E-book
31.5
drukowana A5
25.02
Zbiór Wierszy

Bezpłatny fragment - Zbiór Wierszy

„Mazurska awangarda” oraz „Cienie apatii”

Objętość:
32 str.
ISBN:
978-83-8431-661-0
E-book
za 31.5
drukowana A5
za 25.02

Tom I

„Mazurska awangarda”

„Złość”

„Teatr”

Witam na spektaklu bardzo serdecznie!

Gdzie porozmawiamy o sprawach trapiących nas wiecznie,

Rozsiądźcie się wygodnie drogie.

Snoby, pasjonaci, intelektualiści za jajka,

Będzie nam bardzo miło i pogodnie,

Niech się zacznie w teatrze bajka.


Snob, upatrzył se jedną formę sztuki,

Biegnie do kolegi co w tabelce ma luki.

Kolega w komisji pokiwał głową zrozumiale,

Już wpisuje w rejestrze nowy rodzaj bajek.

Bo snob upatrzył sobie rodzaj ulubiony,

Więc kolega jego przekupiony.

Wpisze, zdefiniuje, ostempluje w księgach,

Żeby każdy o tym rodzaju pamiętał.

No i snob będzie czytał to samo wkoło,

Bo kolega zdefiniował poezję jego ulubioną.


Pasjonaci, na ogół raczej nie szkodliwi,

Cisi, mili, niezbyt wyrywni.

Jednak, gdy pomylisz AABB z ABAB,

Krzyk szybko podniosą na ciebie.

Świętością dla nich definicje skromne,

Gdy jakaś nowa, czytają łakomnie.

Jednak, gdy ich głowa spotka się z awangardą,

Na rozum z osłem się zamieniają.

Jednak, gdy za jakiś czas definicja pojawi się w tabelce, gdzie były luki,

Od razu, mówią jakimi to nie są wielkimi fanami sztuki.


Intelektualiści, tych to najbardziej nie lubię,

Znają słowo w słowo każde zdanie głupie.

Tylko przytakują, wyglądają poważnie,

Zdejmij ten garnitur, strojny błaźnie!

Gdy wpłynie w ich ręce poezja z krwi i kości,

Wyrzucą kartkę na miedzę, bo to ludzie skrycie prości.

Tylko niech przyjdzie, wpływowy, bogaty, bądź politycznie uwarunkowany,

Za jego względy by się pokroić dali.

Więc wydadzą kawał gniota, człowieka bez talentu,

Wydadzą ten tom nudnych mętów.

Najsmutniejsze jest to, bracia poeci,

Że to oni nas gniotą, a my jak ci święci.

Przyjmujemy to na siebie, żyjąc bez docenienia,

Trzeba ich zrzucić z tego tronu i dać ludziom do myślenia.


Koniec spektaklu! Moi drodzy przyjaciele!

Widzę po minach widowni wiele.

Wielkie wrażenie wywarło to na widowni,

Wszyscy uciekają w popłochu i złości.

Przerażenie, strach i niedowierzanie panuje między elitami,

Bo wiedzą, że my się teraz tak łatwo nie damy!

„Samowola polskiej wagi”

Doktorzy i profesorzy oraz inni znani,

Matematycy i uczeni.

Byście mnie nie pokochali,

Jakbyście mnie lepiej znali.


Profesorowie, ministrowie,

Edukacji i farmacji.

Chodzi mi jedno po głowie,

Jak wyście się tam dostali?


Na państwowe półki,

Gdzie dużo kompetentnych było.

Że wszystkie państwowe spółki,

Waszymi ludźmi się obsadziło?


A ci wszyscy profesorowie,

Skąd dofinansowanie biorą?

Czy już nie czas zacząć myśleć,

Polską mądrą głową?


Gdy ktoś nie będzie pisać w takt,

Wnet zniszczą wam cały świat.

Pstryknął palcami, kopnął raz,

A w Polsce będzie…,

Nowy Ład.

„Krew jak wino”

Przelana krew pita przez najważniejszych,

Handel bydłem ludzkim.

