Słowo od Autorki
Moi Drodzy,
Novalis, wybitny poeta, prozaik, filozof niemiecki, prekursor niemieckiego romantyzmu napisał, że „poezja leczy rany, które zadaje rozum”. Ale poezja skłania też do rozmyślań o sensie istnienia i istocie bytu, pochyla się nad historią i ulotnością czasu. Jest blisko miłości, przemijania i śmierci. Warto się z nią zaprzyjaźnić i wybrać na intelektualny spacer! Wszystkim, którzy wystartują w konkursie „Zawierszowani” życzę odwagi myśli w odkrywaniu tej poetyckiej tajemnicy.
Ewa Lipska
*Na okładce książki wykorzystano fotografię Ewy Lipskiej autorstwa Krzysztofa Dubiela (za zgodą Autorki).
Wstęp
Drodzy Czytelnicy,
przed Państwem wyjątkowa publikacja młodych Twórców, która stanowi efekt jubileuszowej — V edycji Literackiego Konkursu Zawierszowani. W piękną, literacką podróż po wierszach krakowskiej poetki — Ewy Lipskiej zabierają nas najmłodsi czytelnicy autorki Drzazgi. Błędem byłoby jednak sądzić, że trzymana w rękach książka to zbiór naiwnych, dziecięcych przemyśleń. Z przesłanych prac powstała bowiem różnorodna, bogata i egzystencjalna opowieść o człowieku zapisanym w Słowie. Czułą Przewodniczką po tym niezwykłym świecie był nie kto inny, jak sama Ewa Lipska. Dzięki Jej wierszom w młodych umysłach i sercach uruchomiły się całe palety wysublimowanych obrazów, skojarzeń, nawiązań i doświadczeń.
Nie pozostaje nam nic innego, jak zaprosić Państwa do zanurzenia się w wewnętrznym pięknie Odkrywców Poetyckich Światów. Ich przemożna wiara w siłę żywego Słowa doskonale komponuje się z wersami Ewy Lipskiej:
Mogę być sobą i sterować nocą
by się w nietrwałe nie zapuszczać lądy
i pustej doby nie trzymać w ramionach.
Myśli powtarzać by zostały po nas
znowu dla kogoś. Dla tych samych odkryć.
Myśli sieją Słowo, Słowo tworzy Opowieść, Opowieść powstaje dla Kogoś, dla Kogoś, kto pragnie Odkryć…
Szanowni Państwo, niech każde Słowo tejże książki pozwala na nowo odkrywać Państwu sens poezji i prowadzi ku własnym, niezapomnianym Odkryciom!
Podziękowania
Kochani Przyjaciele, w końcu nastał długo wyczekiwany moment! Chcielibyśmy oficjalnie ogłosić finał jubileuszowej — V edycji Literackiego Konkursu Zawierszowani!!! Była to wyjątkowa edycja pod kilkoma względami. Poziom Waszych interpretacji przerósł nasze najśmielsze oczekiwania, co potwierdza nie kto inny, jak sama Ewa Lipska. Bohaterka tegorocznej edycji nie kryła wzruszenia, gdy czytała Wasze prace!!!
Wszyscy jesteście ZWYCIĘZCAMI naszego konkursu!!! Już w wakacje ukaże się antologia z Waszymi interpretacjami. Bez WAS nie byłoby nas!!! Dziękujemy za każde słowo, wers, wzruszenie, promyk uśmiechu — za WSZYSTKO!!! Żadne, nawet najlepsze i najdłuższe podziękowania nie oddadzą naszej WDZIĘCZNOŚCI. Wspólnie tworzymy niezwykłą rodzinę ZAWIERSZOWANYCH!!!
Nie byłoby naszego konkursu bez kilku wyjątkowych osób. W pierwszej kolejności dziękujemy Pani Ewie Lipskiej — za Jej bogatą twórczość, wrażliwość, żywe zainteresowanie konkursem, bycie CZŁOWIEKIEM dla naszych młodych interpretatorów!!!
Dziękujemy Dyrektorowi Niepublicznej Szkoły Podstawowej im. Andrzeja Grubby w Przytocku — Panu Zdzisławowi Maciaszkowi oraz Burmistrzowi Kępic — Pani Magdalenie Majewskiej. Dziękujemy za niezbędne wsparcie finansowe oraz niezachwianą wiarę w talent młodych ludzi.
Dziękujemy opiekunom uczniów oraz Ich rodzicom. Wiemy, że niejednokrotnie to właśnie Państwa wsparcie popycha dzieci w kierunku piękna poezji.
W tym roku po raz pierwszy jest z nami firma Kegar. Dzięki wsparciu Pani Anny Ćwiękowskiej oraz Pana Steffena Weinmeistera mamy dla Was jubileuszową niespodziankę!!! Planujemy wydanie specjalnej edycji „Zawierszowanych”, która będzie składała się z prac wszystkich uczestników konkursu z ostatnich pięciu lat!!!
