E-book
7.35
drukowana A5
23.84
Zbiór wierszy

Bezpłatny fragment - Zbiór wierszy

Moje myśli


3
Objętość:
82 str.
ISBN:
978-83-8126-476-1
E-book
za 7.35
drukowana A5
za 23.84

Idę plażą

Idę plażą, słońce jest wysoko,

idę, idę jakby ku obłokom,

trzymając buty w ręce,

tak sobie pędzę i pędzę.

Morskie fale me stopy łaskoczą,

zapach jodu, jakoś ochoczo

wracam pełna wigoru

i bardzo dobrego humoru.

Dzień się chyli ku końcowi,

ku mojemu spacerkowi,

jeszcze raz zerkam na morze

i na tę cudowną zorzę.

We włosach mam pełno piasku

i słonecznego blasku,

w uszach szum morza

i jeszcze ta cudowna zorza…

Spacer z Malwinką

W piękny, słoneczny dzionek

pięknie śpiewał skowronek.

Z wesołą pewną dziewczynką,

czyli z moją wnusią Malwinką,

idąc sobie brzegiem morza,

tak szłyśmy aż z Przymorza.

Zdejmijmy, babciu, buty,

pójdziemy sobie na skróty —

woła moja wnusia Malwinka

i ta jej cudowna minka.

Doszłyśmy do Brzeźna samego,

znalazłyśmy bursztynu cennego,

to jakiś dziwaczny patyczek,

to jakiś ładny kamyczek,

to znów muszelka kolorowa,

w niej ślimak się schował!

Wiele skarbów nazbierałyśmy,

w końcu pizzę sobie zjadłyśmy.

Babciu, dosyć spaceru mamy,

do domu autobusem wracamy.

Piękny sen

Pięknie świeci dziś słoneczko,

chodź pobawić się nad rzeczką.

Porobimy dziś grządeczki,

posadzimy marcheweczki

i zrobimy mały dworek,

posadzimy też szczypiorek.

Wokół dworku będzie fosa,

most zwodzony i karoca,

a w niej piękna blondyna —

to księżniczka Malwina.

Cały dzień się tak bawiły,

wszystko prysło, gdy się zbudziły.

Co będzie z nami

Panie Boże, człowiekowi oddałeś

ten piękny świat, który stworzyłeś.

Oddałeś człowiekowi we władanie,

Panie, co teraz z nami się stanie.

A człowiek chce coraz więcej i więcej,

wymyśla złe rzeczy, szatan zaciera ręce.

I tak jeden drugiemu się nie daje,

bo za mało mu jednego kraju,

on chce mieć wszystkie kraje,

broń chemiczną wymyśla zatem —

jeden chce rządzić całym światem,

szatan zawładnął ich głowami.

Powiedz, Panie, co będzie z nami,

chcą cały świat obrócić w ruinę.

On nie myśli o tym, że też zginie,

nie widzi tego i co może się stać,

ciągle mu mało, chce brać i brać.

Co będzie z dziećmi, wnukami,

Panie Boże, co my robić mamy,

modlimy się i do Ciebie wołamy —

Panie Boże, ulituj się nad nami!

To był wielki błąd, Boże Panie,

dać człowiekowi świat we władanie…

Czy jesteś, Boże

Wznoszę moje ręce do Ciebie,

Boże mój ukochany w Niebie,

Ciągle tylko proszę i narzekam,

Ty miłujesz każdego człowieka,

Kochasz, miłujesz i czekasz, czekasz…

Aż w końcu wpadam w bezdroże,

Gdzie jest Bóg, Ciebie nie ma, Boże,

Tyle rozbieżności, się pomyliłem,

Na lata zapomniałem się, zagubiłem,

Zgubiłem mojego jedynego Boga,

Chodziłem po zbyt krętych drogach,

Ciągle schodziłem na bezdroże,

Czy Ty jesteś, Ciebie nie ma, Boże,

Aż zdrówko wysiadło, straszna trwoga,

Odnalazłem drogę do mojego Boga…

Boże, ratuj mnie, sierotę biednego,

Przytul mnie do serca miłosiernego,

Wybacz mi, Panie Boże, wszystko,

Twoja miłość jest jak ognisko,

Panie, weź z Twojej miłości iskierkę

I zapal moje letnie serce…

Marzycielka

Kocham nasze polskie morze,

bardzo spokojne o tej porze.

