wstęp
Pamiętnik Pani I...to w większości listy do Ultrafioletowego, tak nazywała miłość swojego życia w listach, a w rzeczywistości nazywała go swoim Księciuniem. Listów tych nigdy nie wysłała…
W pamiętniku opisywała swoje odczucia, które miały miejsce rok wcześniej… jednak zapisywała też to, co w danym momencie czuła … wspomnienia zmieszane z teraźniejszością…
Niesamowite… jak bardzo musiała go kochać, skoro zapamiętała wszystkie, nawet najdrobniejsze momenty… jak bardzo musiała go kochać skoro wszystko potrafiła wybaczyć, jaką miała wtedy siłę walki… z jaką determinacją toczyła wojnę o niego, o jego zdrowie i szczęście. Jakim trzeba być ślepcem by tego nie widzieć?!, jakim głupcem by to wszystko stracić… ją stracić…?!
Pani I … to bardzo dobra osoba, nikomu nie odmawiała pomocy, z daleka biło od niej światło, miała w sobie ten blask, który przyciągał ludzi...jednak…
Nieszczęśliwie zakochana…
Nie opowiadała nikomu o swojej miłości, ponieważ nie ufała znajomym na tyle, by móc dzielić się tym co przeżyła… dlatego pisała listy w dzienniku, który stał się pamiętnikiem wspomnień, o nim, o Ultrafioletowym…
Pamiętnik Pani I… był czymś w rodzaju ucieczki, od bólu, cierpienia i rozczarowania. Zapisywanie wspomnień tak bardzo ją pochłonęło, że z każdym dniem oddalała się od rodziny, znajomych, przyjaciół, z każdym dniem było jej coraz mniej. Nie potrafiła odróżnić dnia od nocy.
Jej serce przepełnione żalem pochłonęło umysł tak bardzo, że stała się samotną osobą, jakby lodowy posąg, piękny, który wszyscy podziwiali z daleka, ale nikt nie odważył się podejść bliżej, na tyle by móc ujrzeć te rany, na tyle blisko by spróbować je uleczyć. Nikomu na to nie pozwoliła.
Czasem próbowała zapisać coś pozytywnego, jakby sama ze sobą toczyła walkę, wciąż bujała w obłokach, ale myśl o tym, że go straciła szybko rzuciła ją znów na ziemię. Z tęsknoty traciła siły. Nie mogła pogodzić się z utratą, rozpaczała długo, bo wiedziała że mogli by być szczęśliwi.
W pamiętniku Pani I odnajdziemy wiele dobrych i przykrych momentów z życia Izuni, tak właśnie nazywał ją Ultrafioletowy. On przecież też ją kochał, nie wyobrażał sobie nocnej jazdy po ulicach miasta bez Izki. Miał przy sobie zawsze swoją Izunię, taką księżniczkę Izabelę… miał, jednak wykorzystał jej dobre serce, pozwolił na wszystko, rozkochał w sobie, a potem… zniknął… Wmawiając wszystkim wokół, że uroiła sobie coś czego nie było… A przecież było...była miłość, tęsknota i pożądanie.
I chociaż minęło tyle miesięcy, nadal dobrze o nim myślała, znaczyć może to tylko jedno… ona dalej go kochała.
A równo rok po stracie ukochanego odeszła, Izunia zmarła, chociaż bardzo kochała niestety nie zaznała prawdziwej wzajemnej miłości…
Historia Pani I … oparta jest na faktach, wydarzyła się ponad rok temu. Wsłuchując się w te słowa gdy z trudem o nim mówiła i jednocześnie czytając chwile z pamiętnika, czułam jak moja dusza napełnia się smutkiem, to przykra opowieść o niespełnionej miłości, prawdziwej miłości, o której dziś chciałabym opowiedzieć i opublikować, by świat poznał Izunię chociaż już jej nie ma wśród nas.
Z rozdartym sercem stwierdzam, że Pani I to piękna postać o dobrym sercu, ale i postać tragiczna. Nie pojmuję jednak dlaczego tak się zachował Ultrafioletowy… przecież przez prawie rok pokazał jej inny lepszy świat, beztroski, spędzali ze sobą każdą chwilę, wdychali chwile szaleństwa, ryzyka, strachu, nie było niczego co by ich zniechęciło, mieli siebie, bo kochali się, a jednak ją zostawił…
Wielkie zdumienie i smutek ogarnęły mnie, gdy spośród listów do Ultrafioletowego znalazłam listy do mamy i taty… wygląda na to, że w dzieciństwie była już bardzo samotną dziewczynką, niestety, to dzieciństwo przełożyło się na życie dorosłe. Ona wciąż niby w tłumie, a bardzo samotna. Zrozumiałam dlaczego obdarzała wszystkich miłością, dobrocią i szacunkiem… dawała innym to, czego nigdy nie miała…
Podsumowując, Pani I… spotykała ludzi na swej drodze których kochała, lecz nikt nie pokochał jej…
Zabieram Was w krótką podróż po stromych schodach życia Izuni, po zakamarkach jej serca, które pękło, po korytarzach was oprowadzę o których nikt do tej pory nie wiedział nic. Poznajcie więc wielkie tajemnice nocnego życia Ultrafioletowego i Izuni, wtedy, dwoje pięknych, szalonych, ryzykujących i kochających przygodę ludzi.