A teraz najważniejsza część naszego komunikatu — finałowe rozstrzygnięcia. W tym roku postanowiliśmy przyznać aż 5 tytułów „Odkrywcy Poetyckich Światów”.
Pierwszy z nich trafia do Poli Romanowskiej. Droga Polu, przez ostatnie kilka edycji z wielkim wzruszeniem podziwialiśmy, jak z małego pączka przemieniasz się w wyjątkowy i piękny kwiat. Dziś mienisz się kolorami własnej dobroci, wrażliwości, wewnętrznej mądrości. Dziękujemy, że jesteś, mamy nadzieję, że myślami zawsze będziesz przy nas.
Drugi tytuł „Odkrywcy Poetyckich Światów” pojedzie do niedalekiej Kobylnicy. Wiktor Grabowski oczarował nas niezwykłą dojrzałością, intelektem, wnikliwym podejściem do poetyckiej materii. Drogi Wiktorze, każdy autor życzyłby sobie tak profesjonalnego badacza literatury, jak Ty. Gratulujemy!!!
Trzeci tytuł „Odkrywcy Poetyckich Światów” przypadnie w udziale Annie Biegleckiej. Droga Aniu, Twoja praca trafiła do nas jako ostatnia, lecz warto było czekać. Potrafisz sięgać głębiej aniżeli przeciętny czytelnik, Twoje czytanie poezji to intelektualna i duchowa podróż po żywym słowie. Jesteś subtelna, a zarazem dojrzała. Pewna swoich racji, choć także wątpiąca. I jeszcze język, którego używasz… maestria!!!
Czwarty tytuł „Odkrywcy Poetyckich Światów” wędruje w ręce Oliwii Szulist. Z tej nagrody cieszymy się podwójnie, bo przecież na co dzień jesteśmy świadkami Twojego wewnętrznego rozwoju. I nie chodzi wcale o to, że jesteś NASZA, choć z dumą to przyznajemy. Jesteś przede wszystkim sobą. Twój wiersz w sposób niezwykły współbrzmi z utworem Ewy Lipskiej. Trzeba naprawdę mieć wielki talent, by tak skromnie i delikatnie „rozmawiać” z dziełami mistrzów. Jesteś WYJĄTKOWA!!!
Piąty tytuł „Odkrywcy Poetyckich Światów” uraduje Emilię Krawczyk. Droga Emilko, Twoje „Ręce” przeniosły nas w zupełnie inne światy. Każde Twoje słowo dotyka serca i bardzo długo upomina się o jego „trwanie”. W zasadzie trudno nazwać to, czego dokonałaś. Twoja interpretacja jest wybitna, choć przecież nie mieści się w klasycznym podejściu do poezji. Właściwie sama jesteś POEZJĄ. Nigdy o tym nie zapominaj!!!
Jury konkursowe postanowiło ponadto wyróżnić następujące osoby:
— Martę Stolarczyk,
— Natalię Świątek-Brzezińską,
— Urszulę Kowalską,
— Alicję Bogusz,
— Zuzannę Burny,
— Vincentego Romanowskiego,
— Maję Kotlarz,
— Aleksandrę Chrapczyńską,
— Emilię Niedzielską,
— Urszulę Kłak,
— Maksymiliana Lange.
Kochani, teraz pora na zasłużony odpoczynek. Mamy nadzieję, że wrócicie do nas już w przyszłym roku!!! Zgodnie z obietnicą, w czasie wakacji planujemy wydanie dwóch antologii. Cierpliwie oczekujcie na wiadomości w tej sprawie.
Gdybyście jednak nie byli zbyt zmęczeni, możecie powoli zabierać się do pisania prac na kolejną edycję. Jej bohaterką będzie… Julia Hartwig.
Joanna Chorążak
Szkoła Podstawowa im. Dzieci Zamojszczyzny w Sidzinie
Ewa Lipska
Pod dyktando
Pod dyktando.
Żeby tylko nie popełnić błędu.
Naród
nie napisać przez tłum otwarty.
Wiedzieć
kiedy zamykać a kiedy otwierać usta.
Milczeć?
ale z jakiej litery?
Odmienić się ale nie przez przypadek.
Uważać
aby miłość nie napisać oddzielnie
tak jak czarna jagoda albo pierwszy lepszy.
Czujnie
po pewnych datach postawić kropkę.
przy innych
minutę ciszy.
Uważać
aby życia nie napisać przez skróty.
Pamiętać
aby nie popełnić błędu przy śmierci.
Umrzeć
ortograficznie.
