Cel miłości
Mikołajki — dzieciom radość, bo są łase na prezenty
Lecz się przyznaj sam przed sobą — też nie jesteś całkiem święty
Też na gwiazdkę, imieniny skrycie myśl hodujesz miłą
Że się znajdzie coś dla ciebie; może coś co ci się śniło
A wszak dzieci to twe szczęście, tak jak wnuki dla swych dziadków
Dla nich, przecież, w końcu żyjesz. Im zostawisz wszystko w spadku
Choć kosztują tyle nerwów, wysiłku i poświęcenia
Tym jest szczęście okupione, tak jak droga do zbawienia
Tak nas stworzył Bóg — nasz Ojciec dając przykład swej miłości
Czyniąc życia utrwalanie jedną z ludzkich powinności
Po to łączyć się przykazał mężczyźnie oraz kobiecie
Lecz niepełna jest rodzina póki dzieci brak w komplecie
Etap pierwszy — miły bardzo, należy do przyjemności
Później, jednak, jest już trudniej — sił wymaga, cierpliwości
Lecz co łatwo nam przychodzi, bez wysiłku czy cierpienia
Nie zostawia śladu w duszy, bo nie ma dla nas znaczenia
Wychowanie naszych dzieci obarcza nas poświęceniem
Byśmy życie chcieli cenić najwyżej poza zbawieniem
Więc się cieszmy naszym życiem razem z dziećmi i wnukami
Niech nas dobry Bóg ochroni byśmy nie zostali sami
Jeśli jednak tak się stanie — zawsze szansę Bóg nam daje
On otoczy cię ramieniem, dłoń pomocną ci podaje
Tak nas kocha mimo grzechów, które ranią Jego serce
Więc się zatop w tej miłości, nie trwaj w pustce i rozterce!
LN 30.11.2022
Adwent 2023
Nadszedł znowu czas Adwentu, aby życie wyprostować
By przypomnieć co jest ważne i do świąt się przygotować
W naszym pędzie (czy do szczęścia?) odpoczynku nam brakuje
I nad życiem swym refleksji; wierzę, że nie tylko ja to czuję
„Jak co roku” — ta cykliczność jest wpisana w ludzkie życie
Tak, jak wszystko tu na ziemi, co trwa w materialnym bycie
Co pozwala na odnowę, przypomina, czasem zmusza
Trąca życia tajemnicę i do głębi nas porusza
Choć nie wszyscy tego pragną, bo myśl bywa natarczywa
Lubi zrywać bielmo z oczu i prawdziwy sens odkrywa
Więc czy warto, czy pomoże? Każdy sam sobie odpowie
Bo to nasze przeznaczenie — odkryć prawdę w Jego słowie
LN 4.12.2023
Co nam chrześcijanom daje
Co nam chrześcijanom daje
Siłę, gdy już sił nie staje
I odwagę by wbrew wielu
Chociaż z trudem iść do celu
Otóż wiara nam pomoże
O to Bóg dba, dzięki Boże
Najgorszy jest brak miłości
Niedostatek wrażliwości
No i pycha, ta zwiastuje
Że już czart tobą kieruje
Gdy z Chrystusem brak złączenia
Obraz wkoło ci się zmienia
Serce zimne już nie czuje
Kto pomocy potrzebuje
Nawet siebie nie oszczędza
To jest właśnie uczuć nędza
Tu króluje pycha właśnie
Nie odpuści nim nie zgaśniesz
Bo choć w życiu masz dostatek
Lecz samotny’s” — sztuczny kwiatek
Brak radości ci doskwiera
I ta pustka… jak cholera
Już podniety cię nie wabią
Nie rozgrzeją, nie osłabią
Nic nie cieszy ani smuci
Dawna radość życia wróci?
To zależy co wybierasz
Czy wciąż pycha cię rozpiera
Chciwość serce w kamień zmienia
Droga do unicestwienia
Jednak szansa wciąż przed tobą
Lecz nie taką już osobą
Jeśli zmienisz całkowicie
Swe dotychczasowe życie
Jeśli uznasz zwierzchność Boga
Z diabła uczyniwszy wroga
I swe grzechy wpierw wyznając
Ludziom krzywdy naprawiając
Wtedy serce Bóg uleczy
Po to umarł Syn Człowieczy
Ale trzeba wpierw uwierzyć
Stanąć w prawdzie, z nią się zmierzyć
Pókiś jeszcze na tym świecie
Później… cóż, to chyba wiecie.
LN 12—13.12.2023
Co urzeka w dzieciach dziadków?
Co urzeka w dzieciach dziadków? Czym się fascynują?
Wiem, że miłość zmienia wszystko, także perspektywę
Lecz jest pewne, że dziadkowie swe wnuki miłują
Pewnie wierzą, że to po nich mają geny w spadku
A z pewnością stare serca dziadków się radują
Kiedy widzą jak ich wnuczki są bystre i żywe
Zachęcając do zabawy ciągną ich za ręce
I pomogą okulary znaleźć w tym przypadku
Gdy sam znaleźć ich nie możesz i sił nie masz więcej
Wtedy wnuczek je przyniesie: — tu są, proszę dziadku!
Nawet chce ci je założyć… Bierzesz go na ręce
Potem wznosisz ponad głowę, słyszysz śmiech radosny
I twe serce mocniej bije… czuje powiew wiosny?