list 1
Nowe życie…
Zaczynam nowe życie z czystą kartą… ale wiesz co? To mnie przeraża...bo nie mam pojęcia czym to wszystko wypełnić…
Ta przestrzeń jest tak ogromna niczym pustynia, po której od czasu do czasu powieje piaskiem w oczy… a kiedyś na niej toczyła się wojna serc, wydawało by się, że te wszystkie uczucia zostały pokonane, uzbrojony wkroczyłeś do mojego życia, a ja nie miałam szans na tym polu walki, wojnę toczyłeś na odległość… Dziś jednak wiem, że ta walka nie toczyła się o miłość, a o upragnioną wolność, to ja wygrałam…
Pani I”…
list 2
Długo zastanawiałam się czy moja miłość do Ciebie nie stała się obsesją…
Bo emocje, jakie towarzyszyły mi przy Tobie, były nie do opisania...to uczucie motyli w brzuchu, tęsknota, nie przespane noce, pragnienie Ciebie i twojej bliskości...Nie sposób ogarnąć tego co czuję w środku…
Ale z biegiem czasu, gdy Ciebie nie ma już w moim życiu, brak kontaktu… upewnił mnie tylko, że to, co do Ciebie czuję....to miłość, taka jedyna, prawdziwa…
Bo ta moja miłość … Nie wymaga od Ciebie niczego…
Cieszyłam się każdą chwilą z Tobą, przy Tobie, szanowałam Ciebie i wszystkie Twoje potrzeby… A ja....przy Tobie nie musiałam nikogo udawać, ani niczego zmieniać, po prostu byłam sobą…
A myśl o tym, że jest Ci dobrze teraz, tak jak jest, nieważne czy jesteś z kimś czy sam...ale ważne że jesteś szczęśliwy, właśnie to sprawia że i ja jestem szczęśliwa, bo Ty jesteś…
Dziś stwierdzam, że to nie obsesja...to miłość....prawdziwa…
Pani I ”…
list 3
Odwaga...to coś, czego uczę się całe życie,
ona nie jest tylko we mnie, ale we wszystkim co spotyka mnie każdego dnia… myślę, że była w każdym słowie które wypowiedziałam, była we mnie, bo przecież to ona sprawiła, że przyznałam się do uczuć przed kimś, kto zupełnie nie chciał ich usłyszeć…
Moja odwaga to klątwa...Nie zastanawia mnie to kiedy, ale jak umrę, jakby śmierć z pragnienia…
Nie chcę już siedzieć zamknięta w domu, nie chcę już słuchać swoich lęków i wątpliwości…
Czy naprawdę mam w sobie odwagę?
Czy raczej jej złudzenie…
Pani I”…
list 4
Zawsze myślę o Tobie z czułością, wzruszeniem, tęsknotą…
Myślę o tym, co zrobiłeś w moim życiu, co wniosłeś do niego, a co zabrałeś…
Kochając Ciebie, czułam się jakby w innym wymiarze… byłeś moim kluczem do przygody, być może przygody życia...byłeś moją mapą, drogowskazem dzięki którym potrafiłam znaleźć tą właściwą ścieżkę… do Ciebie…
A Ty, tak pięknie mnie nazywałeś....byłam dla Ciebie oazą spokoju, byłam twoją księżniczką… byłam… tylko dla Ciebie…
Pani I ”…
list 5
Kiedy tak przesiadywaliśmy blisko stawu, objadaliśmy się kebabami, wpatrując się w niebo, dostrzegliśmy jak nadciąga burza, ale zafascynowani ufaliśmy niebu, bo nie pozwoliło jej nadejść… było bardzo ciepło, a w tle muzyka, taką jakiej nigdy dotąd nie słuchałam…
Zapach wody przypominał mi mieszankę ryb i glonów…
A gdy szeptałeś delikatnie, cichutko, Twój głos sprawiał, że moje serce biło jak oszalałe, tylko Ciebie słuchać pragnęłam, tak jak dawniej słyszałam Cię na dobranoc… Wtedy niczego się nie bałam, a dźwięk rozbrzmiewał wszędzie… w duszy, w ciele, w umyśle… pamiętam gdy mówiłam do Ciebie, wciąż powtarzałeś końcówki wyrazów, Boże, jakie to było zabawne.