Bardzo spodobał mi się ten wiersz. Wybrałam go, ponieważ, nie tylko spodobał mi się pod względem pisarskim, ale i pod względem zrozumienia życia. Żeby jakiś wiersz komuś się spodobał, to trzeba go zrozumieć. Udało mi się zrozumieć ten wiersz. Pani Ewa nie pisze w nim tylko o języku polskim oraz o frazeologizmach, ale i o ważnych wartościach życiowych. Postanowiłam zinterpretować ten utwór dokładnie, linijka po linijce.
W pierwszym wersie „Pod dyktando” — podmiot liryczny pokazuje, że żyjemy pod dyktando innych, nie mamy swojego zdania. W drugim wersie: „Żeby tylko nie popełnić błędu” — poetka mówi o trosce oraz o tym, aby nie popełnić błędu, nie tylko w pracach pisemnych, lecz w wypowiedziach i w działaniu. W kolejnych wersach: „Naród / nie napisać przez tłum otwarty” — zachęca do zachowania swojej tożsamości, żeby nie stracić siebie przez niepotrzebne wtapianie się w tłum. Kolejny wers: „Wiedzieć / kiedy zamykać a kiedy otwierać / usta” — uświadamia nam, że nie zawsze trzeba być w centrum uwagi i mówić tylko to, co się wie, czasami jakieś informacje trzeba zachować dla siebie. Następny wers: „Milczeć? / ale z jakiej litery?” — oznacza, że milczenie nie zawsze oznacza brak komunikacji, przy niektórych osobach można, a nawet trzeba milczeć. Podmiot liryczny mówi dalej: „Odmienić się / ale nie przez przypadek”. Zachęca tym samym do zmian na lepsze i żeby nie było to przypadkowe. W następnym wersie: „Uważać / aby miłość nie napisać oddzielnie / tak jak czarna jagoda albo pierwszy lepszy” poetka uświadamia nam, że miłość to nie jest pierwsze lepsze uczucie i ostrzega nas, abyśmy tej miłości nie zniszczyli. Inny problem poruszony jest w kolejnym wersie: „Czujnie / po pewnych datach postawić kropkę”. Tu sugerowana jest umiejętność określania granic oraz umiejętność zakończenia pewnych okresów w życiu. „Przy innych / minutę ciszy” — ten wers oznacza, że trzeba mieć szacunek do większości ludzi, czcić ich pamięć, jak na apelach, podczas minuty ciszy, czcimy pamięć bohaterów. Może to jednak oznaczać również, że w życiu trzeba słuchać innych i ich zrozumieć, bo potem może być już za późno. Ciekawa jest przenośnia w wersach: „Uważać / aby życia nie napisać przez skróty”. Poetka chce pokazać, że należy korzystać z życia, żeby się nie ograniczać i szaleć, póki jest się młodym, ale też nie zmarnować szansy, nie iść na łatwiznę. Kolejny wers: „Pamiętać / aby nie popełnić błędu przy śmierci” — oznacza, że powinniśmy umrzeć śmiercią naturalną, że nie powinniśmy skończyć życia zbyt szybko, bo jest ono cenne, dosłownie, abyśmy nie popełnili samobójstwa. Porównanie kończące wiersz: „Umrzeć / ortograficznie”, jest dosłownym porównaniem śmierci do błędu ortograficznego. Może to świadczyć o tym, że śmierć to KONIEC, zamknięty rozdział.
Podsumowując moje rozważania, chcę dodać na koniec, że wybrany przeze mnie wiersz Pani Ewy Lipskiej, to wielki zbiór wskazówek dotyczących życia. Utwór jest refleksją nad historią, miłością oraz akceptacją śmierci. Wiersz zachęca do rozmyślań nad naszymi działaniami. Gdy czytałam ten wiersz, to siedziałam przy biurku i starałam się wyobrazić sobie, jak mogłoby to wyglądać. Moja przyjaciółka pomogła mi go wybrać, gdyż i jej on się spodobał. Sam wiersz budzi we mnie wiele uczuć — od smutku do złości. Nie da się go czytać bez emocji.
Droga Joanno, najważniejsza fraza Twojej analizy pada właściwie na końcu — „nie da się go czytać bez emocji”. To prawda, dobra poezja powinna wyzwalać emocje. Powinna stanowić wysublimowane połączenie rozumu i serca. Wybrałaś trudny wiersz i chwała Ci za to. Spróbowałaś rozszyfrować „grę słów” poetki, odkrywając z każdym kolejnym wersem nie tylko prawdę o języku, lecz przede wszystkim o nas samych — naszym życiu, radościach i lękach. Najważniejsze, że w tym „wielkim zbiorze wskazówek” potrafiłaś odnaleźć samą siebie. Nigdy nie pozwól zniszczyć w sobie tej cząstki, która skłania Cię do tych trudnych, a zarazem pięknych poszukiwań. GRATULACJE!!!
