E-book
14.18
drukowana A5
27.37
Z serca do serca

Bezpłatny fragment - Z serca do serca

Duchowe rymowanki Tomik drugi


5
Objętość:
54 str.
ISBN:
978-83-8324-232-3
E-book
za 14.18
drukowana A5
za 27.37

Wstęp

Oddaję w Twoje ręce, moje przemyślenia,

Które spisałem wierszem, aby pokolenia,

Mogły się nimi cieszyć, czytając lub nucąc.

Kiedy mnie już nie będzie, teksty może wrócą.


Zostawiłem w tych wersach jakąś cząstkę siebie,

A traktują o Bogu, Maryi i niebie.

Pisane zawsze sercem z Duchem Świętym w zmowie,

Bo On, jak nie wiem co pisać, zawsze coś podpowie.


Choć bardzo proste w formie, jeśli je poczujesz,

Swoje serce otworzysz i czas ofiarujesz,

Zjednoczysz się tak ze mną, niewidzialną nicią.

Oddając się w tych chwilach, duchowym przeżyciom.

Gdy żniwo wielkie

Modląc się w ciszy, zadałem pytanie.

Po co ja wiersze te tworzę?

I usłyszałem, że me rymowanie,

Niejednej duszy pomoże.


Pragnąłbym bardzo, ale jak ma zmienić,

To moje proste pisanie,

Że czyjeś życie nagle się odmieni.

To, jest już Jego zadanie.


Dlaczego wybrał takiego grzesznika,

Jak ja, do takiej roboty?

Żniwo, wszak wielkie, lecz brak robotników,

Dlatego korzysta z miernoty.

04.10.2022

Z mocy Bożej

Pan Bóg dał mi dar pisania

Lecz ode mnie też wymaga

By z mojego rymowania

Sens popłynął i rozwaga


Czasem wiersz mój kogoś wzruszy

Chciałbym bardzo żeby pomógł

Przy zbawieniu jakiejś duszy

Przy powrocie jej do domu


By czytając moje słowa

Duch uleciał wprost do Pana

Chociaż jest to prosta mowa

Z mocy Bożej zajdzie zmiana


Korzystając z Jego mocy

Dzień się stanie nawet w nocy

04-10-2022

Bóg na Ciebie czeka

Bóg na Ciebie czeka synu

Tak jak na każdego z nas

Nie policzy Ci złych czynów

Gdy do niego wrócisz w czas


Możesz sobie żyć wygodnie

Bawić się kolejne dni

Chociaż byś popełnił zbrodnie

On i tak wybaczy Ci


Bóg na Ciebie czeka córko

Wszystkie plany Twoje zna

Kiedy idziesz na podwórko

Co wymyślisz w środku dnia


Chcesz żyć jakby Go nie było

W materialnym świecie swym

Zobacz jak by się zmieniło

Życie gdybyś była z Nim


On cierpliwie będzie czekał

Choć Ty w grzechu ciągle trwasz

Bo ukochał tak człowieka

Że do końca szansę masz

06-05-2022

Czas goi rany

Siedzi w parku smutny człowiek,

Choć piękna niedziela.

Łzy spod zapuchniętych powiek,

Rękawem ociera.


— Czemu martwisz się człowieku

I co tak Cię smuci?

— Zdechł mój piesek ukochany

I już nie powróci.


Tak to było tydzień temu,

Dziś znów jest niedziela.

Nowy piesek panu swemu,

Życie rozwesela.


Bo czas szybko goi rany,

Ale tylko wtedy,

Kiedy się nie zamartwiamy,

Pogłębiając biedy.

09-05-2022

Smak radości

Smak radości kosztować próbuję.

Spijam z blasku, z jej każdej iskierki.

W różnych miejscach ją wtedy znajduję.

W małych rzeczach, a także tych wielkich.


Odnajduję ją często w muzyce,

Czasem w pięknie jakiegoś obrazu.

W ciszy nocy, świetle dnia, polityce…

/Tu użyłem chyba złego wyrazu/


Chociaż nie, bo jak się zastanowić,

Nawet tam można chyba ją znaleźć.

W bagnie też, da się perłę wyłowić,

Tylko trzeba ją umieć odnaleźć.


Cieszyć można się każdą błahostką.

Jak i smucić. Tu każdy ma wybór.

Lecz radując się, wybierasz prostą.

Smucąc zaś, wciąż drogę masz krzywą.


Więc się cieszmy z każdego drobiazgu,

Uśmiechajmy się zawsze do siebie.

Nawet w owej godzinie odjazdu,

Gdy za chwilę będziemy już w niebie.