A teraz … myślę że w mojej wyobraźni byłeś inny, nie taki jakiego Cię poznałam...ale byliśmy, ja i ty, my, utkwieni razem po uszy,
tej nocy, nocy pięknej, spokojnej…
Pani I ”…
list 6
Starałam się być idealną panią domu, idealną matką i partnerką, robiłam wszystko, by choć na chwilę ktoś docenił moje starania...ale nikt tego nie zrobił, nikt…
A jeśli zrobiłam coś nie tak, oczywiście wszyscy zapamiętywali właśnie to!
Czy jestem zdziwiona?
Raczej nie…
Popełniłam wiele błędów, przecież nie jestem idealna, nikt nie jest, a mimo to staram się to wszystko ogarnąć…
A teraz…
Żyję sobie w takim świecie bez uczuć, w ciszy, która zbyt często jest głośna…
Pani I ”…
list 7
Zbyt często uciekam w ciemne, mroczne uliczki mego miasta....pamięcią wracam wciąż do bolesnych chwil, które zarysowały mi błędne złudzenia…
Zamknęłam swoje spojrzenie na przyszłość, na to co jeszcze mogło by się zdarzyć, dobre lub złe… Zamknęłam się codziennymi obowiązkami… Przez Ciebie,
A marzenia…
Moje marzenia, każdego dnia stawały się wielką trucizną, zabijały od środka niczym niewidoczne ostrza… Bo moje marzenia ,to Ty...
Pani I ”…
list 8
Gdybyś wiedział
Przez co ja przechodziłam…
Jaka zacięta walka była myśli z moim sercem… zanim moje usta wyszeptały te dwa słowa… lecz zanim…
musiałam najpierw usłyszeć je w sobie…
A gdy to poczułam, usłyszałam, gdy byłam gotowa wyznać że kocham Cię…
W odpowiedzi usłyszałam ciszę, a potem, że nie chcesz tej miłości, bo ją skrzywdzisz…
Tyle siebie dałam Tobie, a dostałam kulę w serce…
Nie masz pojęcia przez co musiałam się przeczołgać, w ilu bitwach poniosłam porażkę...Nie wiesz!
Bo gdybyś wiedział, dziś byłbyś najszczęśliwszy…
Pani I ”…
list 9
Dlaczego roztrząsam swoją przeszłość, swoje życie?
Zastanawiam się, czy żałuję że czegoś nie zrobiłam?… czy cieszę się że zrobiłam to co zrobiłam…
Tylko Ty i ja… tylko my wiemy jak piękne chwile mamy za sobą…
I smutne chwile…
Ale i one cieszą, nawet te najgorsze, rozdzierające duszę, nawet te momenty… wiesz dlaczego?
Bo to nasze chwile, cieszą mnie tak bardzo, bo to, co nastąpiło, co się wydarzyło...było z Tobą… bo miałam Ciebie… miałam wszystko…
Pani I ”…
list 10
Ostatni rok był najtrudniejszy w moim życiu.
Odrzucona przez miłość mojego życia próbowałam uśmierzyć swój ból na wiele sposobów.....imprezy, alkohol, niebezpieczna jazda....czy to coś zmieniło w moim życiu?
Nie…
Jak karuzela kręciłam się w kółko…
Nie próbowałam jednak z nikim o tym rozmawiać … dlatego piszę…
Tu… W moim dzienniku…
Większość nie boi się analizować siebie i tego co zrobili, a mniejszość nie potrafi przyznać się do błędów… do której grupy należę ja?
Bo ja, robię wszystko by nie przyznać się do odpowiedzialności, nawet przed samą sobą, za to, że moje pieprzone życie się rozpadło…
Mam przyjaciół, którzy niejednokrotnie chcieli mi pomóc zyskać równowagę.....ale ja....Nie do końca chciałam im na to pozwolić…
Uciekałam jak najdalej… po to, by nikt nie widział mnie, a co gorsza, żeby nie pytał o nic…
Dziś...chciałabym jakoś to wszystko wynagrodzić...może odpokutować… lecz czy dam radę?