Uważajcie żebyście wy nie byli pierwsi,

Nie wykazujecie się myśleniem niskim.


Otrzeć czas świńskie pyski,

Zdrajcy, kolaboranci.

Oddajecie swoje nieczyste zyski,

Mafijni fabrykanci.


Myślicie że uciekniecie?

Nic z tych rzeczy.

O losie swoim się dowiecie,

Jak sąd wyrok śmierci zleci.

„Kłamca”

Kłam, bo to najlepiej potrafisz,

Łgaj, aż na mądrzejszego nie trafisz.

Przypisuj sobie poglądy innych wiernie,

A tym których nie lubisz dorabiaj ciernie.


Udawaj mądrego, nienawidząc nauki,

Rób na logikę, mając w głowie luki.

Jesteś prosty chłop, niech tego nie widzą,

Niech do kłamstwa twojego jak ćmy lecą.


Definicji, których nie wyjaśnisz dużo cytujesz,

Jest dobrze, oni też nie mają tego rozumieć.

Gdy jednak rządzić zaczniesz, bo oni uwierzą,

Uciekaj jak najszybciej, demagogu z niewiedzą.

„Hydra”

Czuję wilgoć obecną na mojej twarzy,

Tak wygląda mężczyzn, który nieustannie marzy.

Wierzy w marzenia, potem płacze zawiedziony,

Nie wie ile wytrzyma jest już zniszczony.


Mimo wszystko wstaje, łapie za broń silniejszy,

Z każdym upadkiem robi się coraz większy.

Hydrze problemów ukręci wszystkie głowy,

Pokona wszystko, by zacząć etap nowy.

„Bunt”

Krew się leje z żył podciętych drutem kolczastym,

To cena wyzwoleń wielkich, pchniętych by sięgnęły gwiazdy.

Strzał rozpalił ci pierś, a lawa czerwona wylała się po koszuli,

Podniosłeś wyzwolenia pięść, ból ognisty z szału cię budzi.


Padasz po drugiej stronie muru, tam gdzie raj wymarzony,

Nie czujesz nagle bólu, bo jesteś tu, gdzie świat wyzwolony.

Jednak smutek, gdy głowę przechyliłeś w stronę przegranych,

Żałujesz jak bardzo się przy tym myliłeś,

Bo tylko ty jesteś u wygranych.


Oni wiwatują, cieszą się za ciebie, ty zapłakany,

Ich dalej fala rewolucji wiedzie, ty zabłąkany.

Jesteś tu, gdzie wszyscy są co wolność wybrali,

Jak ze snu, wszyscy, którzy o ucieczkę się starali.


My wszyscy, choć inni, tacy sami, zebraliśmy się razem,

My wszyscy, ludzie wspaniali, by walczyć z tym gadem.

Twardy on z góry, nie odpuści nam, choć umie się tylko bronić,

A ja zaprawdę powiadam wam, my damy radę atak utworzyć.


Powstańmy wszyscy, najlepiej jak możemy,

„Wysocy i niscy”, wszystko już wiemy.

Zawalczmy razem o przyszłość i naszą sprawę,

Walczymy o prawdę, o wszystko, co może być nam dane.

„Bezsilność”

Uważajcie, którzy zakrywali mi usta,

Będę krzyczał do ostatniego tonu w strunach.

Moimi słowami będę rewolucje wzbudzać,

Aż wasza racja pozostanie pusta.


Bo po mojej stronie stoi rzesza ludzi,

Gdy po waszej, kostucha żniwo zbiera.

Dla was już za późno by znaleźć bohatera,

A ja będę bił, aż mi się nie znudzi.


Bo zło i wroga trzeba zniszczyć raz, a dobrze,

Nie okazać skruchy i litości.

W przeciwnym razie będą o władzę zazdrośni,

Zabijając stare koty, rewolucje rozpocznę.

„Spokój”

„Woda”

Żadne zbliżenie nie odda uczucia,

Gdy mojej twarzy dotyka ciepły deszcz.

Przeczytałeś bezpłatny fragment.
Kup książkę, aby przeczytać do końca.
E-book
za 31.5
drukowana A5
za 25.02