E-book
14.7
drukowana A5
25.13
Z mojego okna Journey

Bezpłatny fragment - Z mojego okna Journey


Objętość:
38 str.
ISBN:
978-83-8245-160-3
E-book
za 14.7
drukowana A5
za 25.13

Z MOJEGO OKNA

Z mojego okna

…Łagodny wiatr, który przysłuchuje się

Cichym rozmowom liści,

Niebo spoglądające spod chmur — błękitnym okiem

— na ziemię… oraz ten ptak

Będący mą duszą,

Wzbijający się wciąż

— Ku wieczności…

***

Siedział przede mną w autobusie.

Jej nie widziałam, bo była zasłonięta innym pasażerem.

Widziałam, jak na nią patrzy, uśmiecha się.

Wiedziałam, że to kobieta.

Mężczyzna patrzy tak tylko na kobietę,

Którą chce zauroczyć, poderwać lub którą kocha.

To drugie jest czymś, o czym wszystkie marzymy.

Chwytałam spojrzenia, które nie należały do mnie.

Zastanawiałam się, czy dostrzegam w nich ciebie.

Czy widzę cię w tym mężczyźnie.

Nie. Nie było cię tam.

Bo ty należysz tylko do jednej twarzy.

Do jednego spojrzenia, jednego, wyjątkowego uśmiechu.

I patrzysz na mnie.

Siedzimy obok siebie w autobusie jadącym

w tylko sobie znaną stronę.

A my trzymamy się za ręce i nie tylko patrzymy,

ale też widzimy.

***

Chcę ubrać to w słowa,

Lecz słów brak…

Przeszłość przychodzi i sprawdza,

Jak bardzo pozwalamy jej dzieciom wzrastać w nas.

Tak często one dojrzewają szybciej niż my sami.

Już czas.

Już nadszedł czas,

By opuścić rodzinny dom.

Ten, w którym czujesz się bezpiecznie —

Bez względu na to, jak bardzo złe i wygodne

Owo bezpieczeństwo jest.

Nie bój się dobrych dni.

Nie dotykaj ran

Zadanych przez nieistniejących już ludzi,

Gdy Miłość pragnie dotknąć ciebie.

Nie upajaj się tym, co nie posiada duszy.

Spadł deszcz.

Wyjdźmy z naszych kryjówek

I pozwólmy mu się obmyć.

Już czas, już nadszedł czas.

***

/mojemu ukochanemu/


Gdy założyłeś bransoletkę na moje serce,

Świat wokół nagle

Stał się symbolem,

A całe moje dotychczasowe życie — proroctwem.

Moje „tak” nie było odpowiedzią

Na twoje pytanie, lecz

Modlitwą dziękczynną za wysłuchane prośby.


W deszczu, który spadł po tym,

Jak zakwitły nasze twarze,

Nie było zwykłej radości.

Każda jego kropla

Niosła ze sobą przesłanie

Do naszej przeszłości.


Spełnienie stało się Drzewem Życia

Tak prawdziwym jak ból,

Który nas do niego doprowadził.

***

Nie pytaj mnie, gdy boli.

Jeśli masz otwartą ranę,

Nie opisujesz, w jaki sposób

Ona krwawi.

Wszystko, czego pragniesz,

To przestać czuć.

Więc nie pytaj mnie,

Jaki smak miało zeszłe lato,

Ile chwil zostało ulokowanych

W archiwach serca.

Nie pytaj o zmysły,

Które jednoczyły się,

By jak najintensywniej pojąć

Realność, która nosiła jego imię.

…Ciągle nosi.


Ach. Czy natura jest tak okrutna?!

Czy to my

Jesteśmy okrutni wobec siebie?

Tak, wiem,

Balansuję, skupiam się na wietrze,

A przecież nie da się go dogonić.

Nie da się…

***

Obudź się, wietrze,

Owiń mnie swą siłą,

Napełnij powietrzem,

Unieś mnie ponad wszystko —

Ponad mnie i ponad ich świat,

Zaznaczone terytoria

W ich głowach i w ich domach.

Zabierz mnie od ich zasad,

Które tworzą, by je łamać

I nazywać to wolnością,

Od ich wiary, że odnajdą własną duszę

W przeszłości

Ciągłego wykopywania szkieletów

I próby ich ożywiania.

By znaleźć dowód na to,

Że ją posiadają,

Lub wiecznego oskarżania

Ich dziecięcej niewinności

O brak sumienia.

Dlatego tak się boją

Spojrzeć dzieciom w oczy.

Porwij mnie, wietrze,

I unieś.

Unieś mnie tam, gdzie twa niewidzialność

Już nie ma znaczenia

I gdzie ja również

Mogę stać się

Wreszcie niewidzialna.

Oddechy

Wdech,

Wydech.

Powstała idea — stworzyła światło.

Powstała idea — zniszczyła życia.


Wdech,

Wydech.


Spojrzał jej w oczy — posiadł jej duszę.

Spojrzał innej w oczy — sprawił, że dusza umarła.


Wdech,

Wydech.


Nadeszła oczekiwana przyszłość… i przeszła.


Wdech,

Wydech.


Nie łudź się, że w tych słowach nie ma nadziei.

Ona tkwi w każdym oddechu.


Wdech,

Wydech.


Dopóki oddycham tobą.

Przeczytałeś bezpłatny fragment.
Kup książkę, aby przeczytać do końca.
E-book
za 14.7
drukowana A5
za 25.13