Julian Barczewski
Szkoła Podstawowa w Słowiku
Przyznam, że nie znałem dotąd wierszy pani Ewy Lipskiej. Kiedy zacząłem się z nimi zapoznawać, wydały mi się bardzo dorosłe. Wiele z nich mówi o śmierci, a jest to temat, który jest dla mnie trudny.
Wreszcie natknąłem się na utwór „Tylko po to”. Od razu poczułem zaciekawienie. Kwestia wiary i Boga interesuje mnie od zawsze. Uznałem więc, że jest to wiersz w sam raz dla mnie.
Podmiotem lirycznym „Tylko po to” jest pani, która wierzy w Boga i chce się z nim skontaktować. Zwraca uwagę, jak dużo osób w Niego wierzy („codziennie rozmawia z Tobą parę miliardów ludzi”). Rozmowa z Bogiem zostaje porównana do telefonu zaufania — ludzie dzwonią wtedy, kiedy chcą z kimś porozmawiać i opowiedzieć o swoich problemach; kiedy znajdują się w trudnej sytuacji życiowej. Skoro więc osoba mówiąca w wierszu dzwoni „już od wielu lat”, oznacza to, że polega na Bogu zawsze, gdy Go potrzebuje. Jeżeli jednak kontaktuje się z Nim tak często, musi mieć bardzo dużo problemów.
Dlaczego „telefon zaufania wiecznie jest zajęty”? Ponieważ nigdy nie usłyszymy głosu Boga — wiem, bo nigdy go nie usłyszałem i nie znam nikogo, kto usłyszał. Jego głos jest „przeraźliwie ludzki” (epitet) — rozbrzmiewa tylko w umyśle, tak jakby mówił to ktoś stojący obok. Bóg nie może nam odpowiedzieć, więc to, co słyszymy, to odpowiedź nas samych. Każdy z nas ma swoje wyobrażenie Boga i dostaje taką odpowiedź, jaką chce usłyszeć. Dostaje ją od siebie samego, od swojego umysłu, więc jest to odpowiedź udzielona przez człowieka, dlatego „ludzka”.
Tytuł (obecny dodatkowo w utworze w postaci powtórzeń) wydaje mi się nieco przewrotny. Osoba mówiąca w wierszu dzwoni tylko po to, by usłyszeć głos, ale przecież to Boski głos, więc raczej dzwoni aż po to! Gdyby tej osobie udało się tego dokonać, byłoby to bardzo niezwykłe. I chyba trudne do oczekiwania. Ale przecież nadal jest to „tylko” chęć usłyszenia głosu.
Drogi Julianie, podjąłeś się niełatwego zadania. Tematy religijne rzadko interesują osoby w tak młodym wieku. Jak sam trafnie zauważasz, przemyślenia Ewy Lipskiej wydają się bardzo dorosłe. Z drugiej strony jako dziecięcy czytelnik potrafiłeś wyłowić ukryte sensy tej intelektualnej poezji. Wraz z wiekiem dojrzewamy, a nasza percepcja również podlega zmianom. Mamy nadzieję, że poezja na trwałe zagości w Twoim życiu oraz pozwolić Ci znaleźć własne odpowiedzi na największe dylematy ludzkiej egzystencji. GRATULUJEMY ODWAGI!!!
Urszula Kowalska
Szkoła Podstawowa nr 3 im. Bronisława Malinowskiego w Ścinawie
Spośród wielu wierszy Ewy Lipskiej, do samodzielnej interpretacji, w ramach V edycji Ogólnopolskiego Konkursu Literackiego „Zawierszowani”, wybrałam tekst poetycki pt. „Takie czasy”, ponieważ jego przekaz jest wieloznaczny, wiersz można interpretować nie tylko na jeden sposób. Tekst napisany jest prostym, jasnym językiem. Przypomina on opowiadanie w mowie potocznej, a dotyczy naszego życia oraz problemów, które możemy dostrzec w realnym świecie.
Podmiot liryczny, który możemy z pewnością utożsamić z poetką, opisał wydarzenie, w którym wziął udział. Bohaterem opisanej sytuacji był sześcioletni chłopczyk, który pewnego dnia podbiegł do osoby relacjonującej wydarzenie i wystrzelił do niej kilka razy z zabawkowego pistoletu. Potem odszedł, bo „robota skończona”. Podmiot liryczny zawiadomił o swojej śmierci rodzinę, przyjaciół, a nawet policję. Niestety, śmierć na nikim nie zrobiła wrażenia, więc poinformowani o niej tylko bezradnie rozkładali ręce, mówiąc: „Takie to czasy”.
