E-book
7.35
drukowana A5
23.68
Zapiski niepoprawione… 3

Bezpłatny fragment - Zapiski niepoprawione… 3


Objętość:
81 str.
ISBN:
978-83-8351-883-1
E-book
za 7.35
drukowana A5
za 23.68

Na trawie

Podwórko gdzie słońce

króluje niepodzielnie

zalewając swym blaskiem

zieleń roślin, kwiatów czerwień


Granit bruku tysiącem iskierek odpowiada

w ten cichy poranek

gdy pyłki tańczą w słonecznej poświacie

w bezwietrznej przestrzeni


Tylko szum muchy przelatującej

dalekie ćwierkanie ptaszka

ruchu odrobinę wprowadza

w tę słoneczną ciszę wszechobecną


A ja siedzę cieniem otulony

cieniem orzecha

którego liść nieruchomy, zielone kule

obraz dopełniają


Słoneczny poranek tak cichy

tak kojący, usypiający zmysły…


Zanurzony w otaczającej ciszy

wiersz ten piszę nieudolnie

próbując tę chwilę słonecznego poranka

przenieść na strof parę

przenieść do wnętrza mego

06.2022

Trzej królowie

Trzej królowie

Trzej magowie

Wędrowali…


W kraj daleki

w kraj nieznany

ku miejscu tak nijakiemu

tak zwyczajnemu


Bez reklam biur podróży

bez reklam w Tv, w Świecie z góry

wędrowali

ku dziurze nad dziurami


Wędrowali gdzie oczy poniosą

za horyzont daleki

tyle dni przesuwany

na kraj świata


Gwiazda

jedna z miliona

ich prowadziła

na spotkanie z przyszłością

przyszłością nową, nieznaną


Trzej królowie

Trzej magowie

Wędrowali…


Wędrowanie

droga bezkresna

gwiazdy światłem wytyczona


Droga bez celu, bez sukcesu

za kolejny horyzont

za kolejny dzień

zakręt życia kolejny


Droga przemierzana

droga do medytacji

droga do swobodnej myśli szybowania

droga do wnętrza


Trzej królowie

Trzej magowie

Wędrowali…

01.2023

Krople deszczu

Krople deszczu tak duże spadają


Ulgę przynoszą zieleni poszarzałej

trawnikowi, który słońce

swoimi kolorami pomalowało

słomkowy, żółty kolor

dodaje niepokojącą, pustynną aurę


Ulgę przynoszą

brukowi kamiennemu

który pokryty pyłem

wspomina ślady nasze


Ulgę przynoszą

starej wierzbie historie pamiętającej

tego domu, ludzi tu mieszkających

zdarzeń tak wielu, rozstań

wojny przebytej

gdy będąc młoda ocalała

w tym zrujnowanym mieście


Wierzbie, która tysiącem swoich listków

wirujących w przestrzeni

pokrywa zieleń trawy, szarość bruku

kolorową, żółto brązową mozaiką

w ten czas upału, w czas suszy


Krople deszczu tak duże spadają


Ulgę przynosząc

nam, słońcem naznaczonym

upałem wszechobecnym


I tylko kot siedzi na progu

patrząc w deszcz

mrucząc pieśń swoją

06.2022

Piotruś

Piotruś

z zimnej, kamiennej tablicy patrzy

prosto w oczy

uśmiech

oczy ciepłe na zimnym kamieniu


Kamienna tablica i uśmiech

obecność odczuwam

tyle wspólnych chwil

wspomnień tyle….


Pokój w akademiku

razem odwiedzany


Quattro Scogli

żar z nieba lejący

pływanie pomiędzy skałami

fale

arbuz krojony


W górach wędrowanie

La Pettit Pętelka

zawiązana…


Wspólnych wieczorów tyle

spędzonych

nie zawsze statecznie


Z kamienia spojrzenie

w oczy moje

patrzysz z innej przestrzeni

na drżenie moje

poczynania tu na dole


Nie osądzaj surowo

lat moich spędzonych

z daleka od ciebie

Proszę


Czuję obecność

myśli moje płyną

lekkim wiatrem unoszone

do przestrzeni tak innej…


Gdzie nowe domy budujesz

z uczuć tylu


Czekaj na mnie tam na górze….