Czy dam radę iść przed siebie? chyba nie…
Bo robiąc krok w przód wciąż robię dwa w tył…
Przeszłość jak magnes bardziej ciągnie mnie, niż ja ją …
Pani I ”…
list 11
Mamo, Ty niby zawsze byłaś, jesteś … lecz zarobiona po pachy, nie miałaś siły by przypomnieć sobie szczęśliwe chwile, nie miałaś czasu by przypomnieć sobie że masz córkę, która potrzebuje Ciebie jak tlenu… ta mała dziewczynka szukała Ciebie po ciemnych kątach, szukała....bo pragnęła byś ją przytuliła....byś opowiedziała o pięknym świecie, dała nadzieję że będzie pięknie, byś zapytała jak było w szkole, jak poszła kartkówka z matmy… ta mała dziewczynka chciała usłyszeć jak bardzo ją kochasz… Nie nauczyłaś mnie życia takiego nieidealnego....przez pracę zapomniałaś rozmawiać… wiem, było Ci ciężko, ciągle słyszałam jak nocami płakałaś w poduszkę, przez niego....mamo… Dziś jestem duża, dorosła, a nie rozumiem wiele, wszystkiego uczyłam się sama, dotykałam problemów, których nie potrafiłam rozwiązywać… uczę się tego nadal… Tak bardzo było mi brak tej bliskości, czułości… A to wszystko teraz chcę podarować innym… staram się dawać moim dzieciom to czego nikt mi nie potrafił dać...jednak… czuję się samotna… wciąż daję miłość… lecz nie wiem ile jej w sobie mam i na jak długo wystarczy… Pragnę, by ktoś choć raz pokochał mnie tak, jak kocham ja…
Pani I ”…
list 12
Tato, byłeś bardzo surowy wobec mnie, tej malutkiej, z fruwającymi kucykami na głowie, biegającej wszędzie małej dziewczynki…
Do dziś czuję i liczę wszystkie pasy na moim ciele… za co?… za nic nie można karać… A tym bardziej za swoje błędy, za niepowodzenia… za wszystkie problemy… wyżywałeś się na słabszych… dlaczego?
Mimo to kochałam Ciebie, bo przecież córeczki kochają tatusiów…
Tak bardzo potrzebowałam Ciebie w tamtych latach, a w dorosłym życiu szukałam ojca w każdym chłopaku którego napotykałam… wybrałam… tego złego… zimnego, oschłego jak Ty…
Dziś jestem sama, bez ukochanego i kochającego mężczyzny....bo takiego nie spotkałam… spotkałam innych, tych których ja kochałam, ale niestety żaden z nich nie kochał mnie…
Wytłumaczysz mi to?
Takich miałam spotykać facetów na swej drodze?
Nie dałeś mi żadnego przykładu, o prawdziwym życiu, o trosce, o miłości....nasz dom był pełen ludzi, ale był bardzo smutny…
Nie było w nim ciepła ani miłości, był za to krzyk, awantura i płacz…
Dziś wiem że nie tak ma wyglądać rodzina....rodzina to miłość i szacunek…
Jestem dorosła, ale myślę jak dziecko, bo pragnę by ktoś mnie zauważył…
Rozglądam się i… wiesz co? Nie widzę nikogo…
Nikogo tato…
Pani I ”…
list 13
Kawka, papieroski, zapinamy pasy i ruszamy w dal, przed siebie, przez noc by powitać ranek… tak wyglądały często nasze spotkania…
Wciąż pamiętam ten przelotny twój dotyk, który tak elektryzował, że w moim brzuchu rosły motyle… ten dotyk, gładził moją szyję… A wzrok twój przeszywał na wylot że nie mogłam się skupić na prowadzeniu auta… wciąż to wszystko pamiętam, bo te kilka godzin bycia z Tobą, zapach twoich włosów na które intensywnie psikałeś odżywkę, wilgotność twoich dłoni… te właśnie kilka godzin bycia z Tobą zostanie ze mną już na lata....to wszystko, jak na maleńkiej łódeczce przypływa do mnie w każdą noc…
Pani I ”…
list 14
Kiedyś trzymałam swój rytm, mimo że nie był on taki jaki sobie wymarzyłam, to starałam się każdego dnia wstać i iść do przodu…
A mój los
wcale nie był łatwy, bo trzymał mnie wciąż na krawędzi...ale.....czy to był powód do upadku...?,Eee...nie…
nie poddawałam się, a moja siła, nie fizyczna… ta wewnętrzna… ta siła właśnie, sprawiała że spadałam, ale na cztery łapy…
Tylko… co teraz się zadziało?
Otoczyła mnie samotność… A ona nie jest najlepszym rozwiązaniem na dłuższą metę… ona przerodzi się i to już wkrótce...na niebezpieczne osamotnienie… tego nikt nie chce… tego i ja się boję…
Czyżby to koniec?
Pani I ”…