W tekście poetka poruszyła kilka problemów. Jednym z nich jest problem dzieci, które stosują przemoc w swoich zabawach. Poetka zestawiła ze sobą dwa światy — świat zabawy dziecięcej i świat rzeczywisty. Bohaterka została zabita „na niby”, a zachowała się tak, jakby zdarzyło się to naprawdę. Dzięki takiemu zabiegowi zwróciła uwagę, że nawet zabawa „w zabijanie” jest czymś złym. Czymś złym jest każda zabawa zawierająca przemoc, związana z krzywdą drugiej osoby, nawet jeśli nie dzieje się to naprawdę.
Dzieci uważają, że zabawa w tzw. „strzelanki” nie jest niczym złym. Problem powstaje jednak wtedy, gdy dziecko, skupione na zabawie lub grze komputerowej, nie odróżnia świata wirtualnego od rzeczywistości. Dzieje się tak, gdy dzieci zbyt wiele czasu spędzają przed ekranem komputera lub podczas gry na telefonach. Wspomniałam o grze komputerowej nie bez powodu, ponieważ w takim momencie na dziecko działa efekt, który przyjął swoją nazwę od popularnej gry video „Tetris”. Mowa tu o efekcie Tetrisa, który pojawia się, gdy osoba poświęci całą uwagę jakiejś czynności, grze lub zabawie, a następnie zaczyna widzieć elementy z gry w prawdziwym życiu. Kiedy dziecko, które nie rozumie pojęcia zabójstwa, zobaczy film wojenny, grę lub sceny, które ukazują morderstwo drugiej osoby, koncentrując się na zabawie może nie odróżniać realiów świata przedstawionego w grze od tego rzeczywistego. Śmierć w grach komputerowych jest bowiem czymś częstym, banalnym, rutynowym, nie wywołuje większych emocji i nie pobudza do refleksji. Strzelanie do kogoś nie wydaje się niczym nagannym, to zadanie, które w grze trzeba dobrze wykonać. „Robota skończona” — mówi chłopczyk zabijając na niby podmiot liryczny i odchodzi, nie widząc niczego niewłaściwego w swoim zachowaniu. Niczego niewłaściwego w zachowaniu chłopca nie widzi większość dorosłych.
Problem szkodliwości zabaw związanych z przemocą można rozumieć również na drugi sposób. Nieumiejętne wychowanie dziecka, niewiedza rodzica i jego beztroska widoczna przy kupowaniu zabawek militarnych lub gier komputerowych, tzw. strzelanek, prowadzą do zabaw nieodpowiednich lub groźnych dla otoczenia dzieci. Dzieci bowiem często nie są świadome konsekwencji swojego postępowania, nie odróżniają dobra od zła, zachowanie ze świata wirtualnego przenoszą do realnego życia, naśladują bohaterów filmów i gier komputerowych, zazwyczaj bezwzględnych i jakby pozbawionych uczuć i emocji. Niestety, gdy rodzicom zostanie zwrócona uwaga na niewłaściwe zachowanie dziecka, często nic z tym nie robią, ponieważ uważają, że dziecko „musi się wyszaleć” albo nie widzą niczego złego w kupowaniu pociechom plastikowych pistoletów i tym podobnych gadżetów. Tak naprawdę to, jakie mamy czasy, nie zależy od dzieci, a od ich rodziców, którzy są odpowiedzialni za wychowanie.
Drugi problem poruszany w wierszu jest związany z obojętnością ludzi na krzywdę innych. Zjawisko to jest znane już od bardzo dawna jako „znieczulica”. Kiedy podmiot liryczny zawiadomił przyjaciół i rodzinę o swojej śmierci, nikt nie przejął się tym. Świadczy to o tym, że ludzie są obojętni na problemy innych, lekceważą emocje innych, są skupieni tylko na sobie i swoich sprawach. Uważają, że „takie czasy” i takie zachowanie dzieci jest normą. Poetka ostrzega przed „złymi” zabawami i obojętnością na nie, nie zamierza biernie się temu przyglądać, chce zasygnalizować problem i przeciwstawiać się złu, które staje się czymś powszechnym. Uważa, że jest to właściwa postawa, którą powinien przyjąć każdy z nas.
Podsumowując, w wierszu „Takie czasy” poetka porusza kilka problemów, tekst można interpretować na różne sposoby, doszukać się w utworze „drugiego dna”. Sytuacja opisana w utworze, pozornie zwyczajna i prosta, skłania do głębokiej refleksji nad światem i relacjami międzyludzkimi.
