwa

zasuszone motyle


poskromił je klimat

czerwieni gorącej

co z żarem lata

zamienił ich barwę


z odbiciem światła

ujrzałam przejrzystą biel

skrzydeł z tęsknoty


tej — która unosi do nieba

po drabinie tęczy

okna

stań przed szybą jak przed lustrem

zamknij oczy — a zobaczysz

pod rzęsami lazurowe niebo


zadrga światło strun

ze śpiewem obłoków

poczochranych

tiulem firmamentu


tylko odsłoń wreszcie

swoją — skrzętnie utkaną

firankę!

o świcie

za mgiełką poranka

czekają krople rosy


promienny brzask

zamienił je

w płatki róży —

iskrzące

w twoich oczach

magia

słoneczniki lubią słońce

patrzą wtedy dumnie

w swą urodę zapatrzone


ach! pod wieczór

biegną z wiatrem i radością

na zabawę wszystkich kwiatów

— zaproszone


jeszcze tylko otrzepały pył

w poświacie złota —

idąc śpiesznie w sukniach z płatków

— wystrojone


w takiej gali i scenerii

wyczarował bukiet z marzeń

Ktoś zupełnie wyjątkowy —

krętą magią — nie skażony

obiekt

jak utrwalić

w nowym kadrze

pejzaż — chwilą wyznaczony?


by w harmonii

z kompozycją — uwydatnić

kolor twoich oczu

we mnie zapatrzonych


czule chwytam

w światłoczułe dłonie

błękit nieba

które sprzyja — tak ulotnej

sztuce wizualnej


jeszcze chwilę tak pozostać!


…i gotowy

obraz życia —

powielany w formie

śladu z przytulaniem

szeptem

podsłuchują

morskie fale —

o czym mówią usta

pocałunkiem wiatru wysyłane


w takt mruczanda

jak w kołysce śpiewnej toni —

utulone już pogwarki


teraz tylko

schwytać ciszę —

by nie zmącić tej melodii

z wodnej struny


tak misternie — w splotach bryzy

wygrywanej

zmierzch

szepczą fale wyznań kilka

porzuconych na dywanie

z piasku morskiej plaży


tuż nad wodą

z brzegiem lądu

przyczaiły się westchnienia

wypatrując światła

w kształcie blasku


coraz ciszej

coraz ciemniej —

topi się rozgrzana kula

bez ratunku!


jak dobrze —

że jutro znowu

zalśni słońce

tęcza

efemeryda natury

rozciąga swój płaszcz

w pręgach urody

na dachu świata


z nieboskłonem

za pan brat

w pastelowej lekkości

znieczuliła

gorące błyski pioruna


bez walki — zwycięstwo

to cud na podium przestrzeni


schowana za obłokiem

kapłanka żywiołu —

cierpliwie zaczeka

na zmianę pogody

rozwiać chmurę

za duży parasol

wciąż trzymasz nad sobą

zbyt rzadko wychylasz głowę

w kokonie myśli —

ciągle schowany


w kaloszach jest śmiesznie

brodzić — w słoneczną pogodę


bez obaw!

już pora! idź!

nie będzie padać!

ćma

nocą jest ci bezpieczniej

rozłożyć skrzydła

pod wypatrzonym światłem


śpią wtedy wszystkie smutki

i smętnie mruczą

niewygasłe pragnienia


zapraszasz księżyc

na małą kawę

z osłodą chrupiącą


z blaskiem tęsknoty

siada za oknem

czekający świtu — motyl

mikropejzaż

zaplątane w liście — pajęczyny

posmutniały nocą — bez poświaty słońca


już basowo śpiewa pomruk mroku

w sopran przędzy — jak na pięciolinii

wplotła się ponura ćma kosmata


leć do światła! leć — niemądra!

ja poczekam!


zasłuchana w szept wędrówki

promiennego z rana —

powracającego słońca

Mały Książę

już pożółkły kartki księgi

— z dawien dawna

w kąt rzuconej


bo kto słyszał?!

jeszcze czekać

na fabułę z życia wziętą

w myśl bajeczną obleczoną?


on — przemierza z ciekawością

obszar wciąż tajemnych planet

ona — czeka na powroty

w szept księżyca zasłuchana


z jej kaprysem — zachód słońca

już nie cieszy dziś wędrowca

wróci? czy zapomniał —

w uniesieniach rozedrgany?


pachną kolce jak wspomnienia

na wulkanie czczych wyrzutów

w baobabach złość urasta —

po co?!…

kwiaty mają w sobie

tyle sprzeczności

kreskówka

jak dziecko — patrzysz

na obrazki z dzieciństwa


namalował na nich

niestrudzony — dawca akwareli

wszystkie elementy

w kolorach tęczy


wyblakła tylko

pomarańczowa huśtawka

i rozpadły się

żółte babki z piasku


coraz więcej na obrazku

utrwalonych detali

w kolorze blue


…ale TERAZ

możesz

wybrać się bez opieki

po wszystkie kolory świata

przedwiośnie

dumne żonkile

i przesycone pychą

swej urody przebiśniegi —

strzelają jak z procy

uśmiechem do przechodnia


z radością nieba

śpiewają wróble

o igraszkach

słonecznych promieni


kuszą spacerem

obrazki wiosny —

szczelnie utkane

Przeczytałeś bezpłatny fragment.
Kup książkę, aby przeczytać do końca.
E-book
za 14.7
drukowana A5
za 28.5