E-book
14.7
drukowana A5
17.21
Zanim wzejdzie słońce

Bezpłatny fragment - Zanim wzejdzie słońce


5
Objętość:
67 str.
ISBN:
978-83-8351-055-2
E-book
za 14.7
drukowana A5
za 17.21

Słowo wstępu

„POEZJA o zapachu róż climber”


Poezja Bogusławy Matusiak pachnie kolorami, tak właśnie — pachnie. Opisując świat wokół siebie autorka zauważa i uwydatnia barwy: kobalt, szkarłat, indygo. Jej wiersze pełne są brzasków, kolorów kwiatów, owoców, smaków. Czytelnik wręcz wchłania zapach ogrodu, rzeki, wiklinowego koszyka.

Bogusia mówi o sprawach przyziemnych, zamkniętych tak naprawdę w jej najbliższym otoczeniu — domu, ogrodu…. Ale myśli wybiegają daleko, przez okno aż do innych galaktyk. Myślę, że to ogromna tęsknota za światem kobiety opiekującej się bliską osobą, przywiązanej dojrzałą bliskością i miłością. Uczucie to układa codziennie z mikrochwil o zapachu jagód.

(…) układam je blisko obok siebie

jak przeliczone tabletki

i kromki chleba

z jagodowym dżemem

Lubię klimat wierszy, w których jest i róża climber i dębowy stół,

gdzie wspólny los dwojga ludzi wyznaczyło małe ziarno

(…) po które schyliliśmy się pewnego dnia

w tym samym momencie (…)

rozmnożone w chleb — chleb to przecież synonim życia.


Piękne to stwierdzenie — mówiące o partnerskiej miłości — niby tak prostej a przecież wyrastającej w rosłe, silne drzewo.

W poezji Bogusi drzemie silna tęsknota za czasem beztroskim i nieograniczonym przestrzenią:

(…) niepamiętne sny

wyciągam z jaśminowego czasu

gdy dłonie trzymały słońca

ze wszystkich galaktyk

za sznurek

i jednocześnie wdzięczność, że to wszystko kiedyś się zdarzyło i pozostały piękne wspomnienia…

i radość z każdej chwili, którą można utrwalić wierszem ale…

(…) kiedyś zapiszę wierszem

ale to kiedyś

teraz podziwiajmy

Bo przecież liczy się każda chwila razem, tu i teraz.


W wierszach Bogusi odnajduję też kobiecą samotność, tęsknotę za tym co minęło:

kołyszę wspomnienie

pełne twarzy i słów… (…)


(…)

Między nagimi gałęziami

Rozwieszam tęsknotę (…)


(…) Witaj mój niepokoju

Przemijanie życia, młodości i troska o następny poranek, o każdy oddech, a jednocześnie trwanie przy ukochanej osobie i zauważanie piękna otaczającego świata — to cechy naprawdę silnej a jednocześnie bardzo wrażliwej kobiety, kobiety, która kocha i jest wierna temu uczuciu.

Rozczulił mnie niebywale wiersz, w którym na koniec Bogusia powtarza jak mantrę przysięgę:

(…) to wciąż ta sama miłość

nadal dojrzewa

i nie opuszczę cię

nie opuszczę

Któż dziś potrafi tak kochać?


Bogusiu dziękuję za tę poezję — tak bardzo dojrzałą. Twoje wiersze pełne są autentycznego życia z jego blaskami i cieniami, ubogacone szkarłatem, kobaltem i zapachem róż climber.

Grażyna Rochna — Woźniak


chmurność

byłeś o jeden most za daleko

przede mną tylko odbite pogłosy

ścierają się o nieprzychylny czas


ujarzmiona dzikość jeziora

nie pozwala na spontaniczność


w oddali majaczy kruche zapamiętanie

podobne do strzępów rozerwanych snów

nad ranem czuję tylko gorzki posmak


niedopisania

na własne życzenie

kluczę ścieżkami szukam śladów

niewidocznych z daleka małych rozbłysków

w ciemnościach wyraźniej słyszalny głos


nie otwieram oczu by nie pogubić myśli

z wysp szczęśliwych wielkości muszelki

w niej wszystkie szmery szepty poszepty

splatają się w jeden drażniący wnętrze


niewysłany list stracił na ważności

rząd czarnych wielokropków granicą

powoli zaciera się konieczność

odpowiedzi zmalały do linii horyzontu

za którą dawno już nas nie ma

***

najtrudniej jest przed świtem

gdy zapamiętane sny ciepłem

oswajają darowany dzień


widoki za oknem tężeją

już czerwienieje jarzębina

i liściom żółtego przybywa

brzemienne kasztany czekają

na znak by się otworzyć

i spadać tuż obok pod stopy


granice coraz szerszym cieniem

układają się bez tłumaczenia

jak kolejne głębsze wyżłobienie

niepokój

witaj mój niepokoju

o każdy spokojny oddech

i spokojne poruszenie rąk


w nich trzymam ciepło

które przecież pamiętasz

przez dzielenie skrawka życia

i nieba nad głową


wciąż tak samo śpiewa ptak

który przykuł kiedyś

moją i twoją uwagę


tylko otwórz oczy

szklane drzwi

za półprzezroczystą szybą

nie zawsze widać oczywistość


kształty kolory

zmieniają na ciepły dotyk

brak ruchu


zastąpiony wyobrażeniem

spacerów nad morzem

zamkniętym w muszli

którą chowam w dłoni

do wieczora


gdy zapachnie jaśminem

otworzymy drzwi

fantazmat

wyrzucam nadmiar słów

o niepotrzebnych przypadkach

zakończeń z oczywistą puentą


to co zostało w zasięgu wzroku

wpisuję w jaśminowe ramy

dobre dla początku

na turkusowych tłach


nie szukam zbędnych pytań

wychodzę wieczorami

sprawdzam


czy jest moja gwiazda

by zamknąć ją w dłoni

jak klucze


do jeszcze dostępnych pragnień

błysk w oku

patrzymy na smugę światła

pod odpowiednim kątem


wtedy masz

bardziej niebieskie oczy

Przeczytałeś bezpłatny fragment.
Kup książkę, aby przeczytać do końca.
E-book
za 14.7
drukowana A5
za 17.21