Wstęp
Nasza naturalna wydawałoby się skłonność do jedzenia cukru jest wynikiem długoletniego treningu. Już jako dzieci otrzymujemy różnego rodzaju słodycze i szybko przyzwyczajamy się do tego, że słodkie jest dobre. Odpowiedzialność za to spoczywa na matce naturze, która wyposażyła nas w zmysł smaku. Słodki jest jednym z podstawowych smaków które są rozpoznawane przez kubki smakowe, które są zlokalizowane na języku. Przemysł wykorzystuje ten fakt, dodając do rozmaitych produktów, które nie są słodyczami, syrop stanowiący czysty cukier. W ten sposób czy chcemy czy nie, stajemy się uzależnieni od smaku. Słodki smak staje się częścią naszego codziennego rytuału a słodzenie to element konwenansu towarzyskiego. Ile słodzisz? — zapytają.
Często pojawia się również motyw, gdzie żona wie ile słodzi mąż. Skoro to wie, to znaczy że bardzo jej na nim zależy. Jak zapomni, no cóż. Słodzenie to nic złego, pod warunkiem że jest elementem zróżnicowanej diety. Jednak z rarytasu nasza cywilizacja zrobiła de facto obowiązek. Nieważne że cukier jest szkodliwy. Kiedy w zeszłym wieku prowadzono walkę z koncernami tytoniowymi te na wszelkie sposoby starały się przekonać ludzi o czymś dokładnie odwrotnym. Cukier nie wydaje się być tak śmiertelny jak papieros czy trucizna. A dzieje się tak, ponieważ zabija powoli. Liczba ludzi otyłych na świecie jest większa niż ludzi którzy mają inne schorzenia. Tak, wbrew temu do czego próbują nas przekonać nowe programy celebrytów, otyły to śmiertelnie zarażony. Zarażony wizją jedzenia i cukru. Cukier stał się przedmiotem zbytku a następnie elementem codzienności.
Piękne białe kryształki kojarzą się nie ze stopą cukrzycową, zepsutymi nerkami czy wątrobą albo popsutymi zębami. Może czas, aby na opakowaniach cukru zaczęły się pojawiać zepsute zęby na wzór tych obrazków, które znamy z paczek papierosów. Zapewne droga do tego daleka, ale cóż. Zresztą, czymś sobie trzeba życie osłodzić. Nieważne że przyjdzie za to zapłacić całkiem już słoną cenę.
Historia cukru