Pójdziemy na piwo…

06.2022

***

Upał

przez okno samochodu

wlewa się wszędzie

z klimatyzacją wygrywa

myśli oplata

myśli szybujące w pola dalekie


Gdzie rolnik traktorem

tuman kurzu wznieca

gdzie dziewczyna szczupła

w pole wychodzi

ogórki zielone zbiera

grządki spalone okopuje


Gdzie przed upałem, słońcem

tarczy ni ucieczki nie ma

gdzie ciało drobne

jak skwarek jest smażone


Upał

przytula, obejmuje

tak czule

08.2022

Kot

Zwinięty w kłębek

szarobury dachowiec

na podwórku śpi


Na kamieniu zimnym

ogon pod głowę podłożony

drzemie rozleniwiony…


Obojętny

na ptaków ćwierkanie

słońca grzanie

myszy wypatrywanie…


A ja siedzę leniwie patrząc

słońcem zalany ogródek

tak mały, tak zielony


Spokój wdziera się wszędzie…

na ulicę wąską, w enklawę zieleni

wygrywa batalię z wiatrem

który próbuje zawładnąć liśćmi drzew

gałązkami wierzby…


Spokój wkoło, wlewa się wszędzie


Wstał, przyszedł, otarł się, pogłaskany

wrócił do drzemki na zacienionych kamieniach…


A ja?

06.2022

Kościotrup z wachlarzem

Wiatru powiew

orzechowymi liśćmi porusza

włosy dziewczynom rozwiewa

dziewczynom za płotem idącym


Wiatru powiew

który chmury na niebie

z wolna przesuwa

moje ciało, myśli

oddechem swoim otacza


Świat się kołysze

ze starą wierzbą

w rogu od stu lat rosnącą


Wiatr, który myśli

w czas przeszły unosi

wspomnienia z wolna kołysze


Kościotrup z wachlarzem

i małpą z brzoskwinią nieśmiertelności

figurka mała

oglądana…


Zęby swoje szczerzy

w uśmiechu znad wachlarza

małpa na kolanie przysiadła…

z brzoskwinią w ręku


Figurka

zderzenie symboli

tak sugestywna

mocno przesłanie niosąca


Połączenie światów

połączenie czasu

połączenie myśli, uczuć

drżenie wywołuje


Figurka

myśli pobudza

drogę, przyszłość wskazuje

którą wiatr na sowich skrzydłach

przyniesie


Kościotrup z wachlarzem

i małpa z brzoskwinią nieśmiertelności

w mojej głowie, w moich myślach

wiatrem kołysane

rozsiadły się wygodnie


Kościotrup z brzoskwinią nieśmiertelności

małpa z wachlarzem

jak inna wymowa

przesłania tego


Świat kołysze się wokół

wiatrem poruszany

i tylko czasem

zielony orzech

koło mojej głowy

z wysoka upada

07.2022

Lat 60

Lat 60 minęło

dużo to czy mało…


Posumowań nie będzie

nie będzie się chciało

rozpatrywać lat minionych

zdarzeń, uczuć, smutków

i radości wielu…


Nie będzie także wspomnień

powiadanych w koło…

dzień jak co dzień

był dzisiaj…

ni smutno, wesoło…


Dzień pracą zaznaczony

basenem i sauną

wieczornym siedzeniem

Gosi odwiedzinami

i wiadomościami…


Rozbłyskują w telefonie

z dalekiej Francyji

gdzie przyjaciele moi

tyle lat przeżyli

z Mazowsza, Krakowa…


O tym teraz mowa

co przynoszą radość

SMSy malutkie

mam ja do nich słabość

za pamięć z lat minionych

i przeżycia wspólne…


Lat 60 minęło

i kropka i kwita

jestem jeszcze ciekawy

co za rogiem wita?