Kocham ten spokój, tę ciszę,

że idąc, własne serce słyszę…

Które szum fal zagłusza,

ja w rytmie fal się poruszam.

Zdaje mi się, że idę nad falami,

wszystko inne zostaje za nami.

W takt walca się poruszam,

czuję, jak tańczy moja dusza.

To coś w mojej duszy gra

i do przodu mocno gna…

Więc wzniosłam się ku górze

i tańczę sobie na chmurze.

Tak tańczę sobie, wiruję

i w rytmie podskakuję,

aż w morze nogą wdepnęłam

i nagle się ocknęłam.

Właśnie jestem na plaży,

idąc, mogę sobie marzyć.

Tęgi mróz

Wreszcie przyjechał pan Mróz,

zaprzęg zostawił za rogiem tuż.

I tak po wioskach szarżuje,

kwiatuszki na oknach maluje.

Piękna bywa biała zima,

gdy mróz dosyć mocno trzyma.

Skrzypią furtki, płoty, buty,

nawet pospały się koguty.

Kurki w kurniku się pospały,

gdaczą głosem zachrypiałym.

Wszystkie zwierzęta się pospały,

w chlewiku ciepłym się schowały.

Co za ziąb, co za mróz,

ko, ko, kwa, kwa, dosyć już!

Dosyć mamy mroźnej zimy,

na spacerek nie chodzimy…

Bo nie mamy ciepłych bucików,

siedzimy w ciepłym kurniku.

Trzej Królowie

Przybyli do nas Trzej Królowie,

przynieśli zimę trzej panowie.

Śniegu mnóstwo napadało,

drogi, dróżki nam zawiało.

Wszystko białe domy, drzewa,

białe kwiaty, ptak nie śpiewa.

Wszystko pięknie wybielone,

białym puszkiem utulone.

Tak bajeczna bywa zima,

dzisiaj mrozek mocno trzyma.

A dzieciaki już od rana

ulepiły wielkiego bałwana…

I bawią się śnieżkami,

zjeżdżają saneczkami.

Mamy frajdę, proszę pani,

nie zawsze taką zimę mamy.

Pan reżyser

Kochana wnuczka dziadka Zdzisia,

moja mała aktoreczka — Gabrysia…

Dziadek był dumny, jak biegała,

gdy pierwsze kroki stawiała.

Na mrozie czy w upale

nagrywał ją pan reżyser stale…

To się przewróciła, to podniosła,

ale ta Gabrysia taka boska!

To znów do dołka wpadła

i przez chwilkę zniknęła.

Uderzyła się, bolało, się nadęła…

Ale pan reżyser reżyserował,

to czasem sam się schował.

Gdy była bardzo zmęczona,

na śpiąco obiadek jadła.

Cały czas filmik leciał,

Gabrysia ze zmęczenia padła.

Gabrysiu, to już wieczorek,

ale jeszcze zmów paciorek.

Gabrysia uklękła, rączki złożyła

i do Bozi się pomodliła…

Za ciocie, za wujków,

za dziadków i dziadka Zdzisia.

Czyż nie cudowna jest Gabrysia…

Głos Boga

Bóg przemawia tylko w ciszy,

a wokoło zgiełku pląsy.

Kto więc Zbawcy głos usłyszy,

któż na czas usłyszeć zdąży?

Wyciszyłam się, mój Panie,

właśnie słyszę twe stukanie…

Stukasz deszczu kroplami

w dach blaszany mojej altany.

Słyszę, Boże, jesteś wszędzie,

w kroplach deszczu, wiatru pędzie…

Chmurach, co mkną po niebie,

w wiatru powiewie.

W szumie poruszasz listkami

kasztana, klonu, tymi jodłami,

tą błyskawicą i tym grzmotem…

By stać się tęczą potem,

któż to zrozumie, mój Boże…

Któż to pojąć może?

