Kwiaty
Jezioro lśniące,
książka pod ręką,
te zwiędłe kwiaty są wciąż pod mą męką.
Wszędzie je widzę,
czy to mara czy to sen,
zawsze są — może to omen…?
Zwiędłe kwiaty,
ten cud natury,
wyblakły jest ze swej przyrodniej mikstury…
Jezioro lśniące,
słońce zachodzi już śpiące,
a płatki zwiędłych kwiatów nieodparcie nie chcą
zejść mi z powiek…
Czy one znikną kiedykolwiek?
Zegar
Zgaśnij świeczko, zgaśnij!
Zegar już przestał tykać.
Przyszedł Hades, a na niebie zaczęło błyskać.
Ciemno wszędzie,
a bóg duszę z jego łoża wydobędzie.
Uśmiecha się miło,
a biednego człowieka już obezwładniło.
Nie przejmuj się kochany,
na ciebie też kiedyś przyjdzie ten czas marny…
Natura i miłość, miłość i natura
Odsłonięte ramiona
to wciąż powtarzająca się monotonia.
Śliczne oczy,
wciąż ujmujące to niebiańskie sklepienie,
nadal dziecko w nich drzemie.
O jak to miło,
znów spojrzeć na ten świat, który przeminął…
Te kwiaty młodości,
płyną wciąż ku dalszym brzegom miłości.
I rów raz się zmniejsza, a raz powiększa,
więc skąd możesz wiedzieć, że jest najważniejsza?
Z biegiem…
Ranek kolejny nastał,
a ruch od wschodu słońca nadal wzrasta.
Tory, tory — pociąg…
Zegar tyka, tyka nieustannie…
Tak nasz świat działa machinalnie.
Słychać wszędzie samochody,
siedzi staruszka na ławce w parku
i myśli o tym bez ustanku.
Rower pędzi,
człowiek zrzędzi,
że każdy dzień przemija,
a jego wszystko omija.
Modlitwa
Matko najmilsza!
Tyś przez Ojca najbardziej wyróżniona!
Tyś jest spośród ludzi najczystsza,
a Twoja potęga jest tak przez dzieci Boże ceniona!
Najukochańsza z matek,
Twoje piękno jest jak herbaciany dodatek,
a twoja miłość do ludzi,
niech ich serca nareszcie obudzi!
Matulu, przytul jednego chłopca,
którego już nikt na ziemi nie pozna…
Pióro trzymam nieustannie
Wszędzie sztuka się znajduje —
piękna, ludzkie dzieje opisuje.
Orfeusz zsyła swą lirę,
krzycząc: „Eviva l’arte!”
Ilu ludzi ma dar?
A ilu nie wykorzysta tych miar?
Patrzę na wodę płynącą ku dolinie,
by usłyszeć twoje ciche szepty drogi Apollinie.
Niegdyś zesłałeś światło —
tak, to hasło.
Muzyka, poezja, prawda wybrzmiewa,
a troski i smutki rozwiewa.
Niekiedy brak tchu,
lecz trzeba pisać w ludzkim odruchu.
Przestać wychwalać „Eviva l’arte”?
Przecież to jest w historii zawarte.
Nocą
Wieczorem patrząc na gwiazdę polarną,
pamiętamy tę chwilę nadzwyczajną.
Czas się wówczas zatrzymuje,
a Chopin nutami rymuje.
Tęskno wtedy za marzeniami
i za dziecinnymi pragnieniami.
Księżyc oświeca blaskiem sklepienie niebieskie,
tchnąc w sercach nadzieje anielskie.
Osamotnieni za dnia są opuszczeni
— w nocy — wybawieni.
Wybrzmiewa Nocturne romantyka,