14-05-2022

W pogoni za szczęściem

Biegnąc przez życie w pogoni za szczęściem

Skrywasz nabrzmiałe siniaki przeszłości

Trapisz porażką

Mamisz się zwycięstwem

Mijasz brud świata szukając jasności


Materia prochem puszystym się staje

Lecz celu swego nie możesz dogonić

Czas szybko mija

Ty wciąż w łeb dostajesz

Nie widząc szronu na obrzeżach skroni


Czegoś zabrakło w tej Twojej pogoni

16-03-2022

Wybór należy do Ciebie

Pamiętam w szkole, tuż przed klasówką,

Wszyscy cichutko modlą się w ławce,

By Pan Bóg pomógł, szepnął choć słówko,

Oni zaś potem, będą żyć w łasce.


Gdy tylko szkoły, drzwi się zamknęły,

Ten kogoś biję, ten pali skręta,

Dziewczynki w bramie flaszkę wyjęły.

Już o Jezusie nikt nie pamięta.

Wybór należy do Ciebie

Kiedy kolokwium, ważny egzamin,

Choroba taty, chłopak Cię rzucił.

Wtedy chcesz wsparcia, polegasz na Nim

Błagasz w modlitwie, żeby powrócił.


A zaraz potem, gdy Ci pomoże,

Chcesz żyć bez Niego, choć Ci doradza.

Mówisz — Siedź sobie w kościele Boże.

Wiem co mam robić, więc nie przeszkadzaj.


Bo to jest prawda, Ty decydujesz,

Czy Go zaprosisz do życia swego

I je w całości Mu ofiarujesz,

Czy żyć tu będziesz całkiem bez Niego.

17-05-2022

Matka Boża z Guadalupe

Maryjo, Matko Boga, ten wiersz jest o Tobie.

Chcę pisać o miłości, którą kryjesz w sobie.

O tych przepięknych różach, pod Twymi stopami

I o Twojej opiece, nad wszystkimi nami.


Ty tulisz nas do serca, pomagasz w potrzebie

Objawiasz się prostaczkom i mówisz o niebie.

O Synu Twym, co czeka na dusze zgubione,

By od wiecznego cierpienia były ocalone.


Jesteś cudotwórczynią i znakiem nadziei.

Opiekujesz się nami, byśmy nie cierpieli.

Jesteś mamą nas wszystkich, więc wołam do Ciebie

O Matko z Guadalupe, módl się za nas w niebie.

— — - — - — - — - — - — - — - — - — - — - —

Opowiem Wam historię w tym prostym wierszyku,

O pewnym Indianinie, co mieszkał w Meksyku.

Urodził się w połowie szesnastego wieku,

Jako „Mówiący Orzeł” w rodzinie Azteków.


Kiedy miał lat pięćdziesiąt, spotkał misjonarza,

Co mówił o Jezusie. To często się zdarza.

Przekonał ów misjonarz również żonę jego

By wspólnie chrzest przyjęli i Ducha Świętego.


Na chrzcie właśnie otrzymał imię Juan Diego.

I tak odtąd zwracali się wszyscy do niego.

Lubił nasz Juanito chodzić do kościoła,

Choć długa droga wiodła, przez góry i sioła.


Pewnego razu zimą, gdy szedł przez te góry,

Usłyszał świergot ptaków, choć dzień był ponury,

Chłodny, bo w kalendarzu był dziewiąty grudnia.

I sporo godzin jeszcze, brakło do południa.


Zobaczył jasne światło, a w nim Śliczną Panią,

W różowej tunice, w błękitny płaszcz odzianą.

Powiedziała — Ja jestem Dziewica Maryja.

Podejdź do mnie syneczku, niech szczęście Ci sprzyja.

Jestem matką Jezusa, Boga prawdziwego.

Chcę by wszyscy modlili się tutaj do niego.

Idź zatem do biskupa, powiedz co widziałeś

I, że tu na tej górze, się ze mną spotkałeś.


Niech powstanie w tym miejscu wspaniała świątynia

Gdzie będziecie się modlić do mojego syna.

Przez moje wstawiennictwo, bo ja wam pomogę

Jak przedstawicie prośby, to pokaże drogę.


Poszedł posłuszny Juan z Pani polecenia

Lecz biskup nie dał wiary w jego doniesienia.

Powiedział, że dopiero, gdy ujrzy jakiś znak,

Uwierzy w objawienie na wzgórzu Tepeyak.


Wrócił zmęczony Juan wieczorem do domu,

Gdzie zastał chorego wuja, co był bliski zgonu.

Poprosił on Juana, by poszedł po księdza,

Co namaści olejem i duszę pożegna,


Kochał wuja Indianin, więc szedł inną drogą

By nie spotkać Maryi. Biegł noga za nogą.

— Dokąd biegniesz mój synku — usłyszał wołanie

Nie martw się o wujka, on zdrów z łóżka wstanie.


Byłam dzisiaj u niego i go uzdrowiłam.

Przeczytałeś bezpłatny fragment.
Kup książkę, aby przeczytać do końca.
E-book
za 14.18
drukowana A5
za 27.37