Kocham i wierzę w Ciebie,

wznoszę moje ręce do Ciebie.

Pragnę Cię, mój Boże, ja —

jak deszczu wyschła ziemia.

Sokółka

Sokółkę, Panie, wybrałeś,

to miasteczko pokochałeś.

Wśród tych pól zieleni

ten śliczny kościółek się mieni…

A w nim cud wielki się stał —

Pan kawałek swojego serca dał.

Tak was, kochani, umiłowałem,

kawałek wam swego serca dałem!

Moim dzieciom tu, na ziemi,

którzy pragną być moimi.

Przychodzę, byście uwierzyli,

niedowiarkami już nie byli.

To ja — żywy i prawdziwy Bóg —

jestem w tym Białym Chlebie.

Daję wam kawałek siebie…

Mam rozpostarte swoje ramiona,

ten jest zbawiony, kto się przekona.

Tabernakulum

Ukochany Jezu w Tabernakulum,

do Ciebie biegnę w moim bólu.

Czekasz na mnie z utęsknieniem,

ja przychodzę z serca drżeniem.

Klękam przed Tobą na moje kolana,

gdyż kocham mojego Jezusa Pana.

Nie widzę Ciebie, lecz słodycz czuję,

Panie Jezu za to Ci dziękuję.

Jezu, dziękuję za tę ciszę,

nic nie mówisz, lecz Cię słyszę…

Za ten błogi spokój w sercu moim —

czuję z Błogosławieństwem Twoim.

Za tę słodycz, ukojenie,

za serca mojego milutkie drżenie.

Jakże Piękny, Najczystszy,

mój Przyjaciel cichy, najskrytszy…

Spokojny, taki cichutki,

taki wielki i taki malutki.

Dziękuję, że jesteś, Panie,

kocham i kochać nie przestanę…

Pan uzdrawia

Wielu ludzi nie wierzy i nie wie,

że przychodzisz w wiatru powiewie.

Że dusze nasze zmieniasz,

schodzisz i nas przemieniasz.

Przyjdź na Mszę z Uzdrowieniem,

poproś o małe tchnienie.

Pan uzdrowi Twoją duszę,

nie mów: ja nie muszę.

Uklęknij przed Hostią Świętą,

niech twoje kolana się zegną.

Poproś o otwarcie serca swojego,

Pan da ci za to wiele dobrego.

Proś: daj mi znak, Panie,

a zobaczysz, co się stanie.

Gdybym Cię, Panie, wcześniej znała,

moja rodzinka by nie cierpiała.

Tato się bardzo zmienił,

bo Pan Jezus go przemienił.

Ty jesteś moją miłością, Panie,

niech tak do końca zostanie.

Odnowa życia

Cieszę się, że tu trafiłam,

Duszę i serce oczyściłam,

Coś pięknego przeżyłam,

Ku mojemu wielkiemu zdziwieniu

Nie jestem w ciasnym pomieszczeniu,

Tak jak kiedyś się nie duszę,

Gdyż oczyściłam moją duszę,

Wielka radość mnie rozpiera,

Duch Święty na nowo mnie otwiera,

Serce moje bardzo się raduje,

Że po prostu, idąc, podskakuję,

Już wiem, że nie jestem sama,

Gdyż mam ze sobą Jezusa Pana —

Odnowa, czyli uczę się żyć na nowo

W miłości Boga.

To jedyna i prawdziwa droga,

Fajnych ludzi tu spotkałam,

Wcześniej ich nie znałam,

Panie Jezu, za nich Ci dziękuję,

Dusza moja z nimi się raduje,

Modlimy się do Boga Trójjedynego,

Do Boga Ojca, Syna, Ducha Świętego,

Dziękuję Ci, Panie Boże, za Ewę, Leszka,

Za proboszcza Pawła Górnego,

Który jest w tym zgromadzeniu,

A ja jestem dzięki niemu…

Matki w Modlitwie

Drogie Matki w Modlitwie,

wiem, co o was napisać mam:

Dumna jestem, że was znam.