Co w lat kolejnych czasie

i co los przyniesie

co Bóg sprawi?


Co  będzie, mnie to jednak

aż tak nie ciekawi…


Co los ślepy przyniesie

albo przeznaczenie

to będzie… i kropka, i kwita

jutro jadąc do pracy

nowy dzień powitam


I żyć będę spokojnie

będzie malowanie

i kolejne wierszyki

bohomazy na ścianie


Może góry nawiedzę…

w porze kiedy wiatr wieje

ludzie po domach siedzą

deszcz zacina srodze

i jedyny wędrowiec

będzie na mej drodze


Lat 60 minęło

i kropka i kwita


Dzień jak co dzień

jutro mnie powita…

05.2022

Liście

Liście żółte opadają

z wierzby stuletniej

w kącie stojącej


Liście

w ten dzień czerwcowy

tak gorący, tak słoneczny

gdzie niebo bezchmurne

tak blisko, tak niebieskie


Liście żółte opadają

słońcem malowane

powolnie wirują

upływ czasu, drogę

przypominając


Liście żółte opadają

zmierzają po kres swobodnego szybowania

na zimnym bruku osiądą

by miotła twardym włosiem

w kąt je usunęła

gdzie zapomniane, niepotrzebne

znikną

06.2022

Ucieczka

Żar lejący się z nieba

w niedzielny poranek zwiastuje

dzień słoneczny bez chmurki na niebie

z pszczoły brzęczeniem

nad lawendą, pod wierzbą stuletnią


Uciekam przed upałem

szczelnie zamknięty

bez widoku za oknem

bez zieleni, bez trawy pożółkłej

słońcem malowanej


Uciekam przed upałem

zamknięty w fotelu

który obejmuje moje istnienie

moje myśli

w puszce tak miękkiej


Uciekam przed upałem

bez widoku, bez słońca

samotnie w myślach pogrążony

w szarości cienia


Uciekam przed upałem

uciekam przed widokiem

przyszłości za oknem

odcięty od tego innego świata


Tak słonecznego

pełnego ptaków szczebiotu

pszczół brzęczenia, podmuchów wiatru

lekkich, nadzieję niosących


Uciekam przed upałem

uciekam przed myślami śmiałymi

perspektywą życia


Pogrążony w szarości, w cieniu

w klatce fotela, rolet opuszczonych

myśli w klatce

pogrążony w ułudzie spokoju


Ucieczka przed upałem

ucieczka przed światem ciekawym

tak gorącym, tak inspirującym

tak słońca pełnym


Ucieczka przed upałem

ucieczka przed sobą

ucieczka przed ludźmi bliskimi

oddalonymi niekiedy


Ucieczka

ucieczka w pisanie, malowanie…

od perspektyw, uczuć gorących, smutku, radości…

samotność w ten letni gorący poranek

06.2022

Doktor czy Doktorka

Dzień świętowania

ranek drżeniem naznaczony

emocje jak przed egzaminem

dawno zdawanym

gdy wiedza gdzieś wyparowała

w czasoprzestrzeń niezmierzoną


Doktor czy Doktorka

spektakl intelektualny

w zaczarowanym kręgu

postaci z Fanfiction

nie znam, nie poznam, nie czytałem….

błędy odczytane…


Doktor czy Doktorka

świętowanie…

kaczka z jeleniem

żurawiną pokropionym

w Sali rycerskiej

wina butelka towarzyszy


Doktor czy Doktorka

yes…, yes…, yes!!!

lat dziesięciu zwieńczenie

czasu przerywanego życiem

zwykłym, odkładaniem

tak ludzkim, tak bliskim


Doktor czy Doktorka

Przeczytałeś bezpłatny fragment.
Kup książkę, aby przeczytać do końca.
E-book
za 7.35
drukowana A5
za 23.68