Tekst jest doskonałym utworem także pod względem budowy. Wiersz składa się z dwóch strof, nie posiada rymów, jego wersy są różnej długości. Są w nim zawarte takie środki poetyckie, jak kontrast (sześcioletni chłopczyk i broń), czy metafora („poziomki policzków“). Podmiot liryczny bierze udział w wydarzeniach i opisuje je prostym i jasnym językiem, dzięki czemu tekst trafia do większej liczby czytelników, zwłaszcza młodych, którzy niechętnie sięgają po poezję i często skarżą się, że teksty poetyckie są dla nich trudne do zrozumienia. Zachowanie bohaterki wiersza, które nie przystaje do sytuacji, zaciekawia i skłania do zastanowienia się nad problematyką wiersza. To zaproszenie do dyskusji na temat szkodliwości zabaw związanych z przemocą, wychowaniem dzieci, światem gier komputerowych, sensownością kupowania dzieciom zabawek militarnych. Jeśli poświęcimy na refleksje na powyższe tematy choć kilka chwil, będzie to czas dobrze wykorzystany.
Droga Urszulo, wybrany przez Ciebie wiersz Ewy Lipskiej faktycznie można interpretować na różne sposoby. Ty wybrałaś swoją własną ścieżkę interpretacyjną i chwała Ci za to. Odnosisz utwór poetki do dwóch zjawisk, które opisują problemy cywilizacyjne XXI wieku. Dość przekonująco zestawiasz wybrane wersy z rzeczywistymi sytuacjami, dzięki czemu widzimy aktualność przemyśleń Ewy Lipskiej. Nastały, a może wciąż trwają „Takie czasy”, w których każdy głos sprzeciwu wobec zła jest czymś bardzo ważnym, gdyż pozwala ratować nasze człowieczeństwo. Nie mamy wątpliwości, że dzięki tak wrażliwym osobom jak Ty wciąż istnieje na to szansa. DZIĘKUJEMY, że z nami JESTEŚ!!!
Alicja Bogusz
Szkoła Podstawowa nr 12 im. Bronisława Pukowca w Mysłowicach
W ojczyźnie śląskiego miasta
O czym pisze Pani Lipska
ciepłym drukiem?
O każdym wszędzie,
o mnie z adresem:
„Kraj podobny do innych.
Ale inny niż inne”,
o Polsce polskiej
jak pole
powszedniej.
O czym mówią zamyślone
oczy Mysława?
O rozgadanych piegach
w Parku Słupna,
odrapanych kolanach bohaterów,
wstążce drogi płynącej
Pioskiem,
gdzie zapach kołocza
zapowiada słoneczny piątek.
O czym myślą mówiące
oczy górnika?
O wypadniętych mleczakach bajtla,
szczęśliwym zmęczeniu,
zmęczonego szczęścia,
kłótniach z żoną
godzonych kotletem.
W tym miejscu łatwo
pomylić krzyżyk samolotu
z gołębiem.
O czym myślę, a nie mówię wcale?
O tym, że jestem na kilka sposobów.
Trochę smugą zieleni,
a trochę nudną czernią węgla,
ale najbardziej prostą
czerwienią serca.
Pani Ewo, bardzo nawet.
Droga Alicjo, Twój wiersz jest piękną kontynuacją/rozszerzeniem/interpretacją poetyckiej myśli Ewy Lipskiej. Widać w nim zarówno kunszt literacki, jak i, a może przede wszystkim miłość do małej ojczyzny, z której wywodzisz swoje korzenie. Zamyślone oczy Mysławia mówią do nas Twoim wewnętrznym pięknem i wrażliwością. Gratulujemy odważnego pomysłu!!! Jak sama piszesz — jesteś na kilka sposobów. Nie wiemy, która z metafor najpełniej określa Twoją osobę, ale my „kupujemy” Ciebie w każdym wydaniu. Ciekawie, co na to sama Ewa Lipska? ;)
Zuzanna Burny
Szkoła Podstawowa nr 3 w Płońsku
Podmiotem lirycznym wiersza Ewy Lipskiej pt. „Wybaczcie mi to…” jest osoba, która jest zmęczona towarzystwem ludzi i chce od nich odpocząć. Woli spędzać czas samemu i coraz bardziej zaczyna przywiązywać się do siebie. Natura i zwierzęta stają się dla tej osoby jedynymi stworzeniami, które toleruje. Przez to, że prowadzi ona samotny tryb życia, zaczyna być jej wszystko obojętne, nieważne jest to, czy zdobędzie jakiś sukces, czy coś jej się nie uda. W tym utworze poetyckim podmiot liryczny przedstawia swój pogląd i swoją sytuację, jednak wielu ludzi może się z tym utożsamiać. Kluczowe znaczenie mają tytułowe słowa „Wybaczcie mi to …”, ponieważ większość społeczeństwa, gdy chce odpocząć i oddalić się np. od znajomych czy codziennych obowiązków, czuje powinność przepraszania za własne zachowanie. Uświadamia nam to więc, że naturalne potrzeby człowieka są dość rzadko rozumiane przez innych. Nasi bliscy nie rozumiejąc tego niejednokrotnie, zaczynają zmuszać nas do spędzania z nimi wspólnego czasu, chociaż my nie mamy na to ochoty i wolelibyśmy pobyć w samotności. Warto zaznaczyć, że niektórych zaczyna to przygnębiać jeszcze bardziej i próbują od tego uciekać.
