Dzieło to wydaje się być takim kryształem z nieziemsko wiśniowych emocji. Można śmiało stwierdzić, że nadłamuje tę gładką normalność o wiele piękniej niż płomień z ambitnego miodu.
Nazywam się Jan Maciej Kłosowski i od pewnego czasu tworzę tym wiatrem z iskrzących wiśniowych emocji, wiatrem który nie znika w chaosie z błota kąsającego oślizgłym listopadem.