Bo wszak wiosną są dla dziadków w ich życia jesieni
Małe brzdące brykające. Nic tego nie zmieni
Lubią słuchać twego głosu, gdy im bajki czytasz
I cieszą się twym widokiem, gdy ich rano witasz
Dużo z nimi też kłopotów, dość często chorują
Potrafią się na coś uprzeć, gdy słabość twą czują
Lubią bajki na youtubie a także piosenki
A w przyszłości (jak przypuszczasz) także i panienki
Ale tego już zapewne nie doczekasz dziadku
Za to wspomnienia o sobie zostawisz im w spadku
No i jeszcze kilka wierszy, a ten nie jest pierwszy…
LN 4.09.2023 Moim wnuczkom
Czym jest niebo
Czym jest niebo, a czym piekło, a czym jeszcze poczekalnia
Czyśćcem zwana, bo ma służyć jako grzechów wywabialnia
Plam na duszy. Tych niemało, a niektóre są już stare
Lecz doczekasz odkupienia jeśli zachowałeś wiarę
Byle pycha nie dopadła. Ona zniszczyć wszystko zdolna
Teraz to powszechne niemal. Chcesz powiedzieć — wola wolna
Lecz czy aby nie twa sprawa? Każdy z nas jest świadkiem Pana
Jeśli przejdziesz obojętnie pojawi się w duszy rana
To sumienie znać ci daje — grzech popełniasz zaniechania
Spróbuj pomóc swemu bratu i zacznij od pojednania
Nie oczekuj też nagrody. Tę otrzymać możesz w niebie
Przecież nie znasz swej przyszłości. Sam też możesz być w potrzebie
I cóż wtedy? Chciałbyś pewnie widzieć gdzieś pomocne dłonie
Jakże cenna jest nadzieja dla człowieka, który tonie
Weź konkluzję tę do serca niech raduje duszę twoją
Dobre czyny niechaj grzesznych zmienią i w Bogu ukoją
LN 8.11.2022
Gdy odchodzą rodzice
Gdy odchodzą rodzice tam skąd brak jest powrotu
Nagle tracisz oparcie, jakby skrzydła wśród lotu
Już żal wybuchł, nie stłumisz — reakcja psychiczna
I normalna w tej chwili, zwykła i spontaniczna
Choć się chcesz opanować masz przeżyć swój smutek
Źle jest tłumić go w sobie — odwrotny ma skutek
Gdy powrócisz do życia — ono ma swoje prawa
Czujesz wreszcie dobitnie jak to ważna jest sprawa
By mieć zawsze oparcie, które Bóg wszystkim daje
Teraz jest już jedyny, choć rodzina zostaje
W niej i w Bogu nadzieja. Bez niej życie umiera
Choć nie znaczy, że łatwe… Nieraz cię sponiewiera
Jednak jeśli z ufnością oddasz serce miłości
Pokój rany uleczy, serce dozna radości
I tę radość i miłość swym przekażesz potomnym
Wraz z nauką, że z Bogiem nikt nie jest bezdomnym
Tym nakarmisz ich wiarę w życia sens jako drogi
Nim, jak twoi przodkowie, sam zaśniesz snem błogim.
LN 13.12.2023
Gdzież są moje okulary
Gdzież są moje okulary? Tak to jest, gdy człowiek stary
Pamięć całkiem go zawodzi, nadaremnie wszędzie chodzi
Może w biurku, na pulpicie. Chodźcie może zobaczycie
I w komodzie i na stole… czuję, że mnie serce kole
Wszystkich pytam, angażuję. Zdruzgotany już się czuję
Kręcę się jak wół w kieracie, ależ czemu — zapytacie
Bowiem żyć bez okularów, to jak kupiec bez towarów
W pewnym wieku — zobaczycie — trudne bez nich nasze życie
Póki człowiek jeszcze młody, nie brak zdrowia ni urody
Ciężkie dlań do zrozumienia jak to starość życie zmienia
Ruszasz się ale powoli sprawdzając czy nic nie boli
Jadasz to, co dozwolone. W tym bezpieczniej słuchać żonę
Bezpośrednio po śniadaniu pamiętaj o lekobraniu
Bo niechybnie ci wypadnie… Coś z pamięci fakty kradnie
Brałem leki, czy nie brałem? No i właśnie zapomniałem
Może trzeba zapisywać by zdrowia nie zaniedbywać
Tak to jest, gdy człowiek stary… Tylko gdzie są okulary!!!
LN 18.08.2023
Ile jeszcze mamy czasu
Ile jeszcze mamy czasu? Rzadko myśl ta nas zajmuje
Zwłaszcza póki człowiek młody, przyszłość w planach swych buduje
Później plan realizując nie ma nawet wolnej chwili
I tak chyłkiem czas upływa, jak byśmy w kieracie tkwili
Który życie nam nakłada; czy to bierność twej natury
Więc się przyznaj sam przed sobą: często patrzysz tam do góry?
Tylko wtedy gdy wyciszysz cały szum tętniący świata
Zrzucisz wszystkie maski, płaszcze, nalepki Wielkiego Brata
I zostaniesz sam z Wszechświatem, jego pięknem i wielkością
Może dojrzysz, skonfrontujesz życie swe z nieskończonością
I pytanie — więc co dalej? Co mam zmienić aby życie
Odnalazło swoją wartość… Nie w wygodach, dobrobycie
Lecz w jasności, tej od Boga. Tylko On ją gwarantuje
Nasze ludzkie zna słabości, mimo grzechów nas miłuje
Wielu ludzi w to nie wierzy — to tak zwani „racjonalni”
Wierzą w to co im powiedzą ci nieliczni, unikalni
Świat nauki ma swych „bogów”, lecz wszak oni też się mylą
I pewniki się zmieniają, przed nowymi czoła chylą
W coraz nowe (zawsze lepsze!) wierzyć każą nam uczeni
A co z Bogiem — tym prawdziwym? Tylko tu czas nic nie zmieni