Autorka wiersza wspomina o wrzosowiskach i górach, które możemy rozumieć jako miejsca oddalone od wszystkiego i wszystkich, bo właśnie tam można odnaleźć długo poszukiwane ukojenie i spokój, ma to więc kluczowe znaczenie w interpretacji tego wiersza. Należy podkreślić, że utwór ten powstał około czterdzieści lat temu, jest więc ponadczasowy i nadal idealnie diagnozuje powszechne problemy współczesnego społeczeństwa. Emocje podmiotu lirycznego zaczynają go z czasem przytłaczać i nie umie on sobie z nimi poradzić. Widzi problem w sobie i zaczyna się obwiniać za to, że oddala się od swoich ukochanych osób oraz zaczyna tracić przyjemność z rzeczy, które niegdyś były dla niego ogromną radością i sensem życia. Teraz wszystko czego potrzebuje, odnajduje w samym sobie, dlatego też przywiązuje się do swojej osoby.
Nie możemy pominąć słów wiersza, które brzmią: „Wycofuję się w głąb”, świadczą one o zamykaniu się w sobie i o traceniu zaufania do innych. Takie zachowanie podmiotu lirycznego może być prawdopodobnie spowodowane tym, że osoba ta mogła być niejednokrotnie zraniona przez ludzi, na których bardzo jej zależało i teraz woli uważać, aby nie miało to znowu miejsca. Zapewne bardzo przeżywała ona te sytuacje, co miało przełożenie na jej zdrowie psychiczne. Z drugiej strony jest tak uodporniona, że już nic nie może jej zdziwić, czyli przypuszczalnie złe zachowania ludzi, czy też brak szacunku w całym społeczeństwie. Widzimy to szczególnie w słowach: „Nie zadziwia mnie naród, nie zadziwia mnie tłum”. Niejednokrotnie w naszym życiu będziemy lub już nawet byliśmy świadkami okropnych zachowań ludzi. Na myśli mam wyrządzanie krzywdy słabszym na różne sposoby. Wiele osób posuwa się nawet do krzywdzenia zwierząt, które są bezbronne tak samo jak dzieci, czy też osoby niepełnosprawne. Takie sprawy są jednak coraz częściej karane przez odpowiednie służby oraz nagłośnione w mediach. Niemniej odbiera nam to wiarę w ludzi i uprzedza nas do tego świata.
Kolejnym fragmentem, który chcę przywołać będą wersy: „Porzucam przyjaźnie”. Fragment ten uświadamia nam, że osoba, o której jest mowa w wierszu miała niegdyś przyjaciół, jednak teraz chce się ich pozbyć. Może dlatego, że osoby, które uważała za przyjaciół, okazały się całkiem inne po bliższym poznaniu i ich towarzystwo nie wydawało się już takie odpowiednie jak z początku.
„Nie odpowiadam na wasze listy, telefony”. Po tym fragmencie wnioskuję, że otaczające ją osoby były zdziwione jej nagłym odejściem i próbowały dowiedzieć się, dlaczego tak się to potoczyło. Chciały pewnie, aby wróciła ona do ich towarzystwa. Podmiotowi lirycznemu udało się jednak zostawić te osoby i uciec od nich. Były one zapewne dużym ciężarem, skoro porzucenie ich przyniosło tak dużą ulgę.
Może w grupie tych przyjaciół trwała ciągła rywalizacja, może właśnie na odwrót — nie mieli oni żadnych ambicji, przez co osoba z wiersza również była pozbawiona wszelkich chęci do osiągania sukcesów, aż w końcu dotarły do niej przyczyny takiego stanu rzeczy. Jest to więc osoba bardzo silna, skoro odważyła się na podjęcie kroków w stronę samotnego, samodzielnego życia.
I chociaż mogłoby się wydawać, że nieodłączną częścią życia człowieka jest właśnie spędzanie czasu z grupą znajomych, to autorka tekstu udowadnia, że ludziom niezależnym wcale nie jest to potrzebne.