Wszystkie jesteście kochane,

chociaż bardzo zapracowane…

Ale czas na modlitwę znajdujecie,

bo bardzo swoje dzieci kochacie.

Bo kochacie Pana Boga,

do niego tylko jedna droga…

A właściwie wąska dróżka,

bardzo wąziutka jak smużka.

Niewielu ją odnajduje,

gdy im zdrowie dopisuje.

Dopiero, jak przyjdzie trwoga,

to ręce wyciągają do Boga…

Więc — kochane dziewczyny —

módlmy się za nasze rodziny.

By nasze dzieci w zdrowiu dorastały,

nasze wnuki zdrowo się chowały.

Żeby trudy życia mężnie znosiły,

co dzień Pana Boga chwaliły.

Módlmy się za nich jak najwięcej,

kładźmy na ziemi nasze serce.

By ich droga była mniej wyboista,

mniej twarda, mniej skalista.

Wiemy, że Bóg może świat zniszczyć,

drugi wystawić, ale bez ich zgody

nie może ich zbawić.

REO Rekolekcje

Dzięki rekolekcjom REO zrozumiałam,

Że Pan Jezus żyje i tak samo działa,

Tak jak kiedyś, gdy chodził po ziemi.

Gdy był z uczniami swoimi,

Nauczał, uzdrawiał, wiele cudów czynił,

Dzisiaj tak samo działa i tak czyni

Przez swoich kapłanów kochanych,

Przez swoich kapłanów wybranych.

Schodzi do nas w wiatru powiewie,

wielu ludzi jeszcze o tym nie wie,

Niektórzy księża się wzorują,

Świętych apostołów naśladują.

Dziękujemy za uzdrowienie duszy i ciała,

Nasza parafia żyje, tu Pan Jezus działa,

Uwierz, że właśnie patrzy na ciebie,

Ty Go nie widzisz, ale on widzi ciebie,

Wierzę, że tu jesteś, mój ukochany Panie,

Wierzę, kocham i dziękuję. Amen…

Kochany Boże

Boże, ty wszystko możesz,

kocham Cię, mój ukochany Boże…

Taką mocą, że nikt pojąć nie może,

tak, że wiem, ukochany Panie,

że co zechcesz, to się stanie.

Panie, masz władzę nad ziemią całą,

nad tą ziemią piękną i wspaniałą,

Panie, Ty sprawiasz, że świeci słońce,

że są dni zimne i gorące.

Dziękuję za tę pogodę, jaka jest,

także dziękuję za deszcz.

Dziękuję za te piękne dni,

także za noc, księżyc i gwiazdy.

Proszę, czuwaj nad ziemią całą,

nad tą ziemią piękną i wspaniałą,

Panie, uczyń ten świat wspaniałym,

by dzieci, wnuki pokoju zaznały.

Ty wszystko możesz, Panie,

to, o co proszę, niech się stanie.

Ucisz, Panie, ten niespokojny świat

jeszcze na dwa tysiące lat.

Świat glob

Staruszek świat ma dwa tysiące lat…

To Ty, Panie, go stworzyłeś —

Daję wam w posiadanie — tak mówiłeś.

A my co z tym rajem robimy?

Coraz bardziej go niszczymy,

Słońce coraz słabiej świeci,

Kwaśny deszcz z nieba leci,

Pory roku też są inne,

Inna tęcza, lata zimne,

Ciągłe trzęsienia, fale tsunami,

To jakaś groza wisi nad nami,

Boimy się, Panie, gniewu Twojego,

Bo Tyś jest Alfą i Omegą.

Tęcza

Pada deszcz, wielka burza,

po burzy niebo się rozchmurza,

patrzymy wszyscy zdziwieni —

tęcza, przymierze Boga i ziemi,

pięknymi kolorami się mieni —

od fioletu do zieleni —

tęcza, tęcza, wołają dzieci,

słoneczko znów pięknie świeci,

wybiegły sobie na łączkę

Przeczytałeś bezpłatny fragment.
Kup książkę, aby przeczytać do końca.
E-book
za 7.35
drukowana A5
za 23.84