Pisać wiersze trudna sztuka: ciągle trzeba rymów szukać!
A gdy wpadnie coś do głowy, to już wierszyk jest gotowy.
Bzdurka
Plotła bzdurka różnych bzdurek,
plotła bzdurek cały sznurek.
Banialuki, dyrdymały
wymyślała przez dzień cały.
Tak paplała i ględziła,
próżno język swój strzępiła.
Nic się kupy nie trzymało,
żeby z tego coś powstało.
Tak bez ładu i bez składu.
Bajdurzyła, trajlowała,
aż z tych bzdurek raz powstała
wymyślona bajka cała.
Chora wrona
Narzekała dzisiaj wrona,
że jest bardzo przeziębiona,
bo ją zima prześladuje,
przez co często tak choruje.
I biadoli, biedna stęka:
— Głowa z bólu aż mi pęka,
dziób mam sztywny, zimne stopy,
już nie wyjdę z tej choroby.
Jak mi ktoś dziś nie pomoże,
to już będzie tylko gorzej.
Nagle słyszy w drzwi stukanie:
— To ja, dzięcioł, miła pani,
doktor rehabilitowany,
w całym lesie wszystkim znany.
— Och doprawdy, tak się cieszę,
niech się doktor tylko śpieszy,
bo już dłużej nie wytrzymam,
tak dokucza mi angina.
— Proszę, wrono, otwórz dziób,
bym się dobrze przyjrzeć mógł
i przyczynę znalazł tego
pani stanu zdrowia złego.
No niestety, powiem szczerze,
groźna grypa panią bierze.
Syrop z malin, sok z porzeczki,
proszę łykać dwie łyżeczki,
i do tego balsam z mleczy,
który panią w mig wyleczy.
Jeszcze ziółek odrobinę
i do łóżka pod pierzynę.
Brała wrona wszystkie leki,
co jej dzięcioł dał z apteki.
Po tygodniu w końcu wrona
była była całkiem wyleczona
i przyrzekła teraz sobie:
będzie dbać o swoje zdrowie.
Moja mama
Jesteś, mamo, jak stokrotka,
pachniesz świeżo i przyjemnie,
i majowym, ciepłym słonkiem,
co świeci na niebie.
Jesteś dla mnie złotą rybką,
która spełnia życzenia.
Dobrą wróżką, co potrafi
złe sny w bajki zmieniać.
Jesteś, mamo, moim skarbem,
najdroższym na świecie,
i jabłonką, co na wiosnę
kwitnie białym kwieciem.
Jesteś gwiazdą, co nocami
nad snem moim czuwa,
jesteś, mamo, dla mnie wszystkim:
całą ziemią, oceanem.
I na koniec jeszcze dodam:
dobrze jest mieć taką mamę.
Jak zostać pisarzem
Już od dawna o tym marzę,
by zostać wielkim pisarzem.
Znam literki, różne słowa,
umiem nawet też rymować!
Moja głowa wszystko mieści,
opowieści różnej treści.
To, co tylko mnie ujmuje,
bez wysiłku opisuję.
W chwilach smutku i radości
można tylko pozazdrościć,
jak z łatwością łapię rymy,
tak po prostu bez przyczyny.
Ptak przeleci, brzęczy mucha
rytm już wpada mi do ucha.
Ja się chwalić nie chcę wam,
lecz po prostu talent mam.
Wesoła piosenka
Wpadła mi do ucha
wesoła piosenka
i poczułam wiosnę
w jej magicznych dźwiękach.
Skaczą srebrne nutki
jak na trampolinie,
a z tych srebrnych nutek
dźwięk muzyki płynie.
Do rytmu i taktu
bije mocno serce,
tańczą obie nogi,
klaszczą moje ręce.
Kołysze półnuty
ciepły wiatr majowy,
tańczy pięciolinia
z kluczem wiolinowym.
Rozbrzmiewa piosenka,
co z tych nut powstała,
dźwięcznie i z przytupem pomaszerowała,
na łąkę, do lasu
— gdzie pachną poziomki,
gdzie dzwonią i grają
konwaliowe dzwonki.
A ja w tej muzyce
ciągle słyszę wiosnę
i jak ta muzyka
z każdym dźwiękiem rosnę…