„Nocami karmię nietoperze” wizualizuje nam to, że od teraz, gdy porzuciła ona bliskich może robić, co chce oraz kiedy chce. Karmienie nietoperza wydaje się dosyć nierealne i moim zdaniem jest to właśnie symbol tego, jak wspaniałe, nieprzewidywalne oraz zaskakujące może okazać się życie. Nie czuje się ograniczona i czuje wolność, której zapewne zawsze długo pragnęła, tak jak większość z nas. Z jednej strony odnalezione przez nią źródło spokoju jest bardzo radosne, z drugiej strony smutne jednak jest to, że takie ukojenie szybciej znajdziemy w otoczeniu przyrody i zwierząt niż w towarzystwie bliskich osób. Każdy chce jednak dobrze tylko dla siebie i interesują ich tylko własne sukcesy. Aby jeszcze bardziej pokazać opisaną naturą, użyję kolejnego fragmentu: „Obserwuję zachodzącą ostrygę słońca” oraz „Podziwiam motyla”. Gdy zastanowimy się głębiej na tym obrazem poetyckim, motyl może być tu symbolem lekkości. Myślę również, że podmiot liryczny wcześniej nie dostrzegał takich rzeczy jak latające motyle czy piękne zachody słońca, ponieważ był zaślepiony życiem codziennym i obowiązkami, które na niego czekały.
Wiersz ten pokazuje, że nie należy przekładać swojego dobrego samopoczucia ponad przyjaciół, szkołę czy pracę. Trzeba doceniać nawet najmniejsze rzeczy i szukać radości w każdej możliwej czynności z każdego momentu naszego życia. Z początku może być trudno i będziemy musieli naprawdę się wysilić, aby to doceniać, z czasem będzie jednak dużo łatwiej. Powodem, dla którego trzeba tak postępować jest również to, że z czasem wszyscy przyjaciele i znajomi przeminą, skończymy szkolę, skończymy pracę i zostaną nam jedynie wspomnienia. I aby momenty, które będziemy przywoływać w naszej pamięci, były pełne entuzjazmu i pozytywnych emocji, trzeba o to zadbać w odpowiedni sposób. Możemy to zrobić poprzez otaczanie się odpowiednimi osobami, którym zależy na naszym szczęściu, zdrowiu, dobrym samopoczuciu. Oczywiście my musimy to odwzajemniać np. poprzez mówienie tym osobom wprost, jak bardzo potrzebni są w naszym życiu oraz jak dużo dla nas robią. Drugą rzeczą, która pomoże nam w budowaniu idealnych relacji, będzie spędzania czasu w odpowiedni sposób, czyli robiąc rzeczy, które sprawiają nam przyjemność. Dla niektórych jest to sport, dla innych malowanie, a jeszcze dla kogoś będzie to śpiewanie lub granie na jakimś instrumencie. Nie sugeruję oczywiście, aby zaniedbywać swoje obowiązki domowe lub szkolne, ponieważ to również jest nieodłączną częścią naszego życia.
Myślę, że udało mi się trafnie, a przede wszystkim zrozumiale zinterpretować wiersz Ewy Lipskiej pt. „Wybaczcie mi to…”. Chciałam głównie uświadomić innym ludziom, że różne czynniki życia codziennego bardzo na nas wpływają i chociaż nie unikniemy wszystkich złych czynników tego świata, możemy zmieniać i kreować nasz każdy kolejny dzień. Warto również uświadamiać innych, że nie każde towarzystwo jest dla nas odpowiednie i jeśli wśród danych osób czujemy się przygnębieni, smutni lub przerasta nas to, w jaki sposób się oni zachowują i wiemy, że nam to nigdy nie będzie się podobało, ponieważ np. zostaliśmy wychowani przez naszych rodziców w inny sposób i zawsze uczeni byliśmy, że niektóre zachowania nie są odpowiednie, należy uwolnić się od towarzystwa takich ludzi i odnaleźć kogoś, kto będzie nas rozumiał, nigdy nie będzie nas ograniczał, czy namawiał do złych zachowań. Taki człowiek może być nazywany przez nas prawdziwym przyjacielem lub bratnią duszą. Towarzystwo takiej osoby zawsze będzie dla nas czymś przyjemnym i nigdy nie będziemy musieli udawać kogoś, kim nie jesteśmy.
Droga Zuzanno, dziękujemy za wnikliwą interpretację. Starasz się w niej przedstawić sytuację podmiotu lirycznego w dość szerokim spektrum. Szczególnie cenne wydają się Twoje odwołania do rzeczywistych problemów człowieka XXI wieku. Intuicyjnie wyczuwasz, że poetka pisze o duchowej samotności współczesnego człowieka. O samotności, która ma wiele przyczyn — umiejętnie nawiązujesz do nich w swojej wypowiedzi. Twoja wrażliwość pozwala Ci niejako wniknąć w „skórę” bohaterki utworu, nie tylko nazwać jej uczucia, lecz niekiedy także poszukać dobrego antidotum. Cieszymy się, że jesteś z nami poprzez bogactwo swoich przemyśleń!!!
